Dat DreamHack drama
Uff, właśnie zakończył się turniej DreamHack, o którym pisaliśmy Wam niedawno. Emocji było mnóstwo, jak zwykle mieliśmy okazję oglądać wspaniałe pojedynki. Turniej ten przynióśł również sporo nowości jeśli chodzi o sam regulamin i sposób przeprowadzania turniejów. Widać, że sama formuła turniejów to wciąż jeszcze coś, co nie jest do końca określone, a organizatorzy sprawdzają różne opcje. Jest to z jednej strony złe, bo konkurs konkursowi nierówny, a z drugiej – i to według mnie przeważa – dobre, bo widać, że głos społeczności ma znaczenie. Hearthstone to w końcu młoda gra, za to o wielkim potencjale.
Ale nie o tym będzie ten felieton.
W finale turnieju spotkali się RDU i Amaz. Finał rozgrywany był według systemu BO5, wygrał RDU, tyle suchych faktów.
W trakcie jednej z partii RDU grający magiem, dostał od kogoś ze swoich znajomych informację jakich sekretów użył Amaz grający Hunterem. RDU oszust, sprawdźmy wszystkie jego mecze. Dyskwalifikacja! Nieczysta wygrana! Na pewno oszukiwał i wcześniej.
Teorii powstało miliony. A oskarżenia powtarzane od osoby do osoby zamieniły się w głuchy telefon. Wiecie co to jest głuchy telefon? To zjawisko które zachodzi gdy np ja mówię, że piję kawę bez mleka, a nasta osoba, do której dotarła ta historia, wmawia mi, że powiedziałam że nie lubię groszku. Otóż ludzie, którzy chyba nawet nie ogladali streamów, zaczęli powtarzać jak to RDU miał przygotowany cały kod, jak to znajomi informowali go o kartach przeciwników. Dobra teoria w stylu tinfoil hat nie jest zła, ale tu nic się kupy nie trzymało. Idźmy jednak po kolei.
RDU otrzymał od znajomego informację jakie sekrety zagrał Amaz. To jest fakt. Faktem jest również to, że zgłosił to administratorom. Faktem jest przerwa, podczas której administratorzy dyskutowali o tym, czy mecz powtórzyć, czy nie. Faktem jest, że Amaz nie miał pełnych informacji o przerwie. Faktem jest, że organizatorzy wraz z prosami obecnymi podczas rozgrywki podjęli decyzję o nie powtarzaniu meczu.
Podczas wcześniejszych partii znajomi pisali do RDU wiadomości w stylu „Hi mom.”
Tyle faktów.
W internecie są specjaliści od wszystkiego, od teorii spiskowych również. Otóż nie wiem czy wiecie, ale jeśli ktoś pisze „hi mom”, to oznacza to, że przeciwnik ma Leeroya w ręce. Bo przecież to nie może być przypadek, że przeciwnik dostaje jakąś kartę, a Twoi znajomi piszą „hello mom”, prawda? To musi być spisek! A jeśli ktoś nie wierzy, to wiedzcie, że „hey mom” pojawiło się dwa razy! Najpierw było tylko „hello mom”, a zaraz potem było „hello poep’s mom.” Przypadek? Nie sądzę. W końcu pierwszy gracz nie nazywał się Poep, według battletagu nazywał się Vladxy! Tak więc mówienie nam, że to po prostu dwóch kolegów próbujących być śmiesznymi to mydlenie nam oczu!
Tak, no cóż... Kolega pozdrawiający mamę nazywa się Vladxy. Całe 5 sekund guglania prowadzi nas na Twitcha kolegi. „Hello , I am Popescu Vlad and I am 17 years old.” Popesku, zwany Poep… Znaleźć można dużo więcej informacji o nim, m.in jak sobie radzi w LoLu.
Ale... ale przecież powiedział „hello mom” zaraz po Leeroy’u! To musi być spisek!
Taaak, szkoda tylko że mamusię pozdrawiano jakiś czas później, a nie w momencie wyciągnięcia kart.
