Zbrojownia WoWCenter: Aluneth - kostur Aegwynn, matki Medivha
Quass, | Komentarze : 8
Nadchodzi Legion, a wraz z nim dostęp do legendarnych broni i to nie tylko dla każdej klasy, ale nawet ich specjalizacji. Już wkrótce sięgniemy po oręż tych, którzy zginęli, lub zwątpili w zwycięstwo nad hordami demonów! Każdy z artefaktów posiada swoją historię i znaleźć wśród nich można takie perełki jak będące od lat marzeniem wielu graczy Ashbringer czy Doomhammer, ale również i takie, których istnienie do tej pory skrywały mgły historii. W wielu jednak przypadkach znamy ich poprzednich właścicieli i chociaż same nazwy artefaktów nic nam nie mówią, warto poznać dzieje tych, w których rękach kiedyś spoczywały.
Aluneth
Aluneth – jeśli ktoś sądzi, że w Azeroth panuje równouprawnienie, niech poszuka w bibliotece Karazhanu działu historii i spojrzy na listę Strażników Tirisfal. Szybko zauważy, że jest zdominowana przez męskie imiona. Można znaleźć tam zaledwie jednego rodzynka, a raczej rodzynkę – jedyną kobietę-Strażnika. Jedyną, ale za to najsłynniejszą ze wszystkich Tirisfalen, tę, o której krążyły legendy już za jej życia. Poznajcie historię właścicielki Aluneth’y, Aegwynn – matki Medivha.
Ponad 800 lat temu urząd Strażnika Tirisfal zajmował mag o imieniu Scavell, powszechnie poważany i ceniony mędrzec. Przez długi czas stał na straży Azeroth, wiernie wypełniając polecenia Zakonu, ale w końcu i on odczuł spoczywający na jego barkach ciężar lat i trudnych doświadczeń. Uznając, że nadszedł czas, aby przekazać tytuł kolejnemu pokoleniu, przyjął do siebie na naukę piątkę młodych magików: Falrica, Jonasa, Manfreda, Natalego i Aegwynn. Każde z nich dysponowało sporym talentem, ale tylko Aegwynn, jedyna dziewczyna spośród uczniów Scavella, zdołała odszyfrować i opanować zaklęcia zapisane w pradawnych zwojach Meitre, maga wysoko urodzonych, który żył przed tysiącleciami. Jego inkantacje sprawiały problemy nawet elfim magom, a ludzcy czarodzieje czekali z próbą ich opanowania do zakończenia długich studiów w Dalaranie. Aegwynn zaś osiągnęła sukces już na pierwszym roku nauki. Scavell, widząc w dziewczynie ogromny potencjał, wybrał ją na swą dziedziczkę, przekazując jej, za aprobatą Zakonu, moce Strażnika. Jako nowy czempion bractwa, Aegwynn szybko pokazała reszcie Tirisfalen, gdzie ich miejsce. Do tej pory Strażnik był bardziej sługą niż przywódcą, wręcz gońcem na posyłki Rady. Scavell z pokorą przyjmował swe obowiązki, Aegwynn była zaś za większą autonomią Strażnika, co doprowadziło do licznych konfliktów z resztą członków organizacji. Czarodziejka często zarzucała im bezradność i opieszałość w walce z Legionem, uważając, że nie robią nic, aby rozwiązać problem ciągłego przenikania demonów do ich świata. Owszem, Aegwynn zawsze wychodziła zwycięsko z konfrontacji z plugawymi siłami, odsyłając agentów Sargerasa z powrotem do Spaczonej Otchłani, ale wiedziała, że była to walka z wiatrakami. Metody działania Zakonu, polegające na zabijaniu przywoływanych do Azeroth demonów, nie mogły rozwiązać problemu ich rychłego powrotu.
Szukając sposobu na ostateczne pokonanie Płonącego Legionu, Aegwynn nieraz stawała do walki z przeważającymi siłami zła. Gdy doszły do niej wieści o pojawieniu się w Northrend sporej grupy demonów, Strażniczka wyruszyła pośpiesznie we wskazanie miejsce. Gdy dotarła na mroźne pustkowia, okazało się, że słudzy Legionu rozpoczęli rzeź smoków, mszcząc się za dawne krzywdy. Przepełniona mocami Tirisfal czarodziejka bez trudu pokonała potwory, ale był to jednie początek. Znając potęgę Strażników, władca Płonącego Legionu, Sargeras, wiedział, że nie uda mu się podbić Azeroth bez wcześniejszego wyeliminowania Aegwynn. Wywabił ją więc na koniec świata, nasyłając na nią armię demonów. Spodziewająca się prowokacji magini, pomimo swej porywczości, zapewniła sobie wsparcie smoczych stad. Latające gady pomogły jej rozbić wrogie oddziały, ale zanim śnieg przykrył zmasakrowane demony, na plac boju wkroczył sam Sargeras, który zdołał przesłać do Azeroth swego avatara. Mroczny tytan wyzwał do walki Strażniczkę i chociaż zaklęcia Aegwynn były na wyczerpaniu, dziewczyna zdołała zebrać w sobie resztę mocy, posyłając w pana Legionu promień, który zgasił jego wewnętrzny ogień, przemieniając ciało w posąg. Aegwynn wiedziała jednak, że nawet martwe, ciało tytana może stanowić ogromne zagrożenie. Dlatego też ukryła je w dawnej świątyni Elune, spoczywającej od czasów Wojny Starożytnych na dnie oceanu, a wejście do kompleksu obłożyła potężnymi zaklęciami ochronnymi, uniemożliwiającymi wtargnięcie do wnętrza budowli wszystkim rozumnym rasom Azeroth.
Wygrana nad Sargerasem uczyniła z Aegwynn jedną z najbardziej poważanych osób w kręgach magików. Zaczęto określać ją tytułem Magna, nadawanym jedynie nielicznym, wielkim czarodziejom. Ogromny sukces przyczynił się jednak do pogorszenia już i tak złych stosunków Strażniczki z Zakonem, co doprowadziło do rozdzielenia przez Aegwynn obu instytucji. Chociaż bractwo wciąż z nią współpracowało, nie mogło już domagać się określonych zachowań, a jedynie prosić o jej przychylność. Ok. 100 lat po objęciu posady Strażnika, Aegwynn w bliżej nieokreślonych okolicznościach trafiła na Alunethę, niezwykle potężną różdżkę, przepełnioną magią tajemną. Czyniąc z niej swą ulubioną broń do walki z Legionem, Aegwynn nie rozstawała się z nią przez setki lat aż do momentu przekazania mocy Strażnika.
Mijały dziesiątki, a później i setki lat, a Aegwynn wciąż nie miała zamiaru ustąpić miejsca młodszym, odmawiając oddania mocy. Trwało to tak długo, że niektórzy zaczynali wątpić, czy Aegwynn jest na pewno imieniem, biorąc je za tytuł nadawany kolejnym Strażnikom. Magna nie przejmując się tym, korzystała z zaklęć odmładzających, sztucznie podtrzymując swoją młodość i nie dając Zakonowi cienia nadziei na powrót dawnych tradycji Tirisfalen. Mimo to członkowie bractwa starali się przemówić jej do rozsądku, tłumacząc, że rzucane przez nią uroki są bardzo niestabilne i mogą pozbawić ją sił nawet w środku walki, co stwarzało ryzyko bezpowrotnej utraty mocy Strażnika. Po wielu namowach, Aegwynn w końcu przystała na propozycję, ale zanim uradowani magowie przedstawili jej kandydatury, magini oznajmiła, że przekaże urząd swemu nienarodzonemu synowi. Wcześniej Strażniczka odwiedziła dwór Stormwind, gdzie spędziła noc z nadwornym magiem króla Landena Wrynna, Nielasem Aranem, zachodząc z nim w ciążę. Przez całe 9 miesięcy Aegwynn karmiła płód czystą magią, radując się z ponownego poniżenia reszty Zakonu. Żałowała jedynie, że nienarodzone dziecko było płci męskiej, gdyż kolejna Strażniczka byłaby dodatkowym ciosem dla Rady.
Aegwynn nazwała chłopca Medivh, co w języku elfów oznaczało Powiernika Tajemnic i oddała go na wychowanie Aranowi. Medivh miał szczęśliwe dzieciństwo, ale gdy zaczął dojrzewać, moc Strażnika go przytłoczyła. Jej gwałtowne przebudzenie doprowadziło do śmierci Nielasa i trwającej ponad 20 lat śpiączki chłopca. Medivh przebudził się już jako dorosły mężczyzna, ale nie miał czasu żałować straconych lat. Aegwynn uznała, że nadszedł jej czas i przekazała swemu synowi całą moc Strażnika wraz z urzędem. Magini przeżyła ogromny szok, gdy okazało się, że Medivh wykorzystał swe zdolności do sprowadzenia do Azeroth orków i rozpętania wojny, która mogła doprowadzić do upadku Wichrogródu i innych królestw. Udając się do Karazhanu, oczekiwała wyjaśnień od niesfornego potomka. Zamiast tego Medivh zaatakował ją, ujawniając, że pod powłoką jej syna ukrywał się Sargeras – władca Legionu, który po zabiciu jego ciała ukrył swego ducha w łonie Aegwynn, wypychając świadomość prawdziwego Medivha i tym samym przejmując moce Tirisfalen dla siebie. Magna próbowała powstrzymać potwora, ale nie mogła mierzyć się z mocami Strażnika. Medivh powalił matkę, wysysając z niej niemal całą energię magiczną. Przerażona Aegwynn sięgnęła do ostatnich zasobów magii, jakie zostały w jej ciele – do zaklęć odmładzających, przemieniając je w czar teleportacji, dzięki któremu uciekła od swego prześladowcy.
Lata później, gdy wojny z orkami były już tylko wspomnieniem, wciąż ukrywająca się i żyjąca na odludziu Aegwynn przeczuła rychły powrót Legionu. Wykorzystała zbieraną od lat magię do ożywienia prawdziwego Medivha, wolnego od spaczenia Sargerasa, polecając mu ostrzeżenie wschodnich królestw przed niebezpieczeństwem. Tym razem Strażnik nie zawiódł, nie tylko zbierając siły potrzebne do przegnania demonów, ale też doprowadzając do pokoju między ludźmi a orkami. Pomimo ogromnej klęski Płonącego Legionu, ciemne chmury ponownie zaczęły zbierać się nad Azeroth. Zarówno wśród ludzi jak i orków pojawiła się tajemnicza sekta próbująca skłócić ponownie Przymierze z Hordą. Władczyni Theramore, Jaina Proudmoore, próbując naprawić szkody, trafiła przypadkiem na samotnię Aegwynn, rozpoznając w starej pustelnicy legendarną Strażniczkę. Z początku niechętnie, magna zgodziła się wesprzeć młodą czarodziejkę w poszukiwaniach sprawcy zamieszania, po tym, jak rozpoznała naturę jego magii. Twórcą sekty był Zmodlor – pomniejszy demon, wypędzony przed wiekami przez Aegwynn. Kiedyś próbował przeprowadzić plugawy rytuał, biorąc w niewolę dzieci ze szkoły w Jortas. Tym razem powrócił, aby doprowadzić do wojny Przymierza z Hordą. Chociaż nie udało się całkowicie zażegnać konfliktu, Jaina z Aegwynn zdołały pokonać Zmodlora i powstrzymać dalsze zniszczenia. Magna planowała wrócić do swej samotni, ale w końcu zgodziła się na propozycję Jainy, zostając na Theramore jako jej doradczyni.
