Cataclysm: Dotychczasowa historia - część II
Kumbol, | Komentarze : 0
Wszyscy mamy pełne ręce roboty, levelując nasze postaci do 85 lub bawiąc się nowymi rasami, jednakże w Blizzardzie żaden okres stagnacji nie zapanował. W związku z tym prezentujemy Wam dziś tłumaczenie drugiej części Dotychczasowej historii, która jest streszczeniem wydarzeń poprzedzających Kataklizm i nadaje fabularny kontekst temu, czym zajmujemy się w Azeroth od ostatnich kilku dni. Dziękujemy Hazzerowi za tłumaczenie artykułu.
Jeśli ominęła Was część pierwsza - nic nie szkodzi! Znajdziecie ją tutaj.
Jeśli ominęła Was część pierwsza - nic nie szkodzi! Znajdziecie ją tutaj.
Cytat z: Blizzard (źródło)
Heroldowie zmierzchu
Podczas gdy rasy świata walczą o przetrwanie w świetle Kataklizmu, wyszło na jaw, kto lub co spowodowało katastrofę. Przed przewrotem, Furia Ziemi w tajemniczy sposób powiedziała Thrallowi, że niestabilność Azeroth została spowodowana przez coś dobrego, co zwróciło się ku nienaturalności. Coś, co chciało zasiać ból i cierpienie na całym świecie.
To ostrzeżenie nawiązywało do starożytnego bytu, znanego jako Neltharion, Strażnik Ziemi. Dawno temu, łaskawi tytani przyznali mu ziemskie połacie Azeroth pod władanie, jako aspektowi czarnych smoków. Jednakże nieustanne podszepty Starych Bogów stopniowo wpędzały Nelthariona w obłęd, w skutek czego porzucił on swój święty obowiązek. Jego zdrada ujawniła się podczas Wojny Starożytnych. Użył on potężnego artefaktu – Duszy Smoka - przeciwko swoim sojusznikom, zabijając prawie wszystkie niebieskie smoki. Od tej pory Neltharion przybrał nowe imię: Deathwing (Skrzydła Śmierci).
Morderczym zapędem Deathwinga było podporządkowanie sobie innych smoczych rodów, jednak marzenie nie spełniło się przez długie dekady, gdyż musiał pozostać w ukryciu, ścigany przez inne smocze aspekty: Alexstraszę, Yserę, Nozdromu i Malygosa. Podczas nieobecności Deathwinga, przedstawiciele czarnego rodu kontynuowali jego mroczny plan stworzenia najpotężniejszego ze smoczych rodów. Najbardziej obiecujące rezultaty z tych nikczemnych doświadczeń objawiły się w smokach zmierzchu (Twilight). Te zdradzieckie istoty po raz pierwszy pojawiły się w przeklętym i zapomnianym krasnoludzkim mieście Grim Batol, a później w świętej Komnacie Aspektów.
Podczas gdy wiele tych odkryć wychodziło na światło dzienne, Deathwing pozostawał w ukryciu. Po świecie krążyły pogłoski o jego śmierci, co prowadziło do zgubnego założenia, że jego złowrogi wpływ na Azeroth dobiegł końca. Było to jednak tylko pobożnym życzeniem. W Deepholm, domenie żywiołu ziemi w Wymiarze Żywiołów, Deathwing żywił nienawiść do mieszkańców Azeroth, nie mogąc doczekać się, by wyrwać się ze swego legowiska i przekuć świat w płomieniach. Pamiętny dzień, zwany Kataklizmem, nastał krótko po powrocie Thralla z Outland.
Brutalny powrót Deathwinga spowodował dużo więcej, niż tylko rozbicie ziem Azerothu. Spowodował także zatarcie granic między Azeroth, a Wymiarem Żywiołów. Do świata wtargnęły chaotyczne żywiołaki z Abysal Maw, Deepholm, Firelands oraz Skywall. Pracujący dla Deathwinga kult Twillight’s Hammer i ich zdziwaczały lider Cho’gall założyli przy pomocy smoków zmierzchu i zniewolonych żywiołaków swe bastiony w całym Azeroth.
