Patch 5.4: Wieczór na Timeless Isle
Cytat z: Crithto (źródło)
Następujący dziennik podróży zawdzięczamy uprzejmości oficera i dżentelmena, Majora Payne'a, który jest - wedle biografii, którą nam podesłał - jednym z najbardziej szlachetnych i umiłowanych żywych ikon honoru i pokory na Azeroth. Miłej lektury.
Jest brzask i coś po prostu wydaje się być nie w porządku. Zupełnie jakby oś Azerothu nieznacznie się zachybotała w trakcie nocy i tym razem nie miało to żadnego związku ze spuszczonym przeze laniem Oondaście. Czuję się nieswojo i jak mnie znacie, nie zatrzymam się dopóki nie znajdę źródła problemu, nie znajdę sposobu na jego rozwiązanie, i nie upewnię się, że ktoś pobiegnie do mamusi z płaczem. Lubicie to, co?
No i proszę. Dopiero co wkroczyłem do Vale of Eternal Blossoms i czuję mój dziennik szeleszczący we wnętrzu mej sakwy. Wygląda na to, że tajemnicza osoba magicznie napisała notatkę opatrzoną tytułem "Błysk Brązu", i że jestem na poszukiwaniach swojej starej przyjaciółki Chromie. Chociaż lubię flirtować z małymi słodkimi gnomami, które mogą mi odgryźć twarz, to jednak tym razem optuję za unikaniem długich konwersacji i daniem sobie spokoju z tymi nieswoimi uczuciami. Przekazuje mi ona Curious Bronze Timepiece (Niezwykły brązowy kawałek czasu), nad którym przez chwilę dywaguję: wydaje mi się, że nie ma nic złego w użyciu jego mocy i zobaczeniu efektów, jakie to przyniesie. Przytrzymam go sobie w jednej ręce i machnę drugą nad jego powierzchnią, i... *ZIUUM*
A teraz, wedle wskazań mojego kompasu z Gnomskiego Scyzoryka oraz moich kalkulacji gwiazd, które znajdowały się nade mną, jestem na południowy wschód od Jade Forest, na czymś, co jak mi powiedziano zwie się Tushui Landing na Timeless Isle (Wiecznej Wyspie). Hmmm, tego nie było tutaj wczoraj, gdy pływałem robiąc swoje codzienne okrążenia wokół Pandarii. Wyczuwam tu jakieś wyzwanie! I nie muszę o tym wspominać - ale i tak to powiem - moje istnienie i wspaniałość mej obecności muszą być odczuwane przez każde żywe stworzenie na tej planecie. Tak więc ruszam!
Nie minęły jeszcze dwie sekundy mojej wizyty zanim nie zauważyłem Ancient Spineclaw (Antycznego Grzbietoszpona) patrzącego na mnie wilkiem. Za broń, ty matole! Wdaję się w bój z wkurzonym skorupiakiem, który nawet daje radę zadrapać moją cenną zbroję swoim pazurem. Nie-do-zaakceptowania! Po potężnym zamachu moim młotem wydaje z siebie pisk i pada jak długi. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i równoczesnemu zachwytowi, niesie przy sobie nowy rodzaj waluty, którego jeszcze nie widziałem: Timeless Coins (Wieczne monety)! I jakby tego było mało, wykrztusił z siebie nawet Lesser Charm of Good Fortune (Mniejszy talizman pomyślności). Cza-czing!
Nie ma jednak czasu na podziwianie rzeczy, które nie są równie imponujące jak ja sam: z entuzjazmem udaję się w głąb lasu, oddalając się od Timeless Shore (Wiecznego Wybrzeża) w poszukiwaniu bardziej absorbujących przygód. Wyrąbując beznogie gady, wściekłe żurawie i naprawdę wkurzone jaki, odkrywam Celestial Court. Jest otoczony przez mieszkańców Pandarii, sprzedawców, hozen i - patrzcie tylko - to Chen i Lili Stormstout! Jest też niesławny Fo Sho Knucklebump i Monkey King (Małpi Król), Old Hillpaw, i łał, nawet Ling of the Six Pools! Jest legendą w okolicach Icecrown ze względu na swoje umiłowanie do sera.