Po klęsce Legionu, Medivh był przekonany, że Strażnicy przestaną być potrzebni, ale nie pozwolił, żeby ich moc przepadła wraz z nim. W czasach, gdy dzielił ciało z Sargerasem, zdołał na chwilę wyrwać się spod jego kontroli i uwieść przebywającą w wieży półorczkę Garonę. Wynikiem krótkiego romansu był Med’an – hybryda człowieka, orka i draenei. Dzięki połączeniu trzech ras, chłopiec zyskał wrodzoną zdolność do opanowania różnych szkół magii – tajemnej, światła i żywiołów. Po latach przebywania w ukryciu pod okiem Meryla Winterstorma, dziedzic Medivha rozpoczął swe szkolenie. W międzyczasie Jaina, Aegwynn i Meryl zdecydowali się reaktywować Zakon Tirisfal, poszerzając zakres jego działań o zwalczanie tworów Starych Bogów i Młota Zmierzchu Cho’galla. W decydującej walce z przywódcą sekty, dawnym uczniem Gul’dana, ogrem Cho’gallem, Aegwynn wsparła swego wnuka, oddając swe życie i przelewając w niego całą swą energię życiową. Dzięki jej poświęceniu, Med’an zdołał pokonać ogra, grzebiąc go pod ruinami Ahn'Qiraj. Ciało Aegwynn złożono w krypcie pod Karazhanem, niedaleko mogiły jej syna. Nikt jednak nie wie, co kobieta zrobiła z Alunethą po tym, jak przestała być Strażniczką…
Aluneth
Aluneth – jeśli ktoś sądzi, że w Azeroth panuje równouprawnienie, niech poszuka w bibliotece Karazhanu działu historii i spojrzy na listę Strażników Tirisfal. Szybko zauważy, że jest zdominowana przez męskie imiona. Można znaleźć tam zaledwie jednego rodzynka, a raczej rodzynkę – jedyną kobietę-Strażnika. Jedyną, ale za to najsłynniejszą ze wszystkich Tirisfalen, tę, o której krążyły legendy już za jej życia. Poznajcie historię właścicielki Aluneth’y, Aegwynn – matki Medivha.
Ponad 800 lat temu urząd Strażnika Tirisfal zajmował mag o imieniu Scavell, powszechnie poważany i ceniony mędrzec. Przez długi czas stał na straży Azeroth, wiernie wypełniając polecenia Zakonu, ale w końcu i on odczuł spoczywający na jego barkach ciężar lat i trudnych doświadczeń. Uznając, że nadszedł czas, aby przekazać tytuł kolejnemu pokoleniu, przyjął do siebie na naukę piątkę młodych magików: Falrica, Jonasa, Manfreda, Natalego i Aegwynn. Każde z nich dysponowało sporym talentem, ale tylko Aegwynn, jedyna dziewczyna spośród uczniów Scavella, zdołała odszyfrować i opanować zaklęcia zapisane w pradawnych zwojach Meitre, maga wysoko urodzonych, który żył przed tysiącleciami. Jego inkantacje sprawiały problemy nawet elfim magom, a ludzcy czarodzieje czekali z próbą ich opanowania do zakończenia długich studiów w Dalaranie. Aegwynn zaś osiągnęła sukces już na pierwszym roku nauki. Scavell, widząc w dziewczynie ogromny potencjał, wybrał ją na swą dziedziczkę, przekazując jej, za aprobatą Zakonu, moce Strażnika. Jako nowy czempion bractwa, Aegwynn szybko pokazała reszcie Tirisfalen, gdzie ich miejsce. Do tej pory Strażnik był bardziej sługą niż przywódcą, wręcz gońcem na posyłki Rady. Scavell z pokorą przyjmował swe obowiązki, Aegwynn była zaś za większą autonomią Strażnika, co doprowadziło do licznych konfliktów z resztą członków organizacji. Czarodziejka często zarzucała im bezradność i opieszałość w walce z Legionem, uważając, że nie robią nic, aby rozwiązać problem ciągłego przenikania demonów do ich świata. Owszem, Aegwynn zawsze wychodziła zwycięsko z konfrontacji z plugawymi siłami, odsyłając agentów Sargerasa z powrotem do Spaczonej Otchłani, ale wiedziała, że była to walka z wiatrakami. Metody działania Zakonu, polegające na zabijaniu przywoływanych do Azeroth demonów, nie mogły rozwiązać problemu ich rychłego powrotu.
Szukając sposobu na ostateczne pokonanie Płonącego Legionu, Aegwynn nieraz stawała do walki z przeważającymi siłami zła. Gdy doszły do niej wieści o pojawieniu się w Northrend sporej grupy demonów, Strażniczka wyruszyła pośpiesznie we wskazanie miejsce. Gdy dotarła na mroźne pustkowia, okazało się, że słudzy Legionu rozpoczęli rzeź smoków, mszcząc się za dawne krzywdy. Przepełniona mocami Tirisfal czarodziejka bez trudu pokonała potwory, ale był to jednie początek. Znając potęgę Strażników, władca Płonącego Legionu, Sargeras, wiedział, że nie uda mu się podbić Azeroth bez wcześniejszego wyeliminowania Aegwynn. Wywabił ją więc na koniec świata, nasyłając na nią armię demonów. Spodziewająca się prowokacji magini, pomimo swej porywczości, zapewniła sobie wsparcie smoczych stad. Latające gady pomogły jej rozbić wrogie oddziały, ale zanim śnieg przykrył zmasakrowane demony, na plac boju wkroczył sam Sargeras, który zdołał przesłać do Azeroth swego avatara. Mroczny tytan wyzwał do walki Strażniczkę i chociaż zaklęcia Aegwynn były na wyczerpaniu, dziewczyna zdołała zebrać w sobie resztę mocy, posyłając w pana Legionu promień, który zgasił jego wewnętrzny ogień, przemieniając ciało w posąg. Aegwynn wiedziała jednak, że nawet martwe, ciało tytana może stanowić ogromne zagrożenie. Dlatego też ukryła je w dawnej świątyni Elune, spoczywającej od czasów Wojny Starożytnych na dnie oceanu, a wejście do kompleksu obłożyła potężnymi zaklęciami ochronnymi, uniemożliwiającymi wtargnięcie do wnętrza budowli wszystkim rozumnym rasom Azeroth.
Wygrana nad Sargerasem uczyniła z Aegwynn jedną z najbardziej poważanych osób w kręgach magików. Zaczęto określać ją tytułem Magna, nadawanym jedynie nielicznym, wielkim czarodziejom. Ogromny sukces przyczynił się jednak do pogorszenia już i tak złych stosunków Strażniczki z Zakonem, co doprowadziło do rozdzielenia przez Aegwynn obu instytucji. Chociaż bractwo wciąż z nią współpracowało, nie mogło już domagać się określonych zachowań, a jedynie prosić o jej przychylność. Ok. 100 lat po objęciu posady Strażnika, Aegwynn w bliżej nieokreślonych okolicznościach trafiła na Alunethę, niezwykle potężną różdżkę, przepełnioną magią tajemną. Czyniąc z niej swą ulubioną broń do walki z Legionem, Aegwynn nie rozstawała się z nią przez setki lat aż do momentu przekazania mocy Strażnika.
Mijały dziesiątki, a później i setki lat, a Aegwynn wciąż nie miała zamiaru ustąpić miejsca młodszym, odmawiając oddania mocy. Trwało to tak długo, że niektórzy zaczynali wątpić, czy Aegwynn jest na pewno imieniem, biorąc je za tytuł nadawany kolejnym Strażnikom. Magna nie przejmując się tym, korzystała z zaklęć odmładzających, sztucznie podtrzymując swoją młodość i nie dając Zakonowi cienia nadziei na powrót dawnych tradycji Tirisfalen. Mimo to członkowie bractwa starali się przemówić jej do rozsądku, tłumacząc, że rzucane przez nią uroki są bardzo niestabilne i mogą pozbawić ją sił nawet w środku walki, co stwarzało ryzyko bezpowrotnej utraty mocy Strażnika. Po wielu namowach, Aegwynn w końcu przystała na propozycję, ale zanim uradowani magowie przedstawili jej kandydatury, magini oznajmiła, że przekaże urząd swemu nienarodzonemu synowi. Wcześniej Strażniczka odwiedziła dwór Stormwind, gdzie spędziła noc z nadwornym magiem króla Landena Wrynna, Nielasem Aranem, zachodząc z nim w ciążę. Przez całe 9 miesięcy Aegwynn karmiła płód czystą magią, radując się z ponownego poniżenia reszty Zakonu. Żałowała jedynie, że nienarodzone dziecko było płci męskiej, gdyż kolejna Strażniczka byłaby dodatkowym ciosem dla Rady.
Aegwynn nazwała chłopca Medivh, co w języku elfów oznaczało Powiernika Tajemnic i oddała go na wychowanie Aranowi. Medivh miał szczęśliwe dzieciństwo, ale gdy zaczął dojrzewać, moc Strażnika go przytłoczyła. Jej gwałtowne przebudzenie doprowadziło do śmierci Nielasa i trwającej ponad 20 lat śpiączki chłopca. Medivh przebudził się już jako dorosły mężczyzna, ale nie miał czasu żałować straconych lat. Aegwynn uznała, że nadszedł jej czas i przekazała swemu synowi całą moc Strażnika wraz z urzędem. Magini przeżyła ogromny szok, gdy okazało się, że Medivh wykorzystał swe zdolności do sprowadzenia do Azeroth orków i rozpętania wojny, która mogła doprowadzić do upadku Wichrogródu i innych królestw. Udając się do Karazhanu, oczekiwała wyjaśnień od niesfornego potomka. Zamiast tego Medivh zaatakował ją, ujawniając, że pod powłoką jej syna ukrywał się Sargeras – władca Legionu, który po zabiciu jego ciała ukrył swego ducha w łonie Aegwynn, wypychając świadomość prawdziwego Medivha i tym samym przejmując moce Tirisfalen dla siebie. Magna próbowała powstrzymać potwora, ale nie mogła mierzyć się z mocami Strażnika. Medivh powalił matkę, wysysając z niej niemal całą energię magiczną. Przerażona Aegwynn sięgnęła do ostatnich zasobów magii, jakie zostały w jej ciele – do zaklęć odmładzających, przemieniając je w czar teleportacji, dzięki któremu uciekła od swego prześladowcy.
