WoWCenter.pl
wikass zabił Mythrax the Unraveler (Normal Uldir) po raz 2.     
kuturin zdobył 7th Legionnaire's Cuffs.     
Nikandra spełnił kryterium Loot 200,000 gold osiągnięcia Got My Mind On My Money.     
Tooly zdobył Fairweather Helm.     
Muattin zdobył osiągnięcie The Dirty Five.     
Yoozku zdobył Parrotfeather Cloak.     
Mlody89 zdobył Royal Apothecary Drape.     
Weakness zabił Dazar, The First King (Mythic King's Rest) po raz 6.     
liq spełnił kryterium osiągnięcia Saving for a Rainy Day.     
Osiol spełnił kryterium osiągnięcia Saving for a Rainy Day.     
Wuntu zabił Zek'voz, Herald of N'zoth (Heroic Uldir) po raz 1.     
Olsa zabił Vectis (Heroic Uldir) po raz 6.     
Sarenus spełnił kryterium osiągnięcia Saving for a Rainy Day.     
kajtasus zdobył osiągnięcie Come Sail Away.     
ossir spełnił kryterium osiągnięcia Saving for a Rainy Day.     
mcpablo spełnił kryterium Alliance players slain. osiągnięcia Frontline Slayer.     
Emmm zabił Taloc (Heroic Uldir) po raz 17.     
AsaGorth spełnił kryterium Big-Mouth Clam osiągnięcia The Oceanographer.     

Czyżby WoW po Polsku???

permalink wysłany:
@up

Czy Ty myslisz że praca tłumacza polega na jego widzi mi się przetłumaczeniu bez kontroli jakości tego tekstu oraz dodatkowych porapwek itp. ? Oni nie wezmą józka spod sklepu, bo dobrze zna angielski... Profesjonalne tłumaczenie nie jest równe przeczytam se dla siebie i ja zrozumiem...
  Lilija
permalink wysłany:
przemuz napisał :
"A niechaj narodowie wżdy postronni znają,
Iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają!"

Kiedyś łaciński , teraz angielski...
Chyba jednak nie rozumiesz analogii. W tymże powiedzeniu chodziło o wplatanie łaciny wszędzie, gdzie się dało bez powodu. O ile są takie aspekty, gdzie z angielskim dzieje się tak samo, ta akurat kwestia jest zupełnie inna.

Funkcjonujemy w świecie wielonarodowym i tak się składa, że mało kto poza Polakami mówi po polsku, a konieczność dogadania się jest. Poza tym jest kwestia tego, że jeśli jakaś terminologia wywodzi się z jakiegoś języka, przekładanie jej na siłę na język narodowy zakrawa o śmieszność. Po co mówić "komputer" skoro można powiedzieć "maszyną obliczeniowa"?
wysłane po 7 minutach 34 sekundach:
Ninger napisał :
O nauce języka. Ja z gry wyciągnałem tylko ciekawostki, typu że Egg Nogg to świąteczny napój alkoholowy. Na dungeonach czy w terenie nie gadam za dużo, bo po prostu nie mam ochoty i tematu. Chyba, że ktoś jest rozrywkowy to można sobie pogadać, ale nigdy bym nie wysnuł teorii, że to dzięki Warcraftowi mówię gładko po angielsku - choćby dlatego, że w nim się głównie pisze.
Tak sobie zgadnę: polska gildia? Przyznam, że jednak najwięcej się zyskuje korzystając z jakiegoś VoIP w grupie międzynarodowej. Chociaż, ja osobiście pamiętam, że podłapałam sporo sformułowań z samego przebywania w mojej pierwszej gildii angielsko-języcznej, która nie korzystała jeszcze z Ventrilo.

