Głos Azeroth - Maldraxxus i Nekrowładcy
Ventas, | Komentarze : 0Wieczna armia martwiaków
Prosto z grzecznego i czystego Bastionu zostaliśmy wrzuceni w samo serce konfliktu, jaki ogarnął cały Maldraxxus. Przedzierając się przez łaknące krwi (ew. szpiku) szkielety, abominacje i inne plugastwa musimy odnaleźć się w tej nowej, ale jakże znajomej i kojarzącej się z Plagą Króla Lisza i WotLK krainie. Kto sprawuje nad nią pieczę, jakie siły walczą o dominację w Maldraxxusie i co doprowadziło do wojny domowej? O tym wszystkim dowiecie się z kolejnego odcinka podcastu Ventasa z zaprzyjaźnionej Pradawnej Kroniki.
Głosu Azeroth możecie posłuchać również na:
YouTube
Spotify
Apple Podcasts
Google Podcasts
Podcast Addict
Spreaker
Głos Azeroth - Co stało się z Fiolkami Wieczności Illidana?
Ventas, | Komentarze : 0Nie wszystek umrę...
Rzekłaby zapewne Studnia Wieczności, gdyby tylko miała usta. Chociaż wydarzenia z czasów Wojny Starożytnych przekształciły ją z akwenu pełnego magicznej mocy w gigantyczny wir, to dzięki sprytowi (lub też uzależnieniu od magii) Illidana Burzogniewnego udało się ocalić odrobinę jej błogosławionych wód. Co się z nią stało? Dowiecie się z kolejnego odcinka podcastu Głos Azeroth autorstwa Ventasa z zaprzyjaźnionej Pradawnej Kroniki.
Głosu Azeroth możecie posłuchać również na:
YouTube
Spotify
Apple Podcasts
Google Podcasts
Podcast Addict
Spreaker
Głos Azeroth - Kim może być Eluna?
Ventas, | Komentarze : 0Elune-Adore!
Czy stwierdzenie, że Eluna to bogini księżyca jest wyczerpujące? Zdecydowanie nie! Ciężko o równie tajemniczą i grającą tak wielką rolę w Lore postać jak patronka nocnych elfów. Skąd się wzięła? Kim może być? Jak daleko sięgają jej wpływy? Na te pytania postara się odpowiedzieć Ventas z Pradawnej Kroniki w kolejnym odcinku swojego podcastu Głos Azeroth. Zapraszamy do wysłuchania!
Głosu Azeroth możecie posłuchać również na:
YouTube
Spotify
Google Podcasts
Podcast Addict
Spreaker
Głos Azeroth - Kim był Kael'thas Słońcobieżca?
Ventas, | Komentarze : 0Fatum słonecznego księcia...
Zapraszamy do wysłuchania kolejnego odcinka podcastu Głos Azeroth, w którym Ventas przybliża postać Kael'thasa - ostatniego z królewskiej dynastii Sunstriderów, czyli Słońcobieżców. Wszyscy zapewne kojarzą upadłego księcia krwawych elfów, którego krokami dane nam było kierować w grze Warcraft III: the Frozen Throne, a następnie stanąć z nim do walki w dodatku World of Warcraft: the Burning Crusade i to dwukrotnie!
Głosu Azeroth możecie posłuchać również na:
YouTube
Spotify
Google Podcasts
Podcast Addict
Spreaker
Głos Azeroth - pierwszy polski podcast
Ventas, | Komentarze : 1Gdy Warcraft rozbrzmiewa w tle...
Jak już wszyscy wiemy, ta jesień nie zapowiada się towarzysko. Koronawirus skutecznie wykreśla z naszej listy kolejne pomysły spędzania wolnego czasu. Proponujemy Wam zatem ciekawą alternatywę - Głos Azeroth - pierwszą w Polsce serię podcastów o uniwersum Wacrafta autorstwa Ventasa z zaprzyjaźnionej Pradawnej Kroniki!
Czym w ogóle jest podcast?