Do tej pory wielu obrońców Azeroth poświeciło się walce z kultem i odsyłaniu żywiołaków do ich rodzimych światów. Dowodzącymi w szeregach obrońców są szamani z Earthen Ring, do których należą między innymi: Thrall, Nobundo i Muln Earthfury. Inni bohaterowie Hordy i Przymierza, również przystąpili do walki, jednak ich uwaga została podzielona ze względu na potyczki między tymi dwiema frakcjami.
Pośród tego chaosu, dwie inne grupy walczą, by przezwyciężyć własne przeciwności losu. Ludzkie królestwo Gilneas, odgrodzone murem przez lata od reszty świata, jest atakowane przez nieumarłe odziały Królowej Sylvanas. Oprócz Nieumarłych, królestwo nawiedza wyniszczająca klątwa, która przemienia ofiary w dzikie wilkopodobne bestie, znane jako Worgeni. Tymczasem wybuch wulkanu na tropikalnej wyspie Kezan zmusił Bligewater Cartel i inne gobliny do opuszczenia swych domów. Handlowy Książe Gallywix wykorzystał moment paniki i okantował swych pobratymców, pozbawiając ich wszystkich oszczędności - oraz wolności - w zamian za możliwość ucieczki z Kezan.
Podobnie jak Gilneas i Bilgewater Cartel, inne królestwa i frakcje na Azeroth stoją w obliczu ich własnych prób, od wewnętrznej walki politycznej, po ponowne pojawienie się starych wrogów. Jednak wszyscy podzielają zdanie: jeżeli Deathwing i jego nihilistyczni słudzy nie napotkają oporu, Kataklizm okaże się niczym w porównaniu z chaosem, który zapanuje na Azeroth.
Podczas gdy rasy świata walczą o przetrwanie w świetle Kataklizmu, wyszło na jaw, kto lub co spowodowało katastrofę. Przed przewrotem, Furia Ziemi w tajemniczy sposób powiedziała Thrallowi, że niestabilność Azeroth została spowodowana przez coś dobrego, co zwróciło się ku nienaturalności. Coś, co chciało zasiać ból i cierpienie na całym świecie.
To ostrzeżenie nawiązywało do starożytnego bytu, znanego jako Neltharion, Strażnik Ziemi. Dawno temu, łaskawi tytani przyznali mu ziemskie połacie Azeroth pod władanie, jako aspektowi czarnych smoków. Jednakże nieustanne podszepty Starych Bogów stopniowo wpędzały Nelthariona w obłęd, w skutek czego porzucił on swój święty obowiązek. Jego zdrada ujawniła się podczas Wojny Starożytnych. Użył on potężnego artefaktu – Duszy Smoka - przeciwko swoim sojusznikom, zabijając prawie wszystkie niebieskie smoki. Od tej pory Neltharion przybrał nowe imię: Deathwing (Skrzydła Śmierci).
Morderczym zapędem Deathwinga było podporządkowanie sobie innych smoczych rodów, jednak marzenie nie spełniło się przez długie dekady, gdyż musiał pozostać w ukryciu, ścigany przez inne smocze aspekty: Alexstraszę, Yserę, Nozdromu i Malygosa. Podczas nieobecności Deathwinga, przedstawiciele czarnego rodu kontynuowali jego mroczny plan stworzenia najpotężniejszego ze smoczych rodów. Najbardziej obiecujące rezultaty z tych nikczemnych doświadczeń objawiły się w smokach zmierzchu (Twilight). Te zdradzieckie istoty po raz pierwszy pojawiły się w przeklętym i zapomnianym krasnoludzkim mieście Grim Batol, a później w świętej Komnacie Aspektów.
Podczas gdy wiele tych odkryć wychodziło na światło dzienne, Deathwing pozostawał w ukryciu. Po świecie krążyły pogłoski o jego śmierci, co prowadziło do zgubnego założenia, że jego złowrogi wpływ na Azeroth dobiegł końca. Było to jednak tylko pobożnym życzeniem. W Deepholm, domenie żywiołu ziemi w Wymiarze Żywiołów, Deathwing żywił nienawiść do mieszkańców Azeroth, nie mogąc doczekać się, by wyrwać się ze swego legowiska i przekuć świat w płomieniach. Pamiętny dzień, zwany Kataklizmem, nastał krótko po powrocie Thralla z Outland.
