Viper18 napisał :
Z tego mógłby być bestseller.
Właściwie, gdyby nie to, że jak miałem 6 lat, to zostałem porwany przez bandytów, to bym nie znał znaczenia słowa "bestseller". Był to 6 stycznia (moje urodziny), wszyscy razem ze mną je świętowali, cała rodzina się zjechała, żeby tylko złożyć mi życzenia i razem się ze mną bawić przy torcie i fajerwerkach. Babcia nawet pokusiła się o poloneza razem ze mną. Gdy zaczęliśmy tańczyć, usłyszeliśmy jakiś wybuch, takie BUM i zaraz po tym krzyk "AŁA". Wyjrzeliśmy przez okno i zobaczyliśmy człowieka, który strzelał fajerwerkami. Nagle w domu zgasły światła i zapadła cisza, po może 15 sekundach światła się ponownie włączyły, ale w pokoju nie było kompletnie nikogo z mojej rodziny, było tylko 3 dorosłych ludzi (do dzisiaj nie mogę określić ich płci, nawet po głosie się nie dało). Zdziwiony zacząłem płakać, a oni zaczęli mówić do mnie po angielsku. Jeden powiedział coś typu "he is best", drugi zaś dołożył coś od siebie, powiedział - "yes he will be bestseller". Na moje szczęście tata uczył mnie angielskiego, dlatego zrozumiałem słowo "best" i od razu się wystraszyłem, bałem się nawet, że mnie zgwałcą. Bandyci mnie zakneblowali i zanieśli do kuchni w międzyczasie rozmawiając i w kółko powtarzając "bestseller". Spytałem się jednego "co to znaczy głupku?", on zaś odpowiedział "bestseller to wiesz jak się coś dobrze sprzedaje", pomachał ręką, odwrócił się do kolegi i znowu zaczął mówić po angielsku. Posadzili mnie na krześle. Gdy już jeden unosił na mnie nóż, ponownie zgasły światła i zaświeciły się po kilku sekundach. Obudziłem się, podobno uderzyłem się w podłogę poślizgując się w trakcie tańca z babcią.