|
TuOdelschwanck napisał :
I TAK JESTEM GRACZEM Z BURNING LEGION I JESTEM Z TEGO DUMNY. Sorry, ale gardzę Polakami grającymi na innych serwerach, bo zamiast stworzyć jedno wielkie Polskie community zebrane wokół jednego serwera, to się rozbiegają po <ciach>asach czy innych <ciach>moonach.
a mi wstyd, że jestem Polakiem, bo to oznacza brak poszanowania zasad panujących w grze, a przede wszystkim napier...anie na globalczatach po polsku, pisanie tam o byle czym, a do tego stwierdzenie, że BL to polski serwer. nie ma polskiego serwera, bo polak jest jeszcze na etapie płaczu, że za tą grę trzeba w ogóle płacić i nie wie skąd wziąć 100zł na prepaid. Ofkoz nie wszyscy, ale popatrzcie ile razy ktoś tutaj o abonament pyta, nie siląc się nawet na spojrzenie na inne tematy tutaj.
patologia.
|
|
jedynym celem reaktywacji klasika musi być próba przyciągnięcia graczy z privów. ale tak serio. ilu ich jeszcze jest? kto poważny gra na privie? tylko ci, którym żal wydać 100zł na prepaida. przecież nie siedzą tam sentymentaliści gloryfikujący stare-dobre czasy. no bo co byłoby super w dzisiejszym klasiku? sentyment za dwoma megakontynentami z setkami możliwości levelingu? sentyment za próbą zdobycia Atiesha? Sentyment za Naxxramas i starymi rajdami, które można by jeszcze raz przejść na 60lvlu? i co wtedy? po paru miesiącach grania uznasz, że doszedłeś do szczytu możliwości podstawki, jednocześnie wiedząc, że WoW przeszedł przez kilka kolejnych dodatków? Dla mnie to strata czasu, nawet jeśli z sentymentem wspominam TBC, patch 2.4.3, który ogrywałem na ToDzie. Wtedy też bawiłem się świetnie, choć wchodził WotlK, choć kontent z każdym dniem się dławił brakiem możliwości. Jasne, mógłbym znów pójść do tanaris i zacząć questchain na epicką reckę do cookingu, tylko po co? żeby usłyszeć, że ktoś zdobył ją na globcu 10 lat temu?
|
|
no to patrz.
16gb ddr4
gtx 1060 6gb
i7-6700k 4,5ghz
1) przy statku w Boralus - 75fps
2) w plenerze 100-200
3) lfry - 100+
grafika
rozdz. 1080p (windowed) - po to by bezsteresowo altabować do youtuba itp.
anti-aliasing - msaa2x
vsync - wyłączone (logiczne, skoro mam max 200fps)
poniżej (mam nadzieję, że zrozumiesz skróty)
TR - High
TF - 4x anizo...
Projected tectures - enabled
viev distance 10
2 niższe po 7 (nie potrzebuję więcej, ale myślę, że na fps wielkiego wpływu nie mają)
ustawienia po prawej:
high, ultra, reszta high
------
zakładka Advanced - chronologicznie
dis, dis, color x2, enabled, none, none, dx11, player, auto detect, z prawej 200, 200 ustawienia kolorów - bez znaczenia
potencjalne różnice:
1) moje stery - chyba 399.07
2) ustawienia
3) procesor
4) dysk ssd (wow jest na nim)
5) win10 64bit
przeanalizuj moje ustawienia grafy, sprzęt - tu może być różnica.
choć pół roku temu grałem na ww i7 z integrą i w dungach na hdready było płynnie, nawet nieźle podczas walki z bossem.
ogólnie gra w plenerze wymaga czegoś innego i w zamkniętych przestrzeniach czegoś innego. dopiero mieszanka sprzętu rzutuje na efekt. jeśli w rajdzie podczas walki z bossem masz anomalie, to zmieniaj ustawienia. serio możliwości jest wiele, a ostatnią rzeczą do zmiany jest procek :) - jeśli nie masz ssd i kup jakąś 160 tylko pod wowa albo wowa/system. wiele pomaga. 12gb przed bfa mi starczało i to na phenomie x4 z ati 7850 :D - teraz gtx 1060 6gb (bez własnego oc) wystarcza do 99% gier w 1080p, do wowa tez powinien.
|
|
każda jest prosta, jeśli poświęcisz jej więcej czasu niż parę minut.
