Głos Azeroth - Co stało się z Fiolkami Wieczności Illidana?
Ventas, | Komentarze : 0Nie wszystek umrę...
Rzekłaby zapewne Studnia Wieczności, gdyby tylko miała usta. Chociaż wydarzenia z czasów Wojny Starożytnych przekształciły ją z akwenu pełnego magicznej mocy w gigantyczny wir, to dzięki sprytowi (lub też uzależnieniu od magii) Illidana Burzogniewnego udało się ocalić odrobinę jej błogosławionych wód. Co się z nią stało? Dowiecie się z kolejnego odcinka podcastu Głos Azeroth autorstwa Ventasa z zaprzyjaźnionej Pradawnej Kroniki.
Głosu Azeroth możecie posłuchać również na:
YouTube
Spotify
Apple Podcasts
Google Podcasts
Podcast Addict
Spreaker
Malfurion w polskich księgarniach!
Ventas, | Komentarze : 3Dziś premiera Malfuriona!
Nastał dzień, w którym każdy zostanie zmuszony do zmierzenia się ze swymi największymi lękami. Skryte dotąd w najdalszych zakamarkach podświadomości fobie przybywają na wezwanie Władcy Koszmaru, aby zdobyć nie tylko senny wymiar, ale i rozciągnąć jego panowanie na świat na jawie.
Podstępne szpony Szmaragdowego Koszmaru pochwycą każdego śniącego. Niezależnie od tego, czy spoczywa spokojnie za grubymi murami w bezpiecznych komnatach Wichrogrodu czy głęboko pod ziemią w siedzibie nieumarłych Porzuconych. Śmiertelnik, smok czy nawet półbóg nie zdołają pokonać zagrożenia bez pomocy druidów. Jednak wielu z tych dzielnych strażników przyrody również poniosło klęskę, a ich przywódca, legendarny Malfurion Burzogniewny został pojmany i stał się osobistym więźniem samego Władcy Koszmaru.
Teraz los arcydruida, a wraz z nim całego Azeroth spoczywa na barkach jego ukochanej, kapłanki bogini księżyca Eluny, Tyrande Szept Wiatru, gotowej na wszystko, aby ocalić swego umiłowanego. Jednak droga, którą musi przebyć, skrywa wiele niebezpieczeństw, a Władca Koszmaru, któremu uległ nawet ktoś tak potężny jak Malfurion, nie odda łatwo swego łupu. Na domiar złego śladem nocnej elfki podąża niestrudzenie wojowniczka orków gnana poczuciem zemsty i chęcią spełnienia złożonej zmarłemu krewnemu obietnicy. Czy jej cel pokrywa się z misją Tyrande, czy jest z nim sprzeczny? Której z kobiet uda się pierwszej dotrzeć do uwięzionego druida i co mu z sobą przyniesie? Wybawienie czy zgubę?
Przygotujcie się na wyborne danie wprost ze świata Rzemiosła Wojny zaserwowane przez Richarda A. Knaaka, pisarza znanego i lubianego przez warcraftową społeczność, autora m.in. legendarnej trylogii Wojny Starożytnych i Dnia Smoka. Teraz powraca, by w serii Blizzard Legends opowiedzieć dalsze losy starych, jak i nowych bohaterów.
Przedpremierowa recenzja Malfuriona
Ventas, | Komentarze : 0Przedpremierowa recenzja Malfuriona prosto od Ventasa
Jeśli chcecie na własne oczy przekonać się, jak bardzo po macoszemu został potraktowany wątek Szmaragdowego Koszmaru w Legionie, koniecznie sięgnijcie po Malfuriona. Hej, zaraz! A może dobrze się stało? Może Koszmar jest na tyle nudnym i monotonnym tematem, że nie zasługiwał na pełnoprawny dodatek do gry? W końcu gdzie majakom sennym do nieskończonej armii demonów pod wodzą szalonego tytana! Tak uważacie? A ja Wam powiem, że demony z Sargerasem na czele mogłyby za Koszmarem jaśki i poduchy nosić. Co? Nie wierzycie? No to posłuchajcie…
Gdzie, tzn. „kiedy” ja jestem?
