@up
Bioware nie miało nic wspólnego z polską lokalizacją ME, To EA Poland organizowała lokalizacje(do 2ki, bo jedynkę wydał i zlokaizował cdprojekt).
Druga sprawa, normalni gracze nie trollują na forach wydawcy, psiocząc na polski dubbing. - Sprostowanie, chodzi o sam fakt jej istnienia...
I dziwie się że Rockstar Games powołał ekipę odpowiedzialną za testy polskiej lokalizacji GTA V bezpośrednio w firmie. Z zagranicznych producentów do tej tylko blizzard odważył się na takie kroki!
Sorry za off-top.
|
|
Obciachem jest bojkotowanie gry, bo nie ma lokalizacji. Nie znając dodatkowego języka sam sobie robisz krzywdę, bo nie ominiesz tego. Polski nie jest do dupy, tylko (to co masz w grze) nagle przestaje brzmieć tak zajebiście jak w oryginale i, cholera, zdajesz sobie z tego sprawę. Nie mówiąc już o prostym fakcie, że nie wszystko da się przetłumaczyć, żeby miało taki sam sens a jednocześnie lektor/akltor miał czas to wypowiedzieć - dlatego to jest słabe. Pełna lokalizacja to jakiś żart, nie ma to jak kinowa z napisami. Francuzi? Wkurzają mnie. Dają ogłoszenie o prace po angielsku, wysyłasz CV po angielsku, wymagają angielskiego, a te prostaki i tak Ci odpowiadają po francusku. I tak za każdym razem. Gdzie tu kurde logika? A Czesi wcale nas tak nie lubią. [o, jak offtop to na całego] |
|
Właściwie to nie Nawet Blizzard nie ma w firmie ekipy odpowiedzialnej za lokalizacje na Polski. StarCraft II i Diablo III są outsource'owane (SC2 od Porting House, a teraz zdaje się od Roboto Translation, D3, dzięki Bogu, od Albion Localisations). Bezpośrednio w Paryżu siedzą tylko Community Managerowie/Redaktorzy strony + jakiś tester lokalizacji ze strony Blizza. |
|
Brak polskiej lokalizacji wynika ze względów ekonomicznych tylko i wyłącznie, spadek sprzedaży w przypadku jej braku jest tak nie wielki, że wydawcom nie opłaca się go robić.
Mam nie kupować gier żeby zaczęli robić je w polskiej wersji? lol Nie jestem masochistą jak mam ochotę w coś zagrać będę grał czy jest w wersji polskiej czy nie. Poza tym jak gry single player jest jakis sens lokalizować, bo każdy gra sobie sam żeby przejść i koniec, jak pojawia się tryb multiplayer, pojawia się element współzawodnictwa etc. to po jakiego grzyba mam sobie przyswajać podwójne nazewnictwo: polskie w grze i angielskie z różnego rodzaju forów, biorę wersję angielską i problem z głowy. |
|
osobiści też denerwuje mnie ten kosmopolityzm jeszcze nigdy nie zdażyło mi się grać w angielską wersje mając do dyspozycji polskiego klienta. Co do polonizacji blizzardowych gier niezależnie kto je robi bardzo przypadają mi do gustu np polonizacja d3 to chyba najmocniejsza strona całej gry. Leciwe już D2 tez bardzo fajnie spolszczone (pomijając kilka błedów, które tak naprawde nic nie zmieniały) argument z tym, że i tak musisz uczyć sie bądź szukać angielskich odpowiedników tez nie za bardzo trafny gdyż i tak w grach funkcjonują zazwyczaj skrótowe formy lokacji nazw przedmiotów, umiejętnosci itp co prawda skróty sa od angileskiego nazewnictwa ale jeśli któs ich nie zna i tak nie wie o co chodzi. Co do nocnej premiery byłem na premierze D3 w empiku sporo ludzi fajne śmieszna atmosfera (jakiś błazen przyszedł z pomalowaną twarzą i stał się pośmiewiskiem tłumu) jednak Mop i tak zamówie najprawdopodobniej w pre orderze z keye albo podobnej strony gdyż chce ruszyć jak najszybciej :) a nóż jakiś realm first
Gram Aluchami bo są źli
|
|
SONY sobie polokalizowało tak po trochu WSZYSTKIE gry, jakie wydają i nagle sprzedaż PS3 w Polsce przewyższyła Xboksy :p. Ma to duży wpływ na napływ (wpłew wpłuw) nowych odbiorców, szczególnie, że w Polsce jest tendencja wśród młodszych osób na "kupowanie, bo wszyscy grają", tak było z Battlefieldem 3 i Gothikiem. U mnie w klasie wszyscy znali reklamę z Chuckiem Norrisem, chociaż nikt nie grał w WoWa (jedna osoba na prywatach, tego nie liczę), zrobiliby coś w rodzaju "ŁOROF ŁORKRAFT, JUŻ TERAZ, W POLSKIEJ WERSJI JĘZYKOWEJ" i duża część tych osób zaczęłaby grać.
