Misio, wyobraź sobie że wielu ludzi uważa że uzależnienie jest dopiero gdy kogoś trzeba odkopywać z góry chipsów lub zawozić do szpitala z odwodnienia, ale to jest już zaawansowana sprawa.
Owszem.
Eliska napisał :
Wydaję Ci się że Ty się wielce relaksuje i robisz to jedynie dla relaksu, ale tak może już dawno nie być tylko po co się przyznawać skoro tak jest dobrze ?
Tobie się wydaje, że wszystko tak łatwo możesz zaszufladkować :). Nie mam z tym problemu, to po prostu jedno z wielu hobby, które uprawiam - które lubię i na które chcę znajdywać czas, bo daje mi fun. Jak nie znajdę tego czasu (co się zdarza przy większych projektach), to trudno i nie ma z tego powodu spiny - najpierw obowiązki, potem fun. Jak gdzieś wyjeżdżam - też mnie nie ściska, żeby zagrać. Owszem, uwielbiam to, ale są fajniejsze/ważniejsze rzeczy. To, że Ty masz problemy, żeby ustanowić sobie taką granicę, nie znaczy że inni też je mają.
Jedyne uzależnienie, do którego się przyznaje, sprawia że muszę zawsze mieć ze sobą jakiś szkicownik i coś do rysowania, bo inaczej jest mi smutno ;)
Eliska napisał :
Paliłem 7 lat fajki, rok temu rzuciłem i nie uważam że nie jestem uzależniony. Tak samo osoba która pali fajki raz na tydzień jest uzależniona i tylko wydaje jej się że nie, jedynie samo to uzależnienie rozwija się powolutku, zresztą sam tak miałem bo pierwszy rok paliłem sporadycznie, a dopiero potem przeszedłem do stanu 1,5 paczki na dzień.
Oczywiście
Eliska napisał :
Od WoWa jestem uzależniony to pewne, a raczej od gier blizza chyba, ale nie jest to stadium no-life, tak czy inaczej jeśli wyjdzie większy patch wrócę by pograć, gdy wyjdzie MoP będę nawet niekiedy zarywał nocki, bo to lubię, ale wiem że to jest niczym innym jak marnowaniem czasu.
Beznadziejne podejście. Nic, co sprawia fun i robimy to w umiarze, nie jest marnowaniem czasu.
Eliska napisał :
ps. gdybyś nie pracowała i miała więcej wolnego czasu ciekawe ile bys spędzała przed wowem...
Pracuję na zlecenia, zdarzają mi się dni, kiedy mam więcej wolnego czasu. I nie poświęcam go na WoWa (nie logowałam się od kilku tygodni, bo mi się nie chce), nawet nie na gry. Bo, jak już mówiłam - nie mam problemów ze znajdywaniem sobie zajęć i nie musi to być od razu komputer. Nauka języka, garage kity, modele, akwarium, książka, film, LARP, rower, ogródek (bynajmniej nie na FB), spotkania ze znajomymi, łucznictwo i tak dalej. Kwestia tego, jak i czy potrafisz sobie zorganizować na to czas.
Chyba nie do końca się zrozumieliśmy, głowny nacisk kładłem na osoby które mówią że to dla nich FUN, a tak naprawde nie ma wieczoru podczas którego nie spędzaliby kilku godzin przed np. WoWem czy inną grą, a nadal uważają że to nie uzaleznienie.
Jeśli ktoś raz na tydzień wyjdzie sprzed kompa i spędzi inaczej wieczór, a potem ciagnie kilka dni pod rząd po kilka godzin wieczorami i nadal nazywa to FUN i odstresowanie to są to głupoty tak ?
Ja nie mówie o osobach które graja raz na n-ty czas i mają tone innych rzeczy do roboty. Tutaj są wypowiedzi ludzi którzy siedza co wieczór i grają nieważne czy 2 czy 5 godzin, ale co najlepsze uważaja że to normalne że to ich hobby, a tak nie jest.
