Nowe turnieje w ESL - Hearthstone Hero Cup!
Temahemm, | Komentarze : 0
HotSCenter.pl: Kolejna aktualizacja Heroes of the Storm już dostępna!
Od lipca w polskiej sekcji Electronic Sports League pojawi się zupełnie nowy rodzaj turniejów - Hero Cup. Gracze będą mogli walczyć wyłącznie wybranym przez ESL, zmieniającym się co tydzień bohaterem. Zaczynając od Wojownika, przez kolejne 9 tygodni uczestnicy turnieju zmierzą się między sobą w systemie Pojedynczej Eliminacji, w trybie Best of Three (do dwóch wygranych). Zawodnicy otrzymają prawo zmiany talii w obrębie danej klasy. Pierwsze rozgrywki wystartują już za tydzień, czyli 3 lipca o 18:00, a do wygrania będą konta ESL Premium, umożliwiające oglądanie rozgrywek w serwisie bez reklam, wyświetlanie medali w swoim profilu oraz wzięcie udziału w ligach Amateur Series, Pro Series i Major Series. Wakacje są dla wielu doskonałą okazją do doszlifowania swoich umiejętności i spróbowania innych klas, zapraszamy więc do wzięcia udziału. Zapisy jak i dokładne zasady turniejów możecie znaleźć poniżej:
Harmonogram Hero Cup:
Potrzebne linki:
Od lipca w polskiej sekcji Electronic Sports League pojawi się zupełnie nowy rodzaj turniejów - Hero Cup. Gracze będą mogli walczyć wyłącznie wybranym przez ESL, zmieniającym się co tydzień bohaterem. Zaczynając od Wojownika, przez kolejne 9 tygodni uczestnicy turnieju zmierzą się między sobą w systemie Pojedynczej Eliminacji, w trybie Best of Three (do dwóch wygranych). Zawodnicy otrzymają prawo zmiany talii w obrębie danej klasy. Pierwsze rozgrywki wystartują już za tydzień, czyli 3 lipca o 18:00, a do wygrania będą konta ESL Premium, umożliwiające oglądanie rozgrywek w serwisie bez reklam, wyświetlanie medali w swoim profilu oraz wzięcie udziału w ligach Amateur Series, Pro Series i Major Series. Wakacje są dla wielu doskonałą okazją do doszlifowania swoich umiejętności i spróbowania innych klas, zapraszamy więc do wzięcia udziału. Zapisy jak i dokładne zasady turniejów możecie znaleźć poniżej:
Harmonogram Hero Cup:
- Hero Cup #1 - Wojownik - 3 lipca, 18:00
- Hero Cup #2 - Szaman - 10 lipca, 18:00
- Hero Cup #3 - Łotr - 17 lipca, 18:00
- Hero Cup #4 - Paladyn - 24 lipca, 18:00
- Hero Cup #5 - Łowca - 31 lipca, 18:00
- Hero Cup #6 - Druid - 7 sierpnia, 18:00
- Hero Cup #7 - Czarnoksiężnik - 14 sierpnia, 18:00
- Hero Cup #8 - Mag - 21 sierpnia, 18:00
- Hero Cup #9 - Kapłan - 28 sierpnia, 18:00
Potrzebne linki:
- News na ESL Polska
- Zasady rozgrywek
- Zapisy na pierwszy turniej
- Poradnik, opisujący jak wziąć udział w turniejach
- Oficjalna grupa na Facebooku
- Twitter ESL Polska
- Etykieta wsparcia, z której można skorzystać w razie wątpliwości
Artcraft: Mistrz Stormwind
Tajgeer, | Komentarze : 9Cytat z: Chris Robinson (źródło)
Witajcie w kolejnym Artcraft! Jestem Chris Robinson, dyrektor artystyczny w World of Warcraft. Dzisiaj krótko i słodko na temat ujawnionego, zaktualizowanego modelu mężczyzny z rasy Ludzi. Podobnie jak w przypadku poprzednich zmian, naszym celem było uhonorowanie sylwetki i stylu kształtu przy jednoczesnym wzroście wierności i poprawieniu kilku dużych problemów jakie zidentyfikowaliśmy. Mężczyzna z rasy Ludzi przez długi czas był źródłem krytyki z Waszej strony ze względu na jego dziwne proporcje i geometrię twarzy. Upewniliśmy się z wielką starannością, że nie zmienimy go tak bardzo, aby nie był podobny do kogoś, kogo byście się nie spodziewali, a także skorygowaliśmy kilka rażących błędów. Mamy nadzieję, że podobają Wam się rezultaty naszej pracy!
Nieco na boku: chciałem poinformować, że spodziewamy się pojawienia niektórych modeli nad którymi w dalszym ciągu trwają pracę w alfie Warlords of Draenor. Mimo, że daje to bardzo wczesne spojrzenie na niektóre z modeli, pamiętajcie, że nie są one jeszcze gotowe. Będziemy Wam przedstawiać ostateczne, wysokiej jakości modele w kolejnych Artcraftach, więc bądźcie czujni!
Nieco na boku: chciałem poinformować, że spodziewamy się pojawienia niektórych modeli nad którymi w dalszym ciągu trwają pracę w alfie Warlords of Draenor. Mimo, że daje to bardzo wczesne spojrzenie na niektóre z modeli, pamiętajcie, że nie są one jeszcze gotowe. Będziemy Wam przedstawiać ostateczne, wysokiej jakości modele w kolejnych Artcraftach, więc bądźcie czujni!
Przecieki dotyczące Klątwy Naxxramas - na jaw wyszły nowe karty, wyzwania i bossowie!
Temahemm, | Komentarze : 4Do premiery nowego trybu przygodowego w Hearthstone wciąż pozostało parę miesięcy. Jako że szacuje się ją na lato, a Blizzard ma skrzętnie opracowany harmonogram ujawniania kolejnych informacji, wyciek wielu obrazków z wersji testowej może poważnie napsuć krwi Niebieskim. Kilka tygodni temu mogliśmy poczytać o "ujawnionych" cenach kolejnych skrzydeł Naxxramas, przeciek ten był jednak oczywistą bzdurą. Ta sama sytuacja miała miejsce przy okazji ogłaszania ostatniej karty klasowej Łowcy (rzekomy Łuk Elity okazał się być Tkaczem sieci). Tym razem jednak mowa o czymś znacznie wiarygodniejszym - zdjęcia pochodzą z wersji na iPada i przedstawiają nową zawartość, m.in. menu wyboru bossów, które pasuje stylem artystycznym do reszty gry, wyzwania dla klas i w końcu niewidziane dotychczas umiejętności wrogów jak i karty. Przeciek zgadza się także z tematem, który niedawno pojawił się na WoWHeadzie i został już skasowany. Przechodząc do rzeczy, poniżej możecie przeczytać mniej lub bardziej szczegółowe informacje odnośnie nadchodzącego dodatku. Pamiętajcie jednak, że póki Blizzard oficjalnie nie potwierdzi tych doniesień, mogą okazać się nieprawdą.
Ogólne:
- Klątwa Naxxramas posiada 3 tryby - normalny, heroiczny i wyzwania klasowe. Wyzwania są odblokowywane po pokonaniu bossa na normalu, natomiast w wersjach heroicznych bossowie korzystać będą z ulepszonych umiejętności (np. przyzwij 4 /4 zamiast w 3 /1 w przypadku Anub'Rekhana).
- Bossowie używają 3 nowych rewersów, nie wiadomo, czy będą one dostępne dla graczy.
- Każdą rozgrywkę, poza walkę z Patchwerkiem, rozpoczyna gracz.
- Karty z Naxxramas posiadają nowe logo (nekropolię) w tle opisu.
- Pojawi się nowy ekran ładowania gry.
- Podczas wybierania bossa będziesz mógł przeczytać jego opis, przez co Kel'Thuzad zacznie Cię prowokować:
- W przypadku Patchwerka, po opisie "Potężne plugastwo jest niepowstrzymanym wcieleniem wojny i należy do Kel'Thuzada" nastąpi prowokacja "Patchwerk pozszywany jest z awanturników, którzy nie potrafili pokonać Wiedziciela Czo."
- W przypadku Maexxny, po opisie "Olbrzymia Pajęcza Królowa w nieskończoność rodzi pajęczaki, które żywią się ciałami intruzów" nastąpi prowokacja "Maexxna to WIELKI PAJĄK. MUAHAHAHAHA!"
Wyzwania klasowe (oparte na tym zdjęciu):
- Jaina - by zdobyć Duplikację będzie musiała pokonać bossa Heigan the Unclean z pomocą talii opartej na sekretach.
- Malfurion - by zdobyć Zatrute nasiona będzie musiał pokonać bossa Grand Widow Faerlina z pomocą talii opartej na buffach - na stół wystawiać będzie gargulce 1 /4 , które leczą się do pełna na początku tury.
