Film Warcraft: Pierwszy spot telewizyjny
Quass, | Komentarze : 7Na oficjalnym kanale studia Legendary Pictures na YouTube został opublikowany pierwszy, 30-sto sekundowy spot telewizyjny filmu Warcraft: Początek! Oprócz scen znanych nam już ze zwiastuna zaprezentowanego na BlizzConie pojawia się również kilka nowych fragmentów. Film trafi do kin 10 czerwca 2016.
Zbrojownia WoWCenter: Light's Wrath
Quass, | Komentarze : 0
Nadchodzi Legion, a wraz z nim dostęp do legendarnych broni i to nie tylko dla każdej klasy, ale nawet ich specjalizacji. Już wkrótce sięgniemy po oręż tych, którzy zginęli, lub zwątpili w zwycięstwo nad hordami demonów! Każdy z artefaktów posiada swoją historię i znaleźć wśród nich można takie perełki jak będące od lat marzeniem wielu graczy Ashbringer czy Doomhammer, ale również i takie, których istnienie do tej pory skrywały mgły historii. W wielu jednak przypadkach znamy ich poprzednich właścicieli i chociaż same nazwy artefaktów nic nam nie mówią, warto poznać dzieje tych, w których rękach kiedyś spoczywały.
Szkarłatna Krucjata – grupa fanatyków, ślepo zapatrzona w swoją misję walki z nieumarłymi. W całym Azeroth znana była ich bezwzględność i brutalność w obchodzeniu się z każdym, kto mógł być nosicielem zarazy. Sami uważali siebie jednak za ludzi bez grzechu, za wybrańców i obrońców Światłości. Wszyscy z nich jednak błądzili, nie zdając sobie sprawy z porzucenia ideałów, które kierowały nimi jeszcze przed narodzinami zakonu. Pocieszające, że teraz, gdy Szkarłaci przeszli do historii, zostawili po sobie coś, co w końcu może choć po części odkupić ich winy – Light’s Wrath, Gniew Światłości!
Większość za najstraszliwszych wojowników Płonącego Legionu uważają eredarów i władców otchłani, zapominając, że budzący grozę wygląd i siła to nie wszystko. Są też ci, którzy, choć nie posiadają obu tych cech, potrafią mimo to doprowadzić do znacznie większych zniszczeń. Większych i straszliwszych, bo zdradzieckich i niespodziewanych…
Historia Szkarłatów rozpoczyna się niedługo po upadku Lordaeronu, gdy pozbawione monarchy królestwo ugięło się pod armią Płonącego Legionu, wspartą przez zastępy nieumarłych. Chociaż połączone siły ludzi, orków i nocnych elfów zdołały powstrzymać inwazję, rozgramiając siły demonów pod górą Hyjal, perła Przymierza wciąż pozostawała w rękach Plagi. Większość mieszkańców poległa w czasie wojny lub zdołała uciec na południe, ale nie wszyscy. Na ziemiach królestwa pozostała niewielka grupa składająca się z tego, co pozostało z niegdyś wielkiego Zakonu Srebrnej Dłoni oraz tych, którzy zdecydowali się poświęcić swe życia próbie wyzwolenia ukochanej ojczyzny. Przewodził nimi Alexandros Mograine zwany Ashbringerem, władający mieczem o tym samym imieniu. Wykute przez króla Magniego Miedziobrodego ostrze było najpotężniejszym orężem przeciwko nieumarłym, jakie widział świat. Dzierżący je wojownik był w stanie samotnie stawić czoła nawet tysięcznej armii ożywieńców. Doprowadziło to do zawarcia sojuszu między Plagą i niedobitkami Płonącego Legionu, którego celem było wyeliminowanie Alexandrosa.
W czasie próby odbicia Stratholme, w którym narodził się Zakon Srebrnej Dłoni, od drużyny Mograine’a oddzielił się jeden z jego towarzyszy, Saidan Dathrohan, jeden z pięciu pierwszych paladynów. Wykorzystał to ukrywający się w murach miasta Balnazzar. Upiorny władca uprowadził Saidana, przenosząc go do dawnej twierdzy zakonu. Choć stary paladyn walczył mężnie, nie mógł się mierzyć z jednym z najpotężniejszych nathrezimów. Demon zabił go, a za pomocą czarnej magii, powstrzymując jego ciało od rozkładu, przemienił je w pojemnik na swą duszę. Dzięki temu pod postacią zaufanego towarzysza Alexandrosa mógł zacząć szerzyć zamęt w jego szeregach.
Pierwszą ofiarą Balnazzara był starszy syn Mograine, Renault. Upiorny władca omamił go swoimi podstępnymi słowami, przejmując nad nim całkowitą kontrolę i nakłaniając do wprowadzenia Ashbringera w pułapkę. Był to ogromny sukces demona. Nie tylko obrócił syna przeciwko ojcu, ale wzbudził w nim tak wielką nienawiść, że młody Mograine zamordował swego rodzica, przebijając go jego własnym mieczem.
Po śmierci Alexandrosa, Balnazzar nie porzucił swego przebrania, pozostając w osieroconej grupie. Ciesząc się ogromnym autorytetem, wyznaczył na nowego przywódcę Renaulta, przyozdabiając jego tors tabardem nowego ugrupowania, Zakonu Szkarłatnej Krucjaty. Choć Mograine nie dożył narodzin Szkarłatów, i tak zaczęto kreować go na największego czempiona bractwa. Szybko jednak zapomniano o jego ideałach. Już za jego życia w szeregach dało się rozróżnić dwa obozy – pierwszy, pod kierunkiem Alexandrosa, uważał, że należało poszerzyć zastępy wojowników o inne rasy, dzięki czemu łatwiej zdołają przegonić nieumarłych; drugi, inspirowany przemowami Nadgenerała Abbendisa, był zdania, że jedynie ludzie są godni służenia Światłości i tylko oni powinni dostąpić zaszczytu wstąpienia w ich szeregi. Nieufność w stosunku do innych ras i przekonanie o własnej wyższości stanowiło idealny grunt dla dalszych knowań Balnazzara. Przeszkodę stanowili ci, których serca były podobne to serca Alexandrosa, ale tuż przez narodzinami Szkarłatów, dostrzegając błędy w rozumowaniu współbraci i poznając prawdę o śmierci Mograine’a porzucili ich szeregi, zakładając własną organizację Srebrzystego Świtu, nazywanego również Świtem Argentu.
