World of Warcraft: Narodziny Hordy | Fragment polskiego przekładu książki teraz dostępny!
Quass, | Komentarze : 0
World of Warcraft: Narodziny Hordy trafi do polskich księgarni już 15 lutego, jako pierwsza część z cyklu Blizzard Legends, na który mają się składać najlepsze książki ze wszystkich uniwersów Blizzarda. Powieść Christie Golden opisuje wydarzenia, które ostatecznie doprowadzą do powstania Hordy, sprzymierzenia się orków z Płonącym Legionem oraz ich pierwszej inwazji na Azeroth.
Wydawnictwo Insignis udostępniło dzisiaj fragment polskiego przekładu powieści, który możecie przeczytać poniżej.
Choć młody wódz Thrall położył kres przekleństwu demonów, które przez pokolenia nękało jego lud, orkowie nadal zmagają się z grzechami swej krwawej przeszłości. Jako siejąca zniszczenie Horda rozpętali kilka wyniszczających wojen przeciwko swemu odwiecznemu wrogowi – Przymierzu. Jednak wściekłość i żądza krwi, które pchnęły orków do niszczenia wszystkiego, co stanęło im na drodze, niemalże pochłonęły ich samych.
Dawno, dawno temu w idyllicznym świecie Draenoru szlachetne klany orków żyły w pokoju ze swymi tajemniczymi sąsiadami: draenei. Jednak niegodziwi wysłannicy Płonącego Legionu mieli inne plany co do obu żyjących w nieświadomości ras. Władca demonów Kil’jaeden zapoczątkował łańcuch wydarzeń, którego efektem miało być nie tylko zniszczenie rasy draenei, ale również przeobrażenie orczych klanów w jedną niepowstrzymaną machinę nienawiści i zniszczenia.
Wydawnictwo Insignis udostępniło dzisiaj fragment polskiego przekładu powieści, który możecie przeczytać poniżej.
Legion | Aktualizacja 7.2: Zmiany w systemie Transmogryfikacji
Quass, | Komentarze : 0Aktualizacja 7.2: Grobowiec Sargerasa wprowadzi jedną, bardzo istotną nowość w systemie Transmogryfikacji. Oprócz przeglądu poszczególnych przedmiotów, których wyglądy zdobyliśmy, dodana została nowa zakładka zestawów ekwipunku.
Po wybraniu zakładki Sets w oknie Appearances wyświetli się lista zestawów ekwipunku możliwych do zdobycia z rajdów, sezonów PvP i nie tylko. Podobnie, jak w przypadku innych kolekcji, możliwe jest dodanie zestawów do ulubionych oraz ich segregowanie - np. w oparciu o źródło (PvP lub PvE).
Na bocznym panelu z listą dostępnych zestawów, zebrany ekwipunek jest oznaczony żółtym kolorem, a skompletowany częściowo - zielonym (widoczny jest też zielony pasek postępu). Najeżdżając na ikonę niezebranego przedmiotu z rajdu, otrzymamy informację, z jakiego bossa można go uzyskać.
Pojawił się też szereg nowych osiągnięć powiązanych z tym systemem, między innymi:
Legion | Aktualizacja 7.2: Wizyta na Strzaskanym Wybrzeżu
Quass, | Komentarze : 0
W zbliżającej się aktualizacji 7.2 Strzaskane Wybrzeże (Broken Shore) ponownie stanie się celem bohaterów Azeroth. Zakony Klasowe zjednoczą się pod sztandarem jednej frakcji zwanej Legionfall aby dotrzeć do Grobowca Sargerasa, poznać jego sekrety i ostatecznie rozprawić się z Kil'jaedenem.
Większość nadchodzących funkcji związanych ze Strzaskanym Wybrzeżem nie jest jeszcze dostępna i na wyspie nie ma praktycznie żadnych zadań, jednak udaliśmy się na Publiczny Serwer Testowy, aby zobaczyć, jak zmieniło się to miejsce od czasu scenariusza sprzed premiery dodatku World of Warcraft: Legion.
Większość nadchodzących funkcji związanych ze Strzaskanym Wybrzeżem nie jest jeszcze dostępna i na wyspie nie ma praktycznie żadnych zadań, jednak udaliśmy się na Publiczny Serwer Testowy, aby zobaczyć, jak zmieniło się to miejsce od czasu scenariusza sprzed premiery dodatku World of Warcraft: Legion.
Legion | Aktualizacja 7.2: Inwazje Demonów
Quass, | Komentarze : 0Aktualizacja 7.2: Grobowiec Sargerasa przywróci do gry Inwazje Demonów (Demon Assaults). Po upadku Gul'dana, Płonący Legion po raz kolejny skieruje swoje siły na Zniszczone Wyspy. Nowe wydarzenie jest podobne do tego, które możemy pamiętać z pomostowej aktualizacji dodatku, jednak teraz znacznie je rozszerzono i wprowadzono liczne zmiany.
Zniszczone Wyspy
Co kilka godzin, na mapie Zniszczonych Wysp pojawi się znacznik sygnalizujący, że jedna ze stref została zaatakowana przez Legion. Zamiast normalnych Zadań Światowych wyświetlą się cele powiązane z Inwazją. W większości polegają one na oczyszczeniu danego obszaru z demonów, pokonaniu jednego z ich dowódców lub uwolnieniu sojuszników, chociaż nie brakuje też bardziej unikalnych wyzwań. Łupy za ich wykonanie są podobne do tych ze zwykłych Zadań Światowych.
Po wkroczeniu do strefy, w której trwa Inwazja Demonów, otrzymamy zadanie wymagające obrony czterech takich punktów oblężenia, np. Assault on Azsuna. Trzeba je ukończyć, aby przejść do kolejnego etapu.
Dowódcy Legionu
Po wykonaniu zadania i odparciu wstępnego ataku przyjdzie czas na ofensywę. Jeden ze sprzymierzeńców w strefie (np. Jarod Shadowsong w Val'sharah lub Książę Farondis w Azsunie) skieruje nas do obszaru opanowanego przez Legion. Na miejscu będziemy musieli oczyścić teren z wpływu demonów i rozprawić się z ich dowódcą.
Okręty Legionu
Ostatnim etapem będzie latający okręt Legionu, który chwilę później zmaterializuje się w powietrzu. Pojawi się możliwość rozpoczęcia trzyosobowego, unikalnego dla każdej strefy scenariusza. Gracze będą musieli wykończyć ostatnie siły wroga na lądzie, po czym dostać się na okręt i pokonać znajdujące się tam demony przewodzące Inwazją.
Obecnie, ukończenie scenariusza na Publicznym Serwerze Testowym nie jest w żaden sposób nagradzane, jednak może się to zmienić w późniejszej fazie testów. Za odparcie Inwazji we wszystkich strefach przyznawane jest osiągnięcie Defender of the Broken Isles.
Legion | Aktualizacja 7.2 teraz na Publicznym Serwerze Testowym
Quass, | Komentarze : 8Aktualizacja 7.2: Grobowiec Sargerasa trafiła dzisiaj w nocy na Publiczny Serwer Testowy! Blizzard nie żartował, kiedy na BlizzConie 2016 zapowiedziano, że nowe treści będą przechodzić do fazy testów o wiele szybciej. Ma to być pierwsza z "większych" aktualizacji w nowym dodatku, która wprowadza między innymi nowy rajd i podziemie, nowy tryb rozgrywki PvP, Inwazje Demonów na Zniszczonych Wyspach, nowości w systemach Artefaktów i Zakonów Klasowych, kampanię na Strzaskanym Wybrzeżu i wiele więcej. Szczegółowe informacje możecie znaleźć w naszym podsumowaniu z BlizzConu 2016.
W pierwszym buildzie o numerze 23436, Wowhead odnalazło między innymi nowy model Gallywixa, Anduina oraz Kil'jaedena i upadłego awataru Sargerasa. Oprócz tego, do zakładki kolekcji trafiło mnóstwo nowych wierzchowców klasowych o różnych wariantach kolorystycznych, dodano też nową funkcję w systemie Transmogryfikacji, a na mapie Zniszczonych Wysp pojawiły się Inwazje Demonów. Na dole artykułu znajdziecie wstępną listę zmian i nowości.
Transmogryfikacja
Do systemu Transmogryfikacji została dodana możliwość przeglądania i kompletowania zestawów ekwipunku z rajdów, sezonów PvP i nie tylko!
Inwazje Demonów
Strefy na Zniszczonych Wyspach staną się celem ataków Płonącego Legionu. Wydarzenia te działają na podobnej zasadzie, co inwazje z aktualizacji pomostowej obecnego dodatku. Na czas ataku znikną wszystkie Zadania Światowe w obszarze i zostaną zastąpione celami powiązanymi z odparciem demonów.
Nowe modele
Nowe formy Druida
Wierzchowce
PvP
Rycerz Śmierci
Łowca Demonów
Druid
Łowca
Mag
Mnich
Paladyn
Kapłan
Łotr
Szaman
Czarnoksiężnik
Wojownik
Wstępna lista zmian i nowości
Cytat z: Blizzard Entertainment (źródło)
Aktualizacja 7.2 jest teraz dostępna do na Publicznym Serwerze Testowym (PST), który pozwala na jej przetestowanie zanim trafi na oficjalne serwery. Kiedy już sprawdzicie wprowadzone nowości, możecie wziąć udział w dyskusji na oficjalnych forach PST. Aby zgłosić problemy lub błędy, wykorzystajcie dostępną w grze funkcję "Submit Bug", którą można znaleźć w menu, lub odwiedźcie forum.
Nowa zawartość
Inwazje Demonów
Płonący Legion atakuje Azeroth z odnowioną determinacją. Szukajcie stref na Zniszczonych Wyspach, które staną się ich celem, odeprzyjcie Legion i obrońcie ziemie nowych sojuszników.
Podziemie Walk Zwierzaków
Coś niecnego dzieje się w świecie walk zwierzaków i to Wy musicie się temu przyjrzeć. Jeśli posiadacie przynajmniej jednego zwierzaka na 25 poziomie, porozmawiajcie z Breanni w Dalaranie, aby rozpocząć ten nowy scenariusz.
Zaktualizowana zawartość
Zestawy do Transmogryfikacji
Nowa zakładka "Sets" w oknie "Appearances" pozwala na śledzenie ukończenia zestawów z poprzednich rajdów, sezonów PvP i nie tylko.
Walka
Legion wprowadził wiele uaktualnień do animacji, dźwięków i umiejętności klas. Więcej dalszych zmian nastąpi w aktualizacji 7.2 dla Łowców, Rycerzy Śmierci i Druidów w specjalizacji Balance, a później dla innych klas!
Zmiany w Reputacjach
Reputacja zdobyta po osiągnięciu Exalted pozwoli teraz na otrzymanie dodatkowych nagród od emisariuszy frakcji na Zniszczonych Wyspach.