Lata później, gdy wojny z orkami były już tylko wspomnieniem, wciąż ukrywająca się i żyjąca na odludziu Aegwynn przeczuła rychły powrót Legionu. Wykorzystała zbieraną od lat magię do ożywienia prawdziwego Medivha, wolnego od spaczenia Sargerasa, polecając mu ostrzeżenie wschodnich królestw przed niebezpieczeństwem. Tym razem Strażnik nie zawiódł, nie tylko zbierając siły potrzebne do przegnania demonów, ale też doprowadzając do pokoju między ludźmi a orkami. Pomimo ogromnej klęski Płonącego Legionu, ciemne chmury ponownie zaczęły zbierać się nad Azeroth. Zarówno wśród ludzi jak i orków pojawiła się tajemnicza sekta próbująca skłócić ponownie Przymierze z Hordą. Władczyni Theramore, Jaina Proudmoore, próbując naprawić szkody, trafiła przypadkiem na samotnię Aegwynn, rozpoznając w starej pustelnicy legendarną Strażniczkę. Z początku niechętnie, magna zgodziła się wesprzeć młodą czarodziejkę w poszukiwaniach sprawcy zamieszania, po tym, jak rozpoznała naturę jego magii. Twórcą sekty był Zmodlor – pomniejszy demon, wypędzony przed wiekami przez Aegwynn. Kiedyś próbował przeprowadzić plugawy rytuał, biorąc w niewolę dzieci ze szkoły w Jortas. Tym razem powrócił, aby doprowadzić do wojny Przymierza z Hordą. Chociaż nie udało się całkowicie zażegnać konfliktu, Jaina z Aegwynn zdołały pokonać Zmodlora i powstrzymać dalsze zniszczenia. Magna planowała wrócić do swej samotni, ale w końcu zgodziła się na propozycję Jainy, zostając na Theramore jako jej doradczyni.
Po klęsce Legionu, Medivh był przekonany, że Strażnicy przestaną być potrzebni, ale nie pozwolił, żeby ich moc przepadła wraz z nim. W czasach, gdy dzielił ciało z Sargerasem, zdołał na chwilę wyrwać się spod jego kontroli i uwieść przebywającą w wieży półorczkę Garonę. Wynikiem krótkiego romansu był Med’an – hybryda człowieka, orka i draenei. Dzięki połączeniu trzech ras, chłopiec zyskał wrodzoną zdolność do opanowania różnych szkół magii – tajemnej, światła i żywiołów. Po latach przebywania w ukryciu pod okiem Meryla Winterstorma, dziedzic Medivha rozpoczął swe szkolenie. W międzyczasie Jaina, Aegwynn i Meryl zdecydowali się reaktywować Zakon Tirisfal, poszerzając zakres jego działań o zwalczanie tworów Starych Bogów i Młota Zmierzchu Cho’galla. W decydującej walce z przywódcą sekty, dawnym uczniem Gul’dana, ogrem Cho’gallem, Aegwynn wsparła swego wnuka, oddając swe życie i przelewając w niego całą swą energię życiową. Dzięki jej poświęceniu, Med’an zdołał pokonać ogra, grzebiąc go pod ruinami Ahn'Qiraj. Ciało Aegwynn złożono w krypcie pod Karazhanem, niedaleko mogiły jej syna. Nikt jednak nie wie, co kobieta zrobiła z Alunethą po tym, jak przestała być Strażniczką…
Autorem cyklu Zbrojownia WoWCenter.pl opowiadającego o legendarnych broniach, jakie gracze dzierżyć będą w World of Warcraft: Legion, jest Piotr "Ventas" Budak, polski kronikarz historii Warcrafta, autor Pradawnej Kroniki.
Zbrojownia WoWCenter: Chłód Ebonchilla - kostura pierwszego Strażnika
Kumbol, | Komentarze : 4
Nadchodzi Legion, a wraz z nim dostęp do legendarnych broni i to nie tylko dla każdej klasy, ale nawet ich specjalizacji. Już wkrótce sięgniemy po oręż tych, którzy zginęli, lub zwątpili w zwycięstwo nad hordami demonów! Każdy z artefaktów posiada swoją historię i znaleźć wśród nich można takie perełki jak będące od lat marzeniem wielu graczy Ashbringer czy Doomhammer, ale również i takie, których istnienie do tej pory skrywały mgły historii. W wielu jednak przypadkach znamy ich poprzednich właścicieli i chociaż same nazwy artefaktów nic nam nie mówią, warto poznać dzieje tych, w których rękach kiedyś spoczywały.
Ebonchill
Ebonchill – Każdy z nas słyszał zapewne o Zakonie Tirisfal, tajemnej organizacji magów, których głównym zadaniem była obrona Azeroth przed Płonącym Legionem, jak również o Strażniku – wybrańcu bractwa obdarzonym niemal boskimi mocami. Jak nazywał się Ostatni Strażnik? Medivh, oczywiście! Ale skoro był ostatni, to musiał być i pierwszy. Logiczne, prawda? Pomimo tego niewielu już pamięta o Alodim, osobie, która poświęciła prywatne szczęście, aby stać na straży całego Azeroth.
2 700 lat temu Zakon Tirisfal różnił się znacząco od bractwa z czasów Medivha. Młoda organizacja wciąż wymagała zmian i szlifów, zwłaszcza, jeśli szło o metody walk z demonami. Zrodziły się dwa obozy o diametralnie różnych poglądach. Pierwszy uważał, że magowie wspólnie są w stanie stawić czoło nawet silniejszemu przeciwnikowi. Drudzy zaś, pod kierownictwem Meryla Winterstorma, byli zdania, że nawet przeważająca liczba czarodziei w konfrontacji z potężniejszym demonem i tak poniesie porażkę, a jeśli już wygra, będzie to niestety pyrrusowe zwycięstwo, przypłacone życiem wielu członków bractwa. Szukając rozwiązania, grupa wyszła z propozycją wybrania spośród siebie czempiona, w którego ciele pozostali mieli zmagazynować swe moce. Wtedy wszyscy magowie pośrednio wzięliby udział w walce, kierując magiczną włócznię w przeciwnika, a jej grot zadałby decydujący cios. Dlatego też zaczęto określać wybrańców jako Spearhead.
Pomysł łączenia mocy wydawał się w teorii lepszym rozwiązaniem, ale pociągał za sobą spore ryzyko. Magowie, którzy oddawali swe moce, na czas walki pozostawali bezbronni aż do momentu przywrócenia im sił przez Grot. Kolejnym problemem był wybór czarodzieja, który byłby w stanie udźwignąć tak wielkie obciążenie. Niewielu bowiem potrafiło połączyć w sobie magię pochodzącą od kilku osób i skutecznie z niej korzystać.
Po wielu próbach Zakon wybrał na Grot Włóczni Aertina Brighthanda – utalentowanego maga spełniającego wszystkie wymogi. Niestety w czasie próby odesłania do Spaczonej Otchłani potężnego nathrezima, Kathra'Natira, demon wyzwolił się spod kontroli i zabił Aertina. Podobny los mógł spotkać pozostałych członków bractwa, gdyby nie pomoc młodego czarodzieja, półelfa Alodiego, który przechwycił energię wysłaną ostatkiem sił przez Brighthanda i skierował ją w stronę Kathra’Natira, zmuszając go do ucieczki.
Meryl ujrzał w Alodim następcę zmarłego Grota, który mógł przewyższyć swego poprzednika. Aertin, choć potrafił skumulować i ukierunkować podarowaną moc, nadawał się bardziej na obrońcę niż wojownika, przez co ściągnął na siebie śmierć. Natomiast młody Alodi swoim wyczynem udowodnił biegłość zarówno w magii defensywnej, jak i ofensywnej. Poza tym był sierotą i chociaż niektórym przeszkadzał brak imponującego rodowodu, rodzina mogłaby być przeszkodą i sporym obciążeniem dla przyszłego Grota. Lecz Alodi nie był sam. Miał narzeczoną, młodą i uroczą dziewczynę, Eidre. Jej rodzice posiadali niewielki majątek nad brzegiem jeziora Brightwater i byli bardzo radzi z przyszłego mariażu, który miał wprowadzić do ich rodziny utalentowanego maga. Jednak Alodi poświęcił swe szczęście dla dobra Azeroth, a Eidre, rozumiejąc ciężar spoczywający na jego barkach, zerwała zaręczyny.
Mimo świadomości utraty ukochanej, Alodi nie wahał się. Przybył na wezwanie Zakonu na polanę Tirisfal, gdzie Meryl wraz z towarzyszami przygotował rytuał, mający przekazać mu ich moce. Przyszły czempion nie zgodził się jednak na miano Grotu Włóczni, prosząc, żeby od tej chwili nazywać go Strażnikiem – strażnikiem ich mocy, ich zaufania, bezpieczeństwa i całego Azeroth.
Przepełniony nową siłą Alodi bez trudu zlokalizował zbiegłego Kathra’Natira w pobliżu jeziora Lordamere. Upiorny władca próbował spaczyć czyste wody akwenu, ale młodzieniec, dosiadając gryfa, dotarł na miejsce, zanim ten dokończył dzieła. Nathrezim był potężnym demonem, z którym nie potrafili sobie poradzić członkowie Tirisfalen, ale nawet on nie mógł się mierzyć ze Strażnikiem. Alodi bez wysiłku zdołał sparować ataki Kathra’Natira, wysyłając go pojedynczym zaklęciem z powrotem do Spaczonej Otchłani.
Po powrocie na polany Tirisfal Alodi zwrócił magom ich moce. Widząc jego ogromny sukces, Zakon w pełni zaakceptował metodę Meryla, ogłaszając Alodiego pierwszym Strażnikiem Tirisfal.
Alodi zawsze starał się wypełniać swe obowiązki jak najlepiej i z pełnym poświęceniem stawał do walki z agentami Płonącego Legionu. Chociaż na czas walk obdarowywano go ogromną mocą, sam upodobał sobie zwłaszcza zaklęcia ze szkoły magii lodu, czego symbolem był jego kostur, Ebonchill, z którym Alodi nie rozstawał się aż do śmierci, nawet po tym, gdy przekazał obowiązki Strażnika następnemu pokoleniu. Po jego odejściu kostur został umieszczony w bezpiecznym miejscu przez magów Kirin Tor w oczekiwaniu na osobę zdolną poskromić ogromną moc artefaktu.
Ebonchill
Ebonchill – Każdy z nas słyszał zapewne o Zakonie Tirisfal, tajemnej organizacji magów, których głównym zadaniem była obrona Azeroth przed Płonącym Legionem, jak również o Strażniku – wybrańcu bractwa obdarzonym niemal boskimi mocami. Jak nazywał się Ostatni Strażnik? Medivh, oczywiście! Ale skoro był ostatni, to musiał być i pierwszy. Logiczne, prawda? Pomimo tego niewielu już pamięta o Alodim, osobie, która poświęciła prywatne szczęście, aby stać na straży całego Azeroth.