Najprościej rzecz ujmując, to coś w stylu audycji radiowej. W przeciwieństwie do innych form bogatej fanowskiej twórczości, jaką możecie znaleźć m.in. na serwisie YouTube, podcasty nie wymagają od słuchacza pełnej uwagi i mogą robić za dźwiękowe tło przy codziennych czynnościach. Dłuży Ci się droga z/do pracy lub szkoły? Robisz zakupy i nudzi Ci się w kolejce? Sprzątasz, gotujesz, a może spacerujesz i tęsknisz za swoim ulubionym uniwersum? Podcasty to coś dla Ciebie! Wystarczy włożyć słuchawki i odpalić wybrany odcinek.
Co usłyszymy w Głosie Azeroth?
Obecnie odcinki dotyczą głównie Lore pod różnymi postaciami: od pogadanek i teorii po czyste fakty historyczne, ale nie zabraknie w serii również ważnych nowinek z uniwersum. Ventas w każdym odcinku zachęca słuchaczy do dyskusji na omawiane tematy oraz proponowania kolejnych, aby wspólnie rozwijać i udoskonalać Głos Azeroth.
Gdzie posłuchacie Głosu Azeroth?
W zamierzeniu podcast powinien być ogólnodostępny, dlatego znajdziecie go na:
YouTube
Spotify
Google Podcasts
Podcast Addict
Spreaker
Jak często będą publikowane kolejne odcinki?
Planowo kolejne części Głosu Azeroth pojawiają się raz w tygodniu. Publikowane będą też dodatkowo odcinki specjalne poruszające aktualne tematy, gdy zajdzie taka potrzeba, również na prośbę słuchaczy.
Zachęcamy wszystkich do słuchania, udzielania się i wspólnego rozwijania Głosu Azeroth!
World of Warcraft: Przebudzenie Cieni - recenzja
Ventas, | Komentarze : 0Trolle, loa, spisek i wielkie poszukiwania...
Co prawda nie należę do starszyzny, ale ocieram się chyba dość mocno o granice tego miana i może dlatego Przebudzenie Cieni budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony kolejny „nowy rozdział” epickiej opowieści z ulubionego uniwersum oraz całkiem zgrabnie opowiedziana historia z niejednym świetnie nakreślonym bohaterem. Z drugiej dowód na przemijanie, co wraz z upływem lat i przybywaniem świeczek na torcie odczuwam coraz mocniej oraz trochę zmarnowany potencjał na jeszcze lepszą powieść. Dlaczego? O tym poniżej.
Książka przenosi nas do wydarzeń, które rozegrały się tuż przed marszem (czy może bardziej spacerkiem, bo widać, że jej się nie spieszy) Sylwany Bieżywiatr na Cytadelę Korony Lodu, na szczycie której w heroicznym (i trochę oszukańczym przez nadnaturalnego buffa) pojedynku pokonała Króla Lisza Bolvara i strzaskała jego Hełm Dominacji, łącząc nas z Krainą Cieni. Co nas czeka w wymiarze umarłych? Tego dokładnie nie wiemy, ale sądząc po problemach, z którymi zmagają się bohaterowie naszej książki – nie jest dobrze.
Na okładce możemy ujrzeć świeżo upieczoną królową Zandalaru Talanji oraz Nathanosa Herolda Plagi, którzy wyglądają niczym demoniczni rodzice decydujący jak ukarać swego potomka za złe stopnie w szkole. W roli smutnego dziecka widzimy zaś Anduina Wrynna, króla Wichrogrodu z niewiele dłuższym stażem niż Talanji. Obraz ten jest nieco mylący. Anduin, chociaż pojawia się jako pierwszoplanowa postać w paru rozdziałach, nie znajduje się w czołówce głównych bohaterów. Nathanos podobnie. Obaj odgrywają ważną rolę, ale prym wiedzie jednak Talanji i Bansamdi – jej loa mogił o wisielczym humorze. W przeciwieństwie m.in. do Jainy Proudmoore: Wichrów Wojny czy Vol’jina: Cieni Hordy, Przebudzenie Cieni ma wielu bohaterów, z których każdy dostał swoje pięć minut. Mamy więc Turalyona i Allerię, Thralla, Zekhana (zappy boy!) i Rokhana, Jainę Proudmoore, Tyrande Szept Wiatru oraz słynny jeszcze przed premierą duet Matiasa Shawa i Flynna Fairwinda.
