Zabicie moba w ICC daje loot. Zabicie gracz przeciwnej frakcji daje jedno wielkie nic.
A co daje ci loot ? To tylko piksele na ekranie :)
Obie rzeczy dają satysfakcje, wybraź sobie, że dla niektórych na tym polega zabawa.
Ale z zabicia kogoś, kto z założenia nie ma szans się bronić nie ma satysfakcji. No a jeśli ktoś czerpię satysfakcję właśnie tego, to bym zrewidowała, kto tutaj nie wyszedł z przedszkola wysłane po 3 minutach 20 sekundach:
Darkelf napisał :
Bez urazy, ale tylko dziewczynki i dzieciaczki płaczą że World PvP jest złe i bez przerwy ich ktoś gankuje.
Albo ludzie, których nie stać na zmianę serwera.
Słyszałeś o czymś takim jak social? Akurat koszt transferu to najmniej istotna przeszkoda przed opuszczeniem serwera PvP. Coś takiego jak gildia i znajomi jest warte dużo więcej niż to, że jakieś dziecko musi się wyżyć i robi to na ludziach, którzy nie mają ochoty robić PvP, bo nie ma skilla, żeby walczyć z prawdziwymi przeciwnikami tam, gdzie jest do tego miejsce (BG, Areny).
A World PvP to było zanim w ogóle wprowadzono BG do WoWa. Wszystko potem to tylko dziecinada.
To nie jest kwestia wyższości, bo takowej nie ma ^^ Cała kwestia rozbija się o to, że na wszystko jest czas i miejsce, a idea PvP włączonego no stop jest nielogiczna. Model z PvE serwerów ma dużo więcej sensu (i nie jest prawdą, że na serwerach PvE nie można robić world PvP). Nie jest jedna idealny, bo z powodu braku gratyfikacji za robienie PvP w otwartym świecie, niewiele osób z własnej nieprzymuszonej woli się chce w nie angażować.
Pomysł z TBC z objectivami PvP porozrzucanymi po nowym świecie był fajny. Nie wypalił, ponieważ nagrody za udział w tych objectivach były mało interesujące. Haala się w miarę broniło i tam rzeczywiście coś się działo, ale poza tym nie było większego sensu bawić się w to.
Kolejna sprawa, że nawet ktoś, kto lubi sobie czasami porobić PvP w otwartym świecie, to nie realnym jest oczekiwać, że będzie miał ochotę robić to 24/7. Ok, pewnie są takie osoby, ale raczej wątpię, aby stanowiły zdecydowaną większość. Częściej dzieje się tak, że ktoś ma powiedzmy godzinkę czasu i chce sobie obskoczyć jakieś daily. A tu się okazuje, że ktoś w tym samym momencie chce w tym samym miejscu pozabijać sobie przeciwną frakcję. Czas stracony. A to, że takich osób na serwerach PvP jest sporo można wywnioskować z tego, że mimo wszystko często zdarza się, że jeśli hub questowy jest stosunkowo świeży, osoby, które przyszły tylko poquestować nigdy nie zaczynają bójek.
Inna sprawa to kwestia samego konfliktu pomiędzy Alliance i Hordą. U jego podstaw leży manipulacja i nieporozumienia, a wszystkie rasy Azerothu chętniej by zajmowały się w pokoju swoimi sprawami niż toczyły bezsensowną wojnę. Dodając do tego fakt, iż Azeroth jest regularnie nękany przez dużo większe zagrożenia, współpraca jest najbardziej logicznym rozwiązaniem. Już od Sunwell widać, że ten konflikt jest podtrzymywany na siłę i kupy się nie trzyma. Dopiero Pandaria po raz pierwszy zaczęła go kwestionować.
I jeszcze taka mała dygresja. Zawsze mówię, że nie ma w Vanilli nic za czym bym tęskniła, ale jednak w kwestii tej dyskusji coś mi się przypomniało: DRUID CODE. Druidzi w Vanilli nie atakowali się w świecie. Główne powody były 2:
- Druidzi byli zawsze niechętni konfliktowi pomiędzy Alliance a Hordą. A że wszyscy druidzi z obu frakcji są de facto związani z Cenarion Circle, nietaktem było atakowanie siebie wzajemnie.