Bezstresowo się gra Death Knightem jako tank (blood specjalizacja). bierzesz na klatę 5-10 mobów i to przeżywasz. A wcale wolniej nie expisz, bo bijesz moby grupą zamiast 1 na 1.
Ciągle będę powtarzał - przypomnij sobie w jakie rpgi grałeś i jakimi klasami grało ci się najprzyjemniej. WoW aż tak bardzo logiką nie odstaje od zwykłego rpga.
|
|
tłumaczenie jest problemem nie znających angielskiego. ci, co go odrobinę znają, nie będą korzystać z przetłumaczonych rzeczy właśnie z tego powodu. większość z nas zaczynała swoją przygodę z uniwersum od wersji angielskiej i jest przyzwyczajona do nazw angielskich i nie musiała sobie nigdy tłumaczyć ich na polskie, bo nie były one potrzebne w grze. Każde tłumaczenie jest inne i nawet jeśli Doombringera przetłumaczyliście po swojemu, to przecież autor książki mógł przetłumaczyć go po swojemu. i co wtedy? zaczniecie się zastanawiać, o czym autor pisze? Taki urok książek i gier po polsku. Z drugiej strony można wziąć za przykład Diablo 3, gdzie każdy przedmiot w grze miał chyba polską wersję. I jakoś nie przeszkadzało to nikomu, choć nazwy czasami potrafiły rozpierdaczyć.
|
|
mam nadzieję, że nie będzie wowtokenów, których nie było wtedy w wowie i trzeba będzie bulić. no i brak achievementów to podstawa, bo po co one. Classic to classic - cofajmy się w czasie, bo BFA to szit, który grę spłycił do grindu i farmy. a najłatwiej farmić w ten sposób. Nick zmienia się tylko w ostatniej literze. Doszukałem się G więc jest ich tam kilku - każdy zbiera roślinki.
|
|
magia tej gry polega(ła) na jej samodzielnym poznawaniu. wiem, że nie takiej odpowiedzi oczekiwałeś, ale tak to niestety wygląda. Niestety, bo z czasem odkrywania zdajesz sobie sprawę, że ciągle robisz praktycznie to samo. Zacznij sobie na spokojnie grać, wybierz stronę konfliktu, postać, rasę, klasę i eksploruj świat. Wykrzykniki na radarze i nad głowami ludzików to questy/zadania do wzięcia. znaki zapytania, to z kolei zakończenia tych questów (osoby/miejsca), gdzie owe questy oddajesz. Reszta to już scenariusz lokacji, fabuła, wątek, a co za tym idzie zmaganie z przeciwnikami.
PS. Nie będziesz w to grać do końca życia - gwarantuję. No chyba, że twój czas jest policzony :/
No ale jesteśmy na tym samym serwerze, więc być może - do zobaczenia. Nie mam mikrofonu :/
|
|
1) prywatny serwer wotlk to podstawka+tbc+wotlk - raptem 3 "spoty". na globcu masz jeszcze krainy z cata/pandarii/draenoru/legionu/bfa. teoretycznie nawet gdyby osób było 2-3x więcej niż na privie to mogą być wszędzie. Z drugiej strony - możesz grać we frakcji "mniej ludnej" na danym serwerze. Gracze coraz rzadziej lvlują poprzez robienie questów, chyba że są nowi i nie mają wyboru, ale poza tym można lvlować przez bg i instancje, stąd niewielki ruch w krainach. Przyznam, że też ubolewałem nad tym a zacząłem się zajmować lvlowaniem w pandarii, gdy postanowiłem maxować każdą klasę. Na kontencie 110+ jest wielu graczy, w mieście campuje wielu graczy, na insty i lfry też chodzi sporo graczy. Tak to niestety bywa, że content ze starych dodatków praktycznie umiera wraz z wprowadzeniem nowego dodatku, chyba że bawisz się w achievementy, farmisz coś, pety, mounty itd. ale ogólnie wow umiera właśnie dlatego, że poprzednie dodatki są olewane wraz z nowym dodatkiem.
2) bg takie właśnie są. jeśli nie grasz pvp i nie koncentrujesz się na tym, to casualowe wbicie na bg często kończy się masakrą. twinki to jedno, ale często dostajesz też zorganizowaną grupę przeciwników i też nic solo nie poradzisz. no ale to pvp i wygrywa ten kto myśli. ogólnie nie ma reguły i nie oczekuj, że zawsze będziesz wygrywać. tak to już jest - twinki są legalne i skoro gdzieś ktoś kiedyś zabulił 800k za rękawiczki z gnomeregan, bo pasowały jego twinkowi, to nie dziw się, że w greenach nic nie zdziałasz.