Za główną siedzibę Szkarłatnej Krucjaty obrano porzucone opactwo znajdujące się na wzgórzu na Polanach Tirisfal. Wkrótce do bractwa dołączyło portowe miasto Ręka Tyra oraz Hearthglen, a wsparty siłami ich mieszkańców Zakon zaczął być sporym problemem nie tylko dla Plagi, ale i nieumarłych lady Sylvanas Windrunner, która osiedliła się w ruinach Lordaeronu i podmiejskich katakumbach. Chociaż Szkarłaci ślubowali walkę z ożywieńcami, pod złym czarem Balnazzara stawali się coraz bardziej czujni, a z czasem obsesyjni w poszukiwaniu oznak zarazy. Skończyło się na tym, że fanatycy uznali wszystkich przybywających z zewnątrz ludzi za potencjalnych nosicieli choroby, których należało jak najszybciej wyeliminować. Było to jednak trudne zadanie, zwłaszcza po śmierci wielkiego Alexandrosa Mograine’a i utracie najpotężniejszej broni Zakonu jaką był Ashbringer. Dlatego też najznamienitsi z członków Szkarłatów spróbowali stworzyć oręż mogący zastąpić utracony miecz. Owocem ich długich starań był drugi Ashbringer, lecz w postaci kostura nazwanego Light’s Wrath, czyli Gniewem Światłości. Balnazzar jednak nie po to doprowadził do zguby jednego Ashbringera, żeby przyglądać się bezczynnie narodzinom kolejnego. Zdołał skrycie zaburzyć proces nakładania kolejnych zaklęć na kostur, doprowadzając do potężnej eksplozji, która uszkodziła rdzeń broni, praktycznie uniemożliwiając kapłanom kontrolę nad jej wielkimi mocami.
Po przemianie honorowych wojowników, jakimi byli z początku Szkarłaci, w fanatyczną organizację widzącą za każdym rogiem czającą się zarazę, Balnazzar zebrał najlepszych wojowników Zakonu formując Szkarłatny Legion. Poprowadził ich do Stratholme, gdzie osiadł w twierdzy, w której kiedyś zabił i przejął ciało Saidana. Za grubymi murami i otoczony zastępami ślepo posłusznych krzyżowców czuł się bezpieczny, ale nie docenił męstwa poszukiwaczy przygód, którzy wdarli się do jego siedziby, pokonując jego straże. W głównej sali Balnazzar zmuszony był porzucić swą powłokę Saidana, lecz nawet w postaci demona musiał ulec przewadze liczebnej przeciwnika. Gdy ci opuścili wymarłą twierdzę, upiorny władca, odzyskawszy siły i swą cielesną powłokę powrócił do Stratholme, przywracając do życia swoich krzyżowców jako nieumarłych. Nie zapomniano jednak o nim. Jego siedziba stała się obiektem ponownego najazdu, tym razem czempionów Srebrzystego Świtu, którzy ponownie odesłali w zaświaty zarówno krzyżowców jak i samego demona.
Nathrezimowie jednak nie umierają tak łatwo. Balnazzar oszukał śmierć już trzykrotnie, ginąc z rąk swego brata i po dwakroć od mieczy mieszkańców Azeroth. Wraz z nadejściem Płonącego Legionu i on powróci, lecz czy spotka go czwarta już śmierć?
Szkarłatna Krucjata również nie przetrwała. Po pokonaniu Balnazzara upadały kolejne przyczółki Szkarłatów, zaś ci, którzy się utrzymali, zostali ponownie wykorzystani przez innego z nathrezimów, Mal’Ganisa, który pod postacią admirała Westwinda poprowadził ich na mroźny kontynent Northrend, aby użyć ich do walki z Królem Liszem. Zanim jednak zdołali zmierzyć się z Arthasem wszyscy polegli w walce z siłami Przymierza i Hordy.
Najdłużej utrzymało się Szkarłatne Opactwo, dzięki kapłańskim zdolnościom Wielkiej Inkwizytor Whitemane, ale i ono nie zdołało na długo powstrzymać rychłego upadku bractwa.
Ciężko wskazać bardziej tragiczną organizację, czy może raczej ironiczną, niż Szkarłatna Krucjata. Powołani jako obrońcy życia, szybko stali się jego katami, szlachtując i paląc żywcem wszystkich posądzonych o noszenie w sobie zarazy. Nienawidzący ponad wszystko nieumarłych, sami zostali powołani w ich szeregi. Bezwolni za życia i po śmierci. Znów ironicznie, chcąc przysłużyć się swymi czynami światu, w końcu zrobią to po śmierci, lecz rękami tych, których zabiliby bez wahania, a może tych, od rąk których sami polegli? Do kogo trafi Gniew Światłości? Kto okaże się go godzien?
Light's Wrath
Szkarłatna Krucjata – grupa fanatyków, ślepo zapatrzona w swoją misję walki z nieumarłymi. W całym Azeroth znana była ich bezwzględność i brutalność w obchodzeniu się z każdym, kto mógł być nosicielem zarazy. Sami uważali siebie jednak za ludzi bez grzechu, za wybrańców i obrońców Światłości. Wszyscy z nich jednak błądzili, nie zdając sobie sprawy z porzucenia ideałów, które kierowały nimi jeszcze przed narodzinami zakonu. Pocieszające, że teraz, gdy Szkarłaci przeszli do historii, zostawili po sobie coś, co w końcu może choć po części odkupić ich winy – Light’s Wrath, Gniew Światłości!
Większość za najstraszliwszych wojowników Płonącego Legionu uważają eredarów i władców otchłani, zapominając, że budzący grozę wygląd i siła to nie wszystko. Są też ci, którzy, choć nie posiadają obu tych cech, potrafią mimo to doprowadzić do znacznie większych zniszczeń. Większych i straszliwszych, bo zdradzieckich i niespodziewanych…
Historia Szkarłatów rozpoczyna się niedługo po upadku Lordaeronu, gdy pozbawione monarchy królestwo ugięło się pod armią Płonącego Legionu, wspartą przez zastępy nieumarłych. Chociaż połączone siły ludzi, orków i nocnych elfów zdołały powstrzymać inwazję, rozgramiając siły demonów pod górą Hyjal, perła Przymierza wciąż pozostawała w rękach Plagi. Większość mieszkańców poległa w czasie wojny lub zdołała uciec na południe, ale nie wszyscy. Na ziemiach królestwa pozostała niewielka grupa składająca się z tego, co pozostało z niegdyś wielkiego Zakonu Srebrnej Dłoni oraz tych, którzy zdecydowali się poświęcić swe życia próbie wyzwolenia ukochanej ojczyzny. Przewodził nimi Alexandros Mograine zwany Ashbringerem, władający mieczem o tym samym imieniu. Wykute przez króla Magniego Miedziobrodego ostrze było najpotężniejszym orężem przeciwko nieumarłym, jakie widział świat. Dzierżący je wojownik był w stanie samotnie stawić czoła nawet tysięcznej armii ożywieńców. Doprowadziło to do zawarcia sojuszu między Plagą i niedobitkami Płonącego Legionu, którego celem było wyeliminowanie Alexandrosa.
W czasie próby odbicia Stratholme, w którym narodził się Zakon Srebrnej Dłoni, od drużyny Mograine’a oddzielił się jeden z jego towarzyszy, Saidan Dathrohan, jeden z pięciu pierwszych paladynów. Wykorzystał to ukrywający się w murach miasta Balnazzar. Upiorny władca uprowadził Saidana, przenosząc go do dawnej twierdzy zakonu. Choć stary paladyn walczył mężnie, nie mógł się mierzyć z jednym z najpotężniejszych nathrezimów. Demon zabił go, a za pomocą czarnej magii, powstrzymując jego ciało od rozkładu, przemienił je w pojemnik na swą duszę. Dzięki temu pod postacią zaufanego towarzysza Alexandrosa mógł zacząć szerzyć zamęt w jego szeregach.