Zaznaczanie przyciskiem Tab
W aktualizacji 7.2, zaznaczanie przeciwników przyciskiem Tab powinno być bardziej naturalne. W trakcie walki nie będzie można już wybierać celów, które nie biorą w niej udziału. Dodatkowo, jeśli postać gracza lub kamera nie widzą przeciwnika, to nie zostanie on zaznaczony. Funkcja ta jest wciąż w fazie prac, dlatego bardzo cenimy wszystkie opinie.
Profesje
Interfejs użytkownika
Księga Zaklęć
Szybkie dołączanie
Zmiany
Podziemia i Rajdy
Przedmioty
Zadania Światowe
Klasy
Wojownik
W nadchodzących tygodniach przedstawimy wiele dalszych zmian i nowości w aktualizacji 7.2 na PST.
- Wkrótce zostanie dodane więcej treści związanych z aktualizacją 7.2, które obecnie są wciąż w fazie rozwoju.
- Weźcie pod uwagę, że poniższa lista nie jest kompletna i niektóre jej elementy mogą się zmienić przed wprowadzeniem aktualizacji 7.2.
- Nie wszystkie treści zawarte na tej liście mogą być dostępne do przetestowania. Niektóre testy mogą być ograniczone czasowo.
Nowa zawartość
Inwazje Demonów
Płonący Legion atakuje Azeroth z odnowioną determinacją. Szukajcie stref na Zniszczonych Wyspach, które staną się ich celem, odeprzyjcie Legion i obrońcie ziemie nowych sojuszników.
Podziemie Walk Zwierzaków
Coś niecnego dzieje się w świecie walk zwierzaków i to Wy musicie się temu przyjrzeć. Jeśli posiadacie przynajmniej jednego zwierzaka na 25 poziomie, porozmawiajcie z Breanni w Dalaranie, aby rozpocząć ten nowy scenariusz.
Zaktualizowana zawartość
Zestawy do Transmogryfikacji
Nowa zakładka "Sets" w oknie "Appearances" pozwala na śledzenie ukończenia zestawów z poprzednich rajdów, sezonów PvP i nie tylko.
Walka
Legion wprowadził wiele uaktualnień do animacji, dźwięków i umiejętności klas. Więcej dalszych zmian nastąpi w aktualizacji 7.2 dla Łowców, Rycerzy Śmierci i Druidów w specjalizacji Balance, a później dla innych klas!
Zmiany w Reputacjach
Reputacja zdobyta po osiągnięciu Exalted pozwoli teraz na otrzymanie dodatkowych nagród od emisariuszy frakcji na Zniszczonych Wyspach.
Zaznaczanie przyciskiem Tab
W aktualizacji 7.2, zaznaczanie przeciwników przyciskiem Tab powinno być bardziej naturalne. W trakcie walki nie będzie można już wybierać celów, które nie biorą w niej udziału. Dodatkowo, jeśli postać gracza lub kamera nie widzą przeciwnika, to nie zostanie on zaznaczony. Funkcja ta jest wciąż w fazie prac, dlatego bardzo cenimy wszystkie opinie.
Profesje
- Wszystkie wytwarzanie przedmioty, które dotychczas osiągały poziom 815 będą teraz tworzone z poziomem 835.
- Kuźnia Obliterum powinna być teraz dostępna dla wszystkich graczy i nie wymaga wykonywania dodatkowych zadań.
- Wszystkie istniejące przedmioty w zakresie 815-830 utrzymają swój poziom. Pierwsza aplikacja Obliterium podwyższy go do 840, a kolejne maksymalnie do 875.
- Niektóre Zadania Światowe powiązane z profesjami nagradzają teraz punktem umiejętności w danej profesji za ich wykonanie.
- Archeologia
- Poprzez Archeologię można teraz zdobyć Moc Artefaktów (Artifact Power).
- Na Zniszczonych Wyspach odnaleziono nowe, elitarne wykopaliska.
- Wszyscy przeciwnicy przyzwani dzięki Archeologii mogą teraz zostać pokonani również przez innych graczy.
- Gotowanie
- Nomi zapewnia teraz przygotowane składniki jako część przyznawanych mu zleceń. Mogą one zostać połączone w celu stworzenia 10 porcji losowego przepisu, który zna gracz.
Interfejs użytkownika
- Można teraz przypisać specjalizację do zestawu ekwipunku w Menadżerze Ekwipunku.
- Do skrzynek w miastach dodano opcję "Otwórz wszystkie listy".
- Można teraz zobaczyć jak wygląda zestaw ekwipunku przy pomocy przycisku CTRL.
Księga Zaklęć
- Zaklęcia, których nie ma na pasku akcji są teraz podświetlane w Księdze Zaklęć (Spellbook).
- Najechanie myszką na zaklęcie podświetla je na pasku akcji, co ułatwia jego znalezienie.
- Umiejętności zwierzaków można teraz umieścić na pasku akcji.
Szybkie dołączanie
- Auto-zatwierdzenie: Dodano opcję, która pozwala znajomym i członkom gildii na natychmiastowe dołączenie do kolejki. Ustawienie to można znaleźć w opcjach Interface > Social.
- Opisy grup wyświetlają teraz dostępne role, jeśli włączona jest opcja Auto-zatwierdzenia.
- Aby szepnąć coś do jednego z członków grupy, wystarczy wybrać prawym przyciskiem opcję "Quick Join".
Zmiany
Podziemia i Rajdy
- Obrażenia i punkty życia przeciwników zostały podniesione we wszystkich podziemiach w trybach heroicznym i mitycznym, podobnie jak poziom zdobywanego tam ekwipunku.
- Wszystkie podziemia w trybie heroicznym wymagają teraz, aby średnia przedmiotów postaci była równa 825.
- The Arcway i Court of Stars zostały dodane do Wyszukiwarki Podziemi w trybie heroicznym.
- Dolny Karazhan i Górny Karazhan zostały dodane do Wyszukiwarki Podziemi w trybie heroicznym.
Przedmioty
- Tokeny zestawów ekwipunku ze wszystkich rajdów od Serpentshrine do Siege of Orgrimmar zostały zaktualizowane, aby przyznawać łup dla wybranej specjalizacji po wybraniu ich prawym przyciskiem myszy, podobnie jak nowe Tokeny. Wciąż jednak można je wymieniać na przedmioty u sprzedawców.
Zadania Światowe
- Nagrody z Zadań Światowych na Zniszczonych Wyspach skalują się teraz do poziomu 860 (wcześniej 845).
Klasy
Wojownik
- Charge oraz Intercept zadają teraz obrażenia po dotarciu do przeciwnika, a efekt unieruchomienia aktywuje się, kiedy gracz go uderzy.
W nadchodzących tygodniach przedstawimy wiele dalszych zmian i nowości w aktualizacji 7.2 na PST.
Legion | Cinematic: Pokonanie Gul'dana
Quass, | Komentarze : 1
Niedługo po wprowadzeniu aktualizacji 7.1, w plikach gry odnaleziono cinematic pojawiający się po pokonaniu Gul'dana przez graczy, a wkrótce potem trafił on do sieci. Teraz możemy jednak zaprezentować go Wam oficjalnie, w lepszej jakości i z polskimi napisami. Nie oglądajcie poniższego filmu, jeśli chcecie zobaczyć go w grze po raz pierwszy - zawiera spoilery dotyczące zakończenia rajdu The Nighthold.
Legion | The Nighthold teraz dostępny!
Quass, | Komentarze : 0The Nighthold, nowy rajd w dodatku World of Warcraft: Legion jest od dzisiaj dostępny na europejskich serwerach! Po długiej kampanii w Suramarze i utorowaniu sobie drogi przez miasto, w końcu będziemy mogli zmierzyć się z Gul'danem i jego poplecznikami wewnątrz pałacu elfów Nightborne oraz zdobyć ostatni Filar Stworzenia - Oko Aman'thula.
Poniżej, w przetłumaczonej przez nas zapowiedzi Blizzarda znajdziecie krótki opis wszystkich bossów i przemyślenia deweloperów na temat projektowania tego rajdu.
Harmonogram
The Nighthold jest już dostępny w trybach normalnym i heroicznym, a tryb mityczny i pierwsze skrzydło Wyszukiwarki Rajdów zostaną odblokowane za tydzień. Dalsze skrzydła będą udostępniane co dwa tygodnie.
- 18.01.2017: Tryb normalny i heroiczny.
- 25.01.2017: Tryb mityczny i pierwsze skrzydło w trybie Wyszukiwarki Rajdów (Arcing Aqueducts).
- 08.02.2017: Drugie skrzydło w trybie Wyszukiwarki Rajdów (Royal Athenaeum).
- 22.02.2017: Trzecie skrzydło w trybie Wyszukiwarki Rajdów (Nightspire).
- 08.03.2017: Czwarte skrzydło w trybie Wyszukiwarki Rajdów (Betrayer’s Rise).
Ekwipunek
Jest to ostatni rajd w Tierze 19, dlatego w końcu pojawi się możliwość odblokowania wszystkich bonusów przy zdobyciu zestawów ekwipunku dla każdej klasy. Podstawowe poziomy przedmiotów w różnych trybach trudności rozkładają się w następujący sposób:
- Wyszukiwarka Rajdów: 855 - 865
- Normalny: 870 - 880
- Heroiczny: 885 - 895
- Mityczny: 900 - 910
Standardowo istnieje możliwość automatycznego ulepszenia się przedmiotu do Warforged lub Titanforged, co podwyższy jego poziom i statystki.
Wygląd ekwipunku
Legendarne przedmioty
Nowy rajd oznacza też wprowadzenie systemu ulepszania legendarnych przedmiotów. W Dalaranie dostępne jest zadanie Touch of a Titan, które wymaga zebrania 50 Essence of Aman'Thul. Przedmioty te są do zdobycia z czterech źródeł:
- Cotygodniowa skrzynia za pokonywanie mitycznych podziemi
- Skrzynie Emisariuszy
- Cotygodniowe zadania PvP
- Bossowie w rajdzie The Nighthold (na wszystkich poziomach trudności, z tygodniową blokadą na łup po pokonaniu bossa)
Po wykonaniu zadania otrzymamy Distilled Titan Essence, którym można ulepszyć wybrany legendarny przedmiot do poziomu 940. Całe zadanie można potem powtórzyć.
Nagrody
The Nighthold, jak każdy inny rajd oferuje zestaw specjalnych nagród za szczególne osiągnięcia, zadania, lub pokonanie odpowiednich bossów.
Wierzchowce
- Fiendish Hellfire Core: Gwarantowany łup za pokonanie Gul'dana w trybie mitycznym.
- Living Infernal Core: Szansa na łup za pokonanie Gul'dana na wszystkich poziomach trudności.