Wątek główny powieści kręci się wokół problemów korony Zandalaru. Pakt, jaki zawarł ś.p. król Rastakan z loa śmierci nie przypadł do gustu jego poddanym, którzy teraz obawiają się, że trupi Bansamdi sprowadzi na ich kraj serię klęsk. Oliwy do ognia dolewa fakt, że na terenie Zandalaru przebywa Nathanos wraz z mrocznymi tropicielami Sylwany i wypełnia dla niej jakąś ważną misję, a że była wódz Hordy stała się najbardziej znienawidzoną istotą na Azeroth, Zandalar może na tym jeszcze bardziej ucierpieć.
Na początku wspomniałem o przemijaniu i według mnie główne przesłanie książki płynące do starszych graczy. Graczy, którzy znają Thralla z czasów, gdy w czarnej zbroi z młotem bojowym wykrzykiwał „Za Doomhammera!”. Tamtego Thralla kochaliśmy i on był sercem Hordy. Obecny Thrall to ork może i nie złamany, ale wyraźnie mający swe najlepsze lata za sobą. Zmęczony i zniechęcony licznymi kampaniami wojennymi, których pamiątką są blizny widoczne na ciele i umyśle. Jest rozdarty pomiędzy tęsknotą i pragnieniem powrotu do swego domu na wsi, tzn. w Nagrandzie, a obowiązkiem podtrzymywania jedności w Hordzie. Hordzie, która nie jest już tą starą Hordą, co widzimy w czasie obrad jej Rady. Ciężko o drugą tak różnorodną, chyba pod wszystkimi względami, grupę. Od lisołaków po wielkich taurenów. Nie dziwota zatem, że kłótnie są tam na porządku dziennym.
Chociaż ciężko jest mi się pogodzić z innym opisem moich dawnych bohaterów, jest to zrozumiały zabieg, gdyż latka lecą, nie stajemy się młodsi i różne są tego konsekwencje. Stare pokolenie ustępuje miejsca nowemu, a to z kolei zapowiada się nad wyraz ciekawie.
Obok dobrze nam znanych bohaterów pojawiają się też całkiem nowi lub tacy, którym do tej pory nie poświęcono należytej uwagi w warcraftowej literaturze. Słynny zappy boy, czyli młody podopieczny Zaurzykła, troll Zekhan, to jedna z sympatyczniejszych postaci w całej książce. Równie dobrze jawi się lider pandarenów w Hordzie, czyli Ji Ognista Pięść, przypominając wspaniałe miesiące spędzone na Pandarii oraz „prawie główna” bohaterka książki, Talanji, chociaż jej akurat nie darzę równie mocną sympatią.
Ze wszystkich postaci występujących w książce, w mojej subiektywnej ocenie, prym wiedzie jednak Tyrande. Spalenie Drzewa Świata i śmierć wielu nocnych elfów w płomieniach pchnęły arcykapłankę do odprawienia mrocznego rytuału, który przemienił ją w Nocną Wojowniczkę, awatara zemsty Eluny. Pamiętacie gniew i nienawiść Maiev z czasów W3:FT? To nic w porównaniu z tym, co czuje teraz Tyrande. Poświęcone jej fragmenty książki uważam zdecydowanie za najlepsze i szczerze żałuję, że to nie jej powierzono główną rolę powieści. Mielibyśmy wtedy możliwe że najlepszą książkę uniwersum z klimatem na pograniczu dark fantasy.