Pierwszą ofiarą Balnazzara był starszy syn Mograine, Renault. Upiorny władca omamił go swoimi podstępnymi słowami, przejmując nad nim całkowitą kontrolę i nakłaniając do wprowadzenia Ashbringera w pułapkę. Był to ogromny sukces demona. Nie tylko obrócił syna przeciwko ojcu, ale wzbudził w nim tak wielką nienawiść, że młody Mograine zamordował swego rodzica, przebijając go jego własnym mieczem.
Po śmierci Alexandrosa, Balnazzar nie porzucił swego przebrania, pozostając w osieroconej grupie. Ciesząc się ogromnym autorytetem, wyznaczył na nowego przywódcę Renaulta, przyozdabiając jego tors tabardem nowego ugrupowania, Zakonu Szkarłatnej Krucjaty. Choć Mograine nie dożył narodzin Szkarłatów, i tak zaczęto kreować go na największego czempiona bractwa. Szybko jednak zapomniano o jego ideałach. Już za jego życia w szeregach dało się rozróżnić dwa obozy – pierwszy, pod kierunkiem Alexandrosa, uważał, że należało poszerzyć zastępy wojowników o inne rasy, dzięki czemu łatwiej zdołają przegonić nieumarłych; drugi, inspirowany przemowami Nadgenerała Abbendisa, był zdania, że jedynie ludzie są godni służenia Światłości i tylko oni powinni dostąpić zaszczytu wstąpienia w ich szeregi. Nieufność w stosunku do innych ras i przekonanie o własnej wyższości stanowiło idealny grunt dla dalszych knowań Balnazzara. Przeszkodę stanowili ci, których serca były podobne to serca Alexandrosa, ale tuż przez narodzinami Szkarłatów, dostrzegając błędy w rozumowaniu współbraci i poznając prawdę o śmierci Mograine’a porzucili ich szeregi, zakładając własną organizację Srebrzystego Świtu, nazywanego również Świtem Argentu.
Za główną siedzibę Szkarłatnej Krucjaty obrano porzucone opactwo znajdujące się na wzgórzu na Polanach Tirisfal. Wkrótce do bractwa dołączyło portowe miasto Ręka Tyra oraz Hearthglen, a wsparty siłami ich mieszkańców Zakon zaczął być sporym problemem nie tylko dla Plagi, ale i nieumarłych lady Sylvanas Windrunner, która osiedliła się w ruinach Lordaeronu i podmiejskich katakumbach. Chociaż Szkarłaci ślubowali walkę z ożywieńcami, pod złym czarem Balnazzara stawali się coraz bardziej czujni, a z czasem obsesyjni w poszukiwaniu oznak zarazy. Skończyło się na tym, że fanatycy uznali wszystkich przybywających z zewnątrz ludzi za potencjalnych nosicieli choroby, których należało jak najszybciej wyeliminować. Było to jednak trudne zadanie, zwłaszcza po śmierci wielkiego Alexandrosa Mograine’a i utracie najpotężniejszej broni Zakonu jaką był Ashbringer. Dlatego też najznamienitsi z członków Szkarłatów spróbowali stworzyć oręż mogący zastąpić utracony miecz. Owocem ich długich starań był drugi Ashbringer, lecz w postaci kostura nazwanego Light’s Wrath, czyli Gniewem Światłości. Balnazzar jednak nie po to doprowadził do zguby jednego Ashbringera, żeby przyglądać się bezczynnie narodzinom kolejnego. Zdołał skrycie zaburzyć proces nakładania kolejnych zaklęć na kostur, doprowadzając do potężnej eksplozji, która uszkodziła rdzeń broni, praktycznie uniemożliwiając kapłanom kontrolę nad jej wielkimi mocami.
Po przemianie honorowych wojowników, jakimi byli z początku Szkarłaci, w fanatyczną organizację widzącą za każdym rogiem czającą się zarazę, Balnazzar zebrał najlepszych wojowników Zakonu formując Szkarłatny Legion. Poprowadził ich do Stratholme, gdzie osiadł w twierdzy, w której kiedyś zabił i przejął ciało Saidana. Za grubymi murami i otoczony zastępami ślepo posłusznych krzyżowców czuł się bezpieczny, ale nie docenił męstwa poszukiwaczy przygód, którzy wdarli się do jego siedziby, pokonując jego straże. W głównej sali Balnazzar zmuszony był porzucić swą powłokę Saidana, lecz nawet w postaci demona musiał ulec przewadze liczebnej przeciwnika. Gdy ci opuścili wymarłą twierdzę, upiorny władca, odzyskawszy siły i swą cielesną powłokę powrócił do Stratholme, przywracając do życia swoich krzyżowców jako nieumarłych. Nie zapomniano jednak o nim. Jego siedziba stała się obiektem ponownego najazdu, tym razem czempionów Srebrzystego Świtu, którzy ponownie odesłali w zaświaty zarówno krzyżowców jak i samego demona.
Nathrezimowie jednak nie umierają tak łatwo. Balnazzar oszukał śmierć już trzykrotnie, ginąc z rąk swego brata i po dwakroć od mieczy mieszkańców Azeroth. Wraz z nadejściem Płonącego Legionu i on powróci, lecz czy spotka go czwarta już śmierć?
Szkarłatna Krucjata również nie przetrwała. Po pokonaniu Balnazzara upadały kolejne przyczółki Szkarłatów, zaś ci, którzy się utrzymali, zostali ponownie wykorzystani przez innego z nathrezimów, Mal’Ganisa, który pod postacią admirała Westwinda poprowadził ich na mroźny kontynent Northrend, aby użyć ich do walki z Królem Liszem. Zanim jednak zdołali zmierzyć się z Arthasem wszyscy polegli w walce z siłami Przymierza i Hordy.
Najdłużej utrzymało się Szkarłatne Opactwo, dzięki kapłańskim zdolnościom Wielkiej Inkwizytor Whitemane, ale i ono nie zdołało na długo powstrzymać rychłego upadku bractwa.
Ciężko wskazać bardziej tragiczną organizację, czy może raczej ironiczną, niż Szkarłatna Krucjata. Powołani jako obrońcy życia, szybko stali się jego katami, szlachtując i paląc żywcem wszystkich posądzonych o noszenie w sobie zarazy. Nienawidzący ponad wszystko nieumarłych, sami zostali powołani w ich szeregi. Bezwolni za życia i po śmierci. Znów ironicznie, chcąc przysłużyć się swymi czynami światu, w końcu zrobią to po śmierci, lecz rękami tych, których zabiliby bez wahania, a może tych, od rąk których sami polegli? Do kogo trafi Gniew Światłości? Kto okaże się go godzien?
Autorem cyklu Zbrojownia WoWCenter.pl opowiadającego o legendarnych broniach, jakie gracze dzierżyć będą w World of Warcraft: Legion, jest Piotr "Ventas" Budak, polski kronikarz historii Warcrafta, autor Pradawnej Kroniki.
