WoWCenter.pl wróciło z Intel Extreme Masters Katowice 2014. Łuuuoooo!
Caritas, | Komentarze : 3
Światowe finały Intel Extreme Masters 2014 w Katowicach już za nami, pora na podsumowanie! Redakcja WoWCenter.pl bawiła w stolicy Śląska już od piątku. Bazą wypadową był dla nas Chorzów, ale większość czasu spędzaliśmy oczywiście w Katowicach. W ogóle i w szczególe z IEM 2014 sprawozdają Caritas i Kumbol.
Caritas o trzech dniach epickiej zabawy:
Piątek
Mimo gigantycznych tłumów dzięki prasowym przepustkom dość szybko dostaliśmy się do Spodka i rozpoczęliśmy podbój. Chociaż zewsząd kusiło, aby się zatrzymać i popatrzeć, cel był jeden: stoisko Blizzarda! Trzeba przyznać, że przygotowania nie poszły na marne. 20 stanowisk, na których można było pograć w Hearthstone było stale obleganych, dopchać się było ciężko. Co kilka godzin organizowane były mini turnieje, podczas których ilość zainteresowanych kilkukrotnie przewyższała ilość dostępnych miejsc. Ciekawie oglądało się te rozgrywki, zwłaszcza, że spotkać można było zarówno początkujących graczy, jak i „starych wyjadaczy”. Nad całością czuwało 3 Community Managerów – w Katowicach pojawili się Wuluxar, Prokkar i Zhydaris. Choć zabiegani byli niesamowicie, znaleźli chyba chwilę (i miłe słowo) dla każdego.
Przyznam, że najbardziej rozczulający był widok małych dzieci, które z wyraźnym zainteresowaniem przyglądały się partiom, a nawet próbowały swoich sił. Namawiane przez Community Managerów poznawały tajniki gry i sprawdzały co mogą robić. Widok Wuluxara tłumaczącego na oko 10-letniemu maluchowi o co chodzi w Hearthstone był niesamowity.
Oprócz możliwości pogrania i pogadania z Niebieskimi, można sobie oczywiście było zrobić zdjęcie w Hearthstone’owej karcie. Czekała nas też niespodzianka. Pamiętacie nasze rodzime Pandy, które tak daleko zaszły w BlizzConowym konkursie talentów? Ich również nie mogło zabraknąć. Pandaren był chyba najbardziej rozchwytywanym bohaterem pamiątkowych zdjęć z całej imprezy. Wybaczcie LoLowcy, ale nasz pandareński miodowar pobił Was o głowę w cosplayu! A to nie było jeszcze jego ostatnie słowo...
Turniejowo w StarCrafcie II piątek zapisał się na pewno pod znakiem NaNiwy i jego wybuczanego oddanego meczu. Szkoda. Trzeba przyznać, że same rozgrywki były bardzo interesujące i narobiły mi smaka na dzień kolejny i finał. Plus na odkurzenie mojego konta w SC2.
Wspaniałym zakończeniem dnia były ciepłe słowa, które usłyszeliśmy od Wuluxara i Prokkara o naszej społeczności – czyli o Was! Zasłużone pochwały, trzeba dodać.
Sobota
Drugi dzień IEM przywitał nas deszczem i jeszcze większymi tłumami w Spodku. Tym razem pooglądałam trochę więcej, ale i tak zawsze jednak trafiałam gdzieś w okolice stoiska Blizzarda. Pandaren pojawił się w obstawie znanej częściowo z utworu Why Do Leaves Fall, a ludzi chętnych na zdjęcie i partyjkę w HS-a było jeszcze więcej. Zanim się obejrzeliśmy, trzeba było mknąć na spotkanie z naszymi forumowiczami! Definitywnie najfajniejszy punkt dnia. Dzięki za ten wieczór, było wspaniale Was poznać i w końcu pogadać w realu, liczę na szybką powtórkę!
