Nowe turnieje w ESL - Hearthstone Hero Cup!
Temahemm, | Komentarze : 0
HotSCenter.pl: Kolejna aktualizacja Heroes of the Storm już dostępna!
Od lipca w polskiej sekcji Electronic Sports League pojawi się zupełnie nowy rodzaj turniejów - Hero Cup. Gracze będą mogli walczyć wyłącznie wybranym przez ESL, zmieniającym się co tydzień bohaterem. Zaczynając od Wojownika, przez kolejne 9 tygodni uczestnicy turnieju zmierzą się między sobą w systemie Pojedynczej Eliminacji, w trybie Best of Three (do dwóch wygranych). Zawodnicy otrzymają prawo zmiany talii w obrębie danej klasy. Pierwsze rozgrywki wystartują już za tydzień, czyli 3 lipca o 18:00, a do wygrania będą konta ESL Premium, umożliwiające oglądanie rozgrywek w serwisie bez reklam, wyświetlanie medali w swoim profilu oraz wzięcie udziału w ligach Amateur Series, Pro Series i Major Series. Wakacje są dla wielu doskonałą okazją do doszlifowania swoich umiejętności i spróbowania innych klas, zapraszamy więc do wzięcia udziału. Zapisy jak i dokładne zasady turniejów możecie znaleźć poniżej:
Harmonogram Hero Cup:
Potrzebne linki:
Od lipca w polskiej sekcji Electronic Sports League pojawi się zupełnie nowy rodzaj turniejów - Hero Cup. Gracze będą mogli walczyć wyłącznie wybranym przez ESL, zmieniającym się co tydzień bohaterem. Zaczynając od Wojownika, przez kolejne 9 tygodni uczestnicy turnieju zmierzą się między sobą w systemie Pojedynczej Eliminacji, w trybie Best of Three (do dwóch wygranych). Zawodnicy otrzymają prawo zmiany talii w obrębie danej klasy. Pierwsze rozgrywki wystartują już za tydzień, czyli 3 lipca o 18:00, a do wygrania będą konta ESL Premium, umożliwiające oglądanie rozgrywek w serwisie bez reklam, wyświetlanie medali w swoim profilu oraz wzięcie udziału w ligach Amateur Series, Pro Series i Major Series. Wakacje są dla wielu doskonałą okazją do doszlifowania swoich umiejętności i spróbowania innych klas, zapraszamy więc do wzięcia udziału. Zapisy jak i dokładne zasady turniejów możecie znaleźć poniżej:
Harmonogram Hero Cup:
- Hero Cup #1 - Wojownik - 3 lipca, 18:00
- Hero Cup #2 - Szaman - 10 lipca, 18:00
- Hero Cup #3 - Łotr - 17 lipca, 18:00
- Hero Cup #4 - Paladyn - 24 lipca, 18:00
- Hero Cup #5 - Łowca - 31 lipca, 18:00
- Hero Cup #6 - Druid - 7 sierpnia, 18:00
- Hero Cup #7 - Czarnoksiężnik - 14 sierpnia, 18:00
- Hero Cup #8 - Mag - 21 sierpnia, 18:00
- Hero Cup #9 - Kapłan - 28 sierpnia, 18:00
Potrzebne linki:
- News na ESL Polska
- Zasady rozgrywek
- Zapisy na pierwszy turniej
- Poradnik, opisujący jak wziąć udział w turniejach
- Oficjalna grupa na Facebooku
- Twitter ESL Polska
- Etykieta wsparcia, z której można skorzystać w razie wątpliwości
Dat DreamHack drama
Caritas, | Komentarze : 4
Uff, właśnie zakończył się turniej DreamHack, o którym pisaliśmy Wam niedawno. Emocji było mnóstwo, jak zwykle mieliśmy okazję oglądać wspaniałe pojedynki. Turniej ten przynióśł również sporo nowości jeśli chodzi o sam regulamin i sposób przeprowadzania turniejów. Widać, że sama formuła turniejów to wciąż jeszcze coś, co nie jest do końca określone, a organizatorzy sprawdzają różne opcje. Jest to z jednej strony złe, bo konkurs konkursowi nierówny, a z drugiej – i to według mnie przeważa – dobre, bo widać, że głos społeczności ma znaczenie. Hearthstone to w końcu młoda gra, za to o wielkim potencjale.
Ale nie o tym będzie ten felieton.
W finale turnieju spotkali się RDU i Amaz. Finał rozgrywany był według systemu BO5, wygrał RDU, tyle suchych faktów.
W trakcie jednej z partii RDU grający magiem, dostał od kogoś ze swoich znajomych informację jakich sekretów użył Amaz grający Hunterem. RDU oszust, sprawdźmy wszystkie jego mecze. Dyskwalifikacja! Nieczysta wygrana! Na pewno oszukiwał i wcześniej.
Teorii powstało miliony. A oskarżenia powtarzane od osoby do osoby zamieniły się w głuchy telefon. Wiecie co to jest głuchy telefon? To zjawisko które zachodzi gdy np ja mówię, że piję kawę bez mleka, a nasta osoba, do której dotarła ta historia, wmawia mi, że powiedziałam że nie lubię groszku. Otóż ludzie, którzy chyba nawet nie ogladali streamów, zaczęli powtarzać jak to RDU miał przygotowany cały kod, jak to znajomi informowali go o kartach przeciwników. Dobra teoria w stylu tinfoil hat nie jest zła, ale tu nic się kupy nie trzymało. Idźmy jednak po kolei.
RDU otrzymał od znajomego informację jakie sekrety zagrał Amaz. To jest fakt. Faktem jest również to, że zgłosił to administratorom. Faktem jest przerwa, podczas której administratorzy dyskutowali o tym, czy mecz powtórzyć, czy nie. Faktem jest, że Amaz nie miał pełnych informacji o przerwie. Faktem jest, że organizatorzy wraz z prosami obecnymi podczas rozgrywki podjęli decyzję o nie powtarzaniu meczu.
Podczas wcześniejszych partii znajomi pisali do RDU wiadomości w stylu „Hi mom.”
Tyle faktów.
W internecie są specjaliści od wszystkiego, od teorii spiskowych również. Otóż nie wiem czy wiecie, ale jeśli ktoś pisze „hi mom”, to oznacza to, że przeciwnik ma Leeroya w ręce. Bo przecież to nie może być przypadek, że przeciwnik dostaje jakąś kartę, a Twoi znajomi piszą „hello mom”, prawda? To musi być spisek! A jeśli ktoś nie wierzy, to wiedzcie, że „hey mom” pojawiło się dwa razy! Najpierw było tylko „hello mom”, a zaraz potem było „hello poep’s mom.” Przypadek? Nie sądzę. W końcu pierwszy gracz nie nazywał się Poep, według battletagu nazywał się Vladxy! Tak więc mówienie nam, że to po prostu dwóch kolegów próbujących być śmiesznymi to mydlenie nam oczu!
Tak, no cóż... Kolega pozdrawiający mamę nazywa się Vladxy. Całe 5 sekund guglania prowadzi nas na Twitcha kolegi. „Hello , I am Popescu Vlad and I am 17 years old.” Popesku, zwany Poep… Znaleźć można dużo więcej informacji o nim, m.in jak sobie radzi w LoLu.
Ale... ale przecież powiedział „hello mom” zaraz po Leeroy’u! To musi być spisek!
Taaak, szkoda tylko że mamusię pozdrawiano jakiś czas później, a nie w momencie wyciągnięcia kart.
Jak wspomniałam wcześniej, faktem jest, że ktoś podał RDU informację o sekretach zagranych przez Amaza. Nikt temu nie zaprzecza. Pytanie jednak, czy RDU w ten sposób oszukiwał, czy po prostu ma znajomych idiotów? Skłaniam się jednak ku drugiej opcji, bo oszukiwanie w taki sposób, podczas streamu na żywo jest mało inteligentnym sposobem na zwycięstwo. Powiem tak: trzeba być idiotą, żeby w ten sposób próbować zyskać przewagę. A RDU na idiotę nie wygląda. Czy bez tej wiedzy zagrałby tak, jak zagrał? Zagrał Alex, czy pojąłby taką samą decyzję bez wiadomości od tego znajomego? Według prosów tak, ja prosem nie jestem, więc zaufam komuś, kto ma o millenia więcej doświadczenia. Na chłopski rozum: musiał zagrać agresywnie jeśli chciał wygrać.
