Sanctificed lasherweave trousers - Uświęcone spodnie, spowite jadem. Już wyjaśniam. Lasher, jako tako nie występuje w klasycznym słowniku, jest to słowo, które w procesie ewolucji języka zaginęło i używa się go BARDZO rzadko. Rzeczownik, który wskazuje na istotę jadowitą, plującą jadem. Nijak ma się do czasownika to lash - chłostać. No a sanctificed - od procesu święcenia.
Bloodfall - Krwotok. Według mnie bardzo klimatyczna nazwa. Krótka i chwytliwa. A przede wszystkim jednowyrazowa, jak i oryginał. Zwłaszcza dla włóczni/oszczepu/halabardy Oczywiście dosłowne tłumaczenie brzmiałoby krwawy wodospad albo wodospad krwi, ale kalki z ŻADNEGO języka na docelowy nie przystoją. No, na upartego można się kłócić o Deszcz Krwi/Krwawy Deszcz
Wrathful Gladiator's Armwraps of Dominance (najtrudniejszy przykład, wbrew pozorom) - Obręcze Przewagi/Dominacji/Panowania Gniewnego Gladiatora . Brzmi może zbyt złożenie, natomiast tak samo długie jest to słowo w języku angielskim. Tyle, że według wielu osób fajniej brzmi w oryginale. Bardziej epicko, groźnie.
Mała uwaga, Lorenco - niektóre nazwy nie mogą ulec dosłownemu tłumaczeniu. NIE POWINNY. Ponieważ kalki z języka są ZŁE. Stąd wielu cwaniaków Twojego pokroju mądrzy się: "Przetłumaczyłeś <Sausage>? No to, Panie tłumaczu, spróbuj czegoś pokroju <Sanctificed Blood-clotted Sausage of the Frozen Wrath>". Buzia się cieszy, nie? A zapomniało się, od czego jest termin 'wolne tłumaczenie'? Dlatego między innymi <FROSTMOURNE> w wersji polskiej został zamieniony na <OSTRZE MROZU>, co brzmi przynajmniej podobnie epicko i klimatycznie. Nie to, co "Mroźna Żałoba" :>
Żeby nie było, iż jestem gołosłowny i mądrzę się robiąc ctrl+paste ze słowników, a na dodatek mam czternaście lat i pakiet rodzinny neostrady. Studiuję równolegle tłumaczenie specjalistyczne i filologię angielską, więc jako takie pojęcie na temat tego języka i translacji mam.
PS nie wiem jaki sztab ludzi pracowałby nad polonizacją, ale jeśli miałaby to być powtórka z W3, gdzie zaproszono najlepszych polskich aktorów dubbingowych i stworzono klimat, który sprawił, że porównując lokalizację do oryginału, uśmiechałem się pobłażliwie nad rodzimą obsadą dziecka Blizzarda - jestem ZA. Natomiast jeśli mają to zrobić ludzie, którzy ledwo zdali FCE i przetłumaczyli "The Expendables" jako "Niezniszczalni" - niech giną i nie zaczynają.
„Czyżby WoW po Polsku???”
wysłany:
|
|
„Na jakim serwie gracie ?”
wysłany:
Myślę, że ta zacnie dojrzała liczba przy nicku Seby świadczy o etapie drabiny rozwojowej, na którą człowiek wspina się całe życie. Darujmy mu to i niech władza zamknie temat :)
|
|
„Kto jest Naj”
wysłany:
Mało tego, śpiewa, tańczy i gotuje. Przykro mi, ale gdyby to wyglądało tak kolorowo, jak to opisujesz, to gra byłaby skopana. Zresztą, nie wychylałbym się tak z tym rogalem na 12 lvlu :). |
|
Droga redakcjo, w szczególności Kumbolu!