Akcja książki przenosi nas w czasy sprzed Kataklizmu, gdy przywódca druidów, Malfurion Burzogniewny, od dłuższego czasu znajdował się w pułapce Koszmaru. Wywołane przez Przedwiecznych Bogów skażenie sennego wymiaru rozprzestrzeniło się na niewyobrażalną skalę, kalając swą plugawością wiele szlachetnych serc, w tym nawet Eranikusa, partnera smoczego Aspektu i Pani Snu, Ysery. Na pomoc zielonemu stadu wyruszyło wielu, w tym największy z druidów Azeroth, tytułowy Malfurion. Niestety nawet jego niezwykłe umiejętności nie uchroniły go przed pojmaniem przez tajemniczego Władcę Koszmaru. W czasie, gdy duch arcydruida poddawany był nieskończonym torturom, jego ciało pozostawało bezbronne, spoczywając przez kolejne miesiące w podziemnym kurhanie. Chociaż kapłanki Eluny robiły co w ich mocy, aby utrzymać cielesną powłokę przy życiu, oczywistym było, że nie mogą tego robić w nieskończoność. Widząc rychły koniec swego ukochanego, Tyrande Szept Wiatru wraz z druidem Brollem Niedźwiedziogrzywym wyrusza na karkołomną wyprawę, chwytając się każdej nadziei na ocalenie Malfuriona, zwłaszcza, że wzmocniony siłami arcydruida Koszmar zaczyna przenikać do świata na jawie…
Gdy kota nie ma…
Pomimo nieobecności Malfuriona w szeregach druidów działo się, oj działo. Prym nad zagubionymi sługami natury objął jeden z najświetniejszych uczniów Burzogniewnego, również noszący tytuł arcydruida, legendarny bohater, który okrył się sławą w czasie Wojny Niespokojnych Piasków, Fandral Staghelm (w rodzimym wydaniu nazywany Jeleniorogim). Chociaż mijające stulecia nie ukoiły jego bólu po stracie jedynego syna, druid poprowadził swe bractwo, doprowadzając do stworzenia czegoś, na co Malfurion nigdy by się nie zgodził – zasadzenia drugiego Drzewa Świata, Teldrassila, w koronie którego nocne elfy zbudowały swoją nową stolicę. Niestety, choć potężne i zapierające dech w piersiach, pozbawione błogosławieństwa smoczych Aspektów Drzewo stało się wrażliwe na skażenie sączące się z Koszmaru. Fandral, przeczuwając niebezpieczeństwo, zebrał swych braci, licząc, że wspólnymi wysiłkami zdołają uchronić Teldrassila przed szaleństwem, jednak sytuacja nie wyglądała za ciekawie.
Inwazja Legionu to był pikuś!
Chociaż zapewne każdy fan Warcrafta widział okrucieństwa, jakich dopuścili się poplecznicy Archimonda i Kil’jaedena, jednak zapewniam, że blakną one w porównaniu do tego, do czego zdolny był Szmaragdowy Koszmar. Demony bazowały przede wszystkim na bezmyślnym okrucieństwie. Działania Koszmaru były zdecydowanie bardziej złożone i złowieszcze. Atakował on w momencie, gdy człowiek (zresztą i elf, ork, tauren etc.) był najbardziej podatny na ataki – w czasie snu, z iście snajperską precyzją trafiając prosto w największe lęki swej ofiary. Mężne serce wojownika mogło zwyciężyć strach przed demonami, ale każdy czegoś się boi. Każdy. I Koszmar dobrze o tym wie. Nawet najpotężniejsi muszą ulec, gdy pogrążą się w śnie, z którego nie sposób się obudzić. A spać musi przecież j/w każdy.
Atak na niespotykaną skalę. Również literacką.
O wielkich bataliach w świecie Warcrafta czytaliśmy już niejeden raz. Jednak w żadnej wydanej do tej pory w Polsce książce z tego uniwersum nie ukazano inwazji w sposób tak wyrazisty i działający na wyobraźnię. Zamiast ciągłego ataku demonicznych hord, główną oś fabularną przecinają co jakiś czas obrazy z różnych części Azeroth dotkniętych Koszmarem. Stwarza to z czasem wręcz przytłaczające wrażenie wszechobecnego zagrożenia i wierzcie lub nie, ale Blizzard popełnił wielki błąd, bagatelizując ten wątek. Z drugiej jednak strony może ich po prostu przerósł?