Kwestią czasu było takie wydarzenie. Pytanie nie brzmiało tak naprawdę CZY coś takiego się zdarzy, tylko KIEDY. Cała ta sytuacja pokazuje szereg problemów:
W internecie zaczęła się nagonka na RDU. Słuszna? Moim skromnym zdaniem zdaniem nie. Cóż gracz winny, że ma znajomych nie rozumiejących idei fair play? Za RDU murem stanęli prosi. Choćby Artosis, który był obecny na miejscu (pisownia oryginalna):
Jego dokładniejszy i mniej rozemocjonowany komentarz możecie znaleźć tutaj.
Możemy bawić się w teorie, że “multi succes” oznacza, że przeciwnik ma Kor’krona (a nie jest po prostu życzeniem komuś powodzenia), a „hello mom” oznacza Leeroya. Możemy, tylko po co. Niszczenie komuś reputacji tylko dlatego, że jego znajomi to idioci jest co najmniej słabe. Jeśli kogoś można obarczyć tu winą, to właśnie znajomych i organizatorów za to, że dopuścili do takiej sytuacji. Gdzie tu wina gracza? Łatwo jest oskarżać ofiarę, ale chyba nie o to chodzi w życiu.
Najpiękniej w tym wszystkim zachował się Amaz, serdecznie polecam do obejrzenia filmik, który wrzucił na YouTube zaraz po turnieju.
Poza oczywistym znaczeniem dla turnieju i społeczności HS, cała ta sytuacja pokazuje coś jeszcze: ludzie jak papugi powtarzają coś, co wydaje im się prawdą, chociaż dowody mówią co innego. Cała ta historia pokazuje jak działa głuchy telefon: ja powiem, że ktoś wysłał graczowi wiadomość, godzinę później usłyszę, że ten gracz otrzymywał wiadomości przez cały turniej, na każdym etapie i tylko dlatego wygrał. Wszyscy popełniamy błędy, jesteśmy tylko ludźmi. Ale niszczenie kogoś bez dowodów, obdzieranie go z sukcesów, bo być może oszukiwał – to idzie za daleko. Bo gdyby dostał informację, gdyby hello mom oznaczało, że X... Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. Ideą sportu – każdego sportu - powinno być fair play. Jeśli oszukujesz, to nie rozumiesz idei sportu. I szkoda mi Cię, tracisz tak wiele. Tak, istnieją ludzie, którzy oszukują. ale to, że tacy ludzie istnieją nie oznacza, że wszyscy gracze to oszuści, nie dajmy się zwariować.
Przygotowując ten felieton zajrzałam na kilka stron i odbija mi się to czkawką. Ilość hejtu na RDU jest przerażająca. Ilość chamstwa i złośliwości, wrednych pojazdów, ba – nawet nawoływanie do zabicia gracza (sic!), bo jego znajomi to debile. Zjechać, zniszczyć. To przerażające. Sami tworzymy tę społeczność, określamy pewne standardy zachowań. I mam nadzieję, że nie będę jedyna osobą, która chamstwu powie nie. Być może powiecie, że to walka z wiatrakami. Może. Ale jeśli widzę efekty takiej polityki, to znaczy że odnosi to pewien sukces.
Serdecznie życzę i Wam i sobie mniej spotkań z chamskimi akcjami, mniej przyzwolenia dla takich zachowań i wielu meczy rozegranych w idei fair play. Cieszcie się świetną grą i meczami rozgrywanymi uczciwie, na najwyższym poziomie. Bo o to w tym chodzi.
Ale nie o tym będzie ten felieton.
W finale turnieju spotkali się RDU i Amaz. Finał rozgrywany był według systemu BO5, wygrał RDU, tyle suchych faktów.
W trakcie jednej z partii RDU grający magiem, dostał od kogoś ze swoich znajomych informację jakich sekretów użył Amaz grający Hunterem. RDU oszust, sprawdźmy wszystkie jego mecze. Dyskwalifikacja! Nieczysta wygrana! Na pewno oszukiwał i wcześniej.
Teorii powstało miliony. A oskarżenia powtarzane od osoby do osoby zamieniły się w głuchy telefon. Wiecie co to jest głuchy telefon? To zjawisko które zachodzi gdy np ja mówię, że piję kawę bez mleka, a nasta osoba, do której dotarła ta historia, wmawia mi, że powiedziałam że nie lubię groszku. Otóż ludzie, którzy chyba nawet nie ogladali streamów, zaczęli powtarzać jak to RDU miał przygotowany cały kod, jak to znajomi informowali go o kartach przeciwników. Dobra teoria w stylu tinfoil hat nie jest zła, ale tu nic się kupy nie trzymało. Idźmy jednak po kolei.
RDU otrzymał od znajomego informację jakie sekrety zagrał Amaz. To jest fakt. Faktem jest również to, że zgłosił to administratorom. Faktem jest przerwa, podczas której administratorzy dyskutowali o tym, czy mecz powtórzyć, czy nie. Faktem jest, że Amaz nie miał pełnych informacji o przerwie. Faktem jest, że organizatorzy wraz z prosami obecnymi podczas rozgrywki podjęli decyzję o nie powtarzaniu meczu.
Podczas wcześniejszych partii znajomi pisali do RDU wiadomości w stylu „Hi mom.”
Tyle faktów.
W internecie są specjaliści od wszystkiego, od teorii spiskowych również. Otóż nie wiem czy wiecie, ale jeśli ktoś pisze „hi mom”, to oznacza to, że przeciwnik ma Leeroya w ręce. Bo przecież to nie może być przypadek, że przeciwnik dostaje jakąś kartę, a Twoi znajomi piszą „hello mom”, prawda? To musi być spisek! A jeśli ktoś nie wierzy, to wiedzcie, że „hey mom” pojawiło się dwa razy! Najpierw było tylko „hello mom”, a zaraz potem było „hello poep’s mom.” Przypadek? Nie sądzę. W końcu pierwszy gracz nie nazywał się Poep, według battletagu nazywał się Vladxy! Tak więc mówienie nam, że to po prostu dwóch kolegów próbujących być śmiesznymi to mydlenie nam oczu!
Tak, no cóż... Kolega pozdrawiający mamę nazywa się Vladxy. Całe 5 sekund guglania prowadzi nas na Twitcha kolegi. „Hello , I am Popescu Vlad and I am 17 years old.” Popesku, zwany Poep… Znaleźć można dużo więcej informacji o nim, m.in jak sobie radzi w LoLu.
Ale... ale przecież powiedział „hello mom” zaraz po Leeroy’u! To musi być spisek!
Taaak, szkoda tylko że mamusię pozdrawiano jakiś czas później, a nie w momencie wyciągnięcia kart.
Jak wspomniałam wcześniej, faktem jest, że ktoś podał RDU informację o sekretach zagranych przez Amaza. Nikt temu nie zaprzecza. Pytanie jednak, czy RDU w ten sposób oszukiwał, czy po prostu ma znajomych idiotów? Skłaniam się jednak ku drugiej opcji, bo oszukiwanie w taki sposób, podczas streamu na żywo jest mało inteligentnym sposobem na zwycięstwo. Powiem tak: trzeba być idiotą, żeby w ten sposób próbować zyskać przewagę. A RDU na idiotę nie wygląda. Czy bez tej wiedzy zagrałby tak, jak zagrał? Zagrał Alex, czy pojąłby taką samą decyzję bez wiadomości od tego znajomego? Według prosów tak, ja prosem nie jestem, więc zaufam komuś, kto ma o millenia więcej doświadczenia. Na chłopski rozum: musiał zagrać agresywnie jeśli chciał wygrać.
Kwestią czasu było takie wydarzenie. Pytanie nie brzmiało tak naprawdę CZY coś takiego się zdarzy, tylko KIEDY. Cała ta sytuacja pokazuje szereg problemów:
- Dlaczego stream nie był opóźniony choćby o te 30 sekund?
- Dlaczego nie używano kont turniejowych? Na tym etapie turnieju powinno to być lepiej zorganizowane. To w końcu finał. Zgodnie z regulaminem gracze muszą zgłaszać swoje decki wcześniej. Cóż za problem udostępnić im te decki na kontach turniejowych?
- W końcu sam problem z trybem obserwatora. To wyraźny dowód, że taki tryb jest potrzebny. Ponadto tryb offline lub modyfikacja trybu "busy" również sporo by pomogła. Jak dotąd Blizz słuchał społeczności Hearthstone, miejmy nadzieję, że posłucha i teraz.
- Dlaczego podjęto decyzję o nie powtórzeniu meczu?