3) też zaczynałem na privie - ToD patch 2.4.3 też pvp, gankerzy, samotni rogale grasujący po stormwind. wtedy zamarzyłem o grze na globcu i nawet jeśli odnosisz wrażenie, że nie jesteś socjalem, nie masz gildii, nie grasz nic drużynowo tylko snujesz się po świecie szukając wrażeń, to wolę kompletny świat z globca niż "wersję dla biednych".
|
|
wad bfa jest wiele, ale większość z nich to praktycznie powielanie wad od TBC. Może za bardzo gloryfikujecie stare dodatki jednocześnie nie przyjmując do wiadomości, że były małe i monotonne. Każdy wszakże sprowadzał się do speedrunu do maxlvla, grindu itemów Dung->DungHero->Rajd->następnyRajd - nic się nie zmieniło, z tym że teraz widać to dokładniej, bo wielu graczy praktykowało swoje podejście na testrealmach, by w dniu premiery upłynnić swój progres.
Craft spłycony do granic absurdu. nie ma co szukać rzadkich recept, bo ich nie ma. wszystkiego uczysz się u vendora. Czar dawnych czasów pryska, sprzedawać te same rzeczy, których 100tki są na AH? Bez sensu
Boli mnie fakt, że skopiowano pomysł world questów, jednocześnie nie dając nic więcej. Ba, dziś robimy wq dłużej, bo za nie dostajemy niewiele repy. Niestety po wbiciu exalted wq robi się już tylko dla achievementa albo dla nikłego zysku.
Poza tym idziesz do wq i klepiesz moba po raz 10ty i zastanawiasz się "jaki to ma wpływ na rozgrywkę?" 100 innych graczy robi to samo już tylko mechanicznie nie widząc większego sensu. Ba - zrobiłeś całe story w danej krainie i co? masz mapę, która w zasadzie ciebie nie interesuje, poza tymi małymi punkcikami, gdzie robisz potrzebny wq. Cała ta wizualno-dźwiękowa otoczka jest g.wno warta, bo wybierasz lot do najbliższego flypointu i stamtąd szybko do wq. Olewasz w praktyce cały kontynent, bo co tam ciekawego jest? NIC. Chyba że farmisz albo stawiasz bota. Cały ten dodatek to kwestia farmy i grindu. gó.niane party 2x4, które zajmują spoty na których lecą mounty. CAły wow spłycony do rozgrywki rodem z koreańskich mmo, gdzie bije się moby tysiącami.
Kolejna sprawa - skrzynki (treasure chesty). Po co one, skoro praktycznie w każdej dostajemy szaraki do vendora? gdzie tu element zaskoczenia? w legionie udało mi się zdobyć legendara z takiej skrzynki w valsharah, co bardzo mnie zdziwiło (z drugiej strony był to już zmierzch dodatku i nic mi ten item w zasadzie nie dawał). Tutaj szaraki, trochę golda, czasem tokeny i surowce. CO TO KUWA ZA SKARBY? Gdzie tu element zaskoczenia?
Gdzieś kiedyś widziałem filmiki na youtube gdzie koleś konkretnie punktował tego typu smaczki na tle np. The Elder Scrolls Online, gdzie skrzynki po pierwsze trzeba było "otworzyć wytrychem", a po drugie zawartość miała jakieś znaczenie. Tutaj szaraki i nic więcej. Jedyny plus ich jest taki, że lvlującemu dają doświadczenie.
Z każdym dodatkiem uważam, że loot jest coraz bardziej spłycany, nie ma uczucia, że da się tutaj wyfarmić coś naprawdę rzadkiego. 10 minut po premierze wypadł mi konik w Stormsong Valley - uznałem to za hihot losu - potem wbiłem 8 postaci na maxa i nie wypadł mi żaden epik.
Warfronty to pełen automatyzm - w wersji klepania rarów. W wersji ataku na hordziacką siedzibę również. Wystarczy mieć głowę na miejscu. Dungi? Serio chciałbym poczuć coś wyjątkowego, sam ich build nie jest zły, ale rewolucji nie ma. Wystarczy zachować umiar w pullowaniu i racjonalizm w podejściu.
Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to mój ostatni dodatek i przestanę grać. Wyrzucę te 7mln na ziemię i przestanę w to grać, bo czas zabiera, ale nie wciągającymi doznaniami tylko marzeniami, że dziś wydarzy się coś wyjątkowego.
|
|
niestety dałem się sfrajerować i wbiłem na betę. sfrajerować, bo myślałem, że będzie bardziej dostępna dla Europejczyków, a tu zonk. o 21-ej zagrałem 10 minut, poszedłem do roboty na nockę, wracam o 6-tej i już serwery offline. Słowem - godziny otwartego serwera są zabójcze i nie pozwalają mi cokolwiek sprawdzić. przez te 10 minut dowiedziałem się, że ustawienia ultra dają się płynnie obrobić na gtx 1060 i i7-6700k 4,5ghz.
Trochę boli fakt, że grafika jest bardziej cukierkowa niż mroczna. Wiem jak wyglądają wschodnie stany usa i domyślałem się, że tak to się może skończyć, ale nie czuć atomowego zniszczenia, a jedynie jakiś zoombie-armageddon, który sprawia, że czujemy się wyobcowani w chorym świecie, a nie samotni w poatomowej zagładzie.
Miałem zamiar kupić tą grę po wypłacie, ale teraz się zastanawiam, bo gdy słyszę, że gra ma mechaniczne bugi w postaci szybkości ataku, który zależy od ilości fps (mając 200fps uderzasz w praktyce szybciej niż mając 50fps). No i moje obawy są takie, że będzie to slasher w postaci diablo w 3d niż survivalowy rpg.
|
|
po prostu kupił battlechesta, gdy był w nim już legion, przed bfa - stąd pierwsze 30 dni za free.
|
|
1) na jakim sprzęcie grasz?
2) czy reinstalowałeś wowa, a jednocześnie wcześniej przeinstalowałeś windows?
3) bez podawania odpowiedzi na 1 i 2 pytanie mogę jedynie odpisać, że będąc w grze najedź na ikonę czerwonego pytajnika i sprawdź czy pola Bandwidth i Download mają jakieś wartości inne niż 0. Uruchamiając grę przez klienta battlenetu sprawdź, czy inne gry blizza ci się w tle nie ściągają/aktualizują (o ile je masz).
|
|
a w samym wowie masz wysokie pingi, czy gra się normalnie?
wejdź tutaj https://eu.battle.net/support/pl/article/7870
sprawdź, jak wygląda samo połączenie z twoim realmem.
btw. jakie prędkości masz w umowie? ewentualnie co masz na speedtest.pl (jeśli wcześniej się sprawdzałeś, to porównaj prędkości - może to sam dostawca jest winny - od Radiówki to jestem tylko teoretykiem, ale powiem ci, że korzystam z programu Ace Stream Player, który poprzez p2p daje mi transmisje sportowe live. samo w sobie działa przeważnie dobrze (mam 250mbit down/20mbit upa), ale w międzyczasie gogle działają dobrze, ale już wp/onet ładuje się raz na parę prób.
|
|
ja nikim - wow classic to dziś frajerstwo. żałuję, że X lat temu nie zacząłem przygody właśnie od classika, bo przytłaczał ogromem możliwości, wielością krain, ras i klas (na tle innych mmo). Można było zacząć w Stormwind, a potem iść/płynąć gdziekolwiek, gdzie lvl pozwalał. No ale dziś wracać do tego? Po co? By jeszcze raz wbić na naxxramas?
|
|
- na razie jestem bardzo mile zaskoczony społecznością gry. Do tej pory zwykle słyszałem niezbyt przyjemne rzeczy na temat graczy sieciowych. Przyjemna niespodzianka - nie spotkałem się z jakimiś bulwersującymi zachowaniami, przeciwnie, doświadczyłem wiele pomocy i życzliwości, także na tym forum. Dziękuję.
===> a mi średnio pasuje. tzn. z racji wieku (rocznik 1981), gardzę patologią wynikłą z braku chęci do edukacji, a co za tym idzie przerostem wulgaryzmów nad treścią przekazu. Niestety co jakiś czas na BL polaczki.pl próbują uświadomić całą resztę społeczności, że to polski serwer i spamują czaty swoimi przemyśleniami. to brak szacunku dla innych. co do forum też bywa różnie. ludzie zamiast przejrzeć "dla nowicjuszy", 5x w miesiącu pytają o te same rzeczy, które pojawiają się tutaj co jakiś czas. brak chęci do czytania oznacza, że nie szanujesz tego, co inni mają/mieli do powiedzenia, a to oznacza, że taka dyskusja jest jałowa.
