Nagrody za udział w 15 rocznicy World of Warcraft
Quass, | Komentarze : 3Oprócz zapowiedzianej dzisiaj kolekcjonerki na 15 rocznicę World of Warcraft, pod koniec roku w grze odbędzie się też specjalne wydarzenie na tę wyjątkową okazję! Nie znamy jeszcze dokładnych szczegółów tegorocznego eventu, ale zapewne Blizzard ogłosi je w kolejnych tygodniach lub miesiącach.
Zaprezentowane zostały natomiast dwie nagrody, jakie będziemy mogli zdobyć. Za samo zalogowanie się do gry w trakcie rocznicy otrzymamy zwierzaka Lil’ Nefarian, a po stawieniu czoła kilku legendarnym bossom (m.in Kel'Thuzadowi) w specjalnym 25-osobowym rajdzie, będziemy mogli dosiąść wierzchowca Obsidian Worldbreaker, który może przypominać Wam pewnego niezbyt przyjaznego smoka...
BlizzCon 2018 na żywo z WoWCenter.pl
Quass, | Komentarze : 0Już w ten piątek fani Blizzarda z całego świata skierują swój wzrok na Anaheim w Kalifornii, gdzie po raz kolejny odbędzie się BlizzCon - ogromna, dwudniowa impreza, podczas której deweloperzy Zamieci ogłoszą swoje najnowsze plany, tajne projekty, zbliżające się nowości i aktualizacje do wszystkich swoich gier, od World of Warcraft aż po Overwatch.
WoWCenter.pl - Polska relacja z BlizzConu 2018
2 listopada, godzina 18:45
2 listopada, godzina 18:45
Z tej okazji, jak co roku nasza redakcja przygotuje dokładną relację z najważniejszych ogłoszeń i paneli z deweloperami. Na WoWCenter.pl na bieżąco będą pojawiać się wszystkie informacje - bądźcie więc z nami przez cały ten weekend, ale szczególnie w piątek, 2 listopada! Oto co dla was przygotowaliśmy:
Blog i czat na żywo
Na czas relacji stronę główną WoWCenter.pl przyozdobi wyjątkowy BlizzConowy layout, a w górnej części witryny zauważycie specjalny blok, w którym zawarty będzie przede wszystkim liveblog. Przy jego pomocy będziemy przekazywać Wam minuta po minucie najnowsze informacje i zdjęcia z Ceremonii Otwarcia oraz kolejnych prezentacji na BlizzConie 2018.
Okolicznościowy layout pozwoli na dostęp do darmowych streamów z turniejów na BlizzConie odbywających się równolegle z panelami. W osobnych zakładkach zawarty jest też skrót informacji o konkursach (ich pełny opis znajdziecie poniżej) i harmonogram naszej relacji.
BlizzCon najlepiej ogląda się wspólnie z innymi fanami gier Blizzarda, dlatego WoWCenter.pl warto odwiedzić, nawet jeśli posiadacie Wirtualny Bilet! Na naszym portalu będzie dostępny czat dla zalogowanych użytkowników, gdzie na żywo możecie komentować i reagować na wszystkie zapowiedzi, niespodzianki i epickie momenty z BlizzConu 2018!
Harmonogram
W tym roku nasz blog na żywo będzie obejmował tylko pierwszy dzień BlizzConu. Zaczniemy od Ceremonii Otwarcia punktualnie o godzinie 19:00, a następnie będziemy relacjonować wszystkie informacje ze sceny mitycznej, na której odbędą się główne panele dotyczące przyszłości gier Blizzarda.
Istotne wieści z sobotnich paneli również pojawią się na łamach WoWCenter.pl, ale w formie osobnych artykułów następnego dnia. Oznacza to, że już w piątek rozdamy w konkursach wszystkie nagrody, które wysłał nam Blizzard i wydawnictwo Insignis - a jest ich w tym roku naprawdę potężna ilość!
Konkursy z nagrodami
Konkurs I: Całonocny quiz wiedzy o Blizzardzie
Typ pytań: Zamknięte. Cztery warianty odpowiedzi do wyboru, jedna poprawna.
Jak grać:
- Bądź zalogowany na swoim koncie na WoWCenter.pl (tutaj je założysz).
- Śledź naszą relację na żywo.
- Od czasu do czasu w specjalnym BlizzConowym panelu pojawi się pasek z pytaniem oznaczonym pucharem i czterema odpowiedziami. Kliknij prawidłową odpowiedź i potwierdź wybór.
- Każda dobra odpowiedź to 1 punkt.
- Zliczamy także czas odpowiedzi - będzie się liczył w klasyfikacji, kiedy liczba punktów będzie taka sama.
Przykład pytania rankingowego.
- Nie przejmuj się aż tak, jeśli spóźniłeś się na relację, lub przegapiłeś moment pojawienia się pytania. Pytania nie znikają!
- Maksymalny czas odpowiedzi, jaki doliczymy, to 2 minuty. Nawet jeśli odpowiadałeś dużo dłużej, nie doliczymy ani sekundy więcej.
Oczywiście nadal największe szanse na wygraną będą mieli ci z Was, którzy będą z nami od początku do końca i szybko odpowiadali.
Wyniki:
- W każdej chwili masz możliwość sprawdzenia swojej pozycji w rankingu i statusu punktowego. Na belce panelu relacji znajdziesz ikonkę pucharu - kliknij w nią po szczegóły.
- Na koniec relacji podsumujemy konkurs i ogłosimy oficjalną listę zwycięzców. Zastrzegamy sobie możliwość modyfikacji klasyfikacji, jeśli coś wyda nam się podejrzane (na przykład multi-kontowość - nie radzimy!).
- Po adresy wysyłkowe zwrócimy się do zwycięzców po zakończeniu BlizzConu za pośrednictwem prywatnych wiadomości na WoWCenter.pl.
- Uwaga: nagrody wysyłamy wyłącznie na polskie adresy. Jeśli mieszkacie za granicą, nadal możecie brać udział w konkursie, ale w razie wygranej będziecie musieli podać adres w Polsce.
Konkurs II: Szybki strzał
Typ pytań: Otwarte. Krótka odpowiedź tekstowa do wpisania.
Jak grać:
- Bądź zalogowany na swoim koncie na WoWCenter.pl (tutaj je założysz).
- Śledź naszą relację na żywo.
- Od czasu do czasu w specjalnym BlizzConowym panelu pojawi się pasek z pytaniem oznaczonym rakietą i polem na wpisanie odpowiedzi.
- Wygrywa pierwsza osoba, która przyśle prawidłową odpowiedź.
- Zwycięzca zostanie ogłoszony wkrótce po zadaniu pytania za pośrednictwem livebloga.
- Po adresy wysyłkowe zwrócimy się do zwycięzców po zakończeniu BlizzConu za pośrednictwem prywatnych wiadomości na WoWCenter.pl.
- Uwaga: nagrody wysyłamy wyłącznie na polskie adresy. Jeśli mieszkacie za granicą, nadal możecie brać udział w konkursie, ale w razie wygranej będziecie musieli podać adres w Polsce.
Przykład pytania w szybkim strzale.
W tym roku Blizzard i wydawnictwo Insignis podesłali nam mnóstwo ekscytujących nagród, zaczynając od edycji kolekcjonerskiej dodatku Battle For Azeroth, przez figurki, oficjalne książki, liczne bluzy i koszulki, a kończąc na stercie pomniejszych, ale równie ciekawych gadżetów. Te wszystkie łupy mogą trafić w Wasze ręce jeśli będziecie uważnie śledzić naszą piątkową relację... i dostatecznie szybko odpowiadać na pytania w powyższych konkursach!
Powyższy obrazek to oczywiście tylko skrócony podgląd. Pełna lista nagród do zgarnięcia w konkursach w piątkowy wieczór prezentuje się następująco:
|
|
Konkurs: Wygraj Edycję Kolekcjonerską Legionu i książki World of Warcraft: Fale Ciemności
Kumbol, | Komentarze : 32Nieważne, czy jesteście pochłonięci właśnie progresem w rajdzie Antorus, czy może już levelujecie jedną z nowych sprzymierzonych ras i sposobicie świeżą postać do nadchodzącej bitwy o Azeroth. Rzućcie to wszystko i weźcie udział w naszym nowym konkursie, do którego zapraszamy wspólnie z Blizzard Entertainment i Wydawnictwem Insignis!
Nagrody
Pula nagród jest całkiem niezgorsza! Czekają na Was dwie edycje kolekcjonerskie World of Warcraft: Legion, pięć najnowszych książek World of Warcraft: Fale Ciemności, elficki T-Shirt i dmuchane glewie łowcy demonów.
Aktualizacja: Zakończyliśmy przyjmowanie zgłoszeń. Wyniki ogłosimy najpóźniej we wtorek, 27 lutego.
Dzięki skalowaniu poziomów na starszych kontynentach w aktualizacji 7.3.5 levelowanie nowej postaci stało się atrakcyjniejsze niż kiedykolwiek.
Zaproponuj nowemu graczowi, który dopiero zaczyna przygodę z WoW, „trasę” levelowania - kolejność stref do przejścia od 1 do 100 poziomu - która wg Ciebie najlepiej oddaje kwintesencję World of Warcraft. Do każdej z wybranych stref napisz jedno zdanie uzasadnienia.
Swoje zgłoszenie zamieść w komentarzu pod tym newsem (wymagane bezpłatne konto WoWCenter.pl -> tu je założysz).
- Najciekawsze pomysły tras i ich opisów wybierze redakcyjne jury i nagrodzi zestawami nagród.
- Na zgłoszenia czekamy do niedzieli, 25 lutego 2018, do godziny 18:00.
Wykażcie się umiejętnościami rasowego przewodnika, a nagroda Was nie ominie! Powodzenia!
Battle for Azeroth: Leczący magowie na Ekspedycjach?
Quass, | Komentarze : 0Podcast The Starting Zone miał okazję przeprowadzić na BlizzConie wywiad z Chrisem G. Robinsonem i Jeremym Feaselem, podczas którego poznaliśmy kilka dodatkowych szczegółów na temat Ekspedycji (Island Expeditions) w nadchodzącym dodatku Battle for Azeroth.
Jak wspominaliśmy już w naszym podsumowaniu, Ekspedycje to nowy rodzaj rozgrywki PvPvE, w którym trzyosobowe grupy wyruszają na tajemnicze wyspy w całym Azeroth, aby zabezpieczyć jak najwięcej drogocennego surowca Azerite. Blizzard rozwinął dla tego trybu sztuczną inteligencję NPCów oraz technologię generowania wyzwań i przeciwników, aby za każdym razem potyczki wyglądały nieco inaczej.