Brutalny powrót Deathwinga spowodował dużo więcej, niż tylko rozbicie ziem Azerothu. Spowodował także zatarcie granic między Azeroth, a Wymiarem Żywiołów. Do świata wtargnęły chaotyczne żywiołaki z Abysal Maw, Deepholm, Firelands oraz Skywall. Pracujący dla Deathwinga kult Twillight’s Hammer i ich zdziwaczały lider Cho’gall założyli przy pomocy smoków zmierzchu i zniewolonych żywiołaków swe bastiony w całym Azeroth.
Do tej pory wielu obrońców Azeroth poświeciło się walce z kultem i odsyłaniu żywiołaków do ich rodzimych światów. Dowodzącymi w szeregach obrońców są szamani z Earthen Ring, do których należą między innymi: Thrall, Nobundo i Muln Earthfury. Inni bohaterowie Hordy i Przymierza, również przystąpili do walki, jednak ich uwaga została podzielona ze względu na potyczki między tymi dwiema frakcjami.
Pośród tego chaosu, dwie inne grupy walczą, by przezwyciężyć własne przeciwności losu. Ludzkie królestwo Gilneas, odgrodzone murem przez lata od reszty świata, jest atakowane przez nieumarłe odziały Królowej Sylvanas. Oprócz Nieumarłych, królestwo nawiedza wyniszczająca klątwa, która przemienia ofiary w dzikie wilkopodobne bestie, znane jako Worgeni. Tymczasem wybuch wulkanu na tropikalnej wyspie Kezan zmusił Bligewater Cartel i inne gobliny do opuszczenia swych domów. Handlowy Książe Gallywix wykorzystał moment paniki i okantował swych pobratymców, pozbawiając ich wszystkich oszczędności - oraz wolności - w zamian za możliwość ucieczki z Kezan.
Podobnie jak Gilneas i Bilgewater Cartel, inne królestwa i frakcje na Azeroth stoją w obliczu ich własnych prób, od wewnętrznej walki politycznej, po ponowne pojawienie się starych wrogów. Jednak wszyscy podzielają zdanie: jeżeli Deathwing i jego nihilistyczni słudzy nie napotkają oporu, Kataklizm okaże się niczym w porównaniu z chaosem, który zapanuje na Azeroth.
Cataclysm: Żywioły sieją spustoszenie w Azeroth - news klimatyzowany
Kumbol, | Komentarze : 13
- Do broni, bohaterowie Przymierza! Wzywam Was, stańcie w obronie zagrożonego świata! Brońcie naszej stolicy!
Krzyk Variana Wrynna, króla ludzi, echem rozchodził się pośród uliczek i dzielnic miasta Stormwind, nad którym w jednej chwili zebrały się ciężkie, deszczowe chmury. Poukrywane przez kultystów Twilight's Hammer w ciemnych zakamarkach stolicy tajemnicze przedmioty w tym samym momencie rozświetliły się, przyzywając do nieprzygotowanego na inwazję miasta hordy rozeźlonych żywiołaków wody i powietrza. Mroczny plan Cho'galla, lidera kultu, wkroczył w kolejną, śmiertelną fazę.
Zaczęło się niepozornie - sporadyczne trzęsienia ziemi, dziwna aktywność jakiegoś fanatycznego kultu, jakich wiele na tym świecie. Liderzy Przymierza i Hordy nie zignorowali jednak tych niepokojących, choć jeszcze niezbyt niebezpiecznych przesłanek. W Orgrimmarze i Stormwind obradowali oni nad dziwnymi zachowaniami żywiołów i niejasnymi tego zachowania powodami. Magni Bronzebeard, przywódca krasnoludów z Ironforge, poinformował liderów pozostałych ras Przymierza o swoich obserwacjach:
- My, krasnoludy, mamy z ziemią pewną więź. Możemy wyczuwać jej ból. W tej właśnie chwili ziemia lamentuje. Te trzęsienia ziemi... są zarazem naturalne, jak i nie. Otrzymałem wiadomość od mego brata Branna z Northrend. W trakcie przemierzania Ulduaru natrafił on na pewne niezwykłe tablice... coś starożytnego. Brann obecnie transportuje do mnie te tablice. Pierwsze, szczątkowe raporty Explorer's League sugerują, że mogą one pomóc nam wyjaśnić powody tych trzęsień.
