I weź powiedz tym ludziom że spełnił ich oczekiwania ;p.
Zresztą, Preach którego film tu wrzuciłeś (wytykający braki w levelowaniu za vanilli) wytykał jak miał się np. wzrost populacji w stosunku do trudności rajdów, tj. pierwszy boss w TBC padł w bodajże 13 dni, w WotLK? 48 godzin.
Analogicznie mogę Ci podesłać taki sam filmik Preacha na którym on sam wyjaśnia, że bossy w Vanilli/TBC... te "super omg ciężkie" były "super omg ciężkie" gdyż
1. Klasy nie działały
2. Bossowie byli źle wyskalowani (co zresztą gracze nie-Vanilli mogli zobaczyć sami w rocznicowym Molten Core)
3. Wtedy nie było otawartych testów na PTR na taką skalę - boss mody za TBC i Vanilli powstawały stopniowo, jak ludzie odkrywali daną walkę. Dziś miesiąc przed wyjściem patcha masz już komplet timerów/aur do najpopularniejszych modów opisujący każdy możliwy atak bossa co do sekundy, krzyczące na ciebie jak tylko stoisz w najmniejszym możliwym gównie zadającym ci obrażenia.
Także winę za "ułatwienie" walk ponosi zarówno Blizzard ("naprawiając" klasy / przyspieszając progresję gearu) jak i sami gracze, tworząc dla siebie narzędzia mające na celu ułatwienie tych walk w postaci boss modów :D
I najważniejsze - co z tego że wszystko jest tak super zbalansowane skoro bossy padają w parę godzin od zaczęcia rajdu a ludzie tego po prostu nie lubią?
Pytanie - czy raidujesz?
Jeśli raidujesz, to na jakim poziomie?
Tak długo jak nie zarżniesz Blackhanda na Mythicu wyzwanie zawsze będzie.
Niezależnie od tego czy inni zabiją te bossy w godzinę czy miesiąc od wyjścia raidu.
Ludzie nie lubią jak bossy za szybko padają... to prawda... ale na chwilę obecną - 3 miesiące od wprowadzenia BRF, tylko 384 gildie ukończyły ten raid na Mythicu... co daje nam +/-7680 ludzi z 7 milionowej populacji, którzy naprawdę mogą powiedzieć, że w tej grze, na chwilę obecną nie ma wyzwania.
Jakoś trudno mi zgodzić się z argumentem, że ludzie odchodzą bo raidy są za łatwe i bossy padają w godzinę od wyjścia raidu skoro w przeciągu trzech miesięcy tylko 0,1% populacji wyczyścił faktycznie dany tier...
Wiesz, zgodzić bym się mógł jakby twoim argumentem było "BRF ma nudny design, BRF jest mdłe" etc... ale przytaczanie wyzwania jest trochę z tyłka.
Popraw mnie jeśli się mylę ale czy nie wjeżdżałeś może na mythic dungeony podsumowując je tym że może conajwyżej nie będziesz mógł pullować całego dunga?
Poprawiam Cię gdyż się mylisz.
Owszem, wjechałem na mythic dungeony za to że różnicą w nich jest tylko dmg mobów... ale jak już się odnosisz do mojej wypowiedzi, odnoś się do całego kontekstu - wjeżdżałem na nie wtedy gdyż Blizzard tylko je zapowiedział - nie podobało mi się, że miast dać nam obiecane Timewalking Dungi, lub nowe Dungi po prostu dorzucili nowy poziom trudności do WoDowych podziemi. Potem zapowiedziano Timewalking w 6.2, temu moje wyrzuty na ten temat przestały mieć znaczenie.