- Pojedynki pomiędzy druidami mogły trwać godzinami
w lore podobną sytuacje do druidów mają jeszcze chyba shamani i dk
Nie wiem na ile wszyscy szamani są ze sobą związani, szczególnie, że nowe szamańskie rasy dotarły do sił natury w swój własny sposób, podczas gdy druidyzm został nauczony (Worgeni od Night Elfów, Trolle zapewne od Taurenów, chociaż ta kwestia jest mi mniej znana; muszę doczytać).
Jeśli chodzi o DK, to oni raczej kojarzą mi się z samotnymi wilkami. Zanim stali się Rycerzami Śmierci, wszyscy byli wojownikami pochodzącymi z różnych zakątków Azeroth. Po uwolnieniu się spod woli Lich Kinga, wrócili do swoich i nie wiem, czy czują jakiś większy sentyment do innych Rycerzy z przeciwnej frakcji.
Nagrody to są z bg/aren tu jest satysfakcja i nic więcej nie potrzeba, jak ktoś bije low lvle to ma satysfakcje porównywalną do wartości loota z moba w ICC. Napisałem w poprzednim temacie o mojej mysli i koncepcji na nową battle arene i nagle ludzie sie oburzyli i uznali wolrd pvp za chujowe i do teraz nie mam pojęcia co ma piernik do wiatraka.
World PvP w obecnej formie ssie, bo poza bardzo sporadycznymi sytuacjami, ogranicza się do wkurzania ludzi i zwykłego przeszkadza bez żadnego głębszego sensu. Ja jestem jak najbardziej za tym, żeby temat rozwinąć i zrobić z tego coś fajnego. Natomiast pierwszym krokiem musiałoby być usunięcie możliwości "griefowania" graczy przeciwnej frakcji, co niestety jest główną rzeczą jaka się dzieje w obecnym modelu serwerów PvP.
World PvP mogłoby być fajne, gdyby:
- brało w nim udział więcej osób na raz (do tego potrzebna odpowiednia gratyfikacja)
- brały w nim udział TYLKO osoby, które są zainteresowane tematem (likwidacja serwerów PvP - fun kosztem innej osoby nie powinien mieć miejsca)
Bez spełnienia tych warunków World PvP to bezsensowne, chaotyczne przepychanki, które od czasu do czasu powraca, kiedy akurat tona ludzi grających głównie PvE zostanie zachęcona do wyjścia w świat z powodu jakichś nowych questów. Później znowu zamiera, kiedy już większość ludzi tychże nowości nie robi, a samych fanów obecnego formatu World PvP jest za mało, żeby ten aspekt utrzymać na tym samym poziomie aktywności przez cały czas.
Pomysł, żeby od czasu do czasu wyciągnąć graczy PvE w świat tylko po to, żeby garstka zapaleńców mordowania się w świecie miała chwile frajdy uważam za delikatnie mówiąc mało szczęśliwy.
A jest jeszcze jeden aspekt tego całego problemu. Serwery PvP od dłuższego czasu skupiają więcej progresujących gildii. Jest to pozostałość pewnego pomysłu Blizzarda z początków wprowadzenia transferów: pójście na serwer PvE to była podróż w jedną stronę, ponieważ z serwera PvE można było iść tylko na serwer PvE. Dlatego ludzie niechętnie się na nich sytuowali, o ile nie byli na 200% pewni, że już go nie opuszczą. I tak od tej pory czujemy efekt tego rozwiązania, bo dużo gildii jakoś tak zawsze przyciąga więcej ludzi. I przez to też wiele osób nie zainteresowanych World PvP męczy się od lat na serwerach PvP będąc akurat tam z zupełnie innych powodów. Dlatego też, jak ktoś mi pisze, że osoby nie lubiące world PvP powinny się transferować na serwer PvE to jedyne, co mogę powiedzieć, to żeby się puknęli w czoło. Taki argument ma w sobie tyle sensu, co odpowiadanie na liczne prośby za czasów Vanilli, aby hybrydy mogły robić podobny dps, co pure klasy, żeby rerollnęli na pure klasę, skoro chcą robić dps
Monk czt Druid, nigdy nie będą takimi dobrymi tankami jak warrior czy DK plate.