PS. Co do czytania questów to dużo łatwiej jest przelecieć tekst po polsku żeby wyłapać słowa kluczowe, niż po angielsku, bo po prostu na co dzień czytamy więcej po naszemu.
No to akurat nie musi każdego dotyczyć
http://i.imgur.com/cznxz.gif
  Fobos
permalink wysłany:
Śmieszne te pytania "co macie przeciwko???!!!", "dlaczego się nie zgadzacie?!?". Kierujecie te pytania do złych ludzi i w złej formie, nie przypominam sobie by losy tłumaczenia wowa spoczywały w rękach jakiegokolwiek z użytkowników tego forum ;p tyle stron a w zasadzie mówi się o tym samym tylko z inną osobą... Do nauki angielskiego są inne przedmioty znacznie bardziej wydajniejsze niż gry i prędzej ktoś kupi chodźby ksiażke niż odpali sobie wowa mówiąc "mamo, ide potrenować mój angielski z Lich Kingiem" jeżeli faktycznie chce nauczyć się tego języka a nie pograć zasłaniając się wymówkami. Jeżeli o mnie chodzi to pewnie zostałbym przy angielskiej wersji z przyzwyczajenia po prostu i wolę jednak te angielskie nazwy, również z przyzwyczajenia.
Dążący do nieskończoności rozmarzony realista, konsekwentnie zmierzający do celu
  Lilija
permalink wysłany:
Kumbol napisał :
Przede wszystkim argument, że zabawa zawsze jest nauką, i w związku z tym lepiej, żeby Polacy grali po angielsku, bo się przynajmniej czegoś nauczą, nie przemawia do mnie. Po pierwsze, okej, jeżeli jakaś naukowa definicja tak mówi, to pewnie tak jest, ale WoW poza językiem może uczyć wielu innych rzeczy (praca w grupie, zdolności przywódcze, ćwiczenie refleksu). Na pewno jednak nie każdy, a sądzę, że raczej większość, nie gra w WoWa dla celów naukowych, a dla celów czysto rozrywkowych. Sam gram właśnie z tego powodu. Chcę się po prostu dobrze bawić. Czerpię z gry przyjemność, bo rozumiem ją i wszystkie questy, jakie czytam. Wkręcam się w fabułę.
Oczywiście, że nikt nie gra, żeby się uczyć. Natomiast nie zmienia to faktu, że takowa nauka dzieje się samoistnie. I w 100% zgadzam się z tym, że WoW (czy też wiele innych gier) uczy dużo więcej niż samego języka. To, że wspomina się o kwestii językowej nie wykluczaj całej reszty.

A tego pozbawione są osoby, które angielskiego nie umieją tak dobrze. I teraz fundamentalna sprawa: podejście pt. "to niech się nauczą albo spadają od WoWa" vs podejście pt. "to niech ktoś zrobi coś, by takim ludziom ułatwić obcowanie z tą grą". Ja reprezentuję to drugie. To jest krzywdzące i nawet trochę takie, no, zarozumiałe, żeby odmawiać komuś pełnej przyjemności z gry, bo postanowił (jego sprawa!) nie uczyć się obcego języka. To ktoś powinien zadbać, żeby tacy ludzie nie byli wykluczeni z takiego błahego powodu jak nieznajomość języka. To jest kwestia szacunku do klienta, rynku. Amerykański film w polskim kinie ma jednak przynajmniej te napisy po naszemu. Bo inaczej kto chodziłby do kina? Tylko ci, którzy czują się na siłach oglądać po angielsku filmy i rozumieć wszystko albo większość ze słuchu.
Ja u nikogo takiego podejścia nie odczytałam i sama też takowego nie prezentuję. Owszem, są osoby, które są pokrzywdzone przez brak polskiej wersji gry i dla takich, jakakolwiek forma tłumaczenia jest pożądana. Nikt nie chce ich wykluczać. Rzecz raczej opiera się o osoby, które same nie wierzą w swój potencjał posługiwania się językiem, a gra multiplayer to wręcz wymarzone miejsce, żeby te swoje bariery przełamywać.

Teraz jeśli chodzi o samą już kwestię tłumaczenia. A, no właśnie. To nie do końca w ogóle fajne określenie. Rozmawiamy o lokalizacji, a nie tłumaczeniu. To są wbrew pozorom jednak trochę inne rzeczy. Mówicie, że po konwersji English->Polski potracimy językowe gagi. Ok, zgoda, na pewno część okaże się nieprzekładalna. Ale jeżeli proces lokalizacyjny będzie zrobiony jak należy, to nie powinniśmy odczuć zbyt dużej straty. Jedną z najważniejszych rzeczy jest przeniesienie popkulturowych czy narodowościowych nawiązań na lokalny grunt, przynajmniej na tyle, na ile to możliwe. Więc może Spawning Pool nie do końca po polskim przekładzie skojarzy się z zergowym basenem, ale gdzie indziej można się uśmiechnąć do nazw osiągnięć jak "C.K. Dezergerzy" czy "No i po ptokach!", a które w swoich oryginalnych nazwach ("Burn and Turn", "Speed Too!") mi np. mówią niewiele.
No i właśnie tutaj dochodzimy do problemu. Dobrych lokalizacji (szczególnie fantasy) jest jak na lekarstwo - i to niestety działa w 2 strony. Wiem, że pewnie niektórym się wydaje, że pałam jakimś uwielbieniem wobec języka angielskiego. Rzecz jest jednak w tym, że każda lokalizacja gier fantasy z jaką się spotkałam była dla mnie ciężka do przetrawienia i w to wpisuje się również Wiedźmin w wersji angielskiej właśnie. Przez to, że świat Wiedźmina został stworzony po polsku, to w żadnym innym języku nie ma tej pełni przekazu, nawet jeśli doda się nowe kulturowe skojarzenia. I dokładnie to samo dzieje się z lokalizacjami polskimi - nawet tymi uznawanymi za dobre. I już tłumaczenie wszystkich nazw własnych jak leci uważam za grzech przekładów.