Od ponad dwóch miesięcy szukam Blood elfów do zabicia. Ale nigdzie ich nie ma. Ale potem myślę polecę do starych krain i co? Tam jest ich od cholery latają, zbierają roślinki, biegają. W WoD nie wychodzisz z Garnizonu i masz wszystko co potrzebujesz, a nawet jak wyjdziesz to podróż jest bardziej męcząca niż spływ kajakowy. Na amerykańskim forum ktoś wyjaśnił to na podstawie wytrzymałości graczy do robienia różnych rzeczy.
Kiedy muszę grindować na mobach by wbić reputacje, która ma tylko jedną nagrodę jaką jest achievement, męczę się bo nie po to rzuciłem L2, Tibie czy RO. Kiedy biegam na mouncie i zostaje zrzucony przez otaczające mnie hordy bestii, które padają od moich dwóch skili czuję zmęczenie i frustrację. Bo nie mam nic z zabicia ich, a muszę bo mi przeszkadzają. A może ktoś ich potrzebował do questu.
Cały czas kiedy farmię profki, jak herbalism, mining czy archeologie poza garnizonem czuję narastającą niemoc i frustrację. Że moja epicka postać jest gorsza od przeciętnego żołnierza który lata obok mnie na rylaku lub gryfie. To jest smutne.
A czara wciąż się napełnia i w końcu się przelewa i wtedy gracz odchodzi. Jak grać RP w draenorze gdy wyciągam smoka i próbuję na nim leciec. Jak mam to fabularnie wyjaśnić? Wszyscy latają wokół tylko nie mój smok... wysłane po 3 minutach 32 sekundach:
Ludek napisał :
I weź powiedz tym ludziom że spełnił ich oczekiwania ;p.
Zresztą, Preach którego film tu wrzuciłeś (wytykający braki w levelowaniu za vanilli) wytykał jak miał się np. wzrost populacji w stosunku do trudności rajdów, tj. pierwszy boss w TBC padł w bodajże 13 dni, w WotLK? 48 godzin.
Analogicznie mogę Ci podesłać taki sam filmik Preacha na którym on sam wyjaśnia, że bossy w Vanilli/TBC... te "super omg ciężkie" były "super omg ciężkie" gdyż
1. Klasy nie działały
2. Bossowie byli źle wyskalowani (co zresztą gracze nie-Vanilli mogli zobaczyć sami w rocznicowym Molten Core)
3. Wtedy nie było otawartych testów na PTR na taką skalę - boss mody za TBC i Vanilli powstawały stopniowo, jak ludzie odkrywali daną walkę. Dziś miesiąc przed wyjściem patcha masz już komplet timerów/aur do najpopularniejszych modów opisujący każdy możliwy atak bossa co do sekundy, krzyczące na ciebie jak tylko stoisz w najmniejszym możliwym gównie zadającym ci obrażenia.
Także winę za "ułatwienie" walk ponosi zarówno Blizzard ("naprawiając" klasy / przyspieszając progresję gearu) jak i sami gracze, tworząc dla siebie narzędzia mające na celu ułatwienie tych walk w postaci boss modów :D
I najważniejsze - co z tego że wszystko jest tak super zbalansowane skoro bossy padają w parę godzin od zaczęcia rajdu a ludzie tego po prostu nie lubią?
Pytanie - czy raidujesz?
Jeśli raidujesz, to na jakim poziomie?
Tak długo jak nie zarżniesz Blackhanda na Mythicu wyzwanie zawsze będzie.
Niezależnie od tego czy inni zabiją te bossy w godzinę czy miesiąc od wyjścia raidu.
Ludzie nie lubią jak bossy za szybko padają... to prawda... ale na chwilę obecną - 3 miesiące od wprowadzenia BRF, tylko 384 gildie ukończyły ten raid na Mythicu... co daje nam +/-7680 ludzi z 7 milionowej populacji, którzy naprawdę mogą powiedzieć, że w tej grze, na chwilę obecną nie ma wyzwania.
Jakoś trudno mi zgodzić się z argumentem, że ludzie odchodzą bo raidy są za łatwe i bossy padają w godzinę od wyjścia raidu skoro w przeciągu trzech miesięcy tylko 0,1% populacji wyczyścił faktycznie dany tier...