Niedziela
Zanim się obejrzeliśmy była niedziela i ostatnie godziny IEM. Oczywiście upływające pod znakiem finałów. Nie wiem jak Wasze wrażenia, ale dla mnie finał CS:GO był genialny! Zasłużona wygrana w pięknym stylu. Zanim jednak zaczął się finał CS-a, na stoisko Blizzarda na kilka rundek w Hearthtone wpadli m.in. Lothar, Gnimsh (późniejszy zwycięzca turnieju), SineX i Frodan. Było na co popatrzeć, chociaż bez turniejowej otoczki, a cosplayerzy z Real Life Raid czuwali obok.
Kolejna niespodzianka (czym jest dzień na IEM bez niespodzianki?) czekała na fanów Niebieskich przed finałem SC2. W Spodku pojawił się sam Chris Sigaty, czołowy producent tej gry, aby obejrzeć rozgrywki na najwyższym poziomie, a podobno przyglądał się im również (online, niestety nie w Spodku, inaczej już mielibyśmy dla Was exclusiva) Mike Morhaime. Finał Hearthstone niestety mnie ominął, oglądałam go już w autobusie i bardzo żałuję, że nie było mnie w Spodku. Patrząc jednak na niesamowitą popularność streamu z tych rozgrywek i pierwsze głosy organizatorów, karcianka Blizzarda zagości w programie Intel Extreme Masters na stałe.
Podsumowując: bawiłam się świetnie. Mecze wyjazdu to dla mnie Stardust versus Taeja (Stardust był moim faworytem i wyglądał na najbardziej kontaktowego) i Dear versus HerO. Zaskoczył mnie – pozytywnie – finał CS:GO. Wspaniała i fascynująca rozgrywka. I fenomenalna publika! Sam IEM był niezwykle ciekawy, zarówno pod względem rozgrywek, jak i wystawców. Najlepiej bawiłam się na stoisku Blizzarda, walcząc z pokusą spróbowania swoich sił w starciu z widzami. A za spotkanie wyjazdu uznaję spontaniczny mini-zlot WoWCenter.pl! Aż chciałoby się powtórki – zarówno IEMu, jak i spotkania z Wami!
Słowo od Kumbola:
Na globalny finał Intel Extreme Masters w Katowicach czekałem od samej jego zapowiedzi kilka dobrych miesięcy temu. Jako że nie dane mi było pojawić się w Spodku w styczniu ubiegłego roku na przystanku IEM-u 7. sezonu (czego nie mogłem sobie darować, szczególnie po gigantycznym sukcesie wydarzenia), to imprezy jeszcze wyższej rangi nie mogłem już odpuścić. Wiadomo też, że jak się bawić, to się bawić - do Katowic pojechaliśmy więc całą redakcją WoWCenter.pl na całe trzy dni.
Rozmach imprezy i ta niesamowicie energetyzująca atmosfera rockowego koncertu, której nie jest w stanie oddać nawet najlepszy stream, zrobiły na mnie gigantyczne wrażenie. Począwszy od morza ludzi i kolejek (w sobotę dość dokuczliwie niezorganizowanych) przed Spodkiem po non-stop wypełnione po brzegi trybuny wewnątrz hali. Do tego stoiska znakomitych marek, mnóstwo cosplayerów (wśród których dominowały jednak "nasze" Pandy ;-)), profesjonalni gracze i cała oprawa audiowizualna - to nie mogło się nie podobać. Po prostu łał.
Oprócz podziwiania widowiskowych rozgrywek StarCrafta II, Hearthstone: Heroes of Warcraft i Counter-Strike: Global Offensive (tej gry na L już nie), niezwykle miło było nam poznać zacne towarzystwo z europejskiej ekipy Blizzarda - menedżerów społeczności Prokkara, Wuluxara i Zhydarisa - a także naszych nieocenionych forumowiczów, z którymi przy kuflu deliberowaliśmy w sobotni wieczór na rozmaite tematy. Dzięki serdeczne, wszyscy byliście mega!
Intel Extreme Masters Katowice 2014 to eSportowe wydarzenie roku nie tylko w ujęciu krajowym, ale bez wątpienia także i światowym. Obok takiego dopingu i czystego, zdrowego entuzjazmu, jaki przez całe trzy dni serwowała polska publiczność, nikt nie jest w stanie przejść obojętnie. Coś mi mówi, że globalne finały IEM-u szybko nie opuszczą granic Polski, chociaż może się okazać, że w przyszłości (coraz lepsi w tym co robią) organizatorzy będą zmuszeni postawić na jeszcze pojemniejszy obiekt niż katowicki Spodek. Pękał on bowiem w szwach cały czas.
