Aż dziwi mnie, że nie znalazłem jeszcze takowego tematu :D
Opowiedzcie trochę jaki jest wasz ulubiony raid (i dlaczego jest to Ulduar xD) i dlaczego. Dobre wspomnienia i dyskusja mile widziane :3
Eh... ankietę zrobić chciałem, ale za dużo tych raidów :s
/edit
ofc zapomniałem o moim wspomnieć.
Ulduar. Kochane Uldu. Kiedy stopień trudności WoW-a mi całkowicie odpowiadał. Samo wykonanie, świetnie wykonane walki i opcja hard mod. Muzyka, wpadająca w ucho i wbijająca się głęboko w pamięć. I klimat nordyckich bóstw. I to przeczucie, że naprzód ciągle coś tam jest i siedzi. Niezbadane.
Oczywiście, że Naxx - pierwszy i w sumie jedyny naprawdę otwarty raid, plus Plaga - najlepsi antagoniści Warcrafta, plus w sumie pierwszy raid, w którym mogliśmy nakopać po tyłku faktycznej postaci z poprzednich Warcraftów, plus pan Bigglesworth
Karazhan. Niesamowicie rozbudowany raid, ciekawi bossowie, idealnie wpasowałem się w jego klimat i lore'a. Poza tym kiedy zacząłem przygodę z WoWem, a było to własnie TBC pokochałem go odrazu. Żaden raid nie wywołał we mnie tylu pozytywnych emocji, co właśnie Kara.
Pierwsze miejsce to zdecydowanie Karazhan. Głównie za klimat. Jest tam jakaś rysa przeszłości, echo historii znanej z "Ostatniego Strażnika" - mojej ulubionej książki z uniwersum WoWa. Muzyka - wyjątkowa, niepodobna do całej reszty soundtracku. Farmiąc Karazhan czuję się jakbym był gdzieś daleko od całego Azeroth, w zapomnianym miejscu, na pustkowiu, które skrywa wiele tajemnic. Nie zapominajmy o eventach - opera oraz szachy z Medivhem. Lubię tam wracać
Dalej jest Naxxramas. Za wspomnienia i jako hołd dla mojej głupoty. Otóż swego czasu ostro farmiłem ten rajd tylko po to aby zdobyć Lil' Kelthuzada. Dopiero moi gildianie uświadomili mnie, że to płatny pet -.-
Kel'thuzad to moja ulubiona postać z Warcrafta III. Był taki mądry i zły jednocześnie. A próbowaliście zabić jego kota pałętającego się po korytarzach cytadeli? Ja od tego zawsze zaczynam. Lubię posłuchać skomlenia bossa :p
Najniższe miejsce podium zająłby Ulduar albo ToT ale trudno mi się zdecydować. Ulduar to masa acziwów, epicka muzyka, podszepty starego boga i przede wszystkim stanowi on coś w rodzaju kontaktu z tytanami. So epic. A ToT jest dowodem, że Blizzard cały czas zatrudnia kreatywnych ludzi i ciągle jest w stanie zaskoczyć czymś bardzo pozytywnym. Najlepszy rajd pandziszków.
Jeśli miałbym ograniczyć się do trzech, to pierwsze miejsce zająłby na pewno Karazhan j/w w dużej mierze z powodu Ostatniego Strażnika Do granic dopieszczone pomieszczenia (sufit w sali teatralnej!) i muzyka na organach tworzą wspaniały klimat. Bogactwem wnętrz dorównuje (ok, ok - przewyższa Kara) chyba jedynie Ulduar.
Drugie miejsce zajmuje Black Temple, z sentymentu do BC i Illidana.
0,9 trzeciego dostaje Ulduar za jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych w całym Warcraftcie i nawiązania do mitologii.