Rdu is now deleting all his friends. Admins say that the game was not affected and there for the game will not be replayed #viagamehs
— Viagame (@viagame) June 16, 2014
- W końcu coś, co mnie absolutnie zaszokowało: dlaczego Amaz nie został poinformowany o całej sprawie, gdy organizatorzy zastanawiali się co robić dalej?
W internecie zaczęła się nagonka na RDU. Słuszna? Moim skromnym zdaniem zdaniem nie. Cóż gracz winny, że ma znajomych nie rozumiejących idei fair play? Za RDU murem stanęli prosi. Choćby Artosis, który był obecny na miejscu (pisownia oryginalna):
Jego dokładniejszy i mniej rozemocjonowany komentarz możecie znaleźć tutaj.
Możemy bawić się w teorie, że “multi succes” oznacza, że przeciwnik ma Kor’krona (a nie jest po prostu życzeniem komuś powodzenia), a „hello mom” oznacza Leeroya. Możemy, tylko po co. Niszczenie komuś reputacji tylko dlatego, że jego znajomi to idioci jest co najmniej słabe. Jeśli kogoś można obarczyć tu winą, to właśnie znajomych i organizatorów za to, że dopuścili do takiej sytuacji. Gdzie tu wina gracza? Łatwo jest oskarżać ofiarę, ale chyba nie o to chodzi w życiu.
Najpiękniej w tym wszystkim zachował się Amaz, serdecznie polecam do obejrzenia filmik, który wrzucił na YouTube zaraz po turnieju.
Short version: Not RDU's fault, I wasn't informed during the pause in the finals, bad communication from the Dreamhack team.
— Jason Chan (@LiquidAmaz) June 16, 2014
Poza oczywistym znaczeniem dla turnieju i społeczności HS, cała ta sytuacja pokazuje coś jeszcze: ludzie jak papugi powtarzają coś, co wydaje im się prawdą, chociaż dowody mówią co innego. Cała ta historia pokazuje jak działa głuchy telefon: ja powiem, że ktoś wysłał graczowi wiadomość, godzinę później usłyszę, że ten gracz otrzymywał wiadomości przez cały turniej, na każdym etapie i tylko dlatego wygrał. Wszyscy popełniamy błędy, jesteśmy tylko ludźmi. Ale niszczenie kogoś bez dowodów, obdzieranie go z sukcesów, bo być może oszukiwał – to idzie za daleko. Bo gdyby dostał informację, gdyby hello mom oznaczało, że X... Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. Ideą sportu – każdego sportu - powinno być fair play. Jeśli oszukujesz, to nie rozumiesz idei sportu. I szkoda mi Cię, tracisz tak wiele. Tak, istnieją ludzie, którzy oszukują. ale to, że tacy ludzie istnieją nie oznacza, że wszyscy gracze to oszuści, nie dajmy się zwariować.
Przygotowując ten felieton zajrzałam na kilka stron i odbija mi się to czkawką. Ilość hejtu na RDU jest przerażająca. Ilość chamstwa i złośliwości, wrednych pojazdów, ba – nawet nawoływanie do zabicia gracza (sic!), bo jego znajomi to debile. Zjechać, zniszczyć. To przerażające. Sami tworzymy tę społeczność, określamy pewne standardy zachowań. I mam nadzieję, że nie będę jedyna osobą, która chamstwu powie nie. Być może powiecie, że to walka z wiatrakami. Może. Ale jeśli widzę efekty takiej polityki, to znaczy że odnosi to pewien sukces.
Serdecznie życzę i Wam i sobie mniej spotkań z chamskimi akcjami, mniej przyzwolenia dla takich zachowań i wielu meczy rozegranych w idei fair play. Cieszcie się świetną grą i meczami rozgrywanymi uczciwie, na najwyższym poziomie. Bo o to w tym chodzi.
W Szwecji rozpoczyna się Dreamhack Summer - na turnieju Hearthstone pojawi się 12 najlepszych graczy z całego świata
Temahemm, | Komentarze : 5Dzisiaj wystartowała kolejna edycja Dreamhack - największego LAN Party na świecie. Przy okazji poprzedniej edycji, która miała miejsce w kwietniu, Hearthstone po raz pierwszy dołączył do gier turniejowych. Mieliśmy okazję obejrzeć starcia znanych i lubianych streamerów. Na Dreamhack Summer zmieniono jednak zasady - 12 wybranych uprzednio graczy ma już miejsce w finałach, natomiast kolejni 4 będą o nie walczyć w osobnych eliminacjach typu BYOC (bring your own computer), w których pojawi się 128 graczy. Widać więc, że organizatorzy postawili na promocję i oglądalność, aniżeli wyłonienie najlepszych zawodników, ale może dzięki temu w kluczowych rozgrywkach pojawi się większa różnorodność, jeśli chodzi o dobór talii. Pula nagród wynosi $25,000 USD, co przebija tę z Dreamhack Bucharest, i rozkłada się w następujący sposób:
- Pierwsze miejsce: $10,000
- Drugie miejsce: $5,000
- Trzecie/czwarte miejsce: $2,500
- Siódme/ósme miejsce: $1,250
Event odbywa się w mieście o jakże dźwięcznej nazwie Jönköping i potrwa 3 dni, od 14 do 16 czerwca. Co ciekawe, finały będą rozgrywane na iPadach. W grupie finałowej zobaczymy m.in. Gnimsha, Ekopa, Savjza i Reynada, a w grupie eliminacyjnej Forsena, Kitkatza, Erotha i Lothara - ostatniemu z nich zagorzale kibicujemy.
Dreamhack Summer przebije poprzednią edycję również pod względem komentatorów - tym razem dobrano najlepszych z nich, a że turnieju nie sponsoruje już Nescafe, najpewniej unikniemy irytujących reklam między meczami. Imprezę poprowadzą m.in. Artosis, zwycięzca turnieju na ostatnim BlizzConie oraz Chanman, gospodarz programu Value Town, w którym to poruszane są kwestie przydatności danych kart w Hearthstone.
Rozkład grup:
Grupa A:
Grupa B:
Grupa C:
Grupa D:
- Team Curse - Savjz
- Doge House - Ek0p
- Danielctin14
- Tempo Storm - Reynad
Grupa B:
- Tempo Storm - TidesofTime
- Rdu
- Team Curse - Darkwonyx
- Team ManaGrind - Realz
Grupa C:
- Meet Your Makers - ThijsNL
- Doge House - Gnimsh
- Zwycięzca BYOC
- Zwycięzca BYOC
Grupa D:
- Tempo Storm - Gaara
- ROOT Gaming - Amaz
- Zwycięzca BYOC
- Zwycięzca BYOC
Harmonogram:
Sobota:
Niedziela:
Poniedziałek:
- 17:30 – Preshow
- 18:00-21:00 – Grupa A
- 21:00-00:00 – Grupa B
Niedziela:
- 11:30 – Preshow
- 12:00-16:00 – Finały turnieju eliminacyjnego BYOC
- 18:00-21:00 – Grupa C
- 21:00-00:00 – Grupa D
Poniedziałek:
- 12:30 – Preshow
- 13:00-17:00 – 8 rund eliminacyjnych w turnieju głównym
- 18:30-22:00 – Półfinał i Finał
Potrzebne linki:
- Strona turnieju
- Oficjalny stream serwisu viagame.com
- Drabinka eliminacyjna
- Drabinka finałowa
Na liście turniejów Poznań Computer Sport Games pojawił się Hearthstone!
Temahemm, | Komentarze : 0Polska scena e-sportowa Hearthstone z każdym dniem rośnie w siłę! Po otwarciu sekcji dedykowanej karciance Blizzarda w ESL oraz pierwszym finale w Tychach, w najbliższy weekend na fanów Hearthstone czekać będzie kolejna już impreza. Między 31 maja a 1 czerwca w namiocie przy poznańskim INEA Stadionie odbędzie się PCGS 2014. Wydarzenie, na którym dotąd można było wziąć udział w starciach w Counter Strike: Global Offensive, League of Legends i FIFA, w tegorocznej edycji zostanie wzbogacone o Hearthstone. Poza konkursami, organizatorzy przygotowali jeszcze parę atrakcji - m.in. możliwość spróbowania Watch_Dogs. Wstęp jest wolny a turniej otwarty; każdy z Was może spróbować swojej talii!
