Lubi konie. Arthas: Przebudzenie Króla Lisza - recenzja
Kumbol, | Komentarze : 1
Autorką recenzji jest Karolina "Kojt" Kajetanowicz.
„Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” to trzecia już powieść z wypuszczonej przez Insignis serii Blizzard Legends. Książka miała swoją premierę w 2009 roku, ale dopiero teraz polscy fani doczekali się oficjalnego wydania w naszym języku. Nie muszę chyba mówić z jakim wytęsknieniem czekaliśmy na przekład pozycji opisującej losy jednego z najpopularniejszych bohaterów uniwersum. Przyznaję, że nigdy nie czytałam „Arthasa” w oryginale, zatem jeśli liczycie na uwagi dotyczące zgodności (lub jej braku) z angielską wersją, muszę Was rozczarować. Mogłam natomiast spojrzeć na tę pozycję świeżym okiem i postaram się odnieść zarówno do polskiego wydania, jak i samej powieści. Po lekturze poprzedniej książki z serii – świetnie napisanych „Narodzin Hordy”, moje oczekiwania wobec „Arthasa” wzrosły z poziomu „kolejna książka do podróży” do „och, będą ciarki”. Zabrałam się więc za opowieść o powolnym upadku księcia Lordaeronu się z cieknącą ślinką.
Książka opisuje losy Arthasa Menethila od wczesnego dzieciństwa po moment zjednoczenia z Ner’zhulem na Mroźnym Tronie. Dowiemy się z niej m.in. co zwróciło szlachetnego adepta zakonu Srebrnej Dłoni przeciw poddanym, których przysięgał chronić. Spotkamy ponadto całą plejadę gwiazd naszego ulubionego uniwersum: Muradina, Thralla, Antonidasa, Kael’thasa, jeszcze żywych Sylvanę i Kel’Thuzada, jeszcze niewinną Jainę i jeszcze nierogatego Illidana. Powieść najeżona jest wątkami i postaciami, ale ani przez moment nie czułam się zagubiona czy przytłoczona ich liczbą. Autorka bardzo zgrabnie lawiruje między historiami opisywanymi z punktu widzenia różnych bohaterów, koncentrując je wokół głównej osi – walki Arthasa z Plagą (a później WRAZ z Plagą). Dodatkowy porządek wprowadza podział książki na trzy części – każda koncentruje się na innym etapie drogi Arthasa do szaleństwa. Części podzielone są na rozdziały, a wszystko to spina klamra prologu i epilogu, rozgrywających się bezpośrednio przed przebudzeniem Króla Lisza z intro Wrath of the Lich King.
Niestety, ceną za upchnięcie tak wielu wydarzeń w niezbyt obszernej książce jest niekiedy zawrotne tempo akcji. Młodość Arthasa mijała tak szybko, że ciężko mi było poczuć wagę wydarzeń, które go ukształtowały, co pokutowało to do ostatniej strony. Ale o tym później.
Mniej-więcej połowa książki wiernie opisuje wydarzenia z gier Warcraft III i Warcraft III: The Frozen Throne, wzbogacając je o liczne smaczki i nawiązania do innych wątków historii Azeroth. Każdy kto grał w wyżej wymienione tytuły, na pewno poczuje przyjemne ukłucie nostalgii. Miłym gestem są też odniesienia do elementów rozgrywki w World of Warcraft, np. sposobu, w jaki zmarli widzą świat (tak, jest on pozbawiony barw).
Najbardziej wciągały mnie wszelkie sensualne opisy, zwłaszcza te dotyczące Plagi. Golden nie szczędziła atramentu na sprawienie, by smród gnijących zwłok wyziewał z kartek. I bardzo dobrze, Plaga, która jest dziś dla nas chlebem powszednim, w „Arthasie” pozostaje przerażająca, wynaturzona i obrzydliwa. O dziwo nieźle wypadł też element, który w literaturze zawsze śmiertelnie mnie nudzi, a mianowicie sceny walki. Tutaj są dynamiczne, czytelne i odpowiednio plastyczne. I nie za długie, na szczęście.
Pomimo nostalgicznego waloru, adaptacja Warcraftów ma niestety sporo wad. Gdybym dała mojej babci do jednej ręki „Arthasa” a do drugiej highlighter i poprosiła o zaznaczenie fragmentów kampanii, znalazłaby je w 5 minut (o ile w ogóle zrozumiałaby o co ją proszę). Niektóre sytuacje żywcem wzięte z rozgrywki wypadają tak absurdalnie, że musiałam bardzo mocno bić się otwartą dłonią w twarz. Fabuła RTSów po prostu nigdy nie będzie wyglądać dobrze, jeśli przenosimy ją jeden do jednego na papier. Moim zdaniem Christie Golden i tak nieźle poradziła sobie z tym trudnym zadaniem.
