Wyniki konkursu mikołajkowego Mega Bloks i WoWCenter.pl
Caritas, | Komentarze : 19Jak wiecie, kilka dni temu odwiedził nas Święty Mikołaj z firmy Mega Bloks. Zostawił nam prezenty dla naszych użytkowników. Aby zdobyć nagrody, wystarczyło odpowiedzieć na pytanie:
Starcie których 2 bossów z uniwersum Warcrafta chcielibyście zobaczyć i który boss - według was - wygrałby w takim pojedynku?
Do wygrania były następujące prezenty:
Wybór był ciężki, otrzymalismy od was sporo ciekawych propozycji. Nie trzymamy was już w napięciu, oto lista wygranych:
Fobos
Chciałbym zobaczyć pojedynek Lich Kinga i Illidana. Źródłem istnienia oraz ich mocy jest płonący legion więc są na równym poziomie. Nie byłoby dominacji ze strony konkretnego zawodnika i dlatego walka byłaby zaciekła i ciekawa. Według mnie walke wygrałby jednak Arthas, rzeź jaką zgotował Lordaeroni bardzo wzmocniła ostrze mrozu, Iliidan nie może tak sukcesywnie zwieszkać swojego powerlevela. Owszem nadal ma metamorfoze w zanadrzu, ale nawet w tej formie nie byłby w stanie oprzeć się dobrze nam wszystkim znanej umiejętności Lich Kinga a mianowicie Fury of Frostmourne! Arthas dodatkowo posiada wiele atutów pochodzących ze współistnienia z Ner'zhulem. Podsumowując to wszystko lata treningu oraz piekelne moce Illidana nie są w stanie sprostać wyzwaniu jakie stanowi Ostrze Mrozu naładowane tysiącami ofiar oraz jego właściciela Paladyna i Warlocka w jednym.
Radeghost
Bohaterowie byli wycieńczeni, Deathwing triumfował. Biały śnieg pod Wyrmrest Temple był udekorowany przeróżnymi wzorami z krwi smoków i członków Hordy i Przymierza. Alexstrasza, Malygos, Ysera i Nozdormu byli pokonani, nie wiadomo nawet, czy żyli. Aspekt Śmierci osiadł na puchatym podłożu. - Godzina Zmierzchu nastała! Drżyjci... Zawył. Potworny skowyt przeciął powietrze. - Śmiesz przybywać na moją ziemię? - nieprzyjemny i dziwny głos rozległ się jakby znikąd. Deathwing rozłożył skrzydła i ryknął, tym razem rozdrażniony. - Kim jesteś? GDZIE jesteś? Nieważne, zginiesz tak jak i... - To ja jestem śmiercią. Ziemia się zatrzęsła, zwłoki poległych ludzi i smoków powstały jak jeden mąż. Błysk światła i... Król Lisz pojawił się przed obliczem smoka. - Koniec tej zabawy. Ze śniegu zaczęły wychodzić kości, nie, nie kości, ręce... całe ciała, szkielety, nerubianie, niczym plaga obsiadły Aspekt Śmierci, zanim zdążył wzbić się do lotu. - Odpowiesz za to! Arthas stał. Nie ruszył nawet głową, kiedy geisty i ghule wspinał się po behemocie, zrywały z niego pancerz, wgryzały się w ciało i rozrywały skrzydła. Jedyne, co było słychać, to wycie i szamotaninę. Neltharion został "obleziony" jak przez mrówki. Upadły Książę odwrócił tylko głowę i spojrzał na ledwie przytomnych herosów, ale szybko się obrócił, by szepnąć coś do upadłego aspektu. - Jesteś mój. Wbił Ostrze Mrozu w głowę Deathwinga. Jego skowyt zatrząsł ziemią, nawet Arthas musiał zacisnąć zęby. Nieumarli opadli ze smoka, który już nie oddychał. - Powstań, Neltharionie - rzekł Pan Umarłych, wyjmując Ostrze z jego masywnej, opadłej na ziemię głowy. Po chwili poruszyło się jego skrzydło. I drugie. I łapa. I ogon. Bohaterowie przyglądali się z niedowierzaniem, ale nic nie mogli zrobić. Neltharion wstał, jego oczy biły mroźnym błękitem, a od klatki piersiowej i zdartych łusek zaczął rozchodzić się twardszy niż stal lód. - Zerwać elementium i założyć mu saronitowe łuski - wyszeptał Arthas. Stojący już Upadły Aspekt zwrócił się słabym głosem do Króla. - Służę teraz tylko swemu panu. Król Lisz uśmiechnął się. - Niedługo się spotkamy... - rzucił do rannych bohaterów, po czym zniknął. Nieumarły lewiatan odleciał w kierunku północy.