Tutaj nie chodzi o to, że przekłady czy tłumaczenia nie powinny w ogóle istnieć, ale powinny być po pierwsze jak najmniej bolesne. No i po prostu zachęcam każdego, kto jest w stanie korzystać z wersji oryginalnej czegokolwiek, żeby się przed tym nie wzbraniał, bo po prostu warto :) nawet jeśli na początku wymaga to trochę więcej wysiłku od naszej mózgownicy ^^
wysłane po 11 minutach 13 sekundach:
Kumbol napisał :
Ależ droga Caritas, w najmniejszym stopniu to nie był żaden z mojej strony atak czy wyraz nieposzanowania Waszego zdania

Chodzi mi tylko o to, że sprawiacie drogie panie wrażenie, jakbyście chciały... emm... na siłę edukować społeczeństwo? Nie ma nic złego w samej idei nauki języka z WoWa, sam też sporo zyskałem na tym, że gram i komunikuję się po angielsku od tylu lat. Bardzo sobie w tym względzie cenię aspekt edukacyjny World of Warcraft. Ale kontestujecie trochę tę polonizację mówiąc mniej więcej "jak będzie polonizacja, to ci, co by mogli się nauczyć angielskiego grając w wersję angielską stracą tę możliwość, bo wybiorą polską". No i tu dochodzimy do sedna: wybiorą. Możliwość grania po angielsku zostanie. Jak komuś faktycznie będzie chciało się uczyć angielskiego przez WoWa, to nadal będzie mógł wybrać tego angielskiego klienta, angielski serwer i angielskie towarzystwo.

Naprawdę, to jest dla mnie sytuacja zerojedynkowa. Nie widzę w niej negatywów.
Z czysto hipotetycznego punktu widzenia, części osób polonizacja WoWa odbierze możliwości doszlifowania posługiwania się językiem angielskim z bardzo prostej przyczyny: ludzie są leniwi ^^ Jak już mówiłam wcześniej, chwała prawu wyboru, ale ludzka natura ma to do siebie, że wybiera wygodniej, a nie lepiej (odwrotnie robią jednostki o wybitnej sile woli). Ale w sumie przyznaje, to jest bardziej akademicki argument ^^ Myślę, że społeczeństwa ludzkie nie są jeszcze gotowe na otwartą manipulację ich wyborem (chociaż to dość ironiczne, kiedy zgadzamy się na ukrytą manipulację, która leży u podłoża wszechobecnego marketingu).
wysłane po 10 minutach 53 sekundach:
rashasek napisał :
A moim zdaniem to tylko kwestia przyzwyczajenia czy Zapadka, czy o czym tam wspominaliście, będzie pasować do gry.
To dlaczego po latach gry w D2 po polsku, dopiero poczułam pełnię gry po zagraniu w wersję oryginalą? ^^

Przyzwyczajenie to tylko część "problemu".

Akurat sporo rzeczy można ciekawie przetłumaczyć na język polski, tylko trzeba mieć OGROMNY zasób słownictwa i znać się na słowotwórstwie.
Powiedziałabym, że trzeba być wybitnym słowotwórcą, a to dlatego, że nie ujmując językowi polskiemu, angielski ma sporo więcej słów ^^

No to może korzystajmy z wszystkich programów na komputerze po angielsku. No bo co za różnica.
Tbh, korzystam w większości z programów po angielsku i nawet nie zawsze jestem tego świadoma ^^ Akurat tak się składa, że terminologia angielska jakoś tak w nomenklaturze komputerowej wydaje się dużo bardziej intuicyjna i dla mnie osobiście jest do spore ułatwienie.

