Co bym nie powiedział i tak nie oddam w pełni tego jak świetny jest to film dlatego powiem jedno, panie i panowie, oto Mad Max.
Dążący do nieskończoności rozmarzony realista, konsekwentnie zmierzający do celu
|
|
Potwierdzam, Mad Max pomimo swojej masowości wyróżnia się na tle pozostałych akcyjniaków. Pomija lub maksymalnie skraca nieistotne wątki fabularne (przecież wszystkiego można się domyślić), skupiając się na kosmicznie nakręconych stuntach. Zachowanie bohaterów ma sens, działanie świata w realiach post-apo też ciekawie wymyślono (np. wszyscy nieuleczalnie chorzy są mięsem armatnim, a matkom odsysa się mleko z piersi). Na dodatek wytwórnia pozwoliła reżyserowi zrobić z tytułowego bohatera najbardziej małomówną postać, villaina nazwać Nieśmiertelny Joe, dorzucić strzelającą ogniem gitarę i uciąć trochę ze standardowych 24 klatek na sekundę, co dodało dynamizmu. Jednak true cinematic experience to rzeczywiście nie jest 30FPSów, jak mawia Ubisoft. Jeśli chcieliście kiedyś zobaczyć (sorry za zgeneralizowane porównywanie) Borderlands bez idiotycznego humoru i sci-fi, Mad Max jest czymś w tym rodzaju - to bardzo estetyczny i satysfakcjonujący film .
@down - ta, próbowałem przetłumaczyć Immortal i się pomyliłem :p.
“Never waste energy on worries or negative thoughts, all problems are brought into existence– drop them.” - Bruce Lee
|
|
W mojej wersji mówili o wiecznym Joe.
Dążący do nieskończoności rozmarzony realista, konsekwentnie zmierzający do celu
|
|
Przypadkowo obejrzałem sobie film "Serce Lwa" i muszę powiedzieć, że wciągnął mnie, przerzucałem sobie kanały w TV i ten film mnie zatrzymał na resztę wieczoru, nie jest świetny, nie jest wybitny, ale z pewnością jest bardzo interesujący i jak głosi napis na końcu trailera, zapada w pamięć, z resztą dzięki niemu sięgnąłem po takie klasyki jak "Więzień nienawiści" którego również mocno polecam i drugi Romper Stomper zamierzam jeszcze obejrzeć, polecanego Fanatyka jakoś sobie odpuszczę, zbuntowany żyd antysemita jakoś do mnie nie przemawia jako wątek główny.
Dążący do nieskończoności rozmarzony realista, konsekwentnie zmierzający do celu
|
|
Byłem sobie na Lobsterze, polecam bo: - arthouse dla początkujących i zaawansowanych - pan z mojego avatara lubiłby - dobrze zagrany, super wykadrowany, dźwięk zmontowany mega - komediodramat, w którym żarty tak naprawdę nie są powodem do śmiechu (patrz: Dzień Świra) - romans bez ckliwości - brak pretensjonalności i silenia się na sztukę, to w ogóle istnieje gdzieś obok Więcej nie piszę, bo poszedłem na ten film wiedząc tylko o tym, że w przyszłości ludzie pozbawieni partnera są zamykani w specjalnym hotelu i wyszło mi to na dobre. Na pewno wielokrotnie parskniecie śmiechem, tak jak pan 3 rzędy za mną, ale głównie chodzi o to, że wyjdziecie z sali jako piękniejsi ludzie, Mogę za to rozpisać się o dwóch innych rzeczach - kultura chodzenia do kina i tegoroczne Oscary dla animacji. Odkąd poszedłem do Muzy na Animatora w 2014, coraz bardziej skłaniałem się ku takim miejscom. Był to mój pierwszy świadomy kontakt z kinem studyjnym i wtedy oznaczał dla mnie głównie biedniejszą salę i mniej żarcia do wyboru. Jednak w pewnym momencie Muza stała się taką oazą/sanktuarium, do której wchodząc pozbywam się wszelkich trosk i mogę skupić się na doświadczaniu PRAWDZIWEJ SZTUKI™. Na seanse można wchodzić ze swoim jedzeniem, kawą lub ciachem z baru czy okazjonalnie sprzedawanym browarem. Cykle pokazów, takie jak Animuza, przez którą widziałem większość nominowanych shortów zanim były nominowane (meme zostanie wykorzystany w kolejnych akapitach), są organizowane z udziałem relewantnych gości, wypowiadających się z pasją i uczuciem nawet gdy na sali jest 10 osób. Nad Muzą mieszkają Państwo Kalinowscy, widuję ich wracając ze szkoły. Żywy meme. Zaznaczyłem miłość do Muzy, więc teraz dlaczego o tym wspominam: jak ktoś zapisze się na newsletter, bilety kosztują 12 zł, a najbardziej aktywni w miesiącu klienci dostają nagrody. Super sprawa, już nigdy nie będę miał pieniędzy. A w związku z Oscarami - wynik wyborczy komitetu Akademii Filmowej to jest jakaś porażka [wczytaj resztę stonógowej pasty]. W skrócie: wygrał film, który nie dość że był najbrzydziej animowany i wymodelowany (CGI na amatorskim poziomie, mnóstwo bluru i godrayów, a sierści na niedźwiadku tyle co nic, also generalnie 3D to kupa), to jeszcze miał treść o kontekście politycznym i chyba tylko tym udało mu się przykuć uwagę głosujących. Oni i tak w większości tych filmów nie oglądają*, więc nic dziwnego, że wybrali aluzję do ciężkiej sytuacji ludności cywilnej w Chile, nawet jeśli wiadomo o tym kontekście