- Defiled Reins: Gwarantowana nagroda za ukończenie osiągnięcia Glory of the Legion Raider.
- Arcanist's Manasaber: Gwarantowana nagroda za ukończenie Insurrection w Suramarze i pokonanie Gul'dana.
Tytuły
- Vengeance Incarnate: Gwarantowana nagroda za pokonanie Gul'dana w trybie mitycznym.
Inne
- Illusion: Chronos: Szansa na łup za pokonanie Chronomatic Anomaly.
Dodatkowo, w The Nighthold można ukończyć serię zadań "Balance of Power", otrzymując osiągnięcie Improving on History i odblokowując ukryty wygląd Artefaktu. Wewnątrz znajdują się też cele potrzebne do zdobycia wierzchowców Brilliant Direbeak i Predatory Bloodgazer.
Poradniki
Icy-Veins oraz Wowhead przygotowały tekstowe poradniki do walk z bossami w rajdzie The Nighthold. FatbossTV mają na swoim kanale przegląd wszystkich bossów, jednak większość przygotowano w trakcie testów alpha, dlatego mogą być nieaktualne:
- Skorpyron: Icy-Veins | Wowhead | FatbossTV
- Chronomatic Anomaly: Icy-Veins | Wowhead | FatbossTV
- Trilliax: Icy-Veins | Wowhead | FatbossTV
- Spellblade Aluriel: Icy-Veins | Wowhead | FatbossTV
- Krosus: Icy-Veins | Wowhead | FatbossTV
- High Botanist Tel’arn: Icy-Veins | Wowhead | FatbossTV
- Tichondrius: Icy-Veins | Wowhead | FatbossTV
- Star Augur Etraeus: Icy-Veins | Wowhead | FatbossTV
- Grand Magistrix Elisande: Icy-Veins | Wowhead | FatbossTV
- Gul'dan: Icy-Veins | Wowhead | FatbossTV
Wyniki konkursu świątecznego z Warcraftowymi gadżetami!
Kumbol, | Komentarze : 1Dzielnie stawaliście w szranki naszego Warcraftowego konkursu świątecznego. Przyjrzeliśmy się uważnie wszystkim Waszym zgłoszeniom na portalu i facebooku, czas więc na ten najbardziej ekscytujący moment: ogłoszenie zwycięzców!
1. AngryBunny - za miks Warcraftowo-Wiedźmiński
Nagrody: Pluszowy Pepe, T-Shirt World of Warcraft: Legion, glewia Łowcy Demonów, smycz World of Warcraft: Legion
Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od wschodu, od Redridge. Szedł pieszo, a objuczonego konia prowadził za uzdę. Sypał śnieg, zapadał zmrok.
- Rusz się, Płotka - warknął do konia mężczyzna. Wyraźnie nie dopisywał mu humor. Jego długie białe włosy szybko przykrywał śnieg. Dwa miecze na plecach i długa blizna przez pół twarzy skutecznie odstraszały każdego, kto chciałby nawiązać rozmowę. Zresztą, mało kto zwracał na niego uwagę - przechodniów było mało, a ci, których można było zobaczyć, wyraźnie spieszyli się gdzieś, kompletnie ignorując wędrowca, dla którego była to miła odmiana od zwyczajowej paniki, którą wywoływał jego widok.
- Dziwne miejsce. Elwynn. Co to jest Elwynn? Nie wiem nawet gdzie jesteśmy. Znaleźć schronienie, ogrzać się trochę, spędzić noc w spokoju i wrócić na szlak, czy ja proszę o tak wiele? - mruczał pod nosem wędrowiec. W końcu zobaczył coś, co mogło przy odrobinie dobrej woli służyć za cel wędrówki i źródło tego, czego szukał - na skrzyżowaniu dróg stała karczma. “Lion’s Pride, Goldshire” głosił napis na ścianie. Dobiegające z wnętrza dźwięki muzyki i głosy wyraźnie wskazywały, że przybytek cieszy się dużym powodzeniem.
- Ciekawe czy będzie wolne miejsce… - mężczyzna skierował swe kroki w stronę knajpy. Nagle z hukiem otworzyły się drzwi budynku i wybiegł z nich wyraźnie przerażony karczmarz. Pobrudzony piwem fartuch z logiem karczmy przekręcił mu się na bok, stając się parodią płaszcza.
- Ratunku! Ratunku! Ludzie, pomocy!
- Na psi urok, ja to zawsze mam szczęście… - warknął wędrowiec. - Zignorować? Udawać, że mnie tu nie ma? Eh… - westchnął.
- Czego! - powiedział głośniej.
Karczmarz zarył w śniegu jak rasowy renifer i zwrócił się do wędrowcy.
- A ty kto? - zapytał.
- Jestem Geralt. Wiedźmin - powiedział wędrowiec. Oczekiwał normalnej reakcji czyli przerażonego spojrzenia, znaków krzyża, plucia przez lewe ramię… Tymczasem karczmarz przyglądał mu się bacznie, acz bez cienia lęku.
- Na Paladyna to ty nie wyglądasz, to set Wojownika? - zapytał karczmarz.
Wiedźmin zgłupiał.
Co? - wydukał.
No na Rycerza śmierci też nie wyglądasz. Miecze masz dwuręczne, więc nie Łotrzyk. Huntard? Też nie… Kim jesteś?
- Już mówiłem, jestem wiedźminem, nazywam się Geralt. Geralt z Rivii. Zabijam potwory.
- Z Rivii? Nie znam takiego serwera. Ale ale, zabijasz potwory. Czyli zajmujesz się też CC?
- ...cc?
- Crowd Control, kontrolowaniem tłumu, nubie. Czy byłbyś w stanie opanować np takie stado murloków i zmusić je do zrobienia czegoś, co chcesz?
Geralt nie miał pojęcia czym są murloki, ale zafascynowało go to, co mówił karczmarz.
- Tak, oczywiście. Robię w potworach. CC, zabijanie… Mówisz i masz.
- Uff! - odetchnął z ulgą karczmarz. - jesteś człowiekiem, którego szukam!
Geralt odniósł wrażenie, że wokół niego dzieje się coś, czego do końca nie rozumie.
- Na czym polega zlecenie? - zapytał.
- Zlecenie? A tak, jestem w pewnym sensie quest giverem, haha. Dobrze, no to tak, Nazywam się Winston, Harold Winston i to moja karczma. Nagroda - worek złota, nocleg, posiłek - ile zjesz to twoje, a jak ktoś da ci coś jeszcze, to też twoje. Zlecenie z rodzaju “znajdź poszukiwanego osobnika, ogarnij sytuację po drodze.” Proste. Może nawet obędzie się bez użycia miecza.
Oferta brzmiała jak przysłowiowa gwiazdka z nieba. Geralt nie zastanawiał się długo - knajpa wyglądała na pełną, istniało ryzyko, że wszystkie miejsca były zajęte. Mógł odmrozić sobie tyłek śpiąc w stajni albo przetrzepać czyjąś skórę i wyspać się w ciepłym, normalnym łóżku. Wybór był prosty.
- Umowa stoi. Jakiego paskudę mam zabić?
Karczmarz zachichotał.
- Zabić? Nie nie, może później. Zaczniemy od CC. Chodźmy - ruszył w kierunku drzwi.
- Tylko nie wyciągaj od razu miecza. - ostrzegł karczmarz. Weszli do wielkiej sali. Nic nie przygotowało Geralta na to co zobaczył. Po głównej hali biegało stado dziwnych istot, wydając dziwne mrrglowe dźwięki i niszcząc co popadnie. Jakiś blond elf próbował czarami podpalić choinkę. Pod choinką siedział wielki biały tygrys i łapą zbijał bombki. Zastawa stołowa tańczyła na stole wykrzykując obelgi w stronę gości. Karczma przedstawiała żałosny widok i choć wypchana była po brzegi różnymi istotami, ewidentnie nikt sie dobrze nie bawił.
Geralt złapał karczmarza za fartuch i odskoczył pod ścianę.
- Co tu się dzieje, do cholery - warknął.
- Aleosochodzi - wymamrotał karczmarz ledwo łapiąc oddech.
- To wszystko nieludzie! - warknął wiedźmin. - to pułapka? Kto cię nasłał? Czy to znowu jakiś durny pomysł Jaskra?
- Panie, coś pan - karczmarz wyrwał się z uchwytu Geralta. - Kto to Jaskier? Przyjęcie wigilijne mamy i ktoś to musi ogarnąć. Nasz wodzirej zaginął. Ktoś go musi znaleźć. Padło na Ciebie.
- Przyjęcie...wigilijne? Dobra, stop, od początku.
- No tak. Mieliśmy zrobić spotkanie przy kominku połączone z imprezą świąteczną, w końcu dziś Wigilia, ale Medivh, który miał być wodzirejem, gdzieś zniknął. No i widzisz co się dzieje. Ktoś zjadł karty i nie możemy grać. Zastawa oszalała. Żarcie mi się przypala na ogniu, a goście się nudzą. A jak się nudzą, to im głupie pomysły przychodzą do głowy. Jeszcze chwila i cały interes pójdzie z dymem.
- Medivh?
- No tak, mag. I to całkiem niezły. Jeszcze godzinę temu plątał się tu i na zapleczu, pierwsi goście akurat zaczęli się pojawiać. I nagle pufff, nie ma, zniknął. Ożywił zastawę, przeniósł całą menażerię przez portal, przysięgam też, że widziałem Wielkiego Złego Wilka i nagle Medivha gdzieś wywiało. Musi wrócić, bo ani muzyki nie ma, ani nikogo do ogarnięcia tego cyrku.
- Wielkiego, Złego… Stop. Ta knajpa pełna jest nieludzi - wywarczał wiedźmin.
- Nieludzi, nieludzi! Cholerny rasista! - zaperzył się karczmarz. - tylko ludziom pomagasz? Humanista się znalazł! Moja babka była gnomką, a dziadek krasnoludem, uważasz mnie za kogoś gorszego?? Masz coś do mnie??
- Ja..umm… nie, skąd. Ja tylko… zaskoczony jestem, bo u nas… u nas mało nieludzi. - odpowiedział zszokowany Geralt.
- Aaaaa, kolega nie stąd? To ja przepraszam. Już tłumaczę. Pytaj.
- Zacznę od oczywistego - na stole tańczy goła krowa...
- To taurenka.Taureni to taka sympatyczna rasa z Mulgore. A goła, bo to Goldshire. Panie, co tu się dzieje w normalny dzień...
- Nie chcę chyba wiedzieć.. Ok, pomińmy krowę. Ta pijana laska koło kominka, która wygląda jak umarła to kto?
- No no no, panie wiedźmin, dobre oko - zachichotał karczmarz. - To Sylvanas. I ona nie tylko wygląda jak umarła. Szlag ją trafił już kilka razy, tak z pięć, ale przestaliśmy liczyć. I jak widać, nie trafiło jej kompletnie, wysuszy mi całe zapasy piwa, bo pije jak na nieumarłego przystało, czyli bez umiaru.