- Mam wolny miesiąc, który z pewnych przyczyn spędzam w domu i postanowiłem spróbować uciec w świat młodzieńczych fascynacji i fantazji, WoW jest bardzo mi w tm pomocny. Trochę czasem się czuję jak trzydzieści lat temu, tyle że zamiast kostek, mistrza gry, scenariuszy, kart postaci i wyobraźni jest komputer.
===> swoją przygodę z grami zacząłem w połowie lat 80tych od automatów na żetony, potem ZX Spectrum, C64, Amiga500 i piewsze rpgi, potem PC. Co do papierowych rpgów, zagrałem z 3 razy, ale w wieku 10lat raczej łykało się zasady, a nie je rozumiało. Poza tym - w tym czasie wchodziłem w komputerowy nałóg, więc papierowy musiał być marginesowany. Oczywiście papier i kostka to głównie wyobraźnia, ale dziś patrząc na np. Ishary, Dungeon Mastery, Periheliona na amigę, to muszę przyznać, że nie żałuję, że grałem na kompie a nie na papierze. Wtedy jarałem się tą (dziś) umowną grafą. No ale znów można cofnąć się i porównać graficzne rpgi, np. do roguelików itd. Nie o to chodzi. Wtedy każda gra dla dzieciaka była czymś nowym i tyle. Wystarczyło mieć wyobraźnię.
- Rozległość i różnorodność świata. Banał, ale gdy uczciwie się przyjrzeć to niewiele gier to oferuje.
===> Swoją przygodę zacząłem od pierwszego dodatku - The Burning Crusade. Wtedy był to priv - walić jego wady. Dało się poznać świat. Kiedy pierwszy raz, po "megainstrukcji z priva" udało się uruchomić grę, zobaczyć 2000 graczy, za darmo... to było coś. A do tego po poprzednich przygodach z mmo (których nie żałuję, nawet jeśli zabrały mi czas, który mógłbym przegrać w wowie) świat wowa, 2 kontynenty, kilkadziesiąt krain, setka możliwości wyboru co do lvlowania, rasy, klasy, drzewka skilli (wtedy były drzewka) - to wszystko miażdżyło konkurencję. Do tego gridnowanie nie było promowane, tylko robienie questów. Dziś - albo gry to kopiują albo idą w zupełnie innym kierunku nawet jeśli wow ustanowił kanon.
- Ładna grafika. Nie oceniam od strony technicznej bo się nie znam, ale mnie się podoba. Miła dla oka, odpoczywam patrząc na te obrazki.
===> kiedy pojawił się wow, to jego przeciwnicy zarzucali tej grze przede wszystkim cukierkową grafikę, która w chwili startu była "gorsza" niż u konkurencji. Dziś zupełnie mi to nie przeszkadza. Wtedy w sumie też. Jedyne, czego mi brak to postępująca minimalizacja. Wtedy wydawało się, że każda postać wyglądała inaczej. Dziś też trudno szukać podobnych ludzi, ale czuje się, że setów, broni itp. przybywa coraz mniej....
- Nieprawdopodobnie wciągająca, niemal hipnotyzuje.
===> Tak. Przez rok może dwa, jeśli na starcie nie boisz się za grę płacić. Sam przejechałem się wiele razy na myśleniu, że gdyby nie real, to stworzyłbym jakiegoś bloga/e-książkę o przygodach gnomicznego maga. nie solucji a raczej opowieści, z wklepywaniem treści o przygodach w danej krainie itd. Potem zdajesz sobie sprawę, że jeśli na początku pisanie o zbieraniu wilczych skórek celem pomocy lokalnej społeczności może intrygować, to 2-3 krainy dalej znów się powtórzy i nie będzie to już takie fascynujące.
- Ogromne ukłony dla Tych, którzy zadali sobie trud spolszczenia. Nie do przecenienia.
===> grając w wowa i setki innych gier, nauczyłem się czytać po angielsku ze zrozumieniem. Ba, patrzę na treść questa i nawet nie czytam treści - mapa sama pokazuje obszar :D. trochę szkoda, bo kiedyś treść questa wkręcała w lokalną "intrygę". Dziś klikasz accept i idziesz na miejsce.