Tym, co najbardziej drażniło mnie w książce był sam Arthas. Postać nieznośnie płytka, zwłaszcza, że tak dramatyczna historia prosi się o skonstruowanie skomplikowanego i wiarygodnego bohatera. Miałam nadzieję, że z powieść tylko pogłębi moje wyobrażenie o złotowłosym księciu, tymczasem z książki wyłonił mi się mniej-więcej taki obraz:
Częściowo jest to wina wspomnianego wyżej tempa akcji. Nie potrafię uwierzyć w głęboką więź łączącą Arthasa z jego rumakiem, jeśli ich relacja rozwija się na przestrzeni zaledwie kilku stron (obejmujących okres paru lat!). Nieco lepiej budowana jest relacja Arthasa z Jainą, ale wątek miłosny budowany jest tak mdło i naiwnie, że Jaina po prostu musiała wyjść z tych nudów z traumą, która męczy ją po dziś dzień. Miałam też wrażenie, że na przestrzeni książki bohater więcej uwagi i uczuć poświęca rumakowi niż czarodziejce.
Dobrze, tutaj kończę moje żale nad powieścią sprzed ośmiu lat. Mimo powyższych uwag, czytało mi się ją lekko i całkiem przyjemnie. Insignis postarało się, żeby książka zyskała estetyczną i porządną oprawę. Tak jak cała seria Blizzard Legends, opatrzona jest elegancką matową okładką z połyskliwymi tłoczeniami, która prezentuje się wspaniale z ciemną grafiką frontową (introligatorscy fetyszyści będą mieli co głaskać). Ta pozycja po prostu musi się znaleźć na półce każdego blizzardowego kolekcjonera.
Dobre tłumaczenie autorstwa pani Dominiki Repeczko wnosi do powieści dodatkową wartość. Stylizowane dialogi i pojawiające się często dawne słownictwo świetnie budują klimat. Jeśli chodzi o najbardziej drażliwą kwestię, czyli tłumaczenia nazw własnych to… Cóż, nic nie możemy poradzić na tak przeprowadzoną lokalizację, dlatego wszystkim niezadowolonym polecam ją po prostu zaakceptować (co sama zrobiłam po długim okresie negacji). Z resztą, przez ostatnie lata przyzwyczaiłam się już do Cierniodławów, Wichrogrodu i Srebrnej Luny na tyle, że nie wyobrażam sobie oryginalnych nazw tak dobrze wtopionych w tłumaczenie. Niestety do książki wdarło się kilka błędów i literówek, ale są one praktycznie niezauważalne.
Mam nadzieję, że mimo całego mojego narzekania sięgniecie po tę pozycję. Proszę, weźcie pod uwagę, że ja uwielbiam powieści-ślimaki, w których parzenie herbaty trwa przez 5 rozdziałów. Jeśli lubicie szybką akcję, jeśli po książki sięgacie szukając przyjemnej, lekkiej lektury, to na pewno „Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” da Wam dużo radości. Zanurkujcie w ten ważny kawałek współczesnej historii Azeroth, nareszcie po polsku!
„Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” to trzecia już powieść z wypuszczonej przez Insignis serii Blizzard Legends. Książka miała swoją premierę w 2009 roku, ale dopiero teraz polscy fani doczekali się oficjalnego wydania w naszym języku. Nie muszę chyba mówić z jakim wytęsknieniem czekaliśmy na przekład pozycji opisującej losy jednego z najpopularniejszych bohaterów uniwersum. Przyznaję, że nigdy nie czytałam „Arthasa” w oryginale, zatem jeśli liczycie na uwagi dotyczące zgodności (lub jej braku) z angielską wersją, muszę Was rozczarować. Mogłam natomiast spojrzeć na tę pozycję świeżym okiem i postaram się odnieść zarówno do polskiego wydania, jak i samej powieści. Po lekturze poprzedniej książki z serii – świetnie napisanych „Narodzin Hordy”, moje oczekiwania wobec „Arthasa” wzrosły z poziomu „kolejna książka do podróży” do „och, będą ciarki”. Zabrałam się więc za opowieść o powolnym upadku księcia Lordaeronu się z cieknącą ślinką.