Mówicie, że niektóre rzeczy brzmią śmiesznie, a w oryginale lepiej. A jak to brzmi dla osób, dla których angielski jest językiem narodowym, pewnie są przyzwyczajeni, bo ich język jest wszędzie. To tylko dla nas "dziwne" wyrazy po Polsku, brzmią dziwnie, bo się z tego nie korzysta na co dzień.
No właśnie w kwestiach fantasy nie do końca tak jest. W tejże tematyce używa się wielokrotnie pewnych sformułowań bądź tworów słowotwórczych, które wywodzą się z języka nie używanego potocznie. Po polsku też da się ten efekt osiągnąć, ale wymaga niesamowitej wiedzy z zakresu fantastyki, a i też nie zawsze jest osiągalne dlatego, że język polski na przestrzeni wieków (przynajmniej to, co mamy na piśmie) zmienił się zdecydowanie mniej niż angielski (który też ma dużo starsze zapiski).
wysłane po 7 minutach 3 sekundach:
Temahemm napisał :
@Krupek - realmy polskie byłyby czymś świetnym dla obu stron :D! Jeżeli ktoś jest Polakiem, nic po angielsku nie umie, wchodzi na polski realm i nie musi nawet myśleć, wystarczy pytać na czacie którym przyciskiem się sprzedaje itemzy. A jeśli ktoś jest Polakiem, ale gra już od dłuższego czasu lub po prostu rozumie WoWa, to nie wchodzi na polski realm, bo wie, że tam są w przewadze osoby, które nie ogarniają.
TUTAJ KAŻDY WYGRYWA http://img837.imageshack.us/img837/2849/trolfejs.png!
Ja się bardziej obawiam o tych, co po angielsku umieją, a dopiero zaczynają grać. No i pytanie Caritas o to, co się stanie z obecnymi polskimi gildiami też się w to wpisuje. Osobiście trochę bym się obawiała owczego pędu na polskie serwery, podczas gry rekrutacja w narodowej gildii już jest pewnym wyzwaniem. Nie mówiąc już o potencjalnych rozłamach w samych polskich gildiach - to jest pewne, że część będzie chciała się transferować za wszelką cenę, a część za żadne skarby nie będzie się chciała ruszyć.
wysłane po 5 minutach 26 sekundach:
Fobos napisał :
Do nauki angielskiego są inne przedmioty znacznie bardziej wydajniejsze niż gry i prędzej ktoś kupi chodźby ksiażke niż odpali sobie wowa mówiąc "mamo, ide potrenować mój angielski z Lich Kingiem" jeżeli faktycznie chce nauczyć się tego języka a nie pograć zasłaniając się wymówkami.
Chyba nie rozumiesz tej koncepcji. To nie chodzi o to, że gra służy do nauki języka, ale to, że jednocześnie bawiąc się, uczysz się. Przetrawienie książki w obcym języku jest bardziej wymagające, bo masz tylko słowo i nic więcej, co kojarzyło pewne znaczenia. Co więcej, czytanie książek nie da ci płynności komunikacji, która jest podstawowym celem nauki języka obcego.
http://i.imgur.com/cznxz.gif
permalink wysłany:
Niby WoW tak dobrze nie uczy, ale jednak rozmawiając z ludźmi możesz nauczyć się slangu lub potocznej składni zdań, czego na angielskim w szkołach nie ma (nie z winy nauczycieli, ale osób odpowiedzialnych za podstawę programową, jakże genialną XD). Właściwie to nic dziwnego, że na lekcjach nie ma tak dużo potocznych wyrażeń, bo bardziej liczy się nauczenie podstaw, ale zawsze warto być do przodu.

Odkąd gram częściej w gry po angielsku (może z 4 lata temu zacząłem), znacznie więcej rozumiem. Mogę oglądać na YT kanały także spoza Polski (co mnie bardzo cieszy, nie jestem skazany na Majnkrafta http://i.imgur.com/lishR.png?1?9474), na lekcjach nie mam żadnych problemów, tekst piosenek i filmy lepiej rozumiem. Jestem za lokalizacją, ale dobrze też samemu próbować się rozwijać, nawet w tak prosty sposób :p.
“Never waste energy on worries or negative thoughts, all problems are brought into existence– drop them.” - Bruce Lee
https://i.imgur.com/nzTbgNq.jpghttps://c.tenor.com/EdV_frZ4e_QAAAAM/anime-naruto.gif
https://i.imgur.com/DJ3CqHE.jpg
permalink wysłany:
Lilija napisał :
Tak sobie zgadnę: polska gildia? Przyznam, że jednak najwięcej się zyskuje korzystając z jakiegoś VoIP w grupie międzynarodowej. Chociaż, ja osobiście pamiętam, że podłapałam sporo sformułowań z samego przebywania w mojej pierwszej gildii angielsko-języcznej, która nie korzystała jeszcze z Ventrilo.
Świetny strzał. Zwłaszcza, że zdaje się napisałem to akapit dalej. Gdybym był złośliwy napisałbym, że jednak polska wersja by się przydała, żeby poprawić czytanie ze zrozumieniem i wyszukiwanie informacji w swoim pierwszym języku. Bo rzeczywistość mamy taką, że w Polsce posługujemy się głównie językiem polskim, a wszelkie inne języki są opcjonalne. Oczywiście o ile nie mieszkamy za granicą.
Poza tym: myk, którego nie wzięłaś pod uwagę. Jeśli ktoś nie czuje się dobrze w angielskim nie pójdzie do międzynarodowej gildii jeśli będzie miał inną możliwość, a nawet jak się tam już znajdzie, to na pewno się nie będzie odzywał na vencie czy czego tam używają. Kampanie budowania samooceny można prowadzić na ulicy, w grze to niemożliwe.
Ja z międzynarodowych rozmówek na Ventrillo nie złapałem nic ciekawego, słuchanie ludzi którzy nie potrafią się zrozumiale wyrazić po angielsku to żadna nauka ani pożytek.