- Nie...nieumarła?
- No nie umarła, to znaczy umarła, ale nie całkiem. Nie no, całkiem, ale potem zmieniła zdanie. Baby, kto by to ogarnął.
- Aha. Ładna...zbroja. A ten mały ludzik, z białą brodą?
- Ludzik! To gnom, Gelbin. I to nie broda. To wąsy z bokobrodami. Bokobrodowąsy. Łapiesz o co chodzi. Obok niego trzy krasnoludy. Te dwa z długimi brodami to Muradin i Falstad, ten trzeci, z krótszą brodą to tak naprawdę krasnoludka, Moira.
- Gdzie ja do cholery jestem - westchnął Geralt. - a ten kudłaty facet z piórami w naramiennikach?
- To druid, Nocny Elf, Malfurion. Ta panna w białej kiecce obok to Tyrande, jej tygrys właśnie zjada choinkę. Fajna laska, tylko jej nie denerwuj, bo potrafi przywalić. Ostatnio Falstad wylał jej wino na kieckę, mało mi knajpy nie rozniosła. Dobrze że ktoś coś najechał i wszystkich wymiotło na pole walki, inaczej kto wie jak to by się skończyło.
- Nocny Elf?
- No tak, bo my mamy różne elfy. Nocne, krwawe… O, tamten wysoki blond koleś w dziwnym stroju podpalający drzewko to akurat krwawy elf, Lor’themar. Biedak, ktoś mu powiedział, że to bal przebierańców i przebrał się za pandę. Założę się, że to któryś z trolli.
- Trolle? Pandy?
- Pandy to takie duże miśki, zajrzyj do spiżarni, wiecznie głodne towarzystwo, pewnie gdzieś tam są i wyżerają mi zapasy. A trolle to takie niebieskie, no, trolle. Trolla nie widziałeś? W internetach nie bywasz? Na forum nie zaglądasz? No troll to troll. Ten koleś gimnastykujący się na środku sali jak połamaniec to troll, oni nazywają to tańcem.
- Ja zabijam trolle.
- A to nie, u nas trolle to takie ciepłe kluchy, drą ryja, krzyczą “dazdingo” i tyle z nich pożytku. No chyba że znowu jakieś duchy przywołają i trzeba rajd robić i trzepać im skórę. Ale to tak raz na dwa - trzy dodatki. Teraz jest spokojnie.
-Każde słowo, które wypowiadasz, osobno ma sens, ale razem… a te małe, zielone i niebieskie istoty?
-To właśnie murloki. Nie ma Medivha więc nie ma komu ich uspokoić, dostają szału gdy widzą balony. Nic tylko “Aaaaughibbrgubugbugrguburgle” i “RwlRwlRwlRwl”! Oszaleć można! Znajdź Medivha! Jeśli go nie znajdziesz, będziesz musiał zająć się opanowaniem tej menażerii.
-Dobrze, już dobrze. Kto widział go ostatni?
-Zacznij od Khadgara. To ten człowiek w dziwnej kiecce. Koniecznie zapytaj go o wąsy! - zaśmiał się karczmarz.
-Powodzenia, ja wracam za bar. Nie wracaj bez Medivha!
Geralt ruszył w kierunku wskazanego człowieka, który ze smakiem pałaszował jakieś kiełki z miski.
Cześć - zagaił wiedźmin.
-Witaj, wędrowcze! Czy przyszedłeś po autograf? Chętnie podpiszę ci egzemplarz “Mistycznych podróży Khadgara”!
-Ummm… No niestety, dopiero zamówiłem swój egzemplarz w księgarni wysyłkowej… jeszcze nie przysłali… ale skoro już tu jestem, to chciałem zapytać o Medivha.
-Oh. szkoda - mag był wyraźnie zawiedziony. - Medivh to, Medivh tamto. ‘Ojejku jejku, Medivh zamienił się w kruka! Jejku jejku, Medivh robi potańcówkę w wieży! Jejku jejku, Medivh wpuścił do nas Legion! Też mi coś! - wymamrotał Khadgar. Zorientował się jednak, że wiedźmin słucha. - Tak, ekhem, co chcesz wiedzieć?
-Kiedy go ostatnio widziałeś?
-Z godzinę temu. Wyszedł z kuchni z całym orszakiem talerzy. Pozer. Proste zaklęcie, a wszyscy się ekscytują jakby to było coś wielkiego. Przenieść całe miasto na inny kontynent - to jest osiągnięcie! Bo wiesz, do tego potrzeba…
-Tak, domyślam się, dzięki. Co dalej?
-Zobaczył Velena, zbladł i uciekł na zaplecze.
-Który to Velen?
-A, ten Draenei koło choinki.
-...draenei?
-...niebieska koza. Ten wysoki, z długa brodą. Obok tej Yrel, też Draenei.
-Dzięki. Zanim pójdę - co się stało z twoimi wąsami?
Mag zrobił się czerwony na twarzy, odwrócił się na pięcie i odszedł. Geralt mógłby przysiąc, że słyszał coś o zamienianiu w owce, ale nie miało to dla niego sensu. Podszedł do istoty zwanej Velenem, cudem unikając zabójczego talerza - frisbee rzuconego w jego kierunku przez murloka.
-Przepraszam, szukam Medivha.
-Ja też. Podejrzewam, że zabrakło mu czasu. Przyszedłem jako pierwszy z gości i przysięgam, że widziałem lokówki w jego włosach! Na mój widok uciekł na zaplecze. Poszukaj go tam. I Pośpiesz się, murloki najadły się cukru i rozpiera je energia, podejrzewam że organizują właśnie ustawkę z zastawą!
-Mag z lokówkami, zawsze wiedziałem, że to próżne istoty - wymruczał Geralt kierując się w stronę zaplecza karczmy. Za drzwiami zobaczył małą, roześmianą gnomkę, która tarzała się po podłodze ze śmiechu.
-Witam, przeszkadzam w czymś? Szukam Medivha.
Gnomka, choć wydawało się to niemożliwe, roześmiała się jeszcze bardziej.
-Halo? Medivh? Czy wszyscy tu powariowali?
-LOLOLOL… Na dole...w piwnicy… - wydusiła między atakami śmiechu gnomka. - właśnie stamtąd wracam…- wyszeptała ocierając łzy. - Muszę to opowiedzieć Nozdormu - zachichotała, zmieniła się w złotego smoka i zniknęła.
-Całe to złoto z nagrody wydam na terapię, to jakiś dom wariatów - Geralt nie był pewny czy chce wiedzieć co znajduje się w piwnicy, ale zlecenie to zlecenie. Ruszył w dół schodami.
-Ależ panie, tak nie można, przecież musisz się zająć gośćmi! - dobiegł głos zza drzwi piwnicy.
-Jak ja mam się im tak pokazać? Zwariowałeś? - odpowiedział mu drugi głos.
Geralt nacisnął klamkę i wszedł do środka. Jego oczom ukazało się dwóch mężczyzn. Jeden, wysoki i smutny, stał przy drzwiach, drugi siedział tyłem do drzwi w półmroku.
-Panie, tak nie wolno. Zakaz wstępu. Wypad albo zamienimy cię w żabę. - powiedział ten wyższy.
-Moroes, tak nie wolno. Mamy przes...chlapane. Nie bądź niegrzeczny. - -odpowiedział ten siedzący tyłem, dalej ukrywając się w cieniu.- O co chodzi? - zwrócił się do wiedźmina.
-Przepraszam, nazywam się Geralt, szukam Medivha.
-Gratulacje, znalazłeś mnie. Słucham.
-Na górze mamy mały armageddon i przydałby się mag do kontrolowania tej menażerii.
-Cóż, fajnie, ale mamy tu mały problem.
-Zajmuję się rozwiązywaniem problemów. Co się stało?
Moroes niespodziewanie zachichotał i był to dźwięk straszniejszy dla Geralta niż krzyk wygłodniałej harpii.
-Piłeś? Nie czaruj - Moroes zachichotał jeszcze straszniej.
-To się stało - powiedział Medivh i wyszedł z zacienionej części piwnicy.
Geralt jeszcze nigdy nie widział czegoś podobnego. Widok zmroził mu krew w żyłach. Mag wyglądałby jak przeciętny, normalny czarodziej, gdyby jego strój nie był strojem odpowiednim raczej przedstawicielki płci pięknej. Sukienka z sugestywnymi wycięciami wyglądałaby pięknie na czarodziejce, na facecie wyglądała dość dziwnie. Długie, platynowe włosy dziwnie nie pasowały do ewidentnie męskiej twarzy, a kozia bródka nie szła w parze z fioletowym cieniem do oczu i różową szminką. Stanik sukienki ukrywał krągłości na tyle, by uruchomić wyobraźnię, ale nie być obscenicznym. Zaraz, krągłości?? Medalion wiedźmina tańczył na szyi lambadę. Geralt z trudem odzyskał głos.
-Masz cycki… - wydukał i była to obecnie najinteligentniejsza rzecz jaką mógł powiedzieć. Moroes zachichotał jeszcze głośniej.
-No, mam cycki. Najpierw mnie to nawet ucieszyło, ale potem zobaczyłem makijaż i już mnie to tak nie bawi - odparł Medivh.
-Co się stało?
-Zabrakło mi czasu na przygotowanie koafiury metodami tradycyjnymi i postanowiłem użyć magii. Niestety, zaklęcie było felerne.
-Nie było felerne tylko wypiłeś za dużo przed castowaniem - ze złośliwym uśmieszkiem wtrącił Moroes. - Pochlał i wycastował sobie zmianę w Jainę. Ale po promilach zapomniał o pewnym elemencie czaru i teraz ma swoje ciało, ale cycki, włosy i makijaż Jainy, jednej z czarodziejek. Lata całe twierdził, że dobrze wygląda przez dietę, a nie przez magię kosmetyczną! A teraz pójdzie fama, że największy czarodziej w Azeroth nie potrafi rzucić prostego zajęcia na ułożenie włosów! Ba, że musi takie zaklęcia rzucać! Valen nigdy nie da mu o tym zapomnieć! - Moroes prawie płakał ze śmiechu.
-Nie widzę w tym nic śmiesznego - odburknął Medivh. - Jestem tego wart! - powiedział, i zarzucił włosy za ramię.
-Nie chcę psuć ci zabawy, ale na górze robi się gorąco, musisz wrócić i opanować ten cyrk! - Geralt miał zadanie do wykonania.
-Nie wyjdę w takim stanie! - Medivh nie chciał współpracować.
-Dobrze, skontaktujmy się z jakimś magiem, który nam pomoże. Moroes, jakieś propozycje?
-Khadgar nie da Medivhowi o tym zapomnieć więc odpada. Może skontaktujemy się z Jainą?
