For the Horde ! or For the Alliance !

Wtedy to było takie małe przedstawienie z mojej strony, nie pisałam tego całkiem poważnie ;f

I tak szczerze mówiąc, lubię draenei tylko no to ich kultura obraca się wokół światła, Naaru i ich dziwna fascynacja nad kryształkami [szczerze nie znoszę Exodaru, migotliwe błyskotliwe i oczo ... wiadomo jakie]. Jednak szaman to taki bardziej typ ascety ludzi którzy obcują z Naturą, wręcz w prymitywnych warunkach. Studiują czystą nieprzesiąkniętą żadnymi arkanicznymi mocami naturę oraz rozmawiają z duchami (przodków/ ziemi?).

Więc no zderzenie tych dwóch rzeczy: draenei pławiących się w kryształkach i jubilerskim przepychu, obcujących z Naruu i ich światłem ,jakoś wybitnie mi nie pasuje z obrazem szamana opisanego wyżej ;f

Ale to już mój punkt widzenia. Oczywiście, że nie musicie tego podzielać itd. Możecie to nazwać syndromem "zaborczego o klasę szamana Hordziaka" nie pogniewam się, a nawet z chęcią na You Tubie wskażę więcej takich przypadków xD.


I gdzieś mam draenei kapłana ;f Ale jako, że nawet z buffem "Gift of the Naruu" czarami leczącymi i dostępnymi klątwami nie dawała rady z kilkoma mobami na raz... no mnie to trochę zraziło do grania nią. A co jest trochę dziwne bo swego czasu bawiłam się i blood elfem i trollem priestem, i z nimi nie miałam trudności w levelowaniu na identycznych poziomach. Również na bg nie miałam większych trudności w walce z draenei. Jednak pamiętam taką jedną co mnie zgankowała kilka razy pod Gundrak, mag 23 z hakiem tysięcy punktów życia, a ja 15k hp resto szaman ;f .

I no jakoś po tych doświadczeniach tak mi się zapamiętało, że draenei to cieniasy, ale wiadomo, że jak gracz naprawdę wprawiony no to każdego załatwi nawet jeśli przeciwnik ma sporą przewagę. Ja jestem średnim graczem, czasem sobie radzę rewelacyjnie, a czasami aż mnie wstyd zżera, bo przy wydawałoby się prostych sprawach nie daję sobie rady.

A co do Elfów, cóż ja za dużo nie czytałam ale według mnie to elfy dały sobie wejść na głowę i wykorzystywać, przeszli do Hordy bo zostali wykopani z Przymierza. I ja osobiście po obeznaniu się z fabułą Warcraft 3 odniosłam wrażenie, że to są desperaci.
I tak szczerze Keal' Thas nie jest moim bohaterem - no, chyba, że ma się na myśli ten serialik Iana Beckamana(Azerothian Super Villains) , który zrobił z niego zdziecinniałego idiotę- no to wtedy przyznam, że jest moim ulubieńcem. Absolutnie nowe spojrzenie na przejedzoną i banalną rasę elfów.

lol, wielkie mi mecyje. I ty się nie martw o moją grę umiem dokopać ;)
Mój wcześniejszy post miał na celu przekazać, że wg mnie wspaniałość tej rasy jest trochę przereklamowana i wcale nie ma jakiejś wielkiej przewagi nad innymi. I jakbyś czytał uważnie to byś doczytał, że wg mnie dla wprawionego gracza nie ma różnicy czym gra i myślę, że można mnie poniekąd do takich graczy zaliczyć.

Łączę się z tobą kolego w tej żałobie. Oni się rozmnażają jak króliki... co więcej prawdziwy Hordziak czuje się mniejszością w całej tej rzeszy elfów.
Wcześniej naprawdę nic do nich nie miałam, podobało mi się questowanie w Eversong woods itd. Ale seryjnie kiedy się po raz enty wchodzi do grupy, gdzie 4/5 to są elfy...
naprawdę idzie ręce załamać. Dlatego czekam na kataklizm- że coś się z tym fantem zrobi,
że się przynajmniej wyrówna ilość Hordziaków w stosunku do elfów.

A co do kłótni propos Draenei... mi się osobiści podobają, a Azuremyst jest wspaniała. Bardzo mi się podobało questowanie tam. I Draenei wg. mnie też są klimatyczni, ale nie jako szamani ;f.

(mi się podobają jako wojownicy i jako kapłani)