Minusy, czyli łyżki dziegciu. Zastrzegam, że to moje subiektywne zdanie i nie roszczę sobie pretensji do nieomylności w którymkolwiek punkcie.
- Nie podoba mi się, chyba najbardziej, mieszanie zabawy z biznesem. Jakieś tokeny (średnio wiem o co biega), którymi można płacić za abonament, czy wymieniać na pieniądze. Odnoszę wrażenie (głownie z forów usa), że można dostać kota dla tych kilku złotych. Serio, cena abonamentu to dla porządnego palacza papierosy na 3, słownie Trzy dni. Wolałbym (he, he) aby złoto w grze służyło tylko zabawi. No, ale to takie moje chcenia.
====> kiedyś blizzard chwalił się, że wow ma miliony graczy. dziś nie ma milionów. Nie każdego stać na prepaida (w polskich warunkach 100 za 60 dni grania to chyba nie jest jakiś prze-koszt), stąd blizzard postanowił, że zbalansuje uniwersum i pozwoli bogatszym wspierać biedniejszych. Bogatszy kupuje za prawdziwą kasę Tokena, który wystawia na aukcję. gracz za golda kupuje go sobie i zamienia albo na miesiąc gry albo na kilkanaście euro na koncie battlenet (można wymienić na battlepety/mounty/dodatek do gry). Innymi słowy - wszystko zostaje w rodzinie. Ty decydujesz, czy lepiej wydać ci np. 100zł na prepaid, czy 360 000g na 2 miesiące przy pomocy tokena. Dla kogoś kto potrafi w grze zarobić wow stał się darmowy. Sam mam kasy na 2 lata gry, więc gdybym chciał w grze pozostać tyle czasu to zadałbym sobie pytanie, czy gold z gry czy 1200zł. Sam widzisz, że jeśli chcę pozostać w grze, to mam wybór. Dla mnie to jak cerowanie kondoma - mogę pograć chwilę, ale to że jest darmowa nie zmusi mnie do pozostania w grze. No ale zawsze ktoś pozostanie...
przed premierą wydałem z 2 miliony na zakup gry w wersji rozszerzonej i prepaid albo kupić podstawkę za prawie 200zł. Wolę te 200zł przepić, rozdać w rodzinie...
- Gra ma już bogatą przeszłość i obrosła w zasady i tricki niezbyt zrozumiałe dla nowego gracza. Niezbyt, to łagodne określenie. Gdyby nie cierpliwość i życzliwość forumowiczów, dałbym sobie spokój już po dwóch dniach.
===> nie ma trików. zasady są i będą. Zmieniały się przez ten cały czas. Problem jest inny - wow nie dostarcza instrukcji do gry, jednie manuale napisane na stronie blizza czy innych forach o grze.
Czasem zadania nużą powtarzalnością, ale nikt nie każe ich robić ciurkiem.
===> wszystkie zadania nużą powtarzalnością - to wada mmo. ktoś kiedyś próbował naśladować wowa i tak zostało. tutaj nie ma nowatorstwa. questy postanowiono zastąpić world questami, które de facto są tym samym tylko że dają możliwość powtórki zadań w ramach pewnego cyklu (gdy są dostępne) i za losową nagrodę. To dopiero nuży, bo po przejściu questów z "fabuły" blizz musi coś dać w ramach "end game".
Edit: zapomniałem o motorach...nie pasują
===> inżynieria jako profesja nie jest taka zła, niestety dla wowa z każdym kolejnym dodatkiem profesje są coraz bardziej spłycone, przez co na aukcjach jest coraz mniej rzeczy unikatowych. a ponieważ na starych serwerach ludzie mają po kilka(naście) altów w ramach konta, to i nie kupują tylko sami się rozwijają.
Podsumowując, gra jest godna polecenia, choć wymaga czasu i zaangażowania.
Jak pisałem, są to uwagi po zaledwie kilku dniach gry, będę starał się od czasu do czasu jakoś wpis tu robić.
