Diablo IV zapowiedziane!
Kumbol, | Komentarze : 1
Zgodnie z wszelkimi przepowiedniami z Sanktuarium, Reddita i Wróżbity Macieja, Blizzard Entertainment rozpoczął BlizzCon 2019 z przytupem - zapowiedzią Diablo IV!
Cinematic:
Rozgrywka:
Cinematic:
Rozgrywka:
Nie było łatwo być fanem Blizzarda w 2019 roku. Dziś o 19:00 moment zwrotny?
Kumbol, | Komentarze : 1Dla lojalnych fanów Blizzard Entertainment ostatnie 12 miesięcy było najtrudniejszym czasem w historii studia.
Zaczęło się, rzecz jasna, od ogromnego rozczarowania związanego z ogłoszeniem Diablo Immortal, gry mobilnej, zamiast czwartej pełnoprawnej części Diablo na PC (i ew. konsole – te jeszcze strawimy).
Chińskie Diablo
Blizzard koprodukuje grę z chińskim NetEase, choć internet uważa, że koprodukcja to zbyt mocno powiedziane – Immortal wygląda wg niektórych jak przeteksturowana wersja Crusaders of Light i Endless of God od chińczyków… które są z kolei zrzynką z Diablo. Pełne koło. Takie porównania, mimo że krzywdzące dla zespołu z Blizzarda pracującego nad grą, nie składają się jednak na obraz produkcji premium. To pierwszy przypadek częściowego outsourcingu gry przez Zamieć – i to jeszcze do Chin, co po prostu trąci dziadostwem.
Nie pomógł niefortunny komentarz Wyatta Chenga z sesji pytań i odpowiedzi, gdzie buczenie widowni na brak planów wersji PC Immortala skwitował: „przecież wszyscy macie telefony, prawda?”. Gorzkim memom nie było końca, a temat Diablo Immortal całkowicie przyćmił pozostałe nowości – których jednak aż tak wiele nie było. Zwyczajnie z powodu cyklów produkcyjnych na niemal wszystkich frontach Zamieci, zeszłoroczny BlizzCon po prostu nie mógł obfitować jeszcze w znaczące ogłoszenia.
Activision zaciska pętlę
Po rozczarowującym konwencie, który ze święta fanów, za sprawą posuchy i jednego nietrafionego ogłoszenia przeistoczył się w globalnych przekazach w antyreklamę, media zaczęły uważniej przyglądać się sytuacji w Blizzardzie. W szczególności za sprawą Jasona Schreiera, dziennikarza Kotaku, dowiedzieliśmy się o tym, co od lat kołatało z tyłu głowy fanom Blizzarda – czyli o negatywnych, rosnących wpływach Activision.
Mariaż Activision z Blizzardem z 2008 budzi nieustanne obawy o osłabienie niezależności tego drugiego oraz wtłaczanie nielubianych przez graczy praktyk monetyzacji gier i rozmieniania franczyz na drobne (emanacją czego jest coroczna premiera Call of Duty pełnego mikrotransakcji).
Choć na WWI 2008 CEO Mike Morhaime osobiście ręczył, że po fuzji nie powinniśmy dostrzegać różnic w działaniu Blizzarda, to właśnie „zachłanne Activision” winione jest m.in. za sklepik z wierzchowcami i zwierzakami w abonamentowym World of Warcraft, dom aukcyjny z prawdziwymi pieniędzmi z Diablo III, trójpodział StarCrafta II czy lootboxy w Overwatch. Dotychczas był to oczywiście strach często wyolbrzymiony i nieuprawniony, ale w 2018 rzeczy miały się ku gorszemu…
Wg raportów Schreiera, w istocie wpływy stały się niepokojące, a Activision instalował w Blizzardzie kluczowych kierowników z własnego nadania, których zadaniem było zwiększenie efektywności Blizzarda – więcej gier, szybciej i taniej. W szczególności do głosu doszedł dział finansów, który od teraz konsultował szereg strategicznych decyzji, od technologicznych po marketingowe. Motyw cięcia kosztów podobno dominował wśród tematów w biurach Blizzarda w 2018 i 2019 roku. Rozszerzono specjalny program odpraw, by stymulować dobrowolne odejścia pracowników. I być może doniesienia te można by włożyć między bajki, gdyby nie seria wydarzeń potwierdzających raportowany stan rzeczy.
Pierwsze przyszło jeszcze przed końcem 2018 roku – Blizzard anulował ligi eSportowe w Heroes of the Storm i znacząco zredukował liczbę pracowników opracowujących nowe treści dla gry. Decyzja była szokiem dla całej profesjonalnej społeczności zgromadzonej wokół HotS – zarówno drużyn esportowych jak i oficjalnych casterów. Część z nich informację, że zostali właśnie bez pracy, przeczytała na oficjalnych forach. I choć wielu obserwatorów od dawna wróżyło schyłek Heroes, który nigdy na dobre się nie rozkręcił, to jednak środowisko było w szoku gwałtownością i stylem komunikacji tej decyzji.