Jako że jesteście szanującym się portalem informacyjnym, czymś w rodzaju WoW'owego broadsheet'u, a nie marginalnego tabloidu, wypadałoby wykazać trochę dbałości o rodzimy język. Nie mówię tu o kolokwializmach itd., ponieważ to jest potrzebne w takim portalu, dlatego że nadaje mu nutki zainteresowania, porywa czytelnika itd. Ale... ...ano właśnie, jest jedno ale. Czasami widać, że nie dbacie o język. Podążacie za głupią nowomową panującą wśród ludzi, którym się wydaje, że mówią w sposób bardziej nowoczesny, brzmiący wykwintnie, nie zwracając uwagi na to, że używają paskudnych "baboli", będących od zawsze zmorą ludzi, którzy o ten język dbają. a) Nagminnie powtarzacie "tą". Np. [w tą środę] [tą frakcję] itd. Nie, moi drodzy. W TĘ środę, TĘ frakcję. Natomiast - grając TĄ frakcją. Używanie TĄ zamiast TĘ świadczy o braku w edukacji lingwistycznej, która wam, jako - bądź co bądź redaktorom - jest niezbędna. b) W każdym bądź razie - przewinęło się to kiedyś w paru newsach. W każdym razie. Ewentualnie bądź co bądź. W każdym bądź razie to rusycyzm, tak samo jak... c) ... w międzyczasie. Nie ma takiego słowa w języku POLSKIM, to kolejny RUSYCYZM d) Odnośnie czegoś... Odnosicie się czegoś, czy do czegoś? Odnośnie DO czegoś. Aby to podsumować, polecam lekturę prof. Jerzego Bralczyka, bardzo cenionego językoznawcy - albo po prostu zapoznajcie się z niektórymi krzaczkami w naszej ojczystej mowie i w piśmie, które często okazują się być tzw. false friends. Kiedy już przeczytacie to, możecie zamknąć temat. Nie stworzyłem go dla komentarzy i dla nagłych ataków ludzi spod znaku: "bo tak jest fajnie, a ty się czepiasz o pierdoły", ale dlatego, że działam w dobrej wierze. Rozumiem, że większość fanów portalu to ludzie z okolic gimnazjum i liceum, natomiast graczom, którzy bardziej szanują swój język - wierzcie lub nie - jawi się na twarzach łaskawy uśmiech, kiedy czytają niektóre wpadki leksykalne w newsach. |
|
A skąd! Bardzo sobie cenię rzetelność Waszych newsów i nawet przyzwoite tłumaczenia blue postów, pracowitość oraz bycie na czasie z nowinkami ze świata Warcrafta. Jeśli jednak można coś dopieścić stylistycznie, coby zadowolić węższy krąg odbiorców, to czemu tego nie robić? ;) Taka anegdotka przy okazji - w starożytnej Grecji, treści komedii były rzadko rubaszne, głównie odnosiły się do bardziej wybrednych żartów, toteż aby zadowolić ten mniej wymagający krąg odbiorców, aktorzy doczepiali sobie w wiadome miejsca sztuczne fallusy, sięgające mniej więcej kolan. Dlatego, jeśli niektórzy nie łapali żartów, to przynajmniej mogli pośmiać się z karykaturalnie wielkich członków męskich. To było w ramach uzasadnienia, że wbrew pozorom można każdemu po trosze dogodzić . |
|
Ja pamiętam, że kiedy grałem w alliance, tj. ok 2,5 roku temu, to było tam faktycznie sporo fajnych, stonowanych ludzi, natomiast pokaźna była też tzw. ciżba. Fani anal [fireball] itd. Ludzie w przymierzu narzekali, że w hordzie są bardziej dojrzali ludzie itd. Teraz gram hordą i w losowych godzinach jest atak trolli podobny do tego najazdu żywiołaków na Orgrimmar. Ale to już nie są anal [dirge] tylko jakiś zalew dzieci, które albo mają bogatych rodziców, albo zbierają puszki żeby tylko mieć na prepaid - tj. rycerze twojej starej, gówna, jajca, czesania się schabowym, wyzywania od plebanów i niedorozwojów. Jednym słowem - KATAKLIZM. Nie wiem jak jest po stronie przymierza na Burning Legionie, bo słyszałem głosy, że z kolei teraz tam łatwiej o normalnych ludzi do gry. Nie chce mi się w to wierzyć, bo wiadomo, że złe rzeczy są zazwyczaj wyraźniej nakreślane niż te dobre, stąd ta tendencja do narzekania. Aczkolwiek serio, gdyby nie to, że nie wiem dlaczego, jestem przywiązany do tego realma, już dawno bym się stamtąd wyniósł.