- Thrall - by zdobyć Reinkarnację będzie musiał pokonać bossa Gothik.
- Valeera - by zdobyć Czychającego Anub'arianina będzie musiała pokonać bossa Maexxna.
- Gul'dan - by zdobyć Herolda Pustki będzie musiał pokonać bossa Anub'Rehkan.
- Rexxar - by zdobyć Tkacza sieci będzie musiał pokonać bossa Loatheb. Na jednym ze zdjęć widać, że talia do wyzwania zawiera trzech Tkaczy. Wg tematu z WoWHead, cała talia składać się będzie wyłącznie z tych pająków.
Bossowie:
- Patchwerk:
- Zaczyna z bronią z Agonią, nie posiada grywalnych kart i nie odnosi obrażeń z Wycieńczenia (Fatigue).
- Broń: Hak - Zadaje 5 obrażeń, ma wytrzymałość równą 8. Nie da się jej zniszczyć, jeśli zostanie zużyta, odnawia się.
- Umiejętność: Kosztuje 4 . Wygląda na Szał.
- Four Horseman:
- Baron Rivendare (Bohater)
- Umiejętność: Dobierz 2 karty, kosztuje 5 .
- Zaczyna z 7 .
- Gdy giną kolejni Jeźdźcy, jego karty mają lepszy efekt.
- Sir Zeliek, Thane Korth'azz, Lady Blaumeux - Posiadają efekt: Bohater jest nietykalny. 1 , 7 za 3 .
- Baron Rivendare (Bohater)
- Noth the Plaguebringer - Pasywna umiejętność: Raise Dead - Gdy zginie stronnik wroga, przywołaj Szkieleta 1/1. Posiada karty, która zabija wszystkich stronników niebędących Szkieletami.
- Loatheb - Umiejętność: Necrotic Aura - Zadaje 3 obrażenia wrogiemu bohaterowi, kosztuje 2 . Ma 75 , posiada tanie, acz potężne karty, jak "Zabij wszystkich stronników za 2 , jednak przywoływują one zarodniki z Agonią: Dodaj stronnikom oponenta +8 .
- Gothik - Umiejętność: Harvest - Dobierz kartę, kosztuje 2 . Posiada stronników z Agonią przywołującą graczowi stronników bez ataku, którzy zadają mu co turę obrażenia.
- Maexxna - Umiejętność: Cofa stronnika na rękę jego właściciela, kosztuje 3 .
- Anub'Rekhan - Umiejętność: Przyzwij nerubiana 3 /1 za 2 .
- Grand Widow Faerlina - Umiejętność: Zadaj 1 obrażeń losowemu celowi równą liczbie kart w ręce przeciwnika, kosztuje 2 . Zagrywa akolitów, każdy z nich dodaje Faerlinie 1 , która krzyczy na swoich stronników, gdy zginą.
- Heigan the Unclean - Umiejętność: Zadaj 2 obrażenia nananana. Posiada kartę Mózgotrzep, a gdy ją zagra, mówi "Przetrzepię ci mózg!".
- Instructor Razuvious - Umiejętność: Zadaj 4 obrażenia za 2 . Na rozpoczęciu posiada dwóch stronników 0 /7 z Prowokacją. Zaczynasz z kartą, która pozwala ich przejąć, jednak lepiej zaczekać, jako że Razuvious może rzucić wiele buffów. Ma również karty, które zadają podwójne obrażenia bohaterom, np. broń 5/3 za 3 .
Karty
- Feugan, 4 /7 za 5 - Legendarny (Nagroda za ukończenie Construct Quarter). Agonia: Jeśli Stalagg także zginął w tej rozgrywce, przyzwij Thaddiusa.
- Stalagg, 7 / 4 za 5 - Legendarny (Nagroda za ukończenie Construct Quarter). Agonia: Jeśli Feugan także zginął w tej rozgrywce, przyzwij Thaddiusa.
- Kel'thuzad, 6 / 8 za 8 - Legendarny (Nagroda za ukończenie Frostwyrm Lair). Umiejętność: Na końcu tury, przyzwij wszystkich swoich stronników, którzy zginęli w tej turze.
- Baron Rivendare - Legendarny (Potwierdzona wcześniej nagroda za ukończenie Military Quarter)
- Maexxna - bestia 2 /8 za 5 . Niszczy każdego zranionego stronnika (zupełnie jak Kobra).
Loatheb - ? /? za ? . Karty z Okrzykiem Bojowym kosztują 5 więcej. - Stronnik 2 /8 za 3 . Posiada Prowokację i Agonię, która daje wrogowi losowego miniona z jego talii.
- Pająk 2 /1 za 2 , który po śmierci zamienia się w dwa pająki 1/1.
- Stronnik 4 /3 za 5 , ma Prowokację. Po śmierci zamienia się w stronnika 1/1 z Prowokacją.
Zgodzicie się ze mną chyba, jeśli cały ten wyciek ujmę słowami "wyłożono karty na stół" [śmiech z taśmy]. Jeśli ten zasyp informacji okaże się prawdą, wyjdzie na to, że bez zgody Blizzarda gracze poznali większość zawartości nowego dodatku. Wiemy już nieco o walkach z pierwszymi bossami, możemy więc planować taktyki, ba, niektórzy już zaczęli przygotowywać naxxramasowe talie z ujawnionych dotychczas kart:
- Tańczące Miecze posiadają zbyt słabe statystyki, żeby usprawiedliwić bonusową kartę dla wroga, Wyciszenie nie wchodzi w grę - płaciłbyś dwie karty tylko po to, żeby zaoszczędzić trochę many. Jedyny plus jaki tu widzę to to, że Miecze unikają Shadow.
- Nerubijskie jajo będzie doskonałe u Łotra z Backstab. W innych przypadkach trzeba będzie znaleźć sobie sposób na zlikwidowanie własnego stronnika, albo chociaż dodanie mu ataku, żeby mógł zaatakować miniony wroga, przez co na arenie może nie być dostatecznie pewnym wyborem.
- Grabarz najpewniej znajdzie miejsce w taliach złożonych wyłącznie z Agonii, które po Klątwie Naxxramas staną się popularne, ale już teraz współgrałby z Harvest Golem.
- Niczym szybszy Gruul, Cień Naxxramas prędzej posłuży za przynętę na removale, niż OTK (One Turn Kill).
- Baron Rivend... Zerwikruk - oczywiście będzie podstawą nowych typów talii opartych na Agonii, widzę go też w Token Druidzie, chociaż może być za wolny.
- Karta Druida - przywróci popularność, czy raczej sprawi, że ktokolwiek będzie chciał grać Soul. To naprawdę konkretny removal, o ile w ręce mamy jeszcze Star.
- Kolejny bezużyteczny sekret Paladyna - być może ktoś wymyśli cały deck wokół tej karty, ale sama w sobie na papierze wygląda lepiej, niż w praktyce. Jako że sekrety nie mogą być włączone w turze gracza, nici z łatwego buffowania tokenów.
- Jeśli komuś uda się to połączyć z Leeroyem, będzie mógł zaoszczędzić Shadowstep. Ma świetne statystyki, a jako że Miracle Rogue nie opiera się na wystawianiu wielu stronników, jego Agonia nie będzie w tego typu deckach wadą.
- Ten niepozorny pająk może być najzabawniejszą z nowych kart, dobiera bowiem bestie spoza talii gracza, więc w niskim koszcie można trafić nawet na Bestię. Jest to znacznie lepsza wersja Novice, pewnie dlatego może zagrać ją wyłącznie Łowca.
- Kapłan w końcu dostał doskonała kartę - ma ona statystyki lepsze niż większość dropów w trzeciej turze, na dodatek buffuje.
- Jedna z niewielu kart, które mogą przyzwać na stół Lorda Jaraxxusa jako stronnika, nie w zastępstwie za bohatera. Robi więcej niż Sense, ale ze względu na swoje statystyki trzeba będzie przyłożyć się przy składaniu talii. Czy zmieści się do Zoolocka? Darmowy Doomguard brzmi ok, ale raczej zobaczymy jakieś wariacje na temat tego typu talii, bo do Zoo Herold Pustki jest zbyt wolny.
- Sekret ten wygląda doskonale, ale w praktyce może być zbyt wolny. Na co Ci dwie karty z Rag, skoro i tak nie zagrasz ich w jednej turze? Może jako wczesne zagranie z Żmij będzie opłacalny, w innym wypadku przegrywa z Faceless. Trudno też nazwać to zdobywaniem przewagi w kartach, spowolnienie tempa po stronie gracza nie jest tego warte, na dodatek, to naprawdę zły topdeck.
- Przez wielu karta ta została ogłoszona początkiem Miracle Shamana. Rzeczywiście, może naprawdę dobrze combować się z Leeroyem czy Sylvanas, wyeliminuje też nadane Prowokacje, ale niespecjalnie współgra z resztą kart Szamana. Pierwotnie karta nazywała się Odrodzenie (Rebirth), ale przez zbieżność z zaklęciem Druida doszło do zmiany.