Caritas o trzech dniach epickiej zabawy:
Piątek
Mimo gigantycznych tłumów dzięki prasowym przepustkom dość szybko dostaliśmy się do Spodka i rozpoczęliśmy podbój. Chociaż zewsząd kusiło, aby się zatrzymać i popatrzeć, cel był jeden: stoisko Blizzarda! Trzeba przyznać, że przygotowania nie poszły na marne. 20 stanowisk, na których można było pograć w Hearthstone było stale obleganych, dopchać się było ciężko. Co kilka godzin organizowane były mini turnieje, podczas których ilość zainteresowanych kilkukrotnie przewyższała ilość dostępnych miejsc. Ciekawie oglądało się te rozgrywki, zwłaszcza, że spotkać można było zarówno początkujących graczy, jak i „starych wyjadaczy”. Nad całością czuwało 3 Community Managerów – w Katowicach pojawili się Wuluxar, Prokkar i Zhydaris. Choć zabiegani byli niesamowicie, znaleźli chyba chwilę (i miłe słowo) dla każdego.
Przyznam, że najbardziej rozczulający był widok małych dzieci, które z wyraźnym zainteresowaniem przyglądały się partiom, a nawet próbowały swoich sił. Namawiane przez Community Managerów poznawały tajniki gry i sprawdzały co mogą robić. Widok Wuluxara tłumaczącego na oko 10-letniemu maluchowi o co chodzi w Hearthstone był niesamowity.
Oprócz możliwości pogrania i pogadania z Niebieskimi, można sobie oczywiście było zrobić zdjęcie w Hearthstone’owej karcie. Czekała nas też niespodzianka. Pamiętacie nasze rodzime Pandy, które tak daleko zaszły w BlizzConowym konkursie talentów? Ich również nie mogło zabraknąć. Pandaren był chyba najbardziej rozchwytywanym bohaterem pamiątkowych zdjęć z całej imprezy. Wybaczcie LoLowcy, ale nasz pandareński miodowar pobił Was o głowę w cosplayu! A to nie było jeszcze jego ostatnie słowo...
Turniejowo w StarCrafcie II piątek zapisał się na pewno pod znakiem NaNiwy i jego wybuczanego oddanego meczu. Szkoda. Trzeba przyznać, że same rozgrywki były bardzo interesujące i narobiły mi smaka na dzień kolejny i finał. Plus na odkurzenie mojego konta w SC2.
Wspaniałym zakończeniem dnia były ciepłe słowa, które usłyszeliśmy od Wuluxara i Prokkara o naszej społeczności – czyli o Was! Zasłużone pochwały, trzeba dodać.
Sobota
Drugi dzień IEM przywitał nas deszczem i jeszcze większymi tłumami w Spodku. Tym razem pooglądałam trochę więcej, ale i tak zawsze jednak trafiałam gdzieś w okolice stoiska Blizzarda. Pandaren pojawił się w obstawie znanej częściowo z utworu Why Do Leaves Fall, a ludzi chętnych na zdjęcie i partyjkę w HS-a było jeszcze więcej. Zanim się obejrzeliśmy, trzeba było mknąć na spotkanie z naszymi forumowiczami! Definitywnie najfajniejszy punkt dnia. Dzięki za ten wieczór, było wspaniale Was poznać i w końcu pogadać w realu, liczę na szybką powtórkę!
Niedziela
Zanim się obejrzeliśmy była niedziela i ostatnie godziny IEM. Oczywiście upływające pod znakiem finałów. Nie wiem jak Wasze wrażenia, ale dla mnie finał CS:GO był genialny! Zasłużona wygrana w pięknym stylu. Zanim jednak zaczął się finał CS-a, na stoisko Blizzarda na kilka rundek w Hearthtone wpadli m.in. Lothar, Gnimsh (późniejszy zwycięzca turnieju), SineX i Frodan. Było na co popatrzeć, chociaż bez turniejowej otoczki, a cosplayerzy z Real Life Raid czuwali obok.
