Głos Azeroth - pierwszy polski podcast
Ventas, | Komentarze : 1Gdy Warcraft rozbrzmiewa w tle...
Jak już wszyscy wiemy, ta jesień nie zapowiada się towarzysko. Koronawirus skutecznie wykreśla z naszej listy kolejne pomysły spędzania wolnego czasu. Proponujemy Wam zatem ciekawą alternatywę - Głos Azeroth - pierwszą w Polsce serię podcastów o uniwersum Wacrafta autorstwa Ventasa z zaprzyjaźnionej Pradawnej Kroniki!
Czym w ogóle jest podcast?
Najprościej rzecz ujmując, to coś w stylu audycji radiowej. W przeciwieństwie do innych form bogatej fanowskiej twórczości, jaką możecie znaleźć m.in. na serwisie YouTube, podcasty nie wymagają od słuchacza pełnej uwagi i mogą robić za dźwiękowe tło przy codziennych czynnościach. Dłuży Ci się droga z/do pracy lub szkoły? Robisz zakupy i nudzi Ci się w kolejce? Sprzątasz, gotujesz, a może spacerujesz i tęsknisz za swoim ulubionym uniwersum? Podcasty to coś dla Ciebie! Wystarczy włożyć słuchawki i odpalić wybrany odcinek.
Co usłyszymy w Głosie Azeroth?
Obecnie odcinki dotyczą głównie Lore pod różnymi postaciami: od pogadanek i teorii po czyste fakty historyczne, ale nie zabraknie w serii również ważnych nowinek z uniwersum. Ventas w każdym odcinku zachęca słuchaczy do dyskusji na omawiane tematy oraz proponowania kolejnych, aby wspólnie rozwijać i udoskonalać Głos Azeroth.
Gdzie posłuchacie Głosu Azeroth?
W zamierzeniu podcast powinien być ogólnodostępny, dlatego znajdziecie go na:
YouTube
Spotify
Google Podcasts
Podcast Addict
Spreaker
Jak często będą publikowane kolejne odcinki?
Planowo kolejne części Głosu Azeroth pojawiają się raz w tygodniu. Publikowane będą też dodatkowo odcinki specjalne poruszające aktualne tematy, gdy zajdzie taka potrzeba, również na prośbę słuchaczy.
Zachęcamy wszystkich do słuchania, udzielania się i wspólnego rozwijania Głosu Azeroth!
Legenda o Zamieci
Ventas, | Komentarze : 3Opowiem Wam historię...
Chociaż może winienem powiedzieć mit lub legendę, gdyż wydarzyło się to dawno temu. I choć początek tej opowiastki zbliża nas ku baśniom, nie dajcie się zwieść! W baśniach bowiem to dobro, a nie zło triumfuje. Biednych się nagradza, a bogatych rujnuje. W tej historii było jednak inaczej… a jak było? Otóż posłuchajcie...
Dawno, dawno temu, jeszcze zanim pierwszemu krasnoludowi wyrosła broda, a taurenki zaczęły dawać mleko. W czasach, gdy gobliny znały takie słowa jak charytatywny, wolontariusz czy za darmo, a cnota pewnej blondwłosej czarodziejki spała spokojna i nienękana przez elfy, smoki, orków oraz inne rasy wszelakie, żył sobie pewien Geniusz. Człek ten, choć był śmiertelnikiem jeno, swym rozumem dorównywał istotom boskim. Jakżeby inaczej wytłumaczyć to, że jego myśl w cudowny sposób stała się ciałem? I gdy rzekł: Niech się stanie! Stało się Azeroth! I stał się Warcraft – bajeczny i barwny świat, do którego ściągali tłumnie ze wszech stron ludzie w każdym wieku, pragnący przeżyć niezapomnianą przygodę! Lecz choć piękny, świat ten nie miał być rajem. Miały nękać go straszliwe monstra zrodzone z sennych koszmarów! Tak oto Geniusz wymyślił pięciu Przedwiecznych Bogów, a każdemu z nich dał na planecie ogromne połacie ziem. Jednemu północ, drugiemu wschód, trzeciemu zachód, a czwartemu południe. Zauważywszy jednak, że dla piątego zabrakło miejsca, zatrzymał go w swej głowie na lepsze czasy.
Tak mijały kolejne tysiąclecia, po nich stulecia i dziesięciolecia; dodatek gonił dodatek, rozwijając świat o nowe krainy i zamieszkujące je rasy. Choć Przedwieczni już na początku swego istnienia zostali zniewoleni, nie znalazł się nikt, kto byłby zdolny pokonać ich w pełni. Aż zjawili się oni – przybysze z innego świata, którzy wcieleni w uwięzione w nieskończonym cyklu odrodzenia (zwanym przez wtajemniczonych ress pls lub przez bardziej surowych just release!) awatary położyli kres pierwszemu z Przedwiecznych. Choć pozostali nie przejęli się zbytnio, ich piąty brat zaniepokoił się wielce i tak, jak przed wiekami uczynił N’Zoth ze Śmiercioskrzydłym, tak i on zaczął naginać do swej woli własnego twórcę, Geniusza.
Bezimienny piąty Bóg wiedział dobrze, że jego bracia nie zdołają pokonać czempionów. Jedynym wyjściem było zmuszenie ich do dobrowolnego odejścia z Azeroth.
Każdy cios wymierzony w Przedwiecznych pozostawiał krwawiące rany w duszach wojowników, gdyż czuli, że coś jeszcze gorszego dzieje się ze światem, który zmierzał w złym kierunku. Jak bowiem najskuteczniej zniechęcić zwycięzcę? Pozbawiając go wygranej? Otóż nie. Zabierając mu radość ze zwycięstwa.