Przed podsumowaniem, aby recenzja była kompletna, trzeba wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy, o której było głośno przed premierą książki. W sumie nie rozumiem rozgłosu poświęconego rozdziałom, w których widzimy Matiasa Shawa i Flynna. Nie ma w nich nic ani gorszącego, ani specjalnie zaskakującego, może poza powodem, dla którego Matias został mistrzem szpiegów Wichrogrodu. Cały wątek nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Może i Przebudzenie Cieni nie zajmie w moim osobistym rankingu miejsca na podium literackiego uniwersum Warcrafta, ale i tak znajduje się bliżej niż dalej szczytu mojej listy. Duży plus za rozwinięcie pomijanych do tej pory postaci oraz jeszcze większy za fragmenty poświęcone Tyrande.
Recenzja World of Warcraft: Kronika. tom II
Ventas, | Komentarze : 2Czy warto inwestować w Kronikę?
Odpowiem...
Odpowiem...
Jeśli wierzyć naukowcom, kosmos powstał w wyniku wielkiego wybuchu, którego echa rozbrzmiewają po dziś dzień, a wszechświat, niczym gumowy balon napędzany pierwotną siłą, wciąż się powiększa. Podobnie jest z uniwersum Warcrafta, które, choć już i tak ogromne, nadal i nadal odkrywa przed nami kolejne rozdziały epickiej przygody. W przeciwieństwie jednak do historii naszego świata, która jest stała i nienaruszalna (nie licząc oczywiście tej na kartach ksiąg), jej warcraftowa siostrzyczka, jak przystało na przysłowiową kobietę, zmienna jest i to bardzo. Powodem jest wspomniany ciągły rozwój uniwersum. Nowe dodatki nie tylko rozwijają znane nam wątki, ale nieraz i przepisują na nowo całe rozdziały, by te nie kolidowały ze zmianami w Lore.
Liczne zmiany w historii wprowadziły niemały chaos wśród graczy i fanów Warcrafta. Autorzy Kroniki wzięli sobie zatem za główny cel uporządkowanie wątków i zaprezentowanie ich czytelnikowi w przejrzysty i chronologiczny sposób. Chociaż Kronika zawiera same fakty, bez zbytecznych, przydługich opisów, i tak cała (no prawie cała) historia zmieściła się dopiero w trzech tomach! Co jest kolejnym dowodem na to, jak rozbudowane stało się to uniwersum.
Pierwszy tom Kroniki opisywał najdawniejsze dzieje, koncentrując się przede wszystkim na stworzeniu świata i jego kształtowaniu przez tytanów z Panteonu. Poznaliśmy powody powstania Płonącego Legionu oraz głównych sił władających kosmosem. Co się zaś tyczyło samej Azeroth, dowiedzieliśmy się więcej o starożytnych imperiach, które położyły fundamenty pod znane nam dzisiaj narody. Jak przy tak ogromnej dawce wiedzy wypada drugi tom?
Odpowiem od razu – jeszcze lepiej! Pierwszy tom rozwijał lub zmieniał znane już wątki z historii i choć nie zabrakło w nim nowości, były one bardziej kosmetyczne. Drugi tom natomiast odkrywa przed nami całkowicie nieznane dotąd rozdziały historii poświęcone planecie orków, Draenorowi. Chociaż mogliśmy poznać lepiej jego dzieje w czasie otwarcia przejścia do alternatywnego świata w dodatku Warlords of Draenor, to był to zaledwie promil wiedzy, jaką prezentuje nam Kronika.
Zanim narodziła się Horda, planetą władały potężne imperia, których rozwój umożliwili (podobnie jak w przypadku Azeroth) tytani, a raczej jeden z nich – porucznik samego Sargerasa, Aggramar. Wojownik tytanów umieścił na Draenorze swego czempiona, polecając mu zaprowadzenie ładu w krainie. Czemu miał to zrobić i jakie były tego konsekwencje nie zdradzę. Lepiej przeczytać o tym samemu. Cała część poświęcona Draenorowi jest odpowiednikiem początku pierwszego tomu, który w podobny sposób opisywał kształtowanie się Azeroth. Chociaż historia jest różna i biegnie zdecydowanie innymi ścieżkami, można dostrzec pewne podobieństwa i wybory, przed którymi stawali przodkowie obecnych władców. Mówi się, że świat jest mały. Najwyraźniej wszechświat również.