Nagrody w turnieju:
1 miejsce:
- Corsair Raptor K50 Performance
- G Data Internet Security for Android
- gadżety
- TP-LINK TL-WR702N
- G Data Internet Security for Android
- gadżety
- G Data Internet Security for Android
- gadżety
Harmonogram:
Sobota:
- 11:00 - 13:00 Pierwsza tura eliminacyjna Hearthstone
- 13.15 - 15:00 Druga tura eliminacyjna Hearthstone
- 15:30 - 17:30 Trzecia tura eliminacyjna Hearthstone
- 10:00 - 13:00 Czwarta tura eliminacyjna Hearthstone
- 13:30 - 18:00 Finał rozgrywek Hearthstone
- 20:00 Uroczyste zakończenie finałów rozgrywek, ceremonia wręczenie nagród
Zapraszamy również do obejrzenia filmiku promocyjnego:
Weź udział w Spotkaniu przy Kominku i zmierz się z ekipą ESL!
Temahemm, | Komentarze : 0W ostatnim tygodniu Electronic Sports League oficjalnie otworzyło polską sekcję Hearthstone, a już dziś zapowiada turniej ESL Hearthstone Fireside! Internetowe eliminacje, w których wybrani zostaną dwaj najlepsi gracze, będą miały miejsce 18 maja o godzinie 16:00. W nagrodę otrzymają oni myszki SteelSeries Sensei, koszulki ESL oraz smycze. Obaj zwycięzcy awansują do finałowych rozgrywek i 23 maja w studiu ESL TV w Tychach zmierzą się z pracownikami tej firmy. Osoba, która wygra całą imprezę, zostanie obdarowana słuchawkami SteelSeries Syberia V2 oraz podkładką QCK z motywem Hearthstone.
Turniej odbędzie się w trybie Best of 5, a podczas półfinałow i finałów zostanie zmieniony na Best of 7. Samo Spotkanie przy Kominku ESL będzie również okazją do poznania topowych polskich graczy. Pojawią się na nim Marcin "Gnimsh" Filipowicz, o którym pisaliśmy przy okazji ostatniego Dreamhacka, i Jakub "Lothar" Szygulski, którego relację z tejże imprezy mogliście niedawno przeczytać na łamach naszego serwisu. Całe ESL Hearthstone Fireside oglądać będzie można w ESL TV 23 maja o godzinie 18:00.
Zapraszamy do wzięcia udziału i życzymy powodzenia!
Potrzebne linki:
- News na ESL Polska
- Zasady rozgrywek
- Zapisy na turniej
- Poradnik, opisujący jak wziąć udział w turniejach
- Oficjalna grupa na Facebooku
- Twitter ESL Polska
- Etykieta wsparcia, z której można skorzystać w razie wątpliwości
Dreamhack Bucharest okiem gracza - relacja Lothara
Caritas, | Komentarze : 3
Dreamhack Bucharest już za nami, ale emocje opadają powoli. Mamy dla Was nie lada gratkę aby podtrzymać wspominkowy klimat: relację naszego najlepszego Polskiego gracza na tym evencie - Lothara!
Fragment tych wspomnień mogliście już przeczytać na Cybersport.pl, ale tylko u nas czeka na Was mnóstwo zakulisowych smaczków i zdjęć, którymi podzielił się z nami Lothar (za co serdecznie dziękujemy :)). Nie przedłużam i oddaję głos głównemu bohaterowi tej relacji, Lotharowi:
Dzień 1-3 – środa/czwartek/piątek
Przyleciałem do Bukaresztu z moją narzeczoną parę dni przed turniejem, żeby móc pozwiedzać miasto, zaznajomić się z tamtejszą kulturą i ogarnąć jetlaga (1h lol ;D). W planach było także spędzenie czasu z innymi graczami przed samym turniejem. Z racji tego, że tak naprawdę jest to pierwszy turniej w formule Open, zjawiło się wielu znajomych i pro graczy.
Nie będę Was zanudzał opowiadaniem o zwiedzaniu Bukaresztu, ale opowiem Wam kilka ciekawostek, spędziłem czas głównie w towarzystwie Krippariana i Frodana, którzy jako jedni z niewielu też mieli ochotę zwiedzać ;) Kripp chciał pokazać ojczyznę swojej dziewczynie, więc spędzaliśmy całe dnie buszując po różnych zakątkach.
Na pamiątkę parę fotek ze zwiedzania oraz jedno zdjęcia z rozkładania sprzętu w czwartek w Sala Polivalenta, w której miał się odbywać Dreamhack.
Dzień 4-5 – sobota i niedziela – Dreamhack Bucharest
Był to dla mnie pierwszy Dreamhack, a jednocześnie drugi turniej offline jako zawodowego gracza Hearthstone (poprzedni to IEM Katowice 2014). Atmosfera tego typu imprez to coś niesamowitego. Wszyscy są niesłychanie mili, podekscytowani i czuć tę unikalną atmosferę współzawodnictwa a jednocześnie uczestnicy są dla siebie przyjaźni. Sama impreza odbywała się w całkiem sporej Sala Polivalenta, mieszczącej się w parku, w centrum stolicy Rumunii.
Główna sala była bardzo przestrzenna (jednak zdecydowanie mniejsza niż Spodek ;)), ale boczne korytarze, na których między innymi odbywał się Hearthstone czy inne turnieje, były trochę ciasnawe. Na razie jednak trzeba się z tym pogodzić, jako że HS jest zawsze organizowany na ostatnią chwilę, z racji tego, że jest jeszcze bardzo niedoceniany przez organizatorów. Ale to się szybko zmieni.
Turniej zorganizowany został na „aż” 16 komputerach. 14 na korytarzu za barierkami i 2 w sali przeznaczonej do streamingu. Nie trzeba mieć dużo oleju w głowie, żeby wiedzieć, że to zdecydowanie za mało na 128 graczy. Tak naprawdę problemem przy systemach pucharowych jest pierwsza/druga runda kiedy uczestniczy największa ilość graczy, których nie zawsze jest łatwo znaleźć na terenie turnieju, gdy jest ich kolej :D
Z racji ilości graczy oraz ograniczonej ilości komputerów organizatorzy zmuszeni byli użyć formatu Single Elimination, który w tradycyjnych karciankach używany jest dopiero od fazy finałowej. Zazwyczaj pierwsze 5-7 rund jest rozgrywane w systemie szwajcarskim, ale tego nie da się zrobić mając tak małą ilość komputerów. Następny Dreamhack ma być zorganizowany na iPadach (przynajmniej taki plan mają na razie organizatorzy). Na pewno rozwiąże to wiele problemów, a może także naprowadzi inne tego rodzaju imprezy na tzw. BYOD (Bring Your Own Device). Pozwoliłoby to rozgrywać systemy szwajcarskie, a jednocześnie dałoby o wiele więcej satysfakcji graczom, którzy lekko mówiąc nie są zadowoleni z faktu, że lecą/jadą setki kilometrów tylko po to, żeby zagrać 25-minutową rundę i odpaść z turnieju. A jak doskonale wiecie, zdarzyło się to takim graczom jak Savjz i Gnimsh.
Znana jest opinia wielu osób, że Hearthstone ma zbyt duży czynnik losowy, aby mógł być uznawany za poważnego kandydata na eSport. Ale każdy kto kiedyś grał w jakąkolwiek karciankę kolekcjonerską wie, że tzw. P2W i RNG to podstawowe cechy tego gatunku gier. A jednak na topowych turniejach zawsze można było znaleźć te same twarze ;) Wynika to z faktu, że aby zminimalizować przypadki używa się systemu szwajcarskiego. Dreamhack zdaje sobie z tego sprawę i obiecał, że kolejny turniej (DH Summer 14-17 lipca) będzie już używał innego formatu. Może jeszcze nie szwajcarski, ale np. system grupowy? Coraz bliżej do tego turnieju, więc dowiemy się pewnie niedługo.
Na samym turnieju zjawiłem się pod banderą mojego zespołu Planetkey-Dynamics Tt eSports i chciałem nie zawieść pokładanych w mnie nadziei. W systemie SE każdy mecz jest wręcz naszpikowany ogromną ilością stresu, każdy malutki błąd może oznaczać koniec turnieju, więc nawet podczas mojej pierwszej rundy, gdzie grałem ze średnio zaawansowanym graczem, starałem się być skoncentrowany w 110%. Fakt, że ¾ moich meczy było oglądane przez prawie 40 tyś osób na streamie sprawiało, że tym bardziej starałem się być spokojny i całą swoją uwagę skupić na samej grze.