Czy jeśli pracuje po 4-5 godzin dziennie w ogrodzie bo mi to sprawia przyjemność, to też jestem uzależniony? Dzisiaj np. od 9 rano przegrabiłem całą winnicę, a wczoraj zutylizowałem ponad 2 tysiące martwych sadzonek. Dodam że nie jest to praca przymusowa, a ja z faktu że ciężko pracuje nie mam nic oprócz satysfakcji i świadomości że hektar działki nie wygląda w końcu jak zarośnięta dżungla...
Bo z tego co wcześniej napisałeś wynika że i od tego można się uzależnić... Dla mnie jest to przyzwyczajenie, wole popracować fizycznie przez kilka godzin niż np. chodzić na siłownie albo, o borze! Siedzieć cały dzień przed komputerem!
Eliska, Ty też nic nie zrozumiałeś :) Ale nieważne, nie chce mi się kłócić. Nie zgadzam się z Twoim podejściem - dla mnie to, że codziennie gram po X godzin (bo tak chcę, a nie muszę czy czuję potrzebę) nie jest uzależnieniem - nie czuję przymusu, a jak coś mi nie sprawia przyjemności - przestaję. Easy as that. Co nie zmienia faktu, że gram bardzo dużo :)
Po co takie bezsensowne brednie wypisujesz ? Kilka razy napisałem że czynności uzależniające psychicznie są z góry stwierdzone, a dokładnie dla przykładu to:
masturbacja i pornografia
internet i gry komputerowe
nadmierna dbałość o tężyznę fizyczną (bigoreksja)
hazard
seks, uzależnienie seksualne
praca
kupowanie
jedzenie
słodycze
telewizja
słuchanie muzyki
samookaleczanie
Tak samo uzależninie fizyczne mają swoje najpopularniejsze przykłądy takie jak:
nikotyna (nikotynizm)
alkohol etylowy (alkoholizm)
opiaty (heroina, morfina i inne)
barbiturany (pochodne kwasu barbiturowego) stosowane jako leki nasenne
niektóre steroidy (zwane niesłusznie sterydami)
benzodiazepiny (grupa leków psychotropowych)
Uzależnić można się od wszystkiego to prawda, ale są określone rzeczy które uzależniają bardziej. Opierając się na tym co napisałeś to trudno się uzależnić od ogrodnictwa bo nie jest to przyjemna praca, jest to męczące, a niekiedy robione z przymusu, natomiast grając w wowa męczysz sie ? jest Ci źle ? czy może zmuszasz się ?
Każde zdanie jest jak najbardziej mile widziane w dyskusji, ale przemyśl następnym razem bo takie odpowiedzi są naprawdę denne i nie mają żadnego związku z tematem.
bo jesli ktoś grał nie nabijając max lvlu i nie grając wspólnie z innymi to wiadomo że ta gra go nie przyciągnie na długie wieczory. (Temi to chyba do Ciebie :D )
- Temaheheszki
Grałem wspólnie z innymi, do gildii dochodzę głównie, żeby z ludźmi gadać. W LoLu mam z kim grać, mam czym grać, a jakoś więcej niż 5 meczy w tygodniu nie rozgrywam :p.
słuchanie muzyki
ojapiernicze
To chyba konsekwencje decydują o tym, czy coś jest złe, czy nie jest. Konsekwencją tego, że ktoś normalny siedzi codziennie przy WoWie 2h, nie jest nic złego.
Ogródek prawie jak RPG, to zależy od podejścia . W FarmVille masz durne nagradzajki, w rl jeśli rzeczywiście to lubisz, to też będziesz miał takie "nagrody", pod postacią wiecznego szczęścia i spełnienia życiowego.
“Never waste energy on worries or negative thoughts, all problems are brought into existence– drop them.” - Bruce Lee
Eliska wybacz, ale pierdolisz. Uzależnienie psychiczne nie ma nic wspólnego z tym od czego jest się uzależnionym, ale wynika w 100% z osobowości osoby uzależnionej. Poza tym istnieje coś takiego jak przyzwyczajenie, które jest często z uzależnieniem mylone. Jeśli ktoś jest od czegoś uzależniony, to w momencie "odstawienia" będzie świrował.