|
|
„Garrosh Hellscream”
wysłany:
Uważam, że ta postać jest na tyle nieodkryta i nieprzewidywalna, a równocześnie skomplikowana, że zasługuje na osobny wątek. Co Wy o nim myślicie? Przeszedł długą drogę. Od cipkowatego emo-orka, który nie potrafił poprowadzić plemienia Mag'har, poprzez dowódcę ofensywy wojennej pieśni, aż po wodza Hordy! Na pierwszy rzut oka można sobie zadać pytanie - z jakiej racji dostąpił tego zaszczytu. Jest narwany, nieokrzesany, skłonny do konfliktów, to straszny choleryk. Zresztą spotyka już na samym początku wielu oponentów. Vol'jin, Sylvanas, Cairne. Ten ostatni wyzywa go na pojedynek i ginie, kilka chwil po przegranej. Okazuje się, że Grimtotemy zatruły Gorehowle'a - ale jakim cudem? Przecież młody Hellscream się nie rozstaje z toporem swojego ojca. Dlatego to, że został wkopany i ktoś chce mu utrzeć nosa, nie jest raczej prawdopodobną opcją.Baine mógłby być dobrą marionetką dla młodego Hellscreama ze względu na wiek i charakter - ork mógłby łatwo manipulować synem Bloodhoofa. Garrosh może, niczym Józek Stalin eliminować swoich wrogów, od najgroźniejszych poczynając. Bo prawdę mówiąc - Cairne wielkim wojownikiem jest/był (+) ale lata swoje już ma/miał. Ale posiadał też krystaliczną reputację i ogromny respekt w oczach całej Hordy. Kto w takim razie będzie następnym celem? Mało tego, Garrosh wypowiada wojnę ludziom, do czego Thrall nigdy nie chciał dopuścić. Poprzedni wódz, w celu poświęcenia się wyższej sprawie mogł popełnić najgorszy błąd w swoim życiu.
Co ciekawe - dyktatura Garrosha znajduje sobie również wielu zwolenników. Niektórzy orkowie pragną powrotu starej hordy, odważnej, dumnej, krwawej i wojowniczej. Mają dość polityki Thralla, która przypomina swoim kształtem kadencję Donalda "Kochajmy się wszyscy" Tuska. Ale przecież Thrall nie był ciotą. Był idealnym wodzem. Silnym, stanowczym (najazd na Undercity), a jednocześnie rozważnym, zrównoważonym emocjonalnie i mądrym przywódcą, który dążył do pokoju między hordą a przymierzem. Należy dodać, że wśród wodzów innych ras hordy miał zawsze stuprocentowe poparcie - nawet, ku zdziwieniu niektórych - Sylvanas darzy go ogromną sympatią. Co więc kierowało Thrallem, który de facto sam jest młody, aby powierzać pełnię władzy w ręce narwanego brutala, którego priorytetem jest nacjonalistyczna polityka i rozdrapywanie starych ran między dwoma największymi w WoWie stronami społecznego konfliktu? A może Garrosh ma jakieś zalety? Może zmysł taktyczny (przebudowa Orgrimmaru to kapitalne posunięcie pod względem defensywy)? Przecież Horda w obliczu globalnej katastrofy potrzebuje potężnego i hardego wodza o żelaznym charakterze i sztywnych zasadach. Czasami, jak to mawial Machiavelli, aby porządna republika mogła się odrodzić, ktoś musi cały tłum chwycić za mordy. Garrosh zdaje się do złudzenia przypominać ojca, teraz, kiedy już osiągnął pełną dojrzałość fizyczną. Grommash również był niepokorny, pierwszy rwał się do walki. Co prawda skazał przez pewien czas swój lud na zagładę, niemniej jednak okupił jego ponowne wyzwolenie własną krwią. Dobro orków było dla niego wartością nadrzędną. No, może poza chwilowym pragnieniem potęgi spowodowanym płynięciem w jego żyłach demonicznej krwi. Garrosh jednak, wydaje się mieć swoje prywatne pobudki, dla których jest mu bardzo na rękę kierowanie Hordą. Nie wydaje mi się, żeby okazał się pozytywną postacią w czasach kataklizmu. Wątpię również szczerze, że skończy podobnie jak jego ojciec. Tj. nie odejdzie w chwale, wręcz przeciwnie. Garrosh jest czymś w rodzaju