Legion Alpha: Build 20914 - nowe modele wierzchowców, zwierzaków i stworzeń, zestawy ekwipunku, mapy, ikony
Quass, | Komentarze : 4Po kilkutygodniowej przerwie serwery testowe nadchodzącego dodatku do World of Warcraft zostały ponownie uruchomione! Ruszyła również kolejna fala zaproszeń. Build 20914 zawiera kilkanaście nowych modeli (w tym kilka ciekawych wierzchowców), brakujące zestawy ekwipunku, a oprócz tego całą masę zmian w balansie klas i działaniu artefaktów.
Gracze, którzy dostali się do testów mogą teraz zdobyć poziom 106, odkryć nową krainę - Val'sharah oraz wypróbować podziemie Darkheart Thicket.
Wszystkie materiały pochodzą z wczesnej wersji gry - mogą zawierać błędy lub być niekompletne!
Zestawy ekwipunku
Szaman - Tier 19Druid - Tier 19
Nowe modele
WierzchowceZwierzaki
Inne
Mapy
Ikony
Film Warcraft: Lokacje, broń i bohaterowie na kartach kolekcjonerskich
Quass, | Komentarze : 2Warcraft: Początek trafi do kin już 10 czerwca, tymczasem na Reddicie pojawiło się aż 20 zdjęć z chińskiej edycji kart kolekcjonerskich opartych na filmie. Można zauważyć na nich kilka niewidzianych wcześniej ilustracji, w tym Karazhan, który przypomina już trochę bardziej wersję z gry.
Oficjalny zwiastun filmu Warcraft: Początek z polskimi napisami możecie zobaczyć tutaj.
Zbrojownia WoWCenter: Aluneth - kostur Aegwynn, matki Medivha
Quass, | Komentarze : 8
Nadchodzi Legion, a wraz z nim dostęp do legendarnych broni i to nie tylko dla każdej klasy, ale nawet ich specjalizacji. Już wkrótce sięgniemy po oręż tych, którzy zginęli, lub zwątpili w zwycięstwo nad hordami demonów! Każdy z artefaktów posiada swoją historię i znaleźć wśród nich można takie perełki jak będące od lat marzeniem wielu graczy Ashbringer czy Doomhammer, ale również i takie, których istnienie do tej pory skrywały mgły historii. W wielu jednak przypadkach znamy ich poprzednich właścicieli i chociaż same nazwy artefaktów nic nam nie mówią, warto poznać dzieje tych, w których rękach kiedyś spoczywały.
Aluneth
Aluneth – jeśli ktoś sądzi, że w Azeroth panuje równouprawnienie, niech poszuka w bibliotece Karazhanu działu historii i spojrzy na listę Strażników Tirisfal. Szybko zauważy, że jest zdominowana przez męskie imiona. Można znaleźć tam zaledwie jednego rodzynka, a raczej rodzynkę – jedyną kobietę-Strażnika. Jedyną, ale za to najsłynniejszą ze wszystkich Tirisfalen, tę, o której krążyły legendy już za jej życia. Poznajcie historię właścicielki Aluneth’y, Aegwynn – matki Medivha.
Ponad 800 lat temu urząd Strażnika Tirisfal zajmował mag o imieniu Scavell, powszechnie poważany i ceniony mędrzec. Przez długi czas stał na straży Azeroth, wiernie wypełniając polecenia Zakonu, ale w końcu i on odczuł spoczywający na jego barkach ciężar lat i trudnych doświadczeń. Uznając, że nadszedł czas, aby przekazać tytuł kolejnemu pokoleniu, przyjął do siebie na naukę piątkę młodych magików: Falrica, Jonasa, Manfreda, Natalego i Aegwynn. Każde z nich dysponowało sporym talentem, ale tylko Aegwynn, jedyna dziewczyna spośród uczniów Scavella, zdołała odszyfrować i opanować zaklęcia zapisane w pradawnych zwojach Meitre, maga wysoko urodzonych, który żył przed tysiącleciami. Jego inkantacje sprawiały problemy nawet elfim magom, a ludzcy czarodzieje czekali z próbą ich opanowania do zakończenia długich studiów w Dalaranie. Aegwynn zaś osiągnęła sukces już na pierwszym roku nauki. Scavell, widząc w dziewczynie ogromny potencjał, wybrał ją na swą dziedziczkę, przekazując jej, za aprobatą Zakonu, moce Strażnika. Jako nowy czempion bractwa, Aegwynn szybko pokazała reszcie Tirisfalen, gdzie ich miejsce. Do tej pory Strażnik był bardziej sługą niż przywódcą, wręcz gońcem na posyłki Rady. Scavell z pokorą przyjmował swe obowiązki, Aegwynn była zaś za większą autonomią Strażnika, co doprowadziło do licznych konfliktów z resztą członków organizacji. Czarodziejka często zarzucała im bezradność i opieszałość w walce z Legionem, uważając, że nie robią nic, aby rozwiązać problem ciągłego przenikania demonów do ich świata. Owszem, Aegwynn zawsze wychodziła zwycięsko z konfrontacji z plugawymi siłami, odsyłając agentów Sargerasa z powrotem do Spaczonej Otchłani, ale wiedziała, że była to walka z wiatrakami. Metody działania Zakonu, polegające na zabijaniu przywoływanych do Azeroth demonów, nie mogły rozwiązać problemu ich rychłego powrotu.
Szukając sposobu na ostateczne pokonanie Płonącego Legionu, Aegwynn nieraz stawała do walki z przeważającymi siłami zła. Gdy doszły do niej wieści o pojawieniu się w Northrend sporej grupy demonów, Strażniczka wyruszyła pośpiesznie we wskazanie miejsce. Gdy dotarła na mroźne pustkowia, okazało się, że słudzy Legionu rozpoczęli rzeź smoków, mszcząc się za dawne krzywdy. Przepełniona mocami Tirisfal czarodziejka bez trudu pokonała potwory, ale był to jednie początek. Znając potęgę Strażników, władca Płonącego Legionu, Sargeras, wiedział, że nie uda mu się podbić Azeroth bez wcześniejszego wyeliminowania Aegwynn. Wywabił ją więc na koniec świata, nasyłając na nią armię demonów. Spodziewająca się prowokacji magini, pomimo swej porywczości, zapewniła sobie wsparcie smoczych stad. Latające gady pomogły jej rozbić wrogie oddziały, ale zanim śnieg przykrył zmasakrowane demony, na plac boju wkroczył sam Sargeras, który zdołał przesłać do Azeroth swego avatara. Mroczny tytan wyzwał do walki Strażniczkę i chociaż zaklęcia Aegwynn były na wyczerpaniu, dziewczyna zdołała zebrać w sobie resztę mocy, posyłając w pana Legionu promień, który zgasił jego wewnętrzny ogień, przemieniając ciało w posąg. Aegwynn wiedziała jednak, że nawet martwe, ciało tytana może stanowić ogromne zagrożenie. Dlatego też ukryła je w dawnej świątyni Elune, spoczywającej od czasów Wojny Starożytnych na dnie oceanu, a wejście do kompleksu obłożyła potężnymi zaklęciami ochronnymi, uniemożliwiającymi wtargnięcie do wnętrza budowli wszystkim rozumnym rasom Azeroth.