- Ukąszenie śmierci doda jeszcze więcej szaleństwa u Enrage Warriora, jednak nie powiedziałbym, żeby w pełni wyparło Fiery. To sytuacyjna broń, ze zniszczeniem której wróg może mieć więcej problemu niż zwykle.
Pełną galerię obrazków z wycieku możecie znaleźć pod tym linkiem, a pokrywający się z nimi temat na forum WoWHead tutaj - znajdziecie tam też informacje odnośnie tego, jak podnoszone są statystyki bossów w wersjach heroicznych.
Recenzja World of Warcraft: Zbrodnie wojenne - głos I i II
Caritas, | Komentarze : 6
Polskie wydanie powieści World of Warcraft: Zbrodnie wojenne od kilku dni gości już na półkach księgarni i elektronicznych sklepów z ebookami. Najwyższa pora na pierwszą porcję recenzji. Dziś dwa głosy - Joasi i Mateusza.
Głos Caritas:
Nowe książki starych wyjadaczy – autorów kilkunastu pozycji – mają to do siebie, że albo godnie zajmują miejsce u boku poprzedników, albo staramy się o nich jak najszybciej zapomnieć. Cóż, na „flopa” od pani Golden przyjdzie nam jeszcze poczekać – „Zbrodnie Wojenne” to kawał dobrej lektury.
Główny wątek książki jest Wam znany – oto Horda i Przymierze z naszą skromną pomocą przystąpili do Oblężenia Orgrimmaru, pokonali wszystkich bossów, którzy wspierali Garrosha, a temu ostatniemu ostro przetrzepali skórę. Swoją drogą, naszła mnie taka refleksja – cóż ten Azeroth począłby bez nas... Ale to temat na osobny artykuł, plus nie o tym miało być. Zatem, bossów pokonaliśmy, Garrosha roznieśliśmy... ale nie zadaliśmy ostatecznego ciosu – Garrosh żyje i czeka na wyrok. A jak czeka na wyrok, to trzeba mu przygotować proces. Na taki pomysł wpadają Niebianie, a Przymierze i Horda bawią się w oskarżyciela i obrońcę. Wspaniały pomysł na fabułę książki lub filmu (serio, chcę zobaczyć film na podstawie tej historii).
Tyle z głównego wątku, szczegółów zdradzać nie będę, bo nie o to chodzi w recenzji. Pomysł na fabułę super, jak poradziła sobie pani Golden? Ano, jak to pani Golden – wyszła z tego obronną ręką. Bałam się trochę po jej poprzedniej książce, ale okazało się, że jest ok.
Na szybko, co mi się podoba. Courtroom drama pełną gębą, jakbym oglądała Law&Order. Ciekawa forma, dość wymagająca, ale tu zastrzeżeń nie mam. Solidne 9/10 i brawa dla pani Golden. Pyskówki caaaałej plejady głównych postaci z Warcrafta – cudo. I te gierki między frakcjami, te napięcia! Bardzo podoba mi się sposób przedstawienia obu frakcji. Niby tak różne, a tak podobne. Jedna kombinuje, druga zakłada że to czy tamto, no coś pięknego. Już sam wybór obrońcy i oskarżyciela, no piękna scena!
Bardzo podoba mi się sposób zarysowania postaci – poza goblinami chyba nikt nie jest jednowymiarowy. Te dylematy i wielopłaszczyznowość dodają książce wiele uroku i sprawiają, że czyta się ją jeszcze lepiej.
Jedna rzecz, za którą chwalę Christie Golden przy każdej okazji - opisy. Autorka po raz kolejny wsadziła na karty powieści wspaniałe opisy, widać, że to jej konik. Brawo, wspaniała robota.
Ale żeby nie było za słodko: autorka ma obsesję na punkcie liczby dwa. Jak Jaina, to Kalec. Jak Aysa, to Ji. Jak Sylvanas, to na siłę Vereesa albo Lor’themar. Jak Thrall, to Aggra. A jak dziecko Thralla, to czemu nie dorzucić drugiego. Błagam, koniec, nie. Courtroom drama, a nie love story! To już przeszliśmy w poprzedniej książce, dosyć!
Pod względem wydania polskiego też jest nieźle. Tłumaczenie jest na wysokim poziomie, bardzo cieszy mnie zabieg w książce – podawanie angielskiej wersji nazwiska i płynne tłumaczenie na język polski. Czyli wilk syty i owca cała. Nie ukrywam, że jestem wielką przeciwniczką tłumaczenia nazw własnych i cieszę się, ze nie muszę czytać o Sylwanie Wiatropylnej albo Janinie Dumnar. Może gdybyśmy mieli jeden stały glosariusz dla wszystkich wydań książek, gry i wszelkich innych nawiązań do Azeroth – może wtedy bym nie psioczyła. Nie mamy, więc wielki plus dla tłumaczki za zastosowanie wspomnianego zabiegu. Jedyne do czego mogę się doczepić na siłę, to brak konsekwencji w niektórych momentach – nie każdy bohater miał przetłumaczone w ten sposób nazwisko. Nie żeby wybijało to z rytmu czytania, czepiam się tylko.
Podsumowując, bałam się trochę zmiany wydawnictwa, jednak okazało się, że niepotrzebnie. Poprzeczka była postawiona wysoko, ale Insignis podołało wyzwaniu. Książkę oceniam na solidne 8/10, a jeśli poprzednie książki z uniwersum Warcrafta przypadły Wam do gustu, to ta Was nie zawiedzie. Jednak apeluję do pani Golden: mniej Jainy, błagam!
Głos Tajgeera:
Nie spodziewałem się, że napiszę tę recenzję. Nie będę ukrywał - posiadam totalną awersję do książek. Może to się wydać dziwne, ale po prostu nie lubię ich czytać (chociaż może to tylko trauma po szkolnych lekturach). Mimo wszystko, "Zbrodnie Wojenne" autorstwa Christie Golden zaciekawiły mnie do tego stopnia, że spróbowałem się przełamać, i, uwierzcie mi - było warto!
Garrosh Hellscream podczas swojego panowania dokonał wielu zbrodni. Na szczęście, dzięki "współpracy" Przymierza oraz znacznej części Hordy (pamiętajmy, że część była do końca za Garroshem) udaje się go pokonać i pojmać. Decyzją liderów obu frakcji ma on zostać osądzony w Pandarii - kontynencie, który najbardziej ucierpiał na jego szalonych działaniach. Wydawać by się mogło, że jedyną adekwatną karą za krzywdy wyrządzone Azeroth oraz krainie Pandarenów jest śmierć upadłego wodza Hordy.
Główny wątek fabularny skupia się wokół procesu pojmanego więźnia. Decyzją Niebian, zgodnie z wszelkimi prawami obowiązującymi w Pandarii, Garrosh Hellscream ma zostać osądzony w sprawiedliwym, otwartym procesie. Procesie, który nie różni się od innych, tradycyjnych rozpraw sądowych. Mamy zatem sędziego, oskarżyciela oraz obrońcę, a także widownię, która bardzo żywiołowo reaguje na wydarzenia, jakie mają miejsce podczas sądu (oczywiście, do czasu). W książce możemy odnaleźć również kilka wątków pobocznych, które na pewno w znaczącym stopniu urozmaicają fabułę - w końcu ileż można słuchać o tym, jaki to Garrosh był fe i w ogóle?
Na uwagę zasługuje fakt, że wszelkie postacie występujące w książce (a jest ich cała masa) zostały przedstawione w sposób bardzo przystępny oraz, przede wszystkim, zwięzły. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku opisów otoczenia - na szczęście nie napotkamy tutaj "kwiecistych" tekstów rodem z "Nad Niemnem". Zdecydowanie zbyt dużo miejsca zostało jednak poświęconego opisom posiłków, jakie spożywali bohaterowie - nie polecam czytania tej książki, kiedy doskwiera Wam głód lub jesteście na diecie.
Trzeba przyznać, że autorka podczas pisania tej książki doskonale wiedziała, jak potęgować emocje u czytelników. Kiedy już spodziewamy się rozwiązania pewnych wydarzeń, ciąg fabuły zostaje brutalnie przerwany niczym najbardziej emocjonujące odcinki brazylijskich telenowel na Polsacie przez reklamy. W żadnym wypadku nie polecam jednak pomijania jakichkolwiek fragmentów powieści, bo kto wie, czy akurat one nie będą miały istotnego wpływu na dalsze wydarzenia?