W trakcie wywiadu wspomniano m.in. o opcji zakupienia w dokach przedmiotów, które pozwolą niektórym klasom przybrać nowe role podczas Ekspedycji.
Chcemy popracować nad odsunięciem się od modelu "świętej trójcy" jeśli chodzi o role postaci w tego typu rozgrywce. W dokach codzienne będą pojawiać się podróżni sprzedawcy oferujący różne przedmioty mocy do wykorzystania na wyspach, które mogą uzupełnić niektóre braki Waszych specjalizacji. Jednego dnia, po zalogowaniu się możecie natrafić na przedmioty przyznające wojownikom w specjalizacji Arms umiejętności potrzebne tankom. Kiedy indziej, Wasz mag może otrzymać zdolności leczenia innych graczy.
Poruszono temat nagród - deweloperzy nie mogą jeszcze zdradzić dokładnych informacji, ale Ekspedycje powinny być jednym z głównych źródeł surowca Azerite, który ulepsza Heart of Azeroth. Mogą pojawić się też nowe wierzchowce, zwierzaki oraz inne łupy unikalne dla tego trybu rozgrywki.
Na BlizzConie zaprezentowano dwie wyspy, ale wiele więcej jest w planach - po ukończeniu podstawowych systemów i technologii nie powinno to być problemem. Pełnego wywiadu The Starting Zone możecie wysłuchać poniżej:
BlizzCon 2017 na żywo z WoWCenter.pl
Kumbol, | Komentarze : 6Prawdopodobnie najlepsza relacja na żywo z BlizzConu w polskim internecie powraca! Już w najbliższy weekend, 3 i 4 listopada, zapraszamy do wspólnego przeżywania z nami dwóch najważniejszych dla fanów gier Blizzarda nocy w roku. Moc atrakcji zapewnia Blizzard, a i my dokładamy trochę od siebie.
Już od wielu lat razem z Wami celebrujemy wszystko co Blizzardowe łącząc się z Wami za pośrednictwem bloga na żywo, minuta po minucie sprawozdając BlizzCon. W tym roku nie mogło być inaczej. Szczególnie, gdy pewne jest ogłoszenie właśnie na BlizzConie 2017 kolejnej ery w dziejach World of Warcraft. Ponownie więc taki swoisty wirtualny, polski BlizzCon urządzamy w weekend na łamach stron głównych portali WoWCenter.pl i HotSCenter.pl.
Odświętny wystrój
W specjalnym bloku, który pojawi się na naszych stronach w piątek, znajdziecie przede wszystkim liveblog, w którym redakcja WoWCenter.pl będzie prowadzić na żywo relację z odbywającego się właśnie panelu lub Ceremonii Otwarcia.
Tuż obok będzie czat, na którym możecie dawać upust swoim emocjom i przemyśleniom na temat wszystkiego, co płynie z Anaheim Convention Center. Czat wykorzystuje Wasze konto na WoWCenter.pl, więc jeśli go jeszcze nie macie, najwyższa pora takowe założyć - szybko i prosto z użyciem Waszego konta Battle.net. W czasie relacji przyda się nie tylko do czatu!
BlizzConowy panel to także szybki dostęp do wszystkich transmisji eSportowych z BlizzConu, które możecie oglądać za darmo bez Wirtualnego Biletu. Zawsze możecie też podejrzeć nasz harmonogram relacji. W zakładce konkursowej z kolei sprawdzicie, co jeszcze można wygrać danego wieczoru, i jak to zrobić.
Konkursy z nagrodami
Nasze relacje z BlizzConów dla wielu z Was są szczególnie pamiętne, bo kojarzą się z nagrodami, które wówczas u nas wygraliście! Oczywiście nie mogło ich zabraknąć także i tym razem. Dzięki wspaniałym sponsorom ponownie rozdamy bardzo dużo cennych nagród i gadżetów.
Do wygrania będą między innymi:
- Gamingowa mysz z serii LM30 i podkładki firmy Lioncast.
- Aż 20 różnych książek z uniwersów Blizzard Entertainment od Wydawnictwa Insignis.
- Edycja Kolekcjonerska World of Warcraft: Legion od Blizzarda
- Warcraftowe pluszaki od Blizzarda.
- T-Shirty, artbooki i gadżety World of Warcraft od, a jakże, Blizzarda.
Szczegóły na temat wszystkich konkursów podamy jutro wieczorem. Do wzięcia udziału potrzebne będzie konto na WoWCenter.pl (ale już je macie, prawda?). Czekają Was pytania nie tylko z Warcrafta, a liczyć się będzie nie tylko wiedza, ale i czas.
Parafrazując klasyka... czy jesteście przygotowani?
Blog na żywo - Ceremonia Otwarcia i panele po polsku
Oczywiście nagrody to dodatek - daniem głównym obydwu wieczorów są ogłoszenia, jakimi Blizzard sypał będzie jak z rękawa. Takoż i my w dorównującym tempie będziemy te ogłoszenia natychmiast Wam przekazywać. Począwszy od najgorętszego punktu programu - Ceremonii Otwarcia (którą możecie też oglądać za darmo po angielsku) po szczegółowe panele dyskusyjne w środku ciemnej nocy - będziemy trwać na posterunku i publikować napływające z Kalifornii niusy.
Jeśli nie wiecie, czego się spodziewać, możecie zajrzeć na przykład do archiwum z pierwszego dnia ubiegłorocznego konwentu. Ze szczegółami przekazujemy informacje z paneli minuta po minucie, ubarwiając relację w zdjęcia i nasz osobisty entuzjazm (w końcu jesteśmy stroną fanowską, prawda?).
W tym roku na żywo będziemy relacjonować następujące punkty programu:
Rzecz jasna równolegle do paneli, które opisujemy na żywo, dzieje się też na BlizzConie wiele innych rzeczy. Będziemy trzymali rękę na pulsie i wyłapywali co większe kąski, którymi również podzielimy się na łamach livebloga. Planujemy też szersze podsumowania innych paneli w niedzielę i kolejne dni po BlizzConie.
Jesteśmy też na miejscu w Anaheim!
W tym roku już po raz drugi w historii naszego portalu dostaliśmy możliwość uczestniczenia w BlizzConie tam, na miejscu, w Kalifornii. Nasza specjalna korespondentka Joanna "Caritas" Kubizna udaje się do Stanów Zjednoczonych, by na własnej skórze przeżyć BlizzConowe emocje i zagrać w to, co przyszykował Blizzard. Będziemy więc mieli własną parę oczu w Anaheim Convention Center - spodziewajcie się mnóstwa tweetów z BlizzConowych hal, które udostępnimy w relacji, a także pierwszych wrażeń po wypróbowaniu nowego dodatku do World of Warcraft i Hearthstone.
Polska relacja na żywo z BlizzConu 2017
Piątek, 3. listopada 2017, od 18:30 | Sobota, 4. listopada 2017, od 17:30
Strona główna WoWCenter.pl
Piątek, 3. listopada 2017, od 18:30 | Sobota, 4. listopada 2017, od 17:30
Strona główna WoWCenter.pl
Wyniki konkursu świątecznego z Warcraftowymi gadżetami!
Kumbol, | Komentarze : 1Dzielnie stawaliście w szranki naszego Warcraftowego konkursu świątecznego. Przyjrzeliśmy się uważnie wszystkim Waszym zgłoszeniom na portalu i facebooku, czas więc na ten najbardziej ekscytujący moment: ogłoszenie zwycięzców!
1. AngryBunny - za miks Warcraftowo-Wiedźmiński
Nagrody: Pluszowy Pepe, T-Shirt World of Warcraft: Legion, glewia Łowcy Demonów, smycz World of Warcraft: Legion
Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od wschodu, od Redridge. Szedł pieszo, a objuczonego konia prowadził za uzdę. Sypał śnieg, zapadał zmrok.
- Rusz się, Płotka - warknął do konia mężczyzna. Wyraźnie nie dopisywał mu humor. Jego długie białe włosy szybko przykrywał śnieg. Dwa miecze na plecach i długa blizna przez pół twarzy skutecznie odstraszały każdego, kto chciałby nawiązać rozmowę. Zresztą, mało kto zwracał na niego uwagę - przechodniów było mało, a ci, których można było zobaczyć, wyraźnie spieszyli się gdzieś, kompletnie ignorując wędrowca, dla którego była to miła odmiana od zwyczajowej paniki, którą wywoływał jego widok.
- Dziwne miejsce. Elwynn. Co to jest Elwynn? Nie wiem nawet gdzie jesteśmy. Znaleźć schronienie, ogrzać się trochę, spędzić noc w spokoju i wrócić na szlak, czy ja proszę o tak wiele? - mruczał pod nosem wędrowiec. W końcu zobaczył coś, co mogło przy odrobinie dobrej woli służyć za cel wędrówki i źródło tego, czego szukał - na skrzyżowaniu dróg stała karczma. “Lion’s Pride, Goldshire” głosił napis na ścianie. Dobiegające z wnętrza dźwięki muzyki i głosy wyraźnie wskazywały, że przybytek cieszy się dużym powodzeniem.
- Ciekawe czy będzie wolne miejsce… - mężczyzna skierował swe kroki w stronę knajpy. Nagle z hukiem otworzyły się drzwi budynku i wybiegł z nich wyraźnie przerażony karczmarz. Pobrudzony piwem fartuch z logiem karczmy przekręcił mu się na bok, stając się parodią płaszcza.
- Ratunku! Ratunku! Ludzie, pomocy!
- Na psi urok, ja to zawsze mam szczęście… - warknął wędrowiec. - Zignorować? Udawać, że mnie tu nie ma? Eh… - westchnął.
- Czego! - powiedział głośniej.
Karczmarz zarył w śniegu jak rasowy renifer i zwrócił się do wędrowcy.
- A ty kto? - zapytał.
- Jestem Geralt. Wiedźmin - powiedział wędrowiec. Oczekiwał normalnej reakcji czyli przerażonego spojrzenia, znaków krzyża, plucia przez lewe ramię… Tymczasem karczmarz przyglądał mu się bacznie, acz bez cienia lęku.
- Na Paladyna to ty nie wyglądasz, to set Wojownika? - zapytał karczmarz.
Wiedźmin zgłupiał.
Co? - wydukał.
No na Rycerza śmierci też nie wyglądasz. Miecze masz dwuręczne, więc nie Łotrzyk. Huntard? Też nie… Kim jesteś?
- Już mówiłem, jestem wiedźminem, nazywam się Geralt. Geralt z Rivii. Zabijam potwory.