Każda kolejna batalia stoczona ze złem, strącała sługi ciemności w niebyt, lecz za każdym razem walczący po stronie dobra odczuwali coraz boleśniej bezsens swych czynów. Niezależnie od tego, czy byli tytułowani czempionami Przymierza, Hordy czy samej Azeroth. Mogli dostawać w swe władanie zamki i twierdze, do dłoni wkładano im legendarny oręż. To już ich jednak nie cieszyło, gdyż plugawe podszepty piątego Przedwiecznego spaczały każdy pomysł Geniusza.
Najboleśniejsze były zaś same uderzenia w Przedwiecznych. Piąty zauważył bowiem, że choć już wiele zrobił, psując i spaczając wszystko, czempioni, choć mniej liczni, wciąż trzymali się świata, pamiętając jego światłe dni. Cóż należało zrobić? Skoro trzymała ich tutaj przeszłość, należało zerwać z nią więzi!
Stało się więc tak, że wraz ze śmiercią kolejnych Przedwiecznych odchodzili ci, których kochano. Nieważne, że dopuścili się w przeszłości strasznych rzeczy, Przedwieczny wiedział, że to oni są siłą scalającą ten świat i utrzymującą kruchą nieprzerwalność prepaidów.
Zatem śmierć pierwszego Przedwiecznego, C’Thuna, pociągnęła za sobą łańcuch zgonów od Illidana po Kael’thasa – niegdyś wielkiego księcia elfów.
Gdy czempioni przybyli zakończyć żywot Yogg-Sarona, w ślad za nim w niebyt podążył Arthas, kończąc dla wielu przygodę z Azeroth.
Pozostał już tylko N’Zoth, co zaniepokoiło Piątego. Dlatego też przebudował świat, wymazując ile się dało i próbując zmienić przeszłość z pomocą plugawych smoków nieskończoności. Nawet zmontowany pospiesznie w tramwaju trailer i naginanie historii nie pomogły. Część wojowników dobra została. Piąty zdołał co prawda odciągnąć koniec N’Zotha o kolejne dodatki, ale czuł, że smutny finał jest nieunikniony.
Nie mylił się. N’Zoth poległ, ale dla uczczenia pamięci swego poległego brata Piąty przygotował mu rękami Geniusza pamiętne epitafium, które pomniejszyło raz jeszcze liczbę wiernych Azeroth.
Nie było już żadnego Przedwiecznego, ale nie oznaczało to końca. Piąty zapragnął wyrównać rachunki za wszelkie krzywdy, jakich doświadczyli jego pokonani ziomkowie. Zadał ostateczny cios, niszcząc legendę, której świat zawdzięczał swą wielkość. Jej wielki powrót miał okazał się powrotem chwały. Okazał się początkiem końca. Najpierw przelał swemu geniuszowi wizję odrodzonego świata, która zachwyciła zarówno jego, jak i pozostałych na placu boju czempionów… żeby bezlitośnie im ją odebrać. Nie kawałek po kawałku, ale od razu. Jednym bezlitosnym zamachem zetrzeć uśmiechy z ich twarzy. Zepsuć wspomnienia młodzieńczych lat i ostatecznie zerwać ich więzi z Azeroth!
Co mówicie? Że to nie bajka? Że cała draka z Reforged zdarzyła się naprawdę? Brak odświeżonych przerywników, bugi itd.? O jakich Przedwiecznych Bogach tu plotę? A macie jakieś rozsądniejsze wyjaśnienie na to, co się dzieje z Warcraftem? Bo ja nie...
Warcraft III Reforged: Modele postaci zaprezentowane na targach ChinaJoy
Quass, | Komentarze : 0Warcraft III Reforged, odnowiona wersja kultowego RTSa, jest głównym punktem programu Blizzarda na tegorocznych targach ChinaJoy w Szanghaju. W trakcie prezentacji pokazano jak wygląda kilka ważnych postaci w grze - mianowicie Trall, Tyrande i Antonidas. Możemy też rzucić okiem na inne jednostki, jak akolita czy jeździec bestii kodo. Poniższe zdjęcia zostały zrobione przez fanów na miejscu, po czym pojawiły się na chińskich forach.
Na targach ChinaJoy zaprezentowano również inną ciekawostkę - imponujący posąg Arthasa Menethila przygotowany przez Infinity Studio. Arthas trzyma w ręku Ostrze Mrozu, porzuciwszy swój paladyński młot i księgę.
Warcraft III Reforged nie ma jeszcze oficjalnej daty premiery, ale gra ma pojawić się jeszcze w tym roku. Zamierzacie powrócić do czasów przed World of Warcraft i jeszcze raz przeżyć historię narodzin Króla Lisza?
Lubi konie. Arthas: Przebudzenie Króla Lisza - recenzja
Kumbol, | Komentarze : 1
Autorką recenzji jest Karolina "Kojt" Kajetanowicz.
„Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” to trzecia już powieść z wypuszczonej przez Insignis serii Blizzard Legends. Książka miała swoją premierę w 2009 roku, ale dopiero teraz polscy fani doczekali się oficjalnego wydania w naszym języku. Nie muszę chyba mówić z jakim wytęsknieniem czekaliśmy na przekład pozycji opisującej losy jednego z najpopularniejszych bohaterów uniwersum. Przyznaję, że nigdy nie czytałam „Arthasa” w oryginale, zatem jeśli liczycie na uwagi dotyczące zgodności (lub jej braku) z angielską wersją, muszę Was rozczarować. Mogłam natomiast spojrzeć na tę pozycję świeżym okiem i postaram się odnieść zarówno do polskiego wydania, jak i samej powieści. Po lekturze poprzedniej książki z serii – świetnie napisanych „Narodzin Hordy”, moje oczekiwania wobec „Arthasa” wzrosły z poziomu „kolejna książka do podróży” do „och, będą ciarki”. Zabrałam się więc za opowieść o powolnym upadku księcia Lordaeronu się z cieknącą ślinką.
