IEM 2017 | Wywiad z Williamem Kingiem
Quass, | Komentarze : 0W miniony weekend zakończyła się kolejna edycja turniejów Intel Extreme Masters. Blizzard raz jeszcze odwiedził Katowice, jednak tym razem na miejscu był obecny jeszcze jeden specjalny gość. William "Bill" King, autor powieści World of Warcraft: Illidan podpisywał dla fanów swoją książkę przy stanowisku Zamieci. W przerwie udało nam się przeprowadzić z nim krótki wywiad, między innymi na temat procesu tworzenia Iliidana, jego przygód w świecie Azeroth oraz ogólnej roli tego typu powieści w literaturze.
Przed Illidanem, byłeś znany głównie ze swoich powieści osadzonych w świecie Warhammera. Jak dobrze znałeś wtedy uniwersum Warcrafta?
WK: Byłem wtedy zwykłym graczem. W '94 lub '95 grałem w Warcraft: Orcs & Humans, a później we wszystkie kolejne części strategii. Przygodę z World of Warcraft zacząłem za czasów dodatku The Burning Crusade, czyli ponad 10 lat temu. Ostatnio gram zazwyczaj ze swoim synem, który zajmuje się PvP na całkiem wysokim poziomie i wygrywa dla mnie areny.
Kiedyś mógłbym nazwać World of Warcraft swoim głównym zawodem, bo właściwie więcej czasu spędzałem w Azeroth, niż pisząc książki. Dzień zaczynałem od zbierania skałek w Northrend - ale to było dosyć dawno temu. Teraz mam o wiele mniej czasu dla siebie.
Jaka była Twoja pierwsza reakcja, kiedy Blizzard zaproponował Ci napisanie Illidana?
WK: Byłem zachwycony. Jeśli miałbym wybór napisania historii o którejkolwiek postaci z całej serii i mógłbym zrobić to dobrze, byłby to właśnie Illidan. Byłem z nim dobrze obeznany od czasów RTS-a. Wciąż pamiętam te zadania, kiedy uwalniało się go z celi i robił tę dziwną pozę po zniszczeniu krat swojego więzienia.
Jakie wyzwania stawia tworzenie powieści osadzonej w istniejącym uniwersum, w porównaniu do własnej książki?
WK: Zacznijmy od tego, że cały proces wydawniczy jest zupełnie inny. W przypadku Illidana różnił się on też od książek dla Games Workshop. Na początku otrzymałem dokładne kroki i zarys historii, którą miałem udoskonalić i przystosować do własnego stylu. Nie było to zaskakujące, bo powieść powstawała w tym samym czasie, co nowy dodatek - Legion. Nie można więc było wplatać nowych postaci czy wątków fabularnych.
Ponadto, sam temat powieści był dosyć niezwykłym wyzwaniem. Historia już istniała, a moim zadaniem było odwrócenie perspektywy czytelników o 180 stopni. Jeśli ktoś grał w Warcrafta III, Illidan był tam przedstawiony jako czarny charakter, podobnie jak w The Burning Crusade. Ta książka być może nie przywraca mu dobrego imienia, ale oferuje kontekst jego działań - poznajemy jego motywacje. Illidan nie jest do końca zły... a nawet jeśli jest, to nie bez powodu. Ma własny cel, desperacką misję i stara się zrobić coś heroicznego, nawet jeśli sam nie jest heroiczną postacią.
Wyzwanie polegało na przedstawieniu tego wszystkiego w przekonujący sposób... w innym wypadku fani uniwersum zapewne ruszyliby na mnie z widłami. A że nikt jeszcze tego nie zrobił, to chyba nie poszło mi tak źle.
Wspomniałeś, że w World of Warcraft zacząłeś grać w trakcie The Burning Crusade. Czy miałeś wtedy okazję odwiedzić Black Temple i pokonać Illidana?
WK: Nie powiem czy za czasów The Burning Crusade, ale jakieś dwa lata temu, w trakcie przygotowań do książki razem z synem odwiedziliśmy Black Temple. On leczył mojego łotra, robiliśmy screenshoty lokacji i czuliśmy się trochę jak turyści, którzy zabijają wszystkich na swojej drodze i robią sobie z nimi zdjęcia. Byliśmy też w Tempest Keep oraz Magtheridon's Lair. Fajnie było odwiedzić te nostalgiczne miejsca, chociaż nie było już w nich takiego wyzwania. To dziwne uczucie, kiedy przechodzisz rajd, który kiedyś wydawał się przerażający, a teraz nie stanowi większego zagrożenia.
Lataliśmy więc po Outlandzie i robiliśmy zdjęcia, a ja zapisywałem swoje wrażenia - trochę jak przy produkcji filmu. Pokonywaliśmy też bossów. Musiałem zabić Radę Illidari, a potem o nich pisać i sam nie wiem, co było fajniejsze. To ciekawe doświadczenie - odkrywać starą zawartość WoWa po tylu latach, bo obecnie jest to zupełnie inna gra.
Czy możesz opowiedzieć o współpracy z Blizzardem, kiedy pisałeś książkę? Ile decyzji pozostało w Twoich rękach?
Po części już na to odpowiedziałem. Zarys, który przesłał mi Blizzard, miał około 5000 słów i przedstawiał niemal wszystkie kroki oraz ważne elementy historii. W odpowiedzi odesłałem im własny zarys, który miał chyba 15000 słów, najdłuższy w całej mojej karierze - to właściwie 1/6 całej powieści. Był podzielony na rozdziały i bardzo szczegółowy.