Wygrana nad Sargerasem uczyniła z Aegwynn jedną z najbardziej poważanych osób w kręgach magików. Zaczęto określać ją tytułem Magna, nadawanym jedynie nielicznym, wielkim czarodziejom. Ogromny sukces przyczynił się jednak do pogorszenia już i tak złych stosunków Strażniczki z Zakonem, co doprowadziło do rozdzielenia przez Aegwynn obu instytucji. Chociaż bractwo wciąż z nią współpracowało, nie mogło już domagać się określonych zachowań, a jedynie prosić o jej przychylność. Ok. 100 lat po objęciu posady Strażnika, Aegwynn w bliżej nieokreślonych okolicznościach trafiła na Alunethę, niezwykle potężną różdżkę, przepełnioną magią tajemną. Czyniąc z niej swą ulubioną broń do walki z Legionem, Aegwynn nie rozstawała się z nią przez setki lat aż do momentu przekazania mocy Strażnika.
Mijały dziesiątki, a później i setki lat, a Aegwynn wciąż nie miała zamiaru ustąpić miejsca młodszym, odmawiając oddania mocy. Trwało to tak długo, że niektórzy zaczynali wątpić, czy Aegwynn jest na pewno imieniem, biorąc je za tytuł nadawany kolejnym Strażnikom. Magna nie przejmując się tym, korzystała z zaklęć odmładzających, sztucznie podtrzymując swoją młodość i nie dając Zakonowi cienia nadziei na powrót dawnych tradycji Tirisfalen. Mimo to członkowie bractwa starali się przemówić jej do rozsądku, tłumacząc, że rzucane przez nią uroki są bardzo niestabilne i mogą pozbawić ją sił nawet w środku walki, co stwarzało ryzyko bezpowrotnej utraty mocy Strażnika. Po wielu namowach, Aegwynn w końcu przystała na propozycję, ale zanim uradowani magowie przedstawili jej kandydatury, magini oznajmiła, że przekaże urząd swemu nienarodzonemu synowi. Wcześniej Strażniczka odwiedziła dwór Stormwind, gdzie spędziła noc z nadwornym magiem króla Landena Wrynna, Nielasem Aranem, zachodząc z nim w ciążę. Przez całe 9 miesięcy Aegwynn karmiła płód czystą magią, radując się z ponownego poniżenia reszty Zakonu. Żałowała jedynie, że nienarodzone dziecko było płci męskiej, gdyż kolejna Strażniczka byłaby dodatkowym ciosem dla Rady.
Aegwynn nazwała chłopca Medivh, co w języku elfów oznaczało Powiernika Tajemnic i oddała go na wychowanie Aranowi. Medivh miał szczęśliwe dzieciństwo, ale gdy zaczął dojrzewać, moc Strażnika go przytłoczyła. Jej gwałtowne przebudzenie doprowadziło do śmierci Nielasa i trwającej ponad 20 lat śpiączki chłopca. Medivh przebudził się już jako dorosły mężczyzna, ale nie miał czasu żałować straconych lat. Aegwynn uznała, że nadszedł jej czas i przekazała swemu synowi całą moc Strażnika wraz z urzędem. Magini przeżyła ogromny szok, gdy okazało się, że Medivh wykorzystał swe zdolności do sprowadzenia do Azeroth orków i rozpętania wojny, która mogła doprowadzić do upadku Wichrogródu i innych królestw. Udając się do Karazhanu, oczekiwała wyjaśnień od niesfornego potomka. Zamiast tego Medivh zaatakował ją, ujawniając, że pod powłoką jej syna ukrywał się Sargeras – władca Legionu, który po zabiciu jego ciała ukrył swego ducha w łonie Aegwynn, wypychając świadomość prawdziwego Medivha i tym samym przejmując moce Tirisfalen dla siebie. Magna próbowała powstrzymać potwora, ale nie mogła mierzyć się z mocami Strażnika. Medivh powalił matkę, wysysając z niej niemal całą energię magiczną. Przerażona Aegwynn sięgnęła do ostatnich zasobów magii, jakie zostały w jej ciele – do zaklęć odmładzających, przemieniając je w czar teleportacji, dzięki któremu uciekła od swego prześladowcy.
Lata później, gdy wojny z orkami były już tylko wspomnieniem, wciąż ukrywająca się i żyjąca na odludziu Aegwynn przeczuła rychły powrót Legionu. Wykorzystała zbieraną od lat magię do ożywienia prawdziwego Medivha, wolnego od spaczenia Sargerasa, polecając mu ostrzeżenie wschodnich królestw przed niebezpieczeństwem. Tym razem Strażnik nie zawiódł, nie tylko zbierając siły potrzebne do przegnania demonów, ale też doprowadzając do pokoju między ludźmi a orkami. Pomimo ogromnej klęski Płonącego Legionu, ciemne chmury ponownie zaczęły zbierać się nad Azeroth. Zarówno wśród ludzi jak i orków pojawiła się tajemnicza sekta próbująca skłócić ponownie Przymierze z Hordą. Władczyni Theramore, Jaina Proudmoore, próbując naprawić szkody, trafiła przypadkiem na samotnię Aegwynn, rozpoznając w starej pustelnicy legendarną Strażniczkę. Z początku niechętnie, magna zgodziła się wesprzeć młodą czarodziejkę w poszukiwaniach sprawcy zamieszania, po tym, jak rozpoznała naturę jego magii. Twórcą sekty był Zmodlor – pomniejszy demon, wypędzony przed wiekami przez Aegwynn. Kiedyś próbował przeprowadzić plugawy rytuał, biorąc w niewolę dzieci ze szkoły w Jortas. Tym razem powrócił, aby doprowadzić do wojny Przymierza z Hordą. Chociaż nie udało się całkowicie zażegnać konfliktu, Jaina z Aegwynn zdołały pokonać Zmodlora i powstrzymać dalsze zniszczenia. Magna planowała wrócić do swej samotni, ale w końcu zgodziła się na propozycję Jainy, zostając na Theramore jako jej doradczyni.
Po klęsce Legionu, Medivh był przekonany, że Strażnicy przestaną być potrzebni, ale nie pozwolił, żeby ich moc przepadła wraz z nim. W czasach, gdy dzielił ciało z Sargerasem, zdołał na chwilę wyrwać się spod jego kontroli i uwieść przebywającą w wieży półorczkę Garonę. Wynikiem krótkiego romansu był Med’an – hybryda człowieka, orka i draenei. Dzięki połączeniu trzech ras, chłopiec zyskał wrodzoną zdolność do opanowania różnych szkół magii – tajemnej, światła i żywiołów. Po latach przebywania w ukryciu pod okiem Meryla Winterstorma, dziedzic Medivha rozpoczął swe szkolenie. W międzyczasie Jaina, Aegwynn i Meryl zdecydowali się reaktywować Zakon Tirisfal, poszerzając zakres jego działań o zwalczanie tworów Starych Bogów i Młota Zmierzchu Cho’galla. W decydującej walce z przywódcą sekty, dawnym uczniem Gul’dana, ogrem Cho’gallem, Aegwynn wsparła swego wnuka, oddając swe życie i przelewając w niego całą swą energię życiową. Dzięki jej poświęceniu, Med’an zdołał pokonać ogra, grzebiąc go pod ruinami Ahn'Qiraj. Ciało Aegwynn złożono w krypcie pod Karazhanem, niedaleko mogiły jej syna. Nikt jednak nie wie, co kobieta zrobiła z Alunethą po tym, jak przestała być Strażniczką…
Aluneth
Aluneth – jeśli ktoś sądzi, że w Azeroth panuje równouprawnienie, niech poszuka w bibliotece Karazhanu działu historii i spojrzy na listę Strażników Tirisfal. Szybko zauważy, że jest zdominowana przez męskie imiona. Można znaleźć tam zaledwie jednego rodzynka, a raczej rodzynkę – jedyną kobietę-Strażnika. Jedyną, ale za to najsłynniejszą ze wszystkich Tirisfalen, tę, o której krążyły legendy już za jej życia. Poznajcie historię właścicielki Aluneth’y, Aegwynn – matki Medivha.