- Z Rivii? Nie znam takiego serwera. Ale ale, zabijasz potwory. Czyli zajmujesz się też CC?
- ...cc?
- Crowd Control, kontrolowaniem tłumu, nubie. Czy byłbyś w stanie opanować np takie stado murloków i zmusić je do zrobienia czegoś, co chcesz?
Geralt nie miał pojęcia czym są murloki, ale zafascynowało go to, co mówił karczmarz.
- Tak, oczywiście. Robię w potworach. CC, zabijanie… Mówisz i masz.
- Uff! - odetchnął z ulgą karczmarz. - jesteś człowiekiem, którego szukam!
Geralt odniósł wrażenie, że wokół niego dzieje się coś, czego do końca nie rozumie.
- Na czym polega zlecenie? - zapytał.
- Zlecenie? A tak, jestem w pewnym sensie quest giverem, haha. Dobrze, no to tak, Nazywam się Winston, Harold Winston i to moja karczma. Nagroda - worek złota, nocleg, posiłek - ile zjesz to twoje, a jak ktoś da ci coś jeszcze, to też twoje. Zlecenie z rodzaju “znajdź poszukiwanego osobnika, ogarnij sytuację po drodze.” Proste. Może nawet obędzie się bez użycia miecza.
Oferta brzmiała jak przysłowiowa gwiazdka z nieba. Geralt nie zastanawiał się długo - knajpa wyglądała na pełną, istniało ryzyko, że wszystkie miejsca były zajęte. Mógł odmrozić sobie tyłek śpiąc w stajni albo przetrzepać czyjąś skórę i wyspać się w ciepłym, normalnym łóżku. Wybór był prosty.
- Umowa stoi. Jakiego paskudę mam zabić?
Karczmarz zachichotał.
- Zabić? Nie nie, może później. Zaczniemy od CC. Chodźmy - ruszył w kierunku drzwi.
- Tylko nie wyciągaj od razu miecza. - ostrzegł karczmarz. Weszli do wielkiej sali. Nic nie przygotowało Geralta na to co zobaczył. Po głównej hali biegało stado dziwnych istot, wydając dziwne mrrglowe dźwięki i niszcząc co popadnie. Jakiś blond elf próbował czarami podpalić choinkę. Pod choinką siedział wielki biały tygrys i łapą zbijał bombki. Zastawa stołowa tańczyła na stole wykrzykując obelgi w stronę gości. Karczma przedstawiała żałosny widok i choć wypchana była po brzegi różnymi istotami, ewidentnie nikt sie dobrze nie bawił.
Geralt złapał karczmarza za fartuch i odskoczył pod ścianę.
- Co tu się dzieje, do cholery - warknął.
- Aleosochodzi - wymamrotał karczmarz ledwo łapiąc oddech.
- To wszystko nieludzie! - warknął wiedźmin. - to pułapka? Kto cię nasłał? Czy to znowu jakiś durny pomysł Jaskra?
- Panie, coś pan - karczmarz wyrwał się z uchwytu Geralta. - Kto to Jaskier? Przyjęcie wigilijne mamy i ktoś to musi ogarnąć. Nasz wodzirej zaginął. Ktoś go musi znaleźć. Padło na Ciebie.
- Przyjęcie...wigilijne? Dobra, stop, od początku.
- No tak. Mieliśmy zrobić spotkanie przy kominku połączone z imprezą świąteczną, w końcu dziś Wigilia, ale Medivh, który miał być wodzirejem, gdzieś zniknął. No i widzisz co się dzieje. Ktoś zjadł karty i nie możemy grać. Zastawa oszalała. Żarcie mi się przypala na ogniu, a goście się nudzą. A jak się nudzą, to im głupie pomysły przychodzą do głowy. Jeszcze chwila i cały interes pójdzie z dymem.
- Medivh?
- No tak, mag. I to całkiem niezły. Jeszcze godzinę temu plątał się tu i na zapleczu, pierwsi goście akurat zaczęli się pojawiać. I nagle pufff, nie ma, zniknął. Ożywił zastawę, przeniósł całą menażerię przez portal, przysięgam też, że widziałem Wielkiego Złego Wilka i nagle Medivha gdzieś wywiało. Musi wrócić, bo ani muzyki nie ma, ani nikogo do ogarnięcia tego cyrku.
- Wielkiego, Złego… Stop. Ta knajpa pełna jest nieludzi - wywarczał wiedźmin.
- Nieludzi, nieludzi! Cholerny rasista! - zaperzył się karczmarz. - tylko ludziom pomagasz? Humanista się znalazł! Moja babka była gnomką, a dziadek krasnoludem, uważasz mnie za kogoś gorszego?? Masz coś do mnie??
- Ja..umm… nie, skąd. Ja tylko… zaskoczony jestem, bo u nas… u nas mało nieludzi. - odpowiedział zszokowany Geralt.
- Aaaaa, kolega nie stąd? To ja przepraszam. Już tłumaczę. Pytaj.
- Zacznę od oczywistego - na stole tańczy goła krowa...
- To taurenka.Taureni to taka sympatyczna rasa z Mulgore. A goła, bo to Goldshire. Panie, co tu się dzieje w normalny dzień...
- Nie chcę chyba wiedzieć.. Ok, pomińmy krowę. Ta pijana laska koło kominka, która wygląda jak umarła to kto?
- No no no, panie wiedźmin, dobre oko - zachichotał karczmarz. - To Sylvanas. I ona nie tylko wygląda jak umarła. Szlag ją trafił już kilka razy, tak z pięć, ale przestaliśmy liczyć. I jak widać, nie trafiło jej kompletnie, wysuszy mi całe zapasy piwa, bo pije jak na nieumarłego przystało, czyli bez umiaru.
- Nie...nieumarła?
- No nie umarła, to znaczy umarła, ale nie całkiem. Nie no, całkiem, ale potem zmieniła zdanie. Baby, kto by to ogarnął.
- Aha. Ładna...zbroja. A ten mały ludzik, z białą brodą?
- Ludzik! To gnom, Gelbin. I to nie broda. To wąsy z bokobrodami. Bokobrodowąsy. Łapiesz o co chodzi. Obok niego trzy krasnoludy. Te dwa z długimi brodami to Muradin i Falstad, ten trzeci, z krótszą brodą to tak naprawdę krasnoludka, Moira.
- Gdzie ja do cholery jestem - westchnął Geralt. - a ten kudłaty facet z piórami w naramiennikach?
- To druid, Nocny Elf, Malfurion. Ta panna w białej kiecce obok to Tyrande, jej tygrys właśnie zjada choinkę. Fajna laska, tylko jej nie denerwuj, bo potrafi przywalić. Ostatnio Falstad wylał jej wino na kieckę, mało mi knajpy nie rozniosła. Dobrze że ktoś coś najechał i wszystkich wymiotło na pole walki, inaczej kto wie jak to by się skończyło.
- Nocny Elf?
- No tak, bo my mamy różne elfy. Nocne, krwawe… O, tamten wysoki blond koleś w dziwnym stroju podpalający drzewko to akurat krwawy elf, Lor’themar. Biedak, ktoś mu powiedział, że to bal przebierańców i przebrał się za pandę. Założę się, że to któryś z trolli.
- Trolle? Pandy?
- Pandy to takie duże miśki, zajrzyj do spiżarni, wiecznie głodne towarzystwo, pewnie gdzieś tam są i wyżerają mi zapasy. A trolle to takie niebieskie, no, trolle. Trolla nie widziałeś? W internetach nie bywasz? Na forum nie zaglądasz? No troll to troll. Ten koleś gimnastykujący się na środku sali jak połamaniec to troll, oni nazywają to tańcem.
- Ja zabijam trolle.
- A to nie, u nas trolle to takie ciepłe kluchy, drą ryja, krzyczą “dazdingo” i tyle z nich pożytku. No chyba że znowu jakieś duchy przywołają i trzeba rajd robić i trzepać im skórę. Ale to tak raz na dwa - trzy dodatki. Teraz jest spokojnie.
-Każde słowo, które wypowiadasz, osobno ma sens, ale razem… a te małe, zielone i niebieskie istoty?
-To właśnie murloki. Nie ma Medivha więc nie ma komu ich uspokoić, dostają szału gdy widzą balony. Nic tylko “Aaaaughibbrgubugbugrguburgle” i “RwlRwlRwlRwl”! Oszaleć można! Znajdź Medivha! Jeśli go nie znajdziesz, będziesz musiał zająć się opanowaniem tej menażerii.
-Dobrze, już dobrze. Kto widział go ostatni?
-Zacznij od Khadgara. To ten człowiek w dziwnej kiecce. Koniecznie zapytaj go o wąsy! - zaśmiał się karczmarz.
-Powodzenia, ja wracam za bar. Nie wracaj bez Medivha!
Geralt ruszył w kierunku wskazanego człowieka, który ze smakiem pałaszował jakieś kiełki z miski.
Cześć - zagaił wiedźmin.
-Witaj, wędrowcze! Czy przyszedłeś po autograf? Chętnie podpiszę ci egzemplarz “Mistycznych podróży Khadgara”!
-Ummm… No niestety, dopiero zamówiłem swój egzemplarz w księgarni wysyłkowej… jeszcze nie przysłali… ale skoro już tu jestem, to chciałem zapytać o Medivha.
-Oh. szkoda - mag był wyraźnie zawiedziony. - Medivh to, Medivh tamto. ‘Ojejku jejku, Medivh zamienił się w kruka! Jejku jejku, Medivh robi potańcówkę w wieży! Jejku jejku, Medivh wpuścił do nas Legion! Też mi coś! - wymamrotał Khadgar. Zorientował się jednak, że wiedźmin słucha. - Tak, ekhem, co chcesz wiedzieć?
-Kiedy go ostatnio widziałeś?
-Z godzinę temu. Wyszedł z kuchni z całym orszakiem talerzy. Pozer. Proste zaklęcie, a wszyscy się ekscytują jakby to było coś wielkiego. Przenieść całe miasto na inny kontynent - to jest osiągnięcie! Bo wiesz, do tego potrzeba…
-Tak, domyślam się, dzięki. Co dalej?
-Zobaczył Velena, zbladł i uciekł na zaplecze.
-Który to Velen?
-A, ten Draenei koło choinki.
-...draenei?
-...niebieska koza. Ten wysoki, z długa brodą. Obok tej Yrel, też Draenei.
-Dzięki. Zanim pójdę - co się stało z twoimi wąsami?
Mag zrobił się czerwony na twarzy, odwrócił się na pięcie i odszedł. Geralt mógłby przysiąc, że słyszał coś o zamienianiu w owce, ale nie miało to dla niego sensu. Podszedł do istoty zwanej Velenem, cudem unikając zabójczego talerza - frisbee rzuconego w jego kierunku przez murloka.