Drugi cios zadano w lutym. Za jednym zamachem Bobby Kotick, CEO mega-korporacji Activision Blizzard, odtrąbił rekordowe wyniki finansowe za 2018 rok i ogłosił redukcję etatów w całej firmie o 8%, czyli circa 800 stanowisk – bo jednak nie doskoczono do wewnętrznych celów i trzeba zaniżyć prognozy na 2019.
W Blizzardzie te zwolnienia dotyczyły niemal wyłącznie działów niezwiązanych bezpośrednio z produkcją gier – m.in. działów społeczności, PR, marketingu, kontroli jakości, eSportu, obsługi klienta. Bez pracy została ogromna grupa osób, w tym weterani Blizzarda z ponad 15-letnim stażem. Anonimowe głosy z wnętrza firmy mówiły o „rzezi” i nadspodziewanie dużej skali zwolnień. Fanów jeszcze bardziej rozsierdziło, gdy krótko po zwolnieniach pojawiło się sporo ogłoszeń rekrutacyjnych na dopiero co zredukowane etaty (były to jednak posady konsolidujące obowiązki wcześniejszych 2-3 osób).
Really Blizzard? You laid off your entire HS community team and left it in shambles. Other CMs you laid off are still looking for work (not me) and you post this? SHAMEFUL. SHAME ON YOU. https://t.co/BiJ9P9tjgd
— Christina Mikkonen (@ZerinaX) July 2, 2019
W tym wątku mamy też nasz bardzo lokalny, smutny kontekst. Z Blizzarda przez ostatni rok odeszła cała trójka znanych i lubianych polskich menedżerów społeczności (CM-ów): Savirrux, Wuluxar i Prokkar. Mogliście okazję spotykać się z nimi na dużych konwentach i wydarzeniach gamingowych, takich jak Intel Extreme Masters czy PGA. Nam zawsze służyli dużym wsparciem i po partnersku, wręcz koleżeńsku traktowali relacje z polską społecznością.
Gry złapały zadyszkę
Kondycja już wydanych gier Blizzarda też znacząco osłabła. Battle for Azeroth, z zabójczą precyzją „przepowiedni o co drugim dobrym dodatku”, okazał się rozczarowaniem. Szczególnie słabo odebrane zostały kluczowe systemy itemizacji (Heart of Azeroth, Azerite Armor) i dopiero stosunkowo niedawne zabiegi z aktualizacji 8.2 i obietnice 8.3 podratowały wizerunek dodatku.
Nie można nie zauważyć bardzo dużego spadku zainteresowania Hearthstone, choć tu trudno wyrokować, co stanowi główną przyczynę. To zwykłe zmęczenie materiału, zbyt duże tempo i ceny kolejnych dodatków, stagnacja mechaniki gry, konkurencja w postaci m.in. polskiego Gwinta, czy splot wszystkich powyższych?
Heroes of the Storm, Diablo III i StarCraft II to gry, w których już bardzo niewiele się dzieje. Zdecydowanie czuć tutaj przesunięcia kadrowe, bo rozwój wszystkich trzech tytułów przez ostatni rok był jedynie symboliczny (siłą rozpędu zapewne i tak najbardziej widoczny w zahamowanym Heroes). Wydaje się, że StarCraft II żyje już od kilku lat wyłącznie siłą swojego twardego eSportowego widza.
W temacie eSportu mamy też kolejny worek bez dna pod nazwą Overwatch League. W spektakularny projekt pompowane są kolejne miliony dolarów, a wzrost widzów sezon do sezonu to jedynie 11% (widzowie 18-34 lata) i wielu obserwatorów zastanawia się, czy nie mamy do czynienia z bańką. Overwatchowi niełatwo podtrzymać popularność, kiedy globalnie kolejne oszałamiające wyniki generują gry battle royale, w szczególności Fortnite.
W maju dowiedzieliśmy się o anulowaniu nigdy nieogłoszonej strzelanki w uniwersum StarCrafta, co wywołało kolejny głuchy jęk zawodu wśród fanów. Anulowano także niezapowiedzianą grę mobilną (jęku jakby nie słychać). Kilka dni temu, ponownie Kotaku, doniosło, że w związku z tymi decyzjami z Blizzarda odeszli znani weterani studia: Dustin Browder, Eric Dodds i Jason Chayes.
Pozytywnym przebłyskiem była dla Blizzarda z pewnością premiera World of Warcraft Classic. Wyczekiwanie na ten skok w przeszłość było tak wielkie, że w dniu premiery WoW Classic ustanowił rekord premierowej widowni na Twitchu (1,1 miliona widzów jednocześnie). I choć zgodnie z przewidywaniami hype już nieco opadł, można tu mówić o sukcesie. Najwyraźniej czasem warto jednak wsłuchać się w głos społeczności.