Wiesz, zgodzić bym się mógł jakby twoim argumentem było "BRF ma nudny design, BRF jest mdłe" etc... ale przytaczanie wyzwania jest trochę z tyłka.
Popraw mnie jeśli się mylę ale czy nie wjeżdżałeś może na mythic dungeony podsumowując je tym że może conajwyżej nie będziesz mógł pullować całego dunga?
Poprawiam Cię gdyż się mylisz.
Owszem, wjechałem na mythic dungeony za to że różnicą w nich jest tylko dmg mobów... ale jak już się odnosisz do mojej wypowiedzi, odnoś się do całego kontekstu - wjeżdżałem na nie wtedy gdyż Blizzard tylko je zapowiedział - nie podobało mi się, że miast dać nam obiecane Timewalking Dungi, lub nowe Dungi po prostu dorzucili nowy poziom trudności do WoDowych podziemi. Potem zapowiedziano Timewalking w 6.2, temu moje wyrzuty na ten temat przestały mieć znaczenie.
Mythic nei jest wyzwaniem dla gracza, to wyzwanie dla gildii. By znaleźć na pustych serwerach osoby które grają i są na tyle zainteresowane raidowaniem by nauczyć się taktyk na mythica i wipować kilka nocy w tygodniu. Takich osób jest coraz mniej właśnie przez usuwanie skili, talentów, i upraszczanei rozgrywki. Poza tym im się też nudzi zdobywanie słabych nagród które nijak nie odzwierciedlają ich zaangażowania w daną rzecz.
Mythic nei jest wyzwaniem dla gracza, to wyzwanie dla gildii. By znaleźć na pustych serwerach osoby które grają i są na tyle zainteresowane raidowaniem by nauczyć się taktyk na mythica i wipować kilka nocy w tygodniu. Takich osób jest coraz mniej właśnie przez usuwanie skili, talentów, i upraszczanei rozgrywki. Poza tym im się też nudzi zdobywanie słabych nagród które nijak nie odzwierciedlają ich zaangażowania w daną rzecz.
Skoro gildie tworzą gracze - a mythic jest wyzwaniem dla gildii - mythic jest wyzwaniem dla gracza. :D
Zdobywanie słabych nagród... pachnie mi to strasznie loot whoringiem, wiesz?
Nie wiem... może źle gram w tą grę, ale dla mnie największą nagrodą na raidzie była satysfakcja z zabicia nowego bossa po wipnięciu na nim te X razy, niezależnie czy było to 8 czy 80... loot był dopiero potem.
Dla mnie zabicie bosa pierwszy raz jest nagrodą, ale zabijanie go raz, po raz i wipowanie(sorry nie jestem z Paragonu) kolejne razy mnie boli. Innych też bo jest to frustrujące że giniesz na czymś co zabiłeś. Na moim main realmie jest bardzo mało graczy z którymi można grac pve na wysokim poziomie. Oczywiście mógłbym się przenieść na zapchany silvermoon, ale co z resztą moich przyjaciół z którymi spędziłem wiele lat i jestem naprawdę zżyty? W tym roku do mojej gildii dołączyło tylko 3 graczy z czego obecnie tylko 1 jest aktywny. Tak wygląda granie w gildiach na serwerach o małym zaludnieniu.
Mówiąc o słabych nagrodach miałem na myśli braki w mountach, petach, za reputacje tudzież zrobienie całego raidu z achievmentami. Przykładem jest hipopotam za apexisy i gold, czy dzik za raidera.
Mounty za Glory of [wstaw nawzwę] Raider nigdy nie były jakieś wybitne.
Analizując od początku istnienia tych aczyków:
-pierwszy tier WotLK - recolor proto-drake'a
-Uldu - jeszcze jeden recolor proto-drake'a choć te były niezłe i są jedynymi protosami na jakie patrzeć mogę.