Jednocześnie w Orgrimmarze wódz Hordy a zarazem jeden z najpotężniejszych szamanów świata, Thrall, wyczuł niepokój panujący wśród żywiołów. Uznał, że musi zasięgnąć głębszej wiedzy na temat tych dziwnych zjawisk w Nagrandzie, przy Tronie Żywiołów. Przed swym wyjazdem, na małym zebraniu przekazał oficjalnie tymczasową władzę nad Hordą Garroshowi Hellscreamowi.
Thrall: - Na czas mej nieobecności, wyznaczam ciebie, Garroshu Hellscreamie, na przywódcę Hordy. Masz w sobie siłę i odwagę potrzebną naszemu ludowi do przetrwania w tych trudnych czasach.
Garrosh: - Jestem zaszczycony, Wodzu. Lecz nie czuję się na siłach, by wieść życie przywódcy.
Thrall: - Nie będziesz osamotniony. Będziesz miał swych doradców: Cairne'a, Eitrigga, Vol'jina. Pomogą ci w twych rządach.
Pomimo starań liderów i strażników w Orgrimmarze i Stormwind, tajemniczy kultyści coraz bardziej poszerzają swe wpływy i zaczynają szerzyć strach wśród ludności. Wielu cywilów zostało rekrutowanych do kultu, często wbrew własnej woli. Niektórzy odchodzą bez słowa i ich rodziny zaczynają się martwić. Na ulicach stolic wybucha panika. Bohaterowie dostają zadanie infiltracji tajemniczego kultu, który okazuje się być odrodzonym Twilight's Hammer. Śledztwo odkrywa mroczny plan kultystów i ich lidera, Cho'galla - zamierzają zesłać na stolice Azeroth nieposkromione hordy żywiołaków, które zaprowadzą "nowy porządek". Pomimo odnalezienia i rozbrojenia części poukrywanych w miastach dziwnych urządzeń Twilight's Hammer, strażnicy koordynujący akcję obronną przez niecnymi zamiarami kultu zdają sobie sprawę, że ci fanatycy nie złożą broni łatwo.
Podczas gdy Twilight's Hammer stara się zejść do podziemia, w Nagrandzie Thrall spotyka się z innymi szamanami - orczycą Aggrą i krasnoludem Gavanem Grayfeatherem - aby odnaleźć choć cień wskazówki, która pomogłaby w ocaleniu Azeroth przed niechybną destrukcją. Otrzymuje tam jednak przede wszystkim pouczenie, które bierze bardzo do siebie. Towarzysze mówią mu bowiem, że aby w pełni oddać się sprawie, musi wybrać jedną, konkretną ścieżkę - wodza Hordy, albo szamana.
Aggra: Jesteś tu, by ratować swój świat; by uczyć się od naszego. Wielka Matka Geyah zobowiązała mnie, bym cię szkoliła, więc będziesz mnie słuchał, Go'elu.
Thrall: Mówiłem ci już, byś zwracała się do mnie Thrall.
Aggra: Tak, wiem Go'elu. Thrall to lider Hordy, ale nie jesteś tutaj w takim charakterze. Spójrz na siebie, na to, co masz na sobie. Mówisz, że przybywasz w poszukiwaniu wiedzy i zrozumienia, lecz ubierasz się, jak na bitwę. Dlatego więc kwestionuję ciebie i twoją wolę do uczynienia tego, co uczynione zostać musi.
Thrall: Mój ubiór?! Zeszliśmy już do czegoś takiego? Debatujemy nad zasadnością mojego ubioru?
Gavan Grayfeather: Ubiór to jedynie przejaw większego problemu. Nie wątpię, że przybywasz tu po wiedzę, lecz musisz oddać się sprawie zarówno w duchu, jak i w formie.
