The Fine Art of Fan Art: Film przybliżający prace Thomasa Karlssona
Quass, | Komentarze : 0Blizzard opublikował pierwszy odcinek nowej serii filmów The Fine Art of Fan Art, które mają przybliżyć sylwetki wybitnych grafików i artystów w społeczności World of Warcraft. W tym epizodzie dowiecie się więcej o Thomasie Karlssonie, pochodzącym ze Szwecji niezależnym ilustratorze i grafiku, który w swoich pracach inspiruje się uniwersum Warcrafta.
Muse zagra na BlizzConie 2017
Quass, | Komentarze : 1
Kontynuujemy sezon przed-BlizzConowych zapowiedzi. Wczoraj poznaliśmy oficjalny harmonogram imprezy, a od dzisiaj wiemy, kto zagra na jej zakończeniu! W tym roku na Ceremonii Zamknięcia konwentu pojawi się zespół rockowy Muse! Stream z koncertu (który rozpocznie się w nocy z soboty, 4 listopada na niedzielę, o godz. 2:30 czasu polskiego) wymaga posiadania Wirtualnego Biletu.
W tym roku niesamowitym zwieńczeniem konwentu BlizzCon 2017 dla wszystkich jego fanów – zarówno tych zgromadzonych na miejscu, jak i oglądających transmisję w sieci – będzie koncert zespołu Muse!
W nocy z soboty, 4 listopada na niedzielę, 5 listopada czasu polskiego wielokrotni zdobywcy nagród Grammy zakończą swoim koncertem BlizzCon i zafundują wszystkim uczestnikom niezapomniane zwieńczenie tegorocznego konwentu. Nawet jeśli nie udało wam się zgarnąć biletów na imprezę, wszyscy miłośnicy gier Blizzarda oraz fani Muse mogą być spokojni – dzięki wirtualnemu biletowi na BlizzCon 2017 czekają na was miejsca w pierwszym rzędzie w zaciszu waszych domów.
Tegoroczny ulepszony wirtualny bilet to jeszcze większy wgląd w wydarzenia ze wszystkich scen konwentowych, a także możliwość korzystania z kanału pełnego dostępu służącego jako przewodnik po imprezie. Wirtualny bilet odblokowuje ponadto całkowity dostęp do kilku serii filmików poprzedzających BlizzCon, w tym instruktaży cosplayowych, prezentacji archiwum Blizzarda i innych zakulisowych atrakcji. Zapoznajcie się z pełnym harmonogramem konwentu i odkryjcie bogactwo blizzconowych materiałów na stronie www.blizzcon.com/watch.
Warto też dodać, że posiadacze wirtualnego biletu będą mogli obejrzeć koncert – oraz wszystkie inne materiały wideo z konwentu – w ramach powtórek na żądanie dostępnych przez miesiąc od zakończenia BlizzConu.
Więcej informacji o tegorocznym koncercie zamykającym z udziałem zespołu Muse znajdziecie w komunikacie prasowym. Do zobaczenia na imprezie!
Cytat z: Blizzard Entertainment (źródło)
W tym roku niesamowitym zwieńczeniem konwentu BlizzCon 2017 dla wszystkich jego fanów – zarówno tych zgromadzonych na miejscu, jak i oglądających transmisję w sieci – będzie koncert zespołu Muse!
W nocy z soboty, 4 listopada na niedzielę, 5 listopada czasu polskiego wielokrotni zdobywcy nagród Grammy zakończą swoim koncertem BlizzCon i zafundują wszystkim uczestnikom niezapomniane zwieńczenie tegorocznego konwentu. Nawet jeśli nie udało wam się zgarnąć biletów na imprezę, wszyscy miłośnicy gier Blizzarda oraz fani Muse mogą być spokojni – dzięki wirtualnemu biletowi na BlizzCon 2017 czekają na was miejsca w pierwszym rzędzie w zaciszu waszych domów.
Tegoroczny ulepszony wirtualny bilet to jeszcze większy wgląd w wydarzenia ze wszystkich scen konwentowych, a także możliwość korzystania z kanału pełnego dostępu służącego jako przewodnik po imprezie. Wirtualny bilet odblokowuje ponadto całkowity dostęp do kilku serii filmików poprzedzających BlizzCon, w tym instruktaży cosplayowych, prezentacji archiwum Blizzarda i innych zakulisowych atrakcji. Zapoznajcie się z pełnym harmonogramem konwentu i odkryjcie bogactwo blizzconowych materiałów na stronie www.blizzcon.com/watch.