Książka opisuje losy Arthasa Menethila od wczesnego dzieciństwa po moment zjednoczenia z Ner’zhulem na Mroźnym Tronie. Dowiemy się z niej m.in. co zwróciło szlachetnego adepta zakonu Srebrnej Dłoni przeciw poddanym, których przysięgał chronić. Spotkamy ponadto całą plejadę gwiazd naszego ulubionego uniwersum: Muradina, Thralla, Antonidasa, Kael’thasa, jeszcze żywych Sylvanę i Kel’Thuzada, jeszcze niewinną Jainę i jeszcze nierogatego Illidana. Powieść najeżona jest wątkami i postaciami, ale ani przez moment nie czułam się zagubiona czy przytłoczona ich liczbą. Autorka bardzo zgrabnie lawiruje między historiami opisywanymi z punktu widzenia różnych bohaterów, koncentrując je wokół głównej osi – walki Arthasa z Plagą (a później WRAZ z Plagą). Dodatkowy porządek wprowadza podział książki na trzy części – każda koncentruje się na innym etapie drogi Arthasa do szaleństwa. Części podzielone są na rozdziały, a wszystko to spina klamra prologu i epilogu, rozgrywających się bezpośrednio przed przebudzeniem Króla Lisza z intro Wrath of the Lich King.
Niestety, ceną za upchnięcie tak wielu wydarzeń w niezbyt obszernej książce jest niekiedy zawrotne tempo akcji. Młodość Arthasa mijała tak szybko, że ciężko mi było poczuć wagę wydarzeń, które go ukształtowały, co pokutowało to do ostatniej strony. Ale o tym później.
Mniej-więcej połowa książki wiernie opisuje wydarzenia z gier Warcraft III i Warcraft III: The Frozen Throne, wzbogacając je o liczne smaczki i nawiązania do innych wątków historii Azeroth. Każdy kto grał w wyżej wymienione tytuły, na pewno poczuje przyjemne ukłucie nostalgii. Miłym gestem są też odniesienia do elementów rozgrywki w World of Warcraft, np. sposobu, w jaki zmarli widzą świat (tak, jest on pozbawiony barw).
Najbardziej wciągały mnie wszelkie sensualne opisy, zwłaszcza te dotyczące Plagi. Golden nie szczędziła atramentu na sprawienie, by smród gnijących zwłok wyziewał z kartek. I bardzo dobrze, Plaga, która jest dziś dla nas chlebem powszednim, w „Arthasie” pozostaje przerażająca, wynaturzona i obrzydliwa. O dziwo nieźle wypadł też element, który w literaturze zawsze śmiertelnie mnie nudzi, a mianowicie sceny walki. Tutaj są dynamiczne, czytelne i odpowiednio plastyczne. I nie za długie, na szczęście.
Pomimo nostalgicznego waloru, adaptacja Warcraftów ma niestety sporo wad. Gdybym dała mojej babci do jednej ręki „Arthasa” a do drugiej highlighter i poprosiła o zaznaczenie fragmentów kampanii, znalazłaby je w 5 minut (o ile w ogóle zrozumiałaby o co ją proszę). Niektóre sytuacje żywcem wzięte z rozgrywki wypadają tak absurdalnie, że musiałam bardzo mocno bić się otwartą dłonią w twarz. Fabuła RTSów po prostu nigdy nie będzie wyglądać dobrze, jeśli przenosimy ją jeden do jednego na papier. Moim zdaniem Christie Golden i tak nieźle poradziła sobie z tym trudnym zadaniem.
Tym, co najbardziej drażniło mnie w książce był sam Arthas. Postać nieznośnie płytka, zwłaszcza, że tak dramatyczna historia prosi się o skonstruowanie skomplikowanego i wiarygodnego bohatera. Miałam nadzieję, że z powieść tylko pogłębi moje wyobrażenie o złotowłosym księciu, tymczasem z książki wyłonił mi się mniej-więcej taki obraz:
- Lubi konie.
- Myśli głównie młotem/mieczem.
- Podejmuje mnóstwo złych decyzji i sam nie wie dlaczego.
Częściowo jest to wina wspomnianego wyżej tempa akcji. Nie potrafię uwierzyć w głęboką więź łączącą Arthasa z jego rumakiem, jeśli ich relacja rozwija się na przestrzeni zaledwie kilku stron (obejmujących okres paru lat!). Nieco lepiej budowana jest relacja Arthasa z Jainą, ale wątek miłosny budowany jest tak mdło i naiwnie, że Jaina po prostu musiała wyjść z tych nudów z traumą, która męczy ją po dziś dzień. Miałam też wrażenie, że na przestrzeni książki bohater więcej uwagi i uczuć poświęca rumakowi niż czarodziejce.