Jak już wspominałem na początku, nie mam w zwyczaju czytać książek. Muszę jednak przyznać, że Zbrodnie Wojenne wciągnęły mnie do tego stopnia, że każdą wolną chwilę poświęcam na przeczytanie kolejnego fragmentu powieści. Mimo, że akcja rozwija się dosyć wolno, co widać między innymi po sposobie zachowania się bohaterów (na początku są bardzo flegmatyczni), to w pewnym momencie wszystko nabiera rozpędu. Postacie, o których w żadnym wypadku nie powiedzielibyśmy, że są wybuchowi, stają się bardzo aktywne i żywiołowe. Nawet sam Garrosh, który, wydawać by się mogło, jest kompletnie bez szans, nie ma żadnego wsparcia, zyskuje sojusznika w osobie, której nikt się nie spodziewał.
W odniesieniu do samej książki - wydana została ona w sposób bardzo porządny, do zestawu dołączona została zakładka, która jest w pełni dostosowana klimatem do powieści. Nie ukrywam, że zmiana wydawnictwa na Insignis wyszła na dobre. Odejście od poprzedniej polityki tłumaczenia, która polegała na przekładzie dosłownie wszystkiego, jest ogromnym plusem. Odpowiednio dobrana czcionka sprawia, że oczy nie męczą się podczas czytania.
Jeśli jesteście zainteresowani dalszymi losami Garrosha Hellscreama oraz tym, co może nas czekać w nadchodzącym dodatku Warlords of Draenor - jest to dla Was pozycja obowiązkowa.
Głos Caritas:
Nowe książki starych wyjadaczy – autorów kilkunastu pozycji – mają to do siebie, że albo godnie zajmują miejsce u boku poprzedników, albo staramy się o nich jak najszybciej zapomnieć. Cóż, na „flopa” od pani Golden przyjdzie nam jeszcze poczekać – „Zbrodnie Wojenne” to kawał dobrej lektury.
Główny wątek książki jest Wam znany – oto Horda i Przymierze z naszą skromną pomocą przystąpili do Oblężenia Orgrimmaru, pokonali wszystkich bossów, którzy wspierali Garrosha, a temu ostatniemu ostro przetrzepali skórę. Swoją drogą, naszła mnie taka refleksja – cóż ten Azeroth począłby bez nas... Ale to temat na osobny artykuł, plus nie o tym miało być. Zatem, bossów pokonaliśmy, Garrosha roznieśliśmy... ale nie zadaliśmy ostatecznego ciosu – Garrosh żyje i czeka na wyrok. A jak czeka na wyrok, to trzeba mu przygotować proces. Na taki pomysł wpadają Niebianie, a Przymierze i Horda bawią się w oskarżyciela i obrońcę. Wspaniały pomysł na fabułę książki lub filmu (serio, chcę zobaczyć film na podstawie tej historii).
Tyle z głównego wątku, szczegółów zdradzać nie będę, bo nie o to chodzi w recenzji. Pomysł na fabułę super, jak poradziła sobie pani Golden? Ano, jak to pani Golden – wyszła z tego obronną ręką. Bałam się trochę po jej poprzedniej książce, ale okazało się, że jest ok.
Na szybko, co mi się podoba. Courtroom drama pełną gębą, jakbym oglądała Law&Order. Ciekawa forma, dość wymagająca, ale tu zastrzeżeń nie mam. Solidne 9/10 i brawa dla pani Golden. Pyskówki caaaałej plejady głównych postaci z Warcrafta – cudo. I te gierki między frakcjami, te napięcia! Bardzo podoba mi się sposób przedstawienia obu frakcji. Niby tak różne, a tak podobne. Jedna kombinuje, druga zakłada że to czy tamto, no coś pięknego. Już sam wybór obrońcy i oskarżyciela, no piękna scena!
Bardzo podoba mi się sposób zarysowania postaci – poza goblinami chyba nikt nie jest jednowymiarowy. Te dylematy i wielopłaszczyznowość dodają książce wiele uroku i sprawiają, że czyta się ją jeszcze lepiej.
Jedna rzecz, za którą chwalę Christie Golden przy każdej okazji - opisy. Autorka po raz kolejny wsadziła na karty powieści wspaniałe opisy, widać, że to jej konik. Brawo, wspaniała robota.
Ale żeby nie było za słodko: autorka ma obsesję na punkcie liczby dwa. Jak Jaina, to Kalec. Jak Aysa, to Ji. Jak Sylvanas, to na siłę Vereesa albo Lor’themar. Jak Thrall, to Aggra. A jak dziecko Thralla, to czemu nie dorzucić drugiego. Błagam, koniec, nie. Courtroom drama, a nie love story! To już przeszliśmy w poprzedniej książce, dosyć!
Pod względem wydania polskiego też jest nieźle. Tłumaczenie jest na wysokim poziomie, bardzo cieszy mnie zabieg w książce – podawanie angielskiej wersji nazwiska i płynne tłumaczenie na język polski. Czyli wilk syty i owca cała. Nie ukrywam, że jestem wielką przeciwniczką tłumaczenia nazw własnych i cieszę się, ze nie muszę czytać o Sylwanie Wiatropylnej albo Janinie Dumnar. Może gdybyśmy mieli jeden stały glosariusz dla wszystkich wydań książek, gry i wszelkich innych nawiązań do Azeroth – może wtedy bym nie psioczyła. Nie mamy, więc wielki plus dla tłumaczki za zastosowanie wspomnianego zabiegu. Jedyne do czego mogę się doczepić na siłę, to brak konsekwencji w niektórych momentach – nie każdy bohater miał przetłumaczone w ten sposób nazwisko. Nie żeby wybijało to z rytmu czytania, czepiam się tylko.
Podsumowując, bałam się trochę zmiany wydawnictwa, jednak okazało się, że niepotrzebnie. Poprzeczka była postawiona wysoko, ale Insignis podołało wyzwaniu. Książkę oceniam na solidne 8/10, a jeśli poprzednie książki z uniwersum Warcrafta przypadły Wam do gustu, to ta Was nie zawiedzie. Jednak apeluję do pani Golden: mniej Jainy, błagam!
Głos Tajgeera:
Nie spodziewałem się, że napiszę tę recenzję. Nie będę ukrywał - posiadam totalną awersję do książek. Może to się wydać dziwne, ale po prostu nie lubię ich czytać (chociaż może to tylko trauma po szkolnych lekturach). Mimo wszystko, "Zbrodnie Wojenne" autorstwa Christie Golden zaciekawiły mnie do tego stopnia, że spróbowałem się przełamać, i, uwierzcie mi - było warto!
Garrosh Hellscream podczas swojego panowania dokonał wielu zbrodni. Na szczęście, dzięki "współpracy" Przymierza oraz znacznej części Hordy (pamiętajmy, że część była do końca za Garroshem) udaje się go pokonać i pojmać. Decyzją liderów obu frakcji ma on zostać osądzony w Pandarii - kontynencie, który najbardziej ucierpiał na jego szalonych działaniach. Wydawać by się mogło, że jedyną adekwatną karą za krzywdy wyrządzone Azeroth oraz krainie Pandarenów jest śmierć upadłego wodza Hordy.
Główny wątek fabularny skupia się wokół procesu pojmanego więźnia. Decyzją Niebian, zgodnie z wszelkimi prawami obowiązującymi w Pandarii, Garrosh Hellscream ma zostać osądzony w sprawiedliwym, otwartym procesie. Procesie, który nie różni się od innych, tradycyjnych rozpraw sądowych. Mamy zatem sędziego, oskarżyciela oraz obrońcę, a także widownię, która bardzo żywiołowo reaguje na wydarzenia, jakie mają miejsce podczas sądu (oczywiście, do czasu). W książce możemy odnaleźć również kilka wątków pobocznych, które na pewno w znaczącym stopniu urozmaicają fabułę - w końcu ileż można słuchać o tym, jaki to Garrosh był fe i w ogóle?
Na uwagę zasługuje fakt, że wszelkie postacie występujące w książce (a jest ich cała masa) zostały przedstawione w sposób bardzo przystępny oraz, przede wszystkim, zwięzły. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku opisów otoczenia - na szczęście nie napotkamy tutaj "kwiecistych" tekstów rodem z "Nad Niemnem". Zdecydowanie zbyt dużo miejsca zostało jednak poświęconego opisom posiłków, jakie spożywali bohaterowie - nie polecam czytania tej książki, kiedy doskwiera Wam głód lub jesteście na diecie.
Trzeba przyznać, że autorka podczas pisania tej książki doskonale wiedziała, jak potęgować emocje u czytelników. Kiedy już spodziewamy się rozwiązania pewnych wydarzeń, ciąg fabuły zostaje brutalnie przerwany niczym najbardziej emocjonujące odcinki brazylijskich telenowel na Polsacie przez reklamy. W żadnym wypadku nie polecam jednak pomijania jakichkolwiek fragmentów powieści, bo kto wie, czy akurat one nie będą miały istotnego wpływu na dalsze wydarzenia?
