Może zacznijmy od zdefiniowania najprostszego "zła". W świecie wojny za takie możemy uznać bezpodstawną agresję. I tak:
Ludek napisał :
Ner'zul owszem, był orkiem, jednak stał się "zły" przez to co zbezcześciło jego pobratymców - klątwę krwi od Płonącego Legionu... wcześniej był, ujmę to... mocno neutralny...
Ner'zhul zapoczątkował mordy na Draenei. Nie ma mowy o neutralności, Orkowie stworzyli pierwszą definicję Hordy, a jego czyny były złe same w sobie.
Odnalezienie Draenoru jak i klątwę Orkowie zawdzięczają głównemu skautowi Legionu - Kil'Jaedenowi, przedstawicielowi najpotężniejszej, śmiertelnej rasy światłości (a więc alianckiej :D) w lore - Eredarów...
Światłość jest tak samo Przymierza jak i Hordy. Taureńskie Słońce to ludzka Światłość. Że nie wspomnę o Belfach. Draenei mają złe korzenie, nie można zaprzeczyć, ale uciekając od nich wyewoulowali w zupełnie nową rasę. W przecieństwie do Orków, którzy jak urwali się ze smyczy Legionu dalej są tymi samymi Orkami jak się okazuje.
Podczas Wojny Starożytnych narodził się Deathwing, czołowy buldożer Azeroth - smoki były wtedy, alianckie gdyż żadnej Hordy na Azeroth nie było
Aspekty były i są niczyje, bo są strażnikami nad światem zamieszkanym przez Przymierze i przez Hordę. Stoją ponad tym towarzystwem.
I faktycznie, chyba jedynym chlubnym wyjątkiem jest Deathwing, który bezceremonialnie się sprzymierzył z Hordą (która napadła na nieagresywny świat) i występował w jej imieniu. A Alexstrasza nawet po uwolnieniu nie była częścią Przymierza.
Medivh ludzki mag, opętany przez Sargerasa otworzył mroczny portal
Na spółkę z Gul'danem. Z tym, że to grzech jednego człowieczka, a po drugiej stronie Gul'dan i całe rzesze żądnych zabijania
pro forma orków. Ludzie nigdy nie zamierzali się wędrować w drugą stronę w celu podboju.
(pierwsza i druga wojna to losowa napieprzanka spowodowana przez kilka alianckich ras)
Dziwnym trafem nie między sobą jak przystało na krwiożerczych łupieżców, a z kimś kto przyszedł ich wymordować z zewnątrz. I nie wiem jak oni mieli to wywołać.
Trzecia wojna... Król Lisz (ówczesny Ner'Zul) nie był hordziakiem jak wam się wydaje... był nieumarłym... ponieważ w lore nieumarły nie równa się opuszczony, Plaga nie jest dziełem Hordy więc... Kult Potępionych jest za to aliancki do bólu... założony przez ludzia, rozbudowany przez ludzia...
Twórca Plagi nie jest złym Hordziakiem, ale Draenei którzy się odcięli od demonicznych braci już tak.
Nocny Elf Illidan na zlecenie Eredara Kil'Jaedena we współpracy z prawie-nocnoelfickimi Nagami i wysokimi elfami robi rozróbę w Outlandzie...
Tak, tylko z kim on tam walczył... A tak, z Orkami zaprzedanymi Legionowi i z reprezentantami Legionu osobiście (Maghteridon).
Illidan został wyklęty przez Nelfy i był przez nie ścigany, więc nie można mówić że je reprezentuje w jakikolwiek sposób. To już abstrachując od tego, że NE do Przymierza nie należały (chyba że do Wielkiego, tego z Hordą w składzie).
PS. Do Outlandu poszły Krwawe Elfy, nie Wysokie.
Ludź Arthas staje się Królem Liszem, jest żywy... jest więc człowiekiem... Aliantem
A Ner'zhul dalej jest Orkiem. Hordziakiem.
(już w TBC)
Wysoki Elf Kael'thas próbuje sprowadzić swojego aliant-kumpla Kil'Jaedena do Azeroth - 2 z 3 "głównych bossów większopatchowych" są rasy alianckiej
Nope.
Całe WotLK to siekanie ras alianckich... przy okazji nowym Królem Liszem zostaje Aliant... a Varian kompletnie bez powodu wypowiada wojnę pokojowo nastawionej Hordzie...
Nope.
W Cata blizz starał się uczynić z Hordy tą złą stronę... jednak trochę im to nie wyszło biorąc pod uwagę, że przedstawiciele Młotu Zmierzchu, Kultu Ognia oraz sam główny boss są rasowo alianccy
Nope.
Za to w MoPie w końcu Horda może być zła sama z siebie... jak przez 4,7 miliarda lat lore...
Fix'd for you.
Konkluzja:
Nope, nope, nope*.
* - nope zastępuje odpowiedzi na kwestie wyjaśnione wcześniej.