Dobrze, tutaj kończę moje żale nad powieścią sprzed ośmiu lat. Mimo powyższych uwag, czytało mi się ją lekko i całkiem przyjemnie. Insignis postarało się, żeby książka zyskała estetyczną i porządną oprawę. Tak jak cała seria Blizzard Legends, opatrzona jest elegancką matową okładką z połyskliwymi tłoczeniami, która prezentuje się wspaniale z ciemną grafiką frontową (introligatorscy fetyszyści będą mieli co głaskać). Ta pozycja po prostu musi się znaleźć na półce każdego blizzardowego kolekcjonera.
Dobre tłumaczenie autorstwa pani Dominiki Repeczko wnosi do powieści dodatkową wartość. Stylizowane dialogi i pojawiające się często dawne słownictwo świetnie budują klimat. Jeśli chodzi o najbardziej drażliwą kwestię, czyli tłumaczenia nazw własnych to… Cóż, nic nie możemy poradzić na tak przeprowadzoną lokalizację, dlatego wszystkim niezadowolonym polecam ją po prostu zaakceptować (co sama zrobiłam po długim okresie negacji). Z resztą, przez ostatnie lata przyzwyczaiłam się już do Cierniodławów, Wichrogrodu i Srebrnej Luny na tyle, że nie wyobrażam sobie oryginalnych nazw tak dobrze wtopionych w tłumaczenie. Niestety do książki wdarło się kilka błędów i literówek, ale są one praktycznie niezauważalne.
Mam nadzieję, że mimo całego mojego narzekania sięgniecie po tę pozycję. Proszę, weźcie pod uwagę, że ja uwielbiam powieści-ślimaki, w których parzenie herbaty trwa przez 5 rozdziałów. Jeśli lubicie szybką akcję, jeśli po książki sięgacie szukając przyjemnej, lekkiej lektury, to na pewno „Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” da Wam dużo radości. Zanurkujcie w ten ważny kawałek współczesnej historii Azeroth, nareszcie po polsku!
Rycerze Mroźnego Tronu: Dodatek do Hearthstone teraz dostępny!
Quass, | Komentarze : 0Cytat z: Blizzard Entertainment (źródło)
Rycerze Mroźnego Tronu przybyli! Już teraz możecie kupować i otwierać pakiety kart z najnowszego rozszerzenia! Zalogujcie się teraz, by otrzymać 3 pakiety kart Rycerze Mroźnego Tronu za darmo!*
Rycerze Mroźnego Tronu
Przedsiębiorcze wypady Króla Lisza do świata śmiertelników dobiegają końca, ale możecie stawić mu czoła w grze Hearthstone! Zawitał on do Karczmy z całą potęgą Plagi, zaś każdy z dziewięciu klasycznych bohaterów Hearthstone może zdobyć mroczne moce Króla Lisza i służyć mu jako legendarny rycerz śmierci!
W Rycerzach Mroźnego Tronu to wy decydujecie, jak użyć ich nowych, potężnych mocy.
Karty bohaterskie to całkiem nowy typ kart, które nie należą ani do kategorii zaklęć, ani stronników, ani broni. Każda tego typu karta zamieni waszego bohatera w Rycerza śmierci, uruchomi Okrzyk bojowy, zapewni wam trochę pancerza ORAZ potężną, nową moc specjalną! Choć każdy rycerz śmierci jest inny, to wszyscy oferują możliwości, które kompletnie zmieniają sposób gry w Hearthstone.
Wszyscy bohaterowie – rycerze śmierci dostępni są w galerii Rycerzy Mroźnego Tronu.
Misje
Mieszkańcy Cytadeli Lodowej Korony ciężko pracowali, aby przygotować fortecę na wasze przybycie! Rycerze Mroźnego Tronu to nasze pierwsze rozszerzenie z darmowymi misjami. Spotkacie w nich straszliwych przeciwników, którzy przetestują wasze umiejętności gry w Hearthstone.
Po premierze Rycerzy Mroźnego Tronu stawicie czoła samemu władcy Cytadeli Lodowej Korony. Po ukończeniu misji Prologu otrzymacie darmową, losową legendarną kartę bohatera – rycerza śmierci do waszej kolekcji! Jeśli uda się wam pokonać ostatnią misję wszystkimi dziewięcioma bohaterami, odblokujecie również nowego bohatera paladyna: księcia Arthasa, młodego paladyna, który odnalazł przeklęte Ostrze Mrozu i został Królem Liszem!
Kradzież życia
Nowe słowo kluczowe w Rycerzach Mroźnego Tronu, Kradzież życia, poszerza działanie zdolności występujących już w niektórych kartach i nadaje im własne słowo kluczowe. Gdy karta z Kradzieżą życia zada obrażenia, wasz bohater odzyska tę samą liczbę punktów zdrowia. Oto potęga Plagi!