Aggra: Krasnolud ma rację. Jeśli chcesz porozumieć się z żywiołami, musisz to uczynić z serca. Twoje serce, twoja miłość do swego świata i swych ludzi, to one cię tu przywiodły. Nie zaś twa zbroja czy oręże.
Gavan Grayfeather: Thrallu, musisz w całości oddać się sprawie.
Aggra: Go'elu. Nie możesz dłużej balansować pomiędzy Wodzem a szamanem. Nadejdzie moment, w którym będziesz musiał oddać się w pełni jednej ze stron. Moment ten szybko się zbliża.
Thrall: Rozumiem, co obydwoje mówicie i jestem wdzięczny za tę naukę. Jeśli mam zrozumieć wszystko, co ma miejsce obecnie, jeśli mam coś zmienić, moje oddanie musi być całkowite. Muszę się z tym pogodzić.
Kiedy Thrall stara się złączyć z żywiołami i kroczyć swą szamańską ścieżką, w Stormwind i Orgrimmar nie dzieje się dobrze. Varian Wrynn i Garrosh Hellscream zmuszeni byli wydać dekrety nakazujące wszystkim, którzy chcą wejść do stolicy, bezwzględne poddanie się przeszukaniu. Strażnicy mają pełne ręce roboty i szukają pomocy wśród bohaterów, zaś lud jest zbulwersowany zaistniałą sytuacją. Przed miastami zbierają się tłumy, kiedy wejście opóźnia się z powodu przeszukiwań.
Dodatkowe środki ochronne odnoszą połowiczny sukces. Choć dzięki nim udało się znaleźć i pojmać kultystów, to działania te okazały się zbyt późne. Wewnątrz stolic bowiem Twilight's Hammer przygotowało już naenergetyzowane portale niemal gotowe sprowadzić do tego wymiaru potężne żywiołaki. Mimo, że część z nich udaje się zneutralizować, to jednak reakcja ta nastąpiła zbyt późno. Twilight's Hammer już prawie osiągnął swój cel...
Tuż przed nastaniem wielkiej inwazji żywiołaków, z Northrendu dociera kurier z antycznymi tablicami z Ulduaru, które odnalazł Brann Bronzebeard. Niestety, prócz archeologów z Explorer's League i szamanów Earthen Ring, tablicami interesuje się także Twilight's Hammer. Kiedy kurierzy niemal dotarli do swego celu, kultyści przypuścili atak w celu odbicia cennego, choć wciąż tajemniczego ładunku. Na szczęście tym razem ich plany pokrzyżowali bohaterowie, którzy obronili doręczycieli i tablice szczęśliwie dotarły do Orgrimmaru i Ironforge. Badania nad rozwikłaniem tajemnicy ich działania trwają. Badacze powtarzają jedynie enigmatyczny tekst, według którego tablice miałyby pozwalać na "zjednoczenie się z ziemią". Cokolwiek to znaczy.
Nastąpiło najgorsze. A przynajmniej najgorsze, jak dotąd. Żywioły wydostały się ze swych zamkniętych wymiarów. Rozpoczęła się inwazja. Stormwind, Orgrimmar, Ironforge i Thunder Bluff - to obecnie główne ośrodki potwornej walki wolnych ras o przetrwanie. Rozwścieczone żywiołaki wody, ognia, powietrza i ziemi wyległy na ulice stolic, niosąc wraz z sobą chaos, pożogę i zniszczenie. Liderzy organizują dramatyczną obronę. Straże i odważni ochotnicy ustawiają barykady lub worki z piaskiem, zaś niskopoziomowi podróżnicy mogą ewakuować się z obleganego miasta za pośrednictwem naprędce przygotowanych do tego celu portali. Ofiar musi być jak najmniej. Tylko najmocniejsi i najdzielniejsi z bohaterów pozostają, by walczyć wespół z liderami Hordy i Przymierza o swoje stolice. W czasie inwazji żadna z dzielnic obleganego miasta nie jest bezpieczna.