Lilija napisał :
PS. Co do czytania (...)
No to akurat nie musi każdego dotyczyć
Fakt, największym światowcom jest wszystko jedno.

Lilija napisał :
No i właśnie tutaj dochodzimy do problemu. Dobrych lokalizacji (szczególnie fantasy) jest jak na lekarstwo - i to niestety działa w 2 strony.
A to jest zwykły strach przed rzeczą jeszcze niezrobioną. Lokalizacja W3 jest genialna i moim zdaniem stoi na równym jak nie wyższym poziomie od oryginału (zawsze uważałem, że w porównaniu do naszego oryginalny Mannoroth ma głos jakby miał zwracać po ciężkiej libacji sylwestrowej zamiast jak demon).
To, że jest mało dobrych lokalizacji, nie znaczy że ta też musiałaby być, a na pewno takie przewidywania nie powinny powstrzymywać przed próbami.

Lilija napisał :
Tutaj nie chodzi o to, że przekłady czy tłumaczenia nie powinny w ogóle istnieć, ale powinny być po pierwsze jak najmniej bolesne. No i po prostu zachęcam każdego, kto jest w stanie korzystać z wersji oryginalnej czegokolwiek, żeby się przed tym nie wzbraniał, bo po prostu warto :) nawet jeśli na początku wymaga to trochę więcej wysiłku od naszej mózgownicy ^^
Tak właśnie się zastanowiłem (bo ja trochę taki filozof jestem), jakież to wartości przekazuje ten oryginalny język wydania, że tak "warto". Przecież nie rozpłynąłem się w duchowej ekstazie jak czekolada na batoniku Twix rozumiejąc żart z basenem zergów. Tak samo jak "Meating expectations" wzbudziło we mnie najwyżej głębokie "pf". Nie czuję się wzbogacony.

Temahemm napisał :
Niby WoW tak dobrze nie uczy, ale jednak rozmawiając z ludźmi możesz nauczyć się slangu lub potocznej składni zdań, czego na angielskim w szkołach nie ma (nie z winy nauczycieli, ale osób odpowiedzialnych za podstawę programową, jakże genialną XD).
"Potoczna składnia zdań" to zdania złożone wbrew wszelkim zasadom gramatyki tak żeby tylko na styk się zrozumieć, dobrze zrozumiałem?
A i jako że jestem pewien, że przeczytałeś tą niedobrą podstawę programową to podaję do niej link: LINK i informuję, że interesująca Cię treść zaczyna się na 17 stronie (tak gdybyś przypadkiem zapomniał), z pewnością nam wszystkim napiszesz czego w niej brakuje :-)
  Caritas
permalink wysłany:
Ninger napisał :
Kampanie budowania samooceny można prowadzić na ulicy, w grze to niemożliwe.
to, że Tobie się nie udało, nie znaczy, że jest to niemożliwe. ja byłam świadkiem kilkutakich udanych kampanii. nie generalizuj.

Ninger napisał :
lilija napisał :
PS. Co do czytania (...)

No to akurat nie musi każdego dotyczyć

Fakt, największym światowcom jest wszystko jedno.

kompletnie nie zrozumiałeś o co chodziło :)

Ninger napisał :
Tak właśnie się zastanowiłem (bo ja trochę taki filozof jestem), jakież to wartości przekazuje ten oryginalny język wydania, że tak "warto". Przecież nie rozpłynąłem się w duchowej ekstazie jak czekolada na batoniku Twix rozumiejąc żart z basenem zergów. Tak samo jak "Meating expectations" wzbudziło we mnie najwyżej głębokie "pf". Nie czuję się wzbogacony.
to, że Ty się nie rozpłynąłeś, nie oznacza, że inni się nie uśmiali. jeszcze raz - nie generalizuj.

choćby wspomniana przez Liliję angielska wersja Wiedźmina. po polsku - fantastyczna. po angielsku - wyje. nie ma klimatu ani książek, ani już nawet polskiej wersji gry. podobnie jest z angielskimi wersjami.