A dlaczego to niby? Taka sama bzdura jak to, że kiedyś była idea, że jedynie warrior może być dobrym tankiem. To, że w danym momencie dany spek lepiej się sprawdza (i to też realnie widać dopiero w gildiach ścigających się o heroik first kille - dla 99% graczy wszystkie speki działają wystarczająco dobrze), to i tak tylko kwestia czasu do najbliższego nerfa (Paladynom już się obrywa). Druid był kiedyś najlepszym tankiem na Brutallusa. wysłane po 2 minutach 31 sekundach:
Viper18 napisał :
Ludek napisał :
To nie wina Blizzarda, że ludzie nie chcą grać tankami... także wprowadzenie kolejnego nic by w tej kwestii nie zmieniło...
ja np tankiem gram bo lubię, ludzie nie chcą bo albo nie czują się w tym dobrze, albo presja jaka jest nakładana na tanków ich przerasta, wyobraź sobie że jesteś ty i kolega offtank w grupie 25, gdy zrobisz coś źle dostaniesz większy opieprz niż dps, wiec odpowiedzialność też bierze górę.
No właśnie ja osobiście najlepiej się czuje tankiem na LFR, bo mam większą kontrolę nad tym, co się dzieje. Jakoś łatwiej jest dotrzeć do mniej ogarniętych healerów i dpsów niż do nieogarniętego tanka.
Ja się dziwię, że w tym temacie jeszcze nikt nie pomyślał o takim Demon Hunterze:
- nosi Mail
- używa broni dystansowej (byłaby drugą klasą, w tej chwili Hunterzy mają wyłączność na sensowne używanie)
- jeden spec strzelec + magia, jeden walka wręcz i jeden czysta magia
- Sety same się nasuwają
Ten Demon Hunter to bardziej obecny Hunter w WoWie. Demon Hunter w historii Azeroth to zdecydowanie inna postać.
Dla mniej obeznanych z angielskim ogólnie o co chodzi:
- raid, w którym liczba graczy może zmieniać się pomiędzy 10-25, a trudność bossów jest dostosowana do ilości osó w rajdzie
- można zapraszać ludzi przez battletag i realID
- nowy raid lockout
- poziom trudności pomiędzy LFR a Normal mode
- ilvl pomiędzy LFR ilvl a Normal mode
- loot rozdawany na tej samej zasadzie co w LFR
Mnie się pomysł bardzo podoba. Chociaż oczywiście na ostateczną ocenę trzeba poczekać, aż go zobaczymy w akcji.
Na forach już oczywiście zaczyna się narzekanie, że będzie jak w WotLK, że trzeba będzie robić tą samą instancję x razy w tygodniu. Ja jednak uważam, że to demonizowanie i tak nie będzie, bo model rajdów w MoP jest inny. Z własnego doświadczenia wiem, że o ile LFRka na samym początku kontentu to jest obowiązkowe źródło dodatkowego gearu do progressu, to dość szybko gear zdobywany w regularnych rajdach redukuje konieczność zaglądania do LFRki. Dlatego nie uważam, żeby stało się takim obciążeniem, jak była konieczność farmienia 10tek w WotLK dla tego jednego BiSowego trinkentu
No i mam taką nadzieję, że to dobry krok w kierunku wygładzania wzrostu poziomu trudności pomiędzy poszczególnymi rodzajami rajdów. Na pewno jest to długo oczekiwana rzecz. wysłane po 3 minutach 1 sekundzie:
Shirai napisał :
Myślałem że nic głupszego niż LFR blizzard nie wymyśli... jednak potrafią nadal zaskoczyć człowieka! Gj blizz.... Kolejny raz gdy gównixy składają sety i legendary szybciej niż człowiek bijący HCki.