-Przepraszam, szukam Medivha.
-Ja też. Podejrzewam, że zabrakło mu czasu. Przyszedłem jako pierwszy z gości i przysięgam, że widziałem lokówki w jego włosach! Na mój widok uciekł na zaplecze. Poszukaj go tam. I Pośpiesz się, murloki najadły się cukru i rozpiera je energia, podejrzewam że organizują właśnie ustawkę z zastawą!
-Mag z lokówkami, zawsze wiedziałem, że to próżne istoty - wymruczał Geralt kierując się w stronę zaplecza karczmy. Za drzwiami zobaczył małą, roześmianą gnomkę, która tarzała się po podłodze ze śmiechu.
-Witam, przeszkadzam w czymś? Szukam Medivha.
Gnomka, choć wydawało się to niemożliwe, roześmiała się jeszcze bardziej.
-Halo? Medivh? Czy wszyscy tu powariowali?
-LOLOLOL… Na dole...w piwnicy… - wydusiła między atakami śmiechu gnomka. - właśnie stamtąd wracam…- wyszeptała ocierając łzy. - Muszę to opowiedzieć Nozdormu - zachichotała, zmieniła się w złotego smoka i zniknęła.
-Całe to złoto z nagrody wydam na terapię, to jakiś dom wariatów - Geralt nie był pewny czy chce wiedzieć co znajduje się w piwnicy, ale zlecenie to zlecenie. Ruszył w dół schodami.
-Ależ panie, tak nie można, przecież musisz się zająć gośćmi! - dobiegł głos zza drzwi piwnicy.
-Jak ja mam się im tak pokazać? Zwariowałeś? - odpowiedział mu drugi głos.
Geralt nacisnął klamkę i wszedł do środka. Jego oczom ukazało się dwóch mężczyzn. Jeden, wysoki i smutny, stał przy drzwiach, drugi siedział tyłem do drzwi w półmroku.
-Panie, tak nie wolno. Zakaz wstępu. Wypad albo zamienimy cię w żabę. - powiedział ten wyższy.
-Moroes, tak nie wolno. Mamy przes...chlapane. Nie bądź niegrzeczny. - -odpowiedział ten siedzący tyłem, dalej ukrywając się w cieniu.- O co chodzi? - zwrócił się do wiedźmina.
-Przepraszam, nazywam się Geralt, szukam Medivha.
-Gratulacje, znalazłeś mnie. Słucham.
-Na górze mamy mały armageddon i przydałby się mag do kontrolowania tej menażerii.
-Cóż, fajnie, ale mamy tu mały problem.
-Zajmuję się rozwiązywaniem problemów. Co się stało?
Moroes niespodziewanie zachichotał i był to dźwięk straszniejszy dla Geralta niż krzyk wygłodniałej harpii.
-Piłeś? Nie czaruj - Moroes zachichotał jeszcze straszniej.
-To się stało - powiedział Medivh i wyszedł z zacienionej części piwnicy.
Geralt jeszcze nigdy nie widział czegoś podobnego. Widok zmroził mu krew w żyłach. Mag wyglądałby jak przeciętny, normalny czarodziej, gdyby jego strój nie był strojem odpowiednim raczej przedstawicielki płci pięknej. Sukienka z sugestywnymi wycięciami wyglądałaby pięknie na czarodziejce, na facecie wyglądała dość dziwnie. Długie, platynowe włosy dziwnie nie pasowały do ewidentnie męskiej twarzy, a kozia bródka nie szła w parze z fioletowym cieniem do oczu i różową szminką. Stanik sukienki ukrywał krągłości na tyle, by uruchomić wyobraźnię, ale nie być obscenicznym. Zaraz, krągłości?? Medalion wiedźmina tańczył na szyi lambadę. Geralt z trudem odzyskał głos.
-Masz cycki… - wydukał i była to obecnie najinteligentniejsza rzecz jaką mógł powiedzieć. Moroes zachichotał jeszcze głośniej.
-No, mam cycki. Najpierw mnie to nawet ucieszyło, ale potem zobaczyłem makijaż i już mnie to tak nie bawi - odparł Medivh.
-Co się stało?
-Zabrakło mi czasu na przygotowanie koafiury metodami tradycyjnymi i postanowiłem użyć magii. Niestety, zaklęcie było felerne.
-Nie było felerne tylko wypiłeś za dużo przed castowaniem - ze złośliwym uśmieszkiem wtrącił Moroes. - Pochlał i wycastował sobie zmianę w Jainę. Ale po promilach zapomniał o pewnym elemencie czaru i teraz ma swoje ciało, ale cycki, włosy i makijaż Jainy, jednej z czarodziejek. Lata całe twierdził, że dobrze wygląda przez dietę, a nie przez magię kosmetyczną! A teraz pójdzie fama, że największy czarodziej w Azeroth nie potrafi rzucić prostego zajęcia na ułożenie włosów! Ba, że musi takie zaklęcia rzucać! Valen nigdy nie da mu o tym zapomnieć! - Moroes prawie płakał ze śmiechu.
-Nie widzę w tym nic śmiesznego - odburknął Medivh. - Jestem tego wart! - powiedział, i zarzucił włosy za ramię.
-Nie chcę psuć ci zabawy, ale na górze robi się gorąco, musisz wrócić i opanować ten cyrk! - Geralt miał zadanie do wykonania.
-Nie wyjdę w takim stanie! - Medivh nie chciał współpracować.
-Dobrze, skontaktujmy się z jakimś magiem, który nam pomoże. Moroes, jakieś propozycje?
-Khadgar nie da Medivhowi o tym zapomnieć więc odpada. Może skontaktujemy się z Jainą?
-Ale jak?
-Oh, w końcu jesteśmy magami! Mamy taką szklaną kulkę. Pukasz w nią i mówisz imię osoby, z którą się chcesz skontaktować. Puff i masz połączenie audio-wizualne.
Geralt sięgnął po kryształowa kulkę, zapukał w nią i wypowiedział imię czarodziejki. Nie lubił magiczek, zawsze miały humory, ale zadanie to zadanie.
-Czego? - odezwał się jakże piękny, melodyjny i przyjazny głos po drugiej stronie kuli.
-Witam jestem Geralt i mam problem.
W szklanej kuli pojawiło się duże oko, uważnie przypatrując się wiedźminowi. Makijaż do złudzenia przypominał ten z twarzy Medivha.
-Czy ja wyglądam jak poradnia? Skąd masz mój numer?
Medivh fuknął zdegustowany, Moroes natomiast świetnie się bawił. Geralt streścił czarodziejce całą sytuację. Przez chwilę nie słyszał żadnej odpowiedzi, myślał już nawet, że czarodziejka zerwała połączenie. Nagle jednak usłyszał zduszone “muszę to zobaczyć”i zrozumiał, że magiczka rozpaczliwie usiłuje nie wybuchnąć śmiechem. Wyciągnął kulę w kierunku Medivha tak, by mogła go w pełni zobaczyć.
Jeszcze długo śmiech Jainy rozbrzmiewał w ścianach piwnicy. W końcu jednak uspokoiła się na tyle, by wydusić:
-Potrzebny wam kapłan, na to poradzi tylko egzorcyzm. Skontaktujcie się z Anduinem - i zerwała połączenie.
-Anduin! Czemu o tym nie pomyślałem! - powiedział Medivh i wyczarował portal. Po kilku minutach przeszedł przez niego młody mężczyzna.
-Dobry wieczór, jestem Anduin. Dostałem nagłe wezwa...NA ŚWIATŁOŚĆ NAARU I RYCERZY SREBRNEJ DŁONI, COŚ TY ZROBIŁ, MADIVHIE!
-No siema, co tam? - Medivh wyraźnie unikał tematu. Geraltowi kończyła się cierpliwość.
-Zmyj mu makijaż, schowaj cycki, na górze murloki niszczą choinkę, a zastawa zjada obiad. Nie ma czasu! Do roboty!
-Jak ty do mnie mówisz? Jestem książę Anduin! Okaż trochę szacunku! A ty, Medivhie... Jestem rozczarowany twoją postawą. Kto jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć, że magia nie służy do zabawy! Chwila, nie będzie obiadu?!?
-Daj spokój, Anduinie, przecież wiesz, że to nie jest najgłupsza rzecz, jaką zrobił po pijaku - Moroes ewidentnie świetnie się bawił kosztem swojego pana.
-Ja nie robię głupich rzeczy! - odparł urażony Medivh.
-Taaak? A pamiętasz jak zamieniłeś ostrza Garony w piankowe miecze? Miesiąc spałeś potem na kanapie. Albo jak zamieniłeś wąsy Khadgara w roślinki? Dwa tygodnie szukaliśmy przeciwzaklęcia, biedak musiał codziennie je podlewać! Do dziś ci tego nie zapomniał. A pamiętasz jak Jaina dała ci kosza? Z rozpaczy piłeś przez miesiąc i koniec końców wpuściłeś Legion do Azeroth. To nie było głupie? A pamiętasz…
-Dobrze już, dobrze! - Medivh przerwał Moroesowi. - Mam problem z piciem i czarami! I piciem jak czaruję! I czarowaniem jak piję! Też mi wielka rzecz! Zastanówmy się teraz jak to odkręcić.
-Mogę cię oczyścić egzorcyzmem, wrócisz do poprzedniej formy - powiedział Anduin.
-Tak, super, zanim to jednak się stanie… - mag odprowadził młodzieńca na bok i coś mu szeptał do ucha.
-OCZYSZCZĘ CIĘ CAŁEGO, NIE ZOSTAWIĘ CI PIERSI, TY…
-No tak, cóż, warto było spróbować. No to jedziemy, trzeba się zająć gośćmi. Do roboty!
Anduin rzucił zaklęcie oczyszczające. Medivha spowiła chmura purpurowego dymu. Gdy się rozwiała, oczom zgromadzonych ukazał się mag w swojej zwyczajnej postaci.
-No tak, wszystko na miejscu. Pora do pracy. Tak. Hmm. To co się tu wydarzyło… zostaje między nami, tak? Ekhem. Fajnie. Tak, choinka, murloki. No to nara - i Medivh wyszedł z piwnicy.
-Jak zwykle ja muszę sprzątać - wymamrotał Moroes. - Wiedźminie, oto sakiewka złota. Mam nadzieje, że się rozumiemy, nic się tu nie wydarzyło.