2 700 lat temu Zakon Tirisfal różnił się znacząco od bractwa z czasów Medivha. Młoda organizacja wciąż wymagała zmian i szlifów, zwłaszcza, jeśli szło o metody walk z demonami. Zrodziły się dwa obozy o diametralnie różnych poglądach. Pierwszy uważał, że magowie wspólnie są w stanie stawić czoło nawet silniejszemu przeciwnikowi. Drudzy zaś, pod kierownictwem Meryla Winterstorma, byli zdania, że nawet przeważająca liczba czarodziei w konfrontacji z potężniejszym demonem i tak poniesie porażkę, a jeśli już wygra, będzie to niestety pyrrusowe zwycięstwo, przypłacone życiem wielu członków bractwa. Szukając rozwiązania, grupa wyszła z propozycją wybrania spośród siebie czempiona, w którego ciele pozostali mieli zmagazynować swe moce. Wtedy wszyscy magowie pośrednio wzięliby udział w walce, kierując magiczną włócznię w przeciwnika, a jej grot zadałby decydujący cios. Dlatego też zaczęto określać wybrańców jako Spearhead.
Pomysł łączenia mocy wydawał się w teorii lepszym rozwiązaniem, ale pociągał za sobą spore ryzyko. Magowie, którzy oddawali swe moce, na czas walki pozostawali bezbronni aż do momentu przywrócenia im sił przez Grot. Kolejnym problemem był wybór czarodzieja, który byłby w stanie udźwignąć tak wielkie obciążenie. Niewielu bowiem potrafiło połączyć w sobie magię pochodzącą od kilku osób i skutecznie z niej korzystać.
Po wielu próbach Zakon wybrał na Grot Włóczni Aertina Brighthanda – utalentowanego maga spełniającego wszystkie wymogi. Niestety w czasie próby odesłania do Spaczonej Otchłani potężnego nathrezima, Kathra'Natira, demon wyzwolił się spod kontroli i zabił Aertina. Podobny los mógł spotkać pozostałych członków bractwa, gdyby nie pomoc młodego czarodzieja, półelfa Alodiego, który przechwycił energię wysłaną ostatkiem sił przez Brighthanda i skierował ją w stronę Kathra’Natira, zmuszając go do ucieczki.
Meryl ujrzał w Alodim następcę zmarłego Grota, który mógł przewyższyć swego poprzednika. Aertin, choć potrafił skumulować i ukierunkować podarowaną moc, nadawał się bardziej na obrońcę niż wojownika, przez co ściągnął na siebie śmierć. Natomiast młody Alodi swoim wyczynem udowodnił biegłość zarówno w magii defensywnej, jak i ofensywnej. Poza tym był sierotą i chociaż niektórym przeszkadzał brak imponującego rodowodu, rodzina mogłaby być przeszkodą i sporym obciążeniem dla przyszłego Grota. Lecz Alodi nie był sam. Miał narzeczoną, młodą i uroczą dziewczynę, Eidre. Jej rodzice posiadali niewielki majątek nad brzegiem jeziora Brightwater i byli bardzo radzi z przyszłego mariażu, który miał wprowadzić do ich rodziny utalentowanego maga. Jednak Alodi poświęcił swe szczęście dla dobra Azeroth, a Eidre, rozumiejąc ciężar spoczywający na jego barkach, zerwała zaręczyny.
Mimo świadomości utraty ukochanej, Alodi nie wahał się. Przybył na wezwanie Zakonu na polanę Tirisfal, gdzie Meryl wraz z towarzyszami przygotował rytuał, mający przekazać mu ich moce. Przyszły czempion nie zgodził się jednak na miano Grotu Włóczni, prosząc, żeby od tej chwili nazywać go Strażnikiem – strażnikiem ich mocy, ich zaufania, bezpieczeństwa i całego Azeroth.
Przepełniony nową siłą Alodi bez trudu zlokalizował zbiegłego Kathra’Natira w pobliżu jeziora Lordamere. Upiorny władca próbował spaczyć czyste wody akwenu, ale młodzieniec, dosiadając gryfa, dotarł na miejsce, zanim ten dokończył dzieła. Nathrezim był potężnym demonem, z którym nie potrafili sobie poradzić członkowie Tirisfalen, ale nawet on nie mógł się mierzyć ze Strażnikiem. Alodi bez wysiłku zdołał sparować ataki Kathra’Natira, wysyłając go pojedynczym zaklęciem z powrotem do Spaczonej Otchłani.
Po powrocie na polany Tirisfal Alodi zwrócił magom ich moce. Widząc jego ogromny sukces, Zakon w pełni zaakceptował metodę Meryla, ogłaszając Alodiego pierwszym Strażnikiem Tirisfal.
Alodi zawsze starał się wypełniać swe obowiązki jak najlepiej i z pełnym poświęceniem stawał do walki z agentami Płonącego Legionu. Chociaż na czas walk obdarowywano go ogromną mocą, sam upodobał sobie zwłaszcza zaklęcia ze szkoły magii lodu, czego symbolem był jego kostur, Ebonchill, z którym Alodi nie rozstawał się aż do śmierci, nawet po tym, gdy przekazał obowiązki Strażnika następnemu pokoleniu. Po jego odejściu kostur został umieszczony w bezpiecznym miejscu przez magów Kirin Tor w oczekiwaniu na osobę zdolną poskromić ogromną moc artefaktu.
Autorem cyklu Zbrojownia WoWCenter.pl opowiadającego o legendarnych broniach, jakie gracze dzierżyć będą w World of Warcraft: Legion, jest Piotr "Ventas" Budak, polski kronikarz historii Warcrafta, autor Pradawnej Kroniki.
Zbrojownia WoWCenter: Felo'melorn - ostrze Słońcobieżców
Kumbol, | Komentarze : 6
Nadchodzi Legion, a wraz z nim dostęp do legendarnych broni i to nie tylko dla każdej klasy, ale nawet ich specjalizacji. Już wkrótce sięgniemy po oręż tych, którzy zginęli, lub zwątpili w zwycięstwo nad hordami demonów! Każdy z artefaktów posiada swoją historię i znaleźć wśród nich można takie perełki jak będące od lat marzeniem wielu graczy Ashbringer czy Doomhammer, ale również i takie, których istnienie do tej pory skrywały mgły historii. W wielu jednak przypadkach znamy ich poprzednich właścicieli i chociaż same nazwy artefaktów nic nam nie mówią, warto poznać dzieje tych, w których rękach kiedyś spoczywały.
Felo'melorn
Jeden z ciekawszych kompletów broni trafi niedługo w ręce powierników tajemnic, czyli magów. Chociaż wcześniej znaliśmy jedynie Felo’melorn, dwa pozostałe należały do jednych z największych i najbardziej poważanych magików w historii. Co o nich wiemy? Zacznijmy od najstarszej z broni, która widziała jedne z największych bitew na ziemiach Azeroth oraz była świadkiem narodzin zarówno wysokich, jak i krwawych elfów – Felo’melorn.
Felo’melorn – miecz królewski, antyczne ostrze rodu Sunstriderów (Słońcobieżców) znane każdemu wysokiemu i krwawemu elfowi, który narodził się przed przybyciem Plagi. Historia tej klingi, której nazwę można przetłumaczyć jako Uderzenie płomienia, sięga czasów Wojny Starożytnych, kiedy to połączone siły nocnych elfów starły się z Płonącym Legionem 10 000 lat temu. Winną nadejścia demonów była elfia królowa, Azshara, która poleciła swoim magom budowę magicznego portalu mającego sprowadzić do Kalimdoru jej wybranka, Sargerasa. Z początku cały dwór popierał poczynania monarchini, ale widząc przerażające zbrodnie i okrucieństwa demonów, część wysoko urodzonych zdecydowała się opuścić pałac i stanąć po stronie obrońców Kalimdoru. Przewodził im Dath’remar Sunstrider – potężny mag noszący u boku ognistą klingę, Felo’melorn.
Po ciężkiej bitwie, która doprowadziła do rozdarcia pierwotnego Kalimdoru na znane nam dzisiaj kontynenty, Legion został wygnany z Azeroth. Bojąc się jego powrotu, jeden z przywódców elfów, Malfurion Stormrage, zakazał używania magii pod groźbą śmierci. Dath’remar nie mógł pogodzić się z tak dokuczliwymi ograniczeniami i wraz ze swymi ludźmi sprowadził na las Ashenvale straszliwą ognistą burzę. Druidzi zdołali jednak okiełznać szalejący żywioł i pojmać świtę Sunstridera.
Malfurion, nie chcąc skazywać tak licznej grupy elfów, zamienił karę śmierci na wygnanie z Kalimdoru. Felo’melorn podążył u boku swego właściciela na pokładzie jednego z wielu statków na wschód, przepływając Wielkie Morze i wychodząc zwycięsko z konfrontacji z Wielkim Wirem.
Po długiej morskiej tułaczce przyszedł czas na równie mozolną i ciężką podróż w głąb kontynentu. W końcu wysoko urodzeni dotarli do lesistej doliny, gdzie wśród drzew o złotych liściach założyli swoje królestwo, Quel’Thalas. Na niewielkiej wysepce wysuniętej na północ Dath’remar stworzył Słoneczną Studnię, wykorzystując fiolkę z wodą ze Studni Wieczności zabraną z Kalimdoru. Dzięki mocy sadzawki, wysoko urodzeni powołali z popiołów zachwycające miasta wraz ze stolicą królestwa, pięknym Silvermoon, gdzie osiadł Dath’remar, ogłaszając się pierwszym królem wysokich elfów. Po jego śmierci Felo’melorn był przekazywany kolejnym władcom z dynastii Sunstriderów, stając się mieczem królewskim, podobnie jak znacznie później Trol’kalar Trollbane’ów ze Stromgarde.
Kolejnym dzierżycielem Felo’melorna znanym z imienia był potomek Dath’remara, król Anasterian Sunstrider, którego wczesny okres panowania przypadł na wielką wojnę z trollami Amani 2 800 lat temu. Chociaż dobrze strzeżone, Quel’Thalas powoli uginało się pod naporem berserkerów, które pragnęły odzyskać ziemie zagarnięte przez elfów. Gdyby nie pomoc ludzi, król Anasterian nie zdołałyby obronić królestwa.
W czasie ostatecznej bitwy obłożone ognistymi czarami ostrze Felo’melorna siało postrach w sercach przeciwników. Zadane nim rany zostawały od razu przypieczone, uniemożliwiając trollom późniejszą regenerację.
Po rozprawieniu się z Amani, kiedy to Felo’melorn zakosztował krwi dziesiątek, a może i setek trollich żywotów, przez kolejne wieki spoczywał głównie w pochwie, a jego rękojeść porastała kurzem. Dopiero, gdy armia nieumarłych pod wodzą upadłego księcia Lordaeronu, Arthasa, wdarła się do królestwa w poszukiwaniu magii Słonecznej Studni, Felo’melorn ponownie stanął w obronie swego ludu.
Chociaż król Anasterian miał na karku ok. 3 000 lat, a jego skóra przypominała bardziej korę drzewa niż delikatną elfią cerę, antyczny władca zaskoczył Arthasa, poruszając się z niebywałą prędkością i gibkością. Dzierżąc swój ognisty miecz w jednej, i magiczny kostur w drugiej ręce, był dla czempiona Plagi godnym przeciwnikiem. Jego Felo’melorn zataczał błyskawiczne kręgi, unikając ciosów runicznego ostrza Arthasa. Anasterian zdołał nawet przeciąć pęciny Niezwyciężonego, rumaka rycerza śmierci, zwalając go z jego grzbietu, ale w konfrontacji z Ostrzem Mrozu pradawna klinga zawiodła swego właściciela. Felo’melorn pękł na dwie części sprowadzając na Anasteriana śmierć.