Wyzwolić Hong Kong i bojkotować Blizzarda
No i masz babo placek. Kiedy wreszcie jakieś pozytywne fluidy popłynęły do Blizzarda od cieszących się graczy WoW Classic, napatoczył się przed kamery ten przeklęty Blitzchung. Resztę już znacie z doniesień medialnych: profesjonalny gracz Hearthstone’a został ukarany za wygłoszenie wsparcia dla protestujących w Hong Kongu w czasie oficjalnego chińskiego streamu ligi Hearthstone. Blizzard odebrał całą nagrodę pieniężną, zbanował na rok i przy okazji wykosił też casterów, którzy przeprowadzali felerny pomeczowy wywiad.
Mamy czas, kiedy urzędujący prezydent USA toczy wojnę z handlową z Chinami, narastają obawy wobec szpiegostwa związanego z chińskimi technologiami 5G, a w Hong Kongu giną ludzie w obronie autonomii regionu. Odbiór mógł być tylko jeden. Amerykańska firma, w strachu przed komunistami z Chin mogącymi zablokować jej biznes, ogranicza wolność słowa.
Huk w mediach, mediach społecznościowych, forach i na reddicie był ogromny. Na twitterze globalnym trendującym hashtagiem był #BoycottBlizzard. Do Bobby’ego Koticka trafił nawet list od senatorów i kongresmenów z obu partii Kongresu USA potępiający uległą postawę.
Blizzard zwlekał z reakcją, a gdy już wreszcie wydał oświadczenie, było ono niezadowalające. Choć kary wobec Blitzchunga i casterów ograniczono, firma broni swoich decyzji argumentując je chęcią utrzymania swoich transmisji wolnymi od polityki. W atmosferze wrzenia i linczu mało kto to kupuje.
Stan ducha
Niełatwo ze spokojem przechodzić do porządku dziennego nad takimi incydentami jak ban Blitzchunga czy masowe zwolnienia i słabe zagrania wokół nich. Na domiar złego otoczenie jest nad wyraz konkurencyjne. O uwagę graczy leciwe portfolio tytułów Blizzarda walczy ze świeżymi, sexy grami-wydarzeniami będącymi stale na językach i ewoluującymi w zawrotnym tempie (Fortnite, Apex Legends), a inne eSportowe, zapieczone stare wygi (League of Legends, Counter-Strike: Global Offensive) trzymają się mocno. Gry Blizzarda nie są dziś ani tymi największymi, ani najważniejszymi.
Tak oto jawi się Blizzard u schyłku 2019 roku. Taki rok odciska swoje piętno. Znudzenie, zniechęcenie, zniżkująca pasja do potykającej się Zamieci dają się we znaki także społeczności. U nas, na WoWCenter.pl, jak na dłoni widzicie te objawy (mierzymy się z niedoborem „zasobów ludzkich” w redakcji), a miesiąc temu o zamknięciu serwisu poinformowali koledzy z Blizzone.pl. Z tych wszystkich względów nie planujemy w tym roku tradycyjnej, blogowej relacji na żywo z konkursami. Przepraszam zawiedzionych.
01.11.2019 godz.19:00 – moment zwrotny dla Blizzard Entertainment?
Ten BlizzCon jest pełen napięcia. Byłby taki i bez wydarzeń, jakie rozgrywały się przez ostatnie miesiące.
Odwołując się znowu do świętego cyklu wydawniczego, pewnikiem od początku było ogłoszenie dodatków do World of Warcraft i Hearthstone. Plotek dotyczących innych ogłoszeń krążyło jednak o wiele więcej, wiadomo więc było, że czeka nas prawdziwa kumulacja. Po tym, jak Blizzard (tnąc koszty, zapewne) zrezygnował z obecności na gamescom, BlizzCon 2019 stał się jedyną tegoroczną areną ogłoszeń.
Do pozytywnego napięcia, czy też ekscytacji, związanej z nowościami, dochodzi w tym roku jednak podskórna obawa przed kontrowersjami. Zapowiedziano co najmniej kilka protestów związanych z banem Blitzchunga wokół terenów Anaheim Convention Center, a otwarte sesje pytań i odpowiedzi będą potencjalnie płachtą na byka trollom i manifestantom. Miejmy nadzieję, że obędzie się bez jakiekolwiek agresji czy szkalowania indywidualnych, bogu ducha winnych pracowników i wolontariuszy.
O czym się dziś dowiemy?
Przecieków mamy nad wyraz dużo. Oto co dziś o 19:00 czasu polskiego Blizzard ogłosi na ceremonii otwarcia BlizzConu 2019:
- (pewne) Dodatek World of Warcraft: Shadowlands. Shadowlands to wymiar śmierci, złączony z Azeroth niczym Szmaragdowy Sen (Emerald Dream). Już mniej pewne, szczegółowe przecieki mówią:
- Mamy udać się do krainy zwanej Bastionem i poznać rasę Kyrian (z której wywodzą się m.in. Spirit Healerzy, duchy uzdrawiające nas na cmentarzach).
- Motyw śmierci i walki z nią wprowadzi oczywiście Sylwana, która służy bogu śmierci (Mueh’zala wg Trolli)
- To Mueh’zala dał Val’kirie Sylwanie, to on wskazał Vol’jinowi, by mianował ją na wodza Hordy.