Pierwotny Draenor zajmuje znaczną część tomiszcza, jednak nie jest jego główną częścią. Ta poświęcona jest największemu i najbardziej znanemu, wręcz flagowemu, konfliktowi Warcrafta – wojnie między Przymierzem a Hordą. Znajomość tematu nie przeszkadza jednak w odbiorze, ponieważ w opisie znajdziemy sporo nowości i uzupełnień lore, m.in. dowiadując się więcej o roli Varoka Saurfanga (po naszemu Zaurzykła) oraz Eitrigga w Hordzie.
Kronika, podobnie jak pozostałe książkowe pozycje, została w pełni przełożona na język polski. Dla osób, które miałyby jednak problem z rozpoznaniem „co jest co”, podobnie jak w pierwszym tomie, Wydawnictwo Insignis zmieniło skorowidz na końcu książki w słowniczek polsko-angielski, który zdecydowanie ułatwia odbiór książki.
Jeśli zapytacie: czy warto inwestować w Kronikę? Śmiało mogę odpowiedzieć, że tak, zwłaszcza, że jej cena jest znacznie niższa niż w wersji angielskiej przy jakości równej oryginałowi. Wydana na wysokiej jakości papierze z wielobarwnymi ilustracjami Kronika będzie prawdziwą ozdobą domowej biblioteczki.
Nikt nie spodziewa się Szkarłatnej Krucjaty!
Ventas, | Komentarze : 1Czyżby kolejny powrót Szkarłatnych Krzyżowców?
Wszyscy dobrze znają Szkarłatną Krucjatę i jej członków, którzy niczym karaluchy mogą być deptani, zabijani, niszczeni na wszelakie możliwe sposoby... a jednak wciąż istnieją! Wydawać by się mogło, że po pozbyciu się liderów organizacji i ostatecznej śmierci Balnazzara, który w końcu kształtował szkarłatnych fanatyków, zakon nie zdoła się już podnieść.
Czy aby na pewno?
Odkryte niedawno w Gajach Tirisfalskich pamflety, których autorstwo przypisuje sobie Szkarłatne Bractwo, pozwalają sądzić, że nie tylko Szkarłatni przeżyli, ale mają się całkiem dobrze i planują przewrót na wielką skalę! Oczywiście, o ile ktoś uwierzy w ich spiskowe teorie... Uwierzy? Oceńcie sami! Poniżej zamieszczamy tłumaczenia ulotek przygotowane przez Ventasa z zaprzyjaźnionej Pradawnej Kroniki. Co one oznaczają? Kolejny dodatek lub patch poświęcony Szkarłatnemu Bractwu? Kto może za nim stać, skoro zabrakło Inkwizytorki Whitemane, znanej u nas jako Białowłosa, oraz wspomnianego wcześniej Balnazzara? W sumie pozostał ktoś, inny nathrezim, który również wykorzystał w przeszłości Szkarłatnych i pod postacią zaginionego admirała powiódł ich aż na Północną Grań... Spryty i nieuchwytny Mal'Ganis unikał starcia przez całą inwazję Płonącego Legionu. Czyżby wciąż ukrywał się na naszych ziemiach?
Przeklęty stary wilk
Nauczymy skundlonego króla jak podawać łapę!
Już powszechnie wiadomo, że Anduin Wrynn jest zdrajcą swej rasy i nie zasługuje, aby tytułować go królem! To fakt NIEPODWAŻALNY!
Kogóż zatem powinniśmy posadzić na tronie? Na ten moment odpowiedź jest prosta – Genna Szarogrzywego!