-Ale jak?
-Oh, w końcu jesteśmy magami! Mamy taką szklaną kulkę. Pukasz w nią i mówisz imię osoby, z którą się chcesz skontaktować. Puff i masz połączenie audio-wizualne.
Geralt sięgnął po kryształowa kulkę, zapukał w nią i wypowiedział imię czarodziejki. Nie lubił magiczek, zawsze miały humory, ale zadanie to zadanie.
-Czego? - odezwał się jakże piękny, melodyjny i przyjazny głos po drugiej stronie kuli.
-Witam jestem Geralt i mam problem.
W szklanej kuli pojawiło się duże oko, uważnie przypatrując się wiedźminowi. Makijaż do złudzenia przypominał ten z twarzy Medivha.
-Czy ja wyglądam jak poradnia? Skąd masz mój numer?
Medivh fuknął zdegustowany, Moroes natomiast świetnie się bawił. Geralt streścił czarodziejce całą sytuację. Przez chwilę nie słyszał żadnej odpowiedzi, myślał już nawet, że czarodziejka zerwała połączenie. Nagle jednak usłyszał zduszone “muszę to zobaczyć”i zrozumiał, że magiczka rozpaczliwie usiłuje nie wybuchnąć śmiechem. Wyciągnął kulę w kierunku Medivha tak, by mogła go w pełni zobaczyć.
Jeszcze długo śmiech Jainy rozbrzmiewał w ścianach piwnicy. W końcu jednak uspokoiła się na tyle, by wydusić:
-Potrzebny wam kapłan, na to poradzi tylko egzorcyzm. Skontaktujcie się z Anduinem - i zerwała połączenie.
-Anduin! Czemu o tym nie pomyślałem! - powiedział Medivh i wyczarował portal. Po kilku minutach przeszedł przez niego młody mężczyzna.
-Dobry wieczór, jestem Anduin. Dostałem nagłe wezwa...NA ŚWIATŁOŚĆ NAARU I RYCERZY SREBRNEJ DŁONI, COŚ TY ZROBIŁ, MADIVHIE!
-No siema, co tam? - Medivh wyraźnie unikał tematu. Geraltowi kończyła się cierpliwość.
-Zmyj mu makijaż, schowaj cycki, na górze murloki niszczą choinkę, a zastawa zjada obiad. Nie ma czasu! Do roboty!
-Jak ty do mnie mówisz? Jestem książę Anduin! Okaż trochę szacunku! A ty, Medivhie... Jestem rozczarowany twoją postawą. Kto jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć, że magia nie służy do zabawy! Chwila, nie będzie obiadu?!?
-Daj spokój, Anduinie, przecież wiesz, że to nie jest najgłupsza rzecz, jaką zrobił po pijaku - Moroes ewidentnie świetnie się bawił kosztem swojego pana.
-Ja nie robię głupich rzeczy! - odparł urażony Medivh.
-Taaak? A pamiętasz jak zamieniłeś ostrza Garony w piankowe miecze? Miesiąc spałeś potem na kanapie. Albo jak zamieniłeś wąsy Khadgara w roślinki? Dwa tygodnie szukaliśmy przeciwzaklęcia, biedak musiał codziennie je podlewać! Do dziś ci tego nie zapomniał. A pamiętasz jak Jaina dała ci kosza? Z rozpaczy piłeś przez miesiąc i koniec końców wpuściłeś Legion do Azeroth. To nie było głupie? A pamiętasz…
-Dobrze już, dobrze! - Medivh przerwał Moroesowi. - Mam problem z piciem i czarami! I piciem jak czaruję! I czarowaniem jak piję! Też mi wielka rzecz! Zastanówmy się teraz jak to odkręcić.
-Mogę cię oczyścić egzorcyzmem, wrócisz do poprzedniej formy - powiedział Anduin.
-Tak, super, zanim to jednak się stanie… - mag odprowadził młodzieńca na bok i coś mu szeptał do ucha.
-OCZYSZCZĘ CIĘ CAŁEGO, NIE ZOSTAWIĘ CI PIERSI, TY…
-No tak, cóż, warto było spróbować. No to jedziemy, trzeba się zająć gośćmi. Do roboty!
Anduin rzucił zaklęcie oczyszczające. Medivha spowiła chmura purpurowego dymu. Gdy się rozwiała, oczom zgromadzonych ukazał się mag w swojej zwyczajnej postaci.
-No tak, wszystko na miejscu. Pora do pracy. Tak. Hmm. To co się tu wydarzyło… zostaje między nami, tak? Ekhem. Fajnie. Tak, choinka, murloki. No to nara - i Medivh wyszedł z piwnicy.
-Jak zwykle ja muszę sprzątać - wymamrotał Moroes. - Wiedźminie, oto sakiewka złota. Mam nadzieje, że się rozumiemy, nic się tu nie wydarzyło.
-Tak tak, oczywiście. - powiedział Geralt. To była duża sakiewka i brzęczała przyjemnie dla wiedźminiego ucha. Podwójny zarobek? Czemu nie. I tak nikt mu nigdy nie uwierzy w tę historię. Sakiewka szybko przeszła z ręki do ręki. Moroes udał się za swoim panem.
-Ciężko było, nie? - powiedział Geralt spoglądając na poważnego Anduina. - To co, uciekasz do domu z tego cyrku?
-Zwariowałeś? Poczekam aż reszta pochleje i zaczną robić głupie rzeczy. Ktoś ich musi z tego wyratować.
-Ah, taki młody a już z misją ratowania innych. To się chwali.
J-aką misją? Ja im ratuje tyłki, a oni mi płacą za milczenie. Mój ojciec ciągle tylko gada “ja w twoim wieku to zarabiałem na życie jako gladiator! Ja w twoim wieku broniłem świata! Zero kieszonkowego! Cierpienie kształtuje duszę!’ Bla bla bla! - Anduin przedrzeźniał swojego ojca.
- Trzeba sobie w życiu jakoś radzić, a ja znalazłem lepszy sposób na zarabianie niż taplanie się w błocie i okładanie maczugami jak mój ojciec. Wiesz ile kosztuje moje milczenie? - Anduin odwrócił się i ruszył w stronę schodów do karczmy.
Geralt nie wiedział co powiedzieć. W milczeniu poszedł za sprytnym młodzieńcem do głównej sali.
-Zabrać nagrodę i zmykać - pomyślał. Wyglądało na to, że Medivh ogarnął murloki i gości. Nic już nie płonęło, obgryziona choinka wyglądała nawet nawet, a na stół właśnie wchodziły - dosłownie - poobtłukiwane talerze wypakowane różnymi potrawami. Geralt przyglądał się przez chwilę małym nóżkom.
-Panie wiedźmin! Panie wiedźmin! - krzyknął do niego karczmarz. - Medivh wrócił, impreza uratowana. Oto pańska nagroda. - Geralt z przyjemnością przygarnął drugi mieszek złota. To był udany, choć dziwny wieczór.
- Pański pokój jest na górze, tylko choćby się waliło i paliło, nie zabieraj pan koboldom na korytarzu świeczek.
-Kobo...No tak, dzięki, no to nara.
-Chwila chwila. - obok Geralta pojawił się Medivh. - Może jestem pijakiem i snobem, ale potrafię okazać wdzięczność. Może dołączysz do nas przy stole?
-Ja?? - Geralt nie spodziewał się zaproszenia. Święta zawsze spędzał sam, w końcu kto normalny zaprosiłby do stołu wiedźmina?
-No a kto jak nie człowiek, który uratował nam święta? Wiesz co by się działo gdybyś nie… Ale o tym nie rozmawiamy. Koniecznie musisz do nas dołączyć! - Medivh był uparty. Wymiana między magiem i wiedźminem przyciągnęła uwagę ludzi przy stole.
-No chodź! Nie daj się prosić! - krzyknęła do Geralta spotkana wcześniej gnomko smoczyca. - Chromie się nie odmawia! - i roześmiała się na głos.
-Nie daj się prosić! - dołączył do niej Velen.
-Wystarczy dla każdego! - Khadgar wzniósł puchar pełen piwa w kierunku wiedźmina.
-Ale ja… - Geralt nie wiedział co powiedzieć.
-Tu nikt nie jest normalny i dla każdego jest miejsce! W końcu to Azeroth! - Medivh lekko pchnął Geralta w stronę wolnego miejsca przy stole.
Wiedźmin został na kolacji i były to najpiękniejsze święta w jego życiu. - Podoba mi się tu - pomyślał osuszając kolejny kufel piwa. - Fajne nieludzie, i nawet ja tu pasuję…- W pewnym momencie ktoś wcisnął mu w ręce paczkę wyciągniętą spod choinki.
- Prezent? Dla mnie? - pomyślał. W środku znalazł zabawkę - figurkę czegoś dziwnego, zwanego przez innych moonkinem - i książkę: Steamy romance Novel: Got Milk? Zarumienił się i rozejrzał wokół stołu. Taurenka puściła do niego oko. Zarumienił się jeszcze bardziej…
Dwa dni później o pierwszym brzasku bardzo szczęśliwy i bardzo nietrzeźwy Geralt wyruszył na szlak.
- Ja tu jeszcze wrócę - pomyślał z uśmiechem. - Fajne to Azeroth.
- Rusz się, Płotka - warknął do konia mężczyzna. Wyraźnie nie dopisywał mu humor. Jego długie białe włosy szybko przykrywał śnieg. Dwa miecze na plecach i długa blizna przez pół twarzy skutecznie odstraszały każdego, kto chciałby nawiązać rozmowę. Zresztą, mało kto zwracał na niego uwagę - przechodniów było mało, a ci, których można było zobaczyć, wyraźnie spieszyli się gdzieś, kompletnie ignorując wędrowca, dla którego była to miła odmiana od zwyczajowej paniki, którą wywoływał jego widok.
- Dziwne miejsce. Elwynn. Co to jest Elwynn? Nie wiem nawet gdzie jesteśmy. Znaleźć schronienie, ogrzać się trochę, spędzić noc w spokoju i wrócić na szlak, czy ja proszę o tak wiele? - mruczał pod nosem wędrowiec. W końcu zobaczył coś, co mogło przy odrobinie dobrej woli służyć za cel wędrówki i źródło tego, czego szukał - na skrzyżowaniu dróg stała karczma. “Lion’s Pride, Goldshire” głosił napis na ścianie. Dobiegające z wnętrza dźwięki muzyki i głosy wyraźnie wskazywały, że przybytek cieszy się dużym powodzeniem.
- Ciekawe czy będzie wolne miejsce… - mężczyzna skierował swe kroki w stronę knajpy. Nagle z hukiem otworzyły się drzwi budynku i wybiegł z nich wyraźnie przerażony karczmarz. Pobrudzony piwem fartuch z logiem karczmy przekręcił mu się na bok, stając się parodią płaszcza.