yoriaiko
Millhouse "Lowly" Manastorm, największy oraz najbardziej pyskaty gnomski mag obydwu światów, niezrównany władca arkanów magii! z przeciwnej strony: Kanrethad Ebonlocke, niezwykle utalentowany oraz ponadprzeciętnie ambitny warlock zgłębiający potęgę magii demonów! Przedstawienie bohaterów zacznę od strony defensywnej, Millhouse dysponuje niezwykłymi skillami magii lodu, tarcza zimna czy lodowy blok, potrafi również kontrolować przeciwników za pomocą takich czarów nova lodu, strach czy furii cienia, a w razie nieuchronnego zagrożenia, po prostu rozmazać się w powietrzu, stając się po prostu nietykalnym na każdą odmianę magii, czyż trzeba czegoś więcej? być może tak!, Kenrethad może nie potrafi tak skutecznie bronić swej postaci, lecz nie musi! zastępy demonów przyzwanych przez tego potężnego czarnoksiężnika skutecznie obronią swojego władcę! Prawdziwa uczta zacznie się jednak przy liście zdolności ofensywnych obydwu zawodników. Można by tu długo wymieniać pociski każdego koloru zdolne zabić każdego zwyczajnego mieszkańca Azeroth, w bardzo szybkim, bolesnym jak i widowiskowej spopieleniu, lub powolnej, lecz nieuchronnej agonii. To co najważniejsze, w tym pojedynku, to jednak ostateczna zagłada! zarówno Kenrethad jak i Millhouse potrafią używać czarów ostatecznej zagłady! Pierwszy z nich potrafi w mgnieniu oka spowodować istny kataklizm zdolny zniszczyć całe miasta! Co więcej, to zaklęcie nie może zostać zatrzymane przez jakiegokolwiek śmiertelnika! Po prostu nieuchronna zagłada! Millhouse nie pozostaje jednak w tyle! Jego bliska zagłaaaaaada jest tak diaboliczna, że ciężko wręcz ją opisać słowami i nikt tak na prawdę nigdy nie widział czym właściwie jest. Wynik takiego starcia wydaje się nie do przewidzenia, jednak osobiście obstawiam zwycięstwo Manastorma, gdyż jak mi nieoficjalnie wiadomo, nawet po swojej śmierci, może wysłać na swoich przeciwników kilku prawników...
Gratulacje!
Ze zwycięzcami skontaktujemy się za chwilę poprzez PW i pozwolimy, zgodnie z kolejnością powyżej, zdecydować o zestawie.
Mikołajkowy konkurs Mega Bloks i WoWCenter.pl!
Caritas, | Komentarze : 7
Dzyń, dzyń, dzyń, Mikołaj zawitał na WoWCenter.pl! Byliście grzeczni? Cóż może być wśród prezentów? A może rózgi?
Dobrze, dobrze, już nie trzymam was w napięciu. Byliście grzeczni. Dzięki firmie Mega Bloks mamy dla was trzy zestawy klocków do rozdania!
Ale, ale, nie tak szybko! Klocki trafią do tych, którzy napiszą nam odpowiedź na pewne pytanie. Powiedzcie nam proszę rzecz następującą:
Starcie których 2 bossów z uniwersum Warcrafta chcielibyście zobaczyć i który boss - według was - wygrałby w takim pojedynku?.
Ogranicza was tylko wasza fantazja i deadline: termin nadsyłania zgłoszeń mija o północy w środę, 11.12.
Spośród otrzymanych zgłoszeń wybierzemy trzy najlepsze, a ich autorzy otrzymają zestawy klocków od Mega Bloks! Do wygrania są znany wam już zestaw Sha of Anger z World of Warcraft, śmigłowiec z Call of Duty i zestaw Mantis z Halo.
Dobrze, dobrze, już nie trzymam was w napięciu. Byliście grzeczni. Dzięki firmie Mega Bloks mamy dla was trzy zestawy klocków do rozdania!