Warto też dodać, że posiadacze wirtualnego biletu będą mogli obejrzeć koncert – oraz wszystkie inne materiały wideo z konwentu – w ramach powtórek na żądanie dostępnych przez miesiąc od zakończenia BlizzConu.
Więcej informacji o tegorocznym koncercie zamykającym z udziałem zespołu Muse znajdziecie w komunikacie prasowym. Do zobaczenia na imprezie!
Znamy harmonogram BlizzConu 2017
Quass, | Komentarze : 0Do rozpoczęcia BlizzConu 2017 został już tylko miesiąc, natomiast wczoraj pojawił się oficjalny harmonogram imprezy! Odbywający się w Anaheim konwent to święto dla wszystkich fanów Blizzarda. Podczas tych dwóch dni (3 i 4 listopada) poznamy najnowsze wieści i ogłoszenia na temat wszystkich projektów kalifornijskiego studia, od zapowiedzi nowych dodatków i gier po duże aktualizacje do istniejących już tytułów – i nie tylko.
Piątek: Start o godz. 19:00
Sobota: Start o godz. 18:00
Czego możemy spodziewać się w tym roku? Oto nasze teorie oparte na powyższym harmonogramie, a także pogłoskach i przeciekach z ostatnich kilku miesięcy.
World of Warcraft
Zapowiedź nowego dodatku na BlizzConie jest raczej pewna – sugerował to już sam reżyser gry, Ion Hazzikostas w filmiku World of Warcraft - 2017 Year In Review. W jaki zakątek Azeroth tym razem zabierze nas Blizzard? Jedną z teorii jest Kul Tiras, ponieważ w lipcu z plików gry wyciekły modele ekwipunku nawiązujące do wyspy. Gracze spekulowali też, że nowy dodatek wprowadzi więcej opcji zmiany wyglądu postaci – niektórzy draenei na Arugs posiadają niedostępne dotychczas rogi i fryzury.
Varimathras w nadchodzącym rajdzie Antorus, the Burning Throne nawiązuje w jednym z dialogów do upadku Przymierza z ręki nieumarłych. Możemy więc spodziewać się, że Sylvanas odegra wkrótce większą rolę, a konflikt pomiędzy Hordą a Przymierzem się zaostrzy.
W harmonogramie BlizzConu, panel World of Warcraft – What's Next odbywa się zaraz po Ceremonii Otwarcia. Tego samego dnia mamy też dwa inne panele, pierwszy z udziałem aktorów (a właściwie aktorek) głosowych Voices of Blizzard – The Powerful Women of Warcraft oraz drugi, World of Warcraft – Gameplay and Systems Deep Dive.
W sobotę graficy zdradzą swoje sekrety podczas The Art of World of Warcraft, tradycyjnie pojawi się World of Warcraft – Live Q&A (zapewne z udziałem gwiazdy wieczoru w czerwonej koszulce), a na sam koniec lekcja projektowania bossów w trakcie World of Warcraft Boss Design Workshop.
Hearthstone
Jeśli chodzi o Hearthstone, to na BlizzConie niemal na pewno przedstawiony zostanie nowy dodatek. Na ten moment, jedyną oficjalną wskazówką co do jego tematyki jest obrazek zaprezentowany przy okazji ogłoszenia Roku Mamuta – przedziurawiona sakiewka ze złotem. Gracze spodziewają się czegoś powiązanego ze złodziejami (np. Defias Brotherhood), piratami lub Ironforge.
W harmonogramie, Hearthstone ma tylko dwa panele na głównych scenach: w piątek ten najważniejszy, Hearthstone – What's Next, a w sobotę sesja Q&A z deweloperami Hearthstone – Live Q&A.
Heroes of the Storm
Blizzard regularnie uzupełnia Heroes of the Storm o nowych bohaterów i mapy, a BlizzCon to idealne miejsce na tego typu ogłoszenia. Ostatnio do Nexusa dołączyli Ana i Złomiarz z Overwatch, razem z polem bitwy Zakłady Volskaya. Co do BlizzConu, panel Heroes of the Storm – What's Next w piątek oprócz nowości zapowiada też zmiany w rozgrywce. Następnego dnia deweloperzy zdradzą więcej szczegółów podczas Heroes of the Storm – Hero Deep Dive.
Overwatch
Dostępna od ponad roku drużynowa strzelanka Blizzarda wciąż poszerza swoje grono fanów. Na Ceremonii Otwarcia zapewne poznamy tożsamość 26 bohatera (lub bohaterki) Overwatch, być może zapowiedziane zostaną też nowe mapy. Osobiście mam nadzieję na coś, co lepiej przybliży nam historię gry – kampanię lub misje fabularne.