- Mueh’zala chce wypowiedzieć wojnę rasie Kyrian. By to uczynić, Sylwana musi zdobyć dla niego duszę Przedwiecznego Boga i Hełm Dominacji (spoczywający na głowie Bolvara Fordragona, obecnego Króla Licza).
- Pojawi się możliwość współpracy między frakcjami – wspólnej gry w grupach, rajdach, odwiedzanie dotąd wrogich miast. Tryb PvP pozostanie bez zmian. Rozejm po Mak’gorze Varoka Zaurzykła zdaje się potwierdzać ten kierunek.
- Czeka nas odświeżanie starych kontynentów, usuwające bezpośrednie skutki Kataklizmu. Odbywać się będzie falami.
- Poziom postaci zostanie ścięty do maksymalnie 70.
- (pewne) Diablo IV. Ma być do bólu mrocznie, bez żadnych tęcz, z wyzutą ze szczęśliwości paletą kolorów. Lilith będzie wiodącym wrogiem.
- (pewne) Dodatek do Hearthstone. Zajawiany oficjalnie tutaj. Wg plotek, mamy współpracować z wybranymi smoczymi rodami.
- (pewne) Overwatch 2 lub Overwatch: Rozdział 2. Sprzeczne przecieki mówią o samodzielnej kontynuacji lub czymś w rodzaju dodatku. Pojawi się nowy tryb PvE (fabularny?), co najmniej 1 nowy bohater (bohaterka – Echo), system talentów i przedmiotów, nowy tryb PVP „Push”
- (dość pewne) Data premiery WarCraft III: Reforged.
- (mniej pewne) Remaster Diablo II.
- (mniej pewne) Nowa gra mobilna – Pet Battles z elementami AR (a’la Pokemon GO).
Zapowiada się niezwykle obficie! Wszystkie nowości mają być szczegółowo prezentowane na 4 tajemniczych panelach odbywających się po kolei na scenie głównej po ceremonii otwarcia. Zaskoczeniem może być fakt, że Blizzard udostępni z nich transmisję na żywo zupełnie za darmo. Tak jest – BEZ konieczności posiadania Wirtualnego Biletu.
Od ceremonii otwarcia dzielą nas minuty. Po fatalnym roku trzymam kciuki jako fan, by firma pokazała swoje najlepsze oblicze. Kolejne rozczarowania znieść będzie bardzo ciężko.
Zapowiedź aktualizacji 8.3: Wizje N'Zotha!
Kumbol, | Komentarze : 0Nadchodzi aktualizacja 8.3 do World of Warcraft! W Wizjach N'Zotha zmierzymy się w końcu z jątrzącym w losach Azeroth Pradawnym Bogiem. N'Zoth, po zerwaniu jego kajdan przez Aszarę, przypuszcza atak i los świata jak zwykle spocznie w naszych rękach. Blizzard, reprezentowany przez Iona Hazzikostasa, tłumaczy, że będzie to pierwszy raz, kiedy gracze zmierzą się z Pradawnym Bogiem będącym w pełni swoich mrocznych sił. To już nie przelewki, walka z okiem, mózgiem czy innym sercem poprzednich Pradawnych.
Najważniejsze nowości w aktualizacji 8.3:
- Nowy rajd: Ny'alotha - sfera Pradawnych Bogów. 12 bossów, z N'Zothem na końcu.
- Szturmy (Assaults) sił N'Zotha na krainy z kluczowymi konstrukcjami tytanów - Uldum i Vale of Eternal Blossoms (kraina odżyła, by znów zostać zaatakowana). Rozgrywka to najlepsze elementy z ataków Legionu, Mechagonu i Nazjataru.
- Przerażające Wizje (Horrific Visions) - nowe, powtarzalne wyzwanie, w którym gracze przenoszą się do Stormwind lub Orgrimmaru z wizji N'Zotha - pochłoniętych mrokiem. Skalują się od 1 (!) do 5 graczy - to uniwersalna treść dla samotników jak i miłośników wspólnej gry. Podobnie jak z Chromie z Legionu, nie będziemy w stanie przejść tego za pierwszym razem. W postępach pomoże powracający Gniewion (Wrathion), który znów wyposaży nas w legendarną pelerynę!
- Nowy slot i esencje dla Heart of Azeroth.
- Nowe sprzymierzone rasy - Vulpera (Horda; ależ niespodzianka) i Mechagnomy (Przymierze).
- Nowe zbroje heritage - dla Worgenów i Goblinów.
- Całkowicie przeprojektowany Dom Aukcyjny. Teraz łatwo wykupimy stackujące się przedmioty z uwspólnionej puli (system sam złączy np. wiele aukcji z pojedynczymi, stackowalnymi przedmiotami). Wystawiony stack może się natomiast sprzedać tylko w części, za co dostaniemy odpowiedni ułamek złota. Dodano też listy ulubionych przedmiotów, dzięki czemu zapiszemy w AH np. naszą stałą "listę zakupów". System ma też działać dużo wydajniej.