Większość ludzi nie jest od niczego uzależniona, natomiast silne przyzwyczajenie do danych czynności jest dość powszechne. I tutaj znowu chodzi o ludzką naturę: jeśli do czegoś jesteśmy przyzwyczajeni, to czujemy się z tym pewniej i bezpieczniej. Wiele osób niechętnie zmienia nawyki.
Poprzez przykłady, które podałeś, de facto potwierdzasz moją teorie, że uzależnić się można od wszystkiego ... od najbardziej prozaicznej czynności dającej człowiekowi emocjonalną przyjemność, ergo nagrodę od naszego organizmu. To, że u niektórych występuje zaburzenie tego procesu, nie ma absolutnie nic wspólnego z obiektem uzależnienia.
a granie to kwestia marnowania swojego wolnego czasu
Np ktoś lubi wędkować i co nazwiesz to uzależnieniem, marnowaniem czasu? To są sprawy osobiste, ktoś lubi zbierać znaczki, ktoś lubi wydawać kasę na kolekcje II wojennych zapalniczek... niektórzy oglądają filmy, inni reperują samochody a niektórzy marszczą freda i co? Nie wrzucaj do jednego worka wszystkiego... jest to sprawa indywidualna, co lubi robić i poświęca swój wolny czas. Uzależniony jest ten, który nie może pogodzić swoich obowiązków z tym co sprawia mu przyjemność.
a granie to kwestia marnowania swojego wolnego czasu
Np ktoś lubi wędkować i co nazwiesz to uzależnieniem, marnowaniem czasu? To są sprawy osobiste, ktoś lubi zbierać znaczki, ktoś lubi wydawać kasę na kolekcje II wojennych zapalniczek... niektórzy oglądają filmy, inni reperują samochody a niektórzy marszczą freda i co? Nie wrzucaj do jednego worka wszystkiego... jest to sprawa indywidualna, co lubi robić i poświęca swój wolny czas. Uzależniony jest ten, który nie może pogodzić swoich obowiązków z tym co sprawia mu przyjemność.
Dodam tylko, że jeśli coś daje komuś satysfakcję, to w żadnym wypadku nie jest to marnowanie czasu. To jest integralny element ludzkiego życia. Nie rozumiem, po co próbować z tym walczyć.
ło matko w życiu się tak nie ubawiłem... takich pierdół dawno nie przeczytałem, grałem w wowa kilka lat, aktualnie nie gram od roku, ale co tam jestem uzależniony, paliłem blanty ilekroć miałem pieniążki, ale przy tym musiała być też sposobność, samemu to ch** a nie zabawa, we 2 też nic specjalnego, musi być jakieś miłe zebranie. od ponad 2 lat nie tknąłem maryśki, no nic jestem uzależniony, kurwa nawet mycie rąk sprawia mi przjemność i jestem uzależniony, od jedzenia mamusiowego obiadku też jestem jasna cholera uzależniony... ba a najlepsze jest to, że to wszystko strata czasu... lepiej zdechnąć z głodu gdzieś z brudnymi łapskami. gz eliska, keep going. Możliwe, że jesteś uzależniony, mam wyjebane, ale o uzależnieniach wiesz tyle samo co ja o balecie.
EDIT, gra w nocy nie jest niczym dziwny, jak się pracuje w godzinach 10.00-18.00 to normalne jest, że ktoś posiedzi sobie np. od 22.00-0.00 bo ma i tak 8 godzin snu i 2 na ewentualnie opieprzanie się przed wyjściem do roboty.
Dążący do nieskończoności rozmarzony realista, konsekwentnie zmierzający do celu
Ok, masz jak najbardziej rację tylko należy pamiętać że osoby które są uzależnione nie chcą o tym słyszeć nie chcą się do tego przyznać. Piszesz że uzależniony zaniedbuje inne aspekty swojego życia na rzecz uzależnienia, ale to już jest w jakimś stopniu rozwinięta choroba, a nie same początki.
Nie można powiedzieć że ktoś kto codziennie wieczór zasiada przed kompem na 3-4 h nie jest uzależniony, lecz to tylko przyzwyczajenie, bo tak samo można by powiedzieć o alkoholiku czy narkomanie, a przecież to nieprawda. Po graczu nie widać złego wpływu odrazu trwa to dłużej niż gdy widzimy palacza, alkoholika czy narkomana, bo to nie jest groźne dopóki nie jest w zaawansowanym stadium.