Ponad 800 lat temu urząd Strażnika Tirisfal zajmował mag o imieniu Scavell, powszechnie poważany i ceniony mędrzec. Przez długi czas stał na straży Azeroth, wiernie wypełniając polecenia Zakonu, ale w końcu i on odczuł spoczywający na jego barkach ciężar lat i trudnych doświadczeń. Uznając, że nadszedł czas, aby przekazać tytuł kolejnemu pokoleniu, przyjął do siebie na naukę piątkę młodych magików: Falrica, Jonasa, Manfreda, Natalego i Aegwynn. Każde z nich dysponowało sporym talentem, ale tylko Aegwynn, jedyna dziewczyna spośród uczniów Scavella, zdołała odszyfrować i opanować zaklęcia zapisane w pradawnych zwojach Meitre, maga wysoko urodzonych, który żył przed tysiącleciami. Jego inkantacje sprawiały problemy nawet elfim magom, a ludzcy czarodzieje czekali z próbą ich opanowania do zakończenia długich studiów w Dalaranie. Aegwynn zaś osiągnęła sukces już na pierwszym roku nauki. Scavell, widząc w dziewczynie ogromny potencjał, wybrał ją na swą dziedziczkę, przekazując jej, za aprobatą Zakonu, moce Strażnika. Jako nowy czempion bractwa, Aegwynn szybko pokazała reszcie Tirisfalen, gdzie ich miejsce. Do tej pory Strażnik był bardziej sługą niż przywódcą, wręcz gońcem na posyłki Rady. Scavell z pokorą przyjmował swe obowiązki, Aegwynn była zaś za większą autonomią Strażnika, co doprowadziło do licznych konfliktów z resztą członków organizacji. Czarodziejka często zarzucała im bezradność i opieszałość w walce z Legionem, uważając, że nie robią nic, aby rozwiązać problem ciągłego przenikania demonów do ich świata. Owszem, Aegwynn zawsze wychodziła zwycięsko z konfrontacji z plugawymi siłami, odsyłając agentów Sargerasa z powrotem do Spaczonej Otchłani, ale wiedziała, że była to walka z wiatrakami. Metody działania Zakonu, polegające na zabijaniu przywoływanych do Azeroth demonów, nie mogły rozwiązać problemu ich rychłego powrotu.
Szukając sposobu na ostateczne pokonanie Płonącego Legionu, Aegwynn nieraz stawała do walki z przeważającymi siłami zła. Gdy doszły do niej wieści o pojawieniu się w Northrend sporej grupy demonów, Strażniczka wyruszyła pośpiesznie we wskazanie miejsce. Gdy dotarła na mroźne pustkowia, okazało się, że słudzy Legionu rozpoczęli rzeź smoków, mszcząc się za dawne krzywdy. Przepełniona mocami Tirisfal czarodziejka bez trudu pokonała potwory, ale był to jednie początek. Znając potęgę Strażników, władca Płonącego Legionu, Sargeras, wiedział, że nie uda mu się podbić Azeroth bez wcześniejszego wyeliminowania Aegwynn. Wywabił ją więc na koniec świata, nasyłając na nią armię demonów. Spodziewająca się prowokacji magini, pomimo swej porywczości, zapewniła sobie wsparcie smoczych stad. Latające gady pomogły jej rozbić wrogie oddziały, ale zanim śnieg przykrył zmasakrowane demony, na plac boju wkroczył sam Sargeras, który zdołał przesłać do Azeroth swego avatara. Mroczny tytan wyzwał do walki Strażniczkę i chociaż zaklęcia Aegwynn były na wyczerpaniu, dziewczyna zdołała zebrać w sobie resztę mocy, posyłając w pana Legionu promień, który zgasił jego wewnętrzny ogień, przemieniając ciało w posąg. Aegwynn wiedziała jednak, że nawet martwe, ciało tytana może stanowić ogromne zagrożenie. Dlatego też ukryła je w dawnej świątyni Elune, spoczywającej od czasów Wojny Starożytnych na dnie oceanu, a wejście do kompleksu obłożyła potężnymi zaklęciami ochronnymi, uniemożliwiającymi wtargnięcie do wnętrza budowli wszystkim rozumnym rasom Azeroth.
Wygrana nad Sargerasem uczyniła z Aegwynn jedną z najbardziej poważanych osób w kręgach magików. Zaczęto określać ją tytułem Magna, nadawanym jedynie nielicznym, wielkim czarodziejom. Ogromny sukces przyczynił się jednak do pogorszenia już i tak złych stosunków Strażniczki z Zakonem, co doprowadziło do rozdzielenia przez Aegwynn obu instytucji. Chociaż bractwo wciąż z nią współpracowało, nie mogło już domagać się określonych zachowań, a jedynie prosić o jej przychylność. Ok. 100 lat po objęciu posady Strażnika, Aegwynn w bliżej nieokreślonych okolicznościach trafiła na Alunethę, niezwykle potężną różdżkę, przepełnioną magią tajemną. Czyniąc z niej swą ulubioną broń do walki z Legionem, Aegwynn nie rozstawała się z nią przez setki lat aż do momentu przekazania mocy Strażnika.
Mijały dziesiątki, a później i setki lat, a Aegwynn wciąż nie miała zamiaru ustąpić miejsca młodszym, odmawiając oddania mocy. Trwało to tak długo, że niektórzy zaczynali wątpić, czy Aegwynn jest na pewno imieniem, biorąc je za tytuł nadawany kolejnym Strażnikom. Magna nie przejmując się tym, korzystała z zaklęć odmładzających, sztucznie podtrzymując swoją młodość i nie dając Zakonowi cienia nadziei na powrót dawnych tradycji Tirisfalen. Mimo to członkowie bractwa starali się przemówić jej do rozsądku, tłumacząc, że rzucane przez nią uroki są bardzo niestabilne i mogą pozbawić ją sił nawet w środku walki, co stwarzało ryzyko bezpowrotnej utraty mocy Strażnika. Po wielu namowach, Aegwynn w końcu przystała na propozycję, ale zanim uradowani magowie przedstawili jej kandydatury, magini oznajmiła, że przekaże urząd swemu nienarodzonemu synowi. Wcześniej Strażniczka odwiedziła dwór Stormwind, gdzie spędziła noc z nadwornym magiem króla Landena Wrynna, Nielasem Aranem, zachodząc z nim w ciążę. Przez całe 9 miesięcy Aegwynn karmiła płód czystą magią, radując się z ponownego poniżenia reszty Zakonu. Żałowała jedynie, że nienarodzone dziecko było płci męskiej, gdyż kolejna Strażniczka byłaby dodatkowym ciosem dla Rady.