Potęga Mamuta
Każdy nowy rok w grze Hearthstone to ekscytujący moment, w którym wszystko zaczyna się na nowo w formacie standardowym! Rycerze Mroźnego Tronu to drugie rozszerzenie, które udostępnimy w Roku Mamuta!
Zapraszamy do zapoznania się z dodatkowymi informacjami na temat formatów oraz Roku Mamuta. Potęga Króla Lisza jest na wyciągnięcie ręki. Posiądźcie ją i władajcie przeklętą mocą rycerzy śmierci jako Rycerze Mroźnego Tronu!
*Oferta dotycząca 3 darmowych pakietów kart Rycerzy Mroźnego Tronu jest ważna do 31 października 2017.
Rycerze Mroźnego Tronu: Nowy dodatek do Hearthstone!
Quass, | Komentarze : 0Cytat z: Blizzard Entertainment (źródło)
Dołącz do Rycerzy Mroźnego Tronu
Plaga... Rycerze śmierci... Król Lisz! To właśnie z nimi są związane najbardziej przerażające i tragiczne części historii Azeroth. Straszliwe stwory, których domem jest cytadela Lodowej Korony, to istoty mroczne, złowieszcze i niezwykle potężne, ale też naprawdę ciekawe! Zespół Hearthstone dokładnie wiedział, jakie części historii Króla Lisza i jego przerażających stronników warto rozwinąć, ale jak nawiązać do tak mrocznych motywów, żeby nie ucierpiała na tym przyjazna i figlarna atmosfera Hearthstone?
Odpowiedź nasuwa się sama: zabić WSZYSTKICH!
No, cóż. Nie wszystkich. Tylko dziewięcioro bohaterów Hearthstone... W kolejnym rozszerzeniu do Hearthstone, w Rycerzach Mroźnego Tronu, postawimy pytanie: co by było, gdyby bohaterowie Hearthstone zeszli z drogi światła? Gdyby Król Lisz ożywił ich jako rycerzy śmierci? Co by zrobili z potężnymi, straszliwymi mocami, które dzięki niemu uzyskają?
Tylko kim jest ów Król Lisz, o którym mówimy?
Władca Plagi
Historia Króla Lisza nie ma szczęśliwego zakończenia. Opowiada o młodym bohaterze, który był gotów podjąć każde ryzyko i najbardziej desperackie kroki, by ocalić swój lud. Ostatecznie sam sprowadził na siebie zagładę, sięgając po przeklęty runiczny miecz zwany Ostrzem Mrozu, i dokonał wyboru, w wyniku którego stał się jedną z najpotężniejszych i najstraszliwszych istot: Królem Liszem. Włada on mocami najpotężniejszego na świecie rycerza śmierci, a w połączeniu z łaknieniem pożerającego dusze Ostrza Mrozu staje się wyjątkowo groźnym przeciwnikiem. Mało tego, ze swego Tronu Mrozu na szczycie cytadeli zwanej Lodową Koroną komenderuje też olbrzymią armią nieumarłych zwaną Plagą.
Wespół, Król Lisz i jego stronnicy to chyba największe zagrożenie dla życia w Azeroth. Wśród stronników tych najgroźniejsi są rycerze śmierci!
Martwi i szczęśliwi
Rycerze śmierci byli niegdyś najpotężniejszymi bohaterami Azeroth, jednak teraz zostali ożywieni przez Króla Lisza i są awangardą wśród jego najniebezpieczniejszych sługów. W rozszerzeniu Rycerze Mroźnego Tronu każdy z dziewięciu bohaterów Hearthstone przyjmuje mroczny dar od Króla Lisza, by służyć mu pod postacią legendarnej karty Rycerza śmierci. Mimo tej przemiany nie są całkiem posłuszni woli Króla Lisza, więc to wy zdecydujecie, jak zostaną użyte niezwykłe zdolności, którymi dysponują.
Karty bohaterskie to całkiem nowy typ kart, które nie należą ani do kategorii zaklęć, ani stronników, ani broni. Każda tego typu karta zamieni waszego bohatera w Rycerza śmierci, uruchomi Okrzyk bojowy, zapewni wam trochę pancerza ORAZ nową moc specjalną! Choć każdy Rycerz śmierci jest inny, to wszyscy oferują możliwości, które kompletnie zmieniają sposób gry w Hearthstone.
Rexxar, Łowca Śmierci
Po przedwcześnie przerwanych łowach Rexxar został wskrzeszony jako Rexxar, Łowca Śmierci. Po zagraniu tej karty wystrzeliwuje serię strzał, zadając 2 pkt. obrażeń wszystkim stronnikom wroga, zastępuje waszego bohatera, zapewnia 5 pkt. pancerza i zmienia moc specjalną na „Zbestiuj to sam”.