Nie będę Wam opisywał każdej gry, bo każdy może je obejrzeć z poziomu VOD. W dużym skrócie: miałem wynik 3-1, przegrywając w RO16 z Francuzem, który idealnie dobrał swoją talię przeciwko mnie, używając Token Druida, który był słabym matchupem dla każdej z moich talii (no dobra, Hunter był w miarę wyrównany). Ostatecznie uplasowałem się w miejscach 9-16 (najwyższe miejsce zajęte przez polskich reprezentantów), co nie jest wynikiem złym, ale dla mnie jest to na pewno rozczarowanie z racji, że zawsze celuje w najwyższe stopnie podium.
VODy z turnieju można znaleźć na stronie PLGtv, na której ma też pojawić się wywiad ze mną oraz ze zwycięzcą turnieju - Gaara.
Większość czasu, kiedy nie graliśmy lub czekaliśmy na swoją kolej, spędzaliśmy w VIP Roomie, w którym mogliśmy oglądać stream (scouterinio!) i zajadać się smakołykami i napojami dostarczonymi przez Dreamhack, chwała im za to. Wyłonienie najlepszej czwórki coraz bardziej się przeciągało więc pierwszy dzień turnieju skończył się ostatecznie około godziny 23. Co i tak było w miarę niezłym wynikiem – obstawiałem, że skończy się około 2-3 w nocy, patrząc na tempo RO128 i RO64.
Szybko udaliśmy się do hotelu (kolejna niesamowita rzecz, którą zorganizował Dreamhack – uczestnicy DH mogli wynająć pokoje w najlepszym pięciogwiazdkowym hotelu w Bukareszcie z ogromną zniżką, z której oczywiście skorzystałem) i poszliśmy spać, aby wstać rano oglądać półfinały i finał.
Obecnie Hearthstone jest jeszcze traktowany trochę po macoszemu przez organizatorów, dlatego tylko i wyłącznie finał był pokazany na głównej scenie. Trzeba przyznać, że w sali mimo bardzo wczesnej godziny pokazało się parę setek ludzi. Organizatorzy na pewno zdają już sobie sprawę, jak wielki potencjał ma Hearthstone jako eSport. Czeka nas świetna przyszłość.
Po finale, który skończył się w miarę wcześnie, większość graczy udała się na obiad i krótki wypoczynek, aby być w pełni sił na afterparty zorganizowane w popularnym (chyba) klubie na starym mieście. Okazuje się, że gracze potrafią tańczyć i się świetnie bawić :D Naprawdę miło wspominam to afterparty.
Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić całą moją drużynę Planetkey Dynamics, którzy zapewne przeczytają ten artykuł poprzez Google Translate, oraz mojego sponsora Tt eSport, który wspiera mnie bardzo mocno ;) No i pozdrowienia dla polskiej ekipy (Gnimsha, Erotha i Theo, no dobra, Ek0p po części też), która mam nadzieję będzie z każdym turniejem rosła w siłę.
Podsumowując, jeśli ktokolwiek nie jest pewien, czy warto jechać na Dreamhack – niech się długo nie zastanawia, polecam z całego serca i już sam nie mogę się doczekać podróży do Szwecji na Dreamhack Summer 2014. Wpadnijcie także ;)
Z pozdrowieniami,
Jakub ‘’Lothar’’ Szygulski
Lothara możecie znaleźć na Twitterze, Twitchu i Facebooku. odwiedźcie też strony organizacji, które Go wspierają: Planetkey Dynamics i Tt eSPORTS.
Fragment tych wspomnień mogliście już przeczytać na Cybersport.pl, ale tylko u nas czeka na Was mnóstwo zakulisowych smaczków i zdjęć, którymi podzielił się z nami Lothar (za co serdecznie dziękujemy :)). Nie przedłużam i oddaję głos głównemu bohaterowi tej relacji, Lotharowi:
Dzień 1-3 – środa/czwartek/piątek
Przyleciałem do Bukaresztu z moją narzeczoną parę dni przed turniejem, żeby móc pozwiedzać miasto, zaznajomić się z tamtejszą kulturą i ogarnąć jetlaga (1h lol ;D). W planach było także spędzenie czasu z innymi graczami przed samym turniejem. Z racji tego, że tak naprawdę jest to pierwszy turniej w formule Open, zjawiło się wielu znajomych i pro graczy.
Nie będę Was zanudzał opowiadaniem o zwiedzaniu Bukaresztu, ale opowiem Wam kilka ciekawostek, spędziłem czas głównie w towarzystwie Krippariana i Frodana, którzy jako jedni z niewielu też mieli ochotę zwiedzać ;) Kripp chciał pokazać ojczyznę swojej dziewczynie, więc spędzaliśmy całe dnie buszując po różnych zakątkach.
- Rumunia jest generalnie tanim krajem, właściwie nie opłaca się podróżować czymś innym niż taksówką, ale trzeba uważać aby nie dać się ograbić. Przykład: zapłaciłem 27 Lei za podróż z lotniska, mój znajomy ze Szwecji zapłacił 125 Lei, za tę samą trasę.
- Polecam zwiedzić budynek Parlamentu. Istny absurd, to największy budynek w Europie i jednocześnie najdroższy budynek na świecie. Nasze zwiedzanie trwało godzinę, a obeszliśmy 5% budynku. Największy dywan ważył dwie tony i musi go zwijać/rozwijać 30 osób naraz, kurtyny ważą po 150 kg każda, w każdej sali wisi po kilkanaście ogromnych żyrandoli z kryształu, a największa pojedyncza sala ma 2000 metrów kwadratowych. No i oczywiście wszystko zbudowane z marmuru, złota, drewna. Przepych pełną gęba.
- Jak ktoś lubi mięsna kuchnię (jak ja), to Rumunia będzie dla niego idealna ;D
- Czytałem o Bukareszcie, że nie istnieje tam nocne życie. Bardziej w błędzie być nie mogłem.
- Jak ktoś się zastanawia nad zakupem iPada, to szczerze polecam. Byłem mega-zadowolony, bardzo dobrze się sprawdził w podróży, o wiele lepiej niż laptop, wytrzymała bateria no i oprócz Hearthstone’a jest też Faster Than Light :D
Na pamiątkę parę fotek ze zwiedzania oraz jedno zdjęcia z rozkładania sprzętu w czwartek w Sala Polivalenta, w której miał się odbywać Dreamhack.
Dzień 4-5 – sobota i niedziela – Dreamhack Bucharest
Był to dla mnie pierwszy Dreamhack, a jednocześnie drugi turniej offline jako zawodowego gracza Hearthstone (poprzedni to IEM Katowice 2014). Atmosfera tego typu imprez to coś niesamowitego. Wszyscy są niesłychanie mili, podekscytowani i czuć tę unikalną atmosferę współzawodnictwa a jednocześnie uczestnicy są dla siebie przyjaźni. Sama impreza odbywała się w całkiem sporej Sala Polivalenta, mieszczącej się w parku, w centrum stolicy Rumunii.
Główna sala była bardzo przestrzenna (jednak zdecydowanie mniejsza niż Spodek ;)), ale boczne korytarze, na których między innymi odbywał się Hearthstone czy inne turnieje, były trochę ciasnawe. Na razie jednak trzeba się z tym pogodzić, jako że HS jest zawsze organizowany na ostatnią chwilę, z racji tego, że jest jeszcze bardzo niedoceniany przez organizatorów. Ale to się szybko zmieni.
Turniej zorganizowany został na „aż” 16 komputerach. 14 na korytarzu za barierkami i 2 w sali przeznaczonej do streamingu. Nie trzeba mieć dużo oleju w głowie, żeby wiedzieć, że to zdecydowanie za mało na 128 graczy. Tak naprawdę problemem przy systemach pucharowych jest pierwsza/druga runda kiedy uczestniczy największa ilość graczy, których nie zawsze jest łatwo znaleźć na terenie turnieju, gdy jest ich kolej :D
Z racji ilości graczy oraz ograniczonej ilości komputerów organizatorzy zmuszeni byli użyć formatu Single Elimination, który w tradycyjnych karciankach używany jest dopiero od fazy finałowej. Zazwyczaj pierwsze 5-7 rund jest rozgrywane w systemie szwajcarskim, ale tego nie da się zrobić mając tak małą ilość komputerów. Następny Dreamhack ma być zorganizowany na iPadach (przynajmniej taki plan mają na razie organizatorzy). Na pewno rozwiąże to wiele problemów, a może także naprowadzi inne tego rodzaju imprezy na tzw. BYOD (Bring Your Own Device). Pozwoliłoby to rozgrywać systemy szwajcarskie, a jednocześnie dałoby o wiele więcej satysfakcji graczom, którzy lekko mówiąc nie są zadowoleni z faktu, że lecą/jadą setki kilometrów tylko po to, żeby zagrać 25-minutową rundę i odpaść z turnieju. A jak doskonale wiecie, zdarzyło się to takim graczom jak Savjz i Gnimsh.