Poza Ceremonią Otwarcia, więcej na temat nadchodzących nowości poznamy w trakcie panelu Overwatch – What's Next, a Junkertown: The Plan – Creating a New Kind of Overwatch Animation przybliży proces powstawania najnowszej animacji ze Złomiarzem i Wieprzem. W sobotę deweloperzy cofną się do okresu produkcji gry podczas Overwatch – Archives, a na panelu Voices of Blizzard – United Nations of Overwatch poznamy lepiej aktorów odpowiadających za głosy wszystkich bohaterów.
StarCraft
Chociaż ostatnia część trylogii StarCrafta II miała swoją premierę niemal dwa lata temu, Blizzard nie zamierza porzucać tej marki. Zaraz po Ceremonii Otwarcia czeka nas panel StarCraft II – What's Next. Nowości więc będą, pytanie tylko – jakie?
W tym roku pierwszy StarCraft otrzymał wersję Remastered, wprowadzono też Łupy Wojenne, które mają wspierać e-sport. Blizzard zapowiedział niedawno sporą aktualizację, która ma zmienić balans gry. Niektórzy gracze liczą na zapowiedź nowego DLC fabularnego na przykładzie Nova Covert Ops. W sobotę odbędzie się drugi panel o nazwie StarCraft Remastered – Then and Now.
Diablo
Dla fanów Diablo niestety nie mamy dobrych wieści. Tydzień temu deweloperzy potwierdzili, że na tegorocznym BlizzConie nie zostaną zapowiedziane żadne nowości powiązane z tym uniwersum. Prowadzone są jednak prace nad aktualizacją 2.6.1, która ma wprowadzić spore zmiany w klasach i przedmiotach.
Relacja WoWCenter.pl
Jak co roku, nasza redakcja przeprowadzi polską relację z BlizzConu na żywo! Dołączcie do nas 3 i 4 listopada aby śledzić najważniejsze panele i ogłoszenia na liveblogu, a nawet jeśli kupiliście Wirtualny Bilet, na WoWCenter.pl będziecie mieli szansę zdobyć wyjątkowe nagrody w konkursach i komentować wydarzenia z BlizzConu z innymi na naszym czacie!
Co najbardziej chcielibyście zobaczyć na tegorocznym BlizzConie? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach!
Na żywo: Finał turnieju Mythic Dungeon Invitational
Quass, | Komentarze : 2Po wczorajszych starciach, nadszedł czas na finałowy etap turnieju Mythic Dungeon Invitational! Z ośmiu drużyn, które dostały się do fazy światowej, zostały już tylko cztery: Honestly i Free Marsy (Azja-Pacyfik), Premonition (Ameryki) oraz Raider.IO (Europa). Dzisiaj wieczorem dowiemy się, która z nich zgarnie największą część z puli nagród równej 100.000$. Stream rozpocznie się o godz. 18:00 czasu polskiego.
Zwycięzca
W turnieju pierwsze miejsce zajęła drużyna Free Marsy z regionu Azja-Pacyfik. Jako pierwsi pokonali Vandrosa w ostatnim podziemiu The Arcway, wygrywając 50.000$ z wynikiem 3-2! Moment zwycięstwa możecie obejrzeć tutaj: LINK
VoD
Zasady turnieju
W etapie finałowym zmierzą się cztery drużyny, które spisały się najlepiej w półfinale. Ten etap turnieju będzie odbywał się na specjalnie przygotowanym przez Blizzarda serwerze, gdzie drużyny mają dostęp do wszystkich przedmiotów. Ekwipunek skalowany jest do poziomu 935, a Artefakty do 965. Wyścigi odbywać się będą w mitycznych podziemiach na 17 poziomie.
Starcia pomiędzy drużynami będą przeprowadzane w systemie Best Of 3 – aby wygrać, trzeba uzyskać lepszy wynik w dwóch z trzech podziemi. Pierwsze podziemie wybiera Blizzard, a następne drużyna, która przegrała w poprzedniej rundzie. Za każdą śmierć przyznawane jest 5 sekund kary.
Pula nagród w całym turnieju wynosi 100.000$ i zostanie rozdzielona pomiędzy najlepsze drużyny.
