Lilija napisał :
stąd właśnie powiedzenie, że "o gustach się nie dyskutuje".
Dyskutuje się i dyskutować się powinno.
Powiedzmy na przykładzie grafiki, bo to jest bliska mi dziedzina.
Bierzemy pierwszy z brzegu szyld sklepowy - comic sans, gradient w tle i wlepiony clipart - coś od czego mnie mdli, a 90% osób stwierdzi "jakie to ładne i kolorowe".
Problem polega na tym, że nikt nie uczy ludzi dobrego gustu i nie mają żadnego zmysłu estetycznego [czym powinna zająć się szkoła i rodzice, byśmy mogli o tym myśleć dalej]. Potem trafia mi się klient - tworzę projekt, który dobrze się czyta, a jego żona (jaki to autorytet!) stwierdza, że ten layout jest smutny i trzeba dodać do tego zawijaski. Koszmar. Na moje szczęście mój projekt ni jak się ma do efektu końcowego i na całe szczęście nigdzie nie napisali, że to moje dzieło bo bym się pocięła.
Koleżanka z liceum rysuje ponętną [w jej mniemaniu] realistyczną laseczkę na masce terenówki. Problem w tym, że jej laseczka uciekła z Oświęcimia i takich implantów nie załatwił by jej żaden chirurg. Ale nie to jest najgorsze, najgorszy jest fakt, że blacha samochodu i ciało panienki mają tą samą fakturę i tak samo odbijają światło. Nie widzicie różnicy? Stańcie sobie koło umytego samochodu, przyłóżcie łapę i się przyjrzyjcie. Ale nie to jest najgorsze. Najgorszy jest fakt, że komukolwiek to się podoba! W czym problem? W tym, że ludzie patrzą i nie widzą. Są ślepi na otaczającą ich rzeczywistość i jej logikę.
Człowiek widzi obrazek - kolorowy, nadziubdziane szczególików - co z tego, że ostatnie 15 minut zastanawiał się, co na nim jest - jest nadziubdziane i kolorowe, więc jest fajne. Co z tego, że postacie mają zwalone proporcje, przestrzeń jest zupełnie nieczytelna i kompozycja ssie [czego nawet człowieczek nie zauważył, bo niby jak?] - jest kolorowo!
Przykładów jest masakrycznie dużo.
Potem mówię klientowi cenę za swoją pracę [ilość lat, od kiedy się uczę + koszta materiałów + to, że codziennie od nastu lat ćwiczę + moja wyobraźnia + mój czas + inne czynniki] i się ze mnie śmieją, bo "ciocia" zrobi to za darmo w Wordzie. Potem młodzi chłopcy masturbują się do zdjęć z playboy'a, a się śmieję, jak grafik zwalił robotę, bo noga zamiast z tyłka zaczyna się jej pod pachą. Jak laski podniecają się "udramatyzowanym" efektem sztucznych rzęs, czy dobierają sobie kolory farb, gdzie po prostu ktoś zarzucił filtr kolorystyczny na to samo zdjęcie i tak tworzą się "efekty po farbowaniu". Bomba.
O co mi chodzi? O ile fakt - gusta są różne i z tym należy się godzić, to wytwory wybitnie złe należy tępić. Różnorodność - jasne, ale niech to trzyma poziom.
Jak to ma się do muzyki? Dokładnie tak samo, te same zasady i tak samo to działa. Tak samo jest z literaturą, fotografią, modą i wieloma innymi dziedzinami sztuki.