Znana jest opinia wielu osób, że Hearthstone ma zbyt duży czynnik losowy, aby mógł być uznawany za poważnego kandydata na eSport. Ale każdy kto kiedyś grał w jakąkolwiek karciankę kolekcjonerską wie, że tzw. P2W i RNG to podstawowe cechy tego gatunku gier. A jednak na topowych turniejach zawsze można było znaleźć te same twarze ;) Wynika to z faktu, że aby zminimalizować przypadki używa się systemu szwajcarskiego. Dreamhack zdaje sobie z tego sprawę i obiecał, że kolejny turniej (DH Summer 14-17 lipca) będzie już używał innego formatu. Może jeszcze nie szwajcarski, ale np. system grupowy? Coraz bliżej do tego turnieju, więc dowiemy się pewnie niedługo.
Na samym turnieju zjawiłem się pod banderą mojego zespołu Planetkey-Dynamics Tt eSports i chciałem nie zawieść pokładanych w mnie nadziei. W systemie SE każdy mecz jest wręcz naszpikowany ogromną ilością stresu, każdy malutki błąd może oznaczać koniec turnieju, więc nawet podczas mojej pierwszej rundy, gdzie grałem ze średnio zaawansowanym graczem, starałem się być skoncentrowany w 110%. Fakt, że ¾ moich meczy było oglądane przez prawie 40 tyś osób na streamie sprawiało, że tym bardziej starałem się być spokojny i całą swoją uwagę skupić na samej grze.
Nie będę Wam opisywał każdej gry, bo każdy może je obejrzeć z poziomu VOD. W dużym skrócie: miałem wynik 3-1, przegrywając w RO16 z Francuzem, który idealnie dobrał swoją talię przeciwko mnie, używając Token Druida, który był słabym matchupem dla każdej z moich talii (no dobra, Hunter był w miarę wyrównany). Ostatecznie uplasowałem się w miejscach 9-16 (najwyższe miejsce zajęte przez polskich reprezentantów), co nie jest wynikiem złym, ale dla mnie jest to na pewno rozczarowanie z racji, że zawsze celuje w najwyższe stopnie podium.
VODy z turnieju można znaleźć na stronie PLGtv, na której ma też pojawić się wywiad ze mną oraz ze zwycięzcą turnieju - Gaara.
Większość czasu, kiedy nie graliśmy lub czekaliśmy na swoją kolej, spędzaliśmy w VIP Roomie, w którym mogliśmy oglądać stream (scouterinio!) i zajadać się smakołykami i napojami dostarczonymi przez Dreamhack, chwała im za to. Wyłonienie najlepszej czwórki coraz bardziej się przeciągało więc pierwszy dzień turnieju skończył się ostatecznie około godziny 23. Co i tak było w miarę niezłym wynikiem – obstawiałem, że skończy się około 2-3 w nocy, patrząc na tempo RO128 i RO64.
Szybko udaliśmy się do hotelu (kolejna niesamowita rzecz, którą zorganizował Dreamhack – uczestnicy DH mogli wynająć pokoje w najlepszym pięciogwiazdkowym hotelu w Bukareszcie z ogromną zniżką, z której oczywiście skorzystałem) i poszliśmy spać, aby wstać rano oglądać półfinały i finał.
Obecnie Hearthstone jest jeszcze traktowany trochę po macoszemu przez organizatorów, dlatego tylko i wyłącznie finał był pokazany na głównej scenie. Trzeba przyznać, że w sali mimo bardzo wczesnej godziny pokazało się parę setek ludzi. Organizatorzy na pewno zdają już sobie sprawę, jak wielki potencjał ma Hearthstone jako eSport. Czeka nas świetna przyszłość.
Po finale, który skończył się w miarę wcześnie, większość graczy udała się na obiad i krótki wypoczynek, aby być w pełni sił na afterparty zorganizowane w popularnym (chyba) klubie na starym mieście. Okazuje się, że gracze potrafią tańczyć i się świetnie bawić :D Naprawdę miło wspominam to afterparty.
Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić całą moją drużynę Planetkey Dynamics, którzy zapewne przeczytają ten artykuł poprzez Google Translate, oraz mojego sponsora Tt eSport, który wspiera mnie bardzo mocno ;) No i pozdrowienia dla polskiej ekipy (Gnimsha, Erotha i Theo, no dobra, Ek0p po części też), która mam nadzieję będzie z każdym turniejem rosła w siłę.
Podsumowując, jeśli ktokolwiek nie jest pewien, czy warto jechać na Dreamhack – niech się długo nie zastanawia, polecam z całego serca i już sam nie mogę się doczekać podróży do Szwecji na Dreamhack Summer 2014. Wpadnijcie także ;)
Z pozdrowieniami,
Jakub ‘’Lothar’’ Szygulski
Lothara możecie znaleźć na Twitterze, Twitchu i Facebooku. odwiedźcie też strony organizacji, które Go wspierają: Planetkey Dynamics i Tt eSPORTS.
ESL otwiera polską sekcję Hearthstone
Temahemm, | Komentarze : 0
Przyszłość karcianki Blizzarda już przed swoją premierą często była wiązana z e-sportem. Jedni mówili, że potyczki w Hearthstone, ze względu na prostotę i przejrzystość zasad, świetnie się ogląda, bo każdy może szybko zrozumieć co się dzieje. Drudzy natomiast, podchodząc do tematu bardziej sceptycznie, twierdzili, że nie jest on dostatecznie skomplikowany, aby znalazło się dla niego miejsce w sporcie elektronicznym. Jak się jednak okazuje, na grę jest ogromny popyt - turniej IEM Katowice przyciągnął do ekranów monitorów ponad 20 tysięcy widzów, a Dreamhack Bucharest jeszcze więcej, bo aż 30 tysięcy. Fani karcianych potyczek z pewnością ucieszą się więc na wieść, że Electronic Sports League otwiera w Polsce sekcję poświęconą Hearthstone'owi.
Jeśli jesteście chętni rywalizacji, czeka Was wiele godzin starć z innymi graczami - organizowane będą puchary, konkursy i turnieje. W maju odbędzie się ich łącznie 8 - w każdą środę i sobotę o 18:00 zawalczycie, na dobry początek, o konta ESL Premium. Nagroda ta umożliwia oglądanie rozgrywek w serwisie bez reklam, wyświetlanie medali w swoim profilu, a przede wszystkim wzięcie udziału w poważniejszych ligach, jak Amateur Series, Pro Series i Major Series. Każdy z turniejów zostanie rozegrany w formie Pojedynczej Eliminacji, a do następnej rundy przejdzie osoba, która z trzech meczy wygra dwa. Najbliższą okazję do popisania się swoimi umiejętnościami będziecie mieć już 7 maja - do tego dnia trwają zapisy, a że ilość miejsc jest nieograniczona, warto spróbować.
Potrzebne linki:
Pełny harmonogram turniejów w maju:
Gorąco zapraszamy!
Jeśli jesteście chętni rywalizacji, czeka Was wiele godzin starć z innymi graczami - organizowane będą puchary, konkursy i turnieje. W maju odbędzie się ich łącznie 8 - w każdą środę i sobotę o 18:00 zawalczycie, na dobry początek, o konta ESL Premium. Nagroda ta umożliwia oglądanie rozgrywek w serwisie bez reklam, wyświetlanie medali w swoim profilu, a przede wszystkim wzięcie udziału w poważniejszych ligach, jak Amateur Series, Pro Series i Major Series. Każdy z turniejów zostanie rozegrany w formie Pojedynczej Eliminacji, a do następnej rundy przejdzie osoba, która z trzech meczy wygra dwa. Najbliższą okazję do popisania się swoimi umiejętnościami będziecie mieć już 7 maja - do tego dnia trwają zapisy, a że ilość miejsc jest nieograniczona, warto spróbować.