Zgodzę się że to kwestia indywidualna, ale nie mogę przyznać Ci racji że to przyzwyczajenie, bo takim nie jest, a jedynym wyznancznikiem czy, aby na pewno ktoś jest uzależniony jest odstawienie na które oczywiście nikt się nie zgadza, bo uważa że nie jest uzależniony :)
To trochę błędne koło, ale jeśli ktoś gra i raiduje nawet 3 razy na tydzień i kilka razy zdarzyło się że zaspał do pracy, czy zaniedbał jakieś czynności, bo np. raid się wydłużył czy też poszedł na raid mimo że powinien wypocząć to czy to nie jest już przełożenie WoWa nad inne "ważniejsze" sprawy ? Bo chyba nie każdy zdaje sobie z tego sprawe.
@galaretka007
Czytaj ze zrozumieniem co pisałem, bo kolejny raz jak już ktoś wcześniej wylatujesz z głupim tekstem. Napisałem niejednokrotnie że uzależnienie odnosze do kilku najbardziej pospolitych, a także silnie uzalezniających czynności i nie jest nim kolekcjonerstwo lub wędkarstwo ok ? Mówimy o grach MMO, a one są uznawane za groźne tak jak i narkotyki i o to w tym chodzi. Nie słyszałem o centrach leczenia uzależnień od wędkarstwa, czy kolekcjonerstwa natomiast ośrodki leczenia uzależnień od gier są i nie narzekają na brak pacjentów.
Są takie ośrodki, bo to modne, więcej jest graczy niż wędkarzy i szczerze wątpię, żeby na świecie nie było osób, które dla kupienia figurki mogą bardzo wiele zrobić. A ośrodki dla uzależnionych od muzyki :D?
Trochę za bardzo się emocjonujecie, zaraz wyjdzie na jaw, że trzymacie w piwnicy czyjeś zwłoki, a Wasze koty smażycie w piekarniku. Pełne wulgaryzmów tematy smutno kończą, tak tylko mówię .
To trochę błędne koło, ale jeśli ktoś gra i raiduje nawet 3 razy na tydzień i kilka razy zdarzyło się że zaspał do pracy, czy zaniedbał jakieś czynności, bo np. raid się wydłużył czy też poszedł na raid mimo że powinien wypocząć to czy to nie jest już przełożenie WoWa nad inne "ważniejsze" sprawy ? Bo chyba nie każdy zdaje sobie z tego sprawe.
Wszyscy się zgodziliśmy, że opisana tutaj przez Ciebie sytuacja TO JEST UZALEŻNIENIE. Ale kurde 4h przed wieczorynką idzie wycisnąć.
“Never waste energy on worries or negative thoughts, all problems are brought into existence– drop them.” - Bruce Lee
Ja gram od lat kilku (z 2 letnią przerwą najmniej), i za uzależnionego się nie uważam. Kiedyś grałem bardziej hardkorowo, 3 dni w tygodniu rajd, ciągłe sprawdzanie DPS'u, czytanie elitist-jerks co patch i naparzanie daily żeby tylko mieć ten enchant na shouldery/helmet.
Dziś trochę przystopowałem, gram sobie na altach z kumplami, czasem zrobię LFR na szamku, albo potankuje kumplowi heroica na palku. Ostatnio nie logowałem się już chyba od tygodnia, i jakoś nie czuję potrzeby. Nie wiem nawet do kiedy mam prepaida opłaconego, i pewnie jakiegoś dnia dowiem się tego przy próbie logowania, bo tego nie sprawdzam.
Swoją drogą, że niektórzy grają w gry zawodowo. I wcale nie mam na myśli chinczyków trzaskających 100k golda dziennie za miskę ryżu. Chodzi mi o graczy e-sportowych, którzy rzeczywiście trenują hardkorowo, usprawniają taktyki, i jest to dla nich źródło zarobku (całkiem sensownego zresztą).
..:: Odi Profanum Vulgus ::..
Kto się ukrywał szczuty i tropiony
Nigdy nie będzie umiał stanąć prosto
WoW status - temporary available