Potem nadszedł czas na pisanie książki, co w sumie nie zajęło tak dużo czasu. Zazwyczaj jest to mozolny proces - podejmuje się różne próby i sprawdza, czy to lub tamto pasuje. Tutaj nie miałem takiego problemu, bo pracowałem w oparciu o dwa plany - własny i Blizzarda. Często, kiedy nie byłem czegoś pewny, pisałem do Seana, który zajmuje się historią WoWa w Blizzardzie. Strefy czasowe były tutaj przydatne, bo kiedy ja kończyłem pracę, Sean ją zaczynał i mógł odpowiedzieć na moje pytania.
Koniec końców, wiele elementów książki uległo zmianie, po części pewnie dlatego, że Legion był wciąż w trakcie prac i Blizzard mógł zmienić zdanie na temat niektórych elementów historii. Nie mogę przypomnieć sobie dokładnych szczegółów i chyba nie powinienem, bo część z nich może wciąż rozwijać się teraz w grze.
Co czeka więc Azeroth w przyszłości?
Będzie zniszczone przez gigantyczne chomiki (śmiech).
Narracja w grze komputerowej jest inna od narracji w książce. W jaki sposób można sprawić, żeby to, co nastąpiło w grze nadawało się do powieści?
Nie jest to łatwe. Jeśli chodzi o Illidana, to są w powieści sceny i dialogi wyjęte prosto z gry. Musiałem ubrać w słowa to, co wielu graczy widziało na własne oczy, a także dodać elementy, których gra nie jest w stanie przedstawić, jak np. opis zapachów. Jest to bardzo ciekawe doświadczenie. Jednocześnie musiałem przejść swego rodzaju wewnętrzną przemianę, gdyż jeśli sobie przypomnicie, początkowe sceny z książki przypadają na czas Warcraft III, gdzie modele postaci były raczej kreskówkowe, a ich animacje niedokładne. W World of Warcraft stały się one bardziej szczegółowe (zwłaszcza w późniejszych dodatkach). Głównym problemem był dla mnie fakt, że kreskówkowy obraz ze wcześniejszych gier utkwił mi mocno w głowie i musiałem się od niego odciąć. Myślę, że pisarz, który nie był graczem, nie miałby takiego problemu.
Czy jakiś konkretny aspekt lore, fragment fabuły Warcrafta szczególnie Cię zainteresował lub przyciągnął Twoją uwagę na dłużej?
Właśnie postać Illidana najbardziej mnie zainteresowała i jest moją ulubioną. To, co powiem, jest dla mnie trochę zawstydzające, ale zanim wyszedł addon QuestHelper, czytałem wszystko, co pojawiało się na ekranie i chłonąłem fabułę. Po zainstalowaniu tego programu przestałem czytać zadania i od tego momentu jedyny kontakt z lore miałem podczas przerywników filmowych i gdy zwiedzałem lochy oraz miasta i się im przyglądałem. Dlatego pod żadnym pozorem nie uważam się za eksperta od fabuły World of Warcraft. Wiem tyle, co przeciętny gracz z QuestHelperem.
Wiem od mojego syna, że w Internecie toczy się dyskusja na temat Przedwiecznych Bogów (Old Gods), zaś ja uwielbiam ten koncept w stylu Lovecrafta, ale nie wiem, co się będzie dalej działo z tym wątkiem, a zapewne jeślibym wiedział, to i tak nie mógłbym powiedzieć.
Chciałbyś napisać coś o Przedwiecznych Bogach?
Naprawdę uwielbiam Lovecrafta, w młodości sporo grałem w Call of Cthulhu, więc nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby Przedwieczni Bogowie na mnie napadli w jakiejś ciemnej uliczce... (śmiech).
Po tylu świetnych książkach fantasy, jakie jest twoje największe marzenie związane ze sprawami zawodowymi?
Jestem dosyć stary, mam 57 lat i może to zabrzmi trochę arogancko, ale wszystko, co chciałem zrobić z profesjonalnego punktu widzenia, już zrobiłem. Jeśli miałbym wybrać jedną rzecz z uniwersum Warcrafta, to wybrałbym Illidana - i tak właśnie się stało. Gdybym na tym miał się zakończyć mój wpływ na lore, to nie miałbym nic przeciwko. Bardzo przyjemnie pisało mi się tę książkę i najwyraźniej ludziom się spodobała.
Nasza redaktor Caritas również otrzymała autograf od Williama Kinga... i nie tylko!
Niektórzy uważają, że książki osadzone w uniwersum znanym z innej formy przekazu, np. z gier komputerowych, to tak naprawdę literatura nie najwyższych lotów, służąca tylko promowaniu innych produktów. Czy jest coś, co chciałbyś powiedzieć takim osobom?
To ich indywidualna sprawa i nieważne co byśmy powiedzieli, i tak raczej nie zmienimy ich podejścia. Z mojej strony mogę powiedzieć, że staram się, żeby moja książka sama się obroniła swoją jakością. Powiązanie książki z innym medium wcale nie musi być czymś złym. Szczerze mówiąc, gdybym przeczytał książkę o wytatuowanym łowcy demonów, który nie nazywa się Illidan, to nie wywarłaby na mnie aż takiego wrażenia jak ta, która jest połączona z tak bogatym uniwersum. Wielu ludzi czekało na moją książkę właśnie dlatego, że byli zakochani w innym produkcie, czyli w World of Warcraft.
Odbiór książki w dużej mierze zależy od podejścia autora. Jeżeli pisarz zakłada, że pisze kolejną książkę tylko po to, żeby na niej zarobić a później mieć ją gdzieś, to wychodzą z tego bardzo kiepskie twory. Jeśli autor odniesie się jednak z szacunkiem do materiału źródłowego i da z siebie wszystko, to jest szansa, że książka zostanie dobrze przyjęta przez szerszą publikę.