Książka opisuje losy Arthasa Menethila od wczesnego dzieciństwa po moment zjednoczenia z Ner’zhulem na Mroźnym Tronie. Dowiemy się z niej m.in. co zwróciło szlachetnego adepta zakonu Srebrnej Dłoni przeciw poddanym, których przysięgał chronić. Spotkamy ponadto całą plejadę gwiazd naszego ulubionego uniwersum: Muradina, Thralla, Antonidasa, Kael’thasa, jeszcze żywych Sylvanę i Kel’Thuzada, jeszcze niewinną Jainę i jeszcze nierogatego Illidana. Powieść najeżona jest wątkami i postaciami, ale ani przez moment nie czułam się zagubiona czy przytłoczona ich liczbą. Autorka bardzo zgrabnie lawiruje między historiami opisywanymi z punktu widzenia różnych bohaterów, koncentrując je wokół głównej osi – walki Arthasa z Plagą (a później WRAZ z Plagą). Dodatkowy porządek wprowadza podział książki na trzy części – każda koncentruje się na innym etapie drogi Arthasa do szaleństwa. Części podzielone są na rozdziały, a wszystko to spina klamra prologu i epilogu, rozgrywających się bezpośrednio przed przebudzeniem Króla Lisza z intro Wrath of the Lich King.
Niestety, ceną za upchnięcie tak wielu wydarzeń w niezbyt obszernej książce jest niekiedy zawrotne tempo akcji. Młodość Arthasa mijała tak szybko, że ciężko mi było poczuć wagę wydarzeń, które go ukształtowały, co pokutowało to do ostatniej strony. Ale o tym później.
Mniej-więcej połowa książki wiernie opisuje wydarzenia z gier Warcraft III i Warcraft III: The Frozen Throne, wzbogacając je o liczne smaczki i nawiązania do innych wątków historii Azeroth. Każdy kto grał w wyżej wymienione tytuły, na pewno poczuje przyjemne ukłucie nostalgii. Miłym gestem są też odniesienia do elementów rozgrywki w World of Warcraft, np. sposobu, w jaki zmarli widzą świat (tak, jest on pozbawiony barw).
Najbardziej wciągały mnie wszelkie sensualne opisy, zwłaszcza te dotyczące Plagi. Golden nie szczędziła atramentu na sprawienie, by smród gnijących zwłok wyziewał z kartek. I bardzo dobrze, Plaga, która jest dziś dla nas chlebem powszednim, w „Arthasie” pozostaje przerażająca, wynaturzona i obrzydliwa. O dziwo nieźle wypadł też element, który w literaturze zawsze śmiertelnie mnie nudzi, a mianowicie sceny walki. Tutaj są dynamiczne, czytelne i odpowiednio plastyczne. I nie za długie, na szczęście.
Pomimo nostalgicznego waloru, adaptacja Warcraftów ma niestety sporo wad. Gdybym dała mojej babci do jednej ręki „Arthasa” a do drugiej highlighter i poprosiła o zaznaczenie fragmentów kampanii, znalazłaby je w 5 minut (o ile w ogóle zrozumiałaby o co ją proszę). Niektóre sytuacje żywcem wzięte z rozgrywki wypadają tak absurdalnie, że musiałam bardzo mocno bić się otwartą dłonią w twarz. Fabuła RTSów po prostu nigdy nie będzie wyglądać dobrze, jeśli przenosimy ją jeden do jednego na papier. Moim zdaniem Christie Golden i tak nieźle poradziła sobie z tym trudnym zadaniem.
Tym, co najbardziej drażniło mnie w książce był sam Arthas. Postać nieznośnie płytka, zwłaszcza, że tak dramatyczna historia prosi się o skonstruowanie skomplikowanego i wiarygodnego bohatera. Miałam nadzieję, że z powieść tylko pogłębi moje wyobrażenie o złotowłosym księciu, tymczasem z książki wyłonił mi się mniej-więcej taki obraz:
Częściowo jest to wina wspomnianego wyżej tempa akcji. Nie potrafię uwierzyć w głęboką więź łączącą Arthasa z jego rumakiem, jeśli ich relacja rozwija się na przestrzeni zaledwie kilku stron (obejmujących okres paru lat!). Nieco lepiej budowana jest relacja Arthasa z Jainą, ale wątek miłosny budowany jest tak mdło i naiwnie, że Jaina po prostu musiała wyjść z tych nudów z traumą, która męczy ją po dziś dzień. Miałam też wrażenie, że na przestrzeni książki bohater więcej uwagi i uczuć poświęca rumakowi niż czarodziejce.
Dobrze, tutaj kończę moje żale nad powieścią sprzed ośmiu lat. Mimo powyższych uwag, czytało mi się ją lekko i całkiem przyjemnie. Insignis postarało się, żeby książka zyskała estetyczną i porządną oprawę. Tak jak cała seria Blizzard Legends, opatrzona jest elegancką matową okładką z połyskliwymi tłoczeniami, która prezentuje się wspaniale z ciemną grafiką frontową (introligatorscy fetyszyści będą mieli co głaskać). Ta pozycja po prostu musi się znaleźć na półce każdego blizzardowego kolekcjonera.
Dobre tłumaczenie autorstwa pani Dominiki Repeczko wnosi do powieści dodatkową wartość. Stylizowane dialogi i pojawiające się często dawne słownictwo świetnie budują klimat. Jeśli chodzi o najbardziej drażliwą kwestię, czyli tłumaczenia nazw własnych to… Cóż, nic nie możemy poradzić na tak przeprowadzoną lokalizację, dlatego wszystkim niezadowolonym polecam ją po prostu zaakceptować (co sama zrobiłam po długim okresie negacji). Z resztą, przez ostatnie lata przyzwyczaiłam się już do Cierniodławów, Wichrogrodu i Srebrnej Luny na tyle, że nie wyobrażam sobie oryginalnych nazw tak dobrze wtopionych w tłumaczenie. Niestety do książki wdarło się kilka błędów i literówek, ale są one praktycznie niezauważalne.