skoro wydaje Wam się, że tłumaczenie jest takie proste i kompletnie nie mają znaczenia, to pozdrawiam Was w imieniu pana Łozińskiego ;) *ba dum tsssss*
http://gifrific.com/wp-content/uploads/2013/12/Jon-Stewart-Stephen-Colbert-Bravo-Wow.gif
  Lilija
permalink wysłany:
Ninger napisał :
Lilija napisał :
Tak sobie zgadnę: polska gildia? Przyznam, że jednak najwięcej się zyskuje korzystając z jakiegoś VoIP w grupie międzynarodowej. Chociaż, ja osobiście pamiętam, że podłapałam sporo sformułowań z samego przebywania w mojej pierwszej gildii angielsko-języcznej, która nie korzystała jeszcze z Ventrilo.
Świetny strzał. Zwłaszcza, że zdaje się napisałem to akapit dalej. Gdybym był złośliwy napisałbym, że jednak polska wersja by się przydała, żeby poprawić czytanie ze zrozumieniem i wyszukiwanie informacji w swoim pierwszym języku. Bo rzeczywistość mamy taką, że w Polsce posługujemy się głównie językiem polskim, a wszelkie inne języki są opcjonalne. Oczywiście o ile nie mieszkamy za granicą.
Mój drogi, popracuj trochę nad złośliwościami, bo ta była wybitnie na siłę

A rzeczywistość jest taka, że niektórzy chcą się najwyraźniej na siłę do tej Polski ograniczyć zamiast poszerzać horyzonty. W dobie internetu, to gdzie mieszkasz ma się nijak do tego, jakimi językami dla własnej wygody warto się umieć posługiwać. A i w pracy naprawdę warto znać języki, bo łatwość komunikacji otwiera dużo więcej drzwi.

Poza tym: myk, którego nie wzięłaś pod uwagę. Jeśli ktoś nie czuje się dobrze w angielskim nie pójdzie do międzynarodowej gildii jeśli będzie miał inną możliwość, a nawet jak się tam już znajdzie, to na pewno się nie będzie odzywał na vencie czy czego tam używają. Kampanie budowania samooceny można prowadzić na ulicy, w grze to niemożliwe.
Ja z międzynarodowych rozmówek na Ventrillo nie złapałem nic ciekawego, słuchanie ludzi którzy nie potrafią się zrozumiale wyrazić po angielsku to żadna nauka ani pożytek.
No z Twoim zapałem to się nie dziwię. Odporność na wiedzę to nie nowina - jak ktoś się uprze, to rzeczywiście nic nie załapie.

A co do budowania samooceny (szczególnie dla osób, u których jest niska, co w Polsce jest dość popularne, bo wpaja się nam ją na każdym kroku od małego) nie ma lepszego środowiska niż wirtualne, bo w przeciwieństwie do reala, komputer zawsze można wyłączyć.

Lilija napisał :
No i właśnie tutaj dochodzimy do problemu. Dobrych lokalizacji (szczególnie fantasy) jest jak na lekarstwo - i to niestety działa w 2 strony.
A to jest zwykły strach przed rzeczą jeszcze niezrobioną. Lokalizacja W3 jest genialna i moim zdaniem stoi na równym jak nie wyższym poziomie od oryginału (zawsze uważałem, że w porównaniu do naszego oryginalny Mannoroth ma głos jakby miał zwracać po ciężkiej libacji sylwestrowej zamiast jak demon).
To, że jest mało dobrych lokalizacji, nie znaczy że ta też musiałaby być, a na pewno takie przewidywania nie powinny powstrzymywać przed próbami.
To, nie jest strach, ale dość mocny sceptycyzm potwierdzony wiedzą i dowodami z przeszłości. I akurat mnie lokalizacja W3 nie odpowiadała właśnie z powodu podkładu głosów (polski dwarf nigdy nie będzie brzmiał jak dward =/)