Jeśli jeszcze zastanawiacie się, czy to już czas, by doładować swoje konto, to mówię Wam - zróbcie to! Ten event wprowadzający wręcz kipi od fabuły i porusza mnóstwo wątków, których dalszy ciąg rozegra się po premierze dodatku. Jest przy tym także bardzo przystępny i nieirytujący dla nowych graczy, w przeciwieństwie do inwazji ghouli przed Wrath of the Lich King, i do tego diabelnie efektowny. Widok płonącego Orgrimmaru, setek trupów i elementali na uliach Stormwind, opuszczonych sklepów i Auction House'ów - czysta epickość. Całość rozgrywa się niezwykle dynamicznie i progresuje dość szybko między poszczególnymi fazami. Można przy okazji zdobyć też nieco fajnego sprzętu na ostatnie dni WotLKa. Gear wypadający z nowych, unikalnych bossów, do których dostęp otrzymujemy w ramach kontrataku po skutecznej obronie stolicy, jest na poziomie 251 (10-osobowe Icecrown Citadel).
Jesteśmy już naprawdę bardzo blisko finalnego Rozbicia, które nastąpi wraz z wejściem Patcha 4.0.3a. Trwa ostatnia prosta, ostatnie kilka dni i świat, w jakim żyli... graliście przez ostatnie 6 lat zmieni się na zawsze. Nie będzie powrotu. Przeżywamy właśnie ostatnie dni w starym Azeroth, a dzięki trwającemu pre-eventowi będzie to czas zdecydowanie godny zapamiętania. Wytrwajcie! Już tylko kilka dni dzieli nas od momentu, w którym kataklizm rozbije świat...
Krzyk Variana Wrynna, króla ludzi, echem rozchodził się pośród uliczek i dzielnic miasta Stormwind, nad którym w jednej chwili zebrały się ciężkie, deszczowe chmury. Poukrywane przez kultystów Twilight's Hammer w ciemnych zakamarkach stolicy tajemnicze przedmioty w tym samym momencie rozświetliły się, przyzywając do nieprzygotowanego na inwazję miasta hordy rozeźlonych żywiołaków wody i powietrza. Mroczny plan Cho'galla, lidera kultu, wkroczył w kolejną, śmiertelną fazę.
Zaczęło się niepozornie - sporadyczne trzęsienia ziemi, dziwna aktywność jakiegoś fanatycznego kultu, jakich wiele na tym świecie. Liderzy Przymierza i Hordy nie zignorowali jednak tych niepokojących, choć jeszcze niezbyt niebezpiecznych przesłanek. W Orgrimmarze i Stormwind obradowali oni nad dziwnymi zachowaniami żywiołów i niejasnymi tego zachowania powodami. Magni Bronzebeard, przywódca krasnoludów z Ironforge, poinformował liderów pozostałych ras Przymierza o swoich obserwacjach:
- My, krasnoludy, mamy z ziemią pewną więź. Możemy wyczuwać jej ból. W tej właśnie chwili ziemia lamentuje. Te trzęsienia ziemi... są zarazem naturalne, jak i nie. Otrzymałem wiadomość od mego brata Branna z Northrend. W trakcie przemierzania Ulduaru natrafił on na pewne niezwykłe tablice... coś starożytnego. Brann obecnie transportuje do mnie te tablice. Pierwsze, szczątkowe raporty Explorer's League sugerują, że mogą one pomóc nam wyjaśnić powody tych trzęsień.
Jednocześnie w Orgrimmarze wódz Hordy a zarazem jeden z najpotężniejszych szamanów świata, Thrall, wyczuł niepokój panujący wśród żywiołów. Uznał, że musi zasięgnąć głębszej wiedzy na temat tych dziwnych zjawisk w Nagrandzie, przy Tronie Żywiołów. Przed swym wyjazdem, na małym zebraniu przekazał oficjalnie tymczasową władzę nad Hordą Garroshowi Hellscreamowi.
Thrall: - Na czas mej nieobecności, wyznaczam ciebie, Garroshu Hellscreamie, na przywódcę Hordy. Masz w sobie siłę i odwagę potrzebną naszemu ludowi do przetrwania w tych trudnych czasach.
Garrosh: - Jestem zaszczycony, Wodzu. Lecz nie czuję się na siłach, by wieść życie przywódcy.
Thrall: - Nie będziesz osamotniony. Będziesz miał swych doradców: Cairne'a, Eitrigga, Vol'jina. Pomogą ci w twych rządach.