Na żywo: Półfinał turnieju Mythic Dungeon Invitational
Quass, | Komentarze : 0Dzisiaj o 18:00 rozpocznie się transmisja na żywo z półfinałowego etapu turnieju Mythic Dungeon Invitational! Osiem drużyn, które dostały się do tej fazy to Honestly i Free Marsy (Azja-Pacyfik), Team MPE i MMT (Chiny), Raider.IO i Team Bigpull (Europa) oraz Premonition i Friends with Affixes (Ameryki). Finał odbędzie się już jutro, również o 18:00.
Zasady turnieju
Do półfinału dostało się osiem drużyn, które zajęły najwyższe miejsca w eliminacjach regionalnych (po dwie z każdego regionu. Podobnie jak ostatnim razem, ten etap turnieju będzie odbywał się na specjalnie przygotowanym przez Blizzarda serwerze, gdzie drużyny mają dostęp do wszystkich przedmiotów. Ekwipunek skalowany jest do poziomu 935, a Artefakty do 965. Wyścigi odbywać się będą w mitycznych podziemiach na 17 poziomie.
Starcia pomiędzy drużynami będą przeprowadzane w systemie Best Of 3 – aby wygrać, trzeba uzyskać lepszy wynik w dwóch z trzech podziemi. Pierwsze podziemie wybiera Blizzard, a następne drużyna, która przegrała w poprzedniej rundzie. Za każdą śmierć przyznawane jest 5 sekund kary.
Pula nagród w całym turnieju wynosi 100.000$ i zostanie rozdzielona pomiędzy najlepsze drużyny.
Aplikacja Battle.net teraz na iOS i Androidzie
Quass, | Komentarze : 5
Aplikacja mobilna Blizzard Battle.net została wczoraj udostępniona na systemy Android oraz iOS! Pozwala ona na rozmawianie ze znajomymi poprzez czat Battle.net, dodawanie nowych znajomych i sprawdzanie, kto w danym momencie gra w jaką grę. Jak na razie funkcje aplikacji są ograniczone wyłącznie do komunikacji z innymi graczami, ale być może w przyszłości zostaną rozszerzone.
Cytat z: Blizzard Entertainment (źródło)
Blizzard Battle.net – Bądź w kontakcie ze znajomymi, gdziekolwiek jesteś.
Mobilna aplikacja Blizzard Battle.net pozwoli ci pozostawać w stałym kontakcie ze znajomymi. Czatuj z nimi, sprawdzaj w co grają i dodawaj nowych – a wszystko prosto z twojego urządzenia mobilnego.
MOBILNY CZAT: Teraz możesz łatwiej umówić się na grę, omawiać strategie lub po prostu rozmawiać. Nawet jeśli znajomi nie są dostępni, historia czatu i powiadomienia pozwolą podtrzymać konwersację.
MOBILNA DOSTĘPNOŚĆ: Sprawdź, co porabiają twoi znajomi, aby wiedzieć, kiedy dołączyć do gry.
MOBILNI ZNAJOMI: Szybko dodawaj znajomych prosto ze swojego telefonu. Możesz też zeskanować kod QR, gdy znajomy jest na wyciągnięcie ręki.
Do korzystania z aplikacji wymagane jest połączenie internetowe.
Mobilna aplikacja Blizzard Battle.net pozwoli ci pozostawać w stałym kontakcie ze znajomymi. Czatuj z nimi, sprawdzaj w co grają i dodawaj nowych – a wszystko prosto z twojego urządzenia mobilnego.
MOBILNY CZAT: Teraz możesz łatwiej umówić się na grę, omawiać strategie lub po prostu rozmawiać. Nawet jeśli znajomi nie są dostępni, historia czatu i powiadomienia pozwolą podtrzymać konwersację.
MOBILNA DOSTĘPNOŚĆ: Sprawdź, co porabiają twoi znajomi, aby wiedzieć, kiedy dołączyć do gry.
MOBILNI ZNAJOMI: Szybko dodawaj znajomych prosto ze swojego telefonu. Możesz też zeskanować kod QR, gdy znajomy jest na wyciągnięcie ręki.
Do korzystania z aplikacji wymagane jest połączenie internetowe.
Lubi konie. Arthas: Przebudzenie Króla Lisza - recenzja
Kumbol, | Komentarze : 1
Autorką recenzji jest Karolina "Kojt" Kajetanowicz.
„Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” to trzecia już powieść z wypuszczonej przez Insignis serii Blizzard Legends. Książka miała swoją premierę w 2009 roku, ale dopiero teraz polscy fani doczekali się oficjalnego wydania w naszym języku. Nie muszę chyba mówić z jakim wytęsknieniem czekaliśmy na przekład pozycji opisującej losy jednego z najpopularniejszych bohaterów uniwersum. Przyznaję, że nigdy nie czytałam „Arthasa” w oryginale, zatem jeśli liczycie na uwagi dotyczące zgodności (lub jej braku) z angielską wersją, muszę Was rozczarować. Mogłam natomiast spojrzeć na tę pozycję świeżym okiem i postaram się odnieść zarówno do polskiego wydania, jak i samej powieści. Po lekturze poprzedniej książki z serii – świetnie napisanych „Narodzin Hordy”, moje oczekiwania wobec „Arthasa” wzrosły z poziomu „kolejna książka do podróży” do „och, będą ciarki”. Zabrałam się więc za opowieść o powolnym upadku księcia Lordaeronu się z cieknącą ślinką.
Książka opisuje losy Arthasa Menethila od wczesnego dzieciństwa po moment zjednoczenia z Ner’zhulem na Mroźnym Tronie. Dowiemy się z niej m.in. co zwróciło szlachetnego adepta zakonu Srebrnej Dłoni przeciw poddanym, których przysięgał chronić. Spotkamy ponadto całą plejadę gwiazd naszego ulubionego uniwersum: Muradina, Thralla, Antonidasa, Kael’thasa, jeszcze żywych Sylvanę i Kel’Thuzada, jeszcze niewinną Jainę i jeszcze nierogatego Illidana. Powieść najeżona jest wątkami i postaciami, ale ani przez moment nie czułam się zagubiona czy przytłoczona ich liczbą. Autorka bardzo zgrabnie lawiruje między historiami opisywanymi z punktu widzenia różnych bohaterów, koncentrując je wokół głównej osi – walki Arthasa z Plagą (a później WRAZ z Plagą). Dodatkowy porządek wprowadza podział książki na trzy części – każda koncentruje się na innym etapie drogi Arthasa do szaleństwa. Części podzielone są na rozdziały, a wszystko to spina klamra prologu i epilogu, rozgrywających się bezpośrednio przed przebudzeniem Króla Lisza z intro Wrath of the Lich King.
Niestety, ceną za upchnięcie tak wielu wydarzeń w niezbyt obszernej książce jest niekiedy zawrotne tempo akcji. Młodość Arthasa mijała tak szybko, że ciężko mi było poczuć wagę wydarzeń, które go ukształtowały, co pokutowało to do ostatniej strony. Ale o tym później.
Mniej-więcej połowa książki wiernie opisuje wydarzenia z gier Warcraft III i Warcraft III: The Frozen Throne, wzbogacając je o liczne smaczki i nawiązania do innych wątków historii Azeroth. Każdy kto grał w wyżej wymienione tytuły, na pewno poczuje przyjemne ukłucie nostalgii. Miłym gestem są też odniesienia do elementów rozgrywki w World of Warcraft, np. sposobu, w jaki zmarli widzą świat (tak, jest on pozbawiony barw).
Najbardziej wciągały mnie wszelkie sensualne opisy, zwłaszcza te dotyczące Plagi. Golden nie szczędziła atramentu na sprawienie, by smród gnijących zwłok wyziewał z kartek. I bardzo dobrze, Plaga, która jest dziś dla nas chlebem powszednim, w „Arthasie” pozostaje przerażająca, wynaturzona i obrzydliwa. O dziwo nieźle wypadł też element, który w literaturze zawsze śmiertelnie mnie nudzi, a mianowicie sceny walki. Tutaj są dynamiczne, czytelne i odpowiednio plastyczne. I nie za długie, na szczęście.
Pomimo nostalgicznego waloru, adaptacja Warcraftów ma niestety sporo wad. Gdybym dała mojej babci do jednej ręki „Arthasa” a do drugiej highlighter i poprosiła o zaznaczenie fragmentów kampanii, znalazłaby je w 5 minut (o ile w ogóle zrozumiałaby o co ją proszę). Niektóre sytuacje żywcem wzięte z rozgrywki wypadają tak absurdalnie, że musiałam bardzo mocno bić się otwartą dłonią w twarz. Fabuła RTSów po prostu nigdy nie będzie wyglądać dobrze, jeśli przenosimy ją jeden do jednego na papier. Moim zdaniem Christie Golden i tak nieźle poradziła sobie z tym trudnym zadaniem.