Mam nadzieję, że mimo całego mojego narzekania sięgniecie po tę pozycję. Proszę, weźcie pod uwagę, że ja uwielbiam powieści-ślimaki, w których parzenie herbaty trwa przez 5 rozdziałów. Jeśli lubicie szybką akcję, jeśli po książki sięgacie szukając przyjemnej, lekkiej lektury, to na pewno „Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” da Wam dużo radości. Zanurkujcie w ten ważny kawałek współczesnej historii Azeroth, nareszcie po polsku!
„Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” to trzecia już powieść z wypuszczonej przez Insignis serii Blizzard Legends. Książka miała swoją premierę w 2009 roku, ale dopiero teraz polscy fani doczekali się oficjalnego wydania w naszym języku. Nie muszę chyba mówić z jakim wytęsknieniem czekaliśmy na przekład pozycji opisującej losy jednego z najpopularniejszych bohaterów uniwersum. Przyznaję, że nigdy nie czytałam „Arthasa” w oryginale, zatem jeśli liczycie na uwagi dotyczące zgodności (lub jej braku) z angielską wersją, muszę Was rozczarować. Mogłam natomiast spojrzeć na tę pozycję świeżym okiem i postaram się odnieść zarówno do polskiego wydania, jak i samej powieści. Po lekturze poprzedniej książki z serii – świetnie napisanych „Narodzin Hordy”, moje oczekiwania wobec „Arthasa” wzrosły z poziomu „kolejna książka do podróży” do „och, będą ciarki”. Zabrałam się więc za opowieść o powolnym upadku księcia Lordaeronu się z cieknącą ślinką.
Książka opisuje losy Arthasa Menethila od wczesnego dzieciństwa po moment zjednoczenia z Ner’zhulem na Mroźnym Tronie. Dowiemy się z niej m.in. co zwróciło szlachetnego adepta zakonu Srebrnej Dłoni przeciw poddanym, których przysięgał chronić. Spotkamy ponadto całą plejadę gwiazd naszego ulubionego uniwersum: Muradina, Thralla, Antonidasa, Kael’thasa, jeszcze żywych Sylvanę i Kel’Thuzada, jeszcze niewinną Jainę i jeszcze nierogatego Illidana. Powieść najeżona jest wątkami i postaciami, ale ani przez moment nie czułam się zagubiona czy przytłoczona ich liczbą. Autorka bardzo zgrabnie lawiruje między historiami opisywanymi z punktu widzenia różnych bohaterów, koncentrując je wokół głównej osi – walki Arthasa z Plagą (a później WRAZ z Plagą). Dodatkowy porządek wprowadza podział książki na trzy części – każda koncentruje się na innym etapie drogi Arthasa do szaleństwa. Części podzielone są na rozdziały, a wszystko to spina klamra prologu i epilogu, rozgrywających się bezpośrednio przed przebudzeniem Króla Lisza z intro Wrath of the Lich King.
Niestety, ceną za upchnięcie tak wielu wydarzeń w niezbyt obszernej książce jest niekiedy zawrotne tempo akcji. Młodość Arthasa mijała tak szybko, że ciężko mi było poczuć wagę wydarzeń, które go ukształtowały, co pokutowało to do ostatniej strony. Ale o tym później.
Mniej-więcej połowa książki wiernie opisuje wydarzenia z gier Warcraft III i Warcraft III: The Frozen Throne, wzbogacając je o liczne smaczki i nawiązania do innych wątków historii Azeroth. Każdy kto grał w wyżej wymienione tytuły, na pewno poczuje przyjemne ukłucie nostalgii. Miłym gestem są też odniesienia do elementów rozgrywki w World of Warcraft, np. sposobu, w jaki zmarli widzą świat (tak, jest on pozbawiony barw).
Najbardziej wciągały mnie wszelkie sensualne opisy, zwłaszcza te dotyczące Plagi. Golden nie szczędziła atramentu na sprawienie, by smród gnijących zwłok wyziewał z kartek. I bardzo dobrze, Plaga, która jest dziś dla nas chlebem powszednim, w „Arthasie” pozostaje przerażająca, wynaturzona i obrzydliwa. O dziwo nieźle wypadł też element, który w literaturze zawsze śmiertelnie mnie nudzi, a mianowicie sceny walki. Tutaj są dynamiczne, czytelne i odpowiednio plastyczne. I nie za długie, na szczęście.
Pomimo nostalgicznego waloru, adaptacja Warcraftów ma niestety sporo wad. Gdybym dała mojej babci do jednej ręki „Arthasa” a do drugiej highlighter i poprosiła o zaznaczenie fragmentów kampanii, znalazłaby je w 5 minut (o ile w ogóle zrozumiałaby o co ją proszę). Niektóre sytuacje żywcem wzięte z rozgrywki wypadają tak absurdalnie, że musiałam bardzo mocno bić się otwartą dłonią w twarz. Fabuła RTSów po prostu nigdy nie będzie wyglądać dobrze, jeśli przenosimy ją jeden do jednego na papier. Moim zdaniem Christie Golden i tak nieźle poradziła sobie z tym trudnym zadaniem.
Tym, co najbardziej drażniło mnie w książce był sam Arthas. Postać nieznośnie płytka, zwłaszcza, że tak dramatyczna historia prosi się o skonstruowanie skomplikowanego i wiarygodnego bohatera. Miałam nadzieję, że z powieść tylko pogłębi moje wyobrażenie o złotowłosym księciu, tymczasem z książki wyłonił mi się mniej-więcej taki obraz:
- Lubi konie.
- Myśli głównie młotem/mieczem.
- Podejmuje mnóstwo złych decyzji i sam nie wie dlaczego.