- Heroiczny front w Darkshore.
- Nowy sezon PvP.
- Nowy affix do mitycznych keystone'ów. Tworzy w instancjach mroczne portale do wymiaru Pradawnych Bogów, dzięki którym pominiemy część lochu walcząc z dodatkowym bossem tego wymiaru.
Aktualizacja 8.2.5 już na serwerach! Oto zwieńczenie kampanii wojennej!
Kumbol, | Komentarze : 4Od wczoraj w Ameryce, a dziś na serwerach w Europie wylądowała aktualizacja 8.2.5 do World of Warcraft. Choć wersja sugeruje tylko pomniejsze nowości, w sferze fabularnej to najważniejsza łatka od premiery Battle for Azeroth.
Finał kampanii wojennej
Od dziś po zalogowaniu gracze mogą ukończyć finałowy rozdział kampanii wojennej - serii specjalnych zadań stanowiących oś narracji aktualnego dodatku. Blizzard konkluduje kampanię z przytupem, dając nam dziś łącznie niemal 10 minut przerywników wideo - w tym ponad 6-minutową wysokiej jakości animację.
Uwaga: wielkie spoilery!
Aktualizacja 30.09.2019: Blizzard opublikował na oficjalnym polskim kanale World of Warcraft 24-minutowy montaż animacji opowiadający całą historię wojny Hordy i Przymierza z Battle for Azeroth okraszony polskimi napisami. Montaż zawiera najnowszy cinematic (17:22), ale bez poprzedzającego go filmiku z wieży.
Obie scenki osobno obejrzycie rozwijając blok Spoiler.
Synchronizacja grupy - przyjemniejsza gra ze znajomymi na niższych poziomach
Istotną nową funkcją debiutującą w 8.2.5 jest synchronizacja grupy. Dzięki niej tymczasowo obniżymy poziom naszej postaci tak, by lepiej pasował do najniższego poziomem kolegi w grupie. Tę nową opcję uruchomimy z poziomu mapy/quest loga.
Skalowanie odbywa się wg widełek maksymalnych poziomów dodatków, które ogrywa postać znajomego. Jeśli jest na poziomie 83 (strefy z Cataclysm), nasza postać zeskaluje się siłą do 85 (maksimum w Cataclysm), ale jeśli znajomy questuje dopiero w oryginalnych strefach np. na poziomie 21, my "spadniemy" do 60. Warto odnotować, że w przeciwieństwie do skalowania funkcjonującego w ramach Timewalkingu, nasza postać będzie traciła dostęp do umiejętności z wyższych poziomów.
Funkcja pozwala na wspólnie wykonywanie zadań - także tych, które już dawno wykonaliśmy. Zostaniemy za nie nawet wynagrodzeni nagrodami odpowiednimi do prawdziwego poziomu naszej postaci!
W praktyce więc, zupełnie znienacka, niemal cały system zadań i nagromadzona gigantyczna treść World of Warcraft stała się powtarzalna i możliwa do przechodzenia w nieskończoność na tej samej postaci. Czy to jaskółka zwiastująca dalsze zmiany w rozgrywce w tym kierunku? Zobaczymy!
Nowe modele worgenów i goblinów
W duchu odświeżania wizualnego wszystkich starszych grywalnych ras, w 8.2.5 wprowadzono nowe modele worgenów i goblinów. Ponieważ zadebiutowały stosunkowo niedawno, w dodatku Cataclysm, ich "jakość" nie była aż tak kiepska, jak ras klasycznych, a więc i różnice są mniej spektakularne. Blizzard chwali się, że poprawiono nie tylko tekstury modeli, ale też ich szkielet i animacje.
Pszczoła - nowy wierzchowiec dla Przymierza
W Stormsong jak w ulu. Gracze Przymierza, o ile przezwyciężą ewentualne fobie, mogą teraz zdobyć tu i dosiąść gigantyczną pszczołę. Na pocieszenie postacie obu frakcji mogą liczyć na inne pomniejsze gadżety i zabawki z pszczelim motywem.
Powrót programu Recruit-a-Friend
Po niewielkiej przerwie Blizzard przywrócił program Recruit-a-Friend, który działa teraz nieco inaczej i oferuje całkiem nowe nagrody, godne najbardziej wytrwałych podróżników! Możecie zaprosić do gry maksymalnie 10 osób - całkiem nowych graczy lub takich, którzy nie odwiedzali Azeroth przynajmniej od 2 lat. Jeśli do Was dołączą, będziecie mogli wspólnie cieszyć się bonusem 50% do zdobywanego doświadczenia i zdolnością teleportowania do siebie zrekrutowanego kompana.
Im więcej miesięcy czasu gry wykupi Wasz znajomy, tym bardziej atrakcyjne nagrody będziecie mogli zdobyć. Są to m.in nowe zestawy ekwipunku do transmogryfikacji, zwierzaki i wierzchowce - wszystko w bardzo archeologicznym stylu!