Starzy, nowi i biedni znajomi
Koszmar atakuje bezlitośnie każdego. Nieważne czy chłopa w polu, rycerza czy króla. W kolejnych przerywnikach widzimy znane nam postacie ze świata Warcrafta, którym autor, nawet tym dobrze już opisanym w przeszłości, dodał jeszcze większej głębi, przedstawiając ich bezbronność w konfrontacji z największymi fobiami. Obok nich znajdziecie również całkiem sporo postaci pobocznych i z pozoru nieznanych, ale wystarczy zajrzeć na np. wowhead’a, żeby przekonać się, że to autentyczni NPC i questgiverzy z World of Warcraft. Którzy i jacy? Tego nie napiszę, żeby nie psuć niespodzianki.
Czy to jawa, czy sen?
Przeskoki między sennymi widziadłami a poszukiwaniami Malfuriona sprawia, że momentami sami czujemy się, jakbyśmy śnili. Nagle nie wiemy, co z tego, co czytamy, dzieje się naprawdę, a co jest jedynie snem. Knaak pogłębia tą niepewność, sprytnie przeplatając wątki i pokazując zarówno swój kunszt pisarski, jak i bezbłędne rozeznane w uniwersum.
Gniewać się na burzę?
Nie pomyliłem się wcześniej, określając Malfuriona tytułowym imieniem. Chociaż książka w oryginale nosi tytuł Stormrage, polski wydawca zdecydował się wypuścić ją jako Malfurion. Pomysł spotkał się, z tego co zaobserwowałem, z ciepłym przyjęciem polskiej społeczności Warcrafta, co jest zrozumiałe. Pomijając dobrze znaną opinię graczy o przełożeniu Stormrage’a na Burzogniewnego, to zostanie przy nazwisku/przydomku głównego bohatera tworzyłoby obecnie niejasności odnośnie treści, gdyż od czasu premiery książki wyszła inna – poświęcona bratu Malfuriona o tytule Illidan. Niektórzy mogliby uznać Stormrage’a za kontynuację, a tak otrzymujemy pasujące do siebie dwa tomy o braciach Burzogniewnych: Malfurion i Illidan. Co do innych nazw, to zostały przetłumaczone zgodnie z wymogami samego Blizzarda i współgrają z tymi z poprzednich książek i Kroniki WoWa.
Czy można polubić Koszmar?
Chociaż Christie Golden jest dominującą autorką uniwersum, to tron niezaprzeczalnie należy się Richardowi Knaakowi. Lata temu przekonał mnie do literackiej strony tego uniwersum swoim Dniem Smoka, a Malfurion nie pomniejszył tej miłości. Jeśli miałbym z całego wora plusów wygrzebać jakieś minusy, wskazałbym dwa:
1. Niemal identyczny styl opisu wyglądu nowych postaci, co po pięciu czy sześciu zaczyna denerwować. Za każdym razem, gdy ktoś się pojawia, otrzymujemy akapit o jego ciuchach.
2. Epilog, który można byłoby pominąć i wypuścić na stronie Blizzarda w dziale Short Story. Nie napiszę, że jest zły, ale odbiega od reszty powieści.
Pomimo tego Malfurion pozostaje jedną z najlepszych książek z serii Warcrafta. Żal, że Knaak nie pisał więcej, a Ch. Golden sukcesywnie zabijała bohaterów jego autorstwa…
Smoki Koszmaru - znasz je wszystkie?
Ventas, | Komentarze : 0Smoki Koszmaru
Z okazji zbliżającej się premiery Malfuriona w serii artykułów przypominamy mniej lub bardziej zapomniane fakty związane ze Szmaragdowym Snem.
O potędze nękającego Szmaragdowy Sen Koszmaru świadczy wiele przesłanek. Żadna z nich jednak tak dobitnie nie ukazuje siły skażenia, jak dotknięcie nim samych strażników sennego wymiaru, zielonych smoków.
