„Heal na Raidach?”
wysłany:
To czy dana klasa jest OP czy znerfiona nie ma znaczenia dla 90% graczy w WoWa, w której to grupie zawierają się wszyscy, którzy się pytają o to, jak się daną klasą gra Dla tychże 90% każda klasa jest dobra.
|
|
„Filmy”
wysłany:
Oj zdecydowanie nie ta sama klasa. Mimo wszystko jest różnica w epoki u twórców i to czuć. I kto mówi, że książki dla dzieci i młodzieży nie są mroczne? Baśnie Braci Grimm wystarczy poczytać Nie mam nic do Harrego Pottera, ale jednak jakakolwiek twórczość Tolkiena cechuję się trochę większą dojrzałością. A film jest cudny. Rozpływałam się w kinie. Ofc bez żadnego 3D ani dubbingów Dobry dubbing w fantasy nie istnieje i będę się tego trzymać póki, ktoś takowego nie uczyni (w co szczerze wątpię) |
|
„szybkie pytanie”
wysłany:
Każda klasa czy spec casterski ma narzędzia do bicia w biegu, ale są one mniej efektywne niż te, których używasz przez większość czasu stojąc w miejcu.
|
|
„Heal na Raidach?”
wysłany:
Zanim dojdziesz do etapu, gdzie mogłoby to mieć znaczenie już się to 15 razy zmieni |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
To jest pikuś w porównaniu z przetłumaczeniem całej, rozwijającej się od lat gry. Polska lokalizacja ma sens w przypadku gry nowej (jak to było w przypadku Diablo), natomiast w stary tytuł to w dużej mierze więcej roboty niż co warto. |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
A kto Ci każe grać w polską wersję? Nie dość, że serio można podszkolić język, to oryginał to oryginał. Mnie tłumaczenia gier i filmów fantasy, w którąkolwiek stronę nie odpowiada i w związku z tym omijam takowe szerokim łukiem. Z książkami jest trochę lepiej, bo samo słowo zostawia wystarczająco pola dla wyobraźni, więc to tak bardzo nie boli (o ile tłumaczenie jest dobre samo w sobie). wysłane po 5 minutach 55 sekundach: Zaryzykuję stwierdzenie, że to raczej kwestia potrzeby. Włosi mają dziwną niechęć do uczenia się języka angielskiego. Wiem, generalizacja, ale mając trochę do czynienia z tą jakże radosną nacją, wiele razy się przekonałam, że angielski omijają szerokim łukiem U nas brak polskiej wersji to nie jest aż tak dotkliwy. |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
Mam takie drobne przeczucie, że ilość kretyńskich postów na forach WoWa drastycznie wzrośnie, o ile powstanie polska lokalizacja WoWa :> Ja już wypróbowałam D2 po polsku i widziałam kwiatki w D3 - jakoś nie napawa mnie to nadzieją na dobrą lokalizację WoWa. wysłane po 10 minutach 35 sekundach: Tłumaczenia nazw własnych powinno się unikać jak ognia - co najwyżej można podać tłumaczenie w przypisach. I tak inne lokalizacje WoW mają nazwy własne przetłumaczone - mój znajomy Niemiec żalił mi się kiedyś, że nie może tego znieść. |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
Gdyby realmy narodowe były w 100% oddzielone od reszty, nie byłoby pewnie problemu. Rzecz w tym, że nie są i ludzie z angielskojęzycznych serwerów przeżywają gehennę, jeśli są w randomowej grupie z kimś narodowego realmu. |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
Podpisuję się rękami i nogami. Gry mają potężne możliwości edukacyjne. Polska wersja WoWa przyczyni się tylko do większego rozleniwienia nowych, polskich graczy i tony osób, które nawet po polsku dobrze się wysłowić nie potrafią. Czy to jest aż takie złe, żeby wymagać od ludzi chociaż minimum korzystania z mózgownicy? Osobiście bym radziła każdemu trzymanie się od takiego rozwiązania z daleka dla dobra własnej poczytalności wysłane po 6 minutach 30 sekundach: Jasne, że można, ale zawsze to jest konwersja stratna, ponieważ języki różnią się między sobą i zawierają pewne niuanse, które przetłumaczalne nie są. I nie, nie chodzi tu o znaczenie słów. Język to dużo więcej niż suche tłumaczenie słów. |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