Jak wspomniałam wcześniej, faktem jest, że ktoś podał RDU informację o sekretach zagranych przez Amaza. Nikt temu nie zaprzecza. Pytanie jednak, czy RDU w ten sposób oszukiwał, czy po prostu ma znajomych idiotów? Skłaniam się jednak ku drugiej opcji, bo oszukiwanie w taki sposób, podczas streamu na żywo jest mało inteligentnym sposobem na zwycięstwo. Powiem tak: trzeba być idiotą, żeby w ten sposób próbować zyskać przewagę. A RDU na idiotę nie wygląda. Czy bez tej wiedzy zagrałby tak, jak zagrał? Zagrał Alex, czy pojąłby taką samą decyzję bez wiadomości od tego znajomego? Według prosów tak, ja prosem nie jestem, więc zaufam komuś, kto ma o millenia więcej doświadczenia. Na chłopski rozum: musiał zagrać agresywnie jeśli chciał wygrać.
Kwestią czasu było takie wydarzenie. Pytanie nie brzmiało tak naprawdę CZY coś takiego się zdarzy, tylko KIEDY. Cała ta sytuacja pokazuje szereg problemów:
W internecie zaczęła się nagonka na RDU. Słuszna? Moim skromnym zdaniem zdaniem nie. Cóż gracz winny, że ma znajomych nie rozumiejących idei fair play? Za RDU murem stanęli prosi. Choćby Artosis, który był obecny na miejscu (pisownia oryginalna):
Jego dokładniejszy i mniej rozemocjonowany komentarz możecie znaleźć tutaj.
Możemy bawić się w teorie, że “multi succes” oznacza, że przeciwnik ma Kor’krona (a nie jest po prostu życzeniem komuś powodzenia), a „hello mom” oznacza Leeroya. Możemy, tylko po co. Niszczenie komuś reputacji tylko dlatego, że jego znajomi to idioci jest co najmniej słabe. Jeśli kogoś można obarczyć tu winą, to właśnie znajomych i organizatorów za to, że dopuścili do takiej sytuacji. Gdzie tu wina gracza? Łatwo jest oskarżać ofiarę, ale chyba nie o to chodzi w życiu.
Najpiękniej w tym wszystkim zachował się Amaz, serdecznie polecam do obejrzenia filmik, który wrzucił na YouTube zaraz po turnieju.
Poza oczywistym znaczeniem dla turnieju i społeczności HS, cała ta sytuacja pokazuje coś jeszcze: ludzie jak papugi powtarzają coś, co wydaje im się prawdą, chociaż dowody mówią co innego. Cała ta historia pokazuje jak działa głuchy telefon: ja powiem, że ktoś wysłał graczowi wiadomość, godzinę później usłyszę, że ten gracz otrzymywał wiadomości przez cały turniej, na każdym etapie i tylko dlatego wygrał. Wszyscy popełniamy błędy, jesteśmy tylko ludźmi. Ale niszczenie kogoś bez dowodów, obdzieranie go z sukcesów, bo być może oszukiwał – to idzie za daleko. Bo gdyby dostał informację, gdyby hello mom oznaczało, że X... Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. Ideą sportu – każdego sportu - powinno być fair play. Jeśli oszukujesz, to nie rozumiesz idei sportu. I szkoda mi Cię, tracisz tak wiele. Tak, istnieją ludzie, którzy oszukują. ale to, że tacy ludzie istnieją nie oznacza, że wszyscy gracze to oszuści, nie dajmy się zwariować.
Przygotowując ten felieton zajrzałam na kilka stron i odbija mi się to czkawką. Ilość hejtu na RDU jest przerażająca. Ilość chamstwa i złośliwości, wrednych pojazdów, ba – nawet nawoływanie do zabicia gracza (sic!), bo jego znajomi to debile. Zjechać, zniszczyć. To przerażające. Sami tworzymy tę społeczność, określamy pewne standardy zachowań. I mam nadzieję, że nie będę jedyna osobą, która chamstwu powie nie. Być może powiecie, że to walka z wiatrakami. Może. Ale jeśli widzę efekty takiej polityki, to znaczy że odnosi to pewien sukces.
Serdecznie życzę i Wam i sobie mniej spotkań z chamskimi akcjami, mniej przyzwolenia dla takich zachowań i wielu meczy rozegranych w idei fair play. Cieszcie się świetną grą i meczami rozgrywanymi uczciwie, na najwyższym poziomie. Bo o to w tym chodzi.
Ale nie o tym będzie ten felieton.
W finale turnieju spotkali się RDU i Amaz. Finał rozgrywany był według systemu BO5, wygrał RDU, tyle suchych faktów.