Musimy stanąć u boku władcy-lykantropa, który za sprawą klątwy nocnych elfów zmuszony jest spędzić resztę swych dni w ciele bestii!
Spytacie dlaczego? Odpowiem!
Ponieważ, pomimo swych licznych przygan, Genn szczerze NIENAWIDZI Porzuconych! Pragnie ŚMIERCI Banshee! Łączą nas z Gennem wspólne cele, a w dodatku posiada on siłę, dzięki której może dopiąć swego!
Odrzućcie jednak trwogę bracia nasi i siostry nasze! Genn NIE pozostanie z nami na długo! Będziemy za nim podążać dopóty, dopóki nieumarli nie zostaną ostatecznie zgładzeni!
Gdy nadejdzie ten upragniony dzień, zetniemy Genna i obrócimy nasze miecze na resztę jego przeklętego pomiotu.
Wiem, bracia nasi i siostry nasze, że w wielu z was wzdryga się z obrzydzeniem na samą myśl o sojuszu z worgeńskimi kundlami, ale musicie stłamsić w sobie te emocje, ukryć przed światem… do czasu.
Gdy tylko Lordaeron zostanie oczyszczony z nieumarłego gnoju, Szkarłatne Bractwo dokończy swego dzieła i odda te ziemie we władanie ludzi czystej krwi!
Zdradzieckie królowiątko!
Podły władca Wichrogrodu zdradził nas wszystkich!
Żałośnie nam panujący król Wichrogrodu śmie twierdzić, że godnie reprezentuje nasze interesy. Że troszczy się o nas!
To ŁGARSTWO!
Anduin Wynn okazał się niegodzien swego imienia, jak i swego dziedzictwa! Bardziej zależy mu na nieumarłych niż na swych żywych poddanych! Tym czynem dopuścił się zdrady nas wszystkich!
Ten chłopiec-król spiskował z Sylwaną Bieżywiatr, planując zawrzeć pakt miedzy ludźmi a martwiakami. Cały przebieg spotkania w Wyżynach Aratorskich został z góry zaplanowany przez samego Anduina, który liczył, że przysporzy mu ono popularności!
Zapewne słyszeliście pogłoski o tym, jakoby ci samozwańczy Porzuceni zostali zamordowali przez Banshee. BREDNIE! Tam nie było żadnej masakry! Żadnego rozlewu krwi! Ale Anduin chce, abyście w to uwierzyli!
Zapytacie: jakiż byłby cel tej całej maskarady? Odpowiemy! Anduin chce wzbudzić w was WSPÓŁCZUCIE i poczucie winy dla tych plugastw! Chce, abyście ich przywitali z otwartymi ramionami i oddali im wasze ziemie! Ziemie, o które wspólnie walczyliśmy!
Lordaeron od zawsze należał do ŻYJĄCYCH! To nasze DZIEDZICTWO! Nie dajcie wiary kłamstwom FAŁSZYWEGO króla!
Szkarlatne Bractwo musi polożyć kres marionetkowym rządom Anduina. Wzywamy wszystkich do zjednoczenia i powszechnego buntu przeciwko jego knowaniom!
Niedoszła królowa…
Nasza ukochana księżniczka została gnijącą panną młodą!
Wszyscy wiemy, że Terenas Menethil był ostatnim prawdziwym władcą Lordaeronu. Nawet więcej! Był on ostatnim WIELKIM królem całego Azeroth!
Niestety Terenas został zamordowany przez własnego syna, który postradał zmysły w pogoni za nieumarłymi. Tak, tego samego księcia, który zamordował tak wielu bliskich waszym sercom, po czym przeobraził ich w rozkladające się MONSTRA.
A jednak wciąż tliła się w nas iskierka nadziei na ocalenie dynastii Menethilów za sprawa księżniczki Calii – córki nieodżałowanego Terenasa, ostatniej z królewskiego rodu!
Niestety ta iskra została bestialsko zgaszona w potwornym spisku, którego autorem był jeden z nas!