Od trzydziestu lat specjalizuję się w pisaniu książek wewnątrz pewnego uniwersum i jeśli mam być szczery, to już nie ruszają mnie niepochlebne opinie. Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, ja również, więc czemu miałbym być zły na kogoś, kto się ze mną nie zgadza? Jest to ostatnio jeden z głównych problemów na świecie. Gdy dorastałem, skupiłem się na science-fiction, które w tamtych czasach było pogardzane jako gatunek. Natomiast dzisiaj widać już wielki postęp - jest to pełnoprawna gałąź literatury. Zarówno wtedy, jak i dzisiaj opinie innych nie sprawiły, że zaprzestałem interesowania się akurat tym gatunkiem.
Czy czytasz fanfiction albo masz jakieś rady dla początkujących pisarzy?
Nie czytam, ale mam świadomość, że fanfiction zdobywa ogromną popularność. A co do rad? Ja już jestem stary, gdy ja zaczynałem swoją przygodę z pisaniem, nie było Internetu, więc jakiekolwiek rady ode mnie byłyby automatycznie przestarzałe. Kiedyś pisało się powieść, wysyłało do czasopism i liczyło się na to, że zostanie ona wydrukowana. Teraz jest zupełnie inaczej i być może właśnie fanfiction może być taką furtką do świata pisarzy.
Legion | Harbingers - Część III: Illidan
Quass, | Komentarze : 0
Blizzard udostępnił ostatnią część animowanej serii Harbingers. Trzeci epizod skupia się na postaci Illidana Stormrage'a oraz jego armii Łowców Demonów, kiedy przekraczają portal do jednego ze światów opanowanych przez Płonący Legion. Poniżej możecie obejrzeć przygotowaną przez nas wersję z polskimi napisami.
Pozostałe części animowanej serii, opisujące losy Gul'dana i Khadgara znajdziecie tutaj.
Pozostałe części animowanej serii, opisujące losy Gul'dana i Khadgara znajdziecie tutaj.
Wyniki konkursu książkowego World of Warcraft: Illidan!
Kumbol, | Komentarze : 1Dobiegły końca dwa równoległe konkursy z książkami World of Warcraft: Illidan, jakie zorganizowaliśmy dla Was na łamach WoWCenter.pl i na facebooku. Tłumnie stawiliście się po najnowszą powieść pióra Williama Kinga. Czas ogłosić, do kogo powędruje w sumie aż 14 jej egzemplarzy w polskim przekładzie.
Komentarze na WoWCenter.pl:
Komentarze na facebooku:
- Aleksandra Kot
- Bartosz Czarnecki
- Paulina Budek
- Piotr Danieluk
- Emilian Delekta
- Patrycja Magdalena Hincke
- Marcin Jaśkiewicz
Ze zwycięzcami z komentarzy pod artykułem na łamach strony skontaktujemy się w ciągu najbliższych godzin poprzez Prywatną Wiadomość. Zwycięzców z facebooka prosimy z kolei o kontakt za pośrednictwem wiadomości do fanpage'a WoWCenter.pl (przycisk Wiadomość).
Gratulujemy!
World of Warcraft: Illidan - rozdajemy książkę wprowadzającą do Legionu!
Kumbol, | Komentarze : 91
Mamy coś w sam raz dla tych, którzy po grze w World of Warcraft zaktualizowanego do wersji 7.0.3 będą chcieli się oddać lekturze. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Insignis i Blizzarda mamy dla Was nie jedną, a dwie szanse wygrania powieści wprowadzającej do World of Warcraft: Legion - World of Warcraft: Illidan. Czeka na Was aż 14 pachnących egzemplarzy - oto jak je zdobyć! Spoiler: bardzo łatwo, z odrobiną szczęścia!
Mamy dla Was aż 14 egzemplarzy książki World of Warcraft: Illidan w polskim przekładzie. Powieść ze Zdrajcą w roli głównej i tytułowej możecie zdobyć na dwa sposoby. Jesteście gotowi?
Szansa I: Skomentuj tutaj
Po prostu skomentuj dowolnie ten artykuł. Możesz próbować nas przekonać, że to akurat Ty powinieneś mieć większe szanse, ale czy to jakoś pomoże szczęściu?
Szansa II: Polub i skomentuj na facebooku
Polub i dowolnie skomentuj poniższy post na facebooku:
Spośród wszystkich zgłoszeń wybierzemy losowo po 7 z komentujących (i lajkujących) na facebooku i poniżej. Chcecie podwójnej szansy? Weźcie udział i tu, i tam.
Zgłoszenia w jednym i drugim przypadku przyjmujemy do niedzieli, 24.07.2016, do 23:59.
Zwycięzcy poprzedniego konkursu
Ogłaszamy przy tej okazji listę szczęśliwców, do których powędruje oficjalna powieść filmu Warcraft, którą rozdawaliśmy w tym konkursie.
Gratulujemy! Odezwiemy się do Was niebawem poprzez Prywatną Wiadomość celem ustalenia szczegółów dostarczenia nagrody.
Mamy dla Was aż 14 egzemplarzy książki World of Warcraft: Illidan w polskim przekładzie. Powieść ze Zdrajcą w roli głównej i tytułowej możecie zdobyć na dwa sposoby. Jesteście gotowi?
KONKURS
Szansa I: Skomentuj tutaj
Po prostu skomentuj dowolnie ten artykuł. Możesz próbować nas przekonać, że to akurat Ty powinieneś mieć większe szanse, ale czy to jakoś pomoże szczęściu?
Szansa II: Polub i skomentuj na facebooku
Polub i dowolnie skomentuj poniższy post na facebooku:
Spośród wszystkich zgłoszeń wybierzemy losowo po 7 z komentujących (i lajkujących) na facebooku i poniżej. Chcecie podwójnej szansy? Weźcie udział i tu, i tam.
Zgłoszenia w jednym i drugim przypadku przyjmujemy do niedzieli, 24.07.2016, do 23:59.