Arthasa. Honorowy wojownik, ceniący ponad wszystko dumę, ojczyzne i dobro jej mieszkańców - prywatnie jednak szukający zemsty za krzywdy wyrządzone przez ludzi. Jest równie niecierpliwy i narwany, jak młody nieświętej pamięci książę. Młody Hellscream może ulec, jeśli nie Deathwingowi, to komu innemu, np. Azsharze. Może równie dobrze zginąć w pojedynku z Wrynnem, jeśli do takowego dojdzie. Równie prawdopodobne jest to, że gdy zobaczy owoce swojego partactwa i żądzy zemsty, ogarnie się ze wszystkim, wyciągnie rękę na zgodę do ludzi i w obliczu nieuniknionego kryzysu stanie ramię w ramię z bohaterami, w walce przeciwko Deathwingowi. Czyżby miał zginąć podobnie jak jego ojciec, wbijając legendarny topór w pierś okrutnego ciemiężyciela, i ginąc na polu chwały, będąc jednocześnie największym zwycięzcą? Teraz czekam na Wasze opinie. |
|
„Garrosh Hellscream”
wysłany:
Czyli jednak zatrucie topora było wyłącznie spiskiem ze strony klanu Grimtotem. Okej, to rzuca zupełnie inne światło na Garrosha pod tym względem.
Wracając do konfliktu między Hordą a Przymierzem - to jest bądź co bądź taki topos w świecie Warcrafta, dzięki któremu PvP ma rację bytu, także chcąc nie chcąc, będzie on obecny prawdopodobnie przez cały czas z pojedynczymi zaognieniami, bądź też chwilowym sojuszem, tak jak to miało miejsce w Ice Crown. To jednak ciekawe, że pomimo steku nienawiści, te dwie frakcje w obliczu śmiertelnego zagrożenia potrafią stanąć ze sobą ramię w ramię, tak jak to miało miejsce pod Wrath Gate, vide szarża wojsk Bolvara i młodego Saurfanga. Faktycznie, rządy Thralla mogły się przejeść Hordzie ze względu na zbyt pacyfistyczną politykę wodza. To jest taki charakter pokroju Jainy, Malfuriona i Cairne'a. W walce o dobro ogółu sprawdza się świetnie natomiast Horda jak i Przymierze potrzebują wodza z jajem. Garrosh ma w sobie to coś, jest kroplą, a raczej wodospadem z krwi swojego ojca. Z tym wyjątkiem, że - tak jak Lorenco wspomniał wyżej - młody Hellscream nie jest w najmniejszym stopniu skażony krwią demonów. Ciekawe jak to wszystko się potoczy. Cataclysm wnosi więcej zmian i znaków zapytania do fabuły WoW'a niż WotLK i TBC razem wzięte. |
|
„Garrosh Hellscream”
wysłany:
[OFFTOP] Wiesz, co różni człowieka od innych zwierząt? To, że potrafi myśleć abstrakcyjnie, przywoływać skojarzenia i znajdować podobieństwa w wielu sytuacjach poprzez myślenie analityczne. Jeśli cytat, który zaznaczyłeś nie skojarzył Ci się z atmosferą panującą w Hordzie za czasów Thralla, tylko stricte z polityką, to znaczy, że - nie uwłaczając Ci w najmniejszym stopniu - cofasz się w rozwoju, bo myślisz obrazowo, czyli jak zwierzę. Nie wiem też, po co zahaczyłeś o ten konkretny fragment. Temat traktuje o Garroshu Hellscreamie, więc jeśli chciałeś wnieść coś do dyskusji, to wystarczyło się odnieść do samego zainteresowanego. Chęć "dowalenia" i zwrócenia na siebie uwagi wzięła górę, prawda? I co, może chcesz dostać orzeszka albo ciasteczko w nagrodę? [/OFFTOP] Nie zastanawialiście się, jaki cel miał Garrosh w "wypędzeniu" innych ras z Orgrimmaru, tworząc jedynie mały dystrykt dla taurenów? |
|
„Garrosh Hellscream”
wysłany:
No tak, w sumie to się chyba nie odnosi do ras. Według początkowych informacji z mmo-champion Garrosh miał zostawić samych taurenów, a resztę wykopać z Orgri. Ale widocznie blizzard zmienił koncepcję, bo nawet jak ostatnio zaglądałem do Hellscream'a, to usłyszałem "Only the strongest may dwell in Orgrimmar" - także wódz chyba obrał inne priorytety. Sorry, my bad.
|
|
Pozwolę sobie zdementować post wyżej.