Choć Ysera, jedna ze smoczych Aspektów i Pani Snów była niepodzielną władczynią krainy, nawet ona nie była w stanie powstrzymać rozprzestrzeniania się Koszmaru. Używając całej swej, otrzymanej przed tysiącleciami od tytanicznych Strażników, mocy i zaprzęgając do pomocy cały swój ród, mogła jedynie spowolnić jego wzrost. Sytuacja stawała się z każdą chwilą coraz bardziej beznadziejna, zwłaszcza, że wiele z najpotężniejszych, a zarazem najbardziej oddanych Yserze smoków poddało się szaleństwu Koszmaru i stanęło naprzeciw swej dawnej pani. Niezmierne oddanie Śniącej i miłość do wszelkiego stworzenia zostało zastąpione przez nienawiść i chęć wynaturzenia całego świata. Spośród licznych zdobyczy Koszmaru należy wymienić pięć smoków, których czyny po ich plugawej przemianie odcisnęły swe piętno na świecie.
Lethon był niegdyś wiernym sługą Ysery. Jednak jego służba dobiegła końca w momencie, gdy wpadł w szpony Szmaragdowego Koszmaru. Senne majaki wgryzły się głęboko w jego ciało, odbarwiając smocze łuski i sprawiając, że z czystej zieleni natury przeszły w zgniły odcień zepsucia. Widma Koszmaru złączyły się z Lethonem dając mu władzę nad misternymi i złowieszczymi cieniami, którym nakazał nękać tych, których do tej pory tak zaciekle bronił. Posiadłszy zaś tak przerażające moce, Lethon stał się jednym z najgroźniejszych sług Władcy Koszmaru.
Inny obraz zepsucia przedstawiała sobą niegdyś piękna Emeriss. Ta pełna gracji smoczyca oddała się całkowicie mocy Koszmaru, który wypełnił każdą komórkę ciała, nie zostawiając absolutnie nic z jej dawnego wcielenia. Jej oczy pokryły się trupim bielmem, a ciało zaczęło gnić niczym dotknięte trądem. Od tego momentu Emeriss towarzyszyła nierozłączna aura smrodu śmierci, a sama smoczyca zajęła się torturowaniem i wypaczaniem wszystkich, którzy wpadli w jej łapy.
Taerar nie poddawał się łatwo zepsuciu, uciekając przed nim w najdalsze i niezbadane zakamarki Szmaragdowego Snu, ale nawet tam nie zdołał schronić się przed Koszmarem, który nie dość, że opętał majestatycznego smoka, zrobił to w stopniu przekraczającym to, co uczynił z jego towarzyszami. Wynaturzone moce przeniknęły go na wskroś, rozrywając jego materialne ciało i przeistaczając w niestałe i eteryczne widmo, czy też widma, gdyż nieliczni, którzy przetrwali spotkanie z odmienionym Taerarem twierdzili, że stawali w szranki nie z jednym, a z wieloma odbiciami smoka.
Zepsucie dotknęło również jedną z najbliższych służek Ysery, smoczycę Ysondre. Choć w przeciwieństwie do pozostałych Koszmar nie wypaczył jej zewnętrznego wyglądu, Ysondre pogrążyła się w szaleństwie i zaczęła stanowić równie poważne zagrożenie, co jej bracia i siostra.
Wszystkie powyższe zdobycze blakły jednak w obliczu przeniknięcia Koszmaru do myśli wielkiego Eranikusa, wybrańca i partnera samej Ysery. Choć w zielonym rodzie potężny żmij ustępował siłą jedynie swej małżonce, okazał się za słaby (lub też zbyt zawierzył swej mocy), by odrzucić podszepty panów Koszmaru. Porzucając swą dotychczasową misję zaczął być znany pod mianem Tyrana Snu. Na szczęście modlitwy arcykapłanki Tyrande Szept Wiatru i sióstr z zakonu zdołały przebłagać Elunę, aby przywróciła Eranikusowi wolną wolę i wyparła z jego myśli senne skażenie. Ozdrowiony Eranikus zrazu zapragnął wrócić do Szmaragdowego Snu i raz jeszcze stanąć u boku swej pani w walce z zepsuciem, jednak wkrótce dopadły go wątpliwości i obawa przed powrotem, reakcją Ysery, którą zawiódł, a przede wszystkim przed ponownym zetknięciem z Koszmarem, który mógłby ponownie zmącić mu myśli. Przerażony tą wizją zaszył się z dala od swego rodu i choć Koszmar utracił najpotężniejszego sługę i tak odniósł sukces, usuwając ze swej drogi faworyta Ysery i drugiego co do potęgi zielonego smoka.