Parę postów wstecz wydaje mi się, że pisałam już jak to jest z tym tłumaczeniem filmów i książek. Zresztą, w filmach jest już lepsze rozwiązanie - napisy. W sumie w kilku grach też widziałam i uważam, że to dużo lepsze niż lokalizacja, bo nic się dzięki temu nie traci. Książki to samo słowo, więc tutaj więcej jest kwestią naszej wyobraźni niż samego słowa, dlatego, o ile tłumaczenie jest dobre, to strata jest bardzo niewielka. Język jest częścią całości przekazu i jednak ten, w którym gra, film, książka zostały stworzony przekaże najwięcej. Taki Wiedźmin przykładowo w wersji angielskiej traci tak mnóstwo smaku. Tłumaczenie to konieczność, która jest wybitnie trudna do wykonania na odpowiednim poziomie. Natomiast powinna mimo wszystko być wykonywana jak najbardziej bezboleśnie i chociażby tłumaczenie wszystkich nazw własnych jest tego zaprzeczeniem. Jeśli ktoś zna język, w którym gra czy film zostały stworzone sam sobie obiera frajdę uciekając się do lokalizacji czy dubbingu. |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
Nie, nie jest złe mieć wybór. Ja tylko przedstawiam wady rozwiązania. Rzecz jest jednak w tym, że jeśli chodzi o WoWa, który jest wybitnie osadzony w rozgrywce multiplayer kwestia lokalizacji jest tym bardziej problematyczna. 1) Realmy narodowe powinny być oddzielone od innych języków (w Europie mało prawdopodobne, a i nawet w Amerykach tak nie jest - narzekania na Brazyliskie realmy są już legendarne), ponieważ gra z ludźmi, z którymi nie masz możliwości się skomunikować, bo nawet nazwy masz inne, nie jest niczym przyjemnym. 2) Jak ktoś ma dość wybitnych w głupocie pytań na forach WoWa, po takiej lokalizacji chyba będzie musiał polskie zacząć omijać z daleka (lenistwo jest zaraźliwe i postępujące). 3) Znika cały fun z poznawania ludzi z innych krajów i zamiast coraz bardziej być razem wszyscy są coraz bardziej osobno. Może i to brzmi górnolotnie, ale niestety jest faktem, że osoby, które wybiorą polskie realmy same się odetną od innych i tracą szansę na wiele potencjalnie fajnych sytuacji. Jest coś wyjątkowego w gromadzie ludzi z różnych krajów i mając te doświadczenia, które z tego tytułu mam uważam, że ogromną stratą jest zamknięcie się jedynie w swojej narodowej grupce. To tak zupełnie obok mojej subiektywnej niechęci do przekładów językowych, z których w dodatku 90% jest po prostu złej jakości. |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
Prawo wyboru to rzecz święta, bo to miara wolności. Ale wolność to odpowiedzialność, a ludzie z natury są leniwi i wybierają to, co wymaga mniej wysiłku, a nie to, co ostatecznie może być lepsze. Lokalizacja zawsze będzie uboższa od oryginału i to nawet nie jest kwestia subiektywnej opinii. Mnie się wydaje, że wiele osób nawet sobie nie zdaje sprawy z tego, jak wiele traci wybierając lokalizację w sytuacji, gdy ma możliwości posługiwania się wersją oryginalną. Caritas bardzo dobrze to zresztą opisała. Jasne, wybierajcie - ale rozumiejcie, co tracicie i co ten wybór za sobą niesie. I taki przykład z życia. Angielskiego uczę się od 8 roku życia praktycznie non stop przez cały okres edukacji. Mówić zaczęłam dopiero, jak zaczęłam chodzić na konwersacje z Amerykanką i zostałam postawiona w sytuacji, gdzie nie miałam wyjścia i musiałam zacząć się komunikować. Początek był trudny, bo było mnóstwo zastanawiania się, jak coś powiedzieć poprawnie. A potem się okazało, że to jest nieważne czy poprawnie czy nie. Najważniejsza właśnie sama komunikacja - żeby druga strona zrozumiała, o co ci chodzi i żeby samemu ta drugą stronę rozumieć. Na studiach zaczęłam grać w WoWa. Przewijałam się przez różne gildie międzynarodowe i dopiero to doświadczenie dało mi lekkość z jaką obecnie posługuję się angielskim. Nawet był taki okres w moim życiu, że więcej mówiłam po angielsku niż po polsku. I bardzo się cieszę z