Zbestiuj to sam to moc umożliwiająca Rexxarowi, Łowcy Śmierci pozszywanie za pomocą mechaniki podobnej do Odkrywania przerażającej Zombestii z dwóch części swoich dawnych zwierzęcych towarzyszy. Nowo powstałe monstrum ma połączone statystyki obu pozszywanych stworzeń: koszt many, atak, zdrowie ORAZ moc z tekstu karty. Następnie owo groteskowe zwierzę trafia do ręki Rexxara, Łowcy Śmierci, który może później użyć go przeciwko bezbronnemu przeciwnikowi.
To naprawdę przerażające! Rzecz jasna, Plaga niesie ze sobą wiele innych zagrożeń.
Głód
Rycerze Śmierci to straszliwi przeciwnicy, jednak stanowią tylko niewielką część potwornej armii Króla Lisza. Legiony Plagi to istna menażeria przerażających nieumarłych istot – od zwykłych ghuli i zombie, przez gigantyczne, nieopisanej grozy bestie pozszywane ze zwłok niezliczonych ofiar. Wiecznie niespokojne armie nieumarłych są równie makabryczne, co niebezpieczne, więc możecie się spodziewać w ich szeregach istot o naprawdę potężnych zdolnościach!
Część zaklęć i stronników Króla Lisza ma straszliwą moc żywienia się energią witalną swych ofiar: Kradzież życia. Jest ona nieco mocniejszą wersją zdolności, które występują już w niektórych kartach, jednak w tym przypadku przypisano jej własne słowo kluczowe. Kiedy jakaś karta z „Kradzieżą życia” zadaje obrażenia, przywraca bohaterowi tyle samo punktów zdrowia. Jest to przydatna umiejętność, kiedy będąc nieumarłym jesteś do tego jedną nogą w grobie.
Cytadela Lodowej Korony
Zanim wstąpicie w szeregi Rycerzy Mroźnego Tronu, znajdziecie się w Cytadeli Lodowej Korony. Czeka tam na was osiem misji w ramach nowej zawartości Hearthstone przeznaczonej dla jednego gracza. Poczynając od Prologu, będziecie musieli stoczyć wyczerpujące bitwy z najpotężniejszymi mieszkańcami Cytadeli Lodowej Korony, a na końcu czeka was wielkie starcie z samym Królem Liszem!
Strzeżcie się! Będą to walki zupełnie inne niż jakiekolwiek, które znacie z przeszłości. Wasi przeciwnicy będą sprytni i naprawdę groźni. Starcie z nimi przetrwają tylko najbardziej wytrwali. Sam Król Lisz jest piekielnie trudnym przeciwnikiem dysponującym innym wyzwaniem dla każdej z dziewięciu klas postaci.
Choć samo wkroczenie do Cytadeli Lodowej Korony grozi utratą duszy, to misje będą całkowicie darmowe! Po ich wykonaniu otrzymacie niezwykłe nagrody – za ukończenie wszystkich misji przyznane zostaną łącznie trzy pakiety kart z rozszerzenia Rycerze Mroźnego Tronu. Dodatkowo, po przejściu Prologu, czyli misji wprowadzającej, wasza kolekcja powiększy się o losowo wybraną kartę legendarnego bohatera – Rycerza śmierci!
Przedsprzedaż Rycerzy Mroźnego Tronu
Król Lisz sowicie nagradza najbardziej oddanych stronników. Jeśli odwiedzicie Sklep Blizzard i kupicie w przedsprzedaży 50 pakietów kart Rycerzy Mroźnego Tronu za 49,99 EUR, już teraz otrzymacie rewers z pożerającym dusze Ostrzem Mrozu.
Od razu po przetworzeniu płatności po zakupie otrzymacie rewers Ostrze Mrozu, a po wprowadzeniu rozszerzenia do aktualnej wersji gry w waszym regionie w sierpniu będziecie mogli otworzyć kupione pakiety kart.
Powitajcie ciemność
Mroczne mury Cytadeli Lodowej Korony górują groźnie nad mroźną krainą, jednak możecie przygotować się na czekające na was wyzwania, odwiedzając stronę www.thefrozenthrone.com. Tajemnice mocy Króla Lisza są też cały czas skrzętnie przemycane do świata śmiertelników i można je znaleźć na Facebooku, Twitterze i YouTube.