To wtedy wpadłem na Master Li. Zaoferował mi możliwość stawienia czoła niektórym z moich znajomych czempionów w epickim turnieju walk pupili, i z radością ofertę przyjąłem. Wrathion, Blingtron 4000, Shademaster Kiryn... wszyscy oni ulegli mojemu niesamowitemu zespołowi. Czujecie to?!
Następnie dzieci Celestynów, które - jeśli sam tak mogę powiedzieć - są całkiem imponujące. Niestety, nie tak jak ja! Padają, jedno po drugim, i jestem nagradzany kilkoma Celestial Coins (Celestyńskimi monetami). Wychodzi na to, że mistrz Li trzyma to same potomstwo jako pupile, które jestem w stanie zaadoptować, i skoro już pokazałem kto jest szefem na arenie, wybieram Yu'la, potomka Yu'lon. No weźcie, kto by nie chciał mieć podążającego za nim smoka?!
Dokładnie na zachód od mojej pozycji, mogę wyczuć chmiel i jęczmień, ale nie jest to tak naprawdę zbyt przyjemne. Tak po prawdzie bardziej przypomina to wyciąg ze skunksa. Udałem się do Old Pi'jiu, gdzie odkryłem kilka Skunky Brew Alementals (Zaśmierdniętych Piwołaków). Zaśmierdniętych... kto by pomyślał? Krojąc i waląc gromię te śmierdzące stworzenia tylko po to, by napełnić gigantyczny antał, przyzywając Zhu-Gon the Sour (Skwaszonego Zhu-Gon), jeszcze większe śmierdzące stworzenie. Heh, żaden problem. ŁUP! BĘC! BUM! I po nim, a ta plama, którą zostawił na trawie? Mój własny pupil, Skunky Alemental! Może teraz wymieszam swój zespół... stop, Grizzle, żartowałem!
Fiu, te przygody prawie mnie zmęczyły. Powiedziałem prawie! I wtedy to słyszę. Beczenie. Żałosne, marne odgłosy, które mogą być zaliczone tylko jako beczenie, ponieważ, naprawdę, czy yaungole nie są po prostu grupą owiec? Szczególnie te w pobliżu Firewalker Ruins. Gdy już jestem gotów roznieść całą wiochę tych zapchlonych mieszańców, dostrzegam naprawdę dużą skrzynię schowaną za ścianą. ŁUBUDU! Przy ogłuszonych yaungolach szybko otwieram skrzynię i wracam do wykańczania każdego po kolei. Kiedy burda jest zakończona, dociera do mnie, że zdobyłem jakieś epickie łupy! To tylko przedmiot, ale jego opis mówi mi, że mogę stworzyć fragment pancerza, jeśli tylko będę w stanie wyzwolić jego moc. Nowe zabawki dla Payne'a!
Serio, ilość terenu do odkrycia i kreatur do wytępienia jest o wiele za wielka, aby nawet wdawać się w szczegóły. Nawet nie będę zaczynał o Ordosie, i dlaczego jego płonące fragmenty utkwiły w mojej tarczy. Powiedzmy tylko, że uczyniłem ziemie tej wyspy swoimi - auć! Jedna z yaungolskich pcheł mnie ugryzła i teraz strasznie swędzi. W każdym razie, moje opowieści mają to do siebie, że bardzo szybko ryją banię, tak więc zostawię was z tym: Whispershade Hollow, Red Stone Run, Blazing Way, Cavern of Lost Spirits, tajemnicza latająca czaszka i świat duchów przepełniony skrzyniami. Jest tu masa wydarzeń, potyczek, cuchnących zwierząt i smacznych potraw ku waszej uciesze. TAKŻE RUCHY KLUCHY!
Komentarze:
Wczytywanie komentarzy...
Musisz się zalogować, aby dodać komentarz