Ludzie wyglądają jakby spędzali mnóstwo czasu na siłce i wpieprzali tony kreatyny. Nawet casterzy - to chyba w imię zasady w zdrowym ciele zdrowy duch. Bo nawet jeśli stworzymy sobie humana o podstarzałej aparycji to i tak będzie miał ciało Arnolda z lat 80. Dwarfy to akurat chyba jedna z najbardziej klimatycznych ras w tej grze. Piwożłopy o irlandzkim akcencie, twardzi zwolennicy niewybrednego humoru i diabelnie silne skurczybyki. Gnomy... No cóż, gnomy. Taki ich urok. Wyobraźcie sobie gnomy w Hordzie. Nie przejdzie. Horda ma swoich goblinów, którym co prawda daleko do słodkości. Night elfy - o przepraszam bardzo, faceci są potężnie zbudowani, tyle że wysocy. Kobiety mają czym oddychać, prędzej anoreksji spodziewałbym się po undeadach (ha ha ha, Karol Strasburger przedstawia). Poza tym ten klimat nieśmiertelności i kult księżyca - ja to łykam. Draenei - jedna z najstarszych ras w swiecie Warcrafta - co prawda ich aparycja jest nieludzka, ale wpasowują się w klimat przymierza. Horda i Przymierze to jak Heavy Metal i muzyka klasyczna. To pierwsze ma kopa, jest twarde, klimat czasem łapie za jaja i rządzi się swoimi prawami. Muzyka klasyczna kojarzy się z wyższym gatunkiem, szlachetniejszym i bardziej spokojnym. I to, jakiej muzyki się słucha nie jest kwestią "lepszości" strony, tylko gustu. |
|
„problem z succubusem”
wysłany:
Pierwszy lepszy warlock trainer w stolicy, przynajmniej przed patchem 4.0.1, go dawał na około 20 lvlu. Jeśli teraz zlikwidowano ten quest, to jest ta umiejętność możliwa do nauczenia się u trenera.
|
|
Może dlatego, że był zajebiście mądrą i stonowaną postacią, która jednak zawsze potrafiła postawić na swoim? Nie bał się prowadzić swojego ludu przez the Barrens, w którym roiło się od centaurów. Był jednym z najlepszych przyjaciół Thralla, sporo przeszli. Dostanie się do wyroczni, uwolnienie Hellscreama spod władzy demonów (tak, Cairne też miał w tym swój udział), późniejszy najazd na Theramore i jego oczyszczenie z kapitana Proudmoore'a i jego durnych wojsk. Poza tym założył piękne i strategicznie świetnie usytuowane miasto (co oznacza, że miał w sobie ten zmysł stratega). Był zresztą piekielnie silny. Pamiętam jego zamaszyste ruchy i pacyfikowanie ludzi tym ogromnym totemem. To robi wrażenie. Przynajmniej na mnie. Blizzard po prostu do minimum zmniejszył jego rolę w World of Warcraft. Nawet Sylvanas i Vol'jin mieli swoje znaczące epizody w tej grze. W dodatku zrobiono z niego najłatwiejszego do ubicia bossa Hordy. Generalnie achiev For the Horde/Alliance jest zbyt łatwy. Teraz wpada banda 80tek, osrywa strażników, klepie bossa w 5 minut i alleluja. Co to ma być? To są herosi, wodzowie, oni powinni siać pogrom i ucierać nosa czterdziestoosobowym raidom, jak kiedyś Nefarian, a nie stanowić taką rozgrzewkę przed śniadaniem. Z tą słabością Przymierza też bym się tak nie zapędzał. Magni się zamienił w kamień w dobrej sprawie, za to teraz Ironforge