Łoo, jak zobaczyłem ten temat to od razu zacząłem zacierać rączki. Ale nie będę pisał dużo.
Zacznę od pierwszej części. Była to moja pierwsza gra, więc dużo moich wspomnień jest ogarniętych przez nostalgię. Gothic I stawiam na równi z Gothicem II, gdyż tego, czego zabrakło w jednej części, pojawiało się w drugiej. Największą zaletą jedynki był dla mnie klimat. Klimat ciężki, ale przytulny. Kolonia Karna była mistrzostwem, swoją drogą programiści w Piranha Bytes wpadli na dobry pomysł, zamiast niewidzialnych ścian dali magiczną barierę.
Chyba nie widziałem jeszcze gry, w której świat byłby ograniczony w sposób "fabularny" lub magiczny, najczęściej są to albo morza i góry, albo jeszcze gorzej, niewidzialne ściany. W Gothicu 2 już trochę się to pogorszyło, jest takie miejsce niedaleko farmy Bengara(pewnie sporo osób nie wie, o kogo się rozchodzi, ale co tam
), gdzie ewidentnie czuć występowanie niewidzialnej ściany, ale i tak świat był dobrze zagospodarowany, że nie czułą się tak tej growego uwięzienia. W Gothicu 1 naprawdę czuliśmy się jak więzień, musimy przetrwać, nie ma lekko. I samo to uczucie, że jesteśmy na małym skrawku ziemi, było bardzo przyjemne. Było zadanie, w którym można było oszukać pewną postać i przywłaszczyć sobie jej rudę. Oczywiście Świstak, bo tak ten jegomość się nazywa, postanowił nas dopaść i jako że jesteśmy tak naprawdę w powiększonym więzieniu, dotarcie do nas nie powinno być dla niego trudne(inna sprawa, że tak naprawdę wcale nas nie szukał i dopiero gdy my do niego przyjdziemy, to gra odpala skrypt, żeby nas zaatakował, ale kiedy się jeszcze o tym nie wiedziało, to było się bardzo ostrożnym w ciemnych zakamarkach, bo mógł się tam czaić...Świstak!).
Świat w Gothicu 1 był naprawdę "soczysty", obozy to majstersztyk. Można było usiąść w Starym Obozie i posłuchać muzyki, popatrzeć na Kopacza grające na lutni i Strażników pijących piwo. Miasta były żywe, widać było ludzi, którzy zajmowali się swoimi sprawami i do potęgowało uczucie środowiska.
Co do sterowania, to kwestia przyzwyczajenia. Gothic 1 był moją pierwszą grą, nie było tam samouczka, ale jakoś sobie poradziłem. Oczywiście na początku nie umiałem nawet wyjąć przedmiotów ze skrzyni albo zabić chrząszcza, ale po odkryci chorej kombinacji ctrl + w dla walki szybko się przyzwyczaiłem. Z pewnością system teraz wydaje się toporny, ale przy tym jest unikatowy, wymagający i miodny po opanowaniu.
Gothic 2 poprawił znacząco sterowanie, teraz ctrl wystarczał żeby podnieść kwiatek itd. Grafika też była ładniejsza, świat większy, więc w kwestii mechaniki i gameplay'u Gothic II jest lepszy od Gothica I. Ale za to brakowało klimatu kolonii, sekty Bractwa i pradawnych demonów.
Fabuła w dwójce była bardziej typowa, ładny świat fantasy, miasteczka, farmy i główny przeciwnik - smoki. Brakowało tej więziennej niepewności, poczucia niebezpieczeństwa i odkrywania kolejnych elementów układanki(wszak o byciu wybrańcem dowiadujemy się pod koniec Gothica I i wtedy cała historia układa się w niepokojącą całość). Za to w Gothicu 2 mamy Vatrasa i jego kazania i jest to spory plus :D
Gothic 3 - do niego mam mieszane uczucia. Grałem w niego pierwszy raz krótko po premierze i niestety, wymagania sprzętowe nie pozwoliły mi nawet go odpalić.