Lilija napisał :
Tutaj nie chodzi o to, że przekłady czy tłumaczenia nie powinny w ogóle istnieć, ale powinny być po pierwsze jak najmniej bolesne. No i po prostu zachęcam każdego, kto jest w stanie korzystać z wersji oryginalnej czegokolwiek, żeby się przed tym nie wzbraniał, bo po prostu warto :) nawet jeśli na początku wymaga to trochę więcej wysiłku od naszej mózgownicy ^^
Tak właśnie się zastanowiłem (bo ja trochę taki filozof jestem), jakież to wartości przekazuje ten oryginalny język wydania, że tak "warto". Przecież nie rozpłynąłem się w duchowej ekstazie jak czekolada na batoniku Twix rozumiejąc żart z basenem zergów. Tak samo jak "Meating expectations" wzbudziło we mnie najwyżej głębokie "pf". Nie czuję się wzbogacony.
Obawiam się, że moja ewentualna próba wytłumaczenia czym jest konwersja stratna przekładów w którąkolwiek stronę, nie będzie mieć większego sensu wobec osoby, która nie wyraża ochoty przyjęcia tego do wiadomości (już nawet nie mówię o zgodzeniu się).
http://i.imgur.com/cznxz.gif
permalink wysłany:
Ninger napisał :
Temahemm napisał :
Niby WoW tak dobrze nie uczy, ale jednak rozmawiając z ludźmi możesz nauczyć się slangu lub potocznej składni zdań, czego na angielskim w szkołach nie ma (nie z winy nauczycieli, ale osób odpowiedzialnych za podstawę programową, jakże genialną XD).
"Potoczna składnia zdań" to zdania złożone wbrew wszelkim zasadom gramatyki tak żeby tylko na styk się zrozumieć, dobrze zrozumiałem?
A i jako że jestem pewien, że przeczytałeś tą niedobrą podstawę programową to podaję do niej link: LINK i informuję, że interesująca Cię treść zaczyna się na 17 stronie (tak gdybyś przypadkiem zapomniał), z pewnością nam wszystkim napiszesz czego w niej brakuje :-)
W zasadzie to masz w tej kwestii rację, bo gimnazjalnie zjechałem podstawę programową, chociaż jej nie czytałem ;__;. Ale wciąż jestem zdania, że jeśli mamy dwie osoby i jedna z nich często rozmawia po angielsku z ludźmi, chociażby przez internet, druga tego nie robi, a obie w tym samym zakresie opanowały to, czego uczy szkoła, to jednak ta pierwsza lepiej rozumie angielski i łatwiej będzie się jej porozumieć - ma jakieś doświadczenie. Ludzie mówią z różnym akcentem, czasami niewyraźnie, czasami wplątują jakieś potoczne wyrażenia. Gdy mamy słuchanie lub czytanie wszystko jest napisane/odegrane tak klarownie, jak tylko się da. To Ci pozwoli zrozumieć osoby wypowiadające się w przejrzysty sposób, tak więc nie zawsze się dogadasz :f.

tak bardzo poważny biznes
“Never waste energy on worries or negative thoughts, all problems are brought into existence– drop them.” - Bruce Lee
https://i.imgur.com/nzTbgNq.jpghttps://c.tenor.com/EdV_frZ4e_QAAAAM/anime-naruto.gif
https://i.imgur.com/DJ3CqHE.jpg
permalink wysłany:
Co do pytania o los polskich gildii w momencie wprowadzenia polskich realmów kilka postów wyżej (a może kilkanaście... piszecie te swoje elaboraty w przerażającym tempie)

Imo nie stanie się nic wielkiego... owszem część z nich zapewne wyemigruje, część zostanie. Poza największymi skupiskami Polaków, rodzimych gildii i tak można ze świeczką szukać.

Inną kwestią jest nie tyle emigracja gildii, co emigracja graczy razem z gildią. Gdyby złożono mi propozycję zmienienia serwera razem z gildią (darmową oczywiście hipotetycznie) nie zrobił bym tego gdyż przyzwyczaiłem się do mojego serwera, lubię sam fakt tego co się na nim dzieje etc. - wielu ludzi, zwłaszcza na serwerach RP myśli tak samo

W momencie wprowadzenia polskich realmów naprawdę trudno mi powiedzieć kogo miałby dotyczyć problem polskich gildi na serwerach angielskich:
-Starych graczy? Ci albo idą za swoimi na polski serwer, albo zostają jak opisałem akapit wyżej
-Nowych graczy? Zazwyczaj nowi starają się iść tam gdzie najwięcej rodaków (można to chociażby wnioskować po pytaniach na tym i innych forach) - z domysłu więc wybiorą polski realm. Jeśli z kolei zdecydują się grać na zagranicznym to raczej im wsio ryba jaka będzie narodowość ich współgraczy.

Jest jeszcze problem tych "elitarnych hardcorowych gildii", które zawsze uważałem za śmieszne, ale się starają i mają ten swój ranking u nas na stronie.
Jakby nie patrzeć te wszystkie Signumy etc są swego rodzaju klasą na ich serwerach. Stanowią przodowników pracy w PVE itp.
Teraz taki guild master ma do wyboru dwie drogi - zostaje na serwerze i nadal wpisuje swoją gildię w jego historię, trzaska realm firsty konkurując z nie-polskimi gildiami przynosząc "chwałę ojczyźnie" na danym realmie... albo idzie na polski serwer, który dopiero zaczyna i tam kreuje jego historię - będzie tam mniejsza konkurencja... ale i trudniej będzie z początku o nowych rekrutów. (globalny progres pomijam bo w nim serwer się nie liczy)

Ot takie luźne, nieskładne przemyślenie
http://backloggery.com/ludek_cortex/sig.gif
Poważny avatar by Kojt <3
  Caritas
permalink wysłany:
@Ludek - jak najbardziej się z Tobą zgadzam, dorzucę tylko jeden aspekt: a co jeżli GM przeniesie gildię?