Szmaragdowy Koszmar - geneza
Ventas, | Komentarze : 0Geneza Koszmaru
Z okazji zbliżającej się premiery Malfuriona w serii artykułów przypominamy mniej lub bardziej zapomniane fakty związane ze Szmaragdowym Snem.
Wielu upatruje twórców Szmaragdowego Koszmaru w Przedwiecznych Bogach i oczywiście mają oni absolutną rację. Plugawe zepsucie, które dotknęło domenę Pani Snu Ysery było jednym z wielu nikczemnych tworów sług Pustki i, kto wie, możliwe, że groźniejszym od pozostałych, wliczywszy w to nawet Kataklizm sprowadzony przez Śmiercioskrzydłego, którego szlachetne serce również uległo podszeptom Przedwiecznych. Dzisiaj jednak za Pana Koszmaru i tego, który pociągał za wszystkie sznurki, uważa się N'Zotha. Prawda natomiast jest inna i tym, który dał początek największej zmorze druidów i innych strażników natury był Yogg-Saron i to nie bez pomocy druidów właśnie...
Mówi się, że Przedwiecznego Boga nie tak łatwo zabić, a wyplewienie świata z jego zepsucia jest już niemal rzeczą niemożliwą. Historia zna przecież przypadki, gdy dzieła cieszyły się znacznie dłuższą żywotnością od swych twórców, a tak było i w tym przypadku. Trzeba również pamiętać, że choć Przedwieczni stawali już do walki z armiami śmiertelników i nawet ponosili dotkliwe porażki, śmiałkowie walczyli jedynie z "głównym" ciałem, nazwijmy go tułowiem Boga, w czasie gdy jego macki na wzór korzeni wpuszczone były głęboko w trzewia świata. Z tego właśnie powodu tytani przed wiekami nie pokusili się o drugą próbę unicestwienia Przedwiecznych, widząc, jakie szkody wyrządziło Azeroth wyrwanie z niej Y'Shaarja.
O tym, jak rozległe były wpływy Przedwiecznych Bogów, mimo ich uwięzienia, świadczyć mogło wydarzenie, do którego doszło 4500 lat przed otwarciem Mrocznego Portalu. Wtedy to na Północnej Grani oraz w wielu krainach zaczęły pojawiać się złoża tajemniczego minerału, saronitu. Nowopowstała ruda posiadała niezwykłe właściwości - była znacznie lżejsza, a przy tym o wiele bardziej wytrzymała niż stal; odznaczała się też niewrażliwością na magię, zwłaszcza natury. Zalety saronitu zostały jednak docenione tysiące lat później przez Króla Lisza, który wykorzystał go, aby wznieść swoją fortecę i wzmocnić nieumarłą armię. Dla historii powstania Koszmaru kluczowe zaś było dostrzeżenie innej właściwość saronitu, jaką zaobserwowali w tamtych czasach druidzi. Zauważyli oni, że minerał potrafił swą obecnością skazić całą okolicę, wysysając energię życiową zarówno z flory, jak i fauny krainy. Nie wiedzieli oni, że saronit był tak naprawdę skrystalizowaną czarną krwią Yogg-Sarona, jak zwali ją w późniejszych wiekach kiełzarowie. Może, gdyby druidzi znali wtedy genezę minerału, ich działania byłyby rozważniejsze...
