Felieton: 5 małych, ale rewolucyjnych zmian
Tommy, | Komentarze : 12
W World of Warcraft wszystko podlega stałym zmianom. Najbardziej widać to tuż przed i tuż po wyjściu kolejnego rozszerzenia – zwiększony limit doświadczenia, nowe rasy, nowe klasy, nowe lokacje i umiejętności. Wszystko to sprawia, że gra, przy której bawimy się teraz, jest grą zupełnie inną niż wtedy, gdy zaczynaliśmy. Prawda, że „duże” zmiany są najlepiej widoczne i zmieniają najwięcej, ale również te „małe” są niezmiernie ważne. Poniżej przedstawiam subiektywne zestawienie TOP5 małych, rewolucyjnych zmian.
5. Kalendarz
Wprowadzony w patchu 3.0.2. Kiedyś organizowanie rajdu wyglądało tak: gildia musiała posiadać kogoś zdolnego do stworzenia strony internetowej lub forum gdzie rajdy się rozpisywało, ustalało skład, czekało na graczy, żeby się zadeklarowali i tak dalej. Teraz to wszystko jest za darmo w grze, klikamy "zaproś wszystkich" czy jak tam nam wygodnie i puff - tak powstał rajd. Ponadto nie musimy zapisywać sobie na kartkach gdzieś obok, że za tydzień Darkoon Faire albo weekend z Alterac Valley, Brewfest nam już nie ucieknie, a może nawet skusimy się na konkurs wędkarski w Stranglethorn. Ogromna oszczędność czasu, której nikt nie docenia.
4. Zmiana Blessów paladyna
Kiedyś w zamierzchłych czasach przed patchem 1.9, na czterdziestoosobowym rajdzie było, powiedzmy, 4 paladynów i każdy z nich musiał każdemu graczowi z osobna dać krótkiego, bo trwającego 5 minut, blessa. Magowi A trzeba było dać Blessing of Salvation bo wykręcał za duże aggro, mag B miał mniejszy dps, to dało mu się innego bessa, warrior tank dostawał jeszcze innego buffa, zaś warrior w dps całkiem co innego. I tak po każdym wipie, po każdym bossie, jeszcze zżerało reagenty. Można było tylko współczuć. Później, całe szczęście, to się zmieniło – jak się na jednego maga rzucało dany bless to wszyscy magowie dostawali to samo, wydłużono czas trwania blessa, zmniejszono koszt reagentów. Dlaczego ta zmiana jest ważna? Przecież wpłynęła tylko na jedną klasę… Otóż właśnie te działania były kamyczkiem, który spowodował lawinę zmian buffów, czego efekt widzimy dzisiaj – buffów jest mniej, są współdzielone przez klasy, ale dają więcej.
3. Wierzchowce
Dawno dawno temu było tak, że jeździć na wierzchowcach można było się nauczyć na poziomach 40 i 60. Sama nauka jazdy kosztowała majątek, a mounty były dużo droższe od samej umiejętności! Farmiło się kasę na kolejnego kota czy raptora. W tej chwili jest odwrotnie – gdy już uszczuplimy portfel i nauczymy się jeździć za te parę tysięcy golda, to możemy cieszyć się mnóstwem fajnych wierzchowców – teraz mogę codziennie brykać na innym zwierzątku, a nie tak jak w 2006 roku przez pół roku na jednym strusiu, zanim uzbieram na drugiego. Ot, mała rzecz a cieszy.
2. Reputacja
W Vanilla były 2 sposoby zdobycia reputacji innej rasy niż nasza – robić questy w lokacjach startowych danej rasy lub oddawać astronomiczne ilości Runeclothów. Questy w zonach początkowych szybko się kończyły, więc to był tylko półśrodek. Pozostawało farmić clothy albo kupować je za majątek na AH. Ja pamiętam, że zdobycie moim gnomem exalted z Darnassus zajęło jakieś 4 miesiące i mnóóóóóóstwo golda. Potem trzeba było wydać jeszcze dużo złota na umiejętność jazdy i jeszcze więcej na wierzchowca kocura.
Dzisiaj – daily questy, tabardy dające doświadczenie za chodzenie na instancje, Argent Tournament, gildiowe perki zwiększające zdobywaną reputację. Phi, bułka z masłem :)
1. Szybka podróż na gryfie/wiwernie
To była rewolucja. Przed łatką 1.10, żeby przelecieć, powiedzmy, z Booty Bay do Light’s Hope Chapel, trzeba było klikać na każdy kolejny przystanek z osobna. Startujemy z BB, klikamy na najbliższy przystanek, lecimy, czekamy aż wylądujemy, klikamy na kolejny, czekamy i tak dalej. Zajmowało to gigantyczną ilość czasu, a były to dni, gdy nie było latających wierzchowców, powszechnie dostępnych teleportów, a Hearthstone miał godzinę cooldownu. Dzisiaj klikamy na stację końcową i idziemy afk, zrobić kanapkę, umyć okna, popieścić zwierzątko czy co tam chcemy.