Kolejna niespodzianka (czym jest dzień na IEM bez niespodzianki?) czekała na fanów Niebieskich przed finałem SC2. W Spodku pojawił się sam Chris Sigaty, czołowy producent tej gry, aby obejrzeć rozgrywki na najwyższym poziomie, a podobno przyglądał się im również (online, niestety nie w Spodku, inaczej już mielibyśmy dla Was exclusiva) Mike Morhaime. Finał Hearthstone niestety mnie ominął, oglądałam go już w autobusie i bardzo żałuję, że nie było mnie w Spodku. Patrząc jednak na niesamowitą popularność streamu z tych rozgrywek i pierwsze głosy organizatorów, karcianka Blizzarda zagości w programie Intel Extreme Masters na stałe.
Podsumowując: bawiłam się świetnie. Mecze wyjazdu to dla mnie Stardust versus Taeja (Stardust był moim faworytem i wyglądał na najbardziej kontaktowego) i Dear versus HerO. Zaskoczył mnie – pozytywnie – finał CS:GO. Wspaniała i fascynująca rozgrywka. I fenomenalna publika! Sam IEM był niezwykle ciekawy, zarówno pod względem rozgrywek, jak i wystawców. Najlepiej bawiłam się na stoisku Blizzarda, walcząc z pokusą spróbowania swoich sił w starciu z widzami. A za spotkanie wyjazdu uznaję spontaniczny mini-zlot WoWCenter.pl! Aż chciałoby się powtórki – zarówno IEMu, jak i spotkania z Wami!
Słowo od Kumbola:
Na globalny finał Intel Extreme Masters w Katowicach czekałem od samej jego zapowiedzi kilka dobrych miesięcy temu. Jako że nie dane mi było pojawić się w Spodku w styczniu ubiegłego roku na przystanku IEM-u 7. sezonu (czego nie mogłem sobie darować, szczególnie po gigantycznym sukcesie wydarzenia), to imprezy jeszcze wyższej rangi nie mogłem już odpuścić. Wiadomo też, że jak się bawić, to się bawić - do Katowic pojechaliśmy więc całą redakcją WoWCenter.pl na całe trzy dni.
Rozmach imprezy i ta niesamowicie energetyzująca atmosfera rockowego koncertu, której nie jest w stanie oddać nawet najlepszy stream, zrobiły na mnie gigantyczne wrażenie. Począwszy od morza ludzi i kolejek (w sobotę dość dokuczliwie niezorganizowanych) przed Spodkiem po non-stop wypełnione po brzegi trybuny wewnątrz hali. Do tego stoiska znakomitych marek, mnóstwo cosplayerów (wśród których dominowały jednak "nasze" Pandy ;-)), profesjonalni gracze i cała oprawa audiowizualna - to nie mogło się nie podobać. Po prostu łał.
Oprócz podziwiania widowiskowych rozgrywek StarCrafta II, Hearthstone: Heroes of Warcraft i Counter-Strike: Global Offensive (tej gry na L już nie), niezwykle miło było nam poznać zacne towarzystwo z europejskiej ekipy Blizzarda - menedżerów społeczności Prokkara, Wuluxara i Zhydarisa - a także naszych nieocenionych forumowiczów, z którymi przy kuflu deliberowaliśmy w sobotni wieczór na rozmaite tematy. Dzięki serdeczne, wszyscy byliście mega!
Intel Extreme Masters Katowice 2014 to eSportowe wydarzenie roku nie tylko w ujęciu krajowym, ale bez wątpienia także i światowym. Obok takiego dopingu i czystego, zdrowego entuzjazmu, jaki przez całe trzy dni serwowała polska publiczność, nikt nie jest w stanie przejść obojętnie. Coś mi mówi, że globalne finały IEM-u szybko nie opuszczą granic Polski, chociaż może się okazać, że w przyszłości (coraz lepsi w tym co robią) organizatorzy będą zmuszeni postawić na jeszcze pojemniejszy obiekt niż katowicki Spodek. Pękał on bowiem w szwach cały czas.