===> zapał na początku zawsze jest. gdy zdasz sobie sprawę, że jest to tylko gra, a ludzie grający dłużej mają nad tobą przewagę, zaczniesz kwestionować przyjemność z niej płynącą. rozwiniesz 1 postać na maxa, zaczniesz robić all questy, achievementy, zaczniesz robić drugą postać, a potem zrozumiesz, że to wszystko zabiera czas
|
|
rozwijaj sobie 2 postacie naraz. obiema nigdy na poważnie nie grałem, ale ponieważ każdą klasą weszłem w BFA na 110lvlu, to każdą z klas postanowiłem dobić do 120lvlu.
O ile lock ma przewagę nad magiem dzięki samoleczeniu, czy tankopetowi, o tyle ów tankopet daje sobie gorzej radę z tankowaniem 5-10 mobów niż tankopaladyn. Jakoś tymi postaciami nigdy nie grało mi się szczególnie, ale na BFA w paladynotanku grało mi się przyjemnie - ot grupka mobów na klatę i padała. Nie wiem czy palek w dps jest efektywniejszy, ale w bfa jakoś ciągle miałem dziwne odczucie, że lepiej, szybciej i bezpieczniej lvlować w tanku, niż jako dps.
|
|
59GB u mnie. a tak ogólnie. zaopatrzcie się w dysk zewnętrzny i sobie przenoście, jeśli macie problem z netem. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie grać w wowa wiedząc, że mam coś niedociągnięte z gry i zacznie mi zaraz dogrywać zawartość mając jednocześnie wolne łącze.
@ down
przecież nie wyssałem z palca tych informacji, tylko kliknąłem we właściwości folderu z grą.
|
|
1) jeśli zaczynasz przygodę z wowem lub powracasz grając wcześniej raczej sporadycznie, to content jest olbrzymi, a zakres możliwości czasami przytłacza. serio - zbieranie battlepetów, zabawek, mountów, achievementów, robie story questów w krainach, poznawanie dungów/rajdów sprzed obecnego dodatku, czy nawet lvlowanie kolejnych postaci. no i pvp. słowem można się zachłysnąć, choć skoro czasu wiele nie masz to i tak się z tym pewnie ograniczysz.
2) w praktyce wygląda tak, że jeśli item lvl ci pozwala wejść, tzn. że możesz go ukończyć pod warunkiem racjonalnego zachowania twojego i innych graczy. prostym przykładem jest jedna z odnóg rajdu w 1 rajdzie z bfa, gdzie przed bossem są grupy mobów i bicie ich wszystkich czy nawet grupując te, które dodają sobie bonusa (jak są 2 blisko siebie, to sieką graczy mocniej, a często zabijają najsłabszych i jest wipe), stwarza poważne problemy. Podobnie jak bicie bossa po nich. Jeśli zastosujesz się do prostych zasad tam panujących, to gra jest prosta, jeśli ludzie ich nie będą przestrzegać, to jest wipe. tyle w skrócie. Niby truizm i płycizna, ale jednak można zmarnować czas nie znając taktyki.
3) to co napisałem w punkcie pierwszym. możliwości jest wiele, tylko pytanie czy mając ograniczony czas, będzie ci się to chciało robić. Ja z początku wbijałem wszystkie reputacje na exalted, potem czerpałem z tego profity, typu rzeczy do transmogów, zabawki, pety, mounty, tabardy. w ten sposób klepałem kolejne achievementy, typu "zdobądź 300 mountów" a teraz idę ku "400 zabawkom". kwestia motywowania siebie i nie patrzenie na to, że cały serwer grinduje, botuje, farmi.
4) będziesz, bo to jest logiczne. Skoro zawsze było tak, że podstawowym ciuchem były te z questów, potem z reputacji albo dungów normal, po to, by móc sprawnie robić heroiki. z heroików ubierałeś się na raid findera albo na mythiki. z nimi wbijałeś na normalne rajdy, potem hero, mythic. Jeśli ciebie nie interesuje "hardkorowe granie", to zatrzymasz się na raid finderze albo ewentualnie będziesz się mierzył z mythikowymi dungeonami. A co za tym idzie nie będziesz miał nagród za lepsze rajdy czy mythiki +. Ilvl ma główne znaczenie i jeśli będziesz mieć go np. o 20 niższy niż inni, to o tyle będziesz gorszy. Taka mechanika wowa, skill coraz mniej się liczy, chyba że mierzą się ludzie o tym samym ilvlu i w tym samym gearze (co rzadko się zdarza).