tego, że pomimo iż nigdy nie byłam w kraju angielskojęzycznym, posługiwanie się dla mnie językiem jest w 100% naturalne. Zanim zaczęłam grać nigdy bym się nie spodziewała, jak wiele w kwestii języka da mi gra komputerowa. Tak samo zawsze namawiam znajomych, że jak już ściągają te filmy z internetu, to niech oleją napisy. Wszyscy się bronią, że nie dadzą rady, mimo że niektórzy uczyli się angielskiego tak długo jak ja. A takie przełamanie się też bardzo dużo daje, bo człowiek nim się obejrzy nie ma żadnych problemów ze zrozumieniem, o co chodzi - nawet jeśli są pojedyncze słowa, których nie rozumie. |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
A założysz się, że nie ^^ Jest pewna drobna różnica między Silvermoon a Silver Moon. Każde słowo ma swój ładunek emocjonalny i niestety jest to coś wybitnie trudnego do przełożenia. Śmiem twierdzić, że osoby, które znają angielski do perfekcji też ich nie czytają ^^ (ale to tak na marginesie). I nie, nie jest grzechem nie znać języka, ale mimo wszystko w obecnym świecie jest łatwiej tym, co go znają. Więc dlaczego nie korzystać z "darmowej", najlepiej przyswajalnej lekcji. Już nie mówiąc o tym, że WoW językowo daje tyle, co wielomiesięczny pobyt w anglojęzycznym kraju. No ale, jak ktoś chce świadomie z tego rezygnować to proszę bardzo - wolności wyboru nikt kwestionować nie może. (osoby oddające głos w wyborach na poniektóre ewenementy, które najchętniej by Polskę zamknęły w bańce i odgrodziły od wszelkiego zła tego świata też mają takie prawo) |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
A o cross realm, random dungeon, etc. słyszałeś? Blizzard coraz bardziej scala ze sobą realmy, a niestety lokalizacja języka do tego nie pasuje. Ale to nie chodzi o to, co pokazuje gra, ale jakimi nazwami posługują się gracze. Pewnie masz to szczęście, że masz w swojej battle grupie żadnego realmy nie-EN, natomiast wyobraź sobie, że spotykasz Hiszpana w dungeonie. Coś wam nie idzie i musisz z nim dogadać, co naprawić. On nie wiem, jak skille nazywają się po angielsku, a ty nie wiesz, jak po hiszpańsku - GL HF. Nie trzeba znać angielskiego, żeby z powodzenie grać w WoWa. Znam wiele osób, które zaczynały z 0 znajmością angielskiego, a teraz już całkiem sporo rozumieją. Ważne to mieć motywację, a jak ktoś motywacji nie posiada, to WoW i tak się dla niego nie nadaje i znudzi mu się w krótkim czasie - biorąc pod uwagę model biznesowy WoWa to mało pozytywne. Gdyby za grę płaciło się tylko kupując licencję, wówczas każda lokalizacja to z punktu widzenia marketingowego zysk. |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
Seems we are getting to something here ^^ |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
No to wejdźmy trochę w tematy naukowe. Zabawa to ewolucyjnie wypracowany mechanizm wszystkich ssaków służący UCZENIU SIĘ. O to właśnie chodzi w zabawie, że czerpiemy z niej przyjemność, a jednocześnie wiedza i umiejętności same wchodzą nam do głowy. Dlatego właśnie jeśli gra jest w stanie nas czegoś nauczyć, zrobi to dużo lepiej niż miesiące kursów. Wiesz, z taką wypowiedzią wcale nie jesteś od nich lepszy. Zresztą, co ma tępota przedstawicieli danej nacji (a każda nacja może się poszczycić sporą ilością takowych ewenementów), do umiejętności posługiwania się językiem obcym? Tak się złożyło, że w obecnych czasach język angielskich stał się domyślnym językiem komunikacji między mieszkańcami tzw. Świata Zachodniego. Nie chcesz gadać z Anglikami? Ok. Ale wiesz, że jak się będziesz chciał porozumieć z kimś innym kto nie umie po polsku, to jest spora szansa, że angielski przyjdzie z pomocą - szczególnie w internecie, gdzie z powodów początków internetu angielski stał się językiem "urzędowym". "Nie lubię Anglików/Amerykanów! Nie będę się uczył ICH języka!" - no nie wiem, kto na tym lepiej wyjdzie @Caritas: Czemu ja się zawsze tak bardzo z Tobą zgadzam xD |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