Jak już wspominałem na początku, nie mam w zwyczaju czytać książek. Muszę jednak przyznać, że Zbrodnie Wojenne wciągnęły mnie do tego stopnia, że każdą wolną chwilę poświęcam na przeczytanie kolejnego fragmentu powieści. Mimo, że akcja rozwija się dosyć wolno, co widać między innymi po sposobie zachowania się bohaterów (na początku są bardzo flegmatyczni), to w pewnym momencie wszystko nabiera rozpędu. Postacie, o których w żadnym wypadku nie powiedzielibyśmy, że są wybuchowi, stają się bardzo aktywne i żywiołowe. Nawet sam Garrosh, który, wydawać by się mogło, jest kompletnie bez szans, nie ma żadnego wsparcia, zyskuje sojusznika w osobie, której nikt się nie spodziewał.
W odniesieniu do samej książki - wydana została ona w sposób bardzo porządny, do zestawu dołączona została zakładka, która jest w pełni dostosowana klimatem do powieści. Nie ukrywam, że zmiana wydawnictwa na Insignis wyszła na dobre. Odejście od poprzedniej polityki tłumaczenia, która polegała na przekładzie dosłownie wszystkiego, jest ogromnym plusem. Odpowiednio dobrana czcionka sprawia, że oczy nie męczą się podczas czytania.
Jeśli jesteście zainteresowani dalszymi losami Garrosha Hellscreama oraz tym, co może nas czekać w nadchodzącym dodatku Warlords of Draenor - jest to dla Was pozycja obowiązkowa.
Zapowiedź lokacji w Warlords of Draenor: Shadowmoon Valley
Temahemm, | Komentarze : 21Cytat z: Nethaera (źródło)
Ukryte pod osłoną wieczystej nocy przerywanej jedynie jasnym światłem gwiazd, bujne i idylliczne lasy Shadowmoon Valley są domem dla majestatycznego grobowca i sanktuarium draenei: Karaboru. Podczas gdy wielu mieszkańców Shadowmonn studiuje proroctwa pośród starożytnych kamiennych kręgów Karaboru, spiskowcy z mroczniejszymi zamiarami czają się w rozległej sieci podziemnych jaskiń, chciwie spoglądając na świątynię.
W Warlords of Draenor, Shadowmoon Valley służy jako lokacja startowa dla graczy Przymierza, którzy wytrzymali początkowe rygory Tanaan Jungle i przetrwali swoje pierwsze starcie z Żelazną Hordą. By zabrać Was w podróż po lasach, świątyniach i sekretach Shadowmoon, przeprowadziliśmy rozmowę z jednym z kreatywnych umysłów stojących za tą lokacją, starszą projektantką Helen Cheng.
Jak prezentuje się historia w Shadowmoon Valley?
Helen Cheng: Po brawurowej ucieczce od Żelaznej Hordy w Tanaan Jungle, gracze Przymierza rozbijają się na północnych wybrzeżach Shadowmoon Valley.
Dolina jest cicha i spokojna. Rozległe zielone wzgórza ustępują miejsca bujnym, fioletowym lasom. Świątynie draenei stoją dumnie pod wypełnionym gwiazdami niebem. To tutaj draenei zbudowali cuda swojej cywilizacji - miasto Elodor z majestatycznym Altar of Sha'tar służą jako wspaniały dom wielkich Egzarchów, a Świątynia Karaboru pełni rolę krynicy wszelkiej świętej nauki. Pod opieką Proroka Velena i Egzarcha Akamy, wszystko wiedzie się dobrze.
Niestety, czasy się zmieniają. Pierwotne orcze klany zostały wezwane przez Żelazną Hordę do dołączenia w ich szeregi. Klan Shadowmoon, dowodzony przez Warlorda Ner'zhula, nie może się doczekać, by udowodnić Grommashowi Hellscreamowi swoją wartość. Pod jasnym księżycem doliny wisi mroczna gwiazda. Przez wieki, Klan Shadowmoon był wzbroniony przed uwalnianiem jej dotkniętej pustką energii... aż do teraz. Czy Ner'zhulowi uda się ujarzmić moc gwiazdy, by zniszczyć draenei i Świątynię Karaboru? Czy może Prorok Velen, wspierany przez swą uczennicę Yrel - i kilku nieustraszonych bohaterów - będzie w stanie go powstrzymać?
W międzyczasie, wzmagają się kłopoty pośród Egzarchów, najpotężniejszych i najbardziej wpływowych herosów draenei. Nawet gdy rozważają przyszłość ludu draenei w ich własnej ojczyźnie, pojawia się coraz więcej dowodów na zdrajcę wśród ich szeregów. Komu można zaufać?
Strażniczki nocnych elfów wyczuwają obecność demona w północnych lasach Shadowmoon Valley. W czasie poszukiwań źródła felowej energii, złowieszcza prawda wychodzi na jaw: Gul'dan, Niszczyciel Snów, powrócił.
Co ważniejsze, jako zasłużony czempion Przymierza, zostaje Ci powierzone założenie alianckiego przyczółka na Draenorze. Tereny te przyjacielskie nie są, a Żelazna Horda zgromadziła niezrównanie ogromną armię. Zanim będziesz mógł myśleć o ich pokonaniu, musisz wybudować od podstaw twierdzę - Twoją warownię - i zebrać sojuszników, którzy zmierzą się z tym nieugiętym wrogiem.
Które z miejsc w strefie są twoimi ulubionymi?
Helen Cheng: Shadowmoon Valley jest jedną z najładniejszych lokacji na Draenorze, z całą paletą zapierających dech w piersiach, oszołamiających miejsc. Mogę powiedzieć, że dwoma najbardziej efektownym aspektami Shadowmoon Valley są tereny draenei i orków z Klanu Shadowmoon.
Architektura draenei w Shadowmoon jest naprawdę imponująca. Masz w niej wszystko, od miast handlowych w Embaari Village, przez waleczne pola treningowe Egzarchów na północny, po krystaliczną kopułę, jaką jest Teluuna Observatory. Draenei są kulturalni i wyrafinowani. To oni właśnie przodują w rozwoju społeczeństwa, a ich grody i miasta ukazują doskonały balans pomiędzy pięknem i funkcjonalnością. Szczerze kocham wszystkie lokacje draenei - a jest ich więcej w innych strefach - jednakże Świątynia Karaboru musi być jedną z moich ulubionych. Ogromny rozmiar i skala tego miejsca są niesamowite, nadzwyczajnym jest też ujrzenie go w pełnej chwale przed wydarzeniami z The Burning Crusade, kiedy była już zamieniona w Mroczną Świątynię pod kontrolą Illidana.
Struktury Klanu Shadowmoon również robią wrażenie. Ludność Shadowmoon była dawniej roztropna, miała głęboki respekt dla żywiołów i naturalną ciekawość związaną z gwiazdami. Przez silną zależność od magii są wręcz urodzeni do dowodzenia. Jednakowoż, odkąd dołączyli do Żelaznej Hordy, Ner'zhul zboczył ze starożytnych dróg. Ten stopniowy rozkład możesz zauważyć odbity w ich sposobie życia. Burial Fields są miejscem, gdzie orkowie z Shadowmoon grzebią zmarłych podług tradycji, czyniąc wszelkie honory. Miejsce to zostało zhańbione i spaczone przez magię pustki. Ich przodkowie, których niegdyś czcili, cierpią teraz okrutne męki. Twierdza Ner'zhula, Anguish Fortress, jest otwartym zigguratem z dołem ofiarnym po środku. W pobliskich lochach, gracze odkryją więcej mrocznych sekretów skrywanych pod tym miejscem.
Opowiedz nam więcej o Warowni Przymierza!
Helen Cheng: Umiejscowienie warowni Przymierza ma wyjątkowo strategiczne znaczenie - zagnieżdżono ją nieopodal północnych wybrzeży z imponującym widok na główną drogę. Prorok Velen odda teren w ręce graczy jako podziękowanie za ich oddanie w dżunglach Tanaanu, strefie wprowadzającej. Nie ma jednak wiele czasu na odpoczynek - jak potężny nie byłby Prorok, potrzebuje on Twojej pomocy. Twoja warownia jest straszliwie blisko terytorium Klanu Shadowmoon, bądź więc gotów jej bronić.
Twoja warownia zacznie jako coś ciut większego niż posterunek, a Twoi robotnicy szybko napotkają problemy gdy odkryją, że nawet lasy Draenoru mogą być ich wrogiem. Wkrótce jednak powinieneś mieć dogodny Ratusz, który będziesz mógł nazwać domem, a także Koszary używane do trenowania nowych rekrutów. Jedną z zalet posiadania siedziby jest zdolność 'wezwania do broni' gdziekolwiek w Shadowmoon, co przyzwie na pomoc piechurów Przymierza.
Rozłóż się wygodnie - koniec końców, warownia należy do Ciebie.