0,1 ostatniego miejsca dałem nie instancji (chociaż to najlepszy rajd od czasów ICC), a jednemu z bossów, z powodu którego często do niej wracam - Council of Elders. Uwielbiam 4 przywódców trolli, którzy od pierwszego spotkania kojarzą mi się z kage z Naruto żałuję, że Blizzard nie rozwinął ich wątku :/ coś słyszeliśmy o królu Malakku, a Mar'li znamy z Zul'Gurub, ale brakuje mi obecności, chociaż w q, piaskowego Zula i sonic'owego Kazra'jina :/
sam nie wiem, w sumie większość rajdów w dawnych czasach obchodziłem z daleka, bo grałem na privie, często z "ogar pugiem w pvp gear", który średnio kumał czaczę, a poza tym w czasach tbc nawet 40 70tek dało radę wipnąć na starym naxx albo ahnqiraj.
sentymentalnie:
1) karazhan - 1 skończony rajd na tbc, o 2 w nocy, częściowo również na pvp gearze :] - ale frajda z jego ukończenia była ogromna.
2) naxx klasyczny. pamiętam, że poszedłem tam raz, klasycznym pugiem. skala masakry była tak ogromna, że do dziś mam ją przed oczami.
3) Ahn'Qiraj 40 - podobnie. 1 boss poległ, potem zeszliśmy wgłąb tuneli i zaczął się pogrom. tunel wypełniony tymi robalami zmięlił nas równo. Nici z Atiesha :/ - jedynej rzeczy, której w tej grze naprawdę pożądałem.
a z pobytu na globcu:
MC, bo za 1 razem wypadła mi część thunderfury , a poza tym tęsknota za classic-wowem
Naxx "nowy" - bo po wbiciu 90tki zapragnąłem to wysolować magiem i bez znajomości czegokolwiek jakoś się udało (jeszcze przed wprowadzeniem 6.0)
Do wejscia na serwery WoW instacnji raidowej ICC gralem jako 100% casual, glownie instancje 5 man. Tak sie zlozylo, ze swoja przygode z powaznym raidowaniem rozpoczalem od ICC, tak bardzo watkiem fabularnym i grywalnoscia ta instancja mi sie spodobala, ze z kilku godzin w tygodniu ktore wowkowi poswiecalem, zamienilem na kilkadziesiat. W tym czasie wylevelowalem i ubralem kilka altow, ktore towarzysza mi do dzis dzien. To, ze swiat warcrafta mnie wciagnal, to ze raidowanie stalo sie dla mnie glownym elementem tej gry to wlasnie zasluga raidu w Icecrown Citadel, dlatego bez wahania stawiam ta instancje raidowa jako tą dla mnie najlepszą.
Po zabiciu LK po raz pierwszy i w czasie ogladaniu filmiku koncowego, mialem taki przyjemny dreszczyk, ktory raz, ze ciezko opisac, a dwa zapamietam na cale zycie.
Dla mnie najlepszy raid ever to było Icecrown Citadel. Zobaczyć koniec Króla Lisza i być jego częścią bezcenne, nastepnie dla mnie niesamowitym raidem jest i będzie Dragon Soul, też za klimat. Choć wielu hejtuje z całego serca Cata jest to mój ulubiony dodatek bo w nim zacząłem przygodę na globie :D Z sentymentu jeszcze dodam Karhazan (choć na tą chwilę mam dość tego raidu 27 podejść pod Gorehowla i nic :( ), Black Temple (podobnie co ICC choć o wiele lepsza muzyka i groza miejsca plus oczywiście Tereon <3) i AQ bo mi się niesamowicie podoba klimat tego raidu i jest to jedyna rzecz dla której żałuje, że nie grałem w Wowa na globie od wanilii :(
Icecrown Citadel - najwięcej fajnych wspomnień, klimat i czuje się, ten koniec expansji gdzie przebiliśmy się przez setki nieumarłych, ponieśliśmy ciężkie straty jak np. pod Wrath Gate, poznaliśmy wiele tajemnic tego mrocznego kontynentu.