Plus dla tychże realmów. Z opowieści ludzi z Włochami i Rosjanami w Europie i Brazylijczykami w Amerykach nie jest już tak różowo Miejmy nadzieję, że ewentualne polskie realmy się w to nie wpiszą, bo Polacy w grach multiplayer już miewają nieciekawą opinię za okazywanie swojej polskości (i niestety towarzyszącemu temu niskiemu poziomowi gry). |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
Tak, WoW to zwykła gra, która już dawno ujawniła odwzorowanie wszystkich możliwych zachowań społecznych z reala wzmocnionych przez pozorną anonimowość, przez którą ludzie pozwalają sobie na odrobinę więcej niż zrobiliby to twarzą w twarz. Jest mnóstwo badań naukowych, które udowodniły, że "zwykłe" gry mają ogromny potencjał w rozwoju jednostki i nabywaniu umiejętności pożądanych w całkiem realnych sytuacjach życiowych. Tylko warto to zauważyć, a nie rzucać tanie hasełko, że "to jest tylko gra". Trwają badania na temat tego, jak wyciągnąć jeszcze więcej z potencjału edukacyjnego gier i uczyć ludzi przydanych umiejętności podczas, gdy odpoczywają grając (nie mają świadomości, że się uczą). @Gremigobles: Pozwolę sobie jeszcze wtrącić jedną anegdotę na temat tego, jak przykre jest uprzedzenie do języka. Do szkoły poszłam w 89 roku. Po latach zmuszania wszystkich do nauki języka rosyjskiego, język ten praktycznie zniknął ze szkół. Zaczął wracać, jak kończyłam liceum. Teraz bardzo żałuję, że nigdy nie było mi dane spotkać się z tym językiem w latach szkolnych, bo jako muzyk po prostu uwielbiam brzmienie i śpiewność rosyjskiego. Może, kiedyś będę mieć trochę czasu i samozaparcia, żeby się go nauczyć - póki co pozostaje mi tych kilka pieśni po rosyjsku bądź ukraińsku, które czasami śpiewamy. wysłane po 3 minutach 2 sekundach: Nikt tu nie idealizuje ludzi z Zachodu Tu chodzi tylko o umiejętność komunikacji i tak się składa, że angielski jest pomocny. Jak już wspomniałam, to że ludzie w innych krajach są inni i niekoniecznie tacy fajni to jest zupełnie inna bajka. Nie jest nowiną, że Anglia w dobie kryzysu się zamyka na resztę Europy, ani to, że Anglicy mają Polakom za złe "zabieranie miejsc pracy". Ale takie ksenofobiczne zachowania niestety są wszędzie - w Polsce też. |
|
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
No oczywiście, że Blizzard zadecyduje i nikt się nie łudzi, że czyjakolwiek opinia na to wpłynie. Natomiast swoją opinię nadal warto mieć. Mnie jest obojętne, kto na jakiej wersji będzie grał, bo mnie osobiście to nie dotknie, bo tam gdzie gram obecnie Polacy są ok i wersja językowa czy polskie realmy tego nie zmienią. Co najwyżej (o ile moje obawy się sprawdzą) będę rzadziej zaglądać na polskie fora (znam takich, co się nawet ucieszą z tego ). Natomiast, chciałam naświetlić inny punkt widzenia, bo niestety są takie aspekty tego rozwiązania, które nie są oczywiste i z których wiele osób nie zdaje sobie sprawy. Ja postrzegam osoby, które kurczowo chcą się trzymać swojej narodowej lokalizacji, jak te "Ptaszki w klatce" Krasickiego. Każdy sam zdecyduje, czy chce siedzieć w klatce czy latać wolno, a nic złego w tym, żeby poznać wady i zalety obu rozwiązań. wysłane po 49 sekundach: Śmiem twierdzić, że po polsku dużo więcej nie przeczytasz |
|
„Co robic w wowie jak sie nudzi”
wysłany:
This :) To da ci przyzwoity wgląd w to, która klasa najbardziej ci odpowiada. Nie zrażaj się ewentualnymi brakami na niskim poziomie lub tym, że jakaś inna klasa wydaje się wypadać lepiej. Na niskich poziomach klasy nie są zbalansowane. Na max poziomie jest w kwestii balansu klas całkiem przyzwoicie, więc jedynie to, co tobie sprawia największą frajdę powinno decydować o klasie, jaką sobie ostatecznie wybierzesz. A że jest to bardzo subiektywne, to najlepiej sprawdzić samemu. |