Częściowo jest to wina wspomnianego wyżej tempa akcji. Nie potrafię uwierzyć w głęboką więź łączącą Arthasa z jego rumakiem, jeśli ich relacja rozwija się na przestrzeni zaledwie kilku stron (obejmujących okres paru lat!). Nieco lepiej budowana jest relacja Arthasa z Jainą, ale wątek miłosny budowany jest tak mdło i naiwnie, że Jaina po prostu musiała wyjść z tych nudów z traumą, która męczy ją po dziś dzień. Miałam też wrażenie, że na przestrzeni książki bohater więcej uwagi i uczuć poświęca rumakowi niż czarodziejce.
Dobrze, tutaj kończę moje żale nad powieścią sprzed ośmiu lat. Mimo powyższych uwag, czytało mi się ją lekko i całkiem przyjemnie. Insignis postarało się, żeby książka zyskała estetyczną i porządną oprawę. Tak jak cała seria Blizzard Legends, opatrzona jest elegancką matową okładką z połyskliwymi tłoczeniami, która prezentuje się wspaniale z ciemną grafiką frontową (introligatorscy fetyszyści będą mieli co głaskać). Ta pozycja po prostu musi się znaleźć na półce każdego blizzardowego kolekcjonera.
Dobre tłumaczenie autorstwa pani Dominiki Repeczko wnosi do powieści dodatkową wartość. Stylizowane dialogi i pojawiające się często dawne słownictwo świetnie budują klimat. Jeśli chodzi o najbardziej drażliwą kwestię, czyli tłumaczenia nazw własnych to… Cóż, nic nie możemy poradzić na tak przeprowadzoną lokalizację, dlatego wszystkim niezadowolonym polecam ją po prostu zaakceptować (co sama zrobiłam po długim okresie negacji). Z resztą, przez ostatnie lata przyzwyczaiłam się już do Cierniodławów, Wichrogrodu i Srebrnej Luny na tyle, że nie wyobrażam sobie oryginalnych nazw tak dobrze wtopionych w tłumaczenie. Niestety do książki wdarło się kilka błędów i literówek, ale są one praktycznie niezauważalne.
Mam nadzieję, że mimo całego mojego narzekania sięgniecie po tę pozycję. Proszę, weźcie pod uwagę, że ja uwielbiam powieści-ślimaki, w których parzenie herbaty trwa przez 5 rozdziałów. Jeśli lubicie szybką akcję, jeśli po książki sięgacie szukając przyjemnej, lekkiej lektury, to na pewno „Arthas: Przebudzenie Króla Lisza” da Wam dużo radości. Zanurkujcie w ten ważny kawałek współczesnej historii Azeroth, nareszcie po polsku!
Arthas: Przebudzenie Króla Lisza od jutra w księgarniach
Quass, | Komentarze : 1
Kolejna powieść z cyklu Blizzard Legends już jutro, 2 sierpnia trafi do polskich księgarni. Arthas: Przebudzenie Króla Lisza to jedna z najbardziej docenianych książek Christie Golden osadzonych w uniwersum Warcrafta. Opisana tu historia dokładnie przybliża postać Arthasa Menethila, niegdyś dziedzica korony Lordaeronu, a później władcy nieumarłej Plagi. Poznamy jego dzieje od najmłodszych lat, aż po wydarzenia z World of Warcraft: Wrath of the Lich King.
Golden zawarła w powieści wiele wątków, które nie zostały poruszone lub wystarczająco rozwinięte w grach, jak relacje Arthasa z Jainą Proudmoore i innymi bohaterami Przymierza lub ważne momenty sprzed pojawienia się Plagi w Lordaeronie.
Dotychczas w serii Blizzard Legends ukazały się również książki World of Warcraft: Narodziny Hordy oraz World of Warcraft: Zbrodnie Wojenne. Jakie inne tytuły osadzone w uniwersum Warcrafta chcielibyście zobaczyć w polskim wydaniu?
Golden zawarła w powieści wiele wątków, które nie zostały poruszone lub wystarczająco rozwinięte w grach, jak relacje Arthasa z Jainą Proudmoore i innymi bohaterami Przymierza lub ważne momenty sprzed pojawienia się Plagi w Lordaeronie.
World of Warcraft: Narodziny Hordy
Autor: Christie Golden
Data wydania: 02.08.2017
Przekład: Dominika Repeczko
ISBN: 978-83-65743-25-1
Oprawa: miękka
Wymiary: 140 x 209 mm
Strony: 368
Cena katalogowa: 39,99 zł
Jest ucieleśnieniem zła, władcą Plagi nieumarłych, panem runicznego Ostrza Mrozu, wrogiem wszystkich wolnych ludów, istotą o niezmierzonej potędze i niegodziwości. Cała jego lodowata jaźń jest skupiona na knowaniach, jak zniszczyć wszelkie życie w świecie World of WarCraft.
Nie zawsze tak jednak było. Na długo przed tym, jak jego dusza stała się jednością z duszą orkowego szamana Ner’zhula, Król Lisz był zwykłym człowiekiem – Arthasem Menethilem, pierwszym w linii sukcesji do tronu Lordaeronu i gorliwym paladynem zakonu Srebrnej Dłoni.
Kiedy wszystkiemu, co ukochał, zagroził legion nieumarłych, Arthas wyruszył na poszukiwania potężnego runicznego ostrza, które pozwoliłoby mu ocalić ojczystą krainę. Jednak cena za panowanie nad tą bronią była dopiero początkiem drogi ku potępieniu, która zaprowadziła go na północne pustkowia Mroźnego Tronu, gdzie przypadł mu w udziale najmroczniejszy z losów.
Dotychczas w serii Blizzard Legends ukazały się również książki World of Warcraft: Narodziny Hordy oraz World of Warcraft: Zbrodnie Wojenne. Jakie inne tytuły osadzone w uniwersum Warcrafta chcielibyście zobaczyć w polskim wydaniu?
Arthas: Przebudzenie Króla Lisza – Insignis potwierdza polskie wydanie!