na to, że możesz iść za darmo za swoją gildią nawet nie licz. powiedzmy że ok, jesteś GMem, część Twoich gildiowiczów przenosi się na polski realm. ok, da się w większości przypadków przetrwać (chociaż znam gildie, które rozpadły się przy poprzednich wersjach językowych). ale co jeśli np ja jestem GMem, Ty gildiowiczem, a któregoś dnia po zalogowaniu czeka Cię niespodzianka - gildii już nie ma, jest na innym serwerze, adieu.

owszem, masz rację - część graczy pójdzie, część zostanie. pytanie tylko, ilu zostanie na starych serwerach.
http://gifrific.com/wp-content/uploads/2013/12/Jon-Stewart-Stephen-Colbert-Bravo-Wow.gif
permalink wysłany:
na to, że możesz iść za darmo za swoją gildią nawet nie licz.
Zawsze jak otwierali realmy pod jakieś języki (z ostatnich dwóch przypadków pamiętam Włochów i Portugalczyków) oferowana była darmowa migracja graczy / gildi z danego regionu na "swoje serwery". Także założyłem, że w przypadku ewentualnych polskich serwerów też tak będzie.

ale co jeśli np ja jestem GMem, Ty gildiowiczem, a któregoś dnia po zalogowaniu czeka Cię niespodzianka - gildii już nie ma, jest na innym serwerze, adieu.
Nie jestem pewien, ale w przypadku przenoszenia gildii gracze z niej otrzymują z automatu wiadomość o tym prosto z Blizzarda - jeśli nie, proszę mnie poprawić, także w tym przypadku jest to dobrowolna decyzja gracza by pozostać na danym realmie mimo przeprowadzki innych.
Jeśli żadnych powiadomień od Blizzarda nie ma, a GM nie raczył takowego wysłać do innych / przekazać na MotD / stronie gildii - to tylko pokazuje, że nie był zbyt dobry na tą fuchę... Tak samo gdyby chciał przenieść gildię bez konsultacji z innymi...
http://backloggery.com/ludek_cortex/sig.gif
Poważny avatar by Kojt <3
  Caritas
permalink wysłany:
Ludek napisał :
Zawsze jak otwierali realmy pod jakieś języki (z ostatnich dwóch przypadków pamiętam Włochów i Portugalczyków) oferowana była darmowa migracja graczy / gildi z danego regionu na "swoje serwery". Także założyłem, że w przypadku ewentualnych polskich serwerów też tak będzie.
hmm, nie pomyślałam o tym, masz rację.


Ludek napisał :
Nie jestem pewien, ale w przypadku przenoszenia gildii gracze z niej otrzymują z automatu wiadomość o tym prosto z Blizzarda - jeśli nie, proszę mnie poprawić, także w tym przypadku jest to dobrowolna decyzja gracza by pozostać na danym realmie mimo przeprowadzki innych.
owszem, dostajesz taką informację. chodzi mi o sytuacje, gdy takiego maila dostajesz na adres, którego nie sprawdzasz cały czas.

Ludek napisał :
Jeśli żadnych powiadomień od Blizzarda nie ma, a GM nie raczył takowego wysłać do innych / przekazać na MotD / stronie gildii - to tylko pokazuje, że nie był zbyt dobry na tą fuchę... Tak samo gdyby chciał przenieść gildię bez konsultacji z innymi...

nawet dobry GM może coś takiego zrobić. a w ekstremalnych sytuacjach może coś takiego zrobić gm, po którym się tego kompletnie nie spodziewałeś.
http://gifrific.com/wp-content/uploads/2013/12/Jon-Stewart-Stephen-Colbert-Bravo-Wow.gif
permalink wysłany:
Tak naprawdę nie wiem jaki sens ma ten temat... Choć osobiście bliżej mi do zdania Ningera niż naszych kosmopolitycznych pań to nie wiem czego dotyczy ów spór. Zwolennicy Polskiej lokalizacji pograją sobie po Polsku, abonenci lubiący słuchać angielskich krasnoludów po angielsku.

Co do polskich gildii i ich przyszłości to tak naprawdę już grają na jednym serwerze którego populację w ogromnej większości stanowią rodacy. "Przyjaciele z nad Bosforu" "niestety" w dużej liczbie opuścili nas w ostatnim czasie. Myślę wiec, żę gdyby udostępnić możliwość migracji z BL na już oficjalnie polski serwer nie było by problemu.
Gram Aluchami bo są źli
  Caritas
permalink wysłany:
nie mówimy o gildiach z BL. mówimy o polskich gildiach na innych serwerach.
http://gifrific.com/wp-content/uploads/2013/12/Jon-Stewart-Stephen-Colbert-Bravo-Wow.gif