Zwycięzcy poprzedniego konkursu
Ogłaszamy przy tej okazji listę szczęśliwców, do których powędruje oficjalna powieść filmu Warcraft, którą rozdawaliśmy w tym konkursie.
Gratulujemy! Odezwiemy się do Was niebawem poprzez Prywatną Wiadomość celem ustalenia szczegółów dostarczenia nagrody.
Legion | Harbingers: Zwiastun nowej serii krótkich animacji
Quass, | Komentarze : 1
Blizzard opublikował dzisiaj zwiastun nowej serii krótkich filmów animowanych, promujących nadchodzący dodatek World of Warcraft: Legion. Poznamy w niej między innymi historię Gul'dana, Khadgara oraz Illidana i jego armii Łowców Demonów. Harbingers to kolejna seria utrzymana w stylu, który znamy między innymi z Burdens of Shaohao czy Lords of War.
Pierwszy epizod ma zadebiutować podczas panelu World of Warcraft na konwencie Comic-Con 2016, już 21 lipca!
Pierwszy epizod ma zadebiutować podczas panelu World of Warcraft na konwencie Comic-Con 2016, już 21 lipca!
The Burning Crusade od zaplecza - recenzja powieści World of Warcraft: Illidan
Kumbol, | Komentarze : 4
Trwają nasze konkursy, w których do zgarnięcia 80 kluczy do beta testów World of Warcraft: Legion!
Któż z nas nie kojarzy Illidana Stormrage’a, znanego fanom polskiego Hearthstone’a jako Burzogniewny? Upadły łowca demonów, obok Thralla i Arthasa, jest najbardziej rozpoznawalną i lubianą postacią uniwersum Warcrafta. Nic więc dziwnego, że Blizzard zdecydował się ożywić swego herosa i ponownie posłać do walki ku uciesze fanów. Czy postąpił właściwie?
Napisanie książki o Illidanie, będącej zapowiedzią jego powrotu, zlecono Williamowi Kingowi – szkockiemu pisarzowi fantasy, kojarzonemu do tej pory z serią powieści ze świata Warhammera. Nie znałem wcześniej jego twórczości, więc podchodziłem do lektury neutralnie (nie licząc obawy, że cały WoW:Illidan jest jedynie skokiem na kasę i koncertową grą na sentymencie starszych graczy…), z pewną nadzieją na jakąś zmianę. Z całym szacunkiem dla Christie Golden, doceniam jej wkład w rozwój tego uniwersum, ale ostatnie jej książki za bardzo zalatywały tanimi romansidłami. Wiek? Jakieś skrywane pragnienia? Z miłym zaskoczeniem przyjąłem ten powiew świeżości, tym bardziej, że już po pierwszej stronie powieści widać znaczną różnicę w stylu pisania Williama Kinga. Szkot pisze krótkimi, prostymi zdaniami, wybijając nimi pewien klimatyczny rytm, kojarzący się momentami z marszem wojennym lub kroczeniem skazanego ku zagładzie. Sprawdza się to świetnie w scenach rozważań Illidana, pełnych niepewności i rozbieganych myśli. Gdzieś po połowie książki ta prostota zaczynała mnie chwilowo męczyć, ale i tak za nic nie wymieniłbym jej na opisy skrzących, pełnych miłości spojrzeń Durotana i Draki by Ch.G.
Duży plus należy się Kingowi również za swobodę narracji i różne spojrzenia na świat bohaterów. Świetnym pomysłem był podział części pojedynków na króciutkie podrozdziały, w których walczący zamieniali się rolami, stając się naprzemiennie głównymi bohaterami opisu. Momentami wspominałem z rozczuleniem opisy walk z książek R.A. Salvatore (fani Drizzta Do’Urdena wiedzą o kim mowa) i chociaż Kingowi trochę brakuje do kunsztu jednego z czołowych pisarzy Forgotten Realms, czerpałem z jego opisów sporo radości, tym bardziej, że jest w nich…
Nigdy nie rozumiałem fenomenu bestselleru Christie Golden. Arthas: Rise of the Lich King, stał się jedną z ulubionych pozycji na półkach graczy Warcrafta. U nas również, gdy tylko pojawia się zapytanie o polskie wydania książek, wraz z nim internet zalewają prośby o przetłumaczenie Arthasa. Zawsze mnie to dziwiło, bo, o ile uwielbiałem tę postać, a książkę czytało się całkiem przyjemnie, była to jednak w 90% kalka jego przygód z kampanii Przymierza z Warcrafta III. Owszem, pojawiało tam się trochę nowości jak np. dokładny opis jego romansu z Jainą (gdzieżby Christie mogła go pominąć!) oraz wizytowanie obozów internowanych orków. Jednak w zamian poskąpiono nam zdobywania Dalaranu i walki z Sapphironem. Lektura przyjemna, zwłaszcza dla fanów gry, ale czegoś w niej brakowało. Ten niedosyt rekompensuje w pełni Illidan. Pierwsze rozdziały opowiadają historię znaną z Wacrafta III: Reign of Chaos i The Frozen Throne. Przyznaję, że miło było znowu powrócić myślami do dawnych czasów, gdy zagrywałem się w kultową już grę, chociaż zapisane dialogi znałem na pamięć. Jednak wizje z przeszłości pozostały ze mną tylko do końca pierwszej części książki, do momentu aż zaczęło się to, czego zabrakło mi w Arthasie – głównego, nieznanego do tej pory bliżej wątku walki Illidana z Płonącym Legionem.