Tym, co najbardziej drażniło mnie w książce był sam Arthas. Postać nieznośnie płytka, zwłaszcza, że tak dramatyczna historia prosi się o skonstruowanie skomplikowanego i wiarygodnego bohatera. Miałam nadzieję, że z powieść tylko pogłębi moje wyobrażenie o złotowłosym księciu, tymczasem z książki wyłonił mi się mniej-więcej taki obraz:
Częściowo jest to wina wspomnianego wyżej tempa akcji. Nie potrafię uwierzyć w głęboką więź łączącą Arthasa z jego rumakiem, jeśli ich relacja rozwija się na przestrzeni zaledwie kilku stron (obejmujących okres paru lat!). Nieco lepiej budowana jest relacja Arthasa z Jainą, ale wątek miłosny budowany jest tak mdło i naiwnie, że Jaina po prostu musiała wyjść z tych nudów z traumą, która męczy ją po dziś dzień. Miałam też wrażenie, że na przestrzeni książki bohater więcej uwagi i uczuć poświęca rumakowi niż czarodziejce.
Dobrze, tutaj kończę moje żale nad powieścią sprzed ośmiu lat. Mimo powyższych uwag, czytało mi się ją lekko i całkiem przyjemnie. Insignis postarało się, żeby książka zyskała estetyczną i porządną oprawę. Tak jak cała seria Blizzard Legends, opatrzona jest elegancką matową okładką z połyskliwymi tłoczeniami, która prezentuje się wspaniale z ciemną grafiką frontową (introligatorscy fetyszyści będą mieli co głaskać). Ta pozycja po prostu musi się znaleźć na półce każdego blizzardowego kolekcjonera.
Dobre tłumaczenie autorstwa pani Dominiki Repeczko wnosi do powieści dodatkową wartość. Stylizowane dialogi i pojawiające się często dawne słownictwo świetnie budują klimat. Jeśli chodzi o najbardziej drażliwą kwestię, czyli tłumaczenia nazw własnych to… Cóż, nic nie możemy poradzić na tak przeprowadzoną lokalizację, dlatego wszystkim niezadowolonym polecam ją po prostu zaakceptować (co sama zrobiłam po długim okresie negacji). Z resztą, przez ostatnie lata przyzwyczaiłam się już do Cierniodławów, Wichrogrodu i Srebrnej Luny na tyle, że nie wyobrażam sobie oryginalnych nazw tak dobrze wtopionych w tłumaczenie. Niestety do książki wdarło się kilka błędów i literówek, ale są one praktycznie niezauważalne.
Mam nadzieję, że mimo całego mojego narzekania sięgniecie po tę pozycję. Proszę, weźcie pod uwagę, że ja uwielbiam powieści-ślimaki, w których parzenie herbaty trwa przez 5 rozdziałów. Jeśli lubicie szybką akcję, jeśli po książki sięgacie szukając przyjemnej, lekkiej lektury, to na pewno „Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” da Wam dużo radości. Zanurkujcie w ten ważny kawałek współczesnej historii Azeroth, nareszcie po polsku!
„Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” to trzecia już powieść z wypuszczonej przez Insignis serii Blizzard Legends. Książka miała swoją premierę w 2009 roku, ale dopiero teraz polscy fani doczekali się oficjalnego wydania w naszym języku. Nie muszę chyba mówić z jakim wytęsknieniem czekaliśmy na przekład pozycji opisującej losy jednego z najpopularniejszych bohaterów uniwersum. Przyznaję, że nigdy nie czytałam „Arthasa” w oryginale, zatem jeśli liczycie na uwagi dotyczące zgodności (lub jej braku) z angielską wersją, muszę Was rozczarować. Mogłam natomiast spojrzeć na tę pozycję świeżym okiem i postaram się odnieść zarówno do polskiego wydania, jak i samej powieści. Po lekturze poprzedniej książki z serii – świetnie napisanych „Narodzin Hordy”, moje oczekiwania wobec „Arthasa” wzrosły z poziomu „kolejna książka do podróży” do „och, będą ciarki”. Zabrałam się więc za opowieść o powolnym upadku księcia Lordaeronu się z cieknącą ślinką.
Książka opisuje losy Arthasa Menethila od wczesnego dzieciństwa po moment zjednoczenia z Ner’zhulem na Mroźnym Tronie. Dowiemy się z niej m.in. co zwróciło szlachetnego adepta zakonu Srebrnej Dłoni przeciw poddanym, których przysięgał chronić. Spotkamy ponadto całą plejadę gwiazd naszego ulubionego uniwersum: Muradina, Thralla, Antonidasa, Kael’thasa, jeszcze żywych Sylvanę i Kel’Thuzada, jeszcze niewinną Jainę i jeszcze nierogatego Illidana. Powieść najeżona jest wątkami i postaciami, ale ani przez moment nie czułam się zagubiona czy przytłoczona ich liczbą. Autorka bardzo zgrabnie lawiruje między historiami opisywanymi z punktu widzenia różnych bohaterów, koncentrując je wokół głównej osi – walki Arthasa z Plagą (a później WRAZ z Plagą). Dodatkowy porządek wprowadza podział książki na trzy części – każda koncentruje się na innym etapie drogi Arthasa do szaleństwa. Części podzielone są na rozdziały, a wszystko to spina klamra prologu i epilogu, rozgrywających się bezpośrednio przed przebudzeniem Króla Lisza z intro Wrath of the Lich King.