Jesteśmy bardzo ciekawi waszych osiągnięć oraz tego, jak okiełznacie niezwykłe moce Rycerzy śmierci, kiedy wstąpicie w szeregi Rycerzy Mroźnego Tronu!
Plaga... Rycerze śmierci... Król Lisz! To właśnie z nimi są związane najbardziej przerażające i tragiczne części historii Azeroth. Straszliwe stwory, których domem jest cytadela Lodowej Korony, to istoty mroczne, złowieszcze i niezwykle potężne, ale też naprawdę ciekawe! Zespół Hearthstone dokładnie wiedział, jakie części historii Króla Lisza i jego przerażających stronników warto rozwinąć, ale jak nawiązać do tak mrocznych motywów, żeby nie ucierpiała na tym przyjazna i figlarna atmosfera Hearthstone?
Odpowiedź nasuwa się sama: zabić WSZYSTKICH!
No, cóż. Nie wszystkich. Tylko dziewięcioro bohaterów Hearthstone... W kolejnym rozszerzeniu do Hearthstone, w Rycerzach Mroźnego Tronu, postawimy pytanie: co by było, gdyby bohaterowie Hearthstone zeszli z drogi światła? Gdyby Król Lisz ożywił ich jako rycerzy śmierci? Co by zrobili z potężnymi, straszliwymi mocami, które dzięki niemu uzyskają?
Tylko kim jest ów Król Lisz, o którym mówimy?
Władca Plagi
Historia Króla Lisza nie ma szczęśliwego zakończenia. Opowiada o młodym bohaterze, który był gotów podjąć każde ryzyko i najbardziej desperackie kroki, by ocalić swój lud. Ostatecznie sam sprowadził na siebie zagładę, sięgając po przeklęty runiczny miecz zwany Ostrzem Mrozu, i dokonał wyboru, w wyniku którego stał się jedną z najpotężniejszych i najstraszliwszych istot: Królem Liszem. Włada on mocami najpotężniejszego na świecie rycerza śmierci, a w połączeniu z łaknieniem pożerającego dusze Ostrza Mrozu staje się wyjątkowo groźnym przeciwnikiem. Mało tego, ze swego Tronu Mrozu na szczycie cytadeli zwanej Lodową Koroną komenderuje też olbrzymią armią nieumarłych zwaną Plagą.
Wespół, Król Lisz i jego stronnicy to chyba największe zagrożenie dla życia w Azeroth. Wśród stronników tych najgroźniejsi są rycerze śmierci!
Martwi i szczęśliwi
Rycerze śmierci byli niegdyś najpotężniejszymi bohaterami Azeroth, jednak teraz zostali ożywieni przez Króla Lisza i są awangardą wśród jego najniebezpieczniejszych sługów. W rozszerzeniu Rycerze Mroźnego Tronu każdy z dziewięciu bohaterów Hearthstone przyjmuje mroczny dar od Króla Lisza, by służyć mu pod postacią legendarnej karty Rycerza śmierci. Mimo tej przemiany nie są całkiem posłuszni woli Króla Lisza, więc to wy zdecydujecie, jak zostaną użyte niezwykłe zdolności, którymi dysponują.
Karty bohaterskie to całkiem nowy typ kart, które nie należą ani do kategorii zaklęć, ani stronników, ani broni. Każda tego typu karta zamieni waszego bohatera w Rycerza śmierci, uruchomi Okrzyk bojowy, zapewni wam trochę pancerza ORAZ nową moc specjalną! Choć każdy Rycerz śmierci jest inny, to wszyscy oferują możliwości, które kompletnie zmieniają sposób gry w Hearthstone.
Rexxar, Łowca Śmierci
Po przedwcześnie przerwanych łowach Rexxar został wskrzeszony jako Rexxar, Łowca Śmierci. Po zagraniu tej karty wystrzeliwuje serię strzał, zadając 2 pkt. obrażeń wszystkim stronnikom wroga, zastępuje waszego bohatera, zapewnia 5 pkt. pancerza i zmienia moc specjalną na „Zbestiuj to sam”.
Zbestiuj to sam to moc umożliwiająca Rexxarowi, Łowcy Śmierci pozszywanie za pomocą mechaniki podobnej do Odkrywania przerażającej Zombestii z dwóch części swoich dawnych zwierzęcych towarzyszy. Nowo powstałe monstrum ma połączone statystyki obu pozszywanych stworzeń: koszt many, atak, zdrowie ORAZ moc z tekstu karty. Następnie owo groteskowe zwierzę trafia do ręki Rexxara, Łowcy Śmierci, który może później użyć go przeciwko bezbronnemu przeciwnikowi.
To naprawdę przerażające! Rzecz jasna, Plaga niesie ze sobą wiele innych zagrożeń.