-Tak tak, oczywiście. - powiedział Geralt. To była duża sakiewka i brzęczała przyjemnie dla wiedźminiego ucha. Podwójny zarobek? Czemu nie. I tak nikt mu nigdy nie uwierzy w tę historię. Sakiewka szybko przeszła z ręki do ręki. Moroes udał się za swoim panem.
-Ciężko było, nie? - powiedział Geralt spoglądając na poważnego Anduina. - To co, uciekasz do domu z tego cyrku?
-Zwariowałeś? Poczekam aż reszta pochleje i zaczną robić głupie rzeczy. Ktoś ich musi z tego wyratować.
-Ah, taki młody a już z misją ratowania innych. To się chwali.
J-aką misją? Ja im ratuje tyłki, a oni mi płacą za milczenie. Mój ojciec ciągle tylko gada “ja w twoim wieku to zarabiałem na życie jako gladiator! Ja w twoim wieku broniłem świata! Zero kieszonkowego! Cierpienie kształtuje duszę!’ Bla bla bla! - Anduin przedrzeźniał swojego ojca.
- Trzeba sobie w życiu jakoś radzić, a ja znalazłem lepszy sposób na zarabianie niż taplanie się w błocie i okładanie maczugami jak mój ojciec. Wiesz ile kosztuje moje milczenie? - Anduin odwrócił się i ruszył w stronę schodów do karczmy.
Geralt nie wiedział co powiedzieć. W milczeniu poszedł za sprytnym młodzieńcem do głównej sali.
-Zabrać nagrodę i zmykać - pomyślał. Wyglądało na to, że Medivh ogarnął murloki i gości. Nic już nie płonęło, obgryziona choinka wyglądała nawet nawet, a na stół właśnie wchodziły - dosłownie - poobtłukiwane talerze wypakowane różnymi potrawami. Geralt przyglądał się przez chwilę małym nóżkom.
-Panie wiedźmin! Panie wiedźmin! - krzyknął do niego karczmarz. - Medivh wrócił, impreza uratowana. Oto pańska nagroda. - Geralt z przyjemnością przygarnął drugi mieszek złota. To był udany, choć dziwny wieczór.
- Pański pokój jest na górze, tylko choćby się waliło i paliło, nie zabieraj pan koboldom na korytarzu świeczek.
-Kobo...No tak, dzięki, no to nara.
-Chwila chwila. - obok Geralta pojawił się Medivh. - Może jestem pijakiem i snobem, ale potrafię okazać wdzięczność. Może dołączysz do nas przy stole?
-Ja?? - Geralt nie spodziewał się zaproszenia. Święta zawsze spędzał sam, w końcu kto normalny zaprosiłby do stołu wiedźmina?
-No a kto jak nie człowiek, który uratował nam święta? Wiesz co by się działo gdybyś nie… Ale o tym nie rozmawiamy. Koniecznie musisz do nas dołączyć! - Medivh był uparty. Wymiana między magiem i wiedźminem przyciągnęła uwagę ludzi przy stole.
-No chodź! Nie daj się prosić! - krzyknęła do Geralta spotkana wcześniej gnomko smoczyca. - Chromie się nie odmawia! - i roześmiała się na głos.
-Nie daj się prosić! - dołączył do niej Velen.
-Wystarczy dla każdego! - Khadgar wzniósł puchar pełen piwa w kierunku wiedźmina.
-Ale ja… - Geralt nie wiedział co powiedzieć.
-Tu nikt nie jest normalny i dla każdego jest miejsce! W końcu to Azeroth! - Medivh lekko pchnął Geralta w stronę wolnego miejsca przy stole.
Wiedźmin został na kolacji i były to najpiękniejsze święta w jego życiu. - Podoba mi się tu - pomyślał osuszając kolejny kufel piwa. - Fajne nieludzie, i nawet ja tu pasuję…- W pewnym momencie ktoś wcisnął mu w ręce paczkę wyciągniętą spod choinki.
- Prezent? Dla mnie? - pomyślał. W środku znalazł zabawkę - figurkę czegoś dziwnego, zwanego przez innych moonkinem - i książkę: Steamy romance Novel: Got Milk? Zarumienił się i rozejrzał wokół stołu. Taurenka puściła do niego oko. Zarumienił się jeszcze bardziej…
Dwa dni później o pierwszym brzasku bardzo szczęśliwy i bardzo nietrzeźwy Geralt wyruszył na szlak.
- Ja tu jeszcze wrócę - pomyślał z uśmiechem. - Fajne to Azeroth.
- Rusz się, Płotka - warknął do konia mężczyzna. Wyraźnie nie dopisywał mu humor. Jego długie białe włosy szybko przykrywał śnieg. Dwa miecze na plecach i długa blizna przez pół twarzy skutecznie odstraszały każdego, kto chciałby nawiązać rozmowę. Zresztą, mało kto zwracał na niego uwagę - przechodniów było mało, a ci, których można było zobaczyć, wyraźnie spieszyli się gdzieś, kompletnie ignorując wędrowca, dla którego była to miła odmiana od zwyczajowej paniki, którą wywoływał jego widok.
- Dziwne miejsce. Elwynn. Co to jest Elwynn? Nie wiem nawet gdzie jesteśmy. Znaleźć schronienie, ogrzać się trochę, spędzić noc w spokoju i wrócić na szlak, czy ja proszę o tak wiele? - mruczał pod nosem wędrowiec. W końcu zobaczył coś, co mogło przy odrobinie dobrej woli służyć za cel wędrówki i źródło tego, czego szukał - na skrzyżowaniu dróg stała karczma. “Lion’s Pride, Goldshire” głosił napis na ścianie. Dobiegające z wnętrza dźwięki muzyki i głosy wyraźnie wskazywały, że przybytek cieszy się dużym powodzeniem.
- Ciekawe czy będzie wolne miejsce… - mężczyzna skierował swe kroki w stronę knajpy. Nagle z hukiem otworzyły się drzwi budynku i wybiegł z nich wyraźnie przerażony karczmarz. Pobrudzony piwem fartuch z logiem karczmy przekręcił mu się na bok, stając się parodią płaszcza.
- Ratunku! Ratunku! Ludzie, pomocy!
- Na psi urok, ja to zawsze mam szczęście… - warknął wędrowiec. - Zignorować? Udawać, że mnie tu nie ma? Eh… - westchnął.
- Czego! - powiedział głośniej.
Karczmarz zarył w śniegu jak rasowy renifer i zwrócił się do wędrowcy.
- A ty kto? - zapytał.
- Jestem Geralt. Wiedźmin - powiedział wędrowiec. Oczekiwał normalnej reakcji czyli przerażonego spojrzenia, znaków krzyża, plucia przez lewe ramię… Tymczasem karczmarz przyglądał mu się bacznie, acz bez cienia lęku.
- Na Paladyna to ty nie wyglądasz, to set Wojownika? - zapytał karczmarz.
Wiedźmin zgłupiał.
Co? - wydukał.
No na Rycerza śmierci też nie wyglądasz. Miecze masz dwuręczne, więc nie Łotrzyk. Huntard? Też nie… Kim jesteś?
- Już mówiłem, jestem wiedźminem, nazywam się Geralt. Geralt z Rivii. Zabijam potwory.
- Z Rivii? Nie znam takiego serwera. Ale ale, zabijasz potwory. Czyli zajmujesz się też CC?
- ...cc?
- Crowd Control, kontrolowaniem tłumu, nubie. Czy byłbyś w stanie opanować np takie stado murloków i zmusić je do zrobienia czegoś, co chcesz?
Geralt nie miał pojęcia czym są murloki, ale zafascynowało go to, co mówił karczmarz.
- Tak, oczywiście. Robię w potworach. CC, zabijanie… Mówisz i masz.
- Uff! - odetchnął z ulgą karczmarz. - jesteś człowiekiem, którego szukam!
Geralt odniósł wrażenie, że wokół niego dzieje się coś, czego do końca nie rozumie.
- Na czym polega zlecenie? - zapytał.
- Zlecenie? A tak, jestem w pewnym sensie quest giverem, haha. Dobrze, no to tak, Nazywam się Winston, Harold Winston i to moja karczma. Nagroda - worek złota, nocleg, posiłek - ile zjesz to twoje, a jak ktoś da ci coś jeszcze, to też twoje. Zlecenie z rodzaju “znajdź poszukiwanego osobnika, ogarnij sytuację po drodze.” Proste. Może nawet obędzie się bez użycia miecza.
Oferta brzmiała jak przysłowiowa gwiazdka z nieba. Geralt nie zastanawiał się długo - knajpa wyglądała na pełną, istniało ryzyko, że wszystkie miejsca były zajęte. Mógł odmrozić sobie tyłek śpiąc w stajni albo przetrzepać czyjąś skórę i wyspać się w ciepłym, normalnym łóżku. Wybór był prosty.
- Umowa stoi. Jakiego paskudę mam zabić?
Karczmarz zachichotał.
- Zabić? Nie nie, może później. Zaczniemy od CC. Chodźmy - ruszył w kierunku drzwi.
- Tylko nie wyciągaj od razu miecza. - ostrzegł karczmarz. Weszli do wielkiej sali. Nic nie przygotowało Geralta na to co zobaczył. Po głównej hali biegało stado dziwnych istot, wydając dziwne mrrglowe dźwięki i niszcząc co popadnie. Jakiś blond elf próbował czarami podpalić choinkę. Pod choinką siedział wielki biały tygrys i łapą zbijał bombki. Zastawa stołowa tańczyła na stole wykrzykując obelgi w stronę gości. Karczma przedstawiała żałosny widok i choć wypchana była po brzegi różnymi istotami, ewidentnie nikt sie dobrze nie bawił.
Geralt złapał karczmarza za fartuch i odskoczył pod ścianę.
- Co tu się dzieje, do cholery - warknął.
- Aleosochodzi - wymamrotał karczmarz ledwo łapiąc oddech.
- To wszystko nieludzie! - warknął wiedźmin. - to pułapka? Kto cię nasłał? Czy to znowu jakiś durny pomysł Jaskra?
- Panie, coś pan - karczmarz wyrwał się z uchwytu Geralta. - Kto to Jaskier? Przyjęcie wigilijne mamy i ktoś to musi ogarnąć. Nasz wodzirej zaginął. Ktoś go musi znaleźć. Padło na Ciebie.
- Przyjęcie...wigilijne? Dobra, stop, od początku.
- No tak. Mieliśmy zrobić spotkanie przy kominku połączone z imprezą świąteczną, w końcu dziś Wigilia, ale Medivh, który miał być wodzirejem, gdzieś zniknął. No i widzisz co się dzieje. Ktoś zjadł karty i nie możemy grać. Zastawa oszalała. Żarcie mi się przypala na ogniu, a goście się nudzą. A jak się nudzą, to im głupie pomysły przychodzą do głowy. Jeszcze chwila i cały interes pójdzie z dymem.