A czy rzeczywiście są sami sobie winni, to nie jestem pewien, bo mamy serwisy recenzujące dubbing, ludzie doceniają dobre głosy i oczekują ich (inFamous 2 - dla mnie lokalizacja jest genialna, głosy też, a jak było z pierwszą częścią, mam nadzieję, niektórzy pamiętają). Krzykacze zawsze są najgłośniej i czują potrzebę wyrażania swoich złych emocji, ale za to jak komuś się podoba, to nie zawsze będzie się przejmował, żeby takie coś powiedzieć; po prostu zachowa to dla siebie. I ludzie odpowiedzialni za lokalizacje powinni być tego świadomi - wiedzą, gdy dobrze się spiszą,a gdy nie i wiadomo, że lokalizowane gry lepiej się sprzedają, więc powinni się tym zająć. Grywam z polskim dubbingiem, gdy jest warta uwagi, tak jak inFamous 2, Ghost Master, Warcraft 3. Za to z polskimi napisami zawsze, przy każdej okazji.
“Never waste energy on worries or negative thoughts, all problems are brought into existence– drop them.” - Bruce Lee
|
|
I parę innych tytułów. Tylko dlaczego dobre głosy możemy policzyć na palcach jednej ręki i pojawiają się dosłownie wszędzie? :( Nie miałabym nic przeciwko, gdyby właśnie nie ta za mała różnorodność... Czemu? Bo jak widzę w grze "mega-badassa" mówiącego głosem taty bohatera jednej z kreskówek, to czar pryska... (żeby jeszcze tylko jednej kreskówki, lol) |
|
Gdybym bojkotował gry za brak lokalizacji to przez 3 lata nie grałbym w wowa i miesiąc temu nie kupił Alumarów które już skończyłem eng, a teraz chciałbym pograć pl żeby ogarnąc co mi umknęło. No i ta kasa odłożona na MoPa^^. Po prostu nie znosze kiedy wydawca olewa klienta traktując graczy jako uzależnionych chapaczy "którzy i tak kupią, więc sami nie musimy dać czegoś od siebie". Czuje się przez to jak narkoman, dosłownie!
Kumbolu, nie napoisałem że blizz i rockstar mają ekipe lokalizującą, tylko własnych testerów jakości lokalizacji. Sama lokalizacja jest zlecana polskim firmą z bardzo prostego powodu, bo po pierwsze jest taka możliwość i wychodzi taniej, a business is business... Temah... Giant+ |
|
Ano, ostatnio się połapałem, że Jacek Kopczyński to Spiderman i Cosmo w jednym i wybuchł mi mózg. Ale też jak zatrudniają Krystynę Jandę albo Bogusława Lindę, bo są lubianymi aktorami... Ważniejsza różnorodność czy jakość :D? Boberek everywhere, to też prawda, i za każdym razem jest zachwalany.
“Never waste energy on worries or negative thoughts, all problems are brought into existence– drop them.” - Bruce Lee
|
|
Hej, ja pamiętam, jak mówiłeś iż właśnie z tego powodu MoPa nie kupisz A ja nie znoszę jak ktoś morduje mnie swoją ortografią jednocześnie płacząc, że nie ma gier po polsku ;) Dobra, nie czepiam się :) Ale nie rozumiem skąd to przekonanie, że jesteśmy olewani, bo nie ma polskiej wersji. Nie rozumiem tego, bo nigdy nie miałam potrzeby grać w polskie wersje - są, fajnie. Nie ma, trudno. Bardziej smuci mnie, że tak mało książek/komiksów i w ogóle gadżetów związanych z danymi tytułami pojawia się u nas (chociaż to też się powoli zmienia), niż to czy będę słyszeć głos Boberka czy nie (taki żarcik, bo kolo, mimo iż świetny, jest wszędzie). Czy też fakt, że nie będzie oficjalnej nocnej premiery MoPa! (chociaż... na nocnej premierze D3 bawiłam się słabo) |
|
Hej, hej nie do końca o to chodziło! Po prostu zadurzyłem się w SWTOR i zboczenia z dzieciństwa odebrały mi zdolność logicznego myślenia, jednak po pobycie w górach na słoweni po tygodniu odwidziały mi się gwiezdne boje. Ponieważ doszedłem do wniosku że na end-game nie oferują nic więcej w stosunku do tego co oferuje Wow. No, a przy okazji miałem czas poszperać na forum swtor.com i okazało się że nie będzie to gra F2P tylko P2W(in), w którym nie starczy opłacanie subskrybcji... I stąd właśnie moja argumentacja... |
|
Spoko ;) Ale właśnie to wbiło mi się w pamięć i dokładnie wtedy zacząłeś swoją "krucjatę" o polskie wersje :D |
|
Pardon, sorry, w istocie. Zaspany jeszcze byłem Ehh, nawet sobie nie wyobrażacie, jak dużo przyjemniej byłoby prowadzić stronę i pisać artykuły w stylu tego o Warlocku, gdyby WoW był po polsku i nie musiałbym ponglishować na każdym kroku. Z mojej strony to jest naprawdę okrutnie niefajne i źle się czuję z tym, że niby talenty są tłumaczone, ale muszę zostawiać nazwy "nieoczywistych w tłumaczeniu" statystyk jak spell haste, expertise czy cokolwiek, a nawet nazwy samych umiejętności, bo w przeciwnym razie taki artykuł straciłby zupełnie swój praktyczny sens i nikt z czytelników nie zrozumiałby, o czym właściwie mowa.