ma bardzo potężną radę rządzących w postaci Muradina, Wildhammera i tej jednej dupeczki. Ludzie mają kryzys - fakt. Aczkolwiek Stormwind może zawsze dostać wsparcie od Jainy i Theramore lub od Kirin Tor. Westfall może da się jakoś ogarnąć żeby zredukować straty do minimum, a z bandytami to oni zawsze mieli problem i jest on akurat tak kuriozalny, że nawet raczej niewarty wzmianki. Nocne Elfy biją się o Ashenvale, co nie znaczy, że je stracą. Przecież w Cata powraca Malfurion, który może pomóc zagarnąć Hyjal i obronić lasy Ashenvale. Chyba, że będzie do spółki z Thrallem zamykał i otwierał portale.W każdym razie one akurat mają stabilną sytuację. Co do orków - Garrosh może i ma poparcie w stolicy, ale za to Cairne, Sylvanas i Vol'jin go potępiają. Blood Elfy też ciągle patrzą mu na ręce, co znaczy, że młody wódz jeśli nie będzie odpowiednio silny i jego "zamordyzm" nie poskutkuje, to może mieć trochę problemów z utrzymaniem Hordy w ryzach. Taureni dostali po wodzu, to fakt. Nie wiadomo jaki okaże się Baine. Czy odziedziczył coś z ojca, ktorego śmierć da mu do myślenia, czy okaże się miękką, podatną na manipulacje fają. Trolle ładnie się ustawiły, to fakt. BElfy teraz powinny dostać swój kawałek tortu, Loth'remar wydaje się jakby nowo narodzony, poza tym ta rasa jest jedną z najciekawszych i najstarszych według mnie, i nie powinna zostać olana pod względem fabuły. Wiem, że mieli swój rok w czasie TBC, ale mimo wszystko dla mnie to za mało. Nie podoba mi się ekspansja Undeadów. Sylvanas nie potrafi chyba ogarnąć tak dużej populacji. To, że nie przewidziała zdrady Varimathrasa i Puttresa, można jeszcze wybaczyć, ale ona chyba nie zdaje sobie sprawy, że jej lud ma inne priorytety niż służenie Hordzie. Forsaken zawsze służyli własnym interesom. Aczkolwiek mam nadzieję, że z ich strony nie będzie już żadnych intryg. |
|
„Garrosh Hellscream”
wysłany:
Co jak co, ale Garrosh powinien grać główne skrzypce w Hordzie. Lubię Vol'jina, ale jakoś moja nie widzi troll w roli wódz
Z Warchiefem Hordy zawsze kojarzył mi się potężny, wielki (jakby żywił się na paszy dla świń), dobrze zbudowany, charyzmatyczny, odważny i gotowy na wszystko ork. Doomhammer taki by, Deadeye również. Teraz mieliśmy Thralla. Źle nie było, ale za to odniosłem wrażenie, że - przepraszam za kolokwializmy - każdy członek Hordy za jego czasów, niezależnie od płci, nosił w spodniach cipkę. Dajmy młodemu Hellscreamowi szansę. Nie jest spaczony przez krew demonów, więc ma tę jedną przewagę nad ojcem. A tak to są kropka w kropkę. Jeszcze, żeby tylko tyle przy kompie nie siedział i się tak nie garbił. Ten Garrosh z loading screenu wg mnie wypada bezapelacyjnie lepiej niż jego odpowiednik w grze. |
|
„Garrosh Hellscream”
wysłany:
Właśnie, Lor'themar i Velen powinni mieć też swój kawałek fabuły w WoWie, tak jak mieli go Kael i Akama w W3. Wiadomo, że TBC było skupione głównie na BE i Draenei, ale to jednak wciąż za mało.
