A co do najlepszych klas do solowania jest Blood DK, Hunter i Lock ten pierwszy ma najpotężniejszy lifesteal i absorb w całej grze więc jest nieśmiertelny
Acz jeśli jak kolega Owsiak mówi - chce solować dla golda, nie dla samego faktu zabicia bossa w pojedynkę to Blood jest kiepskim wyborem bo... jest wolny.
Obecnie najwięcej kasy idzie natrzepać na raidach Cata 25HC, a tam od ilvl 670+ nie ma znaczenia kim grasz, byle byś jakiś dmg robił, dlatego plusują strasznie klasy z wysokim burstem (najprawdopodobniej najlepsze czasy da się wyciągnąć na enh szamku bo jest melaskiem z BL)... a jak już się w ogóle ma legendarny pierścionek to nie ma co się bawić w najlepszą klasę bo większość bossów zajmie nam max 20 sekund (padną równo z wybuchem pierścionka)
jednak taktyki dla wszystkich są takie same.
Niekoniecznie - w sytuacji gdy nie możemy bossa zdpsować na "pałę" i musimy jednak jakiś taktyk się trzymać, tanki mają najłatwiej bo tyczy się ich najmniej mechanik (lwia część nie tyka tanka, nawet gdy solujemy), natomiast gdy idziemy DPS-em nie dość, że zazwyczaj idzie na nas komplet dpsowych mechanik to jeszcze dostajemy te tankowe w gratisie ;)
Ja na chwilę obecną swoje farm runy robię DK we froście, gear nie jest optymalny bo nigdy nie chciało mi się pełnego setu dla DPS-a zbierać, no i upki pierścionka lecą na tankowy, acz z ilvl 718 oblecenie wszystkich cata raidów zajmuje mi półtora godziny max (łącznie z loading screenami i czasem dolotu) - bossy trzaskam w pełnym rynsztunku tj potek, flask, jedzonko +125 i runka - większość pada w 5-15 sekund z dłuższych walk poniżej minuty udało mi się zbić Ragnarosa (49 sek) i Madness of Deathwing (54 sek)
(ostatni raz tankowałem monczkiem w BRF więc raz gear nieaktualny, wspomnienia też zatarte, ale mniej więcej imo było tak)
Tankowanie monkiem jest w miarę proste i nie czujesz tak bardzo tego skórzanego pancerzyka (to nie początek MoP gdzie mniszek był papierem).
Jednak ze względu na jego główną mechanikę tj stagger musisz się oswoić z tym, że mało kiedy będziesz na pełnym hp - owszem z czasem jak zdobędziesz lepszy gear będziesz siedział na większym pułapie życia, jednak ciągłe balansowanie między 50 a 70% hp jest dla mniszka standardem (jak coś mocniejszego walnie to i tak wpierw idzie to w stagger więc masz te 2-3 sekundy na wypicie piwka nim kopniesz w kalendarz).
Sama mechanika nie jest aż tak trudna w opanowaniu - ot starczy trzymać 1-2 chi na zapas i po prostu odpalać piwko gdy czujesz, że dmg jest zbyt wysoki (polecam TellMeWhen lub jakikolwiek inny addon do monitorowania poziomu staggera) - już imo trudniej u DK trzaskać perfekcyjne Death Strike'i niż u Monka spieprzyć staggera.
Temu imo monk wydaje się być "trudnym" tankiem - bo ludzie panikują nie mając pełnego hp, jeszcze na dodatek widząc ciągle tykający nad sobą debuff z obrażeniami od staggera, próbując go ściągać jak tylko się pojawi - zachowasz spokój, z tankowaniem problemu nie będzie, a nawet będzie przyjemne z powodu wysokiej mobilności, w miarę reaktywnej rotacji i miłych skilli do podbierania addów.
Ps. dla tanka pierwsze 4 bosy myth tez za ciekawe nie sa
To w HFC na normalu/hc są jakieś ciekawe bossy dla tanka poza Xulem (oh... taunt co 3 sekundy) czy Zakiem (oh... to jednak defensywki się do czegoś przydają!).
To nie ironia, tak z ciekawości się pytam bo nie odczuwam by w HFC były jakieś fajne bossy do tankowania (choć z drugiej strony na nm/hc tankowanie jest najprostszą mechanicznie z ról)
3-4 godizny ashran = full 700 gear aktualnie zalezy od grupy
przewaga Baleful jest tylko taka ze mozna itemy upgradować ALE 90% osob i tak ich nei upgraduje wiec tiaaa...