Ale, ale, nie tak szybko! Klocki trafią do tych, którzy napiszą nam odpowiedź na pewne pytanie. Powiedzcie nam proszę rzecz następującą:
Starcie których 2 bossów z uniwersum Warcrafta chcielibyście zobaczyć i który boss - według was - wygrałby w takim pojedynku?.
Ogranicza was tylko wasza fantazja i deadline: termin nadsyłania zgłoszeń mija o północy w środę, 11.12.
Spośród otrzymanych zgłoszeń wybierzemy trzy najlepsze, a ich autorzy otrzymają zestawy klocków od Mega Bloks! Do wygrania są znany wam już zestaw Sha of Anger z World of Warcraft, śmigłowiec z Call of Duty i zestaw Mantis z Halo.
Recenzja Mega Bloks World of Warcraft. Prawie jak LEGO? Nie do końca...
Kumbol, | Komentarze : 6
Jednym z dowodów na wielkość i rozpoznawalność fikcyjnego świata lub marki w dzisiejszych czasach jest fakt powstawania zabawek związanych z danym uniwersum. Maskotki, figurki, gry planszowe czy klocki. Z tych ostatnich w naszym kraju, ale i chyba w całej Europie niezaprzeczalnym liderem są LEGO. Powstały już takie klockowe serie jak LEGO Gwiezdne Wojny, LEGO Harry Potter, LEGO Indiana Jones, Władca Pierścieni, DC Super Heroes czy Marvel Super Heroes. Tego lata do marek mogących poszczycić się własną serią klocków dołączył też World of Warcraft. Ale nie stało się to dzięki partnerstwu z LEGO. Blizzarda bardziej przekonała wizja największego konkurenta duńskiego koncernu - Mega Brands Inc. - czyli kanadyjskiej firmy zabawkarskiej, której flagową marką są Mega Bloks. Te klocki momentami przypominają LEGO do złudzenia, ale pod paroma względami różnią się zdecydowanie i mają swoje własne, unikalne cechy.
Mały zestawik Mega Bloks World of Warcraft - Flying Machine, który otrzymałem jakiś czas temu, to było moje pierwsze zetknięcie z "Mega produktami". Od dziecka byłem fanem LEGO, o amerykańskiej alternatywie do niedawna natomiast w ogóle nie słyszałem. Z tym większą ciekawością zasiadłem do konstrukcji klockowej wersji inżynierskiego wierzchowca Turbo-Charged Flying Machine.
Pierwsze wrażenie, jeszcze przed otwarciem pudełka, jest świetne. Opakowanie jest bardzo spójne ze stylem pudełek z właściwą grą World of Warcraft i jej dodatkami. Z przodu domyślny projekt złożonej maszyny błyszczy się w charakterystycznym kole z wytłoczonymi runami, w tle screenshot z Dun Morogh, zaś wokoło wyciemniona mapa Azerothu z wytłoczonymi konturami kontynentów. Na odwrocie pudełka przedstawiono dokładniej gnomiego pilota Flinta (o nim za chwilę) oraz pozostałe zestawy z pierwszej linii World of Warcraft.
Wewnątrz pudełka jest raczej standardowo: foliowe woreczki z klockami (osobne dla pilota i samej machiny) oraz rozkładany, papierowy schemat, który w razie zgubienia dostępny jest też w internecie. Całkiem przejrzyście i prosto opisuje kolejne etapy budowy w 11 krokach. Flying Machine, choć zaliczany do małych zestawów, składa się aż z 90 elementów. Większość z nich stanowią jednak malutkie, jedno- lub dwuwypustkowe klocki.
Zanim zabrałem się do składania właściwej maszyny, złożyłem w całość "ludzika". Zaraz, ale przecież w LEGO ludziki to zazwyczaj tylko głowa, tułów i nogi. Co tu składać? No cóż, tutaj objawia się jedna z unikalnych cech Mega Bloks. Ludziki, choć w tym przypadku należałoby użyć raczej słowa "postacie", są tutaj zrobione dużo bardziej... "szczegółowo". Rozbito je na więcej małych elementów, a do tego umożliwiono fajnie zaprojektowaną personalizację poprzez wymienne elementy zbroi i ekwipunku. Postać wywija swoimi kończynami we wszystkich osiach dzięki zastosowaniu kulkowych "stawów", zaś ręce zgina także w łokciach. Ludziki z Warcraftowej serii są nawet konkretnie zdeklarowanymi reprezentantami ras i klas uniwersum. I tak, pilotem latającej machiny jest Flint, gnom łotrzyk. Ostatecznie bliżej mu do miniaturowej, kolekcjonerskiej action figure, niźli do sztywnych "hipków" z LEGO.
