Cataclysm: Levelowanie w Elwynn Forest
Beta testy World of Warcraft: Cataclysm trwają w najlepsze, a my kontynuujemy naszą relację. Zapraszamy Was dziś do przeczytania sprawozdania z levelowania w odświeżonym w Cataclysm Elwynn Forest, czyli strefie startowej ludzi. Ponieważ w tekście znajdą się szczegóły dotyczące fabuły, przestrzegamy przed spoilerami! Jeśli jednak nie macie nic przeciwko, zachęcamy do czytania.
Spoiler (pokaż )
Elwynn Forest było jedną z tych stref, o których Blizzard na BlizzConie już mówił, że nie zmienią się zbytnio, przynajmniej w charakterze zmian wizualnych terenu. Po dość szybkim i bezbolesnym dojściu do poziomu 10, trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Nie jest jednak tak, że Blizzard w ogóle nie ruszał kultowego lasu zamieszkałego przez ludzi. Wręcz przeciwnie - Elwynn otrzymało mnóstwo usprawnień i miłych dodatków, które uprzyjemnią levelowanie w tej lokacji.
Naszą przygodę z nową postacią człowieka zaczynamy, tak jak dotychczas, w Northsire Valley. Na pierwszy rzut oka widać już pewien powiew świeżości. Straż ustawiła mały rekrutacyjny namiot, zaś po zaakceptowaniu pierwszego zadania jesteśmy świadkami rozmowy Marshalla McBride'a z jego wysokością, królem Varianem Wrynnem. Król domaga się zwiększenia liczby rekrutowanych żołnierzy, którzy mogliby zostać wysłani na front. W pewnym momencie obraca się w stronę Ciebie, gracza, i mówi McBride'owi, by Cię zrekrutował, bowiem wyglądasz na obiecującego bohatera. Po tym następuje seria znanych, starych questów, w których zadaniem jest zlikwidowanie plagi Koboldów. Miłym dodatkiem okazują się tu być nowe, nieco mocniejsze i lepiej wyglądające przedmioty, które utrzymują wspólną stylistykę.
Oprócz serii z Koboldami w roli głównej, mamy także quest związany z wilkami, który nie zmienił się zupełnie, oraz serię prowadzącą do winnicy Milly Osworth. I tutaj, niespodziewanie pojawia się bodaj największa nowość w obecnej w becie wersji Elwynn Forest. Otóż winnica Milly została puszczona z dymem przez klan orków z Czarnej Skały (Blackrock). Tekst questa mówi, że Deathwing rozdarł wśród skał przejście, którym Blackrocki wtargnęły z Burning Steppes do Northshire. Winnica płonie, a wokół ani śladu pokonanych podobno Defiasów. Naszym zadaniem jest ugasić płomienie przy pomocy zmyślnej gaśnicy oraz wyeliminować orkowych najeźdźców. Na koniec unicestwiamy ich lidera i, będąc już na poziomie 5, udajemy się do Goldshire.
Słynne miasteczko nie zmieniło się niemal wcale. Jedyną zauważalną nowością (którą obserwujemy także w odpowiednikach Goldshire w zonach dla innych ras) jest dodanie tu nowego stanowiska gryfów (Flight path'a). Większość dotychczas występujących tu zadań jest nadal obecna, jednak widać, że Blizzard chce uczynić grę jak najmniej grinderską. Grając, miałem bowiem wrażenie, że drop wszystkich quest itemów został sporo zwiększony i wszystkie świeczki, proszki czy listki wypadają znacznie częściej. W kilku zadaniach też zwyczajnie zredukowano liczbę wymaganych do ukończenia przedmiotów. Wciąż jednak jest to stare, dobre Goldshire. Jako nowość można tu zaliczyć quest, który kieruje nas na farmę rodziny Stonefield. Do tej pory zadania w tamtej lokacji mogły być łatwo przeoczone. Będąc tam, rozwiązujemy zagadkę zaginionego naszyjnika, którego nadal przetrzymuje stary złotozęby kobold (Goldtooth przeniósł się jednak do leża nad kopalnią, aby nie trzeba było do niej wchodzić dwa razy). Pomagamy też być razem parze kochanków - ten quest się nie zmienił. Oprócz tego naszym zadaniem jest zabicie tej tłustej, starej świni "Princessy". Teraz jest ona jednak na miejscu (a nie na drugim końcu lasu) i plądruje farmę Stonefieldów. I podrosła przez te lata!