Konkurs: Świętujemy premierę World of Warcraft: Classic z Corsair!
Kumbol, | Komentarze : 14To już dziś! Niemożliwe staje się możliwe. Po dekadzie walki z pirackimi serwerami, miesiącach petycji i w końcu po niemal dwóch latach od zapowiedzi, stworzona oficjalnie przez Blizzard klasyczna wersja World of Warcraft zostanie uruchomiona już dziś o północy czasu polskiego. Przeżyjmy to jeszcze raz! Ostatnie godziny przed premierą i kolejne - spędzone w kolejce na Shazzrah - zabijecie biorąc udział w naszym premierowym konkursie!
Dzisiejszą premierę WoW Classic świętujemy wspólnie z marką Corsair. Przygotowaliśmy dla Was konkurs z nagrodami wprost idealnymi pod długie sesje z najlepszym MMORPG. Do zgarnięcia mysz gamingowa Corsair Scimitar PRO RGB z ultra-precyzyjnym czujnikiem optycznym o rozdzielczości 16 000 DPI i aż 17 programowalnymi przyciskami. Dokładamy do niej ogromną, jakościową podkładkę z tkaniny Corsair MM350 Champion Series w rozmiarze XL.
Jak wziąć udział w konkursie?
Pokażcie nam w komentarzach pod tym wpisem swoje pierwsze uwiecznione, udokumentowane wspomnienie związane z World of Warcraft.
To może być Wasz pierwszy zachowany screenshot z gry, ale też fotka z pierwszego gildiowego spotkania w "realu" czy nagranie first killa z rajdu - im starsze i wzbudzające więcej emocji, tym lepiej! Razem z obrazkiem lub filmem opiszcie krótko (~2-3 zdania), z czym wiąże się i co dla Was znaczy zilustrowany moment. Wspomnienie może pochodzić z "ery" dowolnego dodatku lub oryginalnej wersji klasycznej (tej pierwszej!). Ważne, żeby było Wasze, własne.
Redakcyjnie jury wybierze subiektywnie najciekawsze wg nas wspomnienie, a jego autora nagrodzi Corsairowym zestawem mysz + podkładka. Na Wasze zgłoszenia w komentarzach pod tym wpisem czekamy do niedzieli, 01.09, do godz. 19:00. Zwycięzcę ogłosimy wkrótce potem!
Ważne: do skomentowania (zgłoszenia) potrzebujecie konta na WoWCenter.pl. Założycie je tędy, logując się przez swoje konto Battle.net.
A teraz, niesieni falą wspomnień, ruszamy raz jeszcze na podbój klasycznego Azeroth w World of Warcraft Classic!
Aktualizacja (03.09.2019): Konkurs zakończony!
Ahh, aż się łezka w oku kręci przy lekturze Waszych historii! Zdecydowaliśmy, że nagrodą uhonorujemy Cathrishę. Gratulacje!
Witaj ponownie! Recenzja książki World of Warcraft: Ostatni Strażnik
Kumbol, | Komentarze : 0Pamiętam, jak z wielką nadzieją przyjąłem informację o tym, że po latach posuchy Fabryka Słów wznawia wydawanie książek Warcrafta i z jakim rozczarowaniem usłyszałem, że kończą na dwóch książkach… Na szczęście żałoba nie trwała długo: porzucone sierotki przygarnęło wydawnictwo Insignis i od tamtego dnia skrupulatnie wydaje nie tylko aktualne pozycje, ale również powraca do starszych książek sprzed lat, dzięki czemu mogę powoli wymieniać w mojej kolekcji angielskie egzemplarze na pisane w rodzimym języku. Wydanie Ostatniego Strażnika jest jednak podwójnie ważnym wydarzeniem. Pomijając już fakt pojawienia się kolejnej pozycji ze świata Warcrafta, nie można nie zauważyć, że jest ona wyjątkowa!
Ostatni Strażnik zagościł już na półkach polskich księgarń za sprawą ISA jakieś 15 lat temu i od tego czasu jest dla fanów Warcrafta, razem z paroma innymi wydaniami tegoż wydawnictwa, graalem literackim, którego ceny za używane egzemplarze nieraz przekraczają kilkukrotnie cenę okładkową! Należę do tych nielicznych dziś szczęśliwców, którzy nabyli książkę zaraz po premierze. Przez lata plułem sobie w twarz, że nie kupiłem większej liczby egzemplarzy, zakładając w ten sposób najkorzystniejszą w naszym kraju lokatę pieniężną. Chociaż i tak pewnie plułem mniej niż osoby, które trzymały swoich Strażników, licząc, że ich cena rynkowa jeszcze wzrośnie… Porzucając jednak finansowe dylematy, przejdźmy do rzeczy!