Czy możesz wymienić trzy ulubione miejsca, które według ciebie gracze powinni odwiedzić podczas swojej podróży przez lokację?
Helen Cheng: Gdy już się osiedlisz, powinieneś wybrać się na szybką wycieczkę po Elodorze i przejść się do Altar of Sha'tar, z którego rozpościera się fantastyczny widok na Karabor i otaczający go ocean. Tam spotkać możesz pięciu Egzarchów służących jako doradcy Proroka, kierujących społeczeństwem draenei, ale też prowadzących swoje własne wewnętrzne konflikty, gdy rozprawiają o ich miejscu w tej dzikiej krainie. Nie przegap pobliskiej Rangari Enclave, gdzie trenują elitarni zwiadowcy draenei - nie zobaczysz tego rozmiaru muchomorów przez najbliższe 30 lat!
Jeśli jesteś typem poszukiwacza przygód, spróbuj pobuszować w Bloodthorn Cave. Nie zwracaj uwagi na bladych orków żywiących się ciałami - zaatakują Cię tylko, jeśli ich do tego sprowokujesz. No i nie jedz przypadkiem miejscowym muchomorów. Mogą być dosyć... powalające.
Spotkaliśmy się z mieszanymi uczuciami co do Gloomshade Grove. Niektórzy zachwycają się dziewiczymi plażami, podczas gdy inni już nigdy nie wracają. Jeśli zobaczysz coś wyglądającego jak kwiatek, wydającego dźwięk podobny do "mawarwaaawa" i z zębami, uciekaj! Mimo że najprawdopodobniej już dla Ciebie za późno, cóż z tego. Nie powiesz przynajmniej że Cię nie ostrzegaliśmy!
Zastanawiasz się pewnie, czy na Draenorze istnieją kreatury, które nie odgryzą Twojej głowy. Spróbuj przejść się do Shimmering Mor. Ta magiczna leśna polana jest domem zaklętych smoków. Oooch, są tak urocze! Nie, nie możesz zabrać jednego ze sobą... ach, ale kogo oszukujemy? I tak znajdziesz jajko albo coś w tym rodzaju, by je wychować.
Kończąc już, nie zapomnij zatrzymać się przy Embaari Village. To miasteczko handlowe draenei znane jest z pysznego jedzenia i egzotycznych towarów. Żadna wycieczka do Shadowmoon nie będzie kompletna bez smacznego posiłku i kufla miodu pitnego.
Tak samo jak wszystkie miejsca na Draenorze, Shadowmoon Valley wypełnione jest czekającymi na Ciebie widokami, przygodami i groźnymi przeciwnikami. Powodzenia w podróży!
W następnej zapowiedzi przeniesiemy się na północ, wprost do startowej lokacji Hordy - Frostfire Ridge. Zostańcie z nami!
Premiera powieści World of Warcraft: Zbrodnie wojenne - w formie drukowanej i elektronicznej! Posłuchajcie nowego fragmentu!
Kumbol, | Komentarze : 5
Polscy fani Warcrafta świętują - nadeszła premiera długo wyczekiwanej powieści World of Warcraft: Zbrodnie wojenne pióra niezastąpionej Christie Golden. To wydanie jest wyjątkowe z kilku powodów: pieczę nad literaturą Warcrafta przejęło wydawnictwo Insignis, możemy posłuchać obszernych, genialnych fragmentów w formie audio, a na dokładkę po raz pierwszy książka z tego uniwersum Blizzarda dostępna jest także w formie elektronicznej. I to wszystko już teraz!
Powieść już trafiłą na listę bestsellerów tygodnia polskiego Empiku - w wydaniu drukowanym możecie nabyć ją między innymi właśnie tam.
Jeśli wolicie chłonąć świat Warcrafta z cyfrowych stronic swoich iPadów czy Kindle'ów, to również dla was mamy świetną informację. Zbrodnie wojenne są już dostępne na najpopularniejszych platformach ebookowych, a do tego mają tam fantastyczną, promocyjną cenę! Wydanie powieści nabędziecie z Google Play Store już za 24.17 zł! W sklepie Apple iBookstore cena wynosi 6,99 euro, a więc niemal równie atrakcyjnie.
Ruszajcie do księgarń - tych rzeczywistych, jak i wirtualnych (dziś na pewno otwartych). Dowiedzcie się, jak potoczył się proces Garrosha Hellscreama i jak wygląda fabularne wprowadzenie w erę następnego dodatku do World of Warcraft - Warlords of Draenor.
II fragment World of Warcraft: Zbrodnie wojenne czytany przez Andrzeja Blumenfelda
World of Warcraft
Zbrodnie wojenne
Autor: Christie Golden
Data wydania: 2014-06-18
Tytuł oryginału: World of Warcraft: War Crimes
ISBN: 978-83-63944-50-6
Wymiary: 140 x 209
Strony: 432
Cena: 39,99
KRWAWE OBLĘŻENIE ORGRIMMARU DOBIEGŁO KRESU
Zjednoczone siły Przymierza i Hordy pozbawiły Garrosha Hellscreama, jednego z najbardziej znienawidzonych mieszkańców Azeroth, tytułu wodza. Jego żądza podbojów obróciła miasta w ruinę, niemal podzieliła Hordę i unicestwiła niezliczone istnienia.
Teraz w legendarnej Pandarii Garrosh jest sądzony za swe czyny.
Zgromadzili się tam sławni przywódcy z całego świata, by być świadkami tej historycznej chwili. W trakcie procesu wysłannicy spiżowych smoków przywołują wstrząsające obrazy zbrodni Garrosha. Te urywki historii zmuszają wielu z obecnych do ujawnienia własnych bolesnych wspomnień, a nawet do kwestionowania swojej niewinności lub winy. U innych mrożące krew w żyłach wizje podsycają tylko nienawiść.
Nikt nie wie, że mroczne siły z Azeroth pragną nie tylko udaremnić trybunałowi wymierzenie sprawiedliwości, lecz także zagrażają życiu wszystkich zebranych na procesie.
Powieść już trafiłą na listę bestsellerów tygodnia polskiego Empiku - w wydaniu drukowanym możecie nabyć ją między innymi właśnie tam.
Jeśli wolicie chłonąć świat Warcrafta z cyfrowych stronic swoich iPadów czy Kindle'ów, to również dla was mamy świetną informację. Zbrodnie wojenne są już dostępne na najpopularniejszych platformach ebookowych, a do tego mają tam fantastyczną, promocyjną cenę! Wydanie powieści nabędziecie z Google Play Store już za 24.17 zł! W sklepie Apple iBookstore cena wynosi 6,99 euro, a więc niemal równie atrakcyjnie.
Ruszajcie do księgarń - tych rzeczywistych, jak i wirtualnych (dziś na pewno otwartych). Dowiedzcie się, jak potoczył się proces Garrosha Hellscreama i jak wygląda fabularne wprowadzenie w erę następnego dodatku do World of Warcraft - Warlords of Draenor.
Polskie wydanie powieści World of Warcraft: Zbrodnie wojenne już w księgarniach!
Portal WoWCenter.pl jest patronem medialnym polskiego wydania książki.
Portal WoWCenter.pl jest patronem medialnym polskiego wydania książki.
Dat DreamHack drama
Caritas, | Komentarze : 4
Uff, właśnie zakończył się turniej DreamHack, o którym pisaliśmy Wam niedawno. Emocji było mnóstwo, jak zwykle mieliśmy okazję oglądać wspaniałe pojedynki. Turniej ten przynióśł również sporo nowości jeśli chodzi o sam regulamin i sposób przeprowadzania turniejów. Widać, że sama formuła turniejów to wciąż jeszcze coś, co nie jest do końca określone, a organizatorzy sprawdzają różne opcje. Jest to z jednej strony złe, bo konkurs konkursowi nierówny, a z drugiej – i to według mnie przeważa – dobre, bo widać, że głos społeczności ma znaczenie. Hearthstone to w końcu młoda gra, za to o wielkim potencjale.
Ale nie o tym będzie ten felieton.
W finale turnieju spotkali się RDU i Amaz. Finał rozgrywany był według systemu BO5, wygrał RDU, tyle suchych faktów.
W trakcie jednej z partii RDU grający magiem, dostał od kogoś ze swoich znajomych informację jakich sekretów użył Amaz grający Hunterem. RDU oszust, sprawdźmy wszystkie jego mecze. Dyskwalifikacja! Nieczysta wygrana! Na pewno oszukiwał i wcześniej.
Teorii powstało miliony. A oskarżenia powtarzane od osoby do osoby zamieniły się w głuchy telefon. Wiecie co to jest głuchy telefon? To zjawisko które zachodzi gdy np ja mówię, że piję kawę bez mleka, a nasta osoba, do której dotarła ta historia, wmawia mi, że powiedziałam że nie lubię groszku. Otóż ludzie, którzy chyba nawet nie ogladali streamów, zaczęli powtarzać jak to RDU miał przygotowany cały kod, jak to znajomi informowali go o kartach przeciwników. Dobra teoria w stylu tinfoil hat nie jest zła, ale tu nic się kupy nie trzymało. Idźmy jednak po kolei.