Około poziomu 7-go otrzymujemy od Marshalla Dughana zadanie skontaktowania się z Guardem Thomasem w sprawie rzekomego najazdu Murloków. Zamiast jednak, jak dotychczas, iść na piechotę przez pół lasu, NPC oferuje nam szybką konną podróż do stacjonującego przy rzecze strażnika. Zacne to w istocie udogodnienie. Od Thomasa otrzymujemy standardowe, znane questy związane z zaginięciem dwóch innych strażników oraz polecenie wybicia nadwyżki populacji niedźwiedzi i wilków. W pobliskim Eastvale Logging Camp również niewiele się zmieniło. Tutaj także dodano flight path, dzięki czemu podróże w te i wewte do Goldshire są znacznie mniej uciążliwe. Otrzymujemy stąd zadanie zebrania drwa pozostawionego w lesie oraz zgromadzenia materiałów dla krawcowej. Tutaj też odnajdujemy poszukiwanego listem gończym Jamesa Clarka, a na niedalekiej farmie karzemy śmiercią tajemniczego "Collectora". Warte odnotowania jest przy tej okazji to, że w Elwynn Forest nie znajdujemy już absolutnie żadnego NPCa oznakowanego jako Defias. Wszscy 'źli ludzie' tutaj to po prostu "złodzieje" lub "przestępcy". Czyżby to był koniec Defias Brotherhood?
Na końcu podróży przez Elwynn Forest przyszedł naturalnie czas na unicestwienie legendarnego, siejącego postrach elitarnego gnolla, czyli Hoggera. Ten rezyduje teraz na własnym, nazwanym jego imieniem pagórku. Po zabiciu go zabieramy, oprócz Hoggerowej łapy, także leżącą obok wiadomość, która odsyła nas do Westfall. W ten sposób, na 10 poziomie kończy się przygoda w Elwynn Forest - zdecydowanie usprawniona i uprzyjemniona, pomimo, że zawiera w znakomitej większości stare questy. Postać młodego maga wygląda w nowym sprzęcie z Elwynn dużo lepiej, niż wyglądałaby na Live realmach, a w dodatku posiada 2 otrzymane wprost z questów 4-slotowe plecaki! Good job, Blizzard, good job.
Naszą przygodę z nową postacią człowieka zaczynamy, tak jak dotychczas, w Northsire Valley. Na pierwszy rzut oka widać już pewien powiew świeżości. Straż ustawiła mały rekrutacyjny namiot, zaś po zaakceptowaniu pierwszego zadania jesteśmy świadkami rozmowy Marshalla McBride'a z jego wysokością, królem Varianem Wrynnem. Król domaga się zwiększenia liczby rekrutowanych żołnierzy, którzy mogliby zostać wysłani na front. W pewnym momencie obraca się w stronę Ciebie, gracza, i mówi McBride'owi, by Cię zrekrutował, bowiem wyglądasz na obiecującego bohatera. Po tym następuje seria znanych, starych questów, w których zadaniem jest zlikwidowanie plagi Koboldów. Miłym dodatkiem okazują się tu być nowe, nieco mocniejsze i lepiej wyglądające przedmioty, które utrzymują wspólną stylistykę.
Oprócz serii z Koboldami w roli głównej, mamy także quest związany z wilkami, który nie zmienił się zupełnie, oraz serię prowadzącą do winnicy Milly Osworth. I tutaj, niespodziewanie pojawia się bodaj największa nowość w obecnej w becie wersji Elwynn Forest. Otóż winnica Milly została puszczona z dymem przez klan orków z Czarnej Skały (Blackrock). Tekst questa mówi, że Deathwing rozdarł wśród skał przejście, którym Blackrocki wtargnęły z Burning Steppes do Northshire. Winnica płonie, a wokół ani śladu pokonanych podobno Defiasów. Naszym zadaniem jest ugasić płomienie przy pomocy zmyślnej gaśnicy oraz wyeliminować orkowych najeźdźców. Na koniec unicestwiamy ich lidera i, będąc już na poziomie 5, udajemy się do Goldshire.
