„W okrytej mgłą przeszłości...”. Dokładnie tak rozpoczyna się każdy opis tej książki. Ja jednak nie będę pisał tutaj, już i tak wiele razy powielanych schematów jej opisów. Postaram się natomiast zawrzeć w tej recenzji informacje, które każdy zainteresowany tą książką człowiek próbuje znaleźć, jednak nie zawsze są one zawarte chociażby na stronach księgarni internetowych.
Dzień smoka to pierwsza książka z serii o świecie Warcrafta. I sam ten fakt wystarczy niektórym osobom, aby kupiły tę książkę, gdy wejdą do pierwszej napotkanej księgarni. Sama książka jest dłuższa (pod względem ilości stron!) od reszty powieści z serii, co niekoniecznie oznacza, że jest lepsza.
Główny nacisk położony jest na jak najwierniejsze oddanie realiów samej gry. Autor na samym początku przekazuje czytelnikowi podstawowe informacje m.in.: jakie są relacje pomiędzy różnymi rasami. W powieści śledzimy losy przymierza, całego królestwa i pewnej grupy składającej się z: maga o imieniu Rhonin, krasnoluda oraz prześlicznej elfki. Mają oni za zadanie... i w tym momencie pozostawiam dalszą część historii do odkrycia przez was samych.
Nareszcie uświadczymy to co każdy kocha w książkach a mianowicie intrygę, której brak niektórym powieścią z tej samej serii. Kreowana jest w dość zmyślny sposób dzięki czemu nie jesteśmy pewni zakończenia aż do ostatnich stron.
Cały wątek kręci się głównie wokół ludzi i smoków przez co momentami książka może przypominać stylem, mało lubiane heroic fantasy. Jednak mimo to w książce zawarte jest wiele informacji o świecie Warcrafta, przy czym wiele zagmatwanych informacji zostaje wyjaśnionych.
Jednym słowem książkę tą czyta się z przyjemnością, a losy bohaterów śledzimy z zapartym tchem. Akcja nie zwalnia ani na moment. Obowiązkowa pozycja dla fanów serii Warcrafta i godna polecenia dla wszystkich osób, które kochają czytać książki.