5) Musisz zdawać sobie sprawę, że im krócej grasz, tym mniej odkrywasz. Jeśli to zrozumiesz, a jednocześnie pogodzisz się z faktem, że będziesz płacić za granie żywą gotówką, a nie tokenami z gry (na które raczej nie zarobisz grając 3h dziennie) to pozostaje ci czysta zabawa. nie będziesz najlepszy ale przynajmniej na początku przeżyjesz przygodę życia :D
|
|
nie lepiej uczyć się angielskiego czytając co popadnie? sam nigdy na serio się go nie uczyłem, ale poznałem czytając teksty z gier. i nawet jeśli większość z tych questów to "przynieś, zabij, porozmawiaj", to wowa będę wspominał właśnie dlatego że idąc do krainy X, czy Y brnąć przez "długie" opisy zadań miało się wrażenie, że bierze się udział w pomaganiu lokalnej społeczności. Serio - poczytaj sobie sam i sam przekonasz się, że strażnik ma problem z wilkami i trzeba zdziesiątkować stado z takiego właśnie powodu.
|
|
w zasadzie powinieneś nie nastawiać się na to, że od razu uzbierasz na tokena. jest to możliwe tylko w przypadku gdy:
1) poświęcisz cały swój czas gry na zbieranie rzeczy, które dadzą ci zarobek. a i to nie gwarantuje, że uzbierasz na BL-u tyle by mieć na token. poza tym rujnuje całą przyjemność z gry, chyba że dla ciebie przyjemnością w mmo jest grind i farma
2) znajdziesz/wydropisz itemy o ponadprzeciętnej wartości i jeszcze uda ci się je sprzedać. Jeśli popatrzysz na youtuba i ludzi, którym coś konkretnego dropnęło albo którzy w swoich filmikach każą farmić to i tamto, bo u nich (na amerykańskich serwerach) jest z tego zysk, to zrewiduj swój pogląd do faktu, że na eu serwerach ceny są inne. Przykładem jest Ginn-su sword, któremu addon nadał wartość ok 200-250 tys. golda, gdy go dropnąłem. Teraz wystawiam go za 100 000 i dalej się nie sprzedał, a konkurencyjni sprzedawcy ustawiają cenę o 1g mniejszą od mojej, bo używają tego samego addona. Tak wygląda sprawa handlu na BL-u i pewnie innych serwerach też.
Twoim celem jest poznanie gry i zdaj sobie sprawę, że co 2 miechy będziesz musiał znaleźć 90zł na prepaida. po ok. 6 miesiącach gry, gdy już powinieneś mieć max lvl (przynajmniej jedną postacią - o ile zarobek sam w sobie jest dla ciebie priorytetem w wowie), powinieneś mieć rozeznanie w krainach, co jest warte, co robić by nie tracić, a zarabiać. Poza tym addony typu loot appraiser, Trade Skill Master w połączeniu z dodatkami do niego, to takie minimum BY WIEDZIEĆ CO I ILE MOŻE BYĆ WARTE. tak jak pisałem wyżej. cena z addona daje jedynie rozeznanie w cenie. czy to sprzedasz zależy od innych czynników.
Oczywiście nie powinieneś przekreślać siebie, gry, samozarabiania. Mi po pół roku grania, gdy już wprowadzono tokeny, wow przestał być nierentowny, bo było mnie stać na tokeny, a jeśli zaczniesz zarabiać gold, to możesz też go sprzedawać za złotówy - wtedy zaczniesz nawet na nim zarabiać :)
Jeśli już jesteś w najnowszym dodatku, to weź po prostu profesje zbierackie - mining i herbalism, a zebrane skałki i roślinki opylaj. do tego ench na rękawice Herbalism, by zbierać szybciej. Do tego zbieraj też każdy materiał crafterski. Dziś w cenie są także materiały do cookingu - każde mięcho warte jest kilka golda.
wydropione zielone itemy sprzedawaj po 100g lub więcej - enchanterzy albo scraperzy wezmą. w BFA możesz wydropić mounty na sprzedaż (są warte +/- tyle co token), epiki kilka(naście) tys. golda. w zasadzie jeśli już będziesz w bfa to zbieraj co popadnie. A jeśli dalej ci golda brakować będzie, to rób 2 postać i wbijaj maxa. zarówno z WQ jak i misji na statku, gdzie wysyłasz kompanów, trochę golda zbierzesz. kiedyś było z nich dużo więcej, teraz blizz na to już nie pozwala.
|