Po odejściu Plagi do Quel’Thalas przybył z Dalaranu książę Kael’thas. Zaprowadzono go do ciała ojca oraz strzaskanego Felo’melorna. Ostatni z rodu Sunstriderów zabrał fragmenty ostrza i przekuł je na nowo, przelewając w nie całą nienawiść i żądzę odwetu na Arthasie. Po niesłusznym oskarżeniu krwawych elfów o zdradę Przymierza i skazaniu ich na śmierć, książę Kael’thas zaciągnął się na służbę do Illidana Stormrage’a i wraz z nim udał się na Koronę Lodu z zamiarem zniszczenia Króla Lisza. Na mroźnym kontynencie Kael starł się w końcu ze znienawidzonym Arthasem. Felo’melorn ponownie zapłonął żywym ogniem, podsycanym cierpieniami swego zdziesiątkowanego ludu. Ostrze Mrozu z niesłychaną siłą uderzyło w przekutą klingę, ale tym razem Felo’melorn wytrzymał uderzenie, dorównując sile legendarnej broni. Ku zaskoczeniu rycerza śmierci miecz wydawał się znacznie silniejszy i szybszy niż w czasie pojedynku z Anasterianem. Błyskawiczne ciosy Felo’melorna zmusiły Arthasa do postawy defensywnej, ale w końcu jego lepsze wyszkolenie w walce w zwarciu przeważyło, zmuszając Kaela do szybkiej teleportacji, w czasie której utracił swój miecz.
Przez następne lata wielu poszukiwało Felo’melorna, zwłaszcza nijaka Lyandra, będąca według zapewnień bardzo daleką krewną króla Anasteriana z bocznej gałęzi Sunstriderów, ale bez praw do dziedziczenia tronu.
Felo'melorn
Jeden z ciekawszych kompletów broni trafi niedługo w ręce powierników tajemnic, czyli magów. Chociaż wcześniej znaliśmy jedynie Felo’melorn, dwa pozostałe należały do jednych z największych i najbardziej poważanych magików w historii. Co o nich wiemy? Zacznijmy od najstarszej z broni, która widziała jedne z największych bitew na ziemiach Azeroth oraz była świadkiem narodzin zarówno wysokich, jak i krwawych elfów – Felo’melorn.
Felo’melorn – miecz królewski, antyczne ostrze rodu Sunstriderów (Słońcobieżców) znane każdemu wysokiemu i krwawemu elfowi, który narodził się przed przybyciem Plagi. Historia tej klingi, której nazwę można przetłumaczyć jako Uderzenie płomienia, sięga czasów Wojny Starożytnych, kiedy to połączone siły nocnych elfów starły się z Płonącym Legionem 10 000 lat temu. Winną nadejścia demonów była elfia królowa, Azshara, która poleciła swoim magom budowę magicznego portalu mającego sprowadzić do Kalimdoru jej wybranka, Sargerasa. Z początku cały dwór popierał poczynania monarchini, ale widząc przerażające zbrodnie i okrucieństwa demonów, część wysoko urodzonych zdecydowała się opuścić pałac i stanąć po stronie obrońców Kalimdoru. Przewodził im Dath’remar Sunstrider – potężny mag noszący u boku ognistą klingę, Felo’melorn.
Po ciężkiej bitwie, która doprowadziła do rozdarcia pierwotnego Kalimdoru na znane nam dzisiaj kontynenty, Legion został wygnany z Azeroth. Bojąc się jego powrotu, jeden z przywódców elfów, Malfurion Stormrage, zakazał używania magii pod groźbą śmierci. Dath’remar nie mógł pogodzić się z tak dokuczliwymi ograniczeniami i wraz ze swymi ludźmi sprowadził na las Ashenvale straszliwą ognistą burzę. Druidzi zdołali jednak okiełznać szalejący żywioł i pojmać świtę Sunstridera.
Malfurion, nie chcąc skazywać tak licznej grupy elfów, zamienił karę śmierci na wygnanie z Kalimdoru. Felo’melorn podążył u boku swego właściciela na pokładzie jednego z wielu statków na wschód, przepływając Wielkie Morze i wychodząc zwycięsko z konfrontacji z Wielkim Wirem.
Po długiej morskiej tułaczce przyszedł czas na równie mozolną i ciężką podróż w głąb kontynentu. W końcu wysoko urodzeni dotarli do lesistej doliny, gdzie wśród drzew o złotych liściach założyli swoje królestwo, Quel’Thalas. Na niewielkiej wysepce wysuniętej na północ Dath’remar stworzył Słoneczną Studnię, wykorzystując fiolkę z wodą ze Studni Wieczności zabraną z Kalimdoru. Dzięki mocy sadzawki, wysoko urodzeni powołali z popiołów zachwycające miasta wraz ze stolicą królestwa, pięknym Silvermoon, gdzie osiadł Dath’remar, ogłaszając się pierwszym królem wysokich elfów. Po jego śmierci Felo’melorn był przekazywany kolejnym władcom z dynastii Sunstriderów, stając się mieczem królewskim, podobnie jak znacznie później Trol’kalar Trollbane’ów ze Stromgarde.
Kolejnym dzierżycielem Felo’melorna znanym z imienia był potomek Dath’remara, król Anasterian Sunstrider, którego wczesny okres panowania przypadł na wielką wojnę z trollami Amani 2 800 lat temu. Chociaż dobrze strzeżone, Quel’Thalas powoli uginało się pod naporem berserkerów, które pragnęły odzyskać ziemie zagarnięte przez elfów. Gdyby nie pomoc ludzi, król Anasterian nie zdołałyby obronić królestwa.
W czasie ostatecznej bitwy obłożone ognistymi czarami ostrze Felo’melorna siało postrach w sercach przeciwników. Zadane nim rany zostawały od razu przypieczone, uniemożliwiając trollom późniejszą regenerację.
Po rozprawieniu się z Amani, kiedy to Felo’melorn zakosztował krwi dziesiątek, a może i setek trollich żywotów, przez kolejne wieki spoczywał głównie w pochwie, a jego rękojeść porastała kurzem. Dopiero, gdy armia nieumarłych pod wodzą upadłego księcia Lordaeronu, Arthasa, wdarła się do królestwa w poszukiwaniu magii Słonecznej Studni, Felo’melorn ponownie stanął w obronie swego ludu.
Chociaż król Anasterian miał na karku ok. 3 000 lat, a jego skóra przypominała bardziej korę drzewa niż delikatną elfią cerę, antyczny władca zaskoczył Arthasa, poruszając się z niebywałą prędkością i gibkością. Dzierżąc swój ognisty miecz w jednej, i magiczny kostur w drugiej ręce, był dla czempiona Plagi godnym przeciwnikiem. Jego Felo’melorn zataczał błyskawiczne kręgi, unikając ciosów runicznego ostrza Arthasa. Anasterian zdołał nawet przeciąć pęciny Niezwyciężonego, rumaka rycerza śmierci, zwalając go z jego grzbietu, ale w konfrontacji z Ostrzem Mrozu pradawna klinga zawiodła swego właściciela. Felo’melorn pękł na dwie części sprowadzając na Anasteriana śmierć.
Po odejściu Plagi do Quel’Thalas przybył z Dalaranu książę Kael’thas. Zaprowadzono go do ciała ojca oraz strzaskanego Felo’melorna. Ostatni z rodu Sunstriderów zabrał fragmenty ostrza i przekuł je na nowo, przelewając w nie całą nienawiść i żądzę odwetu na Arthasie. Po niesłusznym oskarżeniu krwawych elfów o zdradę Przymierza i skazaniu ich na śmierć, książę Kael’thas zaciągnął się na służbę do Illidana Stormrage’a i wraz z nim udał się na Koronę Lodu z zamiarem zniszczenia Króla Lisza. Na mroźnym kontynencie Kael starł się w końcu ze znienawidzonym Arthasem. Felo’melorn ponownie zapłonął żywym ogniem, podsycanym cierpieniami swego zdziesiątkowanego ludu. Ostrze Mrozu z niesłychaną siłą uderzyło w przekutą klingę, ale tym razem Felo’melorn wytrzymał uderzenie, dorównując sile legendarnej broni. Ku zaskoczeniu rycerza śmierci miecz wydawał się znacznie silniejszy i szybszy niż w czasie pojedynku z Anasterianem. Błyskawiczne ciosy Felo’melorna zmusiły Arthasa do postawy defensywnej, ale w końcu jego lepsze wyszkolenie w walce w zwarciu przeważyło, zmuszając Kaela do szybkiej teleportacji, w czasie której utracił swój miecz.
Przez następne lata wielu poszukiwało Felo’melorna, zwłaszcza nijaka Lyandra, będąca według zapewnień bardzo daleką krewną króla Anasteriana z bocznej gałęzi Sunstriderów, ale bez praw do dziedziczenia tronu.
Autorem cyklu Zbrojownia WoWCenter.pl opowiadającego o legendarnych broniach, jakie gracze dzierżyć będą w World of Warcraft: Legion, jest Piotr "Ventas" Budak, polski kronikarz historii Warcrafta, autor Pradawnej Kroniki.
O początkach świata Azeroth w Karczmie Rudy Goblin w Katowicach
Kumbol, | Komentarze : 3
Jeśli jesteście z Katowic lub okolic i tak się przypadkiem składa, że jesteście fanami świata Warcrafta, jego historii i mitologii, to doskonale się składa. Znany Wam dobrze z Pradawnej Kroniki Ventass po raz kolejny wychodzi do ludzi. Po wykładach na Game Days w Zamku Książ cieszących się dużym zainteresowaniem Piotr tym razem zawita do Katowic i klimatycznej karczmy Rudy Goblin przy ul. Wita Stwosza 5. Tam 9. sierpnia serdecznie zapraszamy na prelekcję o początku świata Azeroth.
Zapraszam fanów Warcrafta i sympatyków Pradawnej Kroniki na wykład o początkach świata Azeroth do najbardziej klimatycznej miejscówki w Katowicach - karczmy Rudy Goblin! Czekają Was przynajmniej 2 godziny czystego lore znanego z I tomu Pradawnej Kroniki, masa ciekawostek + oczywiście czas na pytania od słuchaczy. Nie zabraknie również azerothiańskich pierniczków znanych z krakowskiego Kominka i Game Days 2015. Wstęp wolny!
Wykład o początkach Azeroth
Karczma Rudy Goblin
ul. Wita Stwosza 5, Katowice
9 sierpnia 2015, 17:00
Wydarzenie na Facebooku
Karczma Rudy Goblin
ul. Wita Stwosza 5, Katowice
9 sierpnia 2015, 17:00
Wydarzenie na Facebooku
Pradawna Kronika: Tom II - gigantyczna księga historii Warcrafta po polsku!