Niestety, ceną za upchnięcie tak wielu wydarzeń w niezbyt obszernej książce jest niekiedy zawrotne tempo akcji. Młodość Arthasa mijała tak szybko, że ciężko mi było poczuć wagę wydarzeń, które go ukształtowały, co pokutowało to do ostatniej strony. Ale o tym później.
Mniej-więcej połowa książki wiernie opisuje wydarzenia z gier Warcraft III i Warcraft III: The Frozen Throne, wzbogacając je o liczne smaczki i nawiązania do innych wątków historii Azeroth. Każdy kto grał w wyżej wymienione tytuły, na pewno poczuje przyjemne ukłucie nostalgii. Miłym gestem są też odniesienia do elementów rozgrywki w World of Warcraft, np. sposobu, w jaki zmarli widzą świat (tak, jest on pozbawiony barw).
Najbardziej wciągały mnie wszelkie sensualne opisy, zwłaszcza te dotyczące Plagi. Golden nie szczędziła atramentu na sprawienie, by smród gnijących zwłok wyziewał z kartek. I bardzo dobrze, Plaga, która jest dziś dla nas chlebem powszednim, w „Arthasie” pozostaje przerażająca, wynaturzona i obrzydliwa. O dziwo nieźle wypadł też element, który w literaturze zawsze śmiertelnie mnie nudzi, a mianowicie sceny walki. Tutaj są dynamiczne, czytelne i odpowiednio plastyczne. I nie za długie, na szczęście.
Pomimo nostalgicznego waloru, adaptacja Warcraftów ma niestety sporo wad. Gdybym dała mojej babci do jednej ręki „Arthasa” a do drugiej highlighter i poprosiła o zaznaczenie fragmentów kampanii, znalazłaby je w 5 minut (o ile w ogóle zrozumiałaby o co ją proszę). Niektóre sytuacje żywcem wzięte z rozgrywki wypadają tak absurdalnie, że musiałam bardzo mocno bić się otwartą dłonią w twarz. Fabuła RTSów po prostu nigdy nie będzie wyglądać dobrze, jeśli przenosimy ją jeden do jednego na papier. Moim zdaniem Christie Golden i tak nieźle poradziła sobie z tym trudnym zadaniem.
Tym, co najbardziej drażniło mnie w książce był sam Arthas. Postać nieznośnie płytka, zwłaszcza, że tak dramatyczna historia prosi się o skonstruowanie skomplikowanego i wiarygodnego bohatera. Miałam nadzieję, że z powieść tylko pogłębi moje wyobrażenie o złotowłosym księciu, tymczasem z książki wyłonił mi się mniej-więcej taki obraz:
- Lubi konie.
- Myśli głównie młotem/mieczem.
- Podejmuje mnóstwo złych decyzji i sam nie wie dlaczego.
Częściowo jest to wina wspomnianego wyżej tempa akcji. Nie potrafię uwierzyć w głęboką więź łączącą Arthasa z jego rumakiem, jeśli ich relacja rozwija się na przestrzeni zaledwie kilku stron (obejmujących okres paru lat!). Nieco lepiej budowana jest relacja Arthasa z Jainą, ale wątek miłosny budowany jest tak mdło i naiwnie, że Jaina po prostu musiała wyjść z tych nudów z traumą, która męczy ją po dziś dzień. Miałam też wrażenie, że na przestrzeni książki bohater więcej uwagi i uczuć poświęca rumakowi niż czarodziejce.
Dobrze, tutaj kończę moje żale nad powieścią sprzed ośmiu lat. Mimo powyższych uwag, czytało mi się ją lekko i całkiem przyjemnie. Insignis postarało się, żeby książka zyskała estetyczną i porządną oprawę. Tak jak cała seria Blizzard Legends, opatrzona jest elegancką matową okładką z połyskliwymi tłoczeniami, która prezentuje się wspaniale z ciemną grafiką frontową (introligatorscy fetyszyści będą mieli co głaskać). Ta pozycja po prostu musi się znaleźć na półce każdego blizzardowego kolekcjonera.