Głód
Rycerze Śmierci to straszliwi przeciwnicy, jednak stanowią tylko niewielką część potwornej armii Króla Lisza. Legiony Plagi to istna menażeria przerażających nieumarłych istot – od zwykłych ghuli i zombie, przez gigantyczne, nieopisanej grozy bestie pozszywane ze zwłok niezliczonych ofiar. Wiecznie niespokojne armie nieumarłych są równie makabryczne, co niebezpieczne, więc możecie się spodziewać w ich szeregach istot o naprawdę potężnych zdolnościach!
Część zaklęć i stronników Króla Lisza ma straszliwą moc żywienia się energią witalną swych ofiar: Kradzież życia. Jest ona nieco mocniejszą wersją zdolności, które występują już w niektórych kartach, jednak w tym przypadku przypisano jej własne słowo kluczowe. Kiedy jakaś karta z „Kradzieżą życia” zadaje obrażenia, przywraca bohaterowi tyle samo punktów zdrowia. Jest to przydatna umiejętność, kiedy będąc nieumarłym jesteś do tego jedną nogą w grobie.
Cytadela Lodowej Korony
Zanim wstąpicie w szeregi Rycerzy Mroźnego Tronu, znajdziecie się w Cytadeli Lodowej Korony. Czeka tam na was osiem misji w ramach nowej zawartości Hearthstone przeznaczonej dla jednego gracza. Poczynając od Prologu, będziecie musieli stoczyć wyczerpujące bitwy z najpotężniejszymi mieszkańcami Cytadeli Lodowej Korony, a na końcu czeka was wielkie starcie z samym Królem Liszem!
Strzeżcie się! Będą to walki zupełnie inne niż jakiekolwiek, które znacie z przeszłości. Wasi przeciwnicy będą sprytni i naprawdę groźni. Starcie z nimi przetrwają tylko najbardziej wytrwali. Sam Król Lisz jest piekielnie trudnym przeciwnikiem dysponującym innym wyzwaniem dla każdej z dziewięciu klas postaci.
Choć samo wkroczenie do Cytadeli Lodowej Korony grozi utratą duszy, to misje będą całkowicie darmowe! Po ich wykonaniu otrzymacie niezwykłe nagrody – za ukończenie wszystkich misji przyznane zostaną łącznie trzy pakiety kart z rozszerzenia Rycerze Mroźnego Tronu. Dodatkowo, po przejściu Prologu, czyli misji wprowadzającej, wasza kolekcja powiększy się o losowo wybraną kartę legendarnego bohatera – Rycerza śmierci!
Przedsprzedaż Rycerzy Mroźnego Tronu
Król Lisz sowicie nagradza najbardziej oddanych stronników. Jeśli odwiedzicie Sklep Blizzard i kupicie w przedsprzedaży 50 pakietów kart Rycerzy Mroźnego Tronu za 49,99 EUR, już teraz otrzymacie rewers z pożerającym dusze Ostrzem Mrozu.
Od razu po przetworzeniu płatności po zakupie otrzymacie rewers Ostrze Mrozu, a po wprowadzeniu rozszerzenia do aktualnej wersji gry w waszym regionie w sierpniu będziecie mogli otworzyć kupione pakiety kart.
Powitajcie ciemność
Mroczne mury Cytadeli Lodowej Korony górują groźnie nad mroźną krainą, jednak możecie przygotować się na czekające na was wyzwania, odwiedzając stronę www.thefrozenthrone.com. Tajemnice mocy Króla Lisza są też cały czas skrzętnie przemycane do świata śmiertelników i można je znaleźć na Facebooku, Twitterze i YouTube.
Jesteśmy bardzo ciekawi waszych osiągnięć oraz tego, jak okiełznacie niezwykłe moce Rycerzy śmierci, kiedy wstąpicie w szeregi Rycerzy Mroźnego Tronu!
Jak się robi Ostrze Mrozu?
Tommy, | Komentarze : 13
Jeśli jeszcze nie słyszeliście o Man at Arms to wiedzcie, że sporo tracicie. Tym razem mistrz wytwarzania mieczy Tony Swatton wziął na warsztat broń Króla Lisza - Ostrze Mrozu. Poniżej zobaczycie efekt jego pracy:
Kto jest gotów oddać jakąś część ciała żeby pozyskać takie cudo? Jakie inne bronie z uniwersum Warcrafta chętnie zobaczylibyście w realu?
Kto jest gotów oddać jakąś część ciała żeby pozyskać takie cudo? Jakie inne bronie z uniwersum Warcrafta chętnie zobaczylibyście w realu?