Wielu z nas ma w pamięci długie godziny spędzone w Outlandach, czyli w polskiej Rubieży. Gdy armie Przymierza i Hordy przekroczyły Mroczny Portal, wyrąbując sobie drogę przez rzesze demonów, nikt nawet nie przypuszczał, że stał się pionkiem w grze, bezmyślnie rzuconym w wir wydarzeń. Gracze powoli zdobywali kolejne przyczółki wojsk Illidana, odnajdując w końcu uwięzioną Maiev i wspólnie z Akamą przynosząc kres despotycznym rządom Pana na Rubieży. Do tej pory myśleliśmy, że Strażniczka Shadowsong została pojmana w czasie odbicia Illidana przez Kaela i Vashj, jednak byliśmy w błędzie. Maiev i część jej wojsk zdołała uciec z zasadzki. Zagubiona w obcym i niegościnnym świecie nie poddała się i rozpoczęła długą wędrówkę w poszukiwaniu sprzymierzeńców na tyle mocnych, żeby dać jej szansę na wymierzenie Zdrajcy sprawiedliwości. Musiała się śpieszyć, gdyż Illidan również nie próżnował, powiększając swe szeregi i szkoląc nowych łowców demonów. Ten wyścig zbrojeń stanowi wspaniałe uzupełnienie historii i został idealnie wkomponowany w historię. Aż dziw, że Blizzard zdecydował się dopiero teraz zapełnić lukę w życiu Illidana powstałą od walki z Arthasem o Tron Mrozu do Płonącej Krucjaty. Na marginesie – osoby, które uważają, że Illidan powinien zginąć w Northrend pod koniec Warcrafta III, śpieszę z wyjaśnieniem, że z nieznanych przyczyn wycięto z gry ostatnie słowa Arthasa, z których dowiadujemy się, że łowca demonów jednak przeżył. Jako dowód prezentuję poniższy film:
Wracając jednak do podwładnych Illidana, chociaż proces, jakim poddawano kandydatów na łowców demonów, owiany był tajemnicą, mogliśmy domyślać się, że nie należał do najprzyjemniejszych. Po lekturze dzieła Kinga stwierdzam, że był znacznie potworniejszy, niż się spodziewałem. Ciężko uwierzyć, że ktoś o zdrowych zmysłach chciałby dobrowolnie poddać się tej kaźni. Ci, którzy zdecydowali się na ten los, stracili wszystko, co mieli – rodzinę, dom, przyjaciół. Legion odebrał im wszystko. Pozostała im już tylko zemsta. Chociaż sama przemiana w łowcę demonów wydaje się potworna, historie osób, które się na nią zdecydowały, są jeszcze gorsze. Stwierdzam z pełnym przekonaniem, że to najmroczniejsza z książek, jakie do tej pory wyszły pod szyldem Warcrafta. Elfka nosząca w torbie spalone zwłoki swego dziecka będzie mi się śnić po nocach…
Jedyne, co nie podoba mi się w Illidanie, to sugerowanie jego przyszłych losów. Jakoś ciężko mi wyobrazić go sobie jako <tu wstawicie sobie odpowiednie słowo po przeczytaniu książki ;) >, chociaż w planowanym kiedyś opowiadaniu fan fiction sam zastanawiałem się nad podobnym rozwiązaniem. Na szczęście ten mały zgrzyt autor zrekompensował mi niezwykle klimatycznym zakończeniem i brakiem wazeliny w opisie ostatecznej walki Illidana z graczami. Bałem się patetycznej przemowy o największych z najlepszych herosów, co ostatnio spotyka mnie w WoWie na każdym niemal kroku, ale na szczęście King zna umiar i nie wszyscy przeżyli konfrontację ze Zdrajcą. Poza tym, autor, pomimo sugestii, że Illidan stanie kiedyś po naszej stronie, nie próbował go usilnie wybielić. Owszem, głównym celem Stormrage’a jest walka z Płonącym Legionem, ale szykując się do rozprawienia ze znienawidzonym przeciwnikiem nie przebiera w środkach, odrzucając na bok moralność i wszelkie skrupuły. Jeśli ceną za pokonanie Legionu byłoby życie wszystkich istot zamieszkujących Azeroth, Illidan zapewne przyjąłby ofertę bez mrugnięcia okiem. Może i jego metoda byłaby skuteczna, ale na myśl o niej przypomina mi się dawny sposób leczenia trądu za pomocą arszeniku... Cóż, ale może rzeczywiście lepiej zwalczać ogień ogniem?
Jeśli miałbym porównać książkę Williama Kinga do płodów Christie Golden, powiedziałbym, że różnią się od siebie tak, jak wysłużony w wielu bitwach miecz doświadczonego wojownika – prosty, toporny, z wieloma szczerbami, ale ostry jak brzytew – oraz paradna szabla ze stroju galowego – błyszcząca, pełna pięknych i zawiłych zdobień, ze złotym chwostem u rękojeści, lecz niewyważona i nienaostrzona. Czy jest ładniejsza i bardziej cieszy oko? Pewnie, że tak, ale zastanówcie się, która z tych dwóch broni lepiej sprawdzi się w świecie Rzemiosła Wojny?
W szkolnej skali 6-stopniowej, dałbym bez wahania Illidanowi mocne 4+, ale po ostatnich książkach, które niezbyt przypadły mi do gustu, z radością witam nowego pisarza i licząc, że zostanie z nami dłużej, w końcowej ocenie World of Warcraft: Illidan otrzymuje pełną 5!
Książkę World of Warcraft: Illidan pióra Williama Kinga znajdziecie już teraz w polskich księgarniach i sklepach internetowych, a w wersji elektronicznej m.in. w Apple iBooks Store i Google Play Store. Możecie przed zakupem zapoznać się z obszernym 42-stronicowym fragmentem polskiego przekładu. Już niebawem na WoWCenter.pl także cały szereg konkursów związanych z ostatnimi powieściami ze świata Warcrafta!