- Medivh?
- No tak, mag. I to całkiem niezły. Jeszcze godzinę temu plątał się tu i na zapleczu, pierwsi goście akurat zaczęli się pojawiać. I nagle pufff, nie ma, zniknął. Ożywił zastawę, przeniósł całą menażerię przez portal, przysięgam też, że widziałem Wielkiego Złego Wilka i nagle Medivha gdzieś wywiało. Musi wrócić, bo ani muzyki nie ma, ani nikogo do ogarnięcia tego cyrku.
- Wielkiego, Złego… Stop. Ta knajpa pełna jest nieludzi - wywarczał wiedźmin.
- Nieludzi, nieludzi! Cholerny rasista! - zaperzył się karczmarz. - tylko ludziom pomagasz? Humanista się znalazł! Moja babka była gnomką, a dziadek krasnoludem, uważasz mnie za kogoś gorszego?? Masz coś do mnie??
- Ja..umm… nie, skąd. Ja tylko… zaskoczony jestem, bo u nas… u nas mało nieludzi. - odpowiedział zszokowany Geralt.
- Aaaaa, kolega nie stąd? To ja przepraszam. Już tłumaczę. Pytaj.
- Zacznę od oczywistego - na stole tańczy goła krowa...
- To taurenka.Taureni to taka sympatyczna rasa z Mulgore. A goła, bo to Goldshire. Panie, co tu się dzieje w normalny dzień...
- Nie chcę chyba wiedzieć.. Ok, pomińmy krowę. Ta pijana laska koło kominka, która wygląda jak umarła to kto?
- No no no, panie wiedźmin, dobre oko - zachichotał karczmarz. - To Sylvanas. I ona nie tylko wygląda jak umarła. Szlag ją trafił już kilka razy, tak z pięć, ale przestaliśmy liczyć. I jak widać, nie trafiło jej kompletnie, wysuszy mi całe zapasy piwa, bo pije jak na nieumarłego przystało, czyli bez umiaru.
- Nie...nieumarła?
- No nie umarła, to znaczy umarła, ale nie całkiem. Nie no, całkiem, ale potem zmieniła zdanie. Baby, kto by to ogarnął.
- Aha. Ładna...zbroja. A ten mały ludzik, z białą brodą?
- Ludzik! To gnom, Gelbin. I to nie broda. To wąsy z bokobrodami. Bokobrodowąsy. Łapiesz o co chodzi. Obok niego trzy krasnoludy. Te dwa z długimi brodami to Muradin i Falstad, ten trzeci, z krótszą brodą to tak naprawdę krasnoludka, Moira.
- Gdzie ja do cholery jestem - westchnął Geralt. - a ten kudłaty facet z piórami w naramiennikach?
- To druid, Nocny Elf, Malfurion. Ta panna w białej kiecce obok to Tyrande, jej tygrys właśnie zjada choinkę. Fajna laska, tylko jej nie denerwuj, bo potrafi przywalić. Ostatnio Falstad wylał jej wino na kieckę, mało mi knajpy nie rozniosła. Dobrze że ktoś coś najechał i wszystkich wymiotło na pole walki, inaczej kto wie jak to by się skończyło.
- Nocny Elf?
- No tak, bo my mamy różne elfy. Nocne, krwawe… O, tamten wysoki blond koleś w dziwnym stroju podpalający drzewko to akurat krwawy elf, Lor’themar. Biedak, ktoś mu powiedział, że to bal przebierańców i przebrał się za pandę. Założę się, że to któryś z trolli.
- Trolle? Pandy?
- Pandy to takie duże miśki, zajrzyj do spiżarni, wiecznie głodne towarzystwo, pewnie gdzieś tam są i wyżerają mi zapasy. A trolle to takie niebieskie, no, trolle. Trolla nie widziałeś? W internetach nie bywasz? Na forum nie zaglądasz? No troll to troll. Ten koleś gimnastykujący się na środku sali jak połamaniec to troll, oni nazywają to tańcem.
- Ja zabijam trolle.
- A to nie, u nas trolle to takie ciepłe kluchy, drą ryja, krzyczą “dazdingo” i tyle z nich pożytku. No chyba że znowu jakieś duchy przywołają i trzeba rajd robić i trzepać im skórę. Ale to tak raz na dwa - trzy dodatki. Teraz jest spokojnie.
-Każde słowo, które wypowiadasz, osobno ma sens, ale razem… a te małe, zielone i niebieskie istoty?
-To właśnie murloki. Nie ma Medivha więc nie ma komu ich uspokoić, dostają szału gdy widzą balony. Nic tylko “Aaaaughibbrgubugbugrguburgle” i “RwlRwlRwlRwl”! Oszaleć można! Znajdź Medivha! Jeśli go nie znajdziesz, będziesz musiał zająć się opanowaniem tej menażerii.
-Dobrze, już dobrze. Kto widział go ostatni?
-Zacznij od Khadgara. To ten człowiek w dziwnej kiecce. Koniecznie zapytaj go o wąsy! - zaśmiał się karczmarz.
-Powodzenia, ja wracam za bar. Nie wracaj bez Medivha!
Geralt ruszył w kierunku wskazanego człowieka, który ze smakiem pałaszował jakieś kiełki z miski.
Cześć - zagaił wiedźmin.
-Witaj, wędrowcze! Czy przyszedłeś po autograf? Chętnie podpiszę ci egzemplarz “Mistycznych podróży Khadgara”!
-Ummm… No niestety, dopiero zamówiłem swój egzemplarz w księgarni wysyłkowej… jeszcze nie przysłali… ale skoro już tu jestem, to chciałem zapytać o Medivha.
-Oh. szkoda - mag był wyraźnie zawiedziony. - Medivh to, Medivh tamto. ‘Ojejku jejku, Medivh zamienił się w kruka! Jejku jejku, Medivh robi potańcówkę w wieży! Jejku jejku, Medivh wpuścił do nas Legion! Też mi coś! - wymamrotał Khadgar. Zorientował się jednak, że wiedźmin słucha. - Tak, ekhem, co chcesz wiedzieć?
-Kiedy go ostatnio widziałeś?
-Z godzinę temu. Wyszedł z kuchni z całym orszakiem talerzy. Pozer. Proste zaklęcie, a wszyscy się ekscytują jakby to było coś wielkiego. Przenieść całe miasto na inny kontynent - to jest osiągnięcie! Bo wiesz, do tego potrzeba…
-Tak, domyślam się, dzięki. Co dalej?
-Zobaczył Velena, zbladł i uciekł na zaplecze.
-Który to Velen?
-A, ten Draenei koło choinki.
-...draenei?
-...niebieska koza. Ten wysoki, z długa brodą. Obok tej Yrel, też Draenei.
-Dzięki. Zanim pójdę - co się stało z twoimi wąsami?
Mag zrobił się czerwony na twarzy, odwrócił się na pięcie i odszedł. Geralt mógłby przysiąc, że słyszał coś o zamienianiu w owce, ale nie miało to dla niego sensu. Podszedł do istoty zwanej Velenem, cudem unikając zabójczego talerza - frisbee rzuconego w jego kierunku przez murloka.
-Przepraszam, szukam Medivha.
-Ja też. Podejrzewam, że zabrakło mu czasu. Przyszedłem jako pierwszy z gości i przysięgam, że widziałem lokówki w jego włosach! Na mój widok uciekł na zaplecze. Poszukaj go tam. I Pośpiesz się, murloki najadły się cukru i rozpiera je energia, podejrzewam że organizują właśnie ustawkę z zastawą!
-Mag z lokówkami, zawsze wiedziałem, że to próżne istoty - wymruczał Geralt kierując się w stronę zaplecza karczmy. Za drzwiami zobaczył małą, roześmianą gnomkę, która tarzała się po podłodze ze śmiechu.
-Witam, przeszkadzam w czymś? Szukam Medivha.
Gnomka, choć wydawało się to niemożliwe, roześmiała się jeszcze bardziej.
-Halo? Medivh? Czy wszyscy tu powariowali?
-LOLOLOL… Na dole...w piwnicy… - wydusiła między atakami śmiechu gnomka. - właśnie stamtąd wracam…- wyszeptała ocierając łzy. - Muszę to opowiedzieć Nozdormu - zachichotała, zmieniła się w złotego smoka i zniknęła.
-Całe to złoto z nagrody wydam na terapię, to jakiś dom wariatów - Geralt nie był pewny czy chce wiedzieć co znajduje się w piwnicy, ale zlecenie to zlecenie. Ruszył w dół schodami.
-Ależ panie, tak nie można, przecież musisz się zająć gośćmi! - dobiegł głos zza drzwi piwnicy.
-Jak ja mam się im tak pokazać? Zwariowałeś? - odpowiedział mu drugi głos.
Geralt nacisnął klamkę i wszedł do środka. Jego oczom ukazało się dwóch mężczyzn. Jeden, wysoki i smutny, stał przy drzwiach, drugi siedział tyłem do drzwi w półmroku.
-Panie, tak nie wolno. Zakaz wstępu. Wypad albo zamienimy cię w żabę. - powiedział ten wyższy.
-Moroes, tak nie wolno. Mamy przes...chlapane. Nie bądź niegrzeczny. - -odpowiedział ten siedzący tyłem, dalej ukrywając się w cieniu.- O co chodzi? - zwrócił się do wiedźmina.
-Przepraszam, nazywam się Geralt, szukam Medivha.
-Gratulacje, znalazłeś mnie. Słucham.
-Na górze mamy mały armageddon i przydałby się mag do kontrolowania tej menażerii.
-Cóż, fajnie, ale mamy tu mały problem.
-Zajmuję się rozwiązywaniem problemów. Co się stało?
Moroes niespodziewanie zachichotał i był to dźwięk straszniejszy dla Geralta niż krzyk wygłodniałej harpii.
-Piłeś? Nie czaruj - Moroes zachichotał jeszcze straszniej.
-To się stało - powiedział Medivh i wyszedł z zacienionej części piwnicy.
Geralt jeszcze nigdy nie widział czegoś podobnego. Widok zmroził mu krew w żyłach. Mag wyglądałby jak przeciętny, normalny czarodziej, gdyby jego strój nie był strojem odpowiednim raczej przedstawicielki płci pięknej. Sukienka z sugestywnymi wycięciami wyglądałaby pięknie na czarodziejce, na facecie wyglądała dość dziwnie. Długie, platynowe włosy dziwnie nie pasowały do ewidentnie męskiej twarzy, a kozia bródka nie szła w parze z fioletowym cieniem do oczu i różową szminką. Stanik sukienki ukrywał krągłości na tyle, by uruchomić wyobraźnię, ale nie być obscenicznym. Zaraz, krągłości?? Medalion wiedźmina tańczył na szyi lambadę. Geralt z trudem odzyskał głos.
