Skończyłem Dead Space 2, nie mam tej grze wiele do zarzucenia i trochę mnie to dziwi, bo wcześniej kojarzyłem ją z taką typową masówką, jak Assassin's Creed, w której połowę rzeczy najlepiej byłoby zrobić od początku :d, chociaż gra się super. A tu sukces, i gra się super, i niewiele trzeba poprawiać. Dla mnie trochę zbyt długa była, bo pomimo, że nie jest tak okropnie liniowa i bronie są lepsze, ciekawsze i bardziej zróżnicowane niż np. w Bulletstormie, to jednak obcinanie Nekromorfom rączek po tych wszystkich godzinach trochę zniechęca. Nie ma żadnych loadingów (pozornie, bo na otwarcie niektórych drzwi trzeba zaczekać, jednocześnie po śmierci restartowanie trwa z 20 sekund :p), cutscenki ultrapłynnie się włączają. A klimat mną wstrząsnął, surwiwal łączy się z niepokojącą fabułą bardzo dobrze. Przez całą grę brakuje amunicji, trzeba działać szybko, Nekromorfy mogą pojawić się za Isaakiem nawet gdy dopiero co tamtędy przechodził. Potem jest już łatwiej, jeśli chodzi o zasoby, ale przeciwników pojawia się więcej. W zakończeniu,
gdy Isaac jest już z Ellie na statku - musiałem się upewnić, że to nie była jakaś halucynacja i czy z Ellie nie jest podobnie jak z Nicole. Wydawało mi się, że kilka rzeczy na to mogłoby wskazywać. Więc sam sobie zrobiłem mindfuck na sam koniec, szkoda, że się okazał fałszywy :d.
W multi jeden meczyk po obu stronach rozegrałem, wygląda to dość podobnie jak w Left 4 Dead, tyle że na dłuższą metę pewnie nudzi.
Na platynkę nawet nie liczę, jak widzę takie "przejdź grę na Hardcore, gdzie masz mniej amunicji, życia, po śmierci odradzasz się przy ostatnim zapisie, przy czym możesz zapisać tylko 3 razy", to mnie cholera lekko bierze :D. Ale wszystkie pozostałe postaram się zdobyć i może coś o niej na FA napisać, jak przejdę pierwszą część, bo niestety jestem takim ignorantem, że tego nie zrobiłem

. Ale deadspace.wiki.com mi pomogło w zrozumieniu wszystkiego, więc bez obaw.
Jak już mój umysł odpocznie, bo ten Dead Space 2 to naprawdę była ostra jazda

i tylko czekałem, aż już będzie dobrze, aż ta gra się skończy i będę mógł o niej zapomnieć (co jest jej dziwnym plusem), to kupię jakiś używany egzemplarz pierwszej części, wszyscy mówią, że jest straszniejsza.
Na PGA w ten weekend będą wszyscy gimbo-guru, na czele z Rojem i Rockiem. Skoro w 2009 przyszło 39k osób, to co będzie teraz :d... Obawiam się trochę, podobno wtedy było tłoczno. Poza tym, wczoraj w empiku widziałem półkę z grami używanymi. Oczywiście czteroletni (a może pięcio- :d) Burnout Paradise za 80zł, Devil May Cry 4 chyba nawet drożej. Nie wiem, kto te ceny ustala, to jest łącznie warte 5 dyszek <3.