Chociaż wybrała życie prostej i świętobliwej kapłanki, jej przeznaczeniem było władanie całym Lordaeronem! To pewne, że lud tej świętej ziemi powstałby z kolan i wsparłby ją w walce o tron jej ojca!
Anduin Wrynn dobrze o tym wiedział i BAŁ SIĘ konfrontacji. Bał się podważenia swych praw. Dlatego postanowił zgładzić Calię.
Chłopiec-król wdał się konszachty z samą Banshee, aranżując spotkanie żywych ze zmarłymi pod fałszywą przykrywką rozejmu.
Dwulicowy Wrynn uwiódł Banshee, aby ta zgodziła się zainscenizować FAŁSZYWĄ masakrę i wywabić z ukrycia dobrotliwą Calię Menethil!
Wtedy właśnie zdradziecki król ZAMORDOWAŁ naszą księżniczkę!
Ale to nawet nie był ostatni akt bestialskiego planu Anduina! Ten zwyrodnialec kazał swej nieumarłej ladacznicy ożywić Calię jako licha! Równie dobrze mógłby napluć na grób nieodżalowanego króla Terenasa.
Na co to wszystko?!
Ponieważ Anduin OSZALAŁ na punkcie śmierci! Planuje teraz POŚLUBIĆ ożywione zwłoki Calii, zapewniając sobie prawa do tronu Lordaeronu!
Szkarłatne Bractwo nigdy do tego nie dopuści! Obalimy zdradzieckiego króla wraz z jego nieumarłą marionetką!
Roniąc łzy nad zbezczeszczonym ciałem Calii, oczyścimy go w ogniu, by z jej popiołów narodził się nowy i wspanialszy Lordaeron!
Ostatni z Menethilów!
Światła dynastia Menethilów nie wygasła!
Świadomość, że nasza ukochana księżniczka Calia została ZAMORDOWANA przez tego zdrajcę Wrynna i zmieniona w nieumarłą tkwi w naszych sercach niczym bolesny cierń, bracia nasi i siostry nasze.
Jednakże nie traćcie nadziei! Dynastia króla Terenasa jeszcze nie wygasła!
Jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic królewskiej rodziny w ostatnich dniach panowania Terenasa był potajemny ślub Calii ze szlachcicem wywodzącym się w prostej linii z rodu Aratorczyków!
Zaślepiony dumą Arthas wymusił na rodzinie, aby związek jego siostry był ukrywany do dnia, w którym on sam nie weźmie ślubu i nie spłodzi dziedzica tronu. Jak wszyscy wiemy, tak się nigdy nie stało.
Jednakże… w królewskiej rodzinie pojawiło się dziecko!
Księżniczka Calia urodziła syna, tak, DZIEDZICA tronu Menethilów!
Młodego księcia odnalazł i ocalił dobroduszny obywatel Lordaeronu. Przez te wszystkie lata ostatni z Menethilów był bezpieczny pod troskliwym i czułym okiem członków Szkarłatnego Bractwa! Przebywa on w miejscu, które z wiadomych przyczyn musi pozostać ukryte dla jego bezpieczeństwa.
Naszym celem było połączenie rozbitej rodziny. Oddanie syna jego ukochanej matce! Niestety ubiegł nas zdradziecki król Przymierza, mordując Calię rekami swej nieumarłej kochanki Banshee! Ta potworność, która teraz kroczy po ziemi, NIE JEST Calią Menethil!
Zemsta w końcu spadnie na te potwory! Lordaeron jest królestwem dla ŻYWYCH!
Rozpalajcie w swych sercach ogień nadziei, bracia nasi i siostry nasze! Niech płonie jasno! Gdy tylko oczyścimy nasze ziemie z nieumarłego gówna i klątwy worgenów, nowy król wyłoni się z cienia!
Gdy to nastąpi, zdemaskujemy ostatecznie zdrajcę Wrynna, a tron zostanie oddany PRAWDZIWEMU królowi. Dynastia Menethilów zostanie przywrócona!