RDU otrzymał od znajomego informację jakie sekrety zagrał Amaz. To jest fakt. Faktem jest również to, że zgłosił to administratorom. Faktem jest przerwa, podczas której administratorzy dyskutowali o tym, czy mecz powtórzyć, czy nie. Faktem jest, że Amaz nie miał pełnych informacji o przerwie. Faktem jest, że organizatorzy wraz z prosami obecnymi podczas rozgrywki podjęli decyzję o nie powtarzaniu meczu.
Podczas wcześniejszych partii znajomi pisali do RDU wiadomości w stylu „Hi mom.”
Tyle faktów.
W internecie są specjaliści od wszystkiego, od teorii spiskowych również. Otóż nie wiem czy wiecie, ale jeśli ktoś pisze „hi mom”, to oznacza to, że przeciwnik ma Leeroya w ręce. Bo przecież to nie może być przypadek, że przeciwnik dostaje jakąś kartę, a Twoi znajomi piszą „hello mom”, prawda? To musi być spisek! A jeśli ktoś nie wierzy, to wiedzcie, że „hey mom” pojawiło się dwa razy! Najpierw było tylko „hello mom”, a zaraz potem było „hello poep’s mom.” Przypadek? Nie sądzę. W końcu pierwszy gracz nie nazywał się Poep, według battletagu nazywał się Vladxy! Tak więc mówienie nam, że to po prostu dwóch kolegów próbujących być śmiesznymi to mydlenie nam oczu!
Tak, no cóż... Kolega pozdrawiający mamę nazywa się Vladxy. Całe 5 sekund guglania prowadzi nas na Twitcha kolegi. „Hello , I am Popescu Vlad and I am 17 years old.” Popesku, zwany Poep… Znaleźć można dużo więcej informacji o nim, m.in jak sobie radzi w LoLu.
Ale... ale przecież powiedział „hello mom” zaraz po Leeroy’u! To musi być spisek!
Taaak, szkoda tylko że mamusię pozdrawiano jakiś czas później, a nie w momencie wyciągnięcia kart.
Jak wspomniałam wcześniej, faktem jest, że ktoś podał RDU informację o sekretach zagranych przez Amaza. Nikt temu nie zaprzecza. Pytanie jednak, czy RDU w ten sposób oszukiwał, czy po prostu ma znajomych idiotów? Skłaniam się jednak ku drugiej opcji, bo oszukiwanie w taki sposób, podczas streamu na żywo jest mało inteligentnym sposobem na zwycięstwo. Powiem tak: trzeba być idiotą, żeby w ten sposób próbować zyskać przewagę. A RDU na idiotę nie wygląda. Czy bez tej wiedzy zagrałby tak, jak zagrał? Zagrał Alex, czy pojąłby taką samą decyzję bez wiadomości od tego znajomego? Według prosów tak, ja prosem nie jestem, więc zaufam komuś, kto ma o millenia więcej doświadczenia. Na chłopski rozum: musiał zagrać agresywnie jeśli chciał wygrać.
Kwestią czasu było takie wydarzenie. Pytanie nie brzmiało tak naprawdę CZY coś takiego się zdarzy, tylko KIEDY. Cała ta sytuacja pokazuje szereg problemów:
W internecie zaczęła się nagonka na RDU. Słuszna? Moim skromnym zdaniem zdaniem nie. Cóż gracz winny, że ma znajomych nie rozumiejących idei fair play? Za RDU murem stanęli prosi. Choćby Artosis, który był obecny na miejscu (pisownia oryginalna):
Jego dokładniejszy i mniej rozemocjonowany komentarz możecie znaleźć tutaj.
Możemy bawić się w teorie, że “multi succes” oznacza, że przeciwnik ma Kor’krona (a nie jest po prostu życzeniem komuś powodzenia), a „hello mom” oznacza Leeroya. Możemy, tylko po co. Niszczenie komuś reputacji tylko dlatego, że jego znajomi to idioci jest co najmniej słabe. Jeśli kogoś można obarczyć tu winą, to właśnie znajomych i organizatorów za to, że dopuścili do takiej sytuacji. Gdzie tu wina gracza? Łatwo jest oskarżać ofiarę, ale chyba nie o to chodzi w życiu.
Najpiękniej w tym wszystkim zachował się Amaz, serdecznie polecam do obejrzenia filmik, który wrzucił na YouTube zaraz po turnieju.
Poza oczywistym znaczeniem dla turnieju i społeczności HS, cała ta sytuacja pokazuje coś jeszcze: ludzie jak papugi powtarzają coś, co wydaje im się prawdą, chociaż dowody mówią co innego. Cała ta historia pokazuje jak działa głuchy telefon: ja powiem, że ktoś wysłał graczowi wiadomość, godzinę później usłyszę, że ten gracz otrzymywał wiadomości przez cały turniej, na każdym etapie i tylko dlatego wygrał. Wszyscy popełniamy błędy, jesteśmy tylko ludźmi. Ale niszczenie kogoś bez dowodów, obdzieranie go z sukcesów, bo być może oszukiwał – to idzie za daleko. Bo gdyby dostał informację, gdyby hello mom oznaczało, że X... Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. Ideą sportu – każdego sportu - powinno być fair play. Jeśli oszukujesz, to nie rozumiesz idei sportu. I szkoda mi Cię, tracisz tak wiele. Tak, istnieją ludzie, którzy oszukują. ale to, że tacy ludzie istnieją nie oznacza, że wszyscy gracze to oszuści, nie dajmy się zwariować.
Przygotowując ten felieton zajrzałam na kilka stron i odbija mi się to czkawką. Ilość hejtu na RDU jest przerażająca. Ilość chamstwa i złośliwości, wrednych pojazdów, ba – nawet nawoływanie do zabicia gracza (sic!), bo jego znajomi to debile. Zjechać, zniszczyć. To przerażające. Sami tworzymy tę społeczność, określamy pewne standardy zachowań. I mam nadzieję, że nie będę jedyna osobą, która chamstwu powie nie. Być może powiecie, że to walka z wiatrakami. Może. Ale jeśli widzę efekty takiej polityki, to znaczy że odnosi to pewien sukces.
Serdecznie życzę i Wam i sobie mniej spotkań z chamskimi akcjami, mniej przyzwolenia dla takich zachowań i wielu meczy rozegranych w idei fair play. Cieszcie się świetną grą i meczami rozgrywanymi uczciwie, na najwyższym poziomie. Bo o to w tym chodzi.
Ale nie o tym będzie ten felieton.
W finale turnieju spotkali się RDU i Amaz. Finał rozgrywany był według systemu BO5, wygrał RDU, tyle suchych faktów.
W trakcie jednej z partii RDU grający magiem, dostał od kogoś ze swoich znajomych informację jakich sekretów użył Amaz grający Hunterem. RDU oszust, sprawdźmy wszystkie jego mecze. Dyskwalifikacja! Nieczysta wygrana! Na pewno oszukiwał i wcześniej.
Teorii powstało miliony. A oskarżenia powtarzane od osoby do osoby zamieniły się w głuchy telefon. Wiecie co to jest głuchy telefon? To zjawisko które zachodzi gdy np ja mówię, że piję kawę bez mleka, a nasta osoba, do której dotarła ta historia, wmawia mi, że powiedziałam że nie lubię groszku. Otóż ludzie, którzy chyba nawet nie ogladali streamów, zaczęli powtarzać jak to RDU miał przygotowany cały kod, jak to znajomi informowali go o kartach przeciwników. Dobra teoria w stylu tinfoil hat nie jest zła, ale tu nic się kupy nie trzymało. Idźmy jednak po kolei.
RDU otrzymał od znajomego informację jakie sekrety zagrał Amaz. To jest fakt. Faktem jest również to, że zgłosił to administratorom. Faktem jest przerwa, podczas której administratorzy dyskutowali o tym, czy mecz powtórzyć, czy nie. Faktem jest, że Amaz nie miał pełnych informacji o przerwie. Faktem jest, że organizatorzy wraz z prosami obecnymi podczas rozgrywki podjęli decyzję o nie powtarzaniu meczu.
Podczas wcześniejszych partii znajomi pisali do RDU wiadomości w stylu „Hi mom.”
Tyle faktów.