Oczywiście wszystkie powyższe przemyślenia są subiektywne – te zmiany były ważne dla mnie, innym mogą wydać się błahe. Ale każda ewolucja jest ważna, bo ostatecznie prowadzi nas do perfekcji (a jeśli nie do perfekcji, to przynajmniej do utraty mniejszej ilości włosów, niż gdyby ta ewolucja nie zaszła :) ).
A czy Wy macie jakieś swoje ulubione, ważne lub przełomowe dla Was zmiany? A może takie, których nienawidzicie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
5. Kalendarz
Wprowadzony w patchu 3.0.2. Kiedyś organizowanie rajdu wyglądało tak: gildia musiała posiadać kogoś zdolnego do stworzenia strony internetowej lub forum gdzie rajdy się rozpisywało, ustalało skład, czekało na graczy, żeby się zadeklarowali i tak dalej. Teraz to wszystko jest za darmo w grze, klikamy "zaproś wszystkich" czy jak tam nam wygodnie i puff - tak powstał rajd. Ponadto nie musimy zapisywać sobie na kartkach gdzieś obok, że za tydzień Darkoon Faire albo weekend z Alterac Valley, Brewfest nam już nie ucieknie, a może nawet skusimy się na konkurs wędkarski w Stranglethorn. Ogromna oszczędność czasu, której nikt nie docenia.
4. Zmiana Blessów paladyna
Kiedyś w zamierzchłych czasach przed patchem 1.9, na czterdziestoosobowym rajdzie było, powiedzmy, 4 paladynów i każdy z nich musiał każdemu graczowi z osobna dać krótkiego, bo trwającego 5 minut, blessa. Magowi A trzeba było dać Blessing of Salvation bo wykręcał za duże aggro, mag B miał mniejszy dps, to dało mu się innego bessa, warrior tank dostawał jeszcze innego buffa, zaś warrior w dps całkiem co innego. I tak po każdym wipie, po każdym bossie, jeszcze zżerało reagenty. Można było tylko współczuć. Później, całe szczęście, to się zmieniło – jak się na jednego maga rzucało dany bless to wszyscy magowie dostawali to samo, wydłużono czas trwania blessa, zmniejszono koszt reagentów. Dlaczego ta zmiana jest ważna? Przecież wpłynęła tylko na jedną klasę… Otóż właśnie te działania były kamyczkiem, który spowodował lawinę zmian buffów, czego efekt widzimy dzisiaj – buffów jest mniej, są współdzielone przez klasy, ale dają więcej.
3. Wierzchowce
Dawno dawno temu było tak, że jeździć na wierzchowcach można było się nauczyć na poziomach 40 i 60. Sama nauka jazdy kosztowała majątek, a mounty były dużo droższe od samej umiejętności! Farmiło się kasę na kolejnego kota czy raptora. W tej chwili jest odwrotnie – gdy już uszczuplimy portfel i nauczymy się jeździć za te parę tysięcy golda, to możemy cieszyć się mnóstwem fajnych wierzchowców – teraz mogę codziennie brykać na innym zwierzątku, a nie tak jak w 2006 roku przez pół roku na jednym strusiu, zanim uzbieram na drugiego. Ot, mała rzecz a cieszy.
2. Reputacja
W Vanilla były 2 sposoby zdobycia reputacji innej rasy niż nasza – robić questy w lokacjach startowych danej rasy lub oddawać astronomiczne ilości Runeclothów. Questy w zonach początkowych szybko się kończyły, więc to był tylko półśrodek. Pozostawało farmić clothy albo kupować je za majątek na AH. Ja pamiętam, że zdobycie moim gnomem exalted z Darnassus zajęło jakieś 4 miesiące i mnóóóóóóstwo golda. Potem trzeba było wydać jeszcze dużo złota na umiejętność jazdy i jeszcze więcej na wierzchowca kocura.
Dzisiaj – daily questy, tabardy dające doświadczenie za chodzenie na instancje, Argent Tournament, gildiowe perki zwiększające zdobywaną reputację. Phi, bułka z masłem :)
1. Szybka podróż na gryfie/wiwernie
To była rewolucja. Przed łatką 1.10, żeby przelecieć, powiedzmy, z Booty Bay do Light’s Hope Chapel, trzeba było klikać na każdy kolejny przystanek z osobna. Startujemy z BB, klikamy na najbliższy przystanek, lecimy, czekamy aż wylądujemy, klikamy na kolejny, czekamy i tak dalej. Zajmowało to gigantyczną ilość czasu, a były to dni, gdy nie było latających wierzchowców, powszechnie dostępnych teleportów, a Hearthstone miał godzinę cooldownu. Dzisiaj klikamy na stację końcową i idziemy afk, zrobić kanapkę, umyć okna, popieścić zwierzątko czy co tam chcemy.
Oczywiście wszystkie powyższe przemyślenia są subiektywne – te zmiany były ważne dla mnie, innym mogą wydać się błahe. Ale każda ewolucja jest ważna, bo ostatecznie prowadzi nas do perfekcji (a jeśli nie do perfekcji, to przynajmniej do utraty mniejszej ilości włosów, niż gdyby ta ewolucja nie zaszła :) ).
A czy Wy macie jakieś swoje ulubione, ważne lub przełomowe dla Was zmiany? A może takie, których nienawidzicie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!