-Masz cycki… - wydukał i była to obecnie najinteligentniejsza rzecz jaką mógł powiedzieć. Moroes zachichotał jeszcze głośniej.
-No, mam cycki. Najpierw mnie to nawet ucieszyło, ale potem zobaczyłem makijaż i już mnie to tak nie bawi - odparł Medivh.
-Co się stało?
-Zabrakło mi czasu na przygotowanie koafiury metodami tradycyjnymi i postanowiłem użyć magii. Niestety, zaklęcie było felerne.
-Nie było felerne tylko wypiłeś za dużo przed castowaniem - ze złośliwym uśmieszkiem wtrącił Moroes. - Pochlał i wycastował sobie zmianę w Jainę. Ale po promilach zapomniał o pewnym elemencie czaru i teraz ma swoje ciało, ale cycki, włosy i makijaż Jainy, jednej z czarodziejek. Lata całe twierdził, że dobrze wygląda przez dietę, a nie przez magię kosmetyczną! A teraz pójdzie fama, że największy czarodziej w Azeroth nie potrafi rzucić prostego zajęcia na ułożenie włosów! Ba, że musi takie zaklęcia rzucać! Valen nigdy nie da mu o tym zapomnieć! - Moroes prawie płakał ze śmiechu.
-Nie widzę w tym nic śmiesznego - odburknął Medivh. - Jestem tego wart! - powiedział, i zarzucił włosy za ramię.
-Nie chcę psuć ci zabawy, ale na górze robi się gorąco, musisz wrócić i opanować ten cyrk! - Geralt miał zadanie do wykonania.
-Nie wyjdę w takim stanie! - Medivh nie chciał współpracować.
-Dobrze, skontaktujmy się z jakimś magiem, który nam pomoże. Moroes, jakieś propozycje?
-Khadgar nie da Medivhowi o tym zapomnieć więc odpada. Może skontaktujemy się z Jainą?
-Ale jak?
-Oh, w końcu jesteśmy magami! Mamy taką szklaną kulkę. Pukasz w nią i mówisz imię osoby, z którą się chcesz skontaktować. Puff i masz połączenie audio-wizualne.
Geralt sięgnął po kryształowa kulkę, zapukał w nią i wypowiedział imię czarodziejki. Nie lubił magiczek, zawsze miały humory, ale zadanie to zadanie.
-Czego? - odezwał się jakże piękny, melodyjny i przyjazny głos po drugiej stronie kuli.
-Witam jestem Geralt i mam problem.
W szklanej kuli pojawiło się duże oko, uważnie przypatrując się wiedźminowi. Makijaż do złudzenia przypominał ten z twarzy Medivha.
-Czy ja wyglądam jak poradnia? Skąd masz mój numer?
Medivh fuknął zdegustowany, Moroes natomiast świetnie się bawił. Geralt streścił czarodziejce całą sytuację. Przez chwilę nie słyszał żadnej odpowiedzi, myślał już nawet, że czarodziejka zerwała połączenie. Nagle jednak usłyszał zduszone “muszę to zobaczyć”i zrozumiał, że magiczka rozpaczliwie usiłuje nie wybuchnąć śmiechem. Wyciągnął kulę w kierunku Medivha tak, by mogła go w pełni zobaczyć.
Jeszcze długo śmiech Jainy rozbrzmiewał w ścianach piwnicy. W końcu jednak uspokoiła się na tyle, by wydusić:
-Potrzebny wam kapłan, na to poradzi tylko egzorcyzm. Skontaktujcie się z Anduinem - i zerwała połączenie.
-Anduin! Czemu o tym nie pomyślałem! - powiedział Medivh i wyczarował portal. Po kilku minutach przeszedł przez niego młody mężczyzna.
-Dobry wieczór, jestem Anduin. Dostałem nagłe wezwa...NA ŚWIATŁOŚĆ NAARU I RYCERZY SREBRNEJ DŁONI, COŚ TY ZROBIŁ, MADIVHIE!
-No siema, co tam? - Medivh wyraźnie unikał tematu. Geraltowi kończyła się cierpliwość.
-Zmyj mu makijaż, schowaj cycki, na górze murloki niszczą choinkę, a zastawa zjada obiad. Nie ma czasu! Do roboty!
-Jak ty do mnie mówisz? Jestem książę Anduin! Okaż trochę szacunku! A ty, Medivhie... Jestem rozczarowany twoją postawą. Kto jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć, że magia nie służy do zabawy! Chwila, nie będzie obiadu?!?
-Daj spokój, Anduinie, przecież wiesz, że to nie jest najgłupsza rzecz, jaką zrobił po pijaku - Moroes ewidentnie świetnie się bawił kosztem swojego pana.
-Ja nie robię głupich rzeczy! - odparł urażony Medivh.
-Taaak? A pamiętasz jak zamieniłeś ostrza Garony w piankowe miecze? Miesiąc spałeś potem na kanapie. Albo jak zamieniłeś wąsy Khadgara w roślinki? Dwa tygodnie szukaliśmy przeciwzaklęcia, biedak musiał codziennie je podlewać! Do dziś ci tego nie zapomniał. A pamiętasz jak Jaina dała ci kosza? Z rozpaczy piłeś przez miesiąc i koniec końców wpuściłeś Legion do Azeroth. To nie było głupie? A pamiętasz…
-Dobrze już, dobrze! - Medivh przerwał Moroesowi. - Mam problem z piciem i czarami! I piciem jak czaruję! I czarowaniem jak piję! Też mi wielka rzecz! Zastanówmy się teraz jak to odkręcić.
-Mogę cię oczyścić egzorcyzmem, wrócisz do poprzedniej formy - powiedział Anduin.
-Tak, super, zanim to jednak się stanie… - mag odprowadził młodzieńca na bok i coś mu szeptał do ucha.
-OCZYSZCZĘ CIĘ CAŁEGO, NIE ZOSTAWIĘ CI PIERSI, TY…
-No tak, cóż, warto było spróbować. No to jedziemy, trzeba się zająć gośćmi. Do roboty!
Anduin rzucił zaklęcie oczyszczające. Medivha spowiła chmura purpurowego dymu. Gdy się rozwiała, oczom zgromadzonych ukazał się mag w swojej zwyczajnej postaci.
-No tak, wszystko na miejscu. Pora do pracy. Tak. Hmm. To co się tu wydarzyło… zostaje między nami, tak? Ekhem. Fajnie. Tak, choinka, murloki. No to nara - i Medivh wyszedł z piwnicy.
-Jak zwykle ja muszę sprzątać - wymamrotał Moroes. - Wiedźminie, oto sakiewka złota. Mam nadzieje, że się rozumiemy, nic się tu nie wydarzyło.
-Tak tak, oczywiście. - powiedział Geralt. To była duża sakiewka i brzęczała przyjemnie dla wiedźminiego ucha. Podwójny zarobek? Czemu nie. I tak nikt mu nigdy nie uwierzy w tę historię. Sakiewka szybko przeszła z ręki do ręki. Moroes udał się za swoim panem.
-Ciężko było, nie? - powiedział Geralt spoglądając na poważnego Anduina. - To co, uciekasz do domu z tego cyrku?
-Zwariowałeś? Poczekam aż reszta pochleje i zaczną robić głupie rzeczy. Ktoś ich musi z tego wyratować.
-Ah, taki młody a już z misją ratowania innych. To się chwali.
J-aką misją? Ja im ratuje tyłki, a oni mi płacą za milczenie. Mój ojciec ciągle tylko gada “ja w twoim wieku to zarabiałem na życie jako gladiator! Ja w twoim wieku broniłem świata! Zero kieszonkowego! Cierpienie kształtuje duszę!’ Bla bla bla! - Anduin przedrzeźniał swojego ojca.
- Trzeba sobie w życiu jakoś radzić, a ja znalazłem lepszy sposób na zarabianie niż taplanie się w błocie i okładanie maczugami jak mój ojciec. Wiesz ile kosztuje moje milczenie? - Anduin odwrócił się i ruszył w stronę schodów do karczmy.
Geralt nie wiedział co powiedzieć. W milczeniu poszedł za sprytnym młodzieńcem do głównej sali.
-Zabrać nagrodę i zmykać - pomyślał. Wyglądało na to, że Medivh ogarnął murloki i gości. Nic już nie płonęło, obgryziona choinka wyglądała nawet nawet, a na stół właśnie wchodziły - dosłownie - poobtłukiwane talerze wypakowane różnymi potrawami. Geralt przyglądał się przez chwilę małym nóżkom.
-Panie wiedźmin! Panie wiedźmin! - krzyknął do niego karczmarz. - Medivh wrócił, impreza uratowana. Oto pańska nagroda. - Geralt z przyjemnością przygarnął drugi mieszek złota. To był udany, choć dziwny wieczór.
- Pański pokój jest na górze, tylko choćby się waliło i paliło, nie zabieraj pan koboldom na korytarzu świeczek.
-Kobo...No tak, dzięki, no to nara.
-Chwila chwila. - obok Geralta pojawił się Medivh. - Może jestem pijakiem i snobem, ale potrafię okazać wdzięczność. Może dołączysz do nas przy stole?
-Ja?? - Geralt nie spodziewał się zaproszenia. Święta zawsze spędzał sam, w końcu kto normalny zaprosiłby do stołu wiedźmina?
-No a kto jak nie człowiek, który uratował nam święta? Wiesz co by się działo gdybyś nie… Ale o tym nie rozmawiamy. Koniecznie musisz do nas dołączyć! - Medivh był uparty. Wymiana między magiem i wiedźminem przyciągnęła uwagę ludzi przy stole.
-No chodź! Nie daj się prosić! - krzyknęła do Geralta spotkana wcześniej gnomko smoczyca. - Chromie się nie odmawia! - i roześmiała się na głos.
-Nie daj się prosić! - dołączył do niej Velen.
-Wystarczy dla każdego! - Khadgar wzniósł puchar pełen piwa w kierunku wiedźmina.
-Ale ja… - Geralt nie wiedział co powiedzieć.
-Tu nikt nie jest normalny i dla każdego jest miejsce! W końcu to Azeroth! - Medivh lekko pchnął Geralta w stronę wolnego miejsca przy stole.