Przy gerowaniu altów balefule mają ten plus, że można je farmić na zapas - sam mam obecnie 177 różnego baleful crapu i 38 upgrade tokenów (wszystko głównie z bonusowych toreb)... tylko altów mi się nie chce levelować :D
Ludek. Fajna grafika ale jakbym zaczynał grę to trochę bym się pogubił. Wg mnie taki poradnik jest skierowany to nowych osób więc powinien być prosty bez żadnych upiększaczy ;)
To nawet nie miało być na serio - pisałem przecie, że robiłem to gdy nudziłem się w pracy ostatnio - ot robiłem materiał na szkolenie w X-mindzie to stwierdziłem "a walnę sobie śmieszny obrazek na WoWcyntry.pl".
Zamień rzeczy które znają aktualni gracze na informacje dla newbie i zacznij to sprzedawać w kioskach.
I tu mam pewien problem - klasy są do siebie zbyt podobne by w większości przypadków opisać je faktycznie czymś nie-hermetycznym, newbie-friendly tak by przedstawić czym się różnią, w 2-3 słowach.
Owszem taki hunt to sobie może strzelać i biegać w odróżnieniu od reszty rangedów, ale jaka jest różnica "na szybko, dla nowych" między Sprejem, a Fire Magiem? Jeden gromadzi orby, drugi pompuje combustion - już masz 2 terminy, które nowemu graczowi nic nie mówią.
Można też by spróbować przedstawić złożoność klas w postaci "łatwe do ogarnięcia, średnie, trudne" - ale co wtedy z takim Blood DK, który do grania "na pałę" jest najłatwiejszy, ale jak już chcesz bawić się w optymalne leczenie to musisz doinstalować addona i perfekcyjnie co do sekundy klepać tego Death Strike'a - plus w wielu przypadkach wszystko zależy od gearu / bossa, bo wszyscy wiemy jak Blizzard balansuje klasy.
Taki na Battlenecie - owszem, aktywujesz go z miejsca.
Taki na stronie z kluczami? To pewnie przyślą Ci kod na dzień przed premierą - choć to zależy od tego skąd dany sklep bierze klucze - Blizz już wypuścił preorder Legionu w formie klucza i pudełek - nie mam jednak pojęcia kto w Polszy ma te Legiony.
W starych książkach (Wojna starożytnych, ostatni strażnik itp.) tłumaczenia były w porządku - Nie tłumaczono nazw na siłę (Northrend - Północna grań? Produmoore - Dumnar?? Uther światłodzierżca, heh), ograniczano się do tego w pojedynczych przypadkach - Przykładowy Piekielny Krzyk, który w oczy nie raził i przekazywał to co powinien. Nie wiem po co na siłę próbują tłumaczyć wszystko, obecnie duża część kart w hs ma pewne nawiązania do wowa, których osoby krające w polską wersję nie zauważą - Wspomniana wcześniej Północna Grań i odkrycie jej angielskiego odpowiednika mocną mną wstrząsnęły.
Problem w tym, że to co da się przetłumaczyć - powinno zostać przetłumaczone - chyba że jest to faktyczna nazwa własna, nazwisko lub miejsce, które nie ma odpowiednika w języku na który tłumaczysz (słowa mojej rodzicielki - tłumaczki z prawie 40 letnim stażem - jakoś ufam jej bardziej w tej kwestii niż komukolwiek innemu).
Northrend jak najbardziej powinno być tłumaczone, Stormwind, Undercity etc... również (Proudmoore już nie choć Dumnar na zawsze w mym sercu <3)
Ale zaraz ktoś napisze... przecież Northrend nie ma odpowiednika w języku polskim... Stormwind też - nie ma takich słów w słowniku... ok ale zadajcie sobie proste pytanie - w jakim języku jest fabularnie świat Warcrafta? W angielskim? Nope... Światy fantastyczne cechuje to, że technicznie większość z nich ma niby swój własny język - najczęściej zwany "Commonem", i to z niego dla zachowania spójności i imersji tłumaczymy - angielski w tym przypadku jest de facto "nakładką" - świat jest fikcyjny więc nazwy tam po angielsku nie są jeśli je odbieramy w innym niż angielski języku.
Miesiąc temu na jednym z konwentów w Warszawie prowadziłem panel dyskusyjny o lokalizacjach gier, ot luźna pogadanka... przyszedł na nią ktoś kto był polakiem, znał polski, ale od urodzenia mieszkał w USA i teraz jakoś rodzinę przyjechał odwiedzić - grał w gry tylko po angielsku ale przyszedł zobaczyć jak wygląda sprawa polskich tłumaczeń... Standardem zacząłem mu rzucać Wichrogrodem i Podmiastem, powiedziałem że całkiem sporo naszych łapie ból tyłka na te tłumaczenia... koleś nie wiedział dlaczego... skoro on po angielsku widział dosłownie Podmiasto, to nie potrafił zrozumieć czemu Polakom może przeszkadzać Podmiasto po polsku.
Ot taki wywód o metodologii tłumaczeń przygotowany na podstawie materiałów mamusinych dostarczonych mi na panel - pamiętajcie tyczy się on sposobu w jaki powinno się tłumaczyć, a nie jakości tych tłumaczeń.
