Temahemm napisał :
Nie trzeba być zachodnim krytykiem goszczącym uchodźców w swoim domu, żeby nie polubić Deadpoola. Wystarczy skończyć gimnazjum.
Nie uważasz, że trochę przesadzasz? Obrażanie czyichś subiektywnych preferencji, to nie jest zbyt dobry kierunek dyskusji. Ja na Deadpoolu bawiłam się super. No gimnazjum wprawdzie nie skończyłam, bo za moich czasów tego nieudanego eksperymentu edukacyjnego nie było
Subiektywny odbiór sztuki nie podlega żadnej ocenie i bardzo niedojrzałym jest krytykowanie ludzi za ich upodobania. Komuś się może podobać patrzenie na białą ścianę. Możemy tego nie rozumieć, ale nie jest to powód, żeby tą osobę obrażać, bo tak naprawdę nie wiemy, dlaczego tej osobie się to podoba.
Film, który próbuje być parodią superhero, powierzchownie wysrywając się na cały gatunek żarcikami o X-Menach, pozostaje wierny wszystkim możliwym kliszom superbohaterskiego originiu i współczesnego akcyjniaka. Deadpool wykorzystuje każdą jedną okazję, żeby rzucić śmiesznym komentarzem, dzięki czemu już kilka minut po starcie przestajesz dostrzegać różnicę między żartem a zwykłą rozmową, prawie jakbyś oglądał sitcom albo polski kabaret. Jest takie powiedzonko w internecie, które trafnie sumuje cały humor w Deadpoolu: "ironic shitposting is still shitposting". Łamanie czwartej ściany, antyczny mem, którego wcale nie wymyśliły komiksy dla nastolatków, autorzy rozumieją tak dobrze, że wykorzystują go w najbardziej oczywiste sposoby, żeby przypadkiem widz nie miał wątpliwości o co chodzi. Z jakiegoś powodu niektórym ludziom wydaje się, że każdorazowe puszczenie oczka do publiki jest śmieszne i nowoczesne, mimo że łamanie czwartej ściany to naprawdę stara sztuczka i nawet nie została tu szczególnie kreatywnie użyta (chociaż przynajmniej dopasowali to do medium filmowego). To tak jak z tymi żartami z papieża - większą rolę gra sam fakt bycia żartem o papieżu, niż jego treść i rzeczywisty komizm.
Ależ te wszystko o czym piszesz, to właśnie cały urok komiksowego Deadpoola. Ta postać to jeden wielki żart i jednak wielka karykatura. Masz prawo nie uważać tego za śmieszne, ale inni ludzie mają prawo się nim zachwycać.
No i nie zgadzam się, że Deadpool obśmiewa poprawność polityczną.
Mało wiesz o poprawności politycznej. Dla typowego SJW Deadpool to trigger goniący trigger :D Deadpool nie obśmiewa poprawności politycznej - on na nią... załatwia swoje potrzeby fizjologiczne.
No wiadomo, nie ma przymusu lubienia dobrych rzeczy, ale nie powinno się udawać, że rozmowa o wartości utworów kończy się na tym jak dobrze nam leżą. Wyręczę się chamsko cytowaniem wikipedii (najbardziej chodzi mi o ostatnią kropkę):
Jako artysta mogę ci powiedzieć, że ocena sztuki to nic więcej jak snobizm. Zawsze będzie subiektywna, bo ludzie nie mają zdolności wyjścia poza pewien własny pogląd na rzeczywistość. Zresztą, jak tak czytam, co piszesz, dochodzę do wniosku, że dawno nie czytałeś Zachodnich recenzji. Bo ja to czasami robię i takie stek bzdur oderwanych od rzeczywistości, jaki ostatnimi czasy można przeczytać w recenzjach gier i filmów, plus pchanie feministyczno-makrsistowskiej retoryki po prostu boli. Człowiek się zastanawia, czy ci ludzie naprawdę w to wierzą, czy to tylko click bait. Tak czy siak, o ile nie przeszkadza mi to, że komuś się jakiś film, gra, muzyka, książka, obraz, etc. nie podobają, jak tylko zaczynają swoją OPINIĘ przedstawiać jako prawdę oświeconą, nie ukrywam lekkiej irytacji. Takie rzeczy można wybaczyć dziecku, ale dorosły człowiek powinien odróżniać opinię od faktu. Ale nie przejmuj się - 99% ludzie wypowiadających się w internecie nie potrafie tego rozróżnić
Osobiście nie uważam, żeby rola sztuki sprowadzała się do konsumpcji, dlatego zresztą tak się angażuję w psioczenie na postawy, które zakładają jej skrajny utylitaryzm. Cenienie disco polo jest uleczalne dzięki edukacji, więc czemu się jej nie promuje?
Nie, nie jest. Nie można zmienić czyjegoś sposoby myślenia, o ile on sam nie zauważy potrzeby takiej zmiany. Próbowałam zaciągać miłośników łatwej muzyki do filharmonii i nie ma bata, żeby im się spodobała muzyka klasyczna. I nie ma w tym nic złego. Sztuka służy wzbudzaniu pewnych emocji. Sztuka służy konsumpcji, bo bez konsumpcji sztuka nie ma sensu. Bo wtedy mamy sztukę dla sztuki, czyli snobizm :)
Pozwolę sobie zadać ci takie pytanie: dlaczego tak bardzo chcesz "edukować" ludzi, do postrzegania sztuki w sposób zbliżony do twojego?