Święta Gwiazda Milos?
Domyślałem się, że ten film na poziomie Brotherhood nie będzie. ALE ON NAWET NIE JEST KANONICZNY*, TO INNY WYMIAR :OOOOOOOOO. Animacje z pupy, to mi ledwo przypominało anime, nawalają się tymi błyskawicami we wszystkich kolorach tęczy... Fabuła nawet mi się podobała, nowe postacie spoko i to tyle dobrego. Chociaż dubbing aż taki zarąbisty nie był. Jeśli będziecie mieli kiedyś okazję obejrzeć - nie oglądajcie

.
O, a Tanuki się ze mną nie zgadza. Fabuła na 3, grafika na 8. lawl
*Ed ma auto-mail, Al w zbroi, wiedzą już za to co to kamień filozoficzny i jak się go wytwarza - nijak to się ma do Brotherhooda, a film wyszedł po nim. Spoiler odnośnie fabuły FMA:
W filmie Ed i Al nie nawiązali jeszcze takich relacji z Royem Mustangiem, Winry i całą resztą, jakie były już po 15 odcinkach Brotherhooda. Na dodatek dość beztrosko się zachowują - definitywnie czasy przed. Dopiero w trakcie Brotherhooda poznali prawdę o kamieniu filozoficznym - w Świętej Gwieździe Milos wiedzą już o niej wszystko. Czyli ani przed, ani po (przypominam, Ed i Al nie są jeszcze "normalni"), ani między. LOLD
O Soul Eaterze powiem tyle, że dubbing BARDZO mi się podobał, animacje i grafikę trudno mi ocenić, bo na AXN Spin wysoka jakość obrazu nie była (ale w FMA bardziej złożone i ciekawsze), ma świetny styl w każdym razie. Podpatrzyłem na wikipedii angielskiej zakończenie mangi, jest znacznie bardziej dramatycznie, ale Soul Eater jako anime bardzo mi pasuje, na razie mi nie przeszkadza ;D. Co mnie najbardziej zdziwiło:
<spoiler odnośnie CAŁEGO Soul Eatera, nie tylko zakończenie, tutaj jest wszystko, co może Wam zepsuć zabawę, jeśli nie oglądaliście>
Nikt nie ginie. Shinigami zmartwychwstaje, Kishin nie zabija Black Stara, Death Kida i Soula, Stein nie, Krona nie. No ja się cieszę, że żyją w tym wyimaginowanym świecie, ale dramatyzmu i wagi wydarzeń nie ma najmniejszych. Sid to już w ogóle nieśmiertelny jest. Naprawdę, najmniejszych strat Shibusen nie poniósł przez całe anime, nie ma za kim płakać.
A w zakończeniu przynajmniej Maka nie przytuliła Kishina i nie zabiła go swoją miłością, tak więc jest bardzo spoko >_<!
Podobało mi się szczególnie jak Maka się wydzierała LOL, no po prostu fajne toto :D.
Teraz zacznę oglądać D. Gray-Mana, widzę, że szunen i egzorcyzmy, na szybko przejrzałem recenzję z Tanuki i pewnie mi się spodoba. Tylko spieszyć się trzeba, bo do 31. sierpnia z AXN Spin usuwają :OO, a to ma 103 odcinki bodajże.