Potrzebne linki:
- Pełny regulamin
- Zapisy na pierwszy turniej
- Poradnik, opisujący jak wziąć udział w turniejach
- Oficjalna grupa na Facebooku
- Twitter ESL Polska
- Etykieta wsparcia, z której można skorzystać w razie wątpliwości
Pełny harmonogram turniejów w maju:
- Hearthstone Cup #1 - środa, 7 maja, godz. 18:00
- Hearthstone Cup #2 - sobota, 10 maja, godz. 18:00
- Hearthstone Cup #3 - środa, 14 maja, godz. 18:00
- Hearthstone Cup #4 - sobota, 17 maja, godz. 18:00
- Hearthstone Cup #5 - środa, 21 maja, godz. 18:00
- Hearthstone Cup #6 - sobota, 24 maja, godz. 18:00
- Hearthstone Cup #7 - środa, 28 maja, godz. 18:00
- Hearthstone Cup #8 - sobota, 31 maja, godz. 18:00
Gorąco zapraszamy!
WoWCenter.pl wróciło z Intel Extreme Masters Katowice 2014. Łuuuoooo!
Caritas, | Komentarze : 3
Światowe finały Intel Extreme Masters 2014 w Katowicach już za nami, pora na podsumowanie! Redakcja WoWCenter.pl bawiła w stolicy Śląska już od piątku. Bazą wypadową był dla nas Chorzów, ale większość czasu spędzaliśmy oczywiście w Katowicach. W ogóle i w szczególe z IEM 2014 sprawozdają Caritas i Kumbol.
Caritas o trzech dniach epickiej zabawy:
Piątek
Mimo gigantycznych tłumów dzięki prasowym przepustkom dość szybko dostaliśmy się do Spodka i rozpoczęliśmy podbój. Chociaż zewsząd kusiło, aby się zatrzymać i popatrzeć, cel był jeden: stoisko Blizzarda! Trzeba przyznać, że przygotowania nie poszły na marne. 20 stanowisk, na których można było pograć w Hearthstone było stale obleganych, dopchać się było ciężko. Co kilka godzin organizowane były mini turnieje, podczas których ilość zainteresowanych kilkukrotnie przewyższała ilość dostępnych miejsc. Ciekawie oglądało się te rozgrywki, zwłaszcza, że spotkać można było zarówno początkujących graczy, jak i „starych wyjadaczy”. Nad całością czuwało 3 Community Managerów – w Katowicach pojawili się Wuluxar, Prokkar i Zhydaris. Choć zabiegani byli niesamowicie, znaleźli chyba chwilę (i miłe słowo) dla każdego.
Przyznam, że najbardziej rozczulający był widok małych dzieci, które z wyraźnym zainteresowaniem przyglądały się partiom, a nawet próbowały swoich sił. Namawiane przez Community Managerów poznawały tajniki gry i sprawdzały co mogą robić. Widok Wuluxara tłumaczącego na oko 10-letniemu maluchowi o co chodzi w Hearthstone był niesamowity.
Oprócz możliwości pogrania i pogadania z Niebieskimi, można sobie oczywiście było zrobić zdjęcie w Hearthstone’owej karcie. Czekała nas też niespodzianka. Pamiętacie nasze rodzime Pandy, które tak daleko zaszły w BlizzConowym konkursie talentów? Ich również nie mogło zabraknąć. Pandaren był chyba najbardziej rozchwytywanym bohaterem pamiątkowych zdjęć z całej imprezy. Wybaczcie LoLowcy, ale nasz pandareński miodowar pobił Was o głowę w cosplayu! A to nie było jeszcze jego ostatnie słowo...
Turniejowo w StarCrafcie II piątek zapisał się na pewno pod znakiem NaNiwy i jego wybuczanego oddanego meczu. Szkoda. Trzeba przyznać, że same rozgrywki były bardzo interesujące i narobiły mi smaka na dzień kolejny i finał. Plus na odkurzenie mojego konta w SC2.
Wspaniałym zakończeniem dnia były ciepłe słowa, które usłyszeliśmy od Wuluxara i Prokkara o naszej społeczności – czyli o Was! Zasłużone pochwały, trzeba dodać.
Sobota
Drugi dzień IEM przywitał nas deszczem i jeszcze większymi tłumami w Spodku. Tym razem pooglądałam trochę więcej, ale i tak zawsze jednak trafiałam gdzieś w okolice stoiska Blizzarda. Pandaren pojawił się w obstawie znanej częściowo z utworu Why Do Leaves Fall, a ludzi chętnych na zdjęcie i partyjkę w HS-a było jeszcze więcej. Zanim się obejrzeliśmy, trzeba było mknąć na spotkanie z naszymi forumowiczami! Definitywnie najfajniejszy punkt dnia. Dzięki za ten wieczór, było wspaniale Was poznać i w końcu pogadać w realu, liczę na szybką powtórkę!
Niedziela
Zanim się obejrzeliśmy była niedziela i ostatnie godziny IEM. Oczywiście upływające pod znakiem finałów. Nie wiem jak Wasze wrażenia, ale dla mnie finał CS:GO był genialny! Zasłużona wygrana w pięknym stylu. Zanim jednak zaczął się finał CS-a, na stoisko Blizzarda na kilka rundek w Hearthtone wpadli m.in. Lothar, Gnimsh (późniejszy zwycięzca turnieju), SineX i Frodan. Było na co popatrzeć, chociaż bez turniejowej otoczki, a cosplayerzy z Real Life Raid czuwali obok.
Kolejna niespodzianka (czym jest dzień na IEM bez niespodzianki?) czekała na fanów Niebieskich przed finałem SC2. W Spodku pojawił się sam Chris Sigaty, czołowy producent tej gry, aby obejrzeć rozgrywki na najwyższym poziomie, a podobno przyglądał się im również (online, niestety nie w Spodku, inaczej już mielibyśmy dla Was exclusiva) Mike Morhaime. Finał Hearthstone niestety mnie ominął, oglądałam go już w autobusie i bardzo żałuję, że nie było mnie w Spodku. Patrząc jednak na niesamowitą popularność streamu z tych rozgrywek i pierwsze głosy organizatorów, karcianka Blizzarda zagości w programie Intel Extreme Masters na stałe.
Podsumowując: bawiłam się świetnie. Mecze wyjazdu to dla mnie Stardust versus Taeja (Stardust był moim faworytem i wyglądał na najbardziej kontaktowego) i Dear versus HerO. Zaskoczył mnie – pozytywnie – finał CS:GO. Wspaniała i fascynująca rozgrywka. I fenomenalna publika! Sam IEM był niezwykle ciekawy, zarówno pod względem rozgrywek, jak i wystawców. Najlepiej bawiłam się na stoisku Blizzarda, walcząc z pokusą spróbowania swoich sił w starciu z widzami. A za spotkanie wyjazdu uznaję spontaniczny mini-zlot WoWCenter.pl! Aż chciałoby się powtórki – zarówno IEMu, jak i spotkania z Wami!
Słowo od Kumbola:
Na globalny finał Intel Extreme Masters w Katowicach czekałem od samej jego zapowiedzi kilka dobrych miesięcy temu. Jako że nie dane mi było pojawić się w Spodku w styczniu ubiegłego roku na przystanku IEM-u 7. sezonu (czego nie mogłem sobie darować, szczególnie po gigantycznym sukcesie wydarzenia), to imprezy jeszcze wyższej rangi nie mogłem już odpuścić. Wiadomo też, że jak się bawić, to się bawić - do Katowic pojechaliśmy więc całą redakcją WoWCenter.pl na całe trzy dni.
Rozmach imprezy i ta niesamowicie energetyzująca atmosfera rockowego koncertu, której nie jest w stanie oddać nawet najlepszy stream, zrobiły na mnie gigantyczne wrażenie. Począwszy od morza ludzi i kolejek (w sobotę dość dokuczliwie niezorganizowanych) przed Spodkiem po non-stop wypełnione po brzegi trybuny wewnątrz hali. Do tego stoiska znakomitych marek, mnóstwo cosplayerów (wśród których dominowały jednak "nasze" Pandy ;-)), profesjonalni gracze i cała oprawa audiowizualna - to nie mogło się nie podobać. Po prostu łał.
Oprócz podziwiania widowiskowych rozgrywek StarCrafta II, Hearthstone: Heroes of Warcraft i Counter-Strike: Global Offensive (tej gry na L już nie), niezwykle miło było nam poznać zacne towarzystwo z europejskiej ekipy Blizzarda - menedżerów społeczności Prokkara, Wuluxara i Zhydarisa - a także naszych nieocenionych forumowiczów, z którymi przy kuflu deliberowaliśmy w sobotni wieczór na rozmaite tematy. Dzięki serdeczne, wszyscy byliście mega!