-ICC - reskin smoka... w sumie to było ładne nawet.
Cata:
-pierwszy tier - recolor reskina smoka... podobnych smoków mamy jeszcze 3, z czego jeden jest banalny bo można go kupić za tokeny w Tol Barad
-FL - brzydki recolor Firehawka, który sam w sobie jest reskinem proto-drake'a :D (co nie zmienia faktu, że Pure Bloood Firehawk, najlepszym latającym mountem)
-DS - recolor smoka z inną głową (podobny smok i tak leciał z Deathwinga na HC)
MoP:
-pierwszy tier - recolor cloud serpenta
-ToT - pterodaktyl - to było fajne
-SOO - recolor proto-drake'a z ficzurami... w sumie ładny i go lubię.
Mounty za glorię raidową praktycznie nigdy nie urywały tyłka...
Z reputacyjnymi było różnie.
Wiesz odnośnie WoD-a to np. w Pandarii robiłem reputacje dowiadując się o społeczności dla której pracuje, poznając ich od każdej strony (klaxxi, mieszkańcy valley of four wind, jeźdźcy serpentów). A teraz mam do wyboru tylko grind. Nie mam jak poznać historii draenoru i frakcji z nim związanych bo nie ma żadnych questów nic, kompletna pustka. Spędzając czas na żmudnych daily czułem że otrzymuję nagrodę w postaci polepszenia relacji z frakcją i poznaniu jej jednocześnie przywiązując się do niektórych z jej członków. Dlatego do dziś uwielbiam Lorewalkera Cho.
Jestem zdumiony, że do teraz niektórzy nie są w stanie się przyzwyczaić do brak latania. To jest ogromny plus, że go nie wprowadzili i mam nadzieje, że nie wprowadzą. Cieszę się, że go nie ma, bo pomimo, że czasu trochę minęło, to klawo zwiedza się dalej wszystko z buta, oraz gra znów przypomina podręcznikowy MMO (spotykam graczy, którzy biegają, a nie latają sobie wszędzie, a potem płaczą, że nikogo nie mogą spotkać).
W takim razie widzę że gramy z kolegą w 2 różne gry.Brak latania był fajny w procesie lvlowania naszej postaci,jednak po pewnym czasie należy to latanie graczom udostępnić bo po tak długim okresie jakim są 2 miesiące w świecie gry nie ma już co zwiedzać.I nie zgadzam się z tym że WoW przypomina podręcznikowego MMO,nie w dodatku w którym oprócz raidów jesteśmy samowystarczalni i nikt nie jest nam potrzebny.I pominę fakt że od czasu wyposzczenia WoD populacja ludzi przebywających chociażby w SW i Orgri zmniejszyła się o jakieś 85% z powodu garnizonów.Więc jeżeli dalej twierdzisz że widzisz masę graczy którzy wychodzą ze swoich garnizonów bo sobie lubią "zwiedzać"...to chyba czas odstawić priva i odpalić tego naszego,oryginalnego WoW-a.
To co się dzieje to dla mnie tylko dowód na to że super mega rozbudowane lore WoW'a i gigantyczny content nie wystarczają już graczom, imo powinni ruszyć gameplay, żeby zabijanie po raz 100 tego samego moba nie było nudne. Nie mam tu na myśli dodaniu/usunięciu/przerobieniu istniejących skilli, ale całkowitą zmianę gameplay'u gry, zrobić widowiskowe efekty wizualne, cokolwiek.
Dążący do nieskończoności rozmarzony realista, konsekwentnie zmierzający do celu
Ja bym chciał więcej eventów pvp w draenorze, jakieś odbijanie wierz jak w hellfire czy strefa z maszynami jak za czasów wotkl. I jako gracz pve byłbym wtedy spełniony. A co do PvE to wrócić do starego systemu nagród jak Badge of justice albo valor pointy. Bo teraz dostajemy "aż" 50 garrison resorce....