Aegwynn nazwała chłopca Medivh, co w języku elfów oznaczało Powiernika Tajemnic i oddała go na wychowanie Aranowi. Medivh miał szczęśliwe dzieciństwo, ale gdy zaczął dojrzewać, moc Strażnika go przytłoczyła. Jej gwałtowne przebudzenie doprowadziło do śmierci Nielasa i trwającej ponad 20 lat śpiączki chłopca. Medivh przebudził się już jako dorosły mężczyzna, ale nie miał czasu żałować straconych lat. Aegwynn uznała, że nadszedł jej czas i przekazała swemu synowi całą moc Strażnika wraz z urzędem. Magini przeżyła ogromny szok, gdy okazało się, że Medivh wykorzystał swe zdolności do sprowadzenia do Azeroth orków i rozpętania wojny, która mogła doprowadzić do upadku Wichrogródu i innych królestw. Udając się do Karazhanu, oczekiwała wyjaśnień od niesfornego potomka. Zamiast tego Medivh zaatakował ją, ujawniając, że pod powłoką jej syna ukrywał się Sargeras – władca Legionu, który po zabiciu jego ciała ukrył swego ducha w łonie Aegwynn, wypychając świadomość prawdziwego Medivha i tym samym przejmując moce Tirisfalen dla siebie. Magna próbowała powstrzymać potwora, ale nie mogła mierzyć się z mocami Strażnika. Medivh powalił matkę, wysysając z niej niemal całą energię magiczną. Przerażona Aegwynn sięgnęła do ostatnich zasobów magii, jakie zostały w jej ciele – do zaklęć odmładzających, przemieniając je w czar teleportacji, dzięki któremu uciekła od swego prześladowcy.
Lata później, gdy wojny z orkami były już tylko wspomnieniem, wciąż ukrywająca się i żyjąca na odludziu Aegwynn przeczuła rychły powrót Legionu. Wykorzystała zbieraną od lat magię do ożywienia prawdziwego Medivha, wolnego od spaczenia Sargerasa, polecając mu ostrzeżenie wschodnich królestw przed niebezpieczeństwem. Tym razem Strażnik nie zawiódł, nie tylko zbierając siły potrzebne do przegnania demonów, ale też doprowadzając do pokoju między ludźmi a orkami. Pomimo ogromnej klęski Płonącego Legionu, ciemne chmury ponownie zaczęły zbierać się nad Azeroth. Zarówno wśród ludzi jak i orków pojawiła się tajemnicza sekta próbująca skłócić ponownie Przymierze z Hordą. Władczyni Theramore, Jaina Proudmoore, próbując naprawić szkody, trafiła przypadkiem na samotnię Aegwynn, rozpoznając w starej pustelnicy legendarną Strażniczkę. Z początku niechętnie, magna zgodziła się wesprzeć młodą czarodziejkę w poszukiwaniach sprawcy zamieszania, po tym, jak rozpoznała naturę jego magii. Twórcą sekty był Zmodlor – pomniejszy demon, wypędzony przed wiekami przez Aegwynn. Kiedyś próbował przeprowadzić plugawy rytuał, biorąc w niewolę dzieci ze szkoły w Jortas. Tym razem powrócił, aby doprowadzić do wojny Przymierza z Hordą. Chociaż nie udało się całkowicie zażegnać konfliktu, Jaina z Aegwynn zdołały pokonać Zmodlora i powstrzymać dalsze zniszczenia. Magna planowała wrócić do swej samotni, ale w końcu zgodziła się na propozycję Jainy, zostając na Theramore jako jej doradczyni.
Po klęsce Legionu, Medivh był przekonany, że Strażnicy przestaną być potrzebni, ale nie pozwolił, żeby ich moc przepadła wraz z nim. W czasach, gdy dzielił ciało z Sargerasem, zdołał na chwilę wyrwać się spod jego kontroli i uwieść przebywającą w wieży półorczkę Garonę. Wynikiem krótkiego romansu był Med’an – hybryda człowieka, orka i draenei. Dzięki połączeniu trzech ras, chłopiec zyskał wrodzoną zdolność do opanowania różnych szkół magii – tajemnej, światła i żywiołów. Po latach przebywania w ukryciu pod okiem Meryla Winterstorma, dziedzic Medivha rozpoczął swe szkolenie. W międzyczasie Jaina, Aegwynn i Meryl zdecydowali się reaktywować Zakon Tirisfal, poszerzając zakres jego działań o zwalczanie tworów Starych Bogów i Młota Zmierzchu Cho’galla. W decydującej walce z przywódcą sekty, dawnym uczniem Gul’dana, ogrem Cho’gallem, Aegwynn wsparła swego wnuka, oddając swe życie i przelewając w niego całą swą energię życiową. Dzięki jej poświęceniu, Med’an zdołał pokonać ogra, grzebiąc go pod ruinami Ahn'Qiraj. Ciało Aegwynn złożono w krypcie pod Karazhanem, niedaleko mogiły jej syna. Nikt jednak nie wie, co kobieta zrobiła z Alunethą po tym, jak przestała być Strażniczką…
Autorem cyklu Zbrojownia WoWCenter.pl opowiadającego o legendarnych broniach, jakie gracze dzierżyć będą w World of Warcraft: Legion, jest Piotr "Ventas" Budak, polski kronikarz historii Warcrafta, autor Pradawnej Kroniki.
Legion Alpha: Nowa animacja Mnichów, nowe modele, kalkulator cech Artefaktów, zestawy ekwipunku, pliki dźwiękowe postaci
Quass, | Komentarze : 0
Nowe modele, artefakty druidów
Dzisiaj trochę krócej, ale wciąż niewątpliwie ciekawie. W plikach alpha World of Warcraft: Legion odnaleziono całkiem nową animację Mnichów, oraz standardowo kilka nowych modeli i zestawów ekwipunku. Przyjrzeliśmy się również zapowiedzianej zmianie w zasięgu widoczności, a także wstępnym cechom Artefaktów.
Wszystkie materiały pochodzą z bardzo wczesnej wersji gry - mogą zawierać błędy lub być niekompletne!
Pliki dźwiękowe postaci
Spoilery fabularne - słuchasz na własną odpowiedzialność!
Nowa animacja Mnichów
W plikach gry odnaleziono nową animację Mnichów, która prawdopodobnie będzie wyświetlać się w bezczynnych momentach, poza walką.
Zwiększony zasięg widoczności
Jak zapowiedziano na tegorocznym BlizzConie, zasięg widoczności w grze zostanie powiększony niemal trzykrotnie. Poniższe zrzuty ekranu przedstawiają różnice pomiędzy alphą, a obecnym stanem na oficjalnych serwerach.
Nowe modele
Nightborne to potężna i mistyczna rasa starożytnych elfów, żyjąca od dziesięciu tysięcy lat w Suramar. Pod przywództwem Grand Magistrix Elisunde sprzymierzyli się z potęgą Płonącego Legionu i stanowią jedną z antagonistycznych frakcji w nowym dodatku.