Od tamtej pory trójka miała u mnie status gry zaawansowanej, takiej, której nigdy nie sprawdzę, przez co wyobrażałem sobie o niej nie wiadomo co.
Kiedy jakiś czas później w końcu miałem laptopa, który ogarnął by tę pozycję, to gdy zacząłem grać gdzieś wczesnym wieczorem, to skończyłem blisko 6 rano. Od tamtej pory mój laptop był ciężko ranny i bliski spalenia przy odpalaniu zwykłych, starych gier
Grało mi się wybornie, w końcu miałem grę z wyższej półki. Grafika i muzyka - cudo. Grałem, grałem i...laptop w końcu mi siadł
Straciłem zapisy, a że nie chciało mi się zaczynać od początku, to Gothic 3 poszedł w odstawkę. Próbowałem jeszcze grać na innych komputerach, ale już mnie to jakoś nie jarało(za to wcześniej jarało mój laptop, he he). Warto tu nadmienić, że grałem bez żadnych patchy, więc gra nie dość, że cięła, to jeszcze miała wiele błędów, a do tego walka była łatwiutka(à propos walki, strasznie ją zubożyli w trójce, chociaż po sporej dawce aktualizacji było trochę ulepszona i fajniejsza). Jakieś dwa lata temu zacząłem grać w Gothica 3 ponownie, tym razem na poważnie - zainstalowałem Edycję Rozszerzoną, wszystkie patche i uaktualnienia i byłem podjarany tak, jak przy pierwszym odpaleniu. Gra otrzymała świetną optymalizację, mogłem w końcu grać z ruszającą się trawą(ech, pragnienia gracza :(), walka była trudniejsza i przy tym przyjemniejsza, a do tego nie napotkałem prawie żadnych błędów. Byłem taki zadowolony, że grę przechodziłem na 100%, każdy skrawek ziemi wyeksplorowany, każde zadanie wykonane itd. Jak grałem pierwszy raz to wykonywałem może 50% zadań w mieście, a potem je podbijałem, przez co traciłem sporo dodatkowego contentu. Grało mi się bardzo przyjemnie, dopiero przy samym końcu zasiadałem do gry coraz rzadziej i w końcu przestałem, ale być może kiedyś do tego wrócę.
Kończąc wywód o Gothicu 3 warto wspomnieć o różnych ścieżkach, gdy grałem pierwszy raz, to stałem po stronie Innosa, czyli tej "dobrej". Pomagałem buntownikom, zabijałem orków itd., ale tak naprawdę kanoniczną i prawdziwą ścieżką jest ścieżka nekromanty Xardasa, którą możemy wykonać bez względu na to, czy zabijamy orków czy buntowników. Przy moim ostatecznym podejściu do gry, wybrałem drogę nekromanty przy dodatkowym pomaganiu orkom i wyrzynaniu sług Innosa(orkowie pomagali Xardasowi, więc wszystko się zgadzało, bo potem i tak trzeba było zabić zarówno złych Asasynów Beliara i ich władcę Zubena, jak i prawowitego króla ludzi Rhobara II, więc tylko orkowie byli neutralni...po tym jak podbili cały kraj).
Ogólnie Gothica 3 oceniam wysoko, ale nie radzę w niego grać bez niezbędnych aktualizacji i Enhanced Edition.
W Gothic 3:Zmierzch Bogów nie grałem, ale słyszałem o nim głównie złe opinie, chociaż nie sądzę, żeby był tragiczny.
Do Arcanii: Gothic 4 przymierzałem się po zdobyciu płyty z grą z CD-Action, ale jakoś nie miałem czasu, żeby sprawdzić, czy naprawdę jest tak źle, jak mówią ludzie, więc na temat dodatku do trójki i pełnoprawnej czwórki nie będę się wypowiadał.
Ale nie będę pisał dużo.
He he, trochę mi się przedłużyło.