Kumbol, | Komentarze : 17
Niemal 20 tysięcy "czytań" i ponad 107 dni zsumowanego czasu lektury - to imponujące statystyki równie imponującego dzieła Piotra "Ventasa" Budaka - I tomu Pradawnej Kroniki. Pierwsza część wielkiej księgi opisującej dzieje świata Warcrafta w niesamowitym szczególe, a przede wszystkim po polsku, przykuła Waszą uwagę na tyle mocno, że od razu po jej publikacji w sierpniu ubiegłego roku za darmo na WoWCenter.pl zaczęliście pytać o ciąg dalszy.
Oczekiwanie dobiega dziś końca. Po niemal roku wytężonej, kronikarskiej pracy druga, trzykrotnie dłuższa część opus magnum Ventasa została ukończona. Mamy niezwykłą przyjemność po raz kolejny zaprosić Was do lektury gigantycznej, 350-stronicowej (!), bogato ilustrowanej księgi, którą udostępniamy Wam w całości zupełnie za darmo. Panie i Panowie, fani historii świata Warcrafta: przed Wami Pradawna Kronika: Tom II!
Prace nad kolejnymi tomami Pradawnej Kroniki trwają, a ich postępy możecie śledzić na fan page'u Ventasa.
Oczekiwanie dobiega dziś końca. Po niemal roku wytężonej, kronikarskiej pracy druga, trzykrotnie dłuższa część opus magnum Ventasa została ukończona. Mamy niezwykłą przyjemność po raz kolejny zaprosić Was do lektury gigantycznej, 350-stronicowej (!), bogato ilustrowanej księgi, którą udostępniamy Wam w całości zupełnie za darmo. Panie i Panowie, fani historii świata Warcrafta: przed Wami Pradawna Kronika: Tom II!
Azeroth – bogaty, pełen tajemnic świat, zamieszkiwany przez różnorodne rasy, i… od początku swego istnienia targany wieloma konfliktami. Książka, którą macie przed sobą, zawiera całą jego historię, od mitycznych wojen Tytanów u zarania dziejów aż po współczesność.
Kim był pierwszy Strażnik Tirisfal?
Kto nauczył draenei szamanizmu?
Co przesądziło o wyniku II Wojny?
Dlaczego orkowie mają zieloną skórę?
To zaledwie kilka spośród pytań, na które znajdziecie odpowiedź w drugim tomie Pradawnej Kroniki.
Pradawna Kronika - Tom II
Piotr "Ventas" Budak
Pod patronatem WoWCenter.pl
Piotr "Ventas" Budak
Pod patronatem WoWCenter.pl
Przegapiłeś pierwszą część? Nic nie szkodzi! Kliknij poniżej:
>> Pradawna Kronika - Tom I <<
>> Pradawna Kronika - Tom I <<
Prace nad kolejnymi tomami Pradawnej Kroniki trwają, a ich postępy możecie śledzić na fan page'u Ventasa.
Spotkanie przy Kominku na Zamku Książ: Dziękujemy za wspólną zabawę!
Kumbol, | Komentarze : 6
W ostatni majowy weekend mieliśmy niezwykłą przyjemność gościć na Zamku Książ w Wałbrzychu, gdzie w ramach festiwalu Game Days 2015 zorganizowaliśmy wyjątkowe, dwudniowe Spotkanie przy Kominku. W oddanej całkowicie do naszej dyspozycji wielkiej Sali Konrada wspólnie graliśmy w Hearthstone: Heroes of Warcraft oraz Heroes of the Storm, przeprowadziliśmy trzy turnieje, rozdaliśmy dziesiątki fantastycznych nagród, zaprosiliśmy na wykłady o historii Warcrafta oraz lokalizacji gier, zaprezentowaliśmy gościom naszą małą prywatną kolekcję skarbów Blizzarda, a przede wszystkim cały czas po prostu świetnie się z Wami bawiliśmy! Najwyższa pora na podsumowanie, zdjęcia i relację filmową!
Turnieje i ich zwycięzcy
W najważniejszym turnieju całego weekendu, czyli oficjalnym turnieju kwalifikacyjnym do Mistrzostw Spotkań przy Kominku (Fireside Gatherings Championship) wzięło udział 45 śmiałków, którzy zjechali do Zamku Książ w jednym celu - pogruchotać kości (metaforycznie!) swoim oponentom i awansować do dalszego etapu! Przypomnijmy, że ostateczną stawką jest 100 000 dolarów - nagroda za mistrzostwo świata w Hearthstone.
W sobotę, z 5 drabinek po całym dniu emocjonujących rozgrywek udało się wyłonić zwycięzców, których dane zostały przekazane do Blizzard Entertainment. Poniżsi mistrzowie (tak, dla nas już nimi jesteście!) zostaną zaproszeni do drugiego, internetowego etapu Mistrzostw Spotkań przy Kominku. Czwórka finalistów (mamy nadzieję, że wszyscy od nas) awansuje następnie do trzeciego etapu rozgrywek, gdzie walka idzie już o realną kasę.
Oto zwycięzcy turnieju oficjalnego Spotkania przy Kominku WoWCenter.pl na Zamku Ksiaż:
Dawid "Yossarian" Borawski
Patryk "Gimpek" Garczyk
Mateusz "Majonez" Jadach
Paul "ReTTy" Paczyński
Paweł "Zupa" Sopuch
Również w niedzielnych, już mniej oficjalnych turniejach Hearthstone i Heroes of the Storm nagrodziliśmy najlepszych graczy i drużyny. W turnieju wirtualnej karcianki zwyciężył trafka, zaś tytuł najlepszej drużyny Heroes of the Storm festiwalu Game Days 2015 zgarnął klan Dark Venom.
Serdecznie dziękujemy wszystkim zawodnikom, którzy wzięli udział w rozgrywkach w czasie kominkowego weekendu! Gratulujemy zwycięzcom, a w szczególności naszym oficjalnym Hearthstone'owym mistrzom, za których trzymamy kciuki w kolejnych etapach!
Dziękujemy za wsparcie!
Słowa podziękowania należą się także dobrym duchom naszego przedsięwzięcia, bez których nie moglibyśmy rozdać w ramach Kominka tych wszystkich wspaniałych nagród, z jakimi wielu z Was opuszczało Zamek Ksiaż.
Serdecznie dziękujemy Blizzard Entertainment i jego europejskiemu zespołowi ds. społeczności, a także Wydawnictwu Insignis, wydającemu w Polsce książki ze świata Warcrafta, Starcrafta i Diablo, oraz firmie cdp.pl - polskiemu dystrybutorowi gier Blizzard Entertainment. Jesteście super!
Szczególne wyrazy podziękowania kierujemy też do Piotra "Ventasa" Budaka oraz Eweliny Plewy za całokształt wsparcia, a w detalu za cudowny humor, jak zawsze pyszne, piękne pierniczki, foto- i wideo-dokumentację całego wydarzenia oraz wartościowe wykłady o historii Warcrafta! Dziękujemy również pięknie Ryszardowi "Rysławowi" Chojnowskiemu za przyjęcie zaproszenia i wykład na temat lokalizacji gier i początków komputerowego Wiedźmina, a także długie rozmowy przy kominku! Dzięki, że byliście z nami!
Kominek na zdjęciu, na filmie
Wszystkim obecnym w zeszły weekend na Zamku Książ, a także (a może w szczególności?) tym, którzy jednak nie dotarli, prezentujemy obszerną galerię zdjęć z naszego wyjątkowego Spotkania przy Kominku. Przez naszą Salę Konrada przetoczyło się tysiące gości, ale jeśli pobyliście z nami dłuższą chwilę, to jest wielce prawdopodobne, że gdzieś się tam odnajdziecie! Nie zapomnijcie się otagować! :-)
Ventass stanął na wysokości zadania nie tylko jako prelegent, ale także rasowy reporter! Poniżej obejrzycie jego bardzo obszerną, niemal półgodzinną relację wideo z Game Days i naszego Kominka na Zamku Ksiaż. W niej między innymi niezwykle wartościowy wywiad z Rysławem na temat lokalizacji i nazw własnych, a także rozmowy z autorem świetnych modeli rodem z Gwiezdnych Wojen czy moją skromną osobą. Gorąco polecamy!
Dziękujemy, że wpadliście na Spotkanie przy Kominku na Zamku Książ w Wałbrzychu!
To był fantastyczny weekend, oby do następnego razu!
Turnieje i ich zwycięzcy
W najważniejszym turnieju całego weekendu, czyli oficjalnym turnieju kwalifikacyjnym do Mistrzostw Spotkań przy Kominku (Fireside Gatherings Championship) wzięło udział 45 śmiałków, którzy zjechali do Zamku Książ w jednym celu - pogruchotać kości (metaforycznie!) swoim oponentom i awansować do dalszego etapu! Przypomnijmy, że ostateczną stawką jest 100 000 dolarów - nagroda za mistrzostwo świata w Hearthstone.
W sobotę, z 5 drabinek po całym dniu emocjonujących rozgrywek udało się wyłonić zwycięzców, których dane zostały przekazane do Blizzard Entertainment. Poniżsi mistrzowie (tak, dla nas już nimi jesteście!) zostaną zaproszeni do drugiego, internetowego etapu Mistrzostw Spotkań przy Kominku. Czwórka finalistów (mamy nadzieję, że wszyscy od nas) awansuje następnie do trzeciego etapu rozgrywek, gdzie walka idzie już o realną kasę.
Oto zwycięzcy turnieju oficjalnego Spotkania przy Kominku WoWCenter.pl na Zamku Ksiaż:
Dawid "Yossarian" Borawski
Patryk "Gimpek" Garczyk
Mateusz "Majonez" Jadach
Paul "ReTTy" Paczyński
Paweł "Zupa" Sopuch
Również w niedzielnych, już mniej oficjalnych turniejach Hearthstone i Heroes of the Storm nagrodziliśmy najlepszych graczy i drużyny. W turnieju wirtualnej karcianki zwyciężył trafka, zaś tytuł najlepszej drużyny Heroes of the Storm festiwalu Game Days 2015 zgarnął klan Dark Venom.
Serdecznie dziękujemy wszystkim zawodnikom, którzy wzięli udział w rozgrywkach w czasie kominkowego weekendu! Gratulujemy zwycięzcom, a w szczególności naszym oficjalnym Hearthstone'owym mistrzom, za których trzymamy kciuki w kolejnych etapach!
Dziękujemy za wsparcie!
Słowa podziękowania należą się także dobrym duchom naszego przedsięwzięcia, bez których nie moglibyśmy rozdać w ramach Kominka tych wszystkich wspaniałych nagród, z jakimi wielu z Was opuszczało Zamek Ksiaż.
Serdecznie dziękujemy Blizzard Entertainment i jego europejskiemu zespołowi ds. społeczności, a także Wydawnictwu Insignis, wydającemu w Polsce książki ze świata Warcrafta, Starcrafta i Diablo, oraz firmie cdp.pl - polskiemu dystrybutorowi gier Blizzard Entertainment. Jesteście super!