Pomimo starań liderów i strażników w Orgrimmarze i Stormwind, tajemniczy kultyści coraz bardziej poszerzają swe wpływy i zaczynają szerzyć strach wśród ludności. Wielu cywilów zostało rekrutowanych do kultu, często wbrew własnej woli. Niektórzy odchodzą bez słowa i ich rodziny zaczynają się martwić. Na ulicach stolic wybucha panika. Bohaterowie dostają zadanie infiltracji tajemniczego kultu, który okazuje się być odrodzonym Twilight's Hammer. Śledztwo odkrywa mroczny plan kultystów i ich lidera, Cho'galla - zamierzają zesłać na stolice Azeroth nieposkromione hordy żywiołaków, które zaprowadzą "nowy porządek". Pomimo odnalezienia i rozbrojenia części poukrywanych w miastach dziwnych urządzeń Twilight's Hammer, strażnicy koordynujący akcję obronną przez niecnymi zamiarami kultu zdają sobie sprawę, że ci fanatycy nie złożą broni łatwo.
Podczas gdy Twilight's Hammer stara się zejść do podziemia, w Nagrandzie Thrall spotyka się z innymi szamanami - orczycą Aggrą i krasnoludem Gavanem Grayfeatherem - aby odnaleźć choć cień wskazówki, która pomogłaby w ocaleniu Azeroth przed niechybną destrukcją. Otrzymuje tam jednak przede wszystkim pouczenie, które bierze bardzo do siebie. Towarzysze mówią mu bowiem, że aby w pełni oddać się sprawie, musi wybrać jedną, konkretną ścieżkę - wodza Hordy, albo szamana.
Aggra: Jesteś tu, by ratować swój świat; by uczyć się od naszego. Wielka Matka Geyah zobowiązała mnie, bym cię szkoliła, więc będziesz mnie słuchał, Go'elu.
Thrall: Mówiłem ci już, byś zwracała się do mnie Thrall.
Aggra: Tak, wiem Go'elu. Thrall to lider Hordy, ale nie jesteś tutaj w takim charakterze. Spójrz na siebie, na to, co masz na sobie. Mówisz, że przybywasz w poszukiwaniu wiedzy i zrozumienia, lecz ubierasz się, jak na bitwę. Dlatego więc kwestionuję ciebie i twoją wolę do uczynienia tego, co uczynione zostać musi.
Thrall: Mój ubiór?! Zeszliśmy już do czegoś takiego? Debatujemy nad zasadnością mojego ubioru?
Gavan Grayfeather: Ubiór to jedynie przejaw większego problemu. Nie wątpię, że przybywasz tu po wiedzę, lecz musisz oddać się sprawie zarówno w duchu, jak i w formie.
Aggra: Krasnolud ma rację. Jeśli chcesz porozumieć się z żywiołami, musisz to uczynić z serca. Twoje serce, twoja miłość do swego świata i swych ludzi, to one cię tu przywiodły. Nie zaś twa zbroja czy oręże.
Gavan Grayfeather: Thrallu, musisz w całości oddać się sprawie.
Aggra: Go'elu. Nie możesz dłużej balansować pomiędzy Wodzem a szamanem. Nadejdzie moment, w którym będziesz musiał oddać się w pełni jednej ze stron. Moment ten szybko się zbliża.
Thrall: Rozumiem, co obydwoje mówicie i jestem wdzięczny za tę naukę. Jeśli mam zrozumieć wszystko, co ma miejsce obecnie, jeśli mam coś zmienić, moje oddanie musi być całkowite. Muszę się z tym pogodzić.
Kiedy Thrall stara się złączyć z żywiołami i kroczyć swą szamańską ścieżką, w Stormwind i Orgrimmar nie dzieje się dobrze. Varian Wrynn i Garrosh Hellscream zmuszeni byli wydać dekrety nakazujące wszystkim, którzy chcą wejść do stolicy, bezwzględne poddanie się przeszukaniu. Strażnicy mają pełne ręce roboty i szukają pomocy wśród bohaterów, zaś lud jest zbulwersowany zaistniałą sytuacją. Przed miastami zbierają się tłumy, kiedy wejście opóźnia się z powodu przeszukiwań.