Czas jednak zbudować Flintowi jego latającą machinę. Podążając za instrukcją łączę z sobą kolejne elementy i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jeśli chodzi o solidność wykonania klocków, to Mega Bloks wyraźnie ustępują pola LEGO. Niektóre, szczególnie te większe, mają lekkie zacieki, powierzchnia innych miejscami lekko zagłębia się w wyniku zassanego powietrza. Nie wszystkie są też idealnie wypolerowane, części natomiast ewidentnie nie pomalowano zbyt starannie. Na większości klocków widać niestety także "dziubek" po odlewie (niewielki punkcik powstały pewnie przy oddzielaniu od siebie pojedynczych klocków z formy). Pal licho, kiedy jest on od strony łączenia. Nie widać go wtedy. Tutaj jednak sporo klocków ma takie nadlane punkciki w miejscach zbyt dobrze widocznych, by nie były drażniące dla oka. I choć dostrzec je można jedynie z bliska, to niekoniecznie idą w parze z definicją "jakości Blizzarda". Nie wiem, na ile jest to spowodowane faktem wytwarzania klocków w Chinach (bo cóż nie jest tam dziś wytwarzane), niemniej jednak Mega Bloks ma co nieco do poprawienia w swoich procesach produkcyjnych.
W czasie kompletowania poszczególnych etapów konstrukcji pozytywnie zaskakuje mnie za to ilość ruchomych elementów. Wiadomo już, czemu tak wiele było małych bolców i klocków z otworami - w latającej maszynie kręcą się nie tylko śmigła. Można także wykręcać w górę i w dół boczne silniki, poruszać całym ogonem lub sterami, a także przestawiać rury wydechowe. To wszystko do spółki z bardzo wygimnastykowaną postacią czyni zestaw dużo bardziej "zabawkowym", niż można by się spodziewać. Zdecydowanie nie musi być to jedynie statyczny eksponat - najmłodsi fani Warcrafta (ale nie za młodzi, wiek zalecany 8+!) powinni mieć frajdę po prostu się nim bawiąc.
Maszyna z Flintem na pokładzie koniec końców prezentuje się całkiem okazale. Cała konstrukcja sprawia wrażenie solidnej i zaprojektowanej z pomysłem. Drobne niedoróbki z daleka są niewidoczne, a mechaniczne cudo inżynierów z Azeroth świetnie wygląda na półce obok innych klockowych eksponatów czy gadżetów. Opakowanie też godne jest swojego miejsca pośród innych Blizzardowych pudełek.
Chcielibyście dołączyć Mega Bloks World of Warcraft do swojej kolekcji? Niedługo będziecie mieć okazję, bowiem lada dzień ruszą nasze noworoczne konkursy, w których do wygrania będą między innymi 3 świetne zestawy tych klocków! Bądźcie z nami w 2013 roku!
Mały zestawik Mega Bloks World of Warcraft - Flying Machine, który otrzymałem jakiś czas temu, to było moje pierwsze zetknięcie z "Mega produktami". Od dziecka byłem fanem LEGO, o amerykańskiej alternatywie do niedawna natomiast w ogóle nie słyszałem. Z tym większą ciekawością zasiadłem do konstrukcji klockowej wersji inżynierskiego wierzchowca Turbo-Charged Flying Machine.
Pierwsze wrażenie, jeszcze przed otwarciem pudełka, jest świetne. Opakowanie jest bardzo spójne ze stylem pudełek z właściwą grą World of Warcraft i jej dodatkami. Z przodu domyślny projekt złożonej maszyny błyszczy się w charakterystycznym kole z wytłoczonymi runami, w tle screenshot z Dun Morogh, zaś wokoło wyciemniona mapa Azerothu z wytłoczonymi konturami kontynentów. Na odwrocie pudełka przedstawiono dokładniej gnomiego pilota Flinta (o nim za chwilę) oraz pozostałe zestawy z pierwszej linii World of Warcraft.
