WoWCenter.pl
wikass zabił Mythrax the Unraveler (Normal Uldir) po raz 2.     
kuturin zdobył 7th Legionnaire's Cuffs.     
Nikandra spełnił kryterium Loot 200,000 gold osiągnięcia Got My Mind On My Money.     
Tooly zdobył Fairweather Helm.     
Muattin zdobył osiągnięcie The Dirty Five.     
Yoozku zdobył Parrotfeather Cloak.     
Mlody89 zdobył Royal Apothecary Drape.     
Weakness zabił Dazar, The First King (Mythic King's Rest) po raz 6.     
liq spełnił kryterium osiągnięcia Saving for a Rainy Day.     
Osiol spełnił kryterium osiągnięcia Saving for a Rainy Day.     
Wuntu zabił Zek'voz, Herald of N'zoth (Heroic Uldir) po raz 1.     
Olsa zabił Vectis (Heroic Uldir) po raz 6.     
Sarenus spełnił kryterium osiągnięcia Saving for a Rainy Day.     
kajtasus zdobył osiągnięcie Come Sail Away.     
ossir spełnił kryterium osiągnięcia Saving for a Rainy Day.     
mcpablo spełnił kryterium Alliance players slain. osiągnięcia Frontline Slayer.     
Emmm zabił Taloc (Heroic Uldir) po raz 17.     
AsaGorth spełnił kryterium Big-Mouth Clam osiągnięcia The Oceanographer.     

Polonizacja questów

permalink wysłany:
Danelar napisał :
Przyjemnie się czyta i słucha polskich dialogów, bo są nam bliższe.

Jak będą tłumaczone nazwy własne tak jak to ostatnio bywa w polskich książkach to ja dziękuję za taką polonizację wowa.
permalink wysłany:
W starych książkach (Wojna starożytnych, ostatni strażnik itp.) tłumaczenia były w porządku - Nie tłumaczono nazw na siłę (Northrend - Północna grań? Produmoore - Dumnar?? Uther światłodzierżca, heh), ograniczano się do tego w pojedynczych przypadkach - Przykładowy Piekielny Krzyk, który w oczy nie raził i przekazywał to co powinien. Nie wiem po co na siłę próbują tłumaczyć wszystko, obecnie duża część kart w hs ma pewne nawiązania do wowa, których osoby krające w polską wersję nie zauważą - Wspomniana wcześniej Północna Grań i odkrycie jej angielskiego odpowiednika mocną mną wstrząsnęły.
http://i67.tinypic.com/29ohonl.jpg
permalink wysłany:
szlachetna napisał :
W starych książkach (Wojna starożytnych, ostatni strażnik itp.) tłumaczenia były w porządku - Nie tłumaczono nazw na siłę (Northrend - Północna grań? Produmoore - Dumnar?? Uther światłodzierżca, heh), ograniczano się do tego w pojedynczych przypadkach - Przykładowy Piekielny Krzyk, który w oczy nie raził i przekazywał to co powinien. Nie wiem po co na siłę próbują tłumaczyć wszystko, obecnie duża część kart w hs ma pewne nawiązania do wowa, których osoby krające w polską wersję nie zauważą - Wspomniana wcześniej Północna Grań i odkrycie jej angielskiego odpowiednika mocną mną wstrząsnęły.
Problem w tym, że to co da się przetłumaczyć - powinno zostać przetłumaczone - chyba że jest to faktyczna nazwa własna, nazwisko lub miejsce, które nie ma odpowiednika w języku na który tłumaczysz (słowa mojej rodzicielki - tłumaczki z prawie 40 letnim stażem - jakoś ufam jej bardziej w tej kwestii niż komukolwiek innemu).

Northrend jak najbardziej powinno być tłumaczone, Stormwind, Undercity etc... również (Proudmoore już nie choć Dumnar na zawsze w mym sercu <3)

Ale zaraz ktoś napisze... przecież Northrend nie ma odpowiednika w języku polskim... Stormwind też - nie ma takich słów w słowniku... ok ale zadajcie sobie proste pytanie - w jakim języku jest fabularnie świat Warcrafta? W angielskim? Nope... Światy fantastyczne cechuje to, że technicznie większość z nich ma niby swój własny język - najczęściej zwany "Commonem", i to z niego dla zachowania spójności i imersji tłumaczymy - angielski w tym przypadku jest de facto "nakładką" - świat jest fikcyjny więc nazwy tam po angielsku nie są jeśli je odbieramy w innym niż angielski języku.