Quass, | Komentarze : 4
Wydawnictwo Insignis oficjalnie ogłosiło, że 2 sierpnia do księgarni trafi polskie wydanie powieści Arthas: Przebudzenie Króla Lisza autorstwa Christie Golden! Oryginalną premierę książka miała w 2009 roku, ale u nas pojawi się po raz pierwszy, w ramach serii Blizzard Legends – podobnie, jak kilka miesięcy temu Narodziny Hordy.
Arthas: Przebudzenie Króla Lisza, jak wskazuje tytuł, przybliża historię Arthasa Menethila, księcia Lordaeronu i rycerza Zakonu Srebrnej Dłoni. Prześledzimy jego losy od najmłodszych lat i z nowej perspektywy poznamy wydarzenia, które doprowadziły do jego upadku, przeistoczyły we władcę nieumarłej Plagi i zapewniły miejsce na Mroźnym Tronie.
Arthas: Przebudzenie Króla Lisza, jak wskazuje tytuł, przybliża historię Arthasa Menethila, księcia Lordaeronu i rycerza Zakonu Srebrnej Dłoni. Prześledzimy jego losy od najmłodszych lat i z nowej perspektywy poznamy wydarzenia, które doprowadziły do jego upadku, przeistoczyły we władcę nieumarłej Plagi i zapewniły miejsce na Mroźnym Tronie.
Jest ucieleśnieniem zła, władcą Plagi nieumarłych, panem runicznego Ostrza Mrozu, wrogiem wszystkich wolnych ludów, istotą o niezmierzonej potędze i niegodziwości. Cała jego lodowata jaźń jest skupiona na knowaniach, jak zniszczyć wszelkie życie w świecie World of Warcraft.
Nie zawsze jednak tak było. Na długo przed tym, jak jego dusza stała się jednością z duszą orkowego szamana Ner'zhula, Król Lisz był zwykłym człowiekiem – Arthasem Menethilem, pierwszym w linii sukcesji do tronu Lordaeronu i gorliwym paladynem zakonu Srebrnej Dłoni.
Kiedy wszystkiemu, co ukochał, zagroził legion nieumarłych, Arthas wyruszył na poszukiwania potężnego runicznego ostrza, które pozwoliłoby mu ocalić ojczystą krainę. Jednak cena za panowanie nad tą bronią była dopiero początkiem drogi ku potępieniu, która zaprowadziła go na północne pustkowia Mroźnego Tronu, gdzie przypadł mu w udziale najmroczniejszy z losów.
Patch 3.3.2 już jutro na serwerach!
Kumbol, | Komentarze : 0
Aktualizacja: Prezentujemy Wam cinematic przedstawiający finał Icecrown Citadel i fabuły Wrath of the Lich King z polskimi napisami. Nie klikajcie w ramkę, jeśli nie chcecie sobie popsuć wrażeń w grze!
Doczekaliśmy się! Już oficjalnie, jutro europejskie serwery World of Warcraft zostaną zaktualizowane do wersji 3.3.2. Pomniejszy patch wprowadzi do gry ostatnie skrzydło rajdu Icecrown Citadel, czyli Frostwing Halls, a w nim bossów: Sindragosę (królową frost wyrmów, którą Arthas budzi w intrze Wrath of the Lich King) i Valithrię Dreamwalker (pojmanego przez Plagę zielonego smoka). Po ich pokonaniu szczyt cytadeli nareszcie stanie otworem i będziecie mogli zmierzyć się z Królem Liszem. Ponadto, wraz z wejściem łatki rozpocznie się Sezon 8 Aren. Patch wprowadza także zmiany w instancjach oraz balansie klas.
Oprócz powyższych nowości, Patch 3.3.2 wprowadza jeszcze jedno: zakończenie fabuły dodatku Wrath of the Lich King i zapowiadany cinematic. Zdajemy sobie sprawę, że wiele osób woli odkrywać fabułę samemu, w grze, ale wiemy też, że sporo z Was chętnie obejrzałoby go już teraz z napisami. Postaramy się go zamieścić jak najszybciej i w taki sposób, by nie popsuć zabawy pozostałym.
Tymczasem prezentujemy zaktualizowane tłumaczenie oficjalnych patch note'ów:
Doczekaliśmy się! Już oficjalnie, jutro europejskie serwery World of Warcraft zostaną zaktualizowane do wersji 3.3.2. Pomniejszy patch wprowadzi do gry ostatnie skrzydło rajdu Icecrown Citadel, czyli Frostwing Halls, a w nim bossów: Sindragosę (królową frost wyrmów, którą Arthas budzi w intrze Wrath of the Lich King) i Valithrię Dreamwalker (pojmanego przez Plagę zielonego smoka). Po ich pokonaniu szczyt cytadeli nareszcie stanie otworem i będziecie mogli zmierzyć się z Królem Liszem. Ponadto, wraz z wejściem łatki rozpocznie się Sezon 8 Aren. Patch wprowadza także zmiany w instancjach oraz balansie klas.
Oprócz powyższych nowości, Patch 3.3.2 wprowadza jeszcze jedno: zakończenie fabuły dodatku Wrath of the Lich King i zapowiadany cinematic. Zdajemy sobie sprawę, że wiele osób woli odkrywać fabułę samemu, w grze, ale wiemy też, że sporo z Was chętnie obejrzałoby go już teraz z napisami. Postaramy się go zamieścić jak najszybciej i w taki sposób, by nie popsuć zabawy pozostałym.
Tymczasem prezentujemy zaktualizowane tłumaczenie oficjalnych patch note'ów:
Instancje i rajdy
Icecrown Citadel
* The Frostwing Halls, ostatni bastion Króla Lisza i Plagi został dodany.
Halls of Stone
* Brann Bronzebeard dużo ćwiczył i będzie teraz biegał szybciej podczas eskorty.
Forge of Souls
* Devourer of Souls będzie używać Mirrored Soul rzadziej.