Wewnątrz pudełka jest raczej standardowo: foliowe woreczki z klockami (osobne dla pilota i samej machiny) oraz rozkładany, papierowy schemat, który w razie zgubienia dostępny jest też w internecie. Całkiem przejrzyście i prosto opisuje kolejne etapy budowy w 11 krokach. Flying Machine, choć zaliczany do małych zestawów, składa się aż z 90 elementów. Większość z nich stanowią jednak malutkie, jedno- lub dwuwypustkowe klocki.
Zanim zabrałem się do składania właściwej maszyny, złożyłem w całość "ludzika". Zaraz, ale przecież w LEGO ludziki to zazwyczaj tylko głowa, tułów i nogi. Co tu składać? No cóż, tutaj objawia się jedna z unikalnych cech Mega Bloks. Ludziki, choć w tym przypadku należałoby użyć raczej słowa "postacie", są tutaj zrobione dużo bardziej... "szczegółowo". Rozbito je na więcej małych elementów, a do tego umożliwiono fajnie zaprojektowaną personalizację poprzez wymienne elementy zbroi i ekwipunku. Postać wywija swoimi kończynami we wszystkich osiach dzięki zastosowaniu kulkowych "stawów", zaś ręce zgina także w łokciach. Ludziki z Warcraftowej serii są nawet konkretnie zdeklarowanymi reprezentantami ras i klas uniwersum. I tak, pilotem latającej machiny jest Flint, gnom łotrzyk. Ostatecznie bliżej mu do miniaturowej, kolekcjonerskiej action figure, niźli do sztywnych "hipków" z LEGO.
Czas jednak zbudować Flintowi jego latającą machinę. Podążając za instrukcją łączę z sobą kolejne elementy i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jeśli chodzi o solidność wykonania klocków, to Mega Bloks wyraźnie ustępują pola LEGO. Niektóre, szczególnie te większe, mają lekkie zacieki, powierzchnia innych miejscami lekko zagłębia się w wyniku zassanego powietrza. Nie wszystkie są też idealnie wypolerowane, części natomiast ewidentnie nie pomalowano zbyt starannie. Na większości klocków widać niestety także "dziubek" po odlewie (niewielki punkcik powstały pewnie przy oddzielaniu od siebie pojedynczych klocków z formy). Pal licho, kiedy jest on od strony łączenia. Nie widać go wtedy. Tutaj jednak sporo klocków ma takie nadlane punkciki w miejscach zbyt dobrze widocznych, by nie były drażniące dla oka. I choć dostrzec je można jedynie z bliska, to niekoniecznie idą w parze z definicją "jakości Blizzarda". Nie wiem, na ile jest to spowodowane faktem wytwarzania klocków w Chinach (bo cóż nie jest tam dziś wytwarzane), niemniej jednak Mega Bloks ma co nieco do poprawienia w swoich procesach produkcyjnych.
W czasie kompletowania poszczególnych etapów konstrukcji pozytywnie zaskakuje mnie za to ilość ruchomych elementów. Wiadomo już, czemu tak wiele było małych bolców i klocków z otworami - w latającej maszynie kręcą się nie tylko śmigła. Można także wykręcać w górę i w dół boczne silniki, poruszać całym ogonem lub sterami, a także przestawiać rury wydechowe. To wszystko do spółki z bardzo wygimnastykowaną postacią czyni zestaw dużo bardziej "zabawkowym", niż można by się spodziewać. Zdecydowanie nie musi być to jedynie statyczny eksponat - najmłodsi fani Warcrafta (ale nie za młodzi, wiek zalecany 8+!) powinni mieć frajdę po prostu się nim bawiąc.
Maszyna z Flintem na pokładzie koniec końców prezentuje się całkiem okazale. Cała konstrukcja sprawia wrażenie solidnej i zaprojektowanej z pomysłem. Drobne niedoróbki z daleka są niewidoczne, a mechaniczne cudo inżynierów z Azeroth świetnie wygląda na półce obok innych klockowych eksponatów czy gadżetów. Opakowanie też godne jest swojego miejsca pośród innych Blizzardowych pudełek.
Chcielibyście dołączyć Mega Bloks World of Warcraft do swojej kolekcji? Niedługo będziecie mieć okazję, bowiem lada dzień ruszą nasze noworoczne konkursy, w których do wygrania będą między innymi 3 świetne zestawy tych klocków! Bądźcie z nami w 2013 roku!