Któż z nas nie kojarzy Illidana Stormrage’a, znanego fanom polskiego Hearthstone’a jako Burzogniewny? Upadły łowca demonów, obok Thralla i Arthasa, jest najbardziej rozpoznawalną i lubianą postacią uniwersum Warcrafta. Nic więc dziwnego, że Blizzard zdecydował się ożywić swego herosa i ponownie posłać do walki ku uciesze fanów. Czy postąpił właściwie?
Autorem recenzji jest Piotr "Ventas" Budak z Pradawnej Kroniki.
Nowa krew
Napisanie książki o Illidanie, będącej zapowiedzią jego powrotu, zlecono Williamowi Kingowi – szkockiemu pisarzowi fantasy, kojarzonemu do tej pory z serią powieści ze świata Warhammera. Nie znałem wcześniej jego twórczości, więc podchodziłem do lektury neutralnie (nie licząc obawy, że cały WoW:Illidan jest jedynie skokiem na kasę i koncertową grą na sentymencie starszych graczy…), z pewną nadzieją na jakąś zmianę. Z całym szacunkiem dla Christie Golden, doceniam jej wkład w rozwój tego uniwersum, ale ostatnie jej książki za bardzo zalatywały tanimi romansidłami. Wiek? Jakieś skrywane pragnienia? Z miłym zaskoczeniem przyjąłem ten powiew świeżości, tym bardziej, że już po pierwszej stronie powieści widać znaczną różnicę w stylu pisania Williama Kinga. Szkot pisze krótkimi, prostymi zdaniami, wybijając nimi pewien klimatyczny rytm, kojarzący się momentami z marszem wojennym lub kroczeniem skazanego ku zagładzie. Sprawdza się to świetnie w scenach rozważań Illidana, pełnych niepewności i rozbieganych myśli. Gdzieś po połowie książki ta prostota zaczynała mnie chwilowo męczyć, ale i tak za nic nie wymieniłbym jej na opisy skrzących, pełnych miłości spojrzeń Durotana i Draki by Ch.G.
Duży plus należy się Kingowi również za swobodę narracji i różne spojrzenia na świat bohaterów. Świetnym pomysłem był podział części pojedynków na króciutkie podrozdziały, w których walczący zamieniali się rolami, stając się naprzemiennie głównymi bohaterami opisu. Momentami wspominałem z rozczuleniem opisy walk z książek R.A. Salvatore (fani Drizzta Do’Urdena wiedzą o kim mowa) i chociaż Kingowi trochę brakuje do kunsztu jednego z czołowych pisarzy Forgotten Realms, czerpałem z jego opisów sporo radości, tym bardziej, że jest w nich…
Dużo z Arthasa, a nawet więcej!
Nigdy nie rozumiałem fenomenu bestselleru Christie Golden. Arthas: Rise of the Lich King, stał się jedną z ulubionych pozycji na półkach graczy Warcrafta. U nas również, gdy tylko pojawia się zapytanie o polskie wydania książek, wraz z nim internet zalewają prośby o przetłumaczenie Arthasa. Zawsze mnie to dziwiło, bo, o ile uwielbiałem tę postać, a książkę czytało się całkiem przyjemnie, była to jednak w 90% kalka jego przygód z kampanii Przymierza z Warcrafta III. Owszem, pojawiało tam się trochę nowości jak np. dokładny opis jego romansu z Jainą (gdzieżby Christie mogła go pominąć!) oraz wizytowanie obozów internowanych orków. Jednak w zamian poskąpiono nam zdobywania Dalaranu i walki z Sapphironem. Lektura przyjemna, zwłaszcza dla fanów gry, ale czegoś w niej brakowało. Ten niedosyt rekompensuje w pełni Illidan. Pierwsze rozdziały opowiadają historię znaną z Wacrafta III: Reign of Chaos i The Frozen Throne. Przyznaję, że miło było znowu powrócić myślami do dawnych czasów, gdy zagrywałem się w kultową już grę, chociaż zapisane dialogi znałem na pamięć. Jednak wizje z przeszłości pozostały ze mną tylko do końca pierwszej części książki, do momentu aż zaczęło się to, czego zabrakło mi w Arthasie – głównego, nieznanego do tej pory bliżej wątku walki Illidana z Płonącym Legionem.
The Burning Crusade od zaplecza
Wielu z nas ma w pamięci długie godziny spędzone w Outlandach, czyli w polskiej Rubieży. Gdy armie Przymierza i Hordy przekroczyły Mroczny Portal, wyrąbując sobie drogę przez rzesze demonów, nikt nawet nie przypuszczał, że stał się pionkiem w grze, bezmyślnie rzuconym w wir wydarzeń. Gracze powoli zdobywali kolejne przyczółki wojsk Illidana, odnajdując w końcu uwięzioną Maiev i wspólnie z Akamą przynosząc kres despotycznym rządom Pana na Rubieży. Do tej pory myśleliśmy, że Strażniczka Shadowsong została pojmana w czasie odbicia Illidana przez Kaela i Vashj, jednak byliśmy w błędzie. Maiev i część jej wojsk zdołała uciec z zasadzki. Zagubiona w obcym i niegościnnym świecie nie poddała się i rozpoczęła długą wędrówkę w poszukiwaniu sprzymierzeńców na tyle mocnych, żeby dać jej szansę na wymierzenie Zdrajcy sprawiedliwości. Musiała się śpieszyć, gdyż Illidan również nie próżnował, powiększając swe szeregi i szkoląc nowych łowców demonów. Ten wyścig zbrojeń stanowi wspaniałe uzupełnienie historii i został idealnie wkomponowany w historię. Aż dziw, że Blizzard zdecydował się dopiero teraz zapełnić lukę w życiu Illidana powstałą od walki z Arthasem o Tron Mrozu do Płonącej Krucjaty. Na marginesie – osoby, które uważają, że Illidan powinien zginąć w Northrend pod koniec Warcrafta III, śpieszę z wyjaśnieniem, że z nieznanych przyczyn wycięto z gry ostatnie słowa Arthasa, z których dowiadujemy się, że łowca demonów jednak przeżył. Jako dowód prezentuję poniższy film:
Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie.