Co do przekładu światów fantastycznych to idealnym przykładem o co chodzi jest polskie tłumaczenie Pottera, gdzie w mugolskiej części świata (czyli notabene realnej Wielkiej Brytanii) mamy zachowane wszystkie nazwy własne po angielsku, a gdy przechodzimy na realia czarodziejów większość terminologii jest w pełni tłumaczona, a pan tłumacz dołącza do każdej książki słowniczek z wyjaśnianiami dlaczego tak powinno być i po co.
Niedawno kupowalem prepaida po ok 80 zl. Teraz kosztuje ok 100. Podrożało czy po prostu nie potrafię tego znalezc? :/
Owszem, podrożało - nie wiem jak w Polsce, ale za granicą tak, pudełkowe prepki poszły w górę w hurtowniach z grami, a że sklepy z kluczami prawie zawsze mają po prostu skany z pudełkowych prepków - ceny automatycznie poszły w górę.
a okolicznościowa kontrybucja dla wystawy poświęconej mongolskim kolorowankom to dwie trochę różne rzeczy
No ja wiem, okolicznościową kontrybucję miał np Tezuka, natomiast Araki miał swoją pełną wystawę, powtórzoną później w Wenecji i Tajwanie - plus nie zapominajmy, że w Luwrze wisi cały czas jego portret.
Drugiego sezonu sobie nawet nie wyobrażam, nie wiem nie widzę tego nawet w żadnej kontynuacji.
Bajka akurat zekranizowała tylko 7 z 10 dostępnych tomów
Zależy jak definiować klasyki bo tu już wkraczamy w drugą połowę drugiej dekady XXI.
No i czy bierzemy pod uwagę tylko bajki czy komiksy też? Bo np takie JoJo anime dostało pełnoprawne dopiero 3 lata temu, ale jest serią ponadczasową wyznaczającą standardy od 28+ lat.
Z Variana już nie szło nic wycisnąć - nie w kontekście Legionu - Legion/Nagi to nie jego działka, on miał swój czas na zabłyśnięcie w WoD, wszak dostaliśmy cały "prequel" WoD z udziałem jego i Marada... to że Blizz go nie wykorzystał cóż... ja nadal będę podtrzymywał swoją tezę, że Varian nie pasował do intra i powinni tam wsadzić jakiegoś elfa lub kosmokozę - szkoda że jedna z niewielu dobrze zrobionych postaci w aliantach ginie ale cóż, wolę to niż dorobienie mu na siłę jakiegoś wątku związanego z Legionem, gdy cała jego fabuła kręciła się wokół najazdu pierwszej Hordy na Stormwind i można było to tak pięknie wykorzystać w WoD...
Co do śmierci Vol'jina - tu trudno powiedzieć, dostajemy niby obowiązkowy trollpatch kiedyś gdzieś później więc kto wie.
Czy Sylvanas okaże się złą postacią chcącą wszystko zniszczyć? Nie to by było zbyt generyczne i totalnie by zniszczyło najlepszą postać w Hordzie, plus warto pamiętać że nie musi ona wcale manipulować i pieprzyć się z cichym przejmowaniem Hordy.
Chyba nawet Ludek nadawał na to niehonorowe zagranie Thralla w czasie pojedynku z Garroshem
Nah, nie mówiłem nigdzie, że to niehonorowe, tylko że Garry w sumie szans żadnych nie miał w trakcie tego pojedynku.
Co do emo-Thralla "żywioły mnie nie kochają bo zabiłem Garrosha chlip chlip" generalnie to dziury fabularne:
-do egzekucji Garrosha użył żywiołów Draenoru (z którymi wcześniej musiał się oddzielnie nauczyć rozmawiać we Frostfire) - czemu żywioły Azeroth miałby się tym przejmować?
-żywiołom Azeroth nie przeszkadzało to, że Thrall już wcześniej chciał przy ich pomocy zarżnąć Garry'ego (patrz SoO), plus generalnie one chyba nie powinny lubić Garry'ego bo ten je chciał przyporządkować sobie na siłę (patrz mroczni szamani)
-żywiołom Azeroth generalnie nie przeszkadza, że są wykorzystywane do mordowania... ba nie przeszkadzało im to że nasi szamani pomogli obalić dwóch z ich szefów (Al'akira i Ragnarosa) oraz po części przyczynili się do porwania Neptulona.
-generalnie to nie widzę co ma do tego Doomhammer... ja wiem, że wykuty w magmie żywiołaków na Draenorze bla bla... ale poza tym jest to zwykły młotek, bez żadnych magicznych wspomagaczy jak Ashbringer czy dowolny kostur magów - żywioły mnie nie kochają -> masz mój młotek... a jak Durak sobie zapragnie domku na drzewie to tatuś nie będzie miał czym gwoździ przybijać bo oddał młotek jakiemuś randomowi...