* Umiejętności Spell Reflect (odbijające czary) zostały zmienione. Będą teraz castowane, a nie natychmiastowe, będą mieć tylko 2 ładunki i szanse na odbicie 75% zamiast 100%.
Nexus
* Anomalus będzie tworzył rifty tylko raz.
Ahn'Kahet: Old Kingdom
* Ahn'kahar Guardian w walce z Elder Nadox'em będzie pojawiał się tylko raz.
* Jedoga Shadowseeker będzie inicjować fazę z ochotnikami tylko raz.
* Niektóre grupy trash mobów między Nadoxem i Jedogą zostały usunięte.
Pit of Saron
* Umarli gracze będą teraz mogli wejść do instancji podczas toczącej się walki z Ick'iem i Krick'iem oraz Forgemaster'em Garfrost'em.
Utgarde Pinnacle
* Gracze mogą teraz zrzucić Skadi'ego z jego smoka używając tylko 3 harpunów zamiast 5.
* Svala Sorrowgrave będzie używać Ritual of the Sword tylko raz, zamiast 3 razy.
Vault of Archavon
* Toravon the Ice Watcher został dodany do instancji! Czeka na wyzwanie zarówno w trybie 10-cio jak i 25-cio osobowym.
Violet Hold
* Portale będą otwierać się szybciej po śmierci bossów i Portal Guardian'ów.
PvP
* Wszystkie umiejętności leczące (włączając w to itemy takie jak potiony) będą słabsze o 10% na Battlegroundach, Arenach lub Wintergrasp.
Areny i Battlegroundy
Arena
* Sezon 8 Aren wystartował i nowe nagrody są już dostępne!
Druid
Balance
* Earth and Moon: Teraz zwiększa obrażenia z czarów o 2/4/6% (zwiększono z 1/2/3%).
Shaman
Elemental
* Shamanism: Teraz zwiększa obrażenia z Lightning Bolt/Chain Lightning o 4/8/12/16/20% (zwiększono z 3/6/9/12/15%) i obrażenia z Lava Burst o 5/10/15/20/25% (zwiększono z 4/8/12/16/20%).
Warlock
Affliction
* Shadow Embrace: Może mieć teraz maks. 3 ładunki. Efekt pomniejszający leczenie zmniejszony do 2/4/8/10% (z 3/6/9/12/15%)
Demonology
* Demonic Pact: Ten talent zwiększa teraz dla Warlocka obrażenia z czarów o 2/4/6/8/10% (zwiększono z 1/2/3/4/5%). Bonus dla członków party / rajdu pozostaje bez zmian.
Destruction
* Conflagrate: Periodyczne obrażenia zwiększone do 40% (z 20%).
* Empowered Imp: Obrażenia Impa zwiększone do 10/20/30% (z 5/10/15%)
* Improved Shadow Bolt: Teraz zwiększa obrażenia z Shadow Bolt'a o 2/4/6/8/10% (zwiększono z 1/2/3/4/5%)
Warrior
Protection
* Concussion Blow: Obrażenia zmniejszone o 50%. Poziom wytwarzanego threat'a bez zmian.
* Devastate: Teraz zadaje 120% obrażeń broni zamiast 100%.
* Shield Slam: Współczynnik obrażeń na podstawie wartości block zmniejszony i skaluje się gorzej przy niskich wartościach block'a. Gracze posiadający najlepszy sprzęt nie powinni dostrzec różnicy. Oprócz tego, threat generowany przez Shield Slam został zwiększony o 30%.
* Warbringer: Ten talent nie pozwala już używać Charge i Intercept, by wyrywać się z efektów roots (korzenie) lub snares (spowalniające). Intervene pozostaje bez zmian.
UI i Interfejs
* Rola Party Leader'a w Dungeon Finder zmieniła swoją nazwę na Guide (przewodnik).
* Naprawiono problem, przez który gracze z uprawnieniami Raid Assist nie mogli przeprowadzić Ready Check'a.
* Naprawiono problem, przez który kilka początkowych wskazówek nie pokazywało się po zalogowaniu.
Itemy
* The Ashen Verdict oferuje teraz pierścień ze Strenght dla klas, które będą czerpać z niego korzyść.
* Tier 9: Sprzedawcy z terenów Argent Tournament wypracowali umowę ze sklepikarzami w Dalaran. Dzięki niej, wszystkie itemy setowe z poziomem 232 są teraz także dostępne w stolicy. Itemy setowe wymagające zdobycia trofeum wciąż można nabyć jedynie na Argent Tournament.
* 4-częściowy bonus setowy Balance Druida w Tier 10: Naprawiono problem, przez który bonus niepoprawnie się aktywował.
* Zestawy Tier 10 dla Tanków: Rękawice i chest dla warrior'ów, death knight'ów i paladynów mają lekko zmienione statystyki, by uzyskać więcej armor'u.
* Bonus setowy Tier 10 Elemental Shaman'a: Przeprojektowany: Kiedykolwiek Lava Burst zada obrażenia celowi, wydłuża to czas trwania Flame Shock o 6 sekund.
* 4-częściowy bonus setowy Warlocka w Tier 10: Bonus będzie teraz poprawnie oddziaływał na peta warlocka.
Wsparcie techniczne
* Wartość 'processAffinityMask' ustala, ile rdzeni procesora może wykorzystywać klient gry. Do tej pory, domyślny limit ustalony był na 2 i można go było zmienić w pliku konfiguracyjnym. Znaleźliśmy jednak kilka konfiguracji, które przez ten limit straciły na wydajności i zdecydowaliśmy się go usunąć. Gracze, którzy chcą przywrócić poprzednie działanie, mogą to uczynić dopisując w pliku Config.WTF: SET processAffinityMask "3".