- Ratunku! Ratunku! Ludzie, pomocy!
- Na psi urok, ja to zawsze mam szczęście… - warknął wędrowiec. - Zignorować? Udawać, że mnie tu nie ma? Eh… - westchnął.
- Czego! - powiedział głośniej.
Karczmarz zarył w śniegu jak rasowy renifer i zwrócił się do wędrowcy.
- A ty kto? - zapytał.
- Jestem Geralt. Wiedźmin - powiedział wędrowiec. Oczekiwał normalnej reakcji czyli przerażonego spojrzenia, znaków krzyża, plucia przez lewe ramię… Tymczasem karczmarz przyglądał mu się bacznie, acz bez cienia lęku.
- Na Paladyna to ty nie wyglądasz, to set Wojownika? - zapytał karczmarz.
Wiedźmin zgłupiał.
Co? - wydukał.
No na Rycerza śmierci też nie wyglądasz. Miecze masz dwuręczne, więc nie Łotrzyk. Huntard? Też nie… Kim jesteś?
- Już mówiłem, jestem wiedźminem, nazywam się Geralt. Geralt z Rivii. Zabijam potwory.
- Z Rivii? Nie znam takiego serwera. Ale ale, zabijasz potwory. Czyli zajmujesz się też CC?
- ...cc?
- Crowd Control, kontrolowaniem tłumu, nubie. Czy byłbyś w stanie opanować np takie stado murloków i zmusić je do zrobienia czegoś, co chcesz?
Geralt nie miał pojęcia czym są murloki, ale zafascynowało go to, co mówił karczmarz.
- Tak, oczywiście. Robię w potworach. CC, zabijanie… Mówisz i masz.
- Uff! - odetchnął z ulgą karczmarz. - jesteś człowiekiem, którego szukam!
Geralt odniósł wrażenie, że wokół niego dzieje się coś, czego do końca nie rozumie.
- Na czym polega zlecenie? - zapytał.
- Zlecenie? A tak, jestem w pewnym sensie quest giverem, haha. Dobrze, no to tak, Nazywam się Winston, Harold Winston i to moja karczma. Nagroda - worek złota, nocleg, posiłek - ile zjesz to twoje, a jak ktoś da ci coś jeszcze, to też twoje. Zlecenie z rodzaju “znajdź poszukiwanego osobnika, ogarnij sytuację po drodze.” Proste. Może nawet obędzie się bez użycia miecza.
Oferta brzmiała jak przysłowiowa gwiazdka z nieba. Geralt nie zastanawiał się długo - knajpa wyglądała na pełną, istniało ryzyko, że wszystkie miejsca były zajęte. Mógł odmrozić sobie tyłek śpiąc w stajni albo przetrzepać czyjąś skórę i wyspać się w ciepłym, normalnym łóżku. Wybór był prosty.
- Umowa stoi. Jakiego paskudę mam zabić?
Karczmarz zachichotał.
- Zabić? Nie nie, może później. Zaczniemy od CC. Chodźmy - ruszył w kierunku drzwi.
- Tylko nie wyciągaj od razu miecza. - ostrzegł karczmarz. Weszli do wielkiej sali. Nic nie przygotowało Geralta na to co zobaczył. Po głównej hali biegało stado dziwnych istot, wydając dziwne mrrglowe dźwięki i niszcząc co popadnie. Jakiś blond elf próbował czarami podpalić choinkę. Pod choinką siedział wielki biały tygrys i łapą zbijał bombki. Zastawa stołowa tańczyła na stole wykrzykując obelgi w stronę gości. Karczma przedstawiała żałosny widok i choć wypchana była po brzegi różnymi istotami, ewidentnie nikt sie dobrze nie bawił.
Geralt złapał karczmarza za fartuch i odskoczył pod ścianę.
- Co tu się dzieje, do cholery - warknął.
- Aleosochodzi - wymamrotał karczmarz ledwo łapiąc oddech.
- To wszystko nieludzie! - warknął wiedźmin. - to pułapka? Kto cię nasłał? Czy to znowu jakiś durny pomysł Jaskra?
- Panie, coś pan - karczmarz wyrwał się z uchwytu Geralta. - Kto to Jaskier? Przyjęcie wigilijne mamy i ktoś to musi ogarnąć. Nasz wodzirej zaginął. Ktoś go musi znaleźć. Padło na Ciebie.
- Przyjęcie...wigilijne? Dobra, stop, od początku.
- No tak. Mieliśmy zrobić spotkanie przy kominku połączone z imprezą świąteczną, w końcu dziś Wigilia, ale Medivh, który miał być wodzirejem, gdzieś zniknął. No i widzisz co się dzieje. Ktoś zjadł karty i nie możemy grać. Zastawa oszalała. Żarcie mi się przypala na ogniu, a goście się nudzą. A jak się nudzą, to im głupie pomysły przychodzą do głowy. Jeszcze chwila i cały interes pójdzie z dymem.
- Medivh?
- No tak, mag. I to całkiem niezły. Jeszcze godzinę temu plątał się tu i na zapleczu, pierwsi goście akurat zaczęli się pojawiać. I nagle pufff, nie ma, zniknął. Ożywił zastawę, przeniósł całą menażerię przez portal, przysięgam też, że widziałem Wielkiego Złego Wilka i nagle Medivha gdzieś wywiało. Musi wrócić, bo ani muzyki nie ma, ani nikogo do ogarnięcia tego cyrku.
- Wielkiego, Złego… Stop. Ta knajpa pełna jest nieludzi - wywarczał wiedźmin.
- Nieludzi, nieludzi! Cholerny rasista! - zaperzył się karczmarz. - tylko ludziom pomagasz? Humanista się znalazł! Moja babka była gnomką, a dziadek krasnoludem, uważasz mnie za kogoś gorszego?? Masz coś do mnie??
- Ja..umm… nie, skąd. Ja tylko… zaskoczony jestem, bo u nas… u nas mało nieludzi. - odpowiedział zszokowany Geralt.
- Aaaaa, kolega nie stąd? To ja przepraszam. Już tłumaczę. Pytaj.
- Zacznę od oczywistego - na stole tańczy goła krowa...
- To taurenka.Taureni to taka sympatyczna rasa z Mulgore. A goła, bo to Goldshire. Panie, co tu się dzieje w normalny dzień...
- Nie chcę chyba wiedzieć.. Ok, pomińmy krowę. Ta pijana laska koło kominka, która wygląda jak umarła to kto?
- No no no, panie wiedźmin, dobre oko - zachichotał karczmarz. - To Sylvanas. I ona nie tylko wygląda jak umarła. Szlag ją trafił już kilka razy, tak z pięć, ale przestaliśmy liczyć. I jak widać, nie trafiło jej kompletnie, wysuszy mi całe zapasy piwa, bo pije jak na nieumarłego przystało, czyli bez umiaru.
- Nie...nieumarła?
- No nie umarła, to znaczy umarła, ale nie całkiem. Nie no, całkiem, ale potem zmieniła zdanie. Baby, kto by to ogarnął.
- Aha. Ładna...zbroja. A ten mały ludzik, z białą brodą?
- Ludzik! To gnom, Gelbin. I to nie broda. To wąsy z bokobrodami. Bokobrodowąsy. Łapiesz o co chodzi. Obok niego trzy krasnoludy. Te dwa z długimi brodami to Muradin i Falstad, ten trzeci, z krótszą brodą to tak naprawdę krasnoludka, Moira.
- Gdzie ja do cholery jestem - westchnął Geralt. - a ten kudłaty facet z piórami w naramiennikach?
- To druid, Nocny Elf, Malfurion. Ta panna w białej kiecce obok to Tyrande, jej tygrys właśnie zjada choinkę. Fajna laska, tylko jej nie denerwuj, bo potrafi przywalić. Ostatnio Falstad wylał jej wino na kieckę, mało mi knajpy nie rozniosła. Dobrze że ktoś coś najechał i wszystkich wymiotło na pole walki, inaczej kto wie jak to by się skończyło.
- Nocny Elf?
- No tak, bo my mamy różne elfy. Nocne, krwawe… O, tamten wysoki blond koleś w dziwnym stroju podpalający drzewko to akurat krwawy elf, Lor’themar. Biedak, ktoś mu powiedział, że to bal przebierańców i przebrał się za pandę. Założę się, że to któryś z trolli.
- Trolle? Pandy?
- Pandy to takie duże miśki, zajrzyj do spiżarni, wiecznie głodne towarzystwo, pewnie gdzieś tam są i wyżerają mi zapasy. A trolle to takie niebieskie, no, trolle. Trolla nie widziałeś? W internetach nie bywasz? Na forum nie zaglądasz? No troll to troll. Ten koleś gimnastykujący się na środku sali jak połamaniec to troll, oni nazywają to tańcem.
- Ja zabijam trolle.
- A to nie, u nas trolle to takie ciepłe kluchy, drą ryja, krzyczą “dazdingo” i tyle z nich pożytku. No chyba że znowu jakieś duchy przywołają i trzeba rajd robić i trzepać im skórę. Ale to tak raz na dwa - trzy dodatki. Teraz jest spokojnie.
-Każde słowo, które wypowiadasz, osobno ma sens, ale razem… a te małe, zielone i niebieskie istoty?
-To właśnie murloki. Nie ma Medivha więc nie ma komu ich uspokoić, dostają szału gdy widzą balony. Nic tylko “Aaaaughibbrgubugbugrguburgle” i “RwlRwlRwlRwl”! Oszaleć można! Znajdź Medivha! Jeśli go nie znajdziesz, będziesz musiał zająć się opanowaniem tej menażerii.
-Dobrze, już dobrze. Kto widział go ostatni?
-Zacznij od Khadgara. To ten człowiek w dziwnej kiecce. Koniecznie zapytaj go o wąsy! - zaśmiał się karczmarz.
-Powodzenia, ja wracam za bar. Nie wracaj bez Medivha!
Geralt ruszył w kierunku wskazanego człowieka, który ze smakiem pałaszował jakieś kiełki z miski.
Cześć - zagaił wiedźmin.
-Witaj, wędrowcze! Czy przyszedłeś po autograf? Chętnie podpiszę ci egzemplarz “Mistycznych podróży Khadgara”!
-Ummm… No niestety, dopiero zamówiłem swój egzemplarz w księgarni wysyłkowej… jeszcze nie przysłali… ale skoro już tu jestem, to chciałem zapytać o Medivha.
-Oh. szkoda - mag był wyraźnie zawiedziony. - Medivh to, Medivh tamto. ‘Ojejku jejku, Medivh zamienił się w kruka! Jejku jejku, Medivh robi potańcówkę w wieży! Jejku jejku, Medivh wpuścił do nas Legion! Też mi coś! - wymamrotał Khadgar. Zorientował się jednak, że wiedźmin słucha. - Tak, ekhem, co chcesz wiedzieć?