tylko dlatego, że autorzy pochodzą z Chile, a na filmie Tata Niedźwiadek zostaje zabrany do cyrku przez Niedźwiadków z Pałami. Smutna, prawdziwa historia opowiedziana poprzez śmieszki - tym w końcu jest sztuka :))))))! Koncept z teatrzykiem na korbkę wypadał nieźle i tam zamrażanie postaci po wykonaniu ruchu miało uzasadnienie. Sanjay's Super Team, short Pixara, który w Polsce zaprzestano puszczać przed Dobrym Dinozaurem z powodu zażaleń rodziców, można zarzucić tę samą ckliwość i marną eksplorację tematu. Synek woli oglądać na telewizorze zachodnią kreskówkę, ojciec oczekuje od niego zaangażowania w hinduskie tradycje. Sanjay'owi udaje się połączyć obie rzeczy, w międzyczasie pokonując przerażającego demona. Ojciec z początku zawiedziony tym, że syn nie odwrócił się od zachodnich bajów, potem stwierdza, że wszystko jest k. Pixarowska emocjonalność powinna być memem. Przynajmniej udźwiękowienie dobre, a środkowy segment ładnie wykorzystuje CGI. Po Prologue Richarda Williamsa spodziewałem się więcej, a wyszły takie Hipopotamy bez trafnego komentarza odnośnie człowieczeństwa i z przesadnie realistyczną animacją. Ten człowiek umie animować w trójwymiarze na kartce - super, szanuję nieironicznie, będę uczył się z jego podręczników, ale jego najnowszy film to nawalający się Grecy. Jak sama nazwa wskazuje, krótkometrażówka jest wstępem do większej produkcji - oby powstała, bo wierzę, że ma co pokazać, a Prologue miał tylko przygotować widzów. Magnum opus Piotra Dumały nie zasługuje na uznanie Akademii, wszak brak tu politycznego kontekstu, a sam Dumała nie pracował przy kasowych hitach Disneya Niektórym bardziej podobało się całkiem dobre We can't live without cosmos opowiadające o najlepszych kumplach próbujących zostać astronautami. To nie jest animacja o trudach życia i niepoddawaniu się, ma dużo udanych żartów i smutków, estetycznie też działa i animatorzy potrafili obrócić płaską postać w trzecim wymiarze, nadając jej pulchności. Sam nie czaję dlaczego wygrywa tak wiele nagród na festiwalach, to całkiem prosta opowieść. Dlatego Gdybym Był Bogiem, wygrałby Hertzfeldt. I to nie dlatego, że konkurencja słaba - World of Tomorrow jest błyskotliwym spojrzeniem na sci-fi i komentarzem odnośnie m.in. sztuki współczesnej i wartości, a to wszystko owinięto w świetny humor. To w żadnym wypadku nie jest głęboki film, po prostu robi dużo rzeczy, robi je dobrze, pasują do siebie wzajemnie. Fabularnie mała Emily spotyka swojego klona z przyszłości, który tłumaczy jej jak wyglądało jego życie i jak wyglądać będzie tytułowy pełen groteski Świat Przyszłości. Do kupienia tutaj, do obejrzenia upiększonego o aromat cebuli poniżej, lub z napisami tutaj (tak naprawdę to nie potępiam, lepiej obejrzyjcie niż nie): W pełnometrażowych nominacjach mam małe braki (Boy and the World i Ghibli), acz oczywistym jest, że Anomalisa zjada resztę na śniadanie. Nie postawiłbym Inside Out niżej niż Boy and the World i losowy film Ghibli, ale Shaun the Sheep jest świetnym poklatkowym filmem z owieczkami, a Anomalisa to doskonałe studium psychologiczne z jeszcze lepszą animacją poklatkową, konceptem i reżyserią. Przy okazji wykorzystuje medium tak błyskotliwie, że nie dałoby się nakręcić tego inną techniką. Prawdziwy przełom w tym, co można powiedzieć w animacji, zasługuje na nagrodę specjalną, a przy tym scenariuszowo doskonały i wyjątkowy film, który nie ocenia, nie komentuje, a jednak daje do myślenia. Główny bohater cierpi na zespół Fregoliego - LINK. Byłbym w stanie wymienić co najmniej 10 innych animacji, które bardziej niż Bear Story zasługują na najbardziej prestiżową z nagród, i co najmniej 10 innych pełnometrażówek, które kumulatywnie nigdy nie zarobią tyle co Inside Out, ale chyba rozumiecie już przesłanie. Oby kina studyjne w Waszej okolicy pozostały równie otwarte, jak otwarte będą Wasze portfele, gdy znajdziecie swój Dozownik Katharsis w filmach . *"skąd w takim razie celowo przesadzony ból tyłka" zapytacie. Ano stąd, że po kompetentnych i związanych z kinematografią ludziach spodziewałbym się wyboru, który pozwoli tej gałęzi sztuki zdobyć odpowiedni rozgłos tam, gdzie go potrzeba. Potrafię zaakceptować manipulowanie masową opinią, a tym jest dopuszczanie do głosowania osób, które nie potrudziły się o lekturę wszystkich nominowanych produkcji, o ile robi się to w dobrej wierze, czyt. wypromowanie filmów, które nie są powieleniem znanych i wygodnych memów. W obecnej sytuacji nic z tego nie wynika, że Pixar sobie zgarnia nagrody co roku.
“Never waste energy on worries or negative thoughts, all problems are brought into existence– drop them.” - Bruce Lee
|