EDIT:
Garrosh to jest wódz bardzo aktywny wewnętrznie. Orgrimmar Thralla był bardzo podatny na ataki, fortyfikacje Garrosha to coś pięknego i potężnego zarazem, miasto orków jest teraz nieporównywalnie bardziej bezpieczne. Może i Hellscream jest/byl zbyt narwany, ale posadka wodza może go trochę otrzeźwić. Ma on temperament i charyzmę, to się liczy przede wszystkim. No, może jeszcze więcej rozsądku by mu się przydało. W każdym razie dajmy mu szansę. |
|
Zauważ, że jego i Tyrande nadal łączy głębokie uczucie, są tzw. "wiecznymi kochankami". Myślę, że wciąż mógłby dla niej wiele poświęcić, zwłaszcza, że od końca The Frozen Throne, młoda kapłanka wyczekuje jego powrotu. Malfurion jest zdecydowanie za Przymierzem, mając w pamięci mord Cenariusa. @ Temahemm - nie siej plotek. Na razie nie ma żadnych informacji potwierdzających w ogóle posiadanie w planach Warcrafta IV. Nie wiadomo również, ile ma być dodatków. To takie sianie wieści na przykładzie "jedna baba powiedziała drugiej babie, że trzecia baba wsadziła czwartej babie w dupę grabie". |
|
„Garrosh Hellscream”
wysłany:
Nie ma nic złego w poprawianiu ludzi, którzy robią błędy w swojej mowie ojczystej. O język trzeba dbać. Faktycznie, Temahemm robi to zbyt upierdliwie i emocjonalnie, ale za same intencje nie ma się co irytować.
|
|
„World of Warcraft: Cataclysm”
wysłany:
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!
Ominąłem pojedynek Cairne'a i Garrosha oraz odbijanie Thunder Bluff. Kiedy to się stało? |
|
Fabuła Warcrafta jest w ogóle piękna w każdym calu. Dziwię się, że owo uniwersum jest popularne jedynie w kręgach fantasy. Właśnie przeczytałem "Lord of the Clans", Christie Golden, w oryginale - i muszę rzec, że pod względem merytorycznym jak i literackim, jest to świetna pozycja. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że cała seria "Władcy Pierścieni" i innych spopularyzowanych wśród kręgów pryszczatych nastolatków, Harrych Potterów, może tej książce... otóż to, coby nie być wulgarnym. Po przeczytaniu "Władcy Klanów" jestem jeszcze bardziej skłoniony w kierunku Hordy, ponieważ nie jest to, jak wielu twierdzi, jedynie brutalna, żądna krwi zgraja gwałcicieli i tępych młotów, a wspaniała frakcja o bogatych korzeniach, tradycji i żelaznych zasadach (mimo wszystko wywaliłbym z Hordy Nieumarłych i Krwawe Elfy). Teraz biorę się za trylogię "Wojny Starożytnych" i całą resztę. Oczywiście w oryginale.
|
|
No jak się czyta spolszczone wersje dla literacko ubogich, to fakt, nie musi powalać. Niektórzy polscy translatorzy potrafią spieprzyć nawet Pratchetta :) Władca jest dla mnie natomiast zbyt miałki przez tę swoją "epickość". Za dużo patosu, nie podoba mi się w ogóle rasa Hobbitów, o zupełnym poddawaniu stereotypom orków czy innych "złych" kreatur nie wspominając. Zresztą, główny wątek jest taki... No przewidywalny i oklepany, że nie warto się nad nim dłużej rozwodzić. Nie mówię, że Tolkien nie miał dobrej ręki do fantastyki, bo miał. I Hobbit oraz Władca to kawał porządnej roboty, obiektywnie patrząc, natomiast nie jest to moja para butów. Świat Warcrafta (zostawmy już w spokoju gry, skupmy się na reszcie), jest według mnie, podkreślam, dużo bardziej złożony od tego z LotR'a i ten typ fantastyki urzeka mnie w znacznie większym stopniu.
Do gry również nie mogę się przyczepić. Zwłaszcza, że to nie był jakiś ultras w dziedzinie Role-play, tylko RTS okraszony, jak na ten gatunek, solidną fabułą. Samo przedstawienie drogi Arthasa i Groma oraz ich tragizum, uważacie, zasługuje na pochwałę. Nocne Elfy pominę, bo więcej w nich pompy niż smrodu w brudnych skarpetkach i jedynie Illidan miał jaja z tej całej śmiesznej rasy. Co do Frozen Throne, to bardzo minimalistycznie potraktowano wątek Hordy (okej, Rexxar, Orgrimmar i demolka u Proudmoore'a, i co z tego?) Za bardzo skupiono się na Arthasie - no ale czego ja się czepiam? W końcu to był Tron Mrozu, a nie Rewitalizacja Hordy. |