-Kiedy go ostatnio widziałeś?
-Z godzinę temu. Wyszedł z kuchni z całym orszakiem talerzy. Pozer. Proste zaklęcie, a wszyscy się ekscytują jakby to było coś wielkiego. Przenieść całe miasto na inny kontynent - to jest osiągnięcie! Bo wiesz, do tego potrzeba…
-Tak, domyślam się, dzięki. Co dalej?
-Zobaczył Velena, zbladł i uciekł na zaplecze.
-Który to Velen?
-A, ten Draenei koło choinki.
-...draenei?
-...niebieska koza. Ten wysoki, z długa brodą. Obok tej Yrel, też Draenei.
-Dzięki. Zanim pójdę - co się stało z twoimi wąsami?
Mag zrobił się czerwony na twarzy, odwrócił się na pięcie i odszedł. Geralt mógłby przysiąc, że słyszał coś o zamienianiu w owce, ale nie miało to dla niego sensu. Podszedł do istoty zwanej Velenem, cudem unikając zabójczego talerza - frisbee rzuconego w jego kierunku przez murloka.
-Przepraszam, szukam Medivha.
-Ja też. Podejrzewam, że zabrakło mu czasu. Przyszedłem jako pierwszy z gości i przysięgam, że widziałem lokówki w jego włosach! Na mój widok uciekł na zaplecze. Poszukaj go tam. I Pośpiesz się, murloki najadły się cukru i rozpiera je energia, podejrzewam że organizują właśnie ustawkę z zastawą!
-Mag z lokówkami, zawsze wiedziałem, że to próżne istoty - wymruczał Geralt kierując się w stronę zaplecza karczmy. Za drzwiami zobaczył małą, roześmianą gnomkę, która tarzała się po podłodze ze śmiechu.
-Witam, przeszkadzam w czymś? Szukam Medivha.
Gnomka, choć wydawało się to niemożliwe, roześmiała się jeszcze bardziej.
-Halo? Medivh? Czy wszyscy tu powariowali?
-LOLOLOL… Na dole...w piwnicy… - wydusiła między atakami śmiechu gnomka. - właśnie stamtąd wracam…- wyszeptała ocierając łzy. - Muszę to opowiedzieć Nozdormu - zachichotała, zmieniła się w złotego smoka i zniknęła.
-Całe to złoto z nagrody wydam na terapię, to jakiś dom wariatów - Geralt nie był pewny czy chce wiedzieć co znajduje się w piwnicy, ale zlecenie to zlecenie. Ruszył w dół schodami.
-Ależ panie, tak nie można, przecież musisz się zająć gośćmi! - dobiegł głos zza drzwi piwnicy.
-Jak ja mam się im tak pokazać? Zwariowałeś? - odpowiedział mu drugi głos.
Geralt nacisnął klamkę i wszedł do środka. Jego oczom ukazało się dwóch mężczyzn. Jeden, wysoki i smutny, stał przy drzwiach, drugi siedział tyłem do drzwi w półmroku.
-Panie, tak nie wolno. Zakaz wstępu. Wypad albo zamienimy cię w żabę. - powiedział ten wyższy.
-Moroes, tak nie wolno. Mamy przes...chlapane. Nie bądź niegrzeczny. - -odpowiedział ten siedzący tyłem, dalej ukrywając się w cieniu.- O co chodzi? - zwrócił się do wiedźmina.
-Przepraszam, nazywam się Geralt, szukam Medivha.
-Gratulacje, znalazłeś mnie. Słucham.
-Na górze mamy mały armageddon i przydałby się mag do kontrolowania tej menażerii.
-Cóż, fajnie, ale mamy tu mały problem.
-Zajmuję się rozwiązywaniem problemów. Co się stało?
Moroes niespodziewanie zachichotał i był to dźwięk straszniejszy dla Geralta niż krzyk wygłodniałej harpii.
-Piłeś? Nie czaruj - Moroes zachichotał jeszcze straszniej.
-To się stało - powiedział Medivh i wyszedł z zacienionej części piwnicy.
Geralt jeszcze nigdy nie widział czegoś podobnego. Widok zmroził mu krew w żyłach. Mag wyglądałby jak przeciętny, normalny czarodziej, gdyby jego strój nie był strojem odpowiednim raczej przedstawicielki płci pięknej. Sukienka z sugestywnymi wycięciami wyglądałaby pięknie na czarodziejce, na facecie wyglądała dość dziwnie. Długie, platynowe włosy dziwnie nie pasowały do ewidentnie męskiej twarzy, a kozia bródka nie szła w parze z fioletowym cieniem do oczu i różową szminką. Stanik sukienki ukrywał krągłości na tyle, by uruchomić wyobraźnię, ale nie być obscenicznym. Zaraz, krągłości?? Medalion wiedźmina tańczył na szyi lambadę. Geralt z trudem odzyskał głos.
-Masz cycki… - wydukał i była to obecnie najinteligentniejsza rzecz jaką mógł powiedzieć. Moroes zachichotał jeszcze głośniej.
-No, mam cycki. Najpierw mnie to nawet ucieszyło, ale potem zobaczyłem makijaż i już mnie to tak nie bawi - odparł Medivh.
-Co się stało?
-Zabrakło mi czasu na przygotowanie koafiury metodami tradycyjnymi i postanowiłem użyć magii. Niestety, zaklęcie było felerne.
-Nie było felerne tylko wypiłeś za dużo przed castowaniem - ze złośliwym uśmieszkiem wtrącił Moroes. - Pochlał i wycastował sobie zmianę w Jainę. Ale po promilach zapomniał o pewnym elemencie czaru i teraz ma swoje ciało, ale cycki, włosy i makijaż Jainy, jednej z czarodziejek. Lata całe twierdził, że dobrze wygląda przez dietę, a nie przez magię kosmetyczną! A teraz pójdzie fama, że największy czarodziej w Azeroth nie potrafi rzucić prostego zajęcia na ułożenie włosów! Ba, że musi takie zaklęcia rzucać! Valen nigdy nie da mu o tym zapomnieć! - Moroes prawie płakał ze śmiechu.
-Nie widzę w tym nic śmiesznego - odburknął Medivh. - Jestem tego wart! - powiedział, i zarzucił włosy za ramię.
-Nie chcę psuć ci zabawy, ale na górze robi się gorąco, musisz wrócić i opanować ten cyrk! - Geralt miał zadanie do wykonania.
-Nie wyjdę w takim stanie! - Medivh nie chciał współpracować.
-Dobrze, skontaktujmy się z jakimś magiem, który nam pomoże. Moroes, jakieś propozycje?
-Khadgar nie da Medivhowi o tym zapomnieć więc odpada. Może skontaktujemy się z Jainą?
-Ale jak?
-Oh, w końcu jesteśmy magami! Mamy taką szklaną kulkę. Pukasz w nią i mówisz imię osoby, z którą się chcesz skontaktować. Puff i masz połączenie audio-wizualne.
Geralt sięgnął po kryształowa kulkę, zapukał w nią i wypowiedział imię czarodziejki. Nie lubił magiczek, zawsze miały humory, ale zadanie to zadanie.
-Czego? - odezwał się jakże piękny, melodyjny i przyjazny głos po drugiej stronie kuli.
-Witam jestem Geralt i mam problem.
W szklanej kuli pojawiło się duże oko, uważnie przypatrując się wiedźminowi. Makijaż do złudzenia przypominał ten z twarzy Medivha.
-Czy ja wyglądam jak poradnia? Skąd masz mój numer?
Medivh fuknął zdegustowany, Moroes natomiast świetnie się bawił. Geralt streścił czarodziejce całą sytuację. Przez chwilę nie słyszał żadnej odpowiedzi, myślał już nawet, że czarodziejka zerwała połączenie. Nagle jednak usłyszał zduszone “muszę to zobaczyć”i zrozumiał, że magiczka rozpaczliwie usiłuje nie wybuchnąć śmiechem. Wyciągnął kulę w kierunku Medivha tak, by mogła go w pełni zobaczyć.
Jeszcze długo śmiech Jainy rozbrzmiewał w ścianach piwnicy. W końcu jednak uspokoiła się na tyle, by wydusić:
-Potrzebny wam kapłan, na to poradzi tylko egzorcyzm. Skontaktujcie się z Anduinem - i zerwała połączenie.
-Anduin! Czemu o tym nie pomyślałem! - powiedział Medivh i wyczarował portal. Po kilku minutach przeszedł przez niego młody mężczyzna.
-Dobry wieczór, jestem Anduin. Dostałem nagłe wezwa...NA ŚWIATŁOŚĆ NAARU I RYCERZY SREBRNEJ DŁONI, COŚ TY ZROBIŁ, MADIVHIE!
-No siema, co tam? - Medivh wyraźnie unikał tematu. Geraltowi kończyła się cierpliwość.
-Zmyj mu makijaż, schowaj cycki, na górze murloki niszczą choinkę, a zastawa zjada obiad. Nie ma czasu! Do roboty!
-Jak ty do mnie mówisz? Jestem książę Anduin! Okaż trochę szacunku! A ty, Medivhie... Jestem rozczarowany twoją postawą. Kto jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć, że magia nie służy do zabawy! Chwila, nie będzie obiadu?!?
-Daj spokój, Anduinie, przecież wiesz, że to nie jest najgłupsza rzecz, jaką zrobił po pijaku - Moroes ewidentnie świetnie się bawił kosztem swojego pana.
-Ja nie robię głupich rzeczy! - odparł urażony Medivh.
-Taaak? A pamiętasz jak zamieniłeś ostrza Garony w piankowe miecze? Miesiąc spałeś potem na kanapie. Albo jak zamieniłeś wąsy Khadgara w roślinki? Dwa tygodnie szukaliśmy przeciwzaklęcia, biedak musiał codziennie je podlewać! Do dziś ci tego nie zapomniał. A pamiętasz jak Jaina dała ci kosza? Z rozpaczy piłeś przez miesiąc i koniec końców wpuściłeś Legion do Azeroth. To nie było głupie? A pamiętasz…
-Dobrze już, dobrze! - Medivh przerwał Moroesowi. - Mam problem z piciem i czarami! I piciem jak czaruję! I czarowaniem jak piję! Też mi wielka rzecz! Zastanówmy się teraz jak to odkręcić.
-Mogę cię oczyścić egzorcyzmem, wrócisz do poprzedniej formy - powiedział Anduin.
-Tak, super, zanim to jednak się stanie… - mag odprowadził młodzieńca na bok i coś mu szeptał do ucha.
-OCZYSZCZĘ CIĘ CAŁEGO, NIE ZOSTAWIĘ CI PIERSI, TY…
-No tak, cóż, warto było spróbować. No to jedziemy, trzeba się zająć gośćmi. Do roboty!