W internecie są specjaliści od wszystkiego, od teorii spiskowych również. Otóż nie wiem czy wiecie, ale jeśli ktoś pisze „hi mom”, to oznacza to, że przeciwnik ma Leeroya w ręce. Bo przecież to nie może być przypadek, że przeciwnik dostaje jakąś kartę, a Twoi znajomi piszą „hello mom”, prawda? To musi być spisek! A jeśli ktoś nie wierzy, to wiedzcie, że „hey mom” pojawiło się dwa razy! Najpierw było tylko „hello mom”, a zaraz potem było „hello poep’s mom.” Przypadek? Nie sądzę. W końcu pierwszy gracz nie nazywał się Poep, według battletagu nazywał się Vladxy! Tak więc mówienie nam, że to po prostu dwóch kolegów próbujących być śmiesznymi to mydlenie nam oczu!
Tak, no cóż... Kolega pozdrawiający mamę nazywa się Vladxy. Całe 5 sekund guglania prowadzi nas na Twitcha kolegi. „Hello , I am Popescu Vlad and I am 17 years old.” Popesku, zwany Poep… Znaleźć można dużo więcej informacji o nim, m.in jak sobie radzi w LoLu.
Ale... ale przecież powiedział „hello mom” zaraz po Leeroy’u! To musi być spisek!
Taaak, szkoda tylko że mamusię pozdrawiano jakiś czas później, a nie w momencie wyciągnięcia kart.
Jak wspomniałam wcześniej, faktem jest, że ktoś podał RDU informację o sekretach zagranych przez Amaza. Nikt temu nie zaprzecza. Pytanie jednak, czy RDU w ten sposób oszukiwał, czy po prostu ma znajomych idiotów? Skłaniam się jednak ku drugiej opcji, bo oszukiwanie w taki sposób, podczas streamu na żywo jest mało inteligentnym sposobem na zwycięstwo. Powiem tak: trzeba być idiotą, żeby w ten sposób próbować zyskać przewagę. A RDU na idiotę nie wygląda. Czy bez tej wiedzy zagrałby tak, jak zagrał? Zagrał Alex, czy pojąłby taką samą decyzję bez wiadomości od tego znajomego? Według prosów tak, ja prosem nie jestem, więc zaufam komuś, kto ma o millenia więcej doświadczenia. Na chłopski rozum: musiał zagrać agresywnie jeśli chciał wygrać.
Kwestią czasu było takie wydarzenie. Pytanie nie brzmiało tak naprawdę CZY coś takiego się zdarzy, tylko KIEDY. Cała ta sytuacja pokazuje szereg problemów:
- Dlaczego stream nie był opóźniony choćby o te 30 sekund?
- Dlaczego nie używano kont turniejowych? Na tym etapie turnieju powinno to być lepiej zorganizowane. To w końcu finał. Zgodnie z regulaminem gracze muszą zgłaszać swoje decki wcześniej. Cóż za problem udostępnić im te decki na kontach turniejowych?
- W końcu sam problem z trybem obserwatora. To wyraźny dowód, że taki tryb jest potrzebny. Ponadto tryb offline lub modyfikacja trybu "busy" również sporo by pomogła. Jak dotąd Blizz słuchał społeczności Hearthstone, miejmy nadzieję, że posłucha i teraz.
- Dlaczego podjęto decyzję o nie powtórzeniu meczu?
Rdu is now deleting all his friends. Admins say that the game was not affected and there for the game will not be replayed #viagamehs
— Viagame (@viagame) June 16, 2014
- W końcu coś, co mnie absolutnie zaszokowało: dlaczego Amaz nie został poinformowany o całej sprawie, gdy organizatorzy zastanawiali się co robić dalej?
W internecie zaczęła się nagonka na RDU. Słuszna? Moim skromnym zdaniem zdaniem nie. Cóż gracz winny, że ma znajomych nie rozumiejących idei fair play? Za RDU murem stanęli prosi. Choćby Artosis, który był obecny na miejscu (pisownia oryginalna):
Jego dokładniejszy i mniej rozemocjonowany komentarz możecie znaleźć tutaj.
Możemy bawić się w teorie, że “multi succes” oznacza, że przeciwnik ma Kor’krona (a nie jest po prostu życzeniem komuś powodzenia), a „hello mom” oznacza Leeroya. Możemy, tylko po co. Niszczenie komuś reputacji tylko dlatego, że jego znajomi to idioci jest co najmniej słabe. Jeśli kogoś można obarczyć tu winą, to właśnie znajomych i organizatorów za to, że dopuścili do takiej sytuacji. Gdzie tu wina gracza? Łatwo jest oskarżać ofiarę, ale chyba nie o to chodzi w życiu.
Najpiękniej w tym wszystkim zachował się Amaz, serdecznie polecam do obejrzenia filmik, który wrzucił na YouTube zaraz po turnieju.
Short version: Not RDU's fault, I wasn't informed during the pause in the finals, bad communication from the Dreamhack team.
— Jason Chan (@LiquidAmaz) June 16, 2014
Poza oczywistym znaczeniem dla turnieju i społeczności HS, cała ta sytuacja pokazuje coś jeszcze: ludzie jak papugi powtarzają coś, co wydaje im się prawdą, chociaż dowody mówią co innego. Cała ta historia pokazuje jak działa głuchy telefon: ja powiem, że ktoś wysłał graczowi wiadomość, godzinę później usłyszę, że ten gracz otrzymywał wiadomości przez cały turniej, na każdym etapie i tylko dlatego wygrał. Wszyscy popełniamy błędy, jesteśmy tylko ludźmi. Ale niszczenie kogoś bez dowodów, obdzieranie go z sukcesów, bo być może oszukiwał – to idzie za daleko. Bo gdyby dostał informację, gdyby hello mom oznaczało, że X... Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. Ideą sportu – każdego sportu - powinno być fair play. Jeśli oszukujesz, to nie rozumiesz idei sportu. I szkoda mi Cię, tracisz tak wiele. Tak, istnieją ludzie, którzy oszukują. ale to, że tacy ludzie istnieją nie oznacza, że wszyscy gracze to oszuści, nie dajmy się zwariować.
Przygotowując ten felieton zajrzałam na kilka stron i odbija mi się to czkawką. Ilość hejtu na RDU jest przerażająca. Ilość chamstwa i złośliwości, wrednych pojazdów, ba – nawet nawoływanie do zabicia gracza (sic!), bo jego znajomi to debile. Zjechać, zniszczyć. To przerażające. Sami tworzymy tę społeczność, określamy pewne standardy zachowań. I mam nadzieję, że nie będę jedyna osobą, która chamstwu powie nie. Być może powiecie, że to walka z wiatrakami. Może. Ale jeśli widzę efekty takiej polityki, to znaczy że odnosi to pewien sukces.
Serdecznie życzę i Wam i sobie mniej spotkań z chamskimi akcjami, mniej przyzwolenia dla takich zachowań i wielu meczy rozegranych w idei fair play. Cieszcie się świetną grą i meczami rozgrywanymi uczciwie, na najwyższym poziomie. Bo o to w tym chodzi.
Niech spocznie na was wzrok Czarnego Księcia - legendarność szybsza do osiągnięcia
Tommy, | Komentarze : 8Cytat z: Blizzard (źródło)
Wzrok Czarnego Księcia swego czasu był dla niej zarówno błogosławieństwem, jak i klątwą. Długą była jej podróż, krew wrogów splamiła jej buty. Teraz stała na zwłokach pokonanego Boga Ognia – Ordosa, jej peleryna powiewała okalając jej postać, z sercem wybijającym rytm zwycięstwa. Podróż dobiegła końca. Ale każdy koniec rozpoczyna coś nowego, kolejne okrążenie.
Żeby być prawdziwie legendarnym trzeba pozyskać legendarną pelerynę. Kimże jest bohater bez peleryny? Niesławny Czarny Książę postanowił ułatwić śmiałkom zdobycie własnego okrycia. Czy podążycie śladami poprzednich bohaterów i podejmiecie wyzwanie?
Od środy 18 czerwca do poniedziałku 30 czerwca do 09:00 gracze otrzymają buff Gaze of the Black Prince, który zwiększa otrzymywaną reputację dla Czarnego Księcia o 100%. Ponadto zwiększa szansę na zdobycie przedmiotów potrzebnych do wykonania legendarnych zadań, a mianowicie Sigil of Wisdom, Sigil of Power, Secrets of the Empire i Titan Runestone.
Żeby dowiedzieć się więcej o ciągu zadań, którego nagrodą jest legendarna peleryna zapraszamy do poniższych wpisów: I Am Legendary i The Time Has Come: Legendary Quest Line. Na Wowhead możecie również znaleźć kompletny poradnik.
Ale chwila, to jeszcze nie wszystko! Od 17 czerwca będziecie mogli zakupić w przedsprzedaży World of Warcraft: Warlords of Draenor Standard Edition u wybranych sprzedawców w Europie. Lista tych sprzedawców znajduje się tutaj.
Warlords of Draenor jest dostępne w przedsprzedaży również poprzez platformę Battle.net, gdzie można także znaleźć edycję Digital Deluxe.