Dodatkowe środki ochronne odnoszą połowiczny sukces. Choć dzięki nim udało się znaleźć i pojmać kultystów, to działania te okazały się zbyt późne. Wewnątrz stolic bowiem Twilight's Hammer przygotowało już naenergetyzowane portale niemal gotowe sprowadzić do tego wymiaru potężne żywiołaki. Mimo, że część z nich udaje się zneutralizować, to jednak reakcja ta nastąpiła zbyt późno. Twilight's Hammer już prawie osiągnął swój cel...
Tuż przed nastaniem wielkiej inwazji żywiołaków, z Northrendu dociera kurier z antycznymi tablicami z Ulduaru, które odnalazł Brann Bronzebeard. Niestety, prócz archeologów z Explorer's League i szamanów Earthen Ring, tablicami interesuje się także Twilight's Hammer. Kiedy kurierzy niemal dotarli do swego celu, kultyści przypuścili atak w celu odbicia cennego, choć wciąż tajemniczego ładunku. Na szczęście tym razem ich plany pokrzyżowali bohaterowie, którzy obronili doręczycieli i tablice szczęśliwie dotarły do Orgrimmaru i Ironforge. Badania nad rozwikłaniem tajemnicy ich działania trwają. Badacze powtarzają jedynie enigmatyczny tekst, według którego tablice miałyby pozwalać na "zjednoczenie się z ziemią". Cokolwiek to znaczy.
Nastąpiło najgorsze. A przynajmniej najgorsze, jak dotąd. Żywioły wydostały się ze swych zamkniętych wymiarów. Rozpoczęła się inwazja. Stormwind, Orgrimmar, Ironforge i Thunder Bluff - to obecnie główne ośrodki potwornej walki wolnych ras o przetrwanie. Rozwścieczone żywiołaki wody, ognia, powietrza i ziemi wyległy na ulice stolic, niosąc wraz z sobą chaos, pożogę i zniszczenie. Liderzy organizują dramatyczną obronę. Straże i odważni ochotnicy ustawiają barykady lub worki z piaskiem, zaś niskopoziomowi podróżnicy mogą ewakuować się z obleganego miasta za pośrednictwem naprędce przygotowanych do tego celu portali. Ofiar musi być jak najmniej. Tylko najmocniejsi i najdzielniejsi z bohaterów pozostają, by walczyć wespół z liderami Hordy i Przymierza o swoje stolice. W czasie inwazji żadna z dzielnic obleganego miasta nie jest bezpieczna.
Jeśli jeszcze zastanawiacie się, czy to już czas, by doładować swoje konto, to mówię Wam - zróbcie to! Ten event wprowadzający wręcz kipi od fabuły i porusza mnóstwo wątków, których dalszy ciąg rozegra się po premierze dodatku. Jest przy tym także bardzo przystępny i nieirytujący dla nowych graczy, w przeciwieństwie do inwazji ghouli przed Wrath of the Lich King, i do tego diabelnie efektowny. Widok płonącego Orgrimmaru, setek trupów i elementali na uliach Stormwind, opuszczonych sklepów i Auction House'ów - czysta epickość. Całość rozgrywa się niezwykle dynamicznie i progresuje dość szybko między poszczególnymi fazami. Można przy okazji zdobyć też nieco fajnego sprzętu na ostatnie dni WotLKa. Gear wypadający z nowych, unikalnych bossów, do których dostęp otrzymujemy w ramach kontrataku po skutecznej obronie stolicy, jest na poziomie 251 (10-osobowe Icecrown Citadel).
Jesteśmy już naprawdę bardzo blisko finalnego Rozbicia, które nastąpi wraz z wejściem Patcha 4.0.3a. Trwa ostatnia prosta, ostatnie kilka dni i świat, w jakim żyli... graliście przez ostatnie 6 lat zmieni się na zawsze. Nie będzie powrotu. Przeżywamy właśnie ostatnie dni w starym Azeroth, a dzięki trwającemu pre-eventowi będzie to czas zdecydowanie godny zapamiętania. Wytrwajcie! Już tylko kilka dni dzieli nas od momentu, w którym kataklizm rozbije świat...