Invincible - historia niepokonanego rumaka Arthasa
Kumbol, | Komentarze : 0
Klacz Brightmane wydała na świat Invincible (Niepokonany), czego świadkiem był młody Książę Arthas, obserwujący bacznie narodziny. W ciągu kolejnych lat po tym wydarzeniu, pomiędzy Invincible a Arthasem uformowała się więź, która poniosła ich między wojujące narody Azerothu, przez lodowate szpony śmierci, prosto w wir walki.
Mięśnie oplatające ogiera zostały wprost stworzone dla szybkości, przez co Arthas miał wrażenie, jakby jego wierzchowiec latał, aniżeli poruszał się galopem poprzez krajobraz. Najmniejsze nawet dotknięcie piętą pozwalało Arthasowi wskazać kierunek, w którym chce się przemieścić i Invincible wykonywał te rozkazy niezwłocznie, bez wahania.
To właśnie bezgraniczne posłuszeństwo wobec pana doprowadziło ogiera do nieuniknionej śmierci i świętokradczego odrodzenia. Mroźnym, zimowym popołudniem, kiedy śnieżny koc okrywał wszystko, Arthas desperacko chciał wyjechać z miasta, nawet gdyby oznaczało to jazdę w ciężkich warunkach pogodowych. Już poza murami, Arthas poprowadził Invincible nad znaną im przeszkodę, jednak w czasie skoku ogier poślizgnął się na gładkim lodzie, czego efektem był upadek, który połamał przednie nogi konia. Bez możliwości uratowania swojego towarzysza, Arthas był zmuszony ukrócić cierpienia Invincible, zabijając go, i na księcia spadł ciężar odpowiedzialności, który musiał dźwigać jeszcze przez bardzo długi czas.
Wiele lat później, po tym jak Król Lisz nadał Arthasowi nekromantyczne moce, książę powrócił do mogiły, w której pochował Invincible i wskrzesił swojego lojalnego sługę. To właśnie w czasie tego mrocznego czynu Arthas poczuł pewną celowość. Wierzył, że śmierć Invincible nie była wypadkiem, a raczej częścią książęcego przeznaczenia.
Invincible nie urodził się rumakiem bojowym, jednak gdy został wskrzeszony i stał się odporny na głód, ból i zmęczenie, okazał się idealnym wierzchowcem dla Arthasa. Teraz upiorny koń bojowy grasuje w Icecrown Citadel, zawsze gotowy służyć swemu panu i odpowiedzieć na jego wezwanie.
Arthas i Invincible byli jednością dopóki nie rozłączyła ich śmierć ogiera. Teraz ponownie połączyli się poprzez śmierć dzięki mocy Króla Lisza i sieją przerażenie wśród wszystkich, którzy ich ujrzą. Tylko potęga bohaterów Azerothu jest w stanie ponownie ich rozdzielić.
Aby dosiąść takiego wierzchowca, śmiałek musi przemierzyć Icecrown Citadel i rzucić wyzwanie Królowi Liszowi na Heroicznym poziomie trudności. Może to właśnie ty będziesz tym szczęśliwcem, który stanie się nowym panem najbardziej pożądanego z wierzchowców - konia bojowego Invincible. Nagroda czeka na tych, którzy są na tyle odważni, aby stawić czoła gniewowi Króla Lisza.
Mięśnie oplatające ogiera zostały wprost stworzone dla szybkości, przez co Arthas miał wrażenie, jakby jego wierzchowiec latał, aniżeli poruszał się galopem poprzez krajobraz. Najmniejsze nawet dotknięcie piętą pozwalało Arthasowi wskazać kierunek, w którym chce się przemieścić i Invincible wykonywał te rozkazy niezwłocznie, bez wahania.
To właśnie bezgraniczne posłuszeństwo wobec pana doprowadziło ogiera do nieuniknionej śmierci i świętokradczego odrodzenia. Mroźnym, zimowym popołudniem, kiedy śnieżny koc okrywał wszystko, Arthas desperacko chciał wyjechać z miasta, nawet gdyby oznaczało to jazdę w ciężkich warunkach pogodowych. Już poza murami, Arthas poprowadził Invincible nad znaną im przeszkodę, jednak w czasie skoku ogier poślizgnął się na gładkim lodzie, czego efektem był upadek, który połamał przednie nogi konia. Bez możliwości uratowania swojego towarzysza, Arthas był zmuszony ukrócić cierpienia Invincible, zabijając go, i na księcia spadł ciężar odpowiedzialności, który musiał dźwigać jeszcze przez bardzo długi czas.
Wiele lat później, po tym jak Król Lisz nadał Arthasowi nekromantyczne moce, książę powrócił do mogiły, w której pochował Invincible i wskrzesił swojego lojalnego sługę. To właśnie w czasie tego mrocznego czynu Arthas poczuł pewną celowość. Wierzył, że śmierć Invincible nie była wypadkiem, a raczej częścią książęcego przeznaczenia.
Invincible nie urodził się rumakiem bojowym, jednak gdy został wskrzeszony i stał się odporny na głód, ból i zmęczenie, okazał się idealnym wierzchowcem dla Arthasa. Teraz upiorny koń bojowy grasuje w Icecrown Citadel, zawsze gotowy służyć swemu panu i odpowiedzieć na jego wezwanie.
Arthas i Invincible byli jednością dopóki nie rozłączyła ich śmierć ogiera. Teraz ponownie połączyli się poprzez śmierć dzięki mocy Króla Lisza i sieją przerażenie wśród wszystkich, którzy ich ujrzą. Tylko potęga bohaterów Azerothu jest w stanie ponownie ich rozdzielić.
Aby dosiąść takiego wierzchowca, śmiałek musi przemierzyć Icecrown Citadel i rzucić wyzwanie Królowi Liszowi na Heroicznym poziomie trudności. Może to właśnie ty będziesz tym szczęśliwcem, który stanie się nowym panem najbardziej pożądanego z wierzchowców - konia bojowego Invincible. Nagroda czeka na tych, którzy są na tyle odważni, aby stawić czoła gniewowi Króla Lisza.