Wracając jednak do podwładnych Illidana, chociaż proces, jakim poddawano kandydatów na łowców demonów, owiany był tajemnicą, mogliśmy domyślać się, że nie należał do najprzyjemniejszych. Po lekturze dzieła Kinga stwierdzam, że był znacznie potworniejszy, niż się spodziewałem. Ciężko uwierzyć, że ktoś o zdrowych zmysłach chciałby dobrowolnie poddać się tej kaźni. Ci, którzy zdecydowali się na ten los, stracili wszystko, co mieli – rodzinę, dom, przyjaciół. Legion odebrał im wszystko. Pozostała im już tylko zemsta. Chociaż sama przemiana w łowcę demonów wydaje się potworna, historie osób, które się na nią zdecydowały, są jeszcze gorsze. Stwierdzam z pełnym przekonaniem, że to najmroczniejsza z książek, jakie do tej pory wyszły pod szyldem Warcrafta. Elfka nosząca w torbie spalone zwłoki swego dziecka będzie mi się śnić po nocach…
Ziarenko goryczy, ale miodem oblane
Jedyne, co nie podoba mi się w Illidanie, to sugerowanie jego przyszłych losów. Jakoś ciężko mi wyobrazić go sobie jako <tu wstawicie sobie odpowiednie słowo po przeczytaniu książki ;) >, chociaż w planowanym kiedyś opowiadaniu fan fiction sam zastanawiałem się nad podobnym rozwiązaniem. Na szczęście ten mały zgrzyt autor zrekompensował mi niezwykle klimatycznym zakończeniem i brakiem wazeliny w opisie ostatecznej walki Illidana z graczami. Bałem się patetycznej przemowy o największych z najlepszych herosów, co ostatnio spotyka mnie w WoWie na każdym niemal kroku, ale na szczęście King zna umiar i nie wszyscy przeżyli konfrontację ze Zdrajcą. Poza tym, autor, pomimo sugestii, że Illidan stanie kiedyś po naszej stronie, nie próbował go usilnie wybielić. Owszem, głównym celem Stormrage’a jest walka z Płonącym Legionem, ale szykując się do rozprawienia ze znienawidzonym przeciwnikiem nie przebiera w środkach, odrzucając na bok moralność i wszelkie skrupuły. Jeśli ceną za pokonanie Legionu byłoby życie wszystkich istot zamieszkujących Azeroth, Illidan zapewne przyjąłby ofertę bez mrugnięcia okiem. Może i jego metoda byłaby skuteczna, ale na myśl o niej przypomina mi się dawny sposób leczenia trądu za pomocą arszeniku... Cóż, ale może rzeczywiście lepiej zwalczać ogień ogniem?
Miecz zabijaki vs. paradna dragonka
Jeśli miałbym porównać książkę Williama Kinga do płodów Christie Golden, powiedziałbym, że różnią się od siebie tak, jak wysłużony w wielu bitwach miecz doświadczonego wojownika – prosty, toporny, z wieloma szczerbami, ale ostry jak brzytew – oraz paradna szabla ze stroju galowego – błyszcząca, pełna pięknych i zawiłych zdobień, ze złotym chwostem u rękojeści, lecz niewyważona i nienaostrzona. Czy jest ładniejsza i bardziej cieszy oko? Pewnie, że tak, ale zastanówcie się, która z tych dwóch broni lepiej sprawdzi się w świecie Rzemiosła Wojny?
W szkolnej skali 6-stopniowej, dałbym bez wahania Illidanowi mocne 4+, ale po ostatnich książkach, które niezbyt przypadły mi do gustu, z radością witam nowego pisarza i licząc, że zostanie z nami dłużej, w końcowej ocenie World of Warcraft: Illidan otrzymuje pełną 5!
Książkę World of Warcraft: Illidan pióra Williama Kinga znajdziecie już teraz w polskich księgarniach i sklepach internetowych, a w wersji elektronicznej m.in. w Apple iBooks Store i Google Play Store. Możecie przed zakupem zapoznać się z obszernym 42-stronicowym fragmentem polskiego przekładu. Już niebawem na WoWCenter.pl także cały szereg konkursów związanych z ostatnimi powieściami ze świata Warcrafta!
World of Warcraft: Illidan | Od dzisiaj w księgarniach
Quass, | Komentarze : 1
Dzisiaj, nakładem wydawnictwa Insignis do księgarni trafiło polskie wydanie książki World of Warcraft: Illidan autorstwa Williama Kinga. Powieść skupia się na jednej z najważniejszych postaci w uniwersum oraz w nadchodzącym dodatku World of Warcraft: Legion. Poznamy nie tylko przeszłość Illidana, ale też nieznane szczegóły na temat historii przedstawionej w The Burning Crusade. Ważną rolę odgrywa tutaj Maiev Shadowsong, oraz całkiem nowa postać o imieniu Vandel.
Jest to również okazja aby przekonać się, jak sprawdził się William King, gdyż to pierwsza książka tego pisarza w uniwersum Warcrafta. King pisał wcześniej powieści oparte głównie na grach z cyklu Warhammer i Warhammer 40.000. Tutaj możecie za darmo przeczytać pierwszy rozdział powieści.
Jest to również okazja aby przekonać się, jak sprawdził się William King, gdyż to pierwsza książka tego pisarza w uniwersum Warcrafta. King pisał wcześniej powieści oparte głównie na grach z cyklu Warhammer i Warhammer 40.000. Tutaj możecie za darmo przeczytać pierwszy rozdział powieści.