Słynne miasteczko nie zmieniło się niemal wcale. Jedyną zauważalną nowością (którą obserwujemy także w odpowiednikach Goldshire w zonach dla innych ras) jest dodanie tu nowego stanowiska gryfów (Flight path'a). Większość dotychczas występujących tu zadań jest nadal obecna, jednak widać, że Blizzard chce uczynić grę jak najmniej grinderską. Grając, miałem bowiem wrażenie, że drop wszystkich quest itemów został sporo zwiększony i wszystkie świeczki, proszki czy listki wypadają znacznie częściej. W kilku zadaniach też zwyczajnie zredukowano liczbę wymaganych do ukończenia przedmiotów. Wciąż jednak jest to stare, dobre Goldshire. Jako nowość można tu zaliczyć quest, który kieruje nas na farmę rodziny Stonefield. Do tej pory zadania w tamtej lokacji mogły być łatwo przeoczone. Będąc tam, rozwiązujemy zagadkę zaginionego naszyjnika, którego nadal przetrzymuje stary złotozęby kobold (Goldtooth przeniósł się jednak do leża nad kopalnią, aby nie trzeba było do niej wchodzić dwa razy). Pomagamy też być razem parze kochanków - ten quest się nie zmienił. Oprócz tego naszym zadaniem jest zabicie tej tłustej, starej świni "Princessy". Teraz jest ona jednak na miejscu (a nie na drugim końcu lasu) i plądruje farmę Stonefieldów. I podrosła przez te lata!
Około poziomu 7-go otrzymujemy od Marshalla Dughana zadanie skontaktowania się z Guardem Thomasem w sprawie rzekomego najazdu Murloków. Zamiast jednak, jak dotychczas, iść na piechotę przez pół lasu, NPC oferuje nam szybką konną podróż do stacjonującego przy rzecze strażnika. Zacne to w istocie udogodnienie. Od Thomasa otrzymujemy standardowe, znane questy związane z zaginięciem dwóch innych strażników oraz polecenie wybicia nadwyżki populacji niedźwiedzi i wilków. W pobliskim Eastvale Logging Camp również niewiele się zmieniło. Tutaj także dodano flight path, dzięki czemu podróże w te i wewte do Goldshire są znacznie mniej uciążliwe. Otrzymujemy stąd zadanie zebrania drwa pozostawionego w lesie oraz zgromadzenia materiałów dla krawcowej. Tutaj też odnajdujemy poszukiwanego listem gończym Jamesa Clarka, a na niedalekiej farmie karzemy śmiercią tajemniczego "Collectora". Warte odnotowania jest przy tej okazji to, że w Elwynn Forest nie znajdujemy już absolutnie żadnego NPCa oznakowanego jako Defias. Wszscy 'źli ludzie' tutaj to po prostu "złodzieje" lub "przestępcy". Czyżby to był koniec Defias Brotherhood?
Na końcu podróży przez Elwynn Forest przyszedł naturalnie czas na unicestwienie legendarnego, siejącego postrach elitarnego gnolla, czyli Hoggera. Ten rezyduje teraz na własnym, nazwanym jego imieniem pagórku. Po zabiciu go zabieramy, oprócz Hoggerowej łapy, także leżącą obok wiadomość, która odsyła nas do Westfall. W ten sposób, na 10 poziomie kończy się przygoda w Elwynn Forest - zdecydowanie usprawniona i uprzyjemniona, pomimo, że zawiera w znakomitej większości stare questy. Postać młodego maga wygląda w nowym sprzęcie z Elwynn dużo lepiej, niż wyglądałaby na Live realmach, a w dodatku posiada 2 otrzymane wprost z questów 4-slotowe plecaki! Good job, Blizzard, good job.
Komentarze:
Wczytywanie komentarzy...
Musisz się zalogować, aby dodać komentarz