Nienawidzę tego. To wygląda fatalnie. Swoją drogą, zastanawiam się, czy to już aby nie czas na jakąś większą dyskusję o tym. Nie jestem pewien, czy wszyscy tutaj dojrzeliśmy do czegoś takiego, ale noszę się od jakiegoś czasu z zamiarem podjęcia próby jakiegoś ustandaryzowania tłumaczeń rzeczy z World of Warcraft. Co tłumaczyć, jak, w jakim kontekście, czego nie tłumaczyć za żadne skarby, a co w zależności od okazji. Teraz w gruncie rzeczy panuje raczej wolna amerykanka, i choć staram się pilnować i przestrzegać w ramach naszych newsów naszego wewnętrznego pseudo-glosariusza, to sam widzę, że w ogóle nie jesteśmy konsekwentni, a często nawet nie próbujemy być, bo coś brzmiałoby jeszcze bardziej idiotycznie, niż zazwyczaj. Gdybyśmy się mieli w coś takiego pobawić, to muszę wiedzieć, że gotowi będziecie jako społeczność WoWCenter.pl trochę (bardzo?) dopomóc. What'ya think? |
|
niestety, jeśli przetłumaczymy wszystko, okaże się, że nie piszemy dla Was, tylko dla siebie, bo tylko my wiemy o co chodzi. Wyszło to na przykład przy opisie klas. pewne słowa są unikalne i trudno znależć polski odpowiednik. weźmy takie 'cooldown', nad którym ślęczałam chyba z kwadrans zanim znalazłam sposób jak to inteligentnie przetłumaczyć. niby proste słowo, każdy wie co oznacza, ale jakiego użyć polskiego słowa?
jeśli chodzi o nasze tłumaczenia artykułów blizzarda, to oryginalni autorzy wręcz uwielbiają bawić się grą słów. pojawia się dylemat każdego tłumacza - jeśli przetłumaczymy to dosłownie - straci to sens. jeśli zmienimy, to czy nie jest to zbytnia ingerencja? wersja polska - no ok, ale bez zmiany nazw np miast. co do zmiany nazw czarów - meh, ok, ale czy będzie to dalej tak dobrze brzmiało? weźmy chociażby warlocka, specjalizację 'affiction'. warlock to czarodziej, ale kto załapie różnice między czarodziejem a magiem? a affliction to nieszczęście, co nam wyjdzie - unieszczęśliwiający czarodziej? jakoś mi to "nie gra" :( pomysł na glosariusz jest świetny, ułatwi to życie wszystkim, pytanie tylko czy tłumaczymy wszystko czy gdzieś mówimy stop. |
|
Więc...
Mniej więcej tak... W tym wypadku największym problemem jest Soul Shard, bo nie wiadomo w co paluszki wsadzić. Ale to jest do zrobienia. Tak poza tym corruption w dosłownym znaczeniu oznacza faktycznie korupcje ale w języku polskim korupcja pochodzi od słowa kradzież, a z tego co widzę to Ziarno Zepsucia jest DoTem,więc najwierniejszym tłumaczeniem będzie zatrucie/infekcja(to drugie bardziej pasuję do postaci skorumpowanego maga). Trzeba rozkminić, jak zinterpretować te łuski, napewno jest jakiś wyraz bliskoznaczny którego nie dostrzegamy jako alternatywy. W końcu język polski jest bardzo bogatym językiem! |