Członkowie Cenarionowego Kręgu długo naradzali się, w jaki sposób zniwelować zagrożenie, jakie powodował saronit. Jeden z najbardziej obiecujących uczniów Malfuriona Burzogniewnego, Fandral Jeleniorogi, znalazł dość kontrowersyjne rozwiązanie. Mając w pamięci zapieczętowanie mocy Studni Wieczności za pomocą Drzewa Świata Nordrassila i widząc, jaki wpływ na okolicę miała aura Korony Niebios, uznał, że metoda może sprawdzić się również w przypadku ziem dotkniętych działaniem saronitu. Wraz ze swymi zwolennikami Fandral pozyskał z Nordrassila sześć gałązek, które miały się stać zalążkami kolejnych magicznych Drzew. Zgodnie ze swym postanowieniem, Fandral umieścił sadzonki w centrum złóż saronitu w każdej z krain, które dziś są znane pod nazwami: Jesionowej Kniei, Lasu Kryształowej Pieśni, Feralas, Zaziemia i Kniei Zmierzchu. Posilając się mocami krainy maleńkie szczepy szybko przeobraziły się w monumentalne drzewa, a ich moc, zgodnie z przewidywaniami Fandrala, wystarczyła, aby powstrzymać rozrost saronitu. Tak powstało pięć Wielkich Drzew. Ostatni ze szczepów Fandral zasadził zaś na Północnej Grani, na największym ze złoży, tworząc drugie Drzewo Świata, które nazwano Andrassilem, czyli Koroną Śniegu. Czyn Fandrala spotkał się z ostrą krytyką Malfuriona i reszty druidów, gdyż Jeleniorogi dokonał tego wszystkiego bez ich wiedzy i zgody. Nie dało się jednak przeoczyć faktu, że śmiały plan przynosił zadowalające rezultaty... Do czasu...
Po pewnym okresie druidzi zaobserwowali pojawienie się szaleńczego amoku, który rozprzestrzeniał się wśród istot zamieszkujących okolice Andrassila. Ku ich przerażeniu okazało się, że Drzewo Świata uległo splugawieniu i samo stało się źródłem choroby. Zrozumieli wtedy, że Korona Śniegu w przeciwieństwie do Nordrassila nie została pobłogosławiona przez smocze Aspekty, przez co była wrażliwa na wpływy Przedwiecznych Bogów, co z całą bezwzględnością wykorzystał Yogg-Saron. Nie widząc innego wyjścia druidzi zdecydowali się na drastyczny krok. Z bólem serca ścieli Andrassil, nazywając go od tamtego dnia Vordrassilem, co oznaczało Rozbitą Koronę.
Jednak pomimo obalenia Drzewa Świata wciąż pozostało pięć Wielkich Drzew. Każde z nich było ściśle związane ze światem natury, czyli również ze Szmaragdowym Snem. Każde z nich również, podobnie jak Vordrassil, było pozbawione ochronnego błogosławieństwa Aspektów, dzięki czemu Yogg-Saron mógł ich użyć jako furtek dla reszty Przedwiecznych Bogów, aby mogli w tajemnicy i bez przeszkód powolutku przelewać swoje plugawe moce do sennego wymiaru. A gdy w końcu ich działania zostaną dostrzeżone, nie tylko dla Szmaragdowego Snu, ale i dla całego Azeroth będzie już za późno...
Szmaragdowy Sen - co to właściwie jest?
Ventas, | Komentarze : 0Czym jest Szmaragdowy Sen?
Z okazji zbliżającej się premiery Malfuriona w serii artykułów przypominamy mniej lub bardziej zapomniane fakty związane ze Szmaragdowym Snem.
Czy chcesz utworzyć kopię zapasową? – od paru tygodni powiadomienie nęka mnie w telefonie, a to, że mój stary szajsung (teraz rozumiem, skąd to przejęzyczenie…) nie ma na nią miejsca w pamięci, najwidoczniej go nie obchodzi… Każdy, kto miał podobne doświadczenia lub utracił zawartość dysku, nie zgrawszy jej wcześniej na zapasowy nośnik, doceni istotę Szmaragdowego Snu.
Czym otóż jest ten tajemniczy Sen? Jest to magiczny, niezmienny, ale i wysoce niestały wymiar, z którym połączone są pośrednio wszystkie żyjące na Azeroth istoty, jak i rośliny – cała flora i fauna planety. Szmaragdowy Sen jest zwykle niedostępny dla śmiertelnych istot, jednak użytkownicy druidycznej magii potrafią przenosić do niego swą senną postać i przemierzać jego kwitnące zielenią krainy.