W trakcie jednej z partii RDU grający magiem, dostał od kogoś ze swoich znajomych informację jakich sekretów użył Amaz grający Hunterem. RDU oszust, sprawdźmy wszystkie jego mecze. Dyskwalifikacja! Nieczysta wygrana! Na pewno oszukiwał i wcześniej.
Teorii powstało miliony. A oskarżenia powtarzane od osoby do osoby zamieniły się w głuchy telefon. Wiecie co to jest głuchy telefon? To zjawisko które zachodzi gdy np ja mówię, że piję kawę bez mleka, a nasta osoba, do której dotarła ta historia, wmawia mi, że powiedziałam że nie lubię groszku. Otóż ludzie, którzy chyba nawet nie ogladali streamów, zaczęli powtarzać jak to RDU miał przygotowany cały kod, jak to znajomi informowali go o kartach przeciwników. Dobra teoria w stylu tinfoil hat nie jest zła, ale tu nic się kupy nie trzymało. Idźmy jednak po kolei.
RDU otrzymał od znajomego informację jakie sekrety zagrał Amaz. To jest fakt. Faktem jest również to, że zgłosił to administratorom. Faktem jest przerwa, podczas której administratorzy dyskutowali o tym, czy mecz powtórzyć, czy nie. Faktem jest, że Amaz nie miał pełnych informacji o przerwie. Faktem jest, że organizatorzy wraz z prosami obecnymi podczas rozgrywki podjęli decyzję o nie powtarzaniu meczu.
Podczas wcześniejszych partii znajomi pisali do RDU wiadomości w stylu „Hi mom.”
Tyle faktów.
W internecie są specjaliści od wszystkiego, od teorii spiskowych również. Otóż nie wiem czy wiecie, ale jeśli ktoś pisze „hi mom”, to oznacza to, że przeciwnik ma Leeroya w ręce. Bo przecież to nie może być przypadek, że przeciwnik dostaje jakąś kartę, a Twoi znajomi piszą „hello mom”, prawda? To musi być spisek! A jeśli ktoś nie wierzy, to wiedzcie, że „hey mom” pojawiło się dwa razy! Najpierw było tylko „hello mom”, a zaraz potem było „hello poep’s mom.” Przypadek? Nie sądzę. W końcu pierwszy gracz nie nazywał się Poep, według battletagu nazywał się Vladxy! Tak więc mówienie nam, że to po prostu dwóch kolegów próbujących być śmiesznymi to mydlenie nam oczu!
Tak, no cóż... Kolega pozdrawiający mamę nazywa się Vladxy. Całe 5 sekund guglania prowadzi nas na Twitcha kolegi. „Hello , I am Popescu Vlad and I am 17 years old.” Popesku, zwany Poep… Znaleźć można dużo więcej informacji o nim, m.in jak sobie radzi w LoLu.
Ale... ale przecież powiedział „hello mom” zaraz po Leeroy’u! To musi być spisek!
Taaak, szkoda tylko że mamusię pozdrawiano jakiś czas później, a nie w momencie wyciągnięcia kart.
Jak wspomniałam wcześniej, faktem jest, że ktoś podał RDU informację o sekretach zagranych przez Amaza. Nikt temu nie zaprzecza. Pytanie jednak, czy RDU w ten sposób oszukiwał, czy po prostu ma znajomych idiotów? Skłaniam się jednak ku drugiej opcji, bo oszukiwanie w taki sposób, podczas streamu na żywo jest mało inteligentnym sposobem na zwycięstwo. Powiem tak: trzeba być idiotą, żeby w ten sposób próbować zyskać przewagę. A RDU na idiotę nie wygląda. Czy bez tej wiedzy zagrałby tak, jak zagrał? Zagrał Alex, czy pojąłby taką samą decyzję bez wiadomości od tego znajomego? Według prosów tak, ja prosem nie jestem, więc zaufam komuś, kto ma o millenia więcej doświadczenia. Na chłopski rozum: musiał zagrać agresywnie jeśli chciał wygrać.
Kwestią czasu było takie wydarzenie. Pytanie nie brzmiało tak naprawdę CZY coś takiego się zdarzy, tylko KIEDY. Cała ta sytuacja pokazuje szereg problemów:
- Dlaczego stream nie był opóźniony choćby o te 30 sekund?
- Dlaczego nie używano kont turniejowych? Na tym etapie turnieju powinno to być lepiej zorganizowane. To w końcu finał. Zgodnie z regulaminem gracze muszą zgłaszać swoje decki wcześniej. Cóż za problem udostępnić im te decki na kontach turniejowych?