Szczególne wyrazy podziękowania kierujemy też do Piotra "Ventasa" Budaka oraz Eweliny Plewy za całokształt wsparcia, a w detalu za cudowny humor, jak zawsze pyszne, piękne pierniczki, foto- i wideo-dokumentację całego wydarzenia oraz wartościowe wykłady o historii Warcrafta! Dziękujemy również pięknie Ryszardowi "Rysławowi" Chojnowskiemu za przyjęcie zaproszenia i wykład na temat lokalizacji gier i początków komputerowego Wiedźmina, a także długie rozmowy przy kominku! Dzięki, że byliście z nami!
Kominek na zdjęciu, na filmie
Wszystkim obecnym w zeszły weekend na Zamku Książ, a także (a może w szczególności?) tym, którzy jednak nie dotarli, prezentujemy obszerną galerię zdjęć z naszego wyjątkowego Spotkania przy Kominku. Przez naszą Salę Konrada przetoczyło się tysiące gości, ale jeśli pobyliście z nami dłuższą chwilę, to jest wielce prawdopodobne, że gdzieś się tam odnajdziecie! Nie zapomnijcie się otagować! :-)
>> GALERIA ZDJĘĆ <<
Wyjątkowe, dwudniowe Spotkanie przy Kominku w magicznym Zamku Książ w Wałbrzychu! Nasza ekipa WoWCenter.pl i...
Posted by WoWCenter.pl on 29 maja 2015
Ventass stanął na wysokości zadania nie tylko jako prelegent, ale także rasowy reporter! Poniżej obejrzycie jego bardzo obszerną, niemal półgodzinną relację wideo z Game Days i naszego Kominka na Zamku Ksiaż. W niej między innymi niezwykle wartościowy wywiad z Rysławem na temat lokalizacji i nazw własnych, a także rozmowy z autorem świetnych modeli rodem z Gwiezdnych Wojen czy moją skromną osobą. Gorąco polecamy!
Dziękujemy, że wpadliście na Spotkanie przy Kominku na Zamku Książ w Wałbrzychu!
To był fantastyczny weekend, oby do następnego razu!
Spotkanie przy Kominku na Zamku Książ: Panele, których nie wolno przegapić!
Kumbol, | Komentarze : 8
Festiwal Game Days 2015 na Zamku Książ w Wałbrzychu już w ten weekend, a tam nasze wyjątkowe Spotkanie przy Kominku i szereg atrakcji dla fanów gier Blizzarda. Wiecie już, że epicentrum aktywności związanych z Hearthstone'm i Heroes of the Storm będzie Sala Konrada (na półpiętrze - to jedna z pierwszych sal, na jakie traficie!). Tuż za jej rogiem, po sąsiedzku, mieści się zamkowa Sala Kinowa, w której odbywać się będzie część merytoryczna festiwalu. Mamy i tam nasz WoWCenterowy wkład.
Tak jest, autor doskonale przyjętej przez Was Pradawnej Kroniki wychodzi do ludzi! Na swojej prelekcji Ventas opowie o najważniejszych wydarzeniach, jakie ukształtowały uniwersum Warcrafta. Dowiecie się więcej o Starych Bogach, rodzimych rasach Azeroth i tych, których obecność zawdzięczamy ingerencji tytanów. Nie zabraknie mnóstwa ciekawostek, anegdot i faktów na temat Warcrafta, o jakich nie mieliście pojęcia. Wykład Piotra Budaka ubarwią ponadto drobne machinimowe wstawki. Nie można też zapomnieć o "Ventaskach" - na słuchaczy i kominkowych gości czekać będzie ten specjalny, słodki poczęstunek.
Jeśli pasjonujecie się historią Warcrafta, zapewne wypatrujecie na horyzoncie wieści o drugim tomie Pradawnej Kroniki. Miło nam oznajmić, że losy kontynuacji tej polskiej wirtualnej encyklopedii fabuły Warcrafta zostaną ogłoszone właśnie podczas wykładu Ventasa na Zamku Książ. II tom Kroniki jest bliżej, niż Wam się wydaje!
Więcej informacji o wykładzie Ventasa oraz Pradawnej Kronice znajdziecie na fanpage'u autora.
Od tłumaczeń do Wiedźmina i z powrotem
Ryszard "Rysław" Chojnowski
30.05.2015 (sobota), 15:00 - 16:00
Zamek Książ w ten weekend będzie gościł także innego bardzo wyjątkowego gościa. Ryszard "Rysław" Chojnowski, szef firmy Albion specjalizującej się w lokalizowaniu gier na język polski, wygłosi w sobotnie popołudnie godzinną prelekcję na temat fachu tłumacza gier i wielu wyzwań wiążących się z tym zawodem. Warto przypomnieć, że to właśnie Rysław i jego firma są odpowiedzialni za niemal wszystkie polonizacje gier Blizzard Entertainment.
Rysław opowie także o epizodzie z jego kariery, o którym niedawno zrobiło się bardzo głośno. Otóż Ryszard był swego czasu kierownikiem produkcji pierwszej części komputerowego Wiedźmina, kiedy ta wykluwała się jeszcze w kazamatach CD Projektu w studiu w Łodzi. Po publikacji filmu z unikalnym materiałem pochodzącym z bardzo wczesnej wersji Wiedźmina świat zainteresował się genezą polskiego hitu, a o Rysławie pisało między innymi Kotaku czy PC Gamer. Na swoim wykładzie na Zamku Książ autor Angielskiego dla graczy powróci do tego tematu i będziecie mogli dowiedzieć się więcej o początkach elektronicznego Wiedźmina.
Więcej o Rysławie dowiecie się z naszego niedawnego artykułu przedstawiającego sylwetkę Ryszarda.
Jak widzicie, warto będzie wybrać się do Wałbrzycha w ten weekend. Mamy nadzieję, że wspólnie z szacownymi prelegentami dostarczymy wszystkich przybyłym masę dobrej zabawy!
Pełny program festiwalu Game Days 2015 znajdziecie na oficjalnej stronie wydarzenia.
Bądźcie z nami w sobotę i niedzielę, 30 i 31 maja 2015 na Zamku Książ w Wałbrzychu! Takiego Spotkania przy Kominku jeszcze nie było!
Historia uniwersum Warcrafta
Piotr "Ventas" Budak
30.05.2015 (sobota), 13:00 - 14:30
31.05.2015 (niedziela), 13:00 - 14:00
Piotr "Ventas" Budak
30.05.2015 (sobota), 13:00 - 14:30
31.05.2015 (niedziela), 13:00 - 14:00
Tak jest, autor doskonale przyjętej przez Was Pradawnej Kroniki wychodzi do ludzi! Na swojej prelekcji Ventas opowie o najważniejszych wydarzeniach, jakie ukształtowały uniwersum Warcrafta. Dowiecie się więcej o Starych Bogach, rodzimych rasach Azeroth i tych, których obecność zawdzięczamy ingerencji tytanów. Nie zabraknie mnóstwa ciekawostek, anegdot i faktów na temat Warcrafta, o jakich nie mieliście pojęcia. Wykład Piotra Budaka ubarwią ponadto drobne machinimowe wstawki. Nie można też zapomnieć o "Ventaskach" - na słuchaczy i kominkowych gości czekać będzie ten specjalny, słodki poczęstunek.
Jeśli pasjonujecie się historią Warcrafta, zapewne wypatrujecie na horyzoncie wieści o drugim tomie Pradawnej Kroniki. Miło nam oznajmić, że losy kontynuacji tej polskiej wirtualnej encyklopedii fabuły Warcrafta zostaną ogłoszone właśnie podczas wykładu Ventasa na Zamku Książ. II tom Kroniki jest bliżej, niż Wam się wydaje!
Więcej informacji o wykładzie Ventasa oraz Pradawnej Kronice znajdziecie na fanpage'u autora.
Od tłumaczeń do Wiedźmina i z powrotem
Ryszard "Rysław" Chojnowski
30.05.2015 (sobota), 15:00 - 16:00
Zamek Książ w ten weekend będzie gościł także innego bardzo wyjątkowego gościa. Ryszard "Rysław" Chojnowski, szef firmy Albion specjalizującej się w lokalizowaniu gier na język polski, wygłosi w sobotnie popołudnie godzinną prelekcję na temat fachu tłumacza gier i wielu wyzwań wiążących się z tym zawodem. Warto przypomnieć, że to właśnie Rysław i jego firma są odpowiedzialni za niemal wszystkie polonizacje gier Blizzard Entertainment.
Rysław opowie także o epizodzie z jego kariery, o którym niedawno zrobiło się bardzo głośno. Otóż Ryszard był swego czasu kierownikiem produkcji pierwszej części komputerowego Wiedźmina, kiedy ta wykluwała się jeszcze w kazamatach CD Projektu w studiu w Łodzi. Po publikacji filmu z unikalnym materiałem pochodzącym z bardzo wczesnej wersji Wiedźmina świat zainteresował się genezą polskiego hitu, a o Rysławie pisało między innymi Kotaku czy PC Gamer. Na swoim wykładzie na Zamku Książ autor Angielskiego dla graczy powróci do tego tematu i będziecie mogli dowiedzieć się więcej o początkach elektronicznego Wiedźmina.
Więcej o Rysławie dowiecie się z naszego niedawnego artykułu przedstawiającego sylwetkę Ryszarda.
Jak widzicie, warto będzie wybrać się do Wałbrzycha w ten weekend. Mamy nadzieję, że wspólnie z szacownymi prelegentami dostarczymy wszystkich przybyłym masę dobrej zabawy!
Pełny program festiwalu Game Days 2015 znajdziecie na oficjalnej stronie wydarzenia.
Bądźcie z nami w sobotę i niedzielę, 30 i 31 maja 2015 na Zamku Książ w Wałbrzychu! Takiego Spotkania przy Kominku jeszcze nie było!
Spotkanie przy Kominku na Zamku Książ: Turniej Hearthstone częścią kwalifikacji do oficjalnych Mistrzostw Świata!
Kumbol, | Komentarze : 0
Już w następny weekend spotykamy się wszyscy (tak, o Tobie też mówię!) w jakże dostojnym miejscu - w murach Zamku Książ w Wałbrzychu. W ramach festiwalu Game Days 2015 zapraszamy Was na specjalne dwudniowe Spotkanie przy Kominku przy Hearthstone: Heroes of Warcraft i Heroes of the Storm. Skupiając się dziś na pierwszym z wymienionych tytułów chcieliśmy zakomunikować Wam dalsze, bardzo istotne szczegóły na temat sobotniego (30.05) turnieju Hearthstone.
Miło nam poinformować, że nasz kominkowy turniej został zatwierdzony przez Blizzard Entertainment i posiada status oficjalnego turnieju kwalifikacyjnego do Mistrzostw Spotkań przy Kominku (Fireside Gatherings Championship), w których to z kolei bój idzie o miejsce w regionalnych finałach Mistrzostw Świata Hearthstone. Czy muszę wspominać, że główną nagrodą tychże jest 100 000 dolarów, czy sama perspektywa tytułu mistrza świata wystarczy?
A dalej przechodzi... wielu!