Zestawy ekwipunku
Zestaw oparty na jednym z podziemi w Legionie - Black Rook Hold. Być może będzie dostępny dla graczy.
Kalkulator cech Artefaktów
Artefakty stanowią w Legionie dodatkową ścieżkę rozwoju postaci. Na MMO-Champion pojawiła się wstępna wersja kalkulatora ich cech.
- Update: Dodano pliki dźwiękowe postaci - zawierają spoilery fabularne!
- Dodano zestaw ekwipunku Lorda Kur'talosa Ravencresta.
Dzisiaj trochę krócej, ale wciąż niewątpliwie ciekawie. W plikach alpha World of Warcraft: Legion odnaleziono całkiem nową animację Mnichów, oraz standardowo kilka nowych modeli i zestawów ekwipunku. Przyjrzeliśmy się również zapowiedzianej zmianie w zasięgu widoczności, a także wstępnym cechom Artefaktów.
Wszystkie materiały pochodzą z bardzo wczesnej wersji gry - mogą zawierać błędy lub być niekompletne!
Pliki dźwiękowe postaci
Spoilery fabularne - słuchasz na własną odpowiedzialność!
Nowa animacja Mnichów
W plikach gry odnaleziono nową animację Mnichów, która prawdopodobnie będzie wyświetlać się w bezczynnych momentach, poza walką.
Zwiększony zasięg widoczności
Jak zapowiedziano na tegorocznym BlizzConie, zasięg widoczności w grze zostanie powiększony niemal trzykrotnie. Poniższe zrzuty ekranu przedstawiają różnice pomiędzy alphą, a obecnym stanem na oficjalnych serwerach.
Nowe modele
Nightborne - nowa rasa elfów w Legionie.
Nightborne to potężna i mistyczna rasa starożytnych elfów, żyjąca od dziesięciu tysięcy lat w Suramar. Pod przywództwem Grand Magistrix Elisunde sprzymierzyli się z potęgą Płonącego Legionu i stanowią jedną z antagonistycznych frakcji w nowym dodatku.
Zestawy ekwipunku
Łotr - Tier 19 Normal/Heroic
Łotr - PvP Horda/Przymierze
Warlock - Tier 19 Normal/Heroic
Warlock - PvP Horda/Przymierze
Lord Ravencrest
Zestaw oparty na jednym z podziemi w Legionie - Black Rook Hold. Być może będzie dostępny dla graczy.
Kalkulator cech Artefaktów
Artefakty stanowią w Legionie dodatkową ścieżkę rozwoju postaci. Na MMO-Champion pojawiła się wstępna wersja kalkulatora ich cech.
Legion: Nadchodzą gnomi Łowcy
Quass, | Komentarze : 7Cytat z: Blizzard Entertainment (źródło)
Mamy dla was ogromną wiadomość, dotyczącą najmniejszych mieszkańców Azeroth. Gracze preferujący rozgrywkę rasą gnomów w końcu będą w stanie zostać Łowcami! Dokładnie tak - w World of Warcraft: Legion, wy także będziecie mogli dołączyć do grona wielkich myśliwych.
Niech żyją gnomy!
Od dawna przodując w tworzeniu najlepszych technologii w Azeroth, pomysłowe gnomy są w końcu gotowe, aby chwycić za wielkie strzelby. Ich skłonność do przedmiotów, które robią "bum" i wprawa w korzystaniu z najnowocześniejszych broni, jak wyrzutnie rakiet, strzelby o dużej mocy, czy śmiercionośne promienie sprawia, że są oni idealnymi kandydatami do tropienia swoich ofiar.
W świetle wydarzeń, które odbędą się na Broken Shore, Najwyższy Majster Mekkatorque wyda swoim ludziom rozkaz, aby zaopatrzyli się w ekwipunek i odpowiednio przygotowali do walki - w każdy możliwy sposób.
Mecha-zwierzęta
Oczywiście gnomy nie byłyby sobą, gdyby nie powiązały ze swoim zajęciem własnego rodzaju inżynierii. Nadszedł czas, aby przedstawić nowy gatunek zwierzęcych towarzyszy Łowców: Mechaniczne.
Gracze wcielający się w role gnomów i goblinów będą w stanie od samego początku oswoić tych trudnych do odnalezienia towarzyszy. Inne rasy będą mogły nauczyć się, jak kontrolować te niezbyt prawdziwe zwierzęta, dzięki urządzeniu tworzonemu przez inżynierów.
Oswajanie mechanicznych zwierząt będzie w większości przypadków wymagające. Wpierw będziecie musieli je odnaleźć, a później wykorzystać swoje umiejętności w bardzo niecodzienny sposób. Nie myśleliście chyba, że będzie łatwo, co nie?
Przykładowo, jeden z rzadkich mechanostriderów wymaga uprzedniego stworzenia specjalnej, dziurkowanej karty, która umożliwi dostęp do zamkniętej części Gnomeregan (mamy nadzieję, że pamiętacie jeszcze drogę). Kiedy odnajdziecie już to mechaniczne stworzenie, będziecie musieli wykombinować, w jaki sposób przeciążyć jego obwody. Rozwiążcie zagadkę, a u waszego boku będzie kroczył nowy, zmechanizowany towarzysz.
Czym należy karmić nowoczesnego zwierzaka, który nie jest do końca żywy? Oczywiście mechanicznymi elementami! Łowcy będą w stanie utrzymać "zdrowie" i "zadowolenie" swoich błyszczących, metalowych przyjaciół, korzystając z zaopatrzenia inżynierów (jak np. Handful of Copper Bolts).
I tak dla pewności - jeśli myślicie, że robimy sobie "niewielkie" żarty, to w formie dowodu przedstawiamy wam startowego zwierzaka gnomich Łowców - Giant Mechanical Rabbit.
Czy sprostacie wyzwaniu i zdobędziecie je wszystkie?
Legion Alpha: Nowe modele, artefakty druidów
Quass, | Komentarze : 1
Black Rook Hold, Vault of the Wardens, Neltharion's Lair i Darkheart Thicket
W plikach alpha World of Warcraft: Legion znaleziono dziesiątki nowych modeli, które są ulepszonymi wersjami występujących już w grze stworzeń. MMO-Champion przygotowało również filmy przedstawiające wygląd różnych form Druida pod wpływem działania Artefaktów. Będziemy aktualizować tego newsa, jeśli pojawi się coś nowego.
Wszystkie materiały pochodzą z bardzo wczesnej wersji gry - mogą zawierać błędy lub być niekompletne!
Filmy
Nowe modele
W plikach alpha World of Warcraft: Legion znaleziono dziesiątki nowych modeli, które są ulepszonymi wersjami występujących już w grze stworzeń. MMO-Champion przygotowało również filmy przedstawiające wygląd różnych form Druida pod wpływem działania Artefaktów. Będziemy aktualizować tego newsa, jeśli pojawi się coś nowego.
Wszystkie materiały pochodzą z bardzo wczesnej wersji gry - mogą zawierać błędy lub być niekompletne!
Filmy
Nowe modele