Anduin rzucił zaklęcie oczyszczające. Medivha spowiła chmura purpurowego dymu. Gdy się rozwiała, oczom zgromadzonych ukazał się mag w swojej zwyczajnej postaci.
-No tak, wszystko na miejscu. Pora do pracy. Tak. Hmm. To co się tu wydarzyło… zostaje między nami, tak? Ekhem. Fajnie. Tak, choinka, murloki. No to nara - i Medivh wyszedł z piwnicy.
-Jak zwykle ja muszę sprzątać - wymamrotał Moroes. - Wiedźminie, oto sakiewka złota. Mam nadzieje, że się rozumiemy, nic się tu nie wydarzyło.
-Tak tak, oczywiście. - powiedział Geralt. To była duża sakiewka i brzęczała przyjemnie dla wiedźminiego ucha. Podwójny zarobek? Czemu nie. I tak nikt mu nigdy nie uwierzy w tę historię. Sakiewka szybko przeszła z ręki do ręki. Moroes udał się za swoim panem.
-Ciężko było, nie? - powiedział Geralt spoglądając na poważnego Anduina. - To co, uciekasz do domu z tego cyrku?
-Zwariowałeś? Poczekam aż reszta pochleje i zaczną robić głupie rzeczy. Ktoś ich musi z tego wyratować.
-Ah, taki młody a już z misją ratowania innych. To się chwali.
J-aką misją? Ja im ratuje tyłki, a oni mi płacą za milczenie. Mój ojciec ciągle tylko gada “ja w twoim wieku to zarabiałem na życie jako gladiator! Ja w twoim wieku broniłem świata! Zero kieszonkowego! Cierpienie kształtuje duszę!’ Bla bla bla! - Anduin przedrzeźniał swojego ojca.
- Trzeba sobie w życiu jakoś radzić, a ja znalazłem lepszy sposób na zarabianie niż taplanie się w błocie i okładanie maczugami jak mój ojciec. Wiesz ile kosztuje moje milczenie? - Anduin odwrócił się i ruszył w stronę schodów do karczmy.
Geralt nie wiedział co powiedzieć. W milczeniu poszedł za sprytnym młodzieńcem do głównej sali.
-Zabrać nagrodę i zmykać - pomyślał. Wyglądało na to, że Medivh ogarnął murloki i gości. Nic już nie płonęło, obgryziona choinka wyglądała nawet nawet, a na stół właśnie wchodziły - dosłownie - poobtłukiwane talerze wypakowane różnymi potrawami. Geralt przyglądał się przez chwilę małym nóżkom.
-Panie wiedźmin! Panie wiedźmin! - krzyknął do niego karczmarz. - Medivh wrócił, impreza uratowana. Oto pańska nagroda. - Geralt z przyjemnością przygarnął drugi mieszek złota. To był udany, choć dziwny wieczór.
- Pański pokój jest na górze, tylko choćby się waliło i paliło, nie zabieraj pan koboldom na korytarzu świeczek.
-Kobo...No tak, dzięki, no to nara.
-Chwila chwila. - obok Geralta pojawił się Medivh. - Może jestem pijakiem i snobem, ale potrafię okazać wdzięczność. Może dołączysz do nas przy stole?
-Ja?? - Geralt nie spodziewał się zaproszenia. Święta zawsze spędzał sam, w końcu kto normalny zaprosiłby do stołu wiedźmina?
-No a kto jak nie człowiek, który uratował nam święta? Wiesz co by się działo gdybyś nie… Ale o tym nie rozmawiamy. Koniecznie musisz do nas dołączyć! - Medivh był uparty. Wymiana między magiem i wiedźminem przyciągnęła uwagę ludzi przy stole.
-No chodź! Nie daj się prosić! - krzyknęła do Geralta spotkana wcześniej gnomko smoczyca. - Chromie się nie odmawia! - i roześmiała się na głos.
-Nie daj się prosić! - dołączył do niej Velen.
-Wystarczy dla każdego! - Khadgar wzniósł puchar pełen piwa w kierunku wiedźmina.
-Ale ja… - Geralt nie wiedział co powiedzieć.
-Tu nikt nie jest normalny i dla każdego jest miejsce! W końcu to Azeroth! - Medivh lekko pchnął Geralta w stronę wolnego miejsca przy stole.
Wiedźmin został na kolacji i były to najpiękniejsze święta w jego życiu. - Podoba mi się tu - pomyślał osuszając kolejny kufel piwa. - Fajne nieludzie, i nawet ja tu pasuję…- W pewnym momencie ktoś wcisnął mu w ręce paczkę wyciągniętą spod choinki.
- Prezent? Dla mnie? - pomyślał. W środku znalazł zabawkę - figurkę czegoś dziwnego, zwanego przez innych moonkinem - i książkę: Steamy romance Novel: Got Milk? Zarumienił się i rozejrzał wokół stołu. Taurenka puściła do niego oko. Zarumienił się jeszcze bardziej…
Dwa dni później o pierwszym brzasku bardzo szczęśliwy i bardzo nietrzeźwy Geralt wyruszył na szlak.
- Ja tu jeszcze wrócę - pomyślał z uśmiechem. - Fajne to Azeroth.
2. Kojtolina Kojtonowicz (facebook) - za przybliżenie nam tradycji pożerania Murloka w czasie Zimowej Uczty
Nagrody: pluszowy Murlok, T-Shirt World of Warcraft: Legion, glewia Łowcy Demonów, smycz World of Warcraft: Legion
"Tradycja spożywania murloka podczas Zimowej Uczty sięga czasów Vanilli. W związku z rosnącym poziomem empatii wśród społeczności Hordy, coraz więcej rodzin rezygnuje z zakupu żywego stworzenia na rzecz pakowanych murloczych filetów z Wytwórni Ryb, Wędlin i Elfiny Braci Frizzk. Zapytaliśmy mieszkańców Orgrimaru o ich zdanie na ten temat.
-Murlok to murlok. Musi być na stole, taka tradycja. Czemu? Pan pytasz czemu, dawno pan gonga nie dostałeś, co? Taka jest nasza wiara, wstyd, że pan nie wiesz. Niby for the Horde, a jak przychodzi co do czego to lewą ręką salutuje. Murlok jest dlatego, że za dawnych czasów pan nasz zawsze zielony Metzen murloka rozmnożył i tłum nakarmił. Ot co! – starsza pani orczyca.
-U nas murlok żyć musi. Zawsze w bajorze najpierw skacze, pan. Pan wie, dzieciaki patrzą zawsze, cieszą się. Potem on najmłodszy łuka bierze i zabija ryba. A z woreczek pławny zawsze babka powróży! – pani troll.
-Niektórzy uważają, że jego mięso śmierdzi mułem. Dla mnie smakuje trochę jak połączenie ryby z kurczakiem, ale ogólnie bardzo lubię murloka. Jest taki delikatny i tatusiowie zawsze smażą go na pikantnie, w panierce. – krwawy elf, 10 lat
Przenosimy się do Suramaru, gdzie trwają przygotowania do wieczerzy dla bezdomnych. Spotkaliśmy rozgorączkowanego szefa kuchni, Nomiego.
-Czy bezdomni narkomani będą mogli liczyć w tym roku na murlocze mięso?
-Uh uh, oczywiście! Murlok to nasza tradycja, a dziś będzie można skosztować go aż na 12 sposobów! Większość z nich to moje autorskie receptury. Jesteśmy bardzo podekscytowani!
-Ile z nich nada się do spożycia?
-No… liczymy na to, że wszystkie. Na wszelki wypadek jednak wybrałem też dwa dania na zimno – galaretę z głowy murloka i sushi. Nikt nie wyjdzie dziś z pustym brzuchem! "
-Murlok to murlok. Musi być na stole, taka tradycja. Czemu? Pan pytasz czemu, dawno pan gonga nie dostałeś, co? Taka jest nasza wiara, wstyd, że pan nie wiesz. Niby for the Horde, a jak przychodzi co do czego to lewą ręką salutuje. Murlok jest dlatego, że za dawnych czasów pan nasz zawsze zielony Metzen murloka rozmnożył i tłum nakarmił. Ot co! – starsza pani orczyca.
-U nas murlok żyć musi. Zawsze w bajorze najpierw skacze, pan. Pan wie, dzieciaki patrzą zawsze, cieszą się. Potem on najmłodszy łuka bierze i zabija ryba. A z woreczek pławny zawsze babka powróży! – pani troll.
-Niektórzy uważają, że jego mięso śmierdzi mułem. Dla mnie smakuje trochę jak połączenie ryby z kurczakiem, ale ogólnie bardzo lubię murloka. Jest taki delikatny i tatusiowie zawsze smażą go na pikantnie, w panierce. – krwawy elf, 10 lat
Przenosimy się do Suramaru, gdzie trwają przygotowania do wieczerzy dla bezdomnych. Spotkaliśmy rozgorączkowanego szefa kuchni, Nomiego.
-Czy bezdomni narkomani będą mogli liczyć w tym roku na murlocze mięso?
-Uh uh, oczywiście! Murlok to nasza tradycja, a dziś będzie można skosztować go aż na 12 sposobów! Większość z nich to moje autorskie receptury. Jesteśmy bardzo podekscytowani!
-Ile z nich nada się do spożycia?
-No… liczymy na to, że wszystkie. Na wszelki wypadek jednak wybrałem też dwa dania na zimno – galaretę z głowy murloka i sushi. Nikt nie wyjdzie dziś z pustym brzuchem! "
3. Paulina Okońska (facebook) - za "najnerdszą choinkę na świecie" z motywami z gier Blizzarda
Nagrody: Artbook World of Warcraft: Warlords of Draenor, T-Shirt World of Warcraft: Legion, glewia Łowcy Demonów
4. Ruthos - za całościowe podejście!
Nagrody: Figurka Funco Pop: Murloc, T-Shirt World of Warcraft: Warlords of Draenor, glewia Łowcy Demonów
5. Jakub Zdziech (facebook) - za Łowczynię Demonów w mikołajowym ałtficie
Nagrody: brelok Funko z Arthasem, T-Shirt World of Warcraft: Warlords of Draenor, glewia Łowcy Demonów
6. Gusiol - żeby krowa nie płakała :-)
Nagrody: podkładka pod mysz World of Warcraft: Legion, World of Warcraft: Battlechest, glewia Łowcy Demonów
7. Michał Jarosz (facebook) - no bo jak można nie docenić domowej roboty pierniczków?!
Nagrody: podkładka pod mysz World of Warcraft: Legion, glewia Łowcy Demonów
Gratulujemy! Ze zwycięzcami zarejestrowanymi na WoWCenter.pl skontaktujemy się poprzez wiadomość prywatną, facebookowych zwycięzców prosimy o kontakt poprzez wiadomość do fanpage'a WoWCenter.pl!