Grając i wygrywając w naszym turnieju awansujecie dalej do internetowego etapu rozgrywek. Co bardzo ważne, liczba miejsc "wchodzących" od nas NIE jest z góry określona - im więcej Was zagra, tym więcej finalistów możemy zgłosić. Mówiąc precyzyjnie, do dalszego etapu Mistrzostw Spotkań przy Kominku z naszego turnieju wejdzie tylu finalistów, ile 8-osobowych drabinek uda nam się wypełnić w całości.
Zasady Podboju - turniejowego formatu rozgrywek
Jeśli chcecie wziąć udział w turnieju Hearthstone podczas naszego Spotkania przy Kominku, powinniście dobrze wgryźć się w zasady formuły Podboju, jaką z racji "oficjalności" imprezy zobligowani jesteśmy stosować. W zrozumieniu tego nowego w Hearthstone formatu rozgrywek niechaj z pomocą przyjdą poniższe wytyczne oraz bardzo obrazowy filmik od samego Blizzarda:
Kliknijcie ikonkę obok trybiku, żeby włączyć polskie napisy.
Zgłaszanie talii, spory
Podbojowa formuła turnieju nakłada na uczestników (znaczy Was) obowiązek przedłożenia organizatorom (znaczy nam) przed każdym etapem (BO64, BO32, ćwierćfinały, półfinały itd.) kompletnego, dokładnego składu wszystkich 3 talii, jakimi będziecie się posługiwać w najbliższej fazie. Jak to będzie wyglądało w praktyce? Kiedy już dopieścicie talie, robicie zrzuty ekranowe (screenshoty) z klasera zawierające pełną listę 30 użytych kart. Te screenshoty wysyłacie w prostym emailu na adres talie@wowcenter.pl, w tytule maila podając swój pełny BattleTag (np. Nick#1234). Ostatni moment na dosłanie do nas zrzutów będziemy ogłaszać na miejscu, jednak nie będzie to zwykle później niż kwadrans przed startem kolejnego etapu rozgrywek.
Tuż przed meczem przeciwnicy informują się wzajemnie, jakimi trzema klasami zamierzają grać. NIE pokazują sobie dokładnie talii. W razie zaistnienia w czasie meczu jakichkolwiek sytuacji spornych lub wątpliwych, zawodnik zgłaszający taką wątpliwość jest zobowiązany zachować na zrzucie ekranowym (screenshocie) kwestionowane zagranie. Administracja następnie sprawdza na podstawie kompletu nadesłanych talii zasadność sporu. W przypadku braku nadesłanej paczki screenshotów zawodnik automatycznie odpada z turnieju.
Zapisy, check-in
Aby umożliwić przyjeżdżającym na jeden tylko dzień z dalszych stron graczom uczestnictwo w turnieju, całość rozgrywek oficjalnego turnieju Mistrzostw Spotkań przy Kominku przeprowadzimy w sobotę, 30-go maja 2015.
Niniejszym ruszamy z online'owymi zapisami na sobotni turniej Hearthstone. Do obsługi systemu turniejowego wykorzystujemy Battlefy (wymagane założenie prostego konta, można logować się np. Facebookiem). Zapisywać możecie się już teraz pod tym adresem:
Zapisy potrwają do samego dnia imprezy, do soboty 30-go maja do godziny 12:00 - będziecie więc mogli zgłosić chęć udziału nawet dopiero na miejscu, o ile nie zaśpicie.
O 12:00 uruchomimy procedurę check-inu, by zweryfikować liczbę faktycznie obecnych na miejscu graczy. Do 12:15 będzie można w systemie Battlefy potwierdzić swoją obecność na Zamku Książ i udział.
Bez wejściówki ani rusz - bilety już dostępne!
Zamek Książ jest obiektem turystycznym i pomimo odbywającego się festiwalu spora część standardowej ekspozycji będzie dostępna dla wszystkich gości. Wstęp na Zamek, a więc i do głównych atrakcji (w tym do nas) festiwalu Game Days 2015 jest symbolicznie biletowany. Wejściówki warto nabyć zawczasu w tańszej sprzedaży internetowej. Koszt jednodniowego biletu ulgowego to zaledwie 10 PLN.
To oczywiście nie wszystkie niespodzianki i informacje związane z obecnością WoWCenter.pl i HotSCenter.pl na I Festiwalu Gier i Rozrywki Game Days 2015. Wyczekujcie szczegółów na temat nagród (będą naprawdę cenne!) oraz pozostałych aktywności w miarę zbliżania się wydarzenia.
Bądźcie z nami w sobotę i niedzielę, 30 i 31 maja 2015 na Zamku Książ w Wałbrzychu! Takiego Spotkania przy Kominku jeszcze nie było!
Oficjalny turniej Mistrzostw Spotkań przy Kominku
Fireside Gatherings Championship
Fireside Gatherings Championship
Miło nam poinformować, że nasz kominkowy turniej został zatwierdzony przez Blizzard Entertainment i posiada status oficjalnego turnieju kwalifikacyjnego do Mistrzostw Spotkań przy Kominku (Fireside Gatherings Championship), w których to z kolei bój idzie o miejsce w regionalnych finałach Mistrzostw Świata Hearthstone. Czy muszę wspominać, że główną nagrodą tychże jest 100 000 dolarów, czy sama perspektywa tytułu mistrza świata wystarczy?
A dalej przechodzi... wielu!
Grając i wygrywając w naszym turnieju awansujecie dalej do internetowego etapu rozgrywek. Co bardzo ważne, liczba miejsc "wchodzących" od nas NIE jest z góry określona - im więcej Was zagra, tym więcej finalistów możemy zgłosić. Mówiąc precyzyjnie, do dalszego etapu Mistrzostw Spotkań przy Kominku z naszego turnieju wejdzie tylu finalistów, ile 8-osobowych drabinek uda nam się wypełnić w całości.
Zasady Podboju - turniejowego formatu rozgrywek
Jeśli chcecie wziąć udział w turnieju Hearthstone podczas naszego Spotkania przy Kominku, powinniście dobrze wgryźć się w zasady formuły Podboju, jaką z racji "oficjalności" imprezy zobligowani jesteśmy stosować. W zrozumieniu tego nowego w Hearthstone formatu rozgrywek niechaj z pomocą przyjdą poniższe wytyczne oraz bardzo obrazowy filmik od samego Blizzarda:
- Wszystkie mecze będą rozgrywane do trzech zwycięstw. Pierwszy zawodnik, któremu uda się zatriumfować trzy razy, zostaje uznany za zwycięzcę danego starcia i przechodzi dalej.
- Przed rozpoczęciem kolejnych faz rozgrywek w ramach imprezy, każdy z zawodników musi przedstawić pełne zestawienie składu talii dla trzech niepowtarzalnych klas postaci. Gracze mogą zgłaszać nowe talie przed rozpoczęciem poszczególnych etapów.
- Aby zwyciężyć w meczu, gracz musi wygrać po jednej partii każdą ze swoich trzech talii.
- Kiedy gracz wygrywa partię, musi do końca meczu odrzucić zwycięską talię.
- Przegrany może zatrzymać swoją talię w następnej partii lub zmienić ją na jedną z dwóch pozostałych, które ma do dyspozycji.
- Zawodnicy zostaną poinformowani o tym, jakie klasy postaci ma do dyspozycji przeciwnik. Gracze nie będą jednak wiedzieli, na którą z klas zdecydował się przeciwnik, do chwili dokonania przez obydwu wyboru.
Kliknijcie ikonkę obok trybiku, żeby włączyć polskie napisy.
Zgłaszanie talii, spory
Podbojowa formuła turnieju nakłada na uczestników (znaczy Was) obowiązek przedłożenia organizatorom (znaczy nam) przed każdym etapem (BO64, BO32, ćwierćfinały, półfinały itd.) kompletnego, dokładnego składu wszystkich 3 talii, jakimi będziecie się posługiwać w najbliższej fazie. Jak to będzie wyglądało w praktyce? Kiedy już dopieścicie talie, robicie zrzuty ekranowe (screenshoty) z klasera zawierające pełną listę 30 użytych kart. Te screenshoty wysyłacie w prostym emailu na adres talie@wowcenter.pl, w tytule maila podając swój pełny BattleTag (np. Nick#1234). Ostatni moment na dosłanie do nas zrzutów będziemy ogłaszać na miejscu, jednak nie będzie to zwykle później niż kwadrans przed startem kolejnego etapu rozgrywek.
Tuż przed meczem przeciwnicy informują się wzajemnie, jakimi trzema klasami zamierzają grać. NIE pokazują sobie dokładnie talii. W razie zaistnienia w czasie meczu jakichkolwiek sytuacji spornych lub wątpliwych, zawodnik zgłaszający taką wątpliwość jest zobowiązany zachować na zrzucie ekranowym (screenshocie) kwestionowane zagranie. Administracja następnie sprawdza na podstawie kompletu nadesłanych talii zasadność sporu. W przypadku braku nadesłanej paczki screenshotów zawodnik automatycznie odpada z turnieju.
Zapisy, check-in
Aby umożliwić przyjeżdżającym na jeden tylko dzień z dalszych stron graczom uczestnictwo w turnieju, całość rozgrywek oficjalnego turnieju Mistrzostw Spotkań przy Kominku przeprowadzimy w sobotę, 30-go maja 2015.
Niniejszym ruszamy z online'owymi zapisami na sobotni turniej Hearthstone. Do obsługi systemu turniejowego wykorzystujemy Battlefy (wymagane założenie prostego konta, można logować się np. Facebookiem). Zapisywać możecie się już teraz pod tym adresem:
Zapisy potrwają do samego dnia imprezy, do soboty 30-go maja do godziny 12:00 - będziecie więc mogli zgłosić chęć udziału nawet dopiero na miejscu, o ile nie zaśpicie.
O 12:00 uruchomimy procedurę check-inu, by zweryfikować liczbę faktycznie obecnych na miejscu graczy. Do 12:15 będzie można w systemie Battlefy potwierdzić swoją obecność na Zamku Książ i udział.
Bez wejściówki ani rusz - bilety już dostępne!
Zamek Książ jest obiektem turystycznym i pomimo odbywającego się festiwalu spora część standardowej ekspozycji będzie dostępna dla wszystkich gości. Wstęp na Zamek, a więc i do głównych atrakcji (w tym do nas) festiwalu Game Days 2015 jest symbolicznie biletowany. Wejściówki warto nabyć zawczasu w tańszej sprzedaży internetowej. Koszt jednodniowego biletu ulgowego to zaledwie 10 PLN.
To oczywiście nie wszystkie niespodzianki i informacje związane z obecnością WoWCenter.pl i HotSCenter.pl na I Festiwalu Gier i Rozrywki Game Days 2015. Wyczekujcie szczegółów na temat nagród (będą naprawdę cenne!) oraz pozostałych aktywności w miarę zbliżania się wydarzenia.
Bądźcie z nami w sobotę i niedzielę, 30 i 31 maja 2015 na Zamku Książ w Wałbrzychu! Takiego Spotkania przy Kominku jeszcze nie było!