Geneza Szmaragdowego Snu okryta jest mgłą zapomnienia. Druidzi wierzą, że rozwinął się z miejsca zwanego Szczeliną Aln, z czasem rozrastając się do wielkiej i bujnej sfery astralnej. Niektórzy przekonują, że wymiar ów istniał od zawsze i jest on tym, o czym śni nienarodzona tytanka znajdująca się w jądrze planety. Tajemniczy tytanici twierdzą zaś, że wymiar stworzyła jedna ze Strażników, elity wśród ich rodzaju i dzierżycieli mocy samego Panteonu. Była nią Freja, którą na swoją czempionkę wybrała Eonar, zwana Życiodajną. Tytanitka, której dana była władza nad naturą, stworzyła Szmaragdowy Sen jako zapis nieskalanego świata, jaki ukształtowała wraz ze swymi braćmi. W przypadku, gdyby w przyszłości skażenie opanowało Azeroth i tytanici zostaliby zmuszeni do oczyszczenia planety z całego życia, dosłownie sformatowania dysku planety, Szmaragdowy Sen miał posłużyć później do zainstalowania od nowa systemu w momencie, gdy wszystko grało i śpiewało. Nie przewidzieli jednak, że z czasem i do kopii zapasowej ktoś zdoła wgrać wirusa… ale o tym w kolejnym tekście.
Chociaż Szmaragdowy Sen jest zapisem pierwotnego Azeroth, nie oznacza to, że jest niezamieszkały. Oprócz druidów, którzy są w nim raczej gośćmi (lub pracownikami/konserwatorami – w zależności od okoliczności), żyją w nim istoty namaszczone przez samą Freję. Choć kochała wszystkie stworzenia, Freja obdarzyła szczególnym uczuciem najwspanialszych przedstawicieli różnych gatunków, dając im swe błogosławieństwo i wiążąc ich żywoty ze Szmaragdowym Snem. Od tego czasu istoty te żyły na równi w świecie rzeczywistym, jak i sennym, dzięki czemu uśmiercenie ich było niezwykle trudne, gdyż nawet zniszczenie ich cielesnej powłoki, nie zabijało ich sennej części, dzięki czemu mogły z czasem się odrodzić. Tymi istotami byli tzw. Dzicy Bogowie, spośród których bardziej znanymi byli biały jeleń Malorn, wilk Goldrinn czy pani latających istot, Aviana.
Oprócz Dzikich Bogów na straży Szmaragdowego Snu stał również wspaniały ród zielonych smoków, któremu przewodził jeden ze smoczych Aspektów, Ysera, zwana Śniącą, ale nawet oni wszyscy nie byli w stanie powstrzymać zepsucia, jakie niósł z sobą stworzony przez Przedwiecznych Bogów Koszmar…
Wstawaj Malfurionie!
Ventas, | Komentarze : 0Malfurion dostępny w księgarniach już od 26 lutego!
Światu Azeroth ponownie grozi zagłada. Mroczne siły, nie ustając w staraniach, aby pogrążyć wszystkie krainy w chaosie, przypuszczają kolejny atak. Tym razem obrońcom planety nie przyjdzie jednak stanąć w szranki z nieskończonymi zastępami demonów z Płonącego Legionu, lecz z jeszcze bardziej nikczemnym i bezwzględnym przeciwnikiem. Przed nowym zagrożeniem nikt nie zdoła zbiec ani ukryć się. Żadne mury, broń czy magia nie oprą się jego mocy. W końcu każdy wpadnie w jego pułapkę, gdyż wróg cierpliwie czekać będzie na swe ofiary w ich własnych snach. A gdy już w końcu zmęczenie weźmie górę nad czujnością i nieszczęśnikowi opadną powieki, stanie oko w oko ze swymi najgorszymi trwogami i oszalały stanie się wkrótce częścią największej od czasów nieumarłych plagi – Szmaragdowego Koszmaru.