1. W przypadku wszystkich krzykaczy, co to twierdzą, że Blizzard naobiecywał im na Blizzconie, a potem nie dotrzymał słowa, bo jak zapytać dokładnie co takiego wam obiecano, a czego nie ma albo co zostało powiedziane, że nie będzie to cisza.
No więc popiszcie się swoją elokwencją i wymieńcie po kolei czego to niby nie dostaliście co Blizzard napisał, że będzie w Warlords of Draenor?
2. Osoby, którym dodatek się podoba nie mają zwyczaju okazywać swojego poparcia dla gry bo szkoda im na to czasu one po prostu w tą grę grają, więc pisanie o tym, że Blizzard powinien coś zrobić jak ma sam negatywny feedback jest mocnym nadużyciem. Gram w 3 róznych gildiach i nie słyszałem żeby ktoś się skarżył, że dodatek jest chujowy. Ogólnie panuje przekonanie, że jest lepszy od pand i 100x lepszy od Cata.
3. Mi, jak i moim znajomym osobiście brak latania się podoba. W końcu przestałem grać w grę planszową gdzie jak chcę się gdzieś przemieścić to ląduję, zbieram roślinkę, zabijam rare i sru w górę i znów widzę pod sobą planszę. Świat jest trójwymiarowy w końcu, z górami, dolinami, z nieprzyjaznymi mobkami, a nie pusta plansza. Chcesz coś zrobić to musisz pojechać, chcesz zabić rare co spawnuje się w 5 miejscach musisz złożyć party, nie ma już przemierzania całego kontynentu w parę minut, nie ma już sytuacji że Ci bot spierdzieli w powietrze po zebraniu kwiatka. Niektórzy tak stękają, że za Vanilli było lepiej, no więc dokładnie tak było wszędzie było daleko.
4. Narzekacie, że już wszystko w WoD zrobiliście. Wchodzę na postacie jednej marudy PvP zero, Pve 2x zabity blackhand na hc, na koncie drugiej marudy to samo. Jak się chcę grę przechodzić na easy modzie, gdzie boss nie ma 1/3 skilli, a pozostałe są tak przerobione, że można stać jak kołek i je ignorować, gdzie głupiego heroika leczy się przy 20 dobrych graczach solo, gdy interesowało was tylko poznanie nowego lore to gratuluję przeszliście grę na poziomie easy, możecie już anulować abonament i zaczekać do kolejnego contentu, bo ta gra jest nie dla was. To jest gra dla tych co lubią grać zespołowo i lubią podejmować coraz to nowe wyzwania. Nie trzeba grać w Method żeby czerpać radość z zabicia dowolnego bossa na mythicu, bo mimo że można obejrzeć x filmików to każda gildia ma róznych graczy, jedna lepszych healerów inna tanków i każda sama musi wykombinować ja wykorzystać silne punkty poszczególnych graczy aby pokonać słabości. Zamiast marudzić jaka gra jest chujowa bo nie potrafię zabić nawet Beastmastera na mythicu, patrzę jak grają inni i doskonalę swoje umiejętności podnoszę dps, hps etc. i boss pada i to daje zajebistą satysfakcję zwłaszcza jak się gra w gronie znajomych. Tak samo poniekąd (na mniejszą skalę, ale bardziej intensywnie) jest w pvp.
Więc sorry ale patrząc na twoje osiągnięcia to nic jeszcze nie zrobiłeś rouoko w tej grze, ale jak mniemam rajdowanie jest za trudne, a farmienie wielu rzeczy zbyt męczące bo nie wpadają same, więc zamiast wziąć się za siebie przyszedłeś popłakać na forum.
Dla nowego gracza jest miliard rzeczy do zrobienia. Dla gracza który gra długo szybko się nudzi robienie tego samego dlatego chce nowy content. Powiedziałem co wiedziałem.