Nieobecny Strażnik
Wydanie Ostatniego Strażnika w końcu zamknęło lukę w literackiej historii z czasów wojen z orkami. Wydawnictwo Insignis wypuściło już w 2017 Narodziny Hordy oraz w 2018 i na początku 2019 roku Fale Ciemności i Przez Mroczny Portal, pomijając Ostatniego Strażnika, którego należy umiejscowić między Narodzinami a Falami. Niezależnie jednak od powodów takiej decyzji, dobrze, że wreszcie jest!
„Jestem zajęty sortowaniem ksiąg i dokumentów.
– Ach, według tematu? Autora? – spytał mistrz.
Mordercze i niemordercze, pomyślał Khadgar.”
– Ach, według tematu? Autora? – spytał mistrz.
Mordercze i niemordercze, pomyślał Khadgar.”
Ostatni Strażnik należy w mojej ocenie do czołówki książek z uniwersum Warcrafta. Byłem nią zachwycony 15 lat temu i niewiele się zmieniło w mojej ocenie. Dobrze było wrócić do studiów młodego Khadgara w Karazhanie i trudności, jakie napotkał w tajemniczej wieży. Zapewne to dzięki książce wciąż uważam Karazhan za najlepsze podziemie, do którego wciąż chętnie wracam i wracać będę (dzięki Blizzardzie za odświeżoną wersję!).
Akcję książki możemy podzielić na dwie części. Główną i zdecydowanie obszerniejszą opowiadającą historię Khadgara i jego mistrza, tytułowego Strażnika, Medivha, oraz pomniejszą, tworzoną przez wizje przeszłości. Otóż wieża Karazhan jest niezwykłym miejscem nie tylko z powodu jej właściciela. Postawiona została na skrzyżowaniu żył energetycznych planety, stając się czymś w rodzaju klepsydry, przez którą, według słów Medivha, przelatują ziarenka z zapisaną przeszłością. Nie wiadomo kiedy trafi się na jakieś i czego będzie dotyczyć. Możemy zatem ujrzeć m.in. legendarną bitwę matki Medivha, Aegwynny, spolszczonej tutaj na Egwinę, oraz władcy Płonącego Legionu, Sargerasa jak i moment poczęcia samego Medivha… no dobra, dopiero scenę poranku PO poczęciu. Wiem, rozczarowujące. Wracając jednak do tematu, Ostatni Strażnik ukazuje nam historię sprowadzenia orków do Azeroth oraz czasy Pierwszej Wojny, kiedy to królestwo Wichrogród upadło pod naporem nieposkromionej Hordy. Jest to również poniekąd wstęp do gry Warcraft III: Rządy Chaosu. Zrozumiecie, gdy przeczytacie zakończenie.
W Przełęczy Wichrowej Zguby wieża Karazhan się wznosi
Zapewne wielu czeka na parę słów o przekładzie, gdyż to on budzi zwykle najwięcej emocji. Nie będzie pewnie zaskoczeniem informacja, że wg przyjętych zasad obowiązujących obecnie w lokalizacji uniwersum Warcrafta, spolszczone zostały nie tylko nazwy geograficzne i nazwiska, ale również niektóre imiona (jak przytoczona powyżej Egwina). Nie mam zamiaru rozwodzić się nad słusznością decyzji, zwrócę jednak uwagę na pewną ciekawostkę. Jak wiemy, Lore Warcrafta ulega ciągłym zmianom i to, co było aktualne 15 lat temu, teraz zostało przepisane lub uzupełnione. Porównując z ciekawości obie wersje książki z miłym zaskoczeniem stwierdziłem, że w miejscach, gdzie to było możliwe, wydawnictwo wprowadziło uaktualnienia. Widzimy to po nazwie królestwa, które nie jest już Azerothem (to obecnie nazwa samej planety), a Wichrogrodem. Karazhan nie leży teraz w Górach Rudych Grani (Redridge Mountains), a w Deadwind Pass, czyli Przełęczy Wichrowej Zguby. Niby niewielka rzecz, a cieszy, zwłaszcza, że eliminuje możliwe zgrzyty w obecnym Lore.
Czy trzeba zachęcać?
Zadaję to pytanie retoryczne z braku pomysłu na nagłówek. Ostatni Strażnik opisuje jeden z kluczowych momentów historii Azeroth, dziejący się w dobrze znanym i lubianym zakątku krainy. Pierwsze skrzypce grają ikoniczne postacie Warcrafta, a w tle płoną wsie i pola. Dodatkowo, jeśli ktoś już oglądał film Warcraft: Początek może sobie porównać historię i zdecydować, czy woli wersję z filmowego uniwersum, czyli historię, jaką teraz chętnie opowiedzieliby twórcy, czy raczej pierwotną i obowiązującą w grze. Ja jestem zdecydowanie za drugą opcją. Teraz i zawsze i na wieki wieków. Bez Amen ;)
Recenzja pochodzi od zaprzyjaźnionej z nami Pradawnej Kroniki.