Kolejna książka z serii Blizzard Legends przeniesie czytelników do tajemniczego wymiaru zwanego Szmaragdowym Snem, domeny jednego z pięciu wielkich Aspektów - Ysery, zwanej Śniącą i jej rodu zielonych smoków. Ta niegdysiejsza piękna i tętniąca życiodajną energią kraina, będąca zapisem tego, jak w pierwszych dniach po Zaprowadzeniu Ładu wyglądała dziewicza Azeroth, została dotknięta zepsuciem wypaczającym wszystko, z czym się zetknie. Choroba nie ominęła nawet samych strażników krainy, pogrążając w szaleństwie wiele z zielonych smoków i łapiąc w swe sidła wszystkich innych, którzy starali mu się przeciwstawić. Największą zdobyczą Koszmaru okazał się pierwszy i najpotężniejszy z druidów, sam Malfurion Burzogniewny. Mimo że spętany, bezbronny i nękany najwymyślniejszymi torturami Władcy Koszmaru, Malfurion pozostaje wciąż jedyną nadzieją na ocalenie Azeroth. Złożona naprędce ekipa ratunkowa ma niewiele czasu, aby dotrzeć do arcydruida. Wkrótce przyjdzie czas na decydującą bitwę, bowiem rosnący nieustannie Koszmar zaczął przedostawać się do świata na jawie…
Malfurion jest kolejną i niezwykle udaną podróżą Richarda A. Knaaka do świata Warcrafta. Pisarz zdołał już udowodnić, że doskonale odnajduje się w tym uniwersum, przekonując przed laty rzesze graczy do literackiej strony gier Blizzarda. Teraz powraca na polski rynek z kolejną powieścią, której legenda ma szansę dorównać jego poprzednim dziełom.
Książka "World of Warcraft: Stormrage" podbija serca fanów!
Vahk, | Komentarze : 0
Książek o uniwersum Warcrafta nie jest zbyt wiele. Ostatnie jednak publikacje z cyklu World of Warcraft stają się prawdziwymi bestsellerami w kategorii książek fantasy.
Jak podaje serwis BlizzPlanet, powieść Richarda Knaak'a - World of Warcraft: Stormrage, opowiadająca o Malfurionie Stormrage, najpotężniejszym arcydruidzie z Azeroth, obecnie uwięzionym w Emerald Dream - podbija serca Amerykanów. Książka znajduje się na:
- 126 miejscu w topliście USA Top 150
- 1 miejscu z listy wszystkich Edycji Kolekcjonerskich
- 9 miejscu najlepiej sprzedających się e-booków.
- 1 miejscu The Wall Street Journal's Top List of This Week's Spotlight: Hardcover Science Fiction
BlizzPlanet zamieścił także krótki opis książki. A oto i on:
Ranking The Wall Street Journal's Top List of This Week's Spotlight: Hardcover Science Fiction
No spójrzcie. Nawet poczytna Stephenie Meyer ugięła się pod miażdżącym atakiem Knaak'a i jego nowej Warcraftowej książki. Tak trzymać!
Jak podaje serwis BlizzPlanet, powieść Richarda Knaak'a - World of Warcraft: Stormrage, opowiadająca o Malfurionie Stormrage, najpotężniejszym arcydruidzie z Azeroth, obecnie uwięzionym w Emerald Dream - podbija serca Amerykanów. Książka znajduje się na:
- 126 miejscu w topliście USA Top 150
- 1 miejscu z listy wszystkich Edycji Kolekcjonerskich
- 9 miejscu najlepiej sprzedających się e-booków.
- 1 miejscu The Wall Street Journal's Top List of This Week's Spotlight: Hardcover Science Fiction
BlizzPlanet zamieścił także krótki opis książki. A oto i on:
BlizzPlanet napisał :
Miejmy nadzieję, że kiedyś nadarzy nam się okazja, by przeczytać tę książkę w ojczystym języku. Jak na razie, powieść Knaak'a pnie się do góry w rankingach. I zapewne będzie górować na szczycie jeszcze parę ładnych tygodni.Fani Uniwersum Warcraft są bardzo ciekawi dziejów Malfuriona Stormrage'a, które miały miejsce przez 5 lat od wystartowania World of Warcraft i ciekawi zarówno, jak ta powieść nawiązuje do wydarzeń z nadchodzącego dodatku World of Warcraft: Cataclysm. Akcja toczy się po pokonaniu Arthasa w patchu Fall of the Lich King i tylko kilka tygodni/miesięcy przed wydarzeniami z Cataclysm.
Ranking The Wall Street Journal's Top List of This Week's Spotlight: Hardcover Science Fiction
No spójrzcie. Nawet poczytna Stephenie Meyer ugięła się pod miażdżącym atakiem Knaak'a i jego nowej Warcraftowej książki. Tak trzymać!