Dobre tłumaczenie autorstwa pani Dominiki Repeczko wnosi do powieści dodatkową wartość. Stylizowane dialogi i pojawiające się często dawne słownictwo świetnie budują klimat. Jeśli chodzi o najbardziej drażliwą kwestię, czyli tłumaczenia nazw własnych to… Cóż, nic nie możemy poradzić na tak przeprowadzoną lokalizację, dlatego wszystkim niezadowolonym polecam ją po prostu zaakceptować (co sama zrobiłam po długim okresie negacji). Z resztą, przez ostatnie lata przyzwyczaiłam się już do Cierniodławów, Wichrogrodu i Srebrnej Luny na tyle, że nie wyobrażam sobie oryginalnych nazw tak dobrze wtopionych w tłumaczenie. Niestety do książki wdarło się kilka błędów i literówek, ale są one praktycznie niezauważalne.
Mam nadzieję, że mimo całego mojego narzekania sięgniecie po tę pozycję. Proszę, weźcie pod uwagę, że ja uwielbiam powieści-ślimaki, w których parzenie herbaty trwa przez 5 rozdziałów. Jeśli lubicie szybką akcję, jeśli po książki sięgacie szukając przyjemnej, lekkiej lektury, to na pewno „Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” da Wam dużo radości. Zanurkujcie w ten ważny kawałek współczesnej historii Azeroth, nareszcie po polsku!
Na żywo: Europejskie eliminacje do Mythic Dungeon Invitational
Quass, | Komentarze : 0Dzisiaj, 23 września o godzinie 14:00 czasu polskiego na oficjalnym kanale World of Warcraft na Twitch.tv odbędzie się transmisja na żywo z europejskich eliminacji do turnieju Mythic Dungeon Invitational. Osiem drużyn zmierzy się ze sobą o zwycięstwo w podziemiach Legionu, ale tylko dwie przedostaną się do fazy finałowej. Angielski stream będą komentować między innymi Healingstat, Slootbag, Treckie i AutomaticJak.
W zeszłym tygodniu do finałów zakwalifikowały się drużyny Team MPE i MMT (Chiny) oraz Honestly i Free Marsy (Azja-Pacyfik). Dzisiaj poznamy dwóch zwycięzców z Europy, natomiast jutro o 18:00 zmierzą się ze sobą gracze z regionu Ameryk.
Update: Stream dobiegł końca. Z Europy do finału dostały się drużyny Raider.IO (1 miejsce) oraz Team Bigpull (2 miejsce).
VoD
Drużyny
- Raider.IO: Meowchan, Tarkam, Musclebrah, Guti, Thorlefulz
- Absolution: Credi, Zach, Jedslims, Vanost. Sleeb
- Watermelon: Lepantoe, Ollie, Daniboo, Meltzu, MisterKagu
- Team Bigpull: Gnizz, Kenvo, Bufey, Hundemensch, Nezro
- One Heal: Nagura, Naowh, Kiná, Twise, Speed
- Wheezing Harsies: Frallê, Brazenknight, Donkeygirl, Badthings, Adaqeu
- Sneaky Snakes: Gatsu, Wolfdisco, Bauran, Aeonix, Zeepy
- SPGeSports: Grodien, Nenyim, Visp, Dregan, Ani
Zasady turnieju
Do eliminacji regionalnych dostało się osiem drużyn, które osiągnęły najlepszy wynik w lipcu i sierpniu podczas etapu Proving Grounds. Dzisiejszy etap turnieju będzie odbywał się na specjalnie przygotowanym przez Blizzarda serwerze, gdzie drużyny mają dostęp do wszystkich przedmiotów. Ekwipunek skalowany jest do poziomu 935, a Artefakty do 965. Wyścigi odbywać się będą w mitycznych podziemiach na 17 poziomie.
Starcia pomiędzy drużynami będą przeprowadzane w systemie Best Of 3 – aby wygrać, trzeba uzyskać lepszy wynik w dwóch z trzech podziemi. Pierwsze podziemie wybiera Blizzard, a następne drużyna, która przegrała w poprzedniej rundzie. Za każdą śmierć przyznawane jest 5 sekund kary.
Pula nagród w całym turnieju wynosi 100.000$ i zostanie rozdzielona pomiędzy najlepsze drużyny. Półfinał odbędzie się w sobotę, 30 września o 18:00, a finał dzień później o tej samej godzinie.