[Spoilery] Los Aszary - cinematic z zakończenia rajdu Eternal Palace
Kumbol, | Komentarze : 0
Wieczny Pałac Królowej Aszary (The Eternal Palace) - najnowszy rajd wprowadzony wraz z aktualizacją 8.2 do World of Warcraft - otworzył dziś swe podwoje przed graczami. Zgodnie z oczekiwaniami, po pokonaniu ostatniego bossa - Królowej Aszary we własnej osobie - raczeni jesteśmy przerywnikiem filmowym. Oto on - z polskimi napisami z oficjalnego polskiego kanału World of Warcraft na YouTube!
Uwaga na spoilery!
Uwaga na spoilery!
Ostatni Strażnik: Poznaj miejsce - Wichrogród
Kumbol, | Komentarze : 0Już dziś, 3 lipca, na polskich półkach pojawi się kolejna część z serii Blizzard Legends - World of Warcraft: Ostatni Strażnik. Dostępny do niedawna jedynie z drugiej ręki klasyk powraca w nowym wydaniu i nowym przekładzie. W ramach szybkiego powtórzenia przed lekturą powieści prezentujemy Wam kolejny cykl krótkich not biograficznych o najważniejszych postaciach. Autorem cyklu jest jak zawsze Piotr "Ventas" Budak z Pradawnej Kroniki.
Wichrogród
Obecnie ostoja ludzkości, królestwo, które równie dobrze mogłoby mieć w swym herbie feniksa zamiast lwa, gdyż, choć męstwa nie brakuje jego mieszkańcom, podobnie jak ognisty ptak, Wichrogród zginął w płomieniach, aby następnie powstać z popiołów silniejszym i piękniejszym. Jak wyglądał jego historia przed otwarciem Mrocznego Portalu?
Wichrogród powstał 1 200 lat temu w czasie podziału Imperium Aratorskiego, kiedy to potomkowie króla Thoradina pod kierunkiem śmiałka o imieniu Faldir opuścili mury miasta Strom i udali się w daleką podróż na południe. Po długiej wędrówce odkryli urodzajną krainę zakładając w Kniei Elwynn swe królestwo. Wichrogród został otoczony wysokimi i masywnymi murami, mającymi oprzeć się silnym wiatrom, od którego miasto wzięło swoją nazwę.
W przeciągu wieków Wichrogród rozrósł się, zakładając w oddaleniu od stolicy kolejne osady: Złote Włości w centrum Kniei Elwynn, Jezierne Włości w Górach Rudych Grani, Wielkie Sioło w Jasnej Kniei oraz liczne farmy w Zachodnim Skraju, który został spichlerzem królestwa. Wciąż Wichrogród pozostawał jednak najmniejszym i najbardziej niedostępnym ze wszystkich królestw. Nie przeszkodziło to jednak szerzącym wiarę w Świętą Światłość kapłanom z Lordaeronu, którzy dotarli nawet do odizolowanego od reszty świata państewka, zakładając w Północnych Włościach opactwo.
75 lat przed otwarciem Mrocznego Portalu Wichrogród stanął w obliczu poważnego zagrożenia. Przez lata królestwo było nękane najazdami gnoli i trolli, ale były to niewielkie incydenty, które nie mogły zagrozić bezpieczeństwu stolicy. Za panowania króla Barathena Wrynna ataki watah gnoli stały się jednak bardziej skoordynowane i, co nie mieściło się w głowie ludziom, najeźdźcy potrafili wyprowadzić w pole doświadczonych dowódców Wichrogrodu. Za wszystkim stał gnol Miażdżykieł, który odznaczał się wyjątkowym jak na swą rasę darem przywódczym. Pozostałe watahy, uznając go za samca alfa, zgodziły się podążyć za nim i najechać królestwo. Król Barathen z niepokojem zauważył, że gnole z takim uporem napierały na mury miasta, że władca nie był w stanie wysłać swych rycerzy na pomoc farmerom z Zachodniego Skraju, zostawiając ich na pastwę gnoli, zgodnie z planem Miażdżykła. Zapędzony w kozi róg Barathen rozesłał emisariuszy do innych królestw z błaganiem o pomoc, ale nikt z pozostałych władców nie zdobył się na wsparcie leżącego na uboczu państwa. Rozgoryczony postawą królów Barathen postanowił samemu wyeliminować zagrożenie ze strony gnoli. Pod osłoną nocy Wrynn poprowadził niewielki oddział rycerzy do Gór Rudych Grani, gdzie znajdowało się obozowisko Miażdżykła. W momencie, gdy cała armia gnoli przypuściła kolejny atak na Wichrogród, Barathen zaatakował nieliczną pozostałą straż Miażdżykła. Zaskoczony alfa nie miał szans i zginął z rąk ludzi. Bez jego przywództwa gnole rozpierzchły się chaotycznie, gdyż żaden z licznych pretendentów do spuścizny Miażdżykła nie był w stanie utrzymać stanowiska.
Wichrogród przetrwał, ale Barathen po kres swoich dni nie zapomniał, że inni władcy odwrócili się od jego ludu. Poprzysiągł uczynić królestwo tak potężnym, żeby już nigdy nie musiało prosić o pomoc. Nikogo.