Intel Extreme Masters Katowice 2014 to eSportowe wydarzenie roku nie tylko w ujęciu krajowym, ale bez wątpienia także i światowym. Obok takiego dopingu i czystego, zdrowego entuzjazmu, jaki przez całe trzy dni serwowała polska publiczność, nikt nie jest w stanie przejść obojętnie. Coś mi mówi, że globalne finały IEM-u szybko nie opuszczą granic Polski, chociaż może się okazać, że w przyszłości (coraz lepsi w tym co robią) organizatorzy będą zmuszeni postawić na jeszcze pojemniejszy obiekt niż katowicki Spodek. Pękał on bowiem w szwach cały czas.
Caritas o trzech dniach epickiej zabawy:
Piątek
Mimo gigantycznych tłumów dzięki prasowym przepustkom dość szybko dostaliśmy się do Spodka i rozpoczęliśmy podbój. Chociaż zewsząd kusiło, aby się zatrzymać i popatrzeć, cel był jeden: stoisko Blizzarda! Trzeba przyznać, że przygotowania nie poszły na marne. 20 stanowisk, na których można było pograć w Hearthstone było stale obleganych, dopchać się było ciężko. Co kilka godzin organizowane były mini turnieje, podczas których ilość zainteresowanych kilkukrotnie przewyższała ilość dostępnych miejsc. Ciekawie oglądało się te rozgrywki, zwłaszcza, że spotkać można było zarówno początkujących graczy, jak i „starych wyjadaczy”. Nad całością czuwało 3 Community Managerów – w Katowicach pojawili się Wuluxar, Prokkar i Zhydaris. Choć zabiegani byli niesamowicie, znaleźli chyba chwilę (i miłe słowo) dla każdego.
Przyznam, że najbardziej rozczulający był widok małych dzieci, które z wyraźnym zainteresowaniem przyglądały się partiom, a nawet próbowały swoich sił. Namawiane przez Community Managerów poznawały tajniki gry i sprawdzały co mogą robić. Widok Wuluxara tłumaczącego na oko 10-letniemu maluchowi o co chodzi w Hearthstone był niesamowity.
Oprócz możliwości pogrania i pogadania z Niebieskimi, można sobie oczywiście było zrobić zdjęcie w Hearthstone’owej karcie. Czekała nas też niespodzianka. Pamiętacie nasze rodzime Pandy, które tak daleko zaszły w BlizzConowym konkursie talentów? Ich również nie mogło zabraknąć. Pandaren był chyba najbardziej rozchwytywanym bohaterem pamiątkowych zdjęć z całej imprezy. Wybaczcie LoLowcy, ale nasz pandareński miodowar pobił Was o głowę w cosplayu! A to nie było jeszcze jego ostatnie słowo...
Turniejowo w StarCrafcie II piątek zapisał się na pewno pod znakiem NaNiwy i jego wybuczanego oddanego meczu. Szkoda. Trzeba przyznać, że same rozgrywki były bardzo interesujące i narobiły mi smaka na dzień kolejny i finał. Plus na odkurzenie mojego konta w SC2.
Wspaniałym zakończeniem dnia były ciepłe słowa, które usłyszeliśmy od Wuluxara i Prokkara o naszej społeczności – czyli o Was! Zasłużone pochwały, trzeba dodać.
Sobota
Drugi dzień IEM przywitał nas deszczem i jeszcze większymi tłumami w Spodku. Tym razem pooglądałam trochę więcej, ale i tak zawsze jednak trafiałam gdzieś w okolice stoiska Blizzarda. Pandaren pojawił się w obstawie znanej częściowo z utworu Why Do Leaves Fall, a ludzi chętnych na zdjęcie i partyjkę w HS-a było jeszcze więcej. Zanim się obejrzeliśmy, trzeba było mknąć na spotkanie z naszymi forumowiczami! Definitywnie najfajniejszy punkt dnia. Dzięki za ten wieczór, było wspaniale Was poznać i w końcu pogadać w realu, liczę na szybką powtórkę!
Niedziela
Zanim się obejrzeliśmy była niedziela i ostatnie godziny IEM. Oczywiście upływające pod znakiem finałów. Nie wiem jak Wasze wrażenia, ale dla mnie finał CS:GO był genialny! Zasłużona wygrana w pięknym stylu. Zanim jednak zaczął się finał CS-a, na stoisko Blizzarda na kilka rundek w Hearthtone wpadli m.in. Lothar, Gnimsh (późniejszy zwycięzca turnieju), SineX i Frodan. Było na co popatrzeć, chociaż bez turniejowej otoczki, a cosplayerzy z Real Life Raid czuwali obok.
Kolejna niespodzianka (czym jest dzień na IEM bez niespodzianki?) czekała na fanów Niebieskich przed finałem SC2. W Spodku pojawił się sam Chris Sigaty, czołowy producent tej gry, aby obejrzeć rozgrywki na najwyższym poziomie, a podobno przyglądał się im również (online, niestety nie w Spodku, inaczej już mielibyśmy dla Was exclusiva) Mike Morhaime. Finał Hearthstone niestety mnie ominął, oglądałam go już w autobusie i bardzo żałuję, że nie było mnie w Spodku. Patrząc jednak na niesamowitą popularność streamu z tych rozgrywek i pierwsze głosy organizatorów, karcianka Blizzarda zagości w programie Intel Extreme Masters na stałe.
Podsumowując: bawiłam się świetnie. Mecze wyjazdu to dla mnie Stardust versus Taeja (Stardust był moim faworytem i wyglądał na najbardziej kontaktowego) i Dear versus HerO. Zaskoczył mnie – pozytywnie – finał CS:GO. Wspaniała i fascynująca rozgrywka. I fenomenalna publika! Sam IEM był niezwykle ciekawy, zarówno pod względem rozgrywek, jak i wystawców. Najlepiej bawiłam się na stoisku Blizzarda, walcząc z pokusą spróbowania swoich sił w starciu z widzami. A za spotkanie wyjazdu uznaję spontaniczny mini-zlot WoWCenter.pl! Aż chciałoby się powtórki – zarówno IEMu, jak i spotkania z Wami!
Słowo od Kumbola:
Na globalny finał Intel Extreme Masters w Katowicach czekałem od samej jego zapowiedzi kilka dobrych miesięcy temu. Jako że nie dane mi było pojawić się w Spodku w styczniu ubiegłego roku na przystanku IEM-u 7. sezonu (czego nie mogłem sobie darować, szczególnie po gigantycznym sukcesie wydarzenia), to imprezy jeszcze wyższej rangi nie mogłem już odpuścić. Wiadomo też, że jak się bawić, to się bawić - do Katowic pojechaliśmy więc całą redakcją WoWCenter.pl na całe trzy dni.
Rozmach imprezy i ta niesamowicie energetyzująca atmosfera rockowego koncertu, której nie jest w stanie oddać nawet najlepszy stream, zrobiły na mnie gigantyczne wrażenie. Począwszy od morza ludzi i kolejek (w sobotę dość dokuczliwie niezorganizowanych) przed Spodkiem po non-stop wypełnione po brzegi trybuny wewnątrz hali. Do tego stoiska znakomitych marek, mnóstwo cosplayerów (wśród których dominowały jednak "nasze" Pandy ;-)), profesjonalni gracze i cała oprawa audiowizualna - to nie mogło się nie podobać. Po prostu łał.
Oprócz podziwiania widowiskowych rozgrywek StarCrafta II, Hearthstone: Heroes of Warcraft i Counter-Strike: Global Offensive (tej gry na L już nie), niezwykle miło było nam poznać zacne towarzystwo z europejskiej ekipy Blizzarda - menedżerów społeczności Prokkara, Wuluxara i Zhydarisa - a także naszych nieocenionych forumowiczów, z którymi przy kuflu deliberowaliśmy w sobotni wieczór na rozmaite tematy. Dzięki serdeczne, wszyscy byliście mega!
Intel Extreme Masters Katowice 2014 to eSportowe wydarzenie roku nie tylko w ujęciu krajowym, ale bez wątpienia także i światowym. Obok takiego dopingu i czystego, zdrowego entuzjazmu, jaki przez całe trzy dni serwowała polska publiczność, nikt nie jest w stanie przejść obojętnie. Coś mi mówi, że globalne finały IEM-u szybko nie opuszczą granic Polski, chociaż może się okazać, że w przyszłości (coraz lepsi w tym co robią) organizatorzy będą zmuszeni postawić na jeszcze pojemniejszy obiekt niż katowicki Spodek. Pękał on bowiem w szwach cały czas.