World of Warcraft: Illidan
Autor: William King
Data wydania: 02/06/2016
Przekład: Dominika Repeczko
ISBN: 978-83-65315-57-1
Oprawa: miękka
Wymiary: 140 x 210 mm
Strony: 416
Cena katalogowa: 39,99 zł
NIE JESTEŚ GOTOWY
Illidan Stormrage jest jedną z najpotężniejszych istot, jakie kiedykolwiek przemierzały ziemie Azeroth. Pozostaje też z pewnością najmniej rozumianym z wielkich tego świata. Za jego legendą i tajemniczymi poczynaniami kryje się bowiem błyskotliwy umysł, którego plany i machinacje niewielu potrafi pojąć, a jeszcze mniej – im zaufać. Rozpoczyna się panowanie Illidana, dawno przezeń zasłużone, rozpoczyna się walka o sprawiedliwość. Jego rządy przeniosą na zupełnie nowy poziom intrygującą fabułę, oszałamiającą przygodę i heroizm bohaterów World of Warcraft, najlepiej sprzedającej się gry wideo wszech czasów.
Dawno temu Illidan, nocny elf i czarownik, przeniknął w szeregi Płonącego Legionu, by powstrzymać inwazję demonów na Azeroth. Ale pobratymcy zamiast wychwalać go jako bohatera, nazwali Illidana Zdrajcą, kwestionując jego intencje po tym, jak nabrali podejrzeń, że pomaga władcom demonów.
Przez dziesięć tysięcy lat gnił w więzieniu, oczerniony i osamotniony, ale nawet na chwilę nie zapomniał o swoim celu. A teraz Legion powrócił i tak naprawdę tylko jeden czempion może stawić czoła demonom. Uwolniony z pęt Illidan szykuje się do ostatecznej konfrontacji w obcym świecie Rubieży, zbierając armię spaczonych orków, wężowych nag, przebiegłych krwawych elfów i przemienionych łowców demonów. Nikt nie zna motywów kierujących jego krokami i tylko on rozumie, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić za pokonanie wrogów wszelkiego stworzenia. Jak przed wiekami zostaje zaatakowany przez tych, którzy w jego planach widzą jedynie cyniczną pogoń za potęgą – w tym przez Maiev Shadowsong, która pilnowała go, gdy tkwił w więzieniu. Strażniczka Shadowsong i jej oddział nocnych elfów wyruszyli za Zdrajcą aż na Rubież, chcąc go ukarać, i nie zatrzymają się, póki Illidan nie trafi do więzienia… albo nie spocznie w grobie.
"World of Warcraft: Illidan" - fragment polskiego przekładu książki
Quass, | Komentarze : 4
Dopiero od tygodnia Warcraft: Durotan jest dostępny na półkach polskich księgarni, a na horyzoncie już jawi się kolejna książka. World of Warcraft: Illidan to powieść Williama Kinga (całkiem nowego autora w tym uniwersum), która opisuje losy tytułowego bohatera oraz jego przeszłość. Nie zabraknie nowych wątków oraz nieznanych wcześniej szczegółów na temat ważnych postaci. Polska premiera książki nastąpi już za tydzień, drugiego czerwca!
Wydawnictwo Insignis opublikowało fragment zawierający pierwszy rozdział, który możecie przeczytać poniżej.
NIE JESTEŚ GOTOWY
Illidan Stormrage jest jedną z najpotężniejszych istot, jakie kiedykolwiek przemierzały ziemie Azeroth. Pozostaje też z pewnością najmniej rozumianym z wielkich tego świata. Za jego legendą i tajemniczymi poczynaniami kryje się bowiem błyskotliwy umysł, którego plany i machinacje niewielu potrafi pojąć, a jeszcze mniej – im zaufać. Rozpoczyna się panowanie Illidana, dawno przezeń zasłużone, rozpoczyna się walka o sprawiedliwość. Jego rządy przeniosą na zupełnie nowy poziom intrygującą fabułę, oszałamiającą przygodę i heroizm bohaterów World of Warcraft, najlepiej sprzedającej się gry wideo wszech czasów.
Dawno temu Illidan, nocny elf i czarownik, przeniknął w szeregi Płonącego Legionu, by powstrzymać inwazję demonów na Azeroth. Ale pobratymcy zamiast wychwalać go jako bohatera, nazwali Illidana Zdrajcą, kwestionując jego intencje po tym, jak nabrali podejrzeń, że pomaga władcom demonów.
Przez dziesięć tysięcy lat gnił w więzieniu, oczerniony i osamotniony, ale nawet na chwilę nie zapomniał o swoim celu. A teraz Legion powrócił i tak naprawdę tylko jeden czempion może stawić czoła demonom. Uwolniony z pęt Illidan szykuje się do ostatecznej konfrontacji w obcym świecie Rubieży, zbierając armię spaczonych orków, wężowych nag, przebiegłych krwawych elfów i przemienionych łowców demonów. Nikt nie zna motywów kierujących jego krokami i tylko on rozumie, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić za pokonanie wrogów wszelkiego stworzenia. Jak przed wiekami zostaje zaatakowany przez tych, którzy w jego planach widzą jedynie cyniczną pogoń za potęgą – w tym przez Maiev Shadowsong, która pilnowała go, gdy tkwił w więzieniu. Strażniczka Shadowsong i jej oddział nocnych elfów wyruszyli za Zdrajcą aż na Rubież, chcąc go ukarać, i nie zatrzymają się, póki Illidan nie trafi do więzienia… albo nie spocznie w grobie.
Wydawnictwo Insignis opublikowało fragment zawierający pierwszy rozdział, który możecie przeczytać poniżej.