Wiedźmin został na kolacji i były to najpiękniejsze święta w jego życiu. - Podoba mi się tu - pomyślał osuszając kolejny kufel piwa. - Fajne nieludzie, i nawet ja tu pasuję…- W pewnym momencie ktoś wcisnął mu w ręce paczkę wyciągniętą spod choinki.
- Prezent? Dla mnie? - pomyślał. W środku znalazł zabawkę - figurkę czegoś dziwnego, zwanego przez innych moonkinem - i książkę: Steamy romance Novel: Got Milk? Zarumienił się i rozejrzał wokół stołu. Taurenka puściła do niego oko. Zarumienił się jeszcze bardziej…
Dwa dni później o pierwszym brzasku bardzo szczęśliwy i bardzo nietrzeźwy Geralt wyruszył na szlak.
- Ja tu jeszcze wrócę - pomyślał z uśmiechem. - Fajne to Azeroth.
2. Kojtolina Kojtonowicz (facebook) - za przybliżenie nam tradycji pożerania Murloka w czasie Zimowej Uczty
Nagrody: pluszowy Murlok, T-Shirt World of Warcraft: Legion, glewia Łowcy Demonów, smycz World of Warcraft: Legion
"Tradycja spożywania murloka podczas Zimowej Uczty sięga czasów Vanilli. W związku z rosnącym poziomem empatii wśród społeczności Hordy, coraz więcej rodzin rezygnuje z zakupu żywego stworzenia na rzecz pakowanych murloczych filetów z Wytwórni Ryb, Wędlin i Elfiny Braci Frizzk. Zapytaliśmy mieszkańców Orgrimaru o ich zdanie na ten temat.
-Murlok to murlok. Musi być na stole, taka tradycja. Czemu? Pan pytasz czemu, dawno pan gonga nie dostałeś, co? Taka jest nasza wiara, wstyd, że pan nie wiesz. Niby for the Horde, a jak przychodzi co do czego to lewą ręką salutuje. Murlok jest dlatego, że za dawnych czasów pan nasz zawsze zielony Metzen murloka rozmnożył i tłum nakarmił. Ot co! – starsza pani orczyca.
-U nas murlok żyć musi. Zawsze w bajorze najpierw skacze, pan. Pan wie, dzieciaki patrzą zawsze, cieszą się. Potem on najmłodszy łuka bierze i zabija ryba. A z woreczek pławny zawsze babka powróży! – pani troll.
-Niektórzy uważają, że jego mięso śmierdzi mułem. Dla mnie smakuje trochę jak połączenie ryby z kurczakiem, ale ogólnie bardzo lubię murloka. Jest taki delikatny i tatusiowie zawsze smażą go na pikantnie, w panierce. – krwawy elf, 10 lat
Przenosimy się do Suramaru, gdzie trwają przygotowania do wieczerzy dla bezdomnych. Spotkaliśmy rozgorączkowanego szefa kuchni, Nomiego.
-Czy bezdomni narkomani będą mogli liczyć w tym roku na murlocze mięso?
-Uh uh, oczywiście! Murlok to nasza tradycja, a dziś będzie można skosztować go aż na 12 sposobów! Większość z nich to moje autorskie receptury. Jesteśmy bardzo podekscytowani!
-Ile z nich nada się do spożycia?
-No… liczymy na to, że wszystkie. Na wszelki wypadek jednak wybrałem też dwa dania na zimno – galaretę z głowy murloka i sushi. Nikt nie wyjdzie dziś z pustym brzuchem! "
-Murlok to murlok. Musi być na stole, taka tradycja. Czemu? Pan pytasz czemu, dawno pan gonga nie dostałeś, co? Taka jest nasza wiara, wstyd, że pan nie wiesz. Niby for the Horde, a jak przychodzi co do czego to lewą ręką salutuje. Murlok jest dlatego, że za dawnych czasów pan nasz zawsze zielony Metzen murloka rozmnożył i tłum nakarmił. Ot co! – starsza pani orczyca.
-U nas murlok żyć musi. Zawsze w bajorze najpierw skacze, pan. Pan wie, dzieciaki patrzą zawsze, cieszą się. Potem on najmłodszy łuka bierze i zabija ryba. A z woreczek pławny zawsze babka powróży! – pani troll.
-Niektórzy uważają, że jego mięso śmierdzi mułem. Dla mnie smakuje trochę jak połączenie ryby z kurczakiem, ale ogólnie bardzo lubię murloka. Jest taki delikatny i tatusiowie zawsze smażą go na pikantnie, w panierce. – krwawy elf, 10 lat
Przenosimy się do Suramaru, gdzie trwają przygotowania do wieczerzy dla bezdomnych. Spotkaliśmy rozgorączkowanego szefa kuchni, Nomiego.
-Czy bezdomni narkomani będą mogli liczyć w tym roku na murlocze mięso?
-Uh uh, oczywiście! Murlok to nasza tradycja, a dziś będzie można skosztować go aż na 12 sposobów! Większość z nich to moje autorskie receptury. Jesteśmy bardzo podekscytowani!
-Ile z nich nada się do spożycia?
-No… liczymy na to, że wszystkie. Na wszelki wypadek jednak wybrałem też dwa dania na zimno – galaretę z głowy murloka i sushi. Nikt nie wyjdzie dziś z pustym brzuchem! "
3. Paulina Okońska (facebook) - za "najnerdszą choinkę na świecie" z motywami z gier Blizzarda
Nagrody: Artbook World of Warcraft: Warlords of Draenor, T-Shirt World of Warcraft: Legion, glewia Łowcy Demonów
4. Ruthos - za całościowe podejście!
Nagrody: Figurka Funco Pop: Murloc, T-Shirt World of Warcraft: Warlords of Draenor, glewia Łowcy Demonów
5. Jakub Zdziech (facebook) - za Łowczynię Demonów w mikołajowym ałtficie
Nagrody: brelok Funko z Arthasem, T-Shirt World of Warcraft: Warlords of Draenor, glewia Łowcy Demonów
6. Gusiol - żeby krowa nie płakała :-)
Nagrody: podkładka pod mysz World of Warcraft: Legion, World of Warcraft: Battlechest, glewia Łowcy Demonów
7. Michał Jarosz (facebook) - no bo jak można nie docenić domowej roboty pierniczków?!
Nagrody: podkładka pod mysz World of Warcraft: Legion, glewia Łowcy Demonów
Gratulujemy! Ze zwycięzcami zarejestrowanymi na WoWCenter.pl skontaktujemy się poprzez wiadomość prywatną, facebookowych zwycięzców prosimy o kontakt poprzez wiadomość do fanpage'a WoWCenter.pl!
Konkurs: Podziel się swoimi Warcraftowymi świętami i wygraj gadżety od Blizzarda
Kumbol, | Komentarze : 14Między Świętami a Nowym Rokiem klinem wbija nam się ten roboczy tydzień. Zazdrościmy urlopowiczom, uczniom i studentom, ale nie tylko im chcemy dodatkowo umilić ten czas. Pora na świąteczny konkurs z Warcraftowymi gadżetami od Blizzard Entertainment!
Koszyk nagród od Zamieci jest naprawdę ciężki, znaleźliśmy w nim bowiem:
- Zestaw startowy World of Warcraft: Battlechest
- Legionowe smyczki
- Pluszowego niebieskiego Murloka
- Legionowe podkładki pod myszkę
- Arbooki World of Warcraft: Warlords of Draenor
- Figurkę murloka Funko Pop!
- Pluszowego Pepe
- Króla Licza Arthasa w formie breloka
- Koszulki World of Warcraft: Warlords of Draenor
- Koszulki World of Warcraft: Legion
- Dmuchane glewia World of Warcraft: Legion
Tak, poczujcie, jak wszelkie wątpliwości czy brać udział w zabawie uchodzą z Waszych głów. Oprzecie się pluszowemu Pepe?
Jak wygrać:
W komentarzu pod tym wpisem - lub na Facebooku - podziel się z nami swoimi Warcraftowymi Świętami.
To może być cokolwiek - fajny świąteczny screenshot z gry, zdjęcie przystrojonej
Kiedy, ile:
Subiektywnym wyborem redakcyjnego jury wybierzemy 6 najfajniejszych zgłoszeń, a ich autorów nagrodzimy zestawami nagród. Mniejszymi bądź większymi - to już zależne będzie od stopnia fajności zgłoszenia!
Konkurs trwa do 13. stycznia 2017, do godziny 20:00.
Start!
Czas... start! Czekamy na Wasze zgłoszenia w komentarzach - tu i na facebooku. Do dzieła! W końcu kolekcja Blizzardowych gadżetów sama się nie powiększy!
BlizzCon 2016: Lista nagród w konkursach!
Caritas, | Komentarze : 6Wszystko co dobre, szybko się kończy - zanim się obejrzelismy, było już po BlizzConie. Teraz znów trzeba czekać rok na kolejne święto fanów gier Blizzarda... Nadeszła też pora podsumowań. Odespaliśmy zarwane dla was nocki, ogarnęliśmy co się dało, wypiliśmy morze kawy i mamy dla was to, na co wielu czeka niecierpliwie - listę nagród, które rozdaliśmy w czasie trwania naszej relacji!
Przypominamy - jeśli jeszcze nie wysłaliście nam swojego adresu (wciąż są tacy!), a jesteście na liście zwycięzców, to ruchy! i ślijcie PW do Caritas! Jeszcze raz serdeczne podziękowania dla firm Insignis i Blizzard Entertainment za przekazanie nagród na konkursy!
Serdecznie gratulujemy wszystkich wygranych!
Piątek:
Konkurs Rankingowy:
glewia, książka, magnes, koszulka, dodatek Diablo - MakaO
glewia, książka, magnes, koszulka - Saimeraa
glewia, książka, magnes, koszulka - Sarenus
glewia, książka, magnes - Neraf
glewia, książka - Sidek22
glewia, książka - Puchy11
książka x2 - Lightblinger
książka x2- sunnight
kulka, książka - nehel
ściereczka Hearthstone, książka - Aryman
Szybki Strzał:
książka - Lajnel
glewia - Kojt, Eliska, nehel, Sidek22
Sobota:
Konkurs Rankingowy:
glewia, książka, koszulka, magnes, poduszka - Aror
glewia, książka, koszulka, magnes - Sarenus
glewia, książka, magnes, ściereczka HS - Saimeraa
glewia, książka - MakaO
glewia, książka - kezerek
glewia, książka - nehel
glewia, książka - Elcardia
glewia, książka - Mithian
glewia, książka - Yalyn
kulka, książka - sunnight
Szybki strzał:
książka - Sarenus, perseusz
Zwycięzcom serdecznie gratulujemy! Wkrótce (prawdopodobnie w czasie weekendu) rozpoczniemy wysyłkę nagród.