- W końcu sam problem z trybem obserwatora. To wyraźny dowód, że taki tryb jest potrzebny. Ponadto tryb offline lub modyfikacja trybu "busy" również sporo by pomogła. Jak dotąd Blizz słuchał społeczności Hearthstone, miejmy nadzieję, że posłucha i teraz.
- Dlaczego podjęto decyzję o nie powtórzeniu meczu?
Rdu is now deleting all his friends. Admins say that the game was not affected and there for the game will not be replayed #viagamehs
— Viagame (@viagame) June 16, 2014
- W końcu coś, co mnie absolutnie zaszokowało: dlaczego Amaz nie został poinformowany o całej sprawie, gdy organizatorzy zastanawiali się co robić dalej?
W internecie zaczęła się nagonka na RDU. Słuszna? Moim skromnym zdaniem zdaniem nie. Cóż gracz winny, że ma znajomych nie rozumiejących idei fair play? Za RDU murem stanęli prosi. Choćby Artosis, który był obecny na miejscu (pisownia oryginalna):
Jego dokładniejszy i mniej rozemocjonowany komentarz możecie znaleźć tutaj.
Możemy bawić się w teorie, że “multi succes” oznacza, że przeciwnik ma Kor’krona (a nie jest po prostu życzeniem komuś powodzenia), a „hello mom” oznacza Leeroya. Możemy, tylko po co. Niszczenie komuś reputacji tylko dlatego, że jego znajomi to idioci jest co najmniej słabe. Jeśli kogoś można obarczyć tu winą, to właśnie znajomych i organizatorów za to, że dopuścili do takiej sytuacji. Gdzie tu wina gracza? Łatwo jest oskarżać ofiarę, ale chyba nie o to chodzi w życiu.
Najpiękniej w tym wszystkim zachował się Amaz, serdecznie polecam do obejrzenia filmik, który wrzucił na YouTube zaraz po turnieju.
Short version: Not RDU's fault, I wasn't informed during the pause in the finals, bad communication from the Dreamhack team.
— Jason Chan (@LiquidAmaz) June 16, 2014
Poza oczywistym znaczeniem dla turnieju i społeczności HS, cała ta sytuacja pokazuje coś jeszcze: ludzie jak papugi powtarzają coś, co wydaje im się prawdą, chociaż dowody mówią co innego. Cała ta historia pokazuje jak działa głuchy telefon: ja powiem, że ktoś wysłał graczowi wiadomość, godzinę później usłyszę, że ten gracz otrzymywał wiadomości przez cały turniej, na każdym etapie i tylko dlatego wygrał. Wszyscy popełniamy błędy, jesteśmy tylko ludźmi. Ale niszczenie kogoś bez dowodów, obdzieranie go z sukcesów, bo być może oszukiwał – to idzie za daleko. Bo gdyby dostał informację, gdyby hello mom oznaczało, że X... Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. Ideą sportu – każdego sportu - powinno być fair play. Jeśli oszukujesz, to nie rozumiesz idei sportu. I szkoda mi Cię, tracisz tak wiele. Tak, istnieją ludzie, którzy oszukują. ale to, że tacy ludzie istnieją nie oznacza, że wszyscy gracze to oszuści, nie dajmy się zwariować.
Przygotowując ten felieton zajrzałam na kilka stron i odbija mi się to czkawką. Ilość hejtu na RDU jest przerażająca. Ilość chamstwa i złośliwości, wrednych pojazdów, ba – nawet nawoływanie do zabicia gracza (sic!), bo jego znajomi to debile. Zjechać, zniszczyć. To przerażające. Sami tworzymy tę społeczność, określamy pewne standardy zachowań. I mam nadzieję, że nie będę jedyna osobą, która chamstwu powie nie. Być może powiecie, że to walka z wiatrakami. Może. Ale jeśli widzę efekty takiej polityki, to znaczy że odnosi to pewien sukces.
Serdecznie życzę i Wam i sobie mniej spotkań z chamskimi akcjami, mniej przyzwolenia dla takich zachowań i wielu meczy rozegranych w idei fair play. Cieszcie się świetną grą i meczami rozgrywanymi uczciwie, na najwyższym poziomie. Bo o to w tym chodzi.
Komentarze:
Wczytywanie komentarzy...
Musisz się zalogować, aby dodać komentarz