A co ci zależy, kto co składa szybciej? Gear rzecz nabyta, a heroiki nie każdy jest w stanie grać.
Przez rok/półtora (przed cata) w mojej WoW-owskiej karierze chorowałem na syndrom dobijania postaci do pewnego lvl-a (zwykle 40-60) i porzucałem, najczęściej usuwając, "żeby skupić się na nowej" i tak przeleciałem przez większość klas, wracając nie jeden raz do tej samej ..... To naprawdę ciężka choroba ...
Biorąc pod uwagę, jak wiele gildii jeszcze nie przeszło przez normale i jak wiele osób nigdy nic wyżej niż LFR nie widziało na oczy, to szczerze wątpię, czy z perspektywy całości populacji WoWa normale są takie żałosne Blizzard nie wkładałby kasy w coś, na co nie byłoby wyraźnego zapotrzebowania.
Transfer na inny serwer i zmiana frakcji to 2 różne usługi, więc tak, płaci się za każdą z nich.
I tak, kwoty są w Euro, chociaż jeśli płaci się za nie kartą z opcją płacenia w internecie, to bank już sobie sam przelicza, ile PLN ma ci zabrać z konta.
No, ale są jeszcze ludzie którzy szukają tanka i heala na HC scenario, więc nic mnie już nie zaskoczy chyba.
Robiłeś WSZYSTKIE HC scenario? Bo na niektórych (nie wszystkich ofc) z nich objectivowy boss potrafi tłuc jak ciężarówka. Dla postaci, które ledwo wbiły wymagany ilvl na HC scenario pójście z tankiem i/lub healem może sporo ułatwić.
Taka mała uwaga: wyrażenie "rodzina i przyjaciele" to pewna metafora oznaczająca pewien typ graczy w WoWa (dość licznych można wnioskować po tym, że Blizzard wydaję kasę, żeby adresować potrzeby tej właśnie grupy) i naprawdę ma niewiele wspólnego z realnym pokrewieństwem między graczami. Nie rozumiem tego czepiania się tego określenia.
Szczerze nie zbyt dobry pomysł ponieważ nikt nie będzie wiedział o co chodzi np Wailing Caverns to ludzie wiedzą co to jest Płaczące Jaskinie nikt nie skojarzy
Popieram. Nawet jeśli tłumaczenie nazw własnych jest dobre (a co też nie jest łatwe do osiągnięcia), to ciężko będzie skojarzyć w tak krótkich filmikach. Lepiej zostawić.
Transmutation. Niezależnie od rynku zawsze coś z transmutów będzie się dobrze sprzedawać, a dodatkowe proce to darmowy gold. Plus Transmutation Alchemik bardzo dobrze współdziała z JC do zarabiania golda.
Nie ma znaczenia. Istniejące różnice między różnymi spekami danej roli są realnie istotne dla może 1% graczy i nawet jeśli w przyszłości chciałbyś się do tego 1% zaliczać, to zanim to nastąpi wszystko się 10 razy zmieni.
Ale wiecie, że to o czym piszecie ma znaczenie w heroik rajdach i może w trudniejszych normalach, jak się nie ma zbyt dobrego gearu? Dla nowej osoby są to informacje dość nieprzydatne, bo zanim dotrze do tego etapu, o którym piszecie wszystko się zmieni.
W najtrudniejszych rajdach prot paladyn rzeczywiście jest najlepszy (na jakimś filmiku z Radena top dps i top heal to był ten sam prot pala ), ale jakieś nerfy już poszły i pewnie pójdą następne.
to jak ten prot paladyn robi 512k dps to co lok robi milion dps ? to w dwojke moga zrobic calego ToT-a ?
Jeżeli tank może wysolować daną walkę lub generalnie dostawać bardzo duży dmg i przeżyć to z powodu vengence będzie robił dużo większy dps niż jakikolwiek dpser. A paladyni właśnie obecnie częściej niż inni tankowie mogą sobie na takie rzeczy pozwolić. Chociaż Blizzardowi się takie rozwiązania niespecjalnie podobają, więc prędzej czy później tą zabawę ukrócą