Miesiąc temu na jednym z konwentów w Warszawie prowadziłem panel dyskusyjny o lokalizacjach gier, ot luźna pogadanka... przyszedł na nią ktoś kto był polakiem, znał polski, ale od urodzenia mieszkał w USA i teraz jakoś rodzinę przyjechał odwiedzić - grał w gry tylko po angielsku ale przyszedł zobaczyć jak wygląda sprawa polskich tłumaczeń... Standardem zacząłem mu rzucać Wichrogrodem i Podmiastem, powiedziałem że całkiem sporo naszych łapie ból tyłka na te tłumaczenia... koleś nie wiedział dlaczego... skoro on po angielsku widział dosłownie Podmiasto, to nie potrafił zrozumieć czemu Polakom może przeszkadzać Podmiasto po polsku.

Ot taki wywód o metodologii tłumaczeń przygotowany na podstawie materiałów mamusinych dostarczonych mi na panel - pamiętajcie tyczy się on sposobu w jaki powinno się tłumaczyć, a nie jakości tych tłumaczeń.

Co do przekładu światów fantastycznych to idealnym przykładem o co chodzi jest polskie tłumaczenie Pottera, gdzie w mugolskiej części świata (czyli notabene realnej Wielkiej Brytanii) mamy zachowane wszystkie nazwy własne po angielsku, a gdy przechodzimy na realia czarodziejów większość terminologii jest w pełni tłumaczona, a pan tłumacz dołącza do każdej książki słowniczek z wyjaśnianiami dlaczego tak powinno być i po co.
http://backloggery.com/ludek_cortex/sig.gif
Poważny avatar by Kojt <3
permalink wysłany:
Quar napisał :
Jak będą tłumaczone nazwy własne tak jak to ostatnio bywa w polskich książkach to ja dziękuję za taką polonizację wowa.

Liczę, że zastosują tłumaczenie z HS'a, bo takie mają być Tylko Dumnar na bardziej Dostojną czy Dostojniecką

Ludek napisał :
[...]w jakim języku jest fabularnie świat Warcrafta? W angielskim? Nope... Światy fantastyczne cechuje to, że technicznie większość z nich ma niby swój własny język - najczęściej zwany "Commonem", i to z niego dla zachowania spójności i imersji tłumaczymy - angielski w tym przypadku jest de facto "nakładką" - świat jest fikcyjny więc nazwy tam po angielsku nie są jeśli je odbieramy w innym niż angielski języku.

To samo zauważyłem, że to Blizz nam "tłumaczy", żebyśmy zrozumieli Krasnolud z Żelaznej Kuźni chce nam opowiedzieć ze swoim niemieckim akcentem Skoro Amerykanie i Anglicy mogą klimat gry odbierać w swoim języku, to my także możemy grę przenieść na nasz język, by odczuć to samo, nawet jeśli słownikowo tłumaczenie "nie jest dokładne" jak na schemacie, bo to nie jest istotne - liczy się przekaz
Za co kochasz WoWCenter? <---- Podziel się opinią
Mam szacunek do wszystkich Forumowiczów. Jestem otwarty na surową krytykę, ale bez przesady i przyznaję się do swoich błędów
Wsłuchaj się w Śpiew Mrocznej Pani... Poczujesz zdumiewającą ulgę oraz zrozumiesz swe pragnienia i możliwości...

http://www.nodiatis.com/pub/26.jpg
permalink wysłany:
trzeba przyznać, że to pierwsza od dawna osoba, która questy chce czytać i świat przez to poznawać, niż questy brać i szybko kończyć. tak szczerze jeśli wygrałbym w totka i przez to miał wiele czasu, to mógłbym poświęcić część kasy na stworzenie wowowego-bloga, który "opowiada" questy. Tylko pytanie czy warto? Mamy pytajniki i wykrzykniki. mamy obszary podświetlone w miejscu gdzie dany quest "ma miejsce". co więcej trzeba? Rozumiem, że można być lingwistycznym analfabetą i nie umieć języków, ale tu nasuwa się pytanie, czy w ogóle próbowałeś się uczyć tego języka? gros questów ma identyczną formułę -> idź tu i tu, pogadaj z tym i tym, zabij to i to, zbierz to i tamto. Nie jestem nativem ani człowiekiem po tego typu edukacji - sam zacząłem od grania w gry 25 lat temu i pierwsze co dorwałem to słownik (teraz wystarczą google i wpisanie w polu owo angielskie słowo po polsku i wtedy wiemy, że talk tzn. porozmawiać, walk iść/pójść, z dużej litery piszemy imiona/nazwiska/nazwy itp. ile to wydedukować co z kim mamy robić? wystarczy chcieć.
A co z polskich dialogów? przeczytacie po polsku 5 zdań z questa i zacznie się płacz, że trzeba w ogóle czytać i że nie wiesz gdzie jest Wichrowy Czub, bo na mapie jest Amon Sûl.
niestety sam przejechałem się na chęci poznawania wowa poprzez questy w danej krainie - swego czasu wmawiałem sobie, że pomagam tej krainie stanąć na nogi. a prawda jest taka, że gdybym miał do tego dojść poprzez